Skocz do zawartości

AchJoo

Użytkownik
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez AchJoo

  1. Czy to nie jest kulturowo określone? Trochę na zachód od wyspy ktoś inny mawiał iż "najlepszy wojownik jest wolny od złości." A świat idzie w jakąś stronę - tylko, która jest tą dobrą, a która złą? To jest ciekawe... Czasami się zastanawiałem kim byli mężczyźni, którzy mieli realny wpływ na naszą współczesność... nie ma tak wielu wojowników, są tacy jak Watt, Newton, Gutenberg, Turing, Fleming, Kolumb i setki innych - o dziwo nie-kobiet. Nadzieją jest to, że taki Gates czy podobni to jeszcze nie kobiety, choć ponoć "Kopernik była kobietą... i Einstein i Curie-Skłodowska też"
  2. Rady są łatwe, niekoniecznie dobre - ale spójrz na prowokację z perspektywy o której piszesz - negatywnych emocji. Nie uważam siebie za zimnego ordyna, ale prowokacja polegająca na wywołaniu pozytywnych emocji.. daje Ci komfort pozostawienia lodowatej krwi, bez przetaczania. Za to możesz się przyglądać i kontrolować, piłeczkę obserwować itd. Dyskretnie, z taktem jak prawdziwy zimny "dyplomata" Jeśli przy tym pamiętasz, że Trzymam kciuki i naprawdę podziwiam Cię za tę akcje.
  3. Ja Cię rozumiem, ale zobacz - nie chcesz nic przed sobą udowadniać, ani przed nikim. Chcesz wygrać wojnę, potyczki czy gierki niekoniecznie do tego prowadzą. Jesteś inteligenty i znasz kontekst, panią - umiejętna prowokacja, zburzenie tego schematu co cie wkur..via zmusi panią do działania i tylko tyle... Korci mnie mały off-top w twoim wątku - zgłoś jak nie chcesz. Ciekaw jestem dlaczego? kiedyś też tak myślałem jak SH Takie działanie jest dość łagodne jeśli panna świadomie ma gacha lub kilku. Czy kombinuje przy tym czy nie to nie ma znaczenia. Droga jest jednokierunkowa. ale jak nie ma takowego i trzeba szukać rozwiązania? co przez to można osiągnąć na dłuższą metę? Taki ruch w zasadzie wyklucza dobre rozwiązanie - sprytna to go wykorzysta, sąd dołączy kiedyś i przyklepie i po sprawie. Jak głupia to i tak nie ma znaczenia, bo albo ogon podkuli albo zamerda - do kogo to inna rzecz. Jak mądra wykorzysta do dalszej rozgrywki.
  4. Podziwiam Cie za całą akcję, którą tu opisujesz! Trzymaj się stary! Nie chcę doradzać, gdybać czy mędrkować itd. Jestem trochę z innej bajki, ale na podstawie tylko trochę podobnej sytuacji w jakiej byłem: - panie są wytrwałe - nie wiem czy można je przetrzymać. Ja po 2.5 latach osiągnąłem co początkowo chciałem, ale była to już tzw. musztarda po obiedzie. - myślę że Ty jesteś w całkiem dobrej sytuacji i na mój nos pani jest w porządku, daje Ci znaki, albo się szamocze, ale nie prowokuje agresywnie. - tak to jest, że nikt nie ustąpi pierwszy czy przyzna się do słabości... ale wśród dorosłych takie rzeczy się zdarzają... sposobem najlepiej. Może sprowokuj - np. jakieś małe ale widoczne przemeblowanie, które wzbudzi zaskoczenie, ciekawość. Albo coś innego, absolutnie nie agresywnego, co zaburzy ten układ, który się wytworzył (wizyty pod twoją nieobecność = znaki) Nie robiąc nic - możesz czekać i czekać... jak zmusisz do jakiejś nowej reakcji może coś się wyjaśni z ubzduraniem.
