Skocz do zawartości

Margon

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Margon

  1. Ale lipe odwaliłem. Byłem na maturalnej popijawie i wleciał temat mojej ex i coś mnie tak skusiło, że się do niej odezwałem. Niby jej reakcja bardzo pozytywna, no ba! Nawet wielce "ostatnio dobrze o tobie myślę" i ogólnie milo się zachowała, usłyszałem słowa typu "Byłeś super, nie zmieniaj się" itp. Co odbieram w bardzo pozytywny sposób - takie docenienie po całym tym zwariowanym związku. Dodała, żebym się czasem odezwał zapytać co tam u naszego pieska (Wspólnie adoptowaliśmy) i nie powiem - najbardziej mi się za psem tęskni, tak mnie ciekawi jak rośnie ta moja mała psinka:P I teraz nie jestem pewien co zrobić, czy taki "kontakt" raz na ruski rok, jest ok? Emocje znacząco opadły, jeszcze czasem tęsknię, pomyślę o niej ale jest okej, wyszedłem z "uzależnienia". Mam gdzieś czy ma jakiegoś nowego bolca, czy jej się wszystko układa, zostaje taki szczery sentyment bo spędziłem z nią swoje szczenięce lata, wiele lat. Nie ukrywam bo miło by było czasem z nią popisać, z czystej ciekawości jak sobie radzi:P bo ja uważam, że dostałem szansę od życia po naszym rozstaniu - aby stać się lepszym facetem, przede wszystkim szczęśliwym z samym sobą, wiele lekcji można wynieść z całej tej dziecięcej relacji:) Tylko pytanie, czy taki kontakt będzie miał zły wpływ? Będzie mi ciężej na emocjach, albo wciąż będę tkwił w starym rozdziale swojego życia?
  2. Tutaj się nie zgodzę, moja ex była z tych "szarych myszek" czyli bała się ludzi, brak znajomych, ogólnie taka aspołeczna z czystego strachu a jednak taka kobieta odejdzie, w momencie kiedy nie zaspokoimy jej potrzeb. W moim przypadku był to ślub. W moim przypadku szara myszka była bardzo nudna, sztywna, więc czy chciałbyś spędzić życie z osobą, która nie ma własnego zdania, własnego hobby? Boi się spotykać ze wspólnymi znajomymi? Podejście może zależeć od wieku, ja jestem dość młody więc dla mnie ta wizja "nudy" jest dość przerażająca.
  3. Bracia, ostatnio sporo czytałem o stosowaniu zimnych kąpieli. Znajdzie się tutaj jakaś osoba, która regularnie stosuje i dostrzegła zalety takich kąpieli, jakie są to zalety? Próbuję się przełamać, chociaż jeszcze mi się nie udało Niektórzy polecają od razu ustawienie lodowatej wody, inni progresywne ochładzanie. Jakie wy macie sposoby?
  4. Przypomina mi to moją ex. To bardzo zniechęca człowieka, ja osobiście czułem, że u jej boku spadam na dno. Byłem zamknięty w klatce, wiadome walczyłem z tym, stawiałem się ale kobiety bardzo dobrze manipulują przez co bywało różnie. Taka kobieta potrzebuje ciągłej adoracji, poświęceń, nie akceptuje czegoś takiego jak "chwila dla siebie". W moim przypadku nawet miała problem o moje własne hobby, bo przecież wtedy zbyt mało czasu poświęcam jej. Już nie mówiąc o wyjściach ze znajomymi, co chwile pytania, czy nie ma tam innej kobiety w moim towarzystwie - chorobliwa zazdrość. Odpisałem po 30 minutach na wiadomość? Zazwyczaj kończyło się to kłótnią, bo przecież ona powinna być najważniejsza. Pewnie jest to spowodowane brakiem pewności siebie, poczucia własnej wartości. Opiera całe swoje życie na tobie - co jest bardzo uciążliwe. Nie dość, że odpowiadasz za własne życie, to jeszcze za życie swojej partnerki, rozwiązujesz własne problemy oraz problemy partnerki bo przecież bez ciebie sobie nie poradzi (Przynajmniej tak to u mnie wyglądało). Na dodatek takie kobiety z reguły są nudne, nie mają pasji, nie realizują się w życiu, przez co namawiają cię do tego samego aby nie czuły się gorsze. Ja się teraz podnoszę po rozstaniu z taką kobietą, jest to bardzo uzależniające - czujesz się wtedy bardzo męski, jakbyś był najlepszy na świecie. Ale zauważyłem jedną rzecz - nie byłem wcale szczęśliwy. Teraz mogę się realizować, rozwijać, imprezować. Mogę czerpać życie całymi garściami, brnąć do przodu co było niemożliwe przy bluszczu.
  5. Jak zapewne nie jeden, wszedłem po raz drugi w związek z jedną kobietą. Osobiście nie polecam, bo i tak prędzej czy później wrócą te same problemy. Gdybym mógł cofnąć czas, nie popełniłbym tego błędu z jednego powodu - gdy nadejdzie to drugie rozstanie, jesteś w o wiele gorszym stanie niż po pierwszym. Ja osobiście czułem się wtedy zmanipulowany, nawet czułem się zabawką. Zobaczyła, że bez większego wysiłku może wrócić sobie do pewnego, bezpiecznego gniazdka. Wiadome, minie jakiś czas i wyfrunie gdy kogoś pozna. Pamiętam, że przy powrocie miałem myśli "Może przepracowała swoje wady, zmieniła się" - Z początku to zauważałem, lecz im głębiej w las tym bardziej wychodziły stare wady i pojawiły się nowe. Moja ex partnerka nie przepracowała wcale poprzedniej wspólnej relacji. Wtedy przyszło rozczarowanie w postaci "Po co wracałem, skoro mogłem poznać kogoś kto by mi bardziej odpowiadał" Przynajmniej takie wyniosłem wnioski.
  6. Witam bracia, miałem pewien czas przerwy, zaczęło się wszystko układać. Mniej więcej jestem już ogarnięty, brnę do przodu. Skupiłem się aktualnie na treningach, nauce do matury, zarabianiu pieniędzy. Natomiast dzisiaj, spotkałem się z pewnymi trudnościami, moja głowa zaczęła płatać figle. Przyszły myśli w rodzaju " Nie poznam lepszej kobiety od niej" Doskonale sobie zdaję sprawę, że był to toksyczny związek, myślę, że tworzony z toksyczną kobietą. Możliwe nawet, że byłem zdradzany chociaż nie mam co do tego pewności. Gdy przychodzą te szare myśli, człowiek zapomina o wadach tej osoby, przypomina sobie jedynie te pozytywne chwile oraz zalety ex partnerki. Występują obawy w postaci, nie znajdę osoby z takimi zaletami jak moja ex. Pewnie występuje to przez jeden fakt, była tą pierwszą i nie znam świata poza nią. Próbuję poukładać sobie to wszystko w głowie ale nie wychodzi. Może czas otworzyć się na kobiety, co wyzwoli mnie to z tych kiepskich przekonań? Aktualnie, byłem zdania, że nie w najbliższym czasie chciałbym pobyć sam, zaznać szczęścia w samotności. Odnaleźć się i poradzić sobie w tym ciężkim okresie ale nie powiem bo odczuwam brak kobiety.
  7. Cholera, tęsknię, za: - seksem - jej ciałem - seksem. Od miesiąca jestem na nofapie, chyba wybrałem sobie zły moment szczególnie, że moja ex mnie bardzo dobrze zaspokajała. Co do nowych "koleżanek" to aktualnie nie chcę wchodzić w żadne relacje z innymi kobietami. Nie czuję się na to gotów, mam zbyt niską samoocenę itd. Teraz walczę ze swoją atrakcyjnością. Pewnie jeszcze trochę to zajmie. Cholera, ogólnie jest okej ale przychodzi chęć na seks i wtedy mam w głowie myśli typu "Brakuje mi jej ciała" i tym podobne. Macie jakieś porady?