  5. Myślę, że to jest clou problemu. Nie ma znaczenia, czy on/ona z rodziny inteligenckiej, robotniczej czy jakiej. Naturalną, albo też wpojoną nam rzeczą jest chęć polepszenia swojego życia (dawno dawno temu tak nie było - rodziłeś się z danym miejscu społecznym i tam należałeś). I to jest tylko kwestia jak do tego polepszenia dochodzimy. Jeśli on pracą, czy innym wysiłkiem pnie się w górę = pracuje nad sobą = mimowolnie zmienia się, na lepsze. Jeśli ona świat ogląda w około, bez wysiłku może zmieniać gałęzie - dawanie d.. nie jest chyba dużym wysiłkiem ,choć nie wiem. Też "idzie" w górę, ale jako, że nic od siebie nie daje, zmienia się na gorsze i większość nieszczęść gotowa. Taka praca w korporacji - nie ujmując nic - jest ciężka, ale trochę chyba odczłowieczona i tzw. kariera czasem sterowana jest innymi czynnikami.
  6. To jest chyba trochę bardziej złożone.. faktem jest, że społeczeństwo nasze jest stosunkowo nowobogackie i tak jak piszesz majątek ma decydujące znaczenie, określone klany zawodowe też są. Majątek łagodzi lub znosi mezalians. Jeśli rodzina ma jakieś tradycje to koryguje młodzież. Ale często tradycji nie ma, lub jest, ale młodych buntowników nie brak = problemy gotowe. I to jest pewnie 80% przypadków. Tego tak może nie widać, ale tzw. arystokracja która stale istnieje dalej utrzymuje „ramę” – tutaj o mezalians ciągle czy już trudno. Myślę, że to o czym napisał Subiektywny dotyczy raczej tych co jeszcze nie doszli do czegoś własną pracą, ew. tych co doszli tylko życie ich potraktowało nie najlepiej i nie chcą lub nie mogą dostrzec nic poza tym co widzą oczy, czują dłonie, język czy inne „kończyny”.. Nie czarujmy się, ale prawdziwy mężczyzna raczej nie podlega pod kategorię tego wątku, niemniej by mógł nim się stać to pewnie sparzyć się musi. Ci przyszli oby wyczytali to co istotne i zrozumieli! Wydaje mi się, iż dużo jest takich przypadków, że oboje pochodzili z podobnych środowisk, na początku było dobrze, ale drogi zaczęły się „rozjeżdżać” bo on swoją pracą do czegoś dochodził, ona aniołek, królewna tylko korzystała. Aż, w końcu przejrzał na oczy co to za cudo ma w domu… I koło się zamyka on pracując wymagał od siebie, królewna to królewna – co ciekawe takie księżniczki to najczęściej nie wspierają, ale żądają, wdeptują itd. - po czym łatwo je rozpoznać nawet jak są w stanie embrionalnym. Potem mózg (jeśli w ogóle mają) im się lasuje i bum bum, jak sprytne to „ogolą” gościa z majątku. Są na szczęście i tacy co wspólnie (nawet osobno, ale wspólnie) do czegoś doszli i wtedy jest inna bajka, wymagają wzajemnie, rozumieją wymagania i nie musi być tragedii. Tyle, że to znakomita mniejszość. To widzę w koło siebie, ale twoje spostrzeżenia też widzę i to często.
  7. Trafne spostrzeżenia! I tak prawdziwe, że aż smutne. Niestety czasy się zmieniły mentalność też, szczególnie w Polsce. Kwestia posagu - ew. mezalians jeszcze przed wojną był osobliwością, teraz… zastaw się a postaw się – to się nie zmienia. Można spytać – po co komuś SLK-AMG? By przemieszczać się z punktu A do B? ok. ale i tak 80% możliwości nie ma jak wykorzystać. Jest się piłkarzem czy innym celebrytą – niech ludzie widzą kim jestem. Świat stoi otworem, ja też mogę, chcę jeszcze więcej – fundusz hedgingowy da, będę kimś lepszym jak pomnożę. Mam już kasę – styliści, wizażyści – jestem ładny, wkoło mnie ładnie. Aaa – cołcz osobisty powie co i jak robić. Chcę więcej. Acha – panna na pokaz, ach te kształty, powab, co niedoskonałe da się poprawić. Kolejność możemy sobie przestawiać dodawać lub odejmować elementy do/z listy. Tylko, gdzie my w tym wszystkim jesteśmy, co jest nasze, z nas, a co efektem matrixa.. Wymagać – kiedyś panny nie wymagały – posag, ślub, szczęście (lub nie). Mężczyźni wymagali (w obrębie swojej klasy społecznej) – posag, wychowanie. Klasy się pozmieniały, panowie nie wymagają, panie wymagają. Ale czy jeszcze można od panien wymagać? Można, tylko do czego to prowadzi w 90% przypadków…
  8. U nas tez uczą! Klucz do sukcesu Panowie
  9. Ha ha ha gdyby proste to takie było! Jest takie słowo „męstwo” - ładne, doszukać można się kontekstu o którym pani ta mówi. A nie ma słowa „kobiectwo” być chyba powinno. Ale faktem jest, że nie można tzw. charakteru nauczyć się na kursach czy wyczytać w książkach, życie, życie bez uproszczeń, życie i doskonalić można może...