  8. Zastanawiałem się nad Norwegią, przykładowo nad spawaczem tylko bez doświadczenia mam jakiekolwiek szanse? Może być ciężko bez doświadczenia;/
  9. Zgodzę się z tym. Teraz widzę jedno, przed związkiem byłem bardzo atrakcyjny. Nawet mógłbym powiedzieć że byłem "Czadem" chociaż nie ruchałem, bo to jeszcze nie ten wiek był (lub nie potrafiłem do tego doprowadzić). Ale pełno dziewczyn do mnie zagadywało, wypisywało, chciało być w moim towarzystwie, całować się etc. Wtedy stale ćwiczyłem, byłem bardzo zadbany pod względem fizycznym, zawsze dobra fryzura, ciuch itd. Podczas związku przestałem ćwiczyć, aż tak dbać o siebie bo miałem przekonania że liczy się to co mamy we wnętrzu - najwidoczniej gówno prawda. Ta pierwsza miłość bardzo mnie zmieniła, na gorsze;/ Trzeba o siebie znów porządnie zadbać a całe życie wróci do normy:) Postawić na treningi, rozwój osobisty też mentalny. Co do tej całej otoczki zarobienia za samochód, głównie zależy mi na udowodnieniu samemu sobie, że też potrafię. Ale macie bracia racje - jeszcze się napracuje w przyszłości. Chociaż będę się trzymał pracy dodatkowej, przynajmniej nie będę wtedy tak zdzierał pieniędzy od rodziców. Czyli tak naprawdę jeśli chodzi o relacje z kobietami, wystarczy zadbać o wygląd fizyczny? Ogólnie gadkę mam spoko, tego typu sprawy to raczej nie problem.
  10. W ostatnim czasie mam ogrom przemyśleń co do swojego życia. Do niedawna moim priorytetem życiowym było mieć kobietę, założyć rodzinę, spędzać cudownie czas z partnerką. Nie interesowało mnie zarabianie pieniędzy, samorozwój itd. W zasadzie to byłem szczęśliwy bo opierałem szczęście na swojej pierwszej partnerce z którą spędziłem 4 lata. Zostałem kopnięty w dupę i szczęście prysło, życie straciło sens itd... Uważam, że byłem nieudacznikiem. A więc coś trzeba z tym zrobić, zmienić swoje życie. Poprzez kobietopedię, forum czy inne książki związane z relacjami zdałem sobie sprawę jak relacje z kobietami są mało ważnym czynnikiem w życiu. Całą tą otoczkę biało rycerską przeistoczyłem na zarabianie pieniędzy. Stało się to moim celem życiowym - dobrze zarobić, mieć dobry samochód, fajną chatę. Na dodatek wciągnąłem się w treningi, trzymam domową dietę a od przyszłego poniedziałku przechodzę na dokładny plan dietetyczny żeby polepszyć swoją atrakcyjność. Postawiłem sobie kilka celów, które muszę spełnić w tym roku, a jednym z nich jest zarobienie na wymarzone (realnie) auto za 30 tyś. W tym celu, wziąłem się do roboty - poprzez pracę "dodatkową" która zajmuje mi około 6h dziennie w miesiąc mogę wyciągnąć mniej więcej 3 tysiące, na dodatek myślałem nad stałą pracą a najchętniej nad wyjazdem gdzieś za granicę chociaż na parę miesięcy (3./4 msc). Jeszcze wiele przede mną, w tym roku kończę 20 lat. Jestem ciekaw, co według was jest najważniejsze w życiu? Co wam daje szczęście?
  11. Nie masz tutaj racji. dużo się u mnie zmieniło. Nie piszę tego z myślą o niej, tu raczej chodzi o mnie aby sobie samemu wybaczyć głupie decyzje po rozstaniu. Ogólnie jest spoko, zdarzają się chwile słabości ale na ogół jest okej, w głównej mierze dzięki ćwiczeniom fizycznym bo zyskałem mocno na pewności siebie ale także dzięki radą braci. A to że proszę o porady bardziej doświadczonych osób, to chyba nic złego? Wolę zapytać, niż błądzić:) @Arthur Morgan Dzięki, jak zawsze pomocny:) mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł się odwdzięczyć!
  12. Kurcze, przesłuchałem trochę audycji Marka, bardzo mocno uświadomił mnie jak działa obojętność po rozstaniu. Wszystko fajnie, zrozumiałem i zacząłem żałować, że się kiepsko zachowałem po rozstaniu. Zamiast odejść z obojętnością, były kłótnie, "walka" o powrót, wyzwiska, ogólnie różne napady emocjonalne, które jej okazałem i utwierdziłem ją tym, że słusznie postąpiła. Wygląda to tak, przez miesiąc, może trochę dłużej się frajerzyłem (taka prawda), później doszło do kontaktu raz na dwa tygodnie - prowokacje z jej strony, na które niestety reagowałem (mój błąd) natomiast ostatni kontakt który mieliśmy około dwa tygodnie temu zakończył się na obojętności wobec niej gdy napisała "Głupio mi, ale mam prośbę". Zero odzewu z mojej strony - cisza. Teraz, ona ma mnie wszędzie zablokowanego, od dłuższego czasu bo mnie "nienawidzi" ponieważ ją "zniszczyłem". Na ten moment, ona nie chce mnie znać, myślicie, że będzie jeszcze próbowała się kontaktować? A więc pytanie brzmi, idzie to jakoś odkręcić? Głównie sprawić, żeby się źle poczuła, czy przez mojej błędy jest to już nie możliwe?
  13. @Arthur Morgan Cholera, gdyby ktoś mi to podesłał 3 lata temu. Nie wspominałem o tym lecz 3 lata temu, zerwała ze mną tak na poważnie. Czyli 6 miesiący bez kontaktu, przez ten czas ułożyłem sobie zajebiście życie - miałem szczytową formę, zajebisty styl, modną fryzurę. Dziewczyny same do mnie zagadywały, wypisywały i to ja dawałem im słynnego "kosza" I stało się to, wróciła wielce księżniczka a ja wpadłem w to bagno po raz drugi. A teraz tego żałuję bo przy niej moje życie bardzo ale to bardzo się pogorszyło. Może taki był jej plan, 3 lata jej zajęło zjebanie mojej osoby. Nie dziwię się, młody łebek jeszcze byłem. Kompletnie bez doświadczenia, bez obycia w tym wszystkim. Dalej siedziały we mnie emocje do ex, stąd też do niej wróciłem pomimo, że każdy mi tego odradzał (ale byłem głupi.) Cóż, wyciągnę z tego wnioski bo niestety czasu nie cofnę. @Arthur Morgan Dzięki za mocny komentarz, tego potrzebowałem:) Muszę traktować ją jakby umarła, w zasadzie tak jest, bo więcej jej w swoim życiu nie zobaczę;) a jak się pojawi to zastanie jedynie obojętność.
  14. Sprzątałem mieszkanie i znalazłem wiele rzeczy związanych z moją ex (w tym też wspólne zdjęcia itp) - wszystko wyrzuciłem. Ale odczucia przy tym były straszne, ciężko mi to opisać. Ale cierpiałem bo czułem, że było mi bardzo dobrze w tamtym okresie. To była taka młodzieńcza długoletnia miłość, wszystko pierwsze razem. Już było okej, a nawet zajebiście. Miałem myśli "Jestem wartościowym facetem, inna dziewczyna będzie miała ze mną zajebiście" i nagle dupa, kilka zdjęć poruszyło moimi emocjami. Zaczęła się tęsknota, chęć sprawdzenia co u niej słychać. Wszystko na nowo i po co mi to było? Teraz się dręczę, że może zbyt słabo się starałem, może zbyt słabo okazywałem miłość, może miała racje i to ja wszystko zjebałem. Jak frajer się teraz zadręczam, a ona pewnie siedzi szczęśliwa i nawet o mnie nie pamięta;).