  10. Tu nie chodzi nawet o treść reklamy, która skadinąd ma przekonać do zakupu, czy zrobienia czegoś, ale raczej o formę. Poniżej dwa nieco skrajne przykłady - zamieszczone reklamy NIE MAJĄ NA CELU REKLAMOWANIA CZEGOKOLWIEK - sa jedynie ilustracją jak można przedstawić mężczyzn. Nieco starszy przykład pozytywny - dający do myślenia (po angielsku) współczesny przykład polski - być może też dający do myślenia:
  11. No pocisnął... Takie są bo takie mają wzorce, a sprawa jest rozwojowa.. Piszecie o serialach, to pewnie prawda niestety nie oglądam. Ale Panowie - popatrzcie, posłuchajcie uważnie reklam - w 90% jesteśmy przedstawiani jak półidioci. Nie wiem kto reklamy robi, ale chyba nie tylko kobiety... Reklamy niestety mają duży wpływ na wszystkich i chyba sankcjonują postawy polek.. To się zmienia powoli, ale reklamy na tzw. zachodzie są trochę inne. Jak mi podpowiecie jak wkleić yoytuba to dam przykłady.
  12. Jakoś nie dziwi... Mnie to właśnie uderza w Polkach - ten całkowity brak samokrytyki, jakaś butność i samouwielbienie. Wiele zależy od kultury osobistej, co nie jest związane z nacją - bo znam wiele polek które zachowują się na poziomie. Jednak takiego hi-hi-hi jak naszych pań wspaniałych nie spotkałem nigdzie. Z obserwacji widzę, że one nie wyciągają wniosków z sytuacji jaką opisałeś, a wręcz utwierdzają się w swojej "anielskości" To pewnie tak jest, że im mniej od siebie wymaga się tym więcej od innych - patrz wątek pewnej panny "Mityczne wysokie wymagania. Co przez nie rozumiecie?" co to za pytanie w ogóle... Inna sprawa, że pogonić trzeba szybko i daleko od siebie istoty rozumiejące świat j.w. albo wymagać...
  13. ...Zastępują jakość przez ilość. Lecz to jakość wprawia świat w ruch moi drodzy, nie ilość. Świat idzie naprzód dzięki tym nielicznym, którzy posiadają przymioty, nie dzięki tym, którzy są liczni i głupi... Oriana Fallaci (też kobieta)
  14. Panowie! 27 letnia panna z 4 dyplomami, kierownik międzynarodowy, podróżnik z początkami itd.. - czyście godni pył z jej bótkóf ścierać.. tu popatrzcie... Nowy hymn białorycerstwa herbu Pluszowy Miecz
  15. Rozumiem Cie doskonale, też nie spałem wiele tygodni, ale mnie się wydaje że nie! Są różne zdrady - ale śmierć ukochanej nie może być gorsza od zdrady. śmierć jest faktem. bach i już, nie pozostawia nic. Są zdrady, które robią z ciebie ścierwo (przejściowo) - to myślę jest jednak gorsze...
  16. Podpisuję się obiema rękami pod tezami reda, ale jeśli Forum „jest miejscem wymiany męskich doświadczeń i opinii” pozwolę sobie przedstawić przykład inny może pozytywny: On zakłada pracownie architektoniczną, rozkręca biznes. Ona, też architekt pracuje trochę w ich biurze, głównie zajmuje się dzieckiem. On ginie w wypadku, ona zostaje sama z dzieckiem. Przejmuje projekty, biznes się rozwija. Haruje kilkanaście godzin dziennie, zatrudnia dwie osoby (rodzice pomagają przy dziecku). Po kilkunastu latach ma swoją niszę i prosperuje całkiem dobrze. Na skutek oszustw i manewrów prawnych pracownia upada – zdarzyć może się każdemu. Przykład podaję nie po to by negować tezy wykładu. Gdy tworzyli pracownie on wymagał i nie traktował jak królewny – efekty widoczne. Można oczywiście mówić, że to nie biznes, że nie twórczy itd. tylko po co.
  17. To się chyba nazywa wydorośleć. Reszta zależy od Ciebie tzn. jak wypełnisz to "nic więcej". Pamiętaj matrixów jest wiele!
  18. Niestety muszę się nie zgodzić z tym twierdzeniem. Bo protestantyzm to wiek XVI może XVII i prawdą jest, że i rozwój duchowy i życie doczesne = byt materialny szły w parze. Tak, jak piszesz wszytko dzięki pracy własnej. I w takich realiach kobiety miały swoje tradycyjne miejsce. A w Polsce tego nie było - reformatorów pogoniono, a praca własna - cóż szlachtę mieliśmy... To dopiero rewolucja przemysłowa (XVIII w.) przyniosła zmiany - najpierw praca własna potem wartości duchowe schodziły na dalszy plan. I panie zaczęły swoje ruchy.. Zwróć uwagę, że dopiero w XX w. uzyskały prawa wyborcze, wcześniej to nawet ścinano im głowy za takie dążenia. Mnie się zdaje, że to właśnie wtedy zaczęło się "źle" dziać i z protestantyzmem to bym tego nie wiązał (np. Francja i rewolucje). A w Polsce to wszystko było trochę na skróty.. szlachta zubożała, potem nagle pojawił się kapitalizm i Polska znowu. A teraz w 25 lat mamy to co tworzyło się dłużej na zachodzie. W tym wszystkim wzorce roli kobiety chyba ucierpiały, albo nowe wzorce weszły za szybko. I wszystko działo się jakoś pozornie - bo myślę, że to kościół niby dbał o "bogactwo duchowe", ale tak trochę na pokaz chyba... To, że zasoby są najcenniejszym co mamy - to bezdyskusyjne i samice doskonale opanowały ich wyczuwanie i wykorzystanie. Ale jest też druga strona medalu - skoro to nasze zasoby to co od tych samic wymagamy za dostęp do nich? Zgoda, że użytkownicy tego Forum być może więcej niż średnia, ale czy ktoś nas jeszcze uczy że ciało-kształt to nie to samo co całokształt? Te wzorce - archetypy jak piszesz - to są ważne bo to one kształtują nas czy nasze role. Jeśli nie ma wzorca kobiety (nie myślę o figurze, ale roli) to nie ma kobiety, są wieczne dzieci z pretensjami i aspiracjami. Co w połączeniu z wrodzonymi zdolnościami do manipulacji nami rodzi problemy - o czym traktuje to Forum. A my ciągle te kobiety idealizujemy - jako "anioły" - przynajmniej za młodu..