  15. Dziękuję Bracia @Feniks77, @Clemenz Mogę powiedzieć, że dzięki waszym odpowiedzią od tamtego momentu idzie bez zarzutu, nawet o tym zapomniałem;D Ogólnie mam sporo przemyśleń co do dawnych dziejów. Zanim związałem się z moją ex byłem zajebistym gościem, Byłem szczęśliwym singlem z ogromną pewnością siebie, w zasadzie miałem wszystko głęboko gdzieś, żyłem jakby nie było żadnych problemów bo byłem szczęśliwy sam ze sobą, ze swojego życia. Brakuje mi tego, muszę to w sobie odnaleźć. To był świetny czas:) Zauważyłem, że ona wysysała ze mnie to szczęście - żywiła się moimi emocjami, moim szczęściem którym się z nią dzieliłem. Emocjonalny wampir, który żywi się emocjami bo nic innego nie daje jej szczęścia w życiu? Jest co możliwe? Tak myśląc nad wszystkim, doszedłem do takich wniosków ona: - Brak znajomych, a wręcz miała samych wrogów. - Zakompleksiona, z mega niską pewnością siebie (Poszukiwała dowartościowania na każdym kroku.) - Nerwowa, w zasadzie kłótliwa. - Nie potrafiła się przyznać do błędu (Bo przecież jest "ideałem") - Sztywna, brak poczucia humoru. - Zmienny nastrój (W zasadzie potrafiła być bardzo szczęśliwa, a dosłownie po chwili płakać - tak bez większego powodu) - Obwiniała wszystkich ludzi dookoła, za własne porażki, błędy - Robiła wszystko, aby być w moim centrum uwagi, abym skupiał się tylko i wyłącznie na niej (Najlepiej, żebym nie miał własnych pasji, nauki itd) - Nie radziła sobie z własnymi problemami (Ponoć nie raz chodziła do psychologa, lecz bez zmian.) - Była bardzo zazdrosna, nieufna. (Zarzucała mi, że ja ją nie raz zdradziłem itd, bo przecież spotkałem się ze znajomą koleżanką) - Nienawidziła ludzi. - Strasznie zbrzydła przez te wszystkie wspólne lata (Przedtem dałbym 9/10, teraz? 6/10. Jedynie ciało, w miarę się nie pogorszyło.) Pewnie jest tego więcej ale nie chce mi się już nawet o tym myśleć. Myślę o tym, analizuję lecz chyba pierwszy raz na poziomie logicznym. Brak we mnie jakichkolwiek emocji, w zasadzie mam w myślach "Zjebałem bo to nie jest osoba o której zawsze marzyłem". Czy ona jest zdrowa? Naprawdę dziwi mnie to bo zdrowa psychicznie dziewczyna w tym wieku, czerpie życie całymi garściami. A moja ex, tak jakby zaczęła żyć moim życiem, a jej własne dla niej nie istniało. Czy wszystkie kobiety tak się zachowują? Nie chcę mieć w przyszłości partnerki, która będzie miała niektóre cechy mojej ex. Dużo pytań, ciekaw jestem odpowiedzi. Może powinienem przestać już nad tym rozmyślać ale chciałbym wyciągnąć wnioski z tej relacji, nauczyć się na przyszłość od doświadczonych ludzi. Robię to dla Siebie
  16. Ale jestem na siebie wkurwiony. Krótko mówiąc, walczę z samym sobą i przegrywam. Dokładnie chodzi o podglądanie co tam słychać u ex, czyli stalkuje jej media społecznościowe. A co jest najlepsze? Ma ustawione wszystko na PRYWATNE a i tak nic nie widzę. I tak każdego dnia, ciekawość, ciekawość. Głównie, czy ma już nowego bolca, czy dalej jebie sobie życie zatapiając smutki w alko (Podczas związku była abstynentką, dosłownie.) To takie wkurwiające, skupiam się na walce, żeby z tym skończyć i dosłownie ciągle nad tym myślę. Macie rady jakieś? Może nie warto się tak skupiać na wale z tym stalkowaniem, tylko wrzucić na luz i czekać aż ciekawość zniknie?
  17. Ja wam opowiem bardzo ciekawą historię, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Byłem w związku, przez 4 lata. Przyszedł czas czwartej rocznicy - były ostre kłótnie, szarpaliśmy się bardzo bo przestało jej zależeć. Co chwile rozstania, powroty itd. W pewnym momencie wszystko się ogarnęło, a więc kupiłem jej piękny bukiet róż, zrobiłem piękną niespodziankę z okazji zaległej I co wtedy usłyszałem? " Nie chcę z tobą być, gdyby nie te kwiaty wszystko by było normalnie. Dalej by się nam wszystko układało" Do tej pory mam z tego ubaw;D
  18. Coś w tym musi być, jeszcze trochę pracy przede mną. Masz tutaj rację. Nie ma co się dalej babrać w tym gównie:) Emocjonalnie mogłaby mnie uszkodzić;p To jest moim celem, na ogół jest coraz lepiej lecz czasami jeszcze wpadnę na głupie pomysły;/ Idealnie to podsumowałeś, to by było desperackie. Dziękuję bracia za wasze wypowiedzi. Trzeba trzymać się najważniejszego - olewać i pracować nad sobą.
  19. Dzięki, skorzystam z pewnością:) Co do audycji Marka, mam jedno pytanie. Marek w jednej z audycji wspomniał, że jeżeli chcemy zrobić po złości swojej eks możemy fajnie zadziałać. A dokładnie chodzi o to: Gdy ex do nas napisze, przykładowo nie odpisujemy parę dni, a potem nagle piszemy z wiadomością typu "Przepraszam mam bardzo dużo na głowie, (ktoś) z mojej rodziny zmarł i zostawił mi dom. Mam teraz bardzo dużo na głowie, więc odezwę się gdy wszystko u mnie się unormuje." Rzecz jasna, potem się nie odzywamy. Zaciekawiła mnie ta opcja, szczególnie, że moja ex nie potrafi sobie odpuścić szukania atencji i wypisuje do mnie co pare dni "Wstyd mi, ale mam prośbę". Wiadome - olewam. Co o tym sądzicie drodzy bracia:)? Coś tam we mnie siedzi, że chciałbym się lekko odegrać. Lecz nie wiem czy to ma sens w mojej sytuacji.
  20. Przeczytałem całą kobietopedię. Powiem tak, mocny materiał. Z pewnością otworzył mi oczy na relacje damsko-męskie. Do tej pory wierzyłem w miłość na całe życie, że kobiety są "idealne". Dziwi mnie to, jak programuje nas społeczeństwo, otoczenie czy nawet filmy. Nie ma to obycia w rzeczywistości, a potem wszyscy się dziwią, że faceci są rycerzami na białych koniach i dostają solidne nauczyki od życia. Dużo mi to dało do myślenia, pełen szacun dla Marka:)
  21. Bracia, mam pewien problem. Zdałem sobie sprawę dlaczego wciąż nie mogę skreślić grubą linią wszystko co było związane z ex. W skrócie, nie potrafię zaakceptować rzeczywistości, w zasadzie czuję, że moje emocje bardzo chciałyby znowu wrócić do tego stanu co przy mojej ex. Czyli nie oszukujmy się w głąb chciałbym aby wróciła. Lecz godność, honor którego nie chcę stracić nie zezwoli na żaden powrót. Nie mógłbym spojrzeć w lustro, gdybym wrócił do kobiety, która groziła mi śmiercią, nawet jej życzyła itd. Widzę, że w jakimś stopniu idealizuję ex, przeszkadza mi to. Szczególnie, że gdy przypomnę sobie tak szczerze jaka była, to raczej nie ma nic wspólnego z ideałem:). Jakiś napad emocjonalnych myśli sprawia że wpadam w idealizację ex i źle się przez to czuję. Kolejnym problemem są nawyki, otóż szczególnie odczuwam tęsknotę w momentach, kiedy miałem ZAWSZE kontakt z ex. Czyli, rozmawialiśmy każdego wieczoru - przy zasypianiu odczuwam tęsknotę. Zawsze wiadomość o poranku, zdarzała się nawet rozmowa - odczuwam tęsknotę. Kwestie nawyków chyba mam ogarniętą - zamiana na inne nawyki, przykładowo wieczorem puszczam sobie muzykę. Problemem jest szczególnie idealizacja oraz problem z akceptacją rzeczywistości.