  19. Eeee tam znowu jedziemy - po prostu zastanawiamy się co je ukształtowało.. a dalej i bliżej to może i byliśmy - zaryzykuje tezę, iż gdyby w Polsce były takie możliwości jak tam dalej co piszesz (o sprawności sądów myślę) to by było.... oj było... może faktycznie z tą komuną coś jest na rzeczy, ale nie wiem czy w kwestii kobiet było to celowe? Walka z tradycją, niszczenie "inteligencji", arystokracji - to chyba było w Polsce silniejsze niż w okolicznych krajach. I pewnie przy okazji role społeczne się mieszały. Ale kult jednostki czy emancypacja - tego jakoś nie widzę w odniesieniu do kształtu kobiety (nie ciało-kształtu). Myślę, że aspekt ekonomiczny miał duże znaczenie - to się zresztą działo wcześniej na tzw. zachodzie jak kobiety dostały prawo wyborcze i zaczęły samodzielnie zarabiać. W stosunkowo biednej Polsce one raczej musiały pracować. A z drugiej strony kościół był cały czas mocny, pewnie mocniejszy niż u sąsiadów - i do tego miał duże poważanie - to byłby kontrargument do tego, że komunizm - bo kościół miał naprawdę duży wpływ na świadomość ludzi. Może kobiety były idealizowane właśnie przez nauki kościoła? jako przeciwstawienie idei emancypacji. No tak, ale kiedy ten pieniądz zwyciężył? niedawno! jeszcze 40 - 50 lat temu nie było aż takiego materialnego nastawienia - w krajach protestanckich. Zresztą w niektórych krajach skandynawskich rodzina czy górnolotnie mówiąc wartości z nią związane są bardzo istotne - wbrew pozorom - tylko przetworzone przez te wszystkie nowoczesności. A Polska w tym czasie była biedna... teraz niby nie jest, ale to iluzja bogactwa, dostatku - może ona prędzej w umysły kobiet trafia? i wypiera tradycyjne wartości w tym kościół. Dlatego zostaje to co najgorsze - bo wzorce "szlacheckie" już nie istnieją, komunizm z natury zły, kościół niemodny.. Mnie się wydaje, że obecnie nie można już tradycyjnie (tzn. wartości rodziny) dziewczynek czy kobiet wychować - od razu środowisko naprostuje i szkoła też itd.. Faktycznie miło łepek w rzacholeckim lesie wystawić i pogadać!
  20. Absolutnie się zgadzam z tym upadkiem wartości, a pokora - kto pamięta takie pojęcie... Co do powodów - trochę odbiega to od tematu wątku - to pewnie jak piszesz rewolucja przemysłowa, a później konsumpcjonizm, pogoń za mirażem dobrobytu, dobrami materialnymi itp. ale czy komunizm? w komunizmie jako takim miejsce kobiety było chyba dobrze określone. Zgadzam się że idee socjalistyczne, czy ich wypaczone rozumienie i później te ruchy hipisów, feministyczne i bóg wie jakie teraz.. Ja bym zaryzykował tezę, że to jednak konsumpcjonizm - w chwili obecnej - kto za tym stoi.. haha Ale odbiegam od tematu - polek! To rozróżnienie "w domu" i na zewnątrz - to może jest kluczowe! Bo może my (Polacy) to robimy czasem coś na pokaz, a taki Anglik, Fin czy inny o tym co w domu nie mówi - za to robi i wymaga w tym domu (tak trochę tradycyjnie - choć i to się zmienia - patrz powyżej). W Polsce to całowanie rączek, hołubienie itd. to było/jest na pokaz na zewnątrz, a w domu... takie odwrócenie pozycji sprzyjało by postawom roszczeniowym czy poczuciu winy. Może tak było od dawna? Gdyby tak było to i opuszczanie domu jak piszesz mogłoby być trochę na pokaz... Z tym upadkiem rodziny, czy wartości rodzinnych - to na pewno jest coś na rzeczy - ale ja tego nie rozumiem. Bo np. w USA - to rodzina oficjalnie i nie tylko jest na piedestale. A jest jak jest. To znowu inna historia poza tym wątkiem, ale.. dawniej komunikacja między ludźmi była bardziej skomplikowana na odległość- pozostawały ciotki itp. teraz ... Szlachta fabryk nie miała - bo w jej czasach fabryk to nie było tak dużo... ale szlachta przerodziła się w arystokrację, a ta to już jakieś fabryki miała gdy pojawiło się ich więcej. Osobiście nie znam przykładu doceniania nas (Polaków) przez samice obce (pomijam kwestie materialne z kierunku na wschód od PL), ale w owym felietonie Wańkowicz pisze: I istotnie Polacy mieli sukces u Angielek. Wyczuły w nich jakiś romantyzm, jakieś średniowieczne zamiatanie prochu pióropuszem sprzed drobnych stopek. W Szkocji pono było wiele małżeństw. Ciekaw jestem, ile będzie rozwodów. To było po czy w czasie wojny - inny wtedy byliśmy...