  22. Zajebiste Ci powiem, wartościowe filmiki ma ten Demasta:) Oj, przeglądałem galerię na messengerze z moją mamą i natrafiłem niestety na pełno zdjęć z moją ex. Kurcze, tak sobie myślę to ona nigdy nie była na żadnych wakacjach, tylko jak ja ją zabrałem. Nie miała żadnych pasji, musiałem ją uczyć jazdy na nartach itd. Ona ma tak nudne życie... Wszystko wychodziło z mojej inicjatywy, wszędzie ja musiałem ją zabierać bo nic nie przeżyła w swoim życiu... Złapałem doła, było przecudownie w tamtym czasie. Chociaż no, nie dziwię się, że się starała skoro wszędzie jeździła za darmoszke. Uważacie, że powinienem jeszcze poczekać jakiś czas zanim zajmę się nawiązywaniem nowych relacji? Staram się cały czas uczyć z kobietopedii, audycji marka jak to wszystko wygląda. Lecz nie ukrywam, fajnie byłoby kogoś mieć, wyleczyć się z dawnych emocji do ex.
  23. - Czułem się przy niej swobodnie, jak przy nikim innym. - Mogłem z nią być w pełni szczerzy i otwarty, zawsze gdy potrzebowałem pomocy mogłem na nią liczyć. (Rzecz jasna mam swoich przyjaciół, lecz wiadome o dosłownie wszystkim nie pogadam z nimi.) - Gdy nie była naburmuszona, była naprawdę słodka. - Super ciało, chociaż kiedyś było lepsze;/ - Starała się o ten związek ( do czasu). - Chciała dla mnie jak najlepiej. - Wydawała się bardzo ale to bardzo inteligentna, chociaż nic z tym nie robiła. (Aluzja?) Nie wiem, to wszystko jest jakieś naciągane. Odkąd wstałem nieustannie o tym myślę i nie wiem, nic mi nie przychodzi do głowy. To chyba jedynie przywiązanie. Za czym ja do cholery tęsknię? Za wyobrażeniami? Dlaczego przedtem tego nie widziałem? Uważałem, że jest 7 cudem świata. ? Zaufanie to podstawa. Będę trzymał się paru zasad: - Brak kontaktu, olewanie jeśli ona będzie go szukać. - Dużo aktywności fizycznej co na pewno zmniejszy częstotliwość myślenia o ex. - Rozwój osobisty. @ufo Masz tu zupełną rację, prawdopodobnie występuje u mnie jakaś częściowa idealizacja. Przez co nie do końca zdaję sobie sprawę z tego. Jeszcze taka jedna kwestia Panowie, która mnie dość mocno męczy. A dokładnie chodzi o to, że ona ma dość kiepskie zdanie o mnie, wręcz bym powiedział, że ona jak i jej cała rodzina mnie nienawidzi (Mocno mnie obgadała, pewnie dużo kłamstewek) Nie mam problemu jak inni mają o mnie kiepskie zdanie, wręcz mam to głęboko gdzieś. Z nią i jej rodziną jest trochę inaczej, od zawsze było to dla mnie ważne.
  24. Hmm, tak. Szczególnie gdy nocowałem u niej/ona u mnie bądź jakieś wspólne wakacje itp. Odczuwałem wtedy, że ktoś ciągle na mnie siedzi, tzn. Sępi o moją uwagę. Ciężko było jej pojąć, że chcę mieć dla siebie np godzinę spokoju, aby się zrelaksować - obejrzeć jakieś swoje filmiki na yt czy zrobić cokolwiek innego. Ciągle chodziła nabuzowana, przez co samemu się gorzej czułem w jej towarzystwie. Przedtem odpowiedziałbym, że tak. Teraz uważam, po ostudzeniu emocji, że zmarnowałbym ostatni rok swojego życia. W zasadzie, zanudziłaby mnie przez ten czas na śmierć Rzecz jasna, tęsknię za jej plusami lecz myślę, że te plusy ma równie dobrze każda inna kobieta. Jak tak myślę, ze spokojem to jakie to zabawne. Uważałem ją za swój ideał, a gdy przyszło co do czego, okazało się jak mało ma zalet. Chyba fiutem zamieniłem się z mózgiem bo jedynie to było przy niej wspaniałe. Zacząłem czytać kobietopedię, w zasadzie jestem dopiero na 5 rozdziale ale już widzę jak bardzo wartościowa jest ta książka. @ntech A czy zrobienie po złości ex jest dobrym posunięciem? Zastanawiałem się nad wstawieniem jakiejś fotki z koleżanką. Czym na to liczę? Że wyrwie sobie kilka włosów z głowy, troche się otrząśnie bo poczuła się "Bogiem". Wróci na ziemię i zda sobie sprawę z tego co zrobiła. Rzecz jasna nie liczę na powrót, nawet go nie chcę. Wystarczająco namieszała w moim życiu.
  25. Co do kłamstw to nie mam pewności. Zdarzyło się, nie często więc nie wiem czy można to uznać. Prędzej zatajanie pewnych spraw, ukrywanie. Co do manipulacji, to zależy co masz na myśli. Było dużo płaczu z jej strony (doskonale to wykorzystywała, żeby na mnie wpłynąć) Słowami nie mogła na mnie wpłynąć, na to byłem wystarczająco odporny. Przepraszała seksem bo nie potrafiła się przyznać do błędu. Do pewnego momentu mi to bardzo odpowiadało, potem zacząłem na to narzekać. Agresja? OGROM! Dużo krzyków, darcia się gdy coś jej się nie podobało. Gdy widziała, że mi to nie pasuje były wymówki typu "Dużo mam na głowie. Zbliża się okres itp" Zdarzyło się, że wbiła mi paznokcie w jakąś część ciała przy tym patrząc mi w oczy. Ignorowałem to, bardzo rzadko się zdarzyło, nie odczuwałem bólu bo jednak to dość malutka kobieta. W zasadzie się z tego śmiałem, odczuwałem jakby chciała mi pokazać swoją siłę - nie wychodziło. Milczenie? Nie. Była ode mnie uzależniona. Nie potrafiła wytrzymać beze mnie głupiej godziny. Kurcze sam nie wiem czy uważała innych za gorszych. Lecz z pewnością, uważała że wszyscy są winni jej porażką. ADORACJA, atencja. 3x TAK. I to nie tylko z mojej strony. Szczególnie szukała tego w internecie - robiła wszystko, żeby mieć jak najwięcej polubień pod zdjęciami, a gdy miała ich zbyt mało potrafiła naprawdę skasować fajną fotkę. Nieustannie prosiła się o słowa "Kocham Cię", wymuszała je na mnie przez co zacząłem tym rzygać. Rzecz jasna, na dzień dobry, na dobranoc, 5x popołudniu itd. Ciągle potrzebowała się przytulać, chodzić za rękę, wręcz bym powiedział, że za bardzo. Jak przestawałem (no bo ile można.) to od razu podła mina. Narzekania było ogrom, ciężko było ją zadowolić:) wszystko musiało być idealnie, nawet gdy kołdra była lekko poruszona od razu problem. Uważałem ją za pedantkę, ale z jednej strony myślałem że to plus - bo w przyszłości będzie czysto pięknie. Wysysanie energii? Nie wiem do końca na czym to ma polegać. Mógłbym prosić o przykład? Zmiany nastroju były lecz dopiero niedługo przed zakończeniem związku. Zacząłem z nią dużo o tym rozmawiać, starałem się pomagać - na nic nie zdawała się moja pomoc. @Still Obojętnością powinienem to wszystko zwalczyć, prawda:)?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.