  21. Ok. to mamy pierwszy trop: myślę, że bardzo istotny - bo od wieków obecny w Polsce. Ja się nie znam na historii dlatego nie umiem się do tego odnieść. Do tego nie potrafię go połączyć ze zwykłym życiem. Zgoda na jakieś polityki czy inne górnolotne sprawy to tak, ale nie mogę znaleźć związku z dawnymi czy obecnymi postawami i zachowaniem pań. Być może tego nie dostrzegałem, albo mój przypadek - ale żadna ze znanych mi kobiet nie zachowywała się jak królowa - jak księżniczka o to owszem - nader często. Gdzie jest ta idea Maryi Królowej myśląc sponsoringu, agencjach, portalach randkowych itd. wyznaję kult MKP, szukam sponsora na stałe, ale działam charytatywnie za darmochę - haha haha - to jest istota nie tylko w kwestii niewiast.. gdybyśmy nie byli leniwi to takie Forum nie miałoby racji bytu.. No właśnie! Mnie ten wzór kiedyś wpojono w szkołach, religii i oczywiście w domu. Potem wiele lat zajęło mi "przejrzenie na oczy"... I ten wzór to była kobieta ... anioł czyli istota prawie doskonała, którą należy hołubić, ustępować jej miejsca, po rękach całować, która jest mądra, ma rację itd. która po prostu stoi wyżej od nas mężczyzn. Rozmawiałem wielokrotnie o tym np. a anglikami - oni nie mogli zrozumieć takiej postawy. Zresztą Wańkowicz wspomina o tej kwestii w felietonie przytoczonym powyżej - Polacy mieli powodzenie u angielek/szkotek właśnie poprzez swoją szarmanckość - to z jaką czcią do kobiet się odnosili - one znały takie zachowania tylko z książek. A Matka Polka - to jest chyba też dobry trop i to jak najbardziej pozytywny. Zawieruchy historyczne pewnie sprawiły, że kobiety miały większe znaczenie. Ale to chyba dotyczyło głównie wsi - i może teraz tamtejsze korzenie już nie istnieją? Wiem, że teraz jest inaczej - ale coś w nas jest co chyba nadal jakoś kształtuje polki... a one to sprytnie wykorzystują.
  22. nie jemu jednemu... warto spojrzeć na: LINK po angielsku trochę trzeba pogrzebać - ale może warto...
  23. Nie będę ulubionych wypisywał, ale nie tak dawno oglądałem taki film a'propos Gone Girl (chyba Zaginiona dziewczyna) Polecam gdyby ktoś chciał sprawdzić swoją wyobraźnie w kwestii - do czego może posunąć się kobieta...
  24. Matka Polka to chyba dobry wzór polek, już nieistniejący. A religia - z pewnością ma decydujące znaczenie ale mnie się wydaje, że poza tym jest jeszcze coś - bo inaczej nie byłoby różnicy pomiędzy krajami. W tym artykule z twojego linku - to jest chyba pokazane. Różnice u muzułmanów i chyba te "zachodnie" wpływy. Ta "anielskość" mi się spodobała, ale nie w sensie religijnym tylko w sensie idealizowania z którym się zetknąłem i z którym walczyłem, sparzyłem się raz, potem drugi potem kolejny.. To było jeszcze przed tymi nowościami genderowymi, feminizmem i wszystkimi nowinkami z zachodu.. Był czy pewnie jest nadal w Polsce jakiś model idealizowania kobiet, który się w głowę np. w szkole (i na religii) wkładało. To całowanie po rączkach itp. Dzięki feminizmowi i u nas coraz mniej, ale w zamian mamy co mamy. W innych krajach tego nie było, przynajmniej w takiej formie. Tego nie wiem, ale myślę że to ma jakieś historyczne podłoże i masę złego z naszych głowach zrobiło - bo zanim się człowiek połapał.. a ilu się nie połapało. A kobiety pewnie używają tego to pogrywania nami... Zauważyłem, że wiele polek jakoś inaczej zachowuje się wobec obcokrajowców - pewnie podświadomie wiedzą, że jakiś element manipulacji nie zadziała.. Ciekawe jest to, że to idealizowanie przemieszane z feminizmem to już jest droga w jedną stronę... jak się wazon rozbije to można jeszcze posklejać, ale jak mleko wyleje - to tylko śmiać albo płakać...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.