Skocz do zawartości

kali

Użytkownik
  • Postów

    237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez kali

  1. A gdybyś miała do wyboru: przeciętny związek z przeciętnym mężczyzną przeciętnie do Ciebie dopasowanym, a ryzyko samotności w zamian za świetny związek? I dajmy na to, że to ryzyko wynosi 50%: masz 50% szans na super związek, ale też 50% szans na samotność do końca życia. I wybierając ryzyko zamykasz drzwi do pierwszej możliwości.
  2. A czy uważasz, że samotne życie aż do śmierci jest straszne?
  3. Chciałbym uaktualnić swój mindset, tak żeby mieć jasno wytyczoną ścieżkę życiową. Z natury jestem trochę filozofem, dlatego też formułowanie klarownych, przyziemnych celów wprowadza porządek w moje życie. Aktualnie moje priorytety to: 1. Zarabiać jak najwięcej pieniędzy, przy jak najmniejszym obciążeniu psychicznym, a w dniach wolnych czas przeznaczony na pracę zastąpić nauką. 2. Zapewniać sobie wysokiej jakości odpoczynek fizyczny i psychiczny. 3. Dbać o zdrowie ciała i umysłu. I to by było na tyle. Zastanawiam się co robić z kobietami: szukać, czy nie szukać? A jak się jakaś nawinie, to wchodzić w związek, czy lepiej zachowywać luźną relację, która zapewni mi wolność i prywatność? A może macie jakieś inne wartościowe cele, którymi chcielibyście się podzielić? Myślę, że wspólnie moglibyśmy wszyscy sobie pomóc, pożyczając od siebie pomysły, które nam się spodobają.
  4. Zadałem je, żeby dowiedzieć się co ludzi ze sobą trzyma pomimo niezgodności. Sam jestem samotnikiem, dlatego też trudniej jest mi zrozumieć prawdziwe korzyści bycia w związku, a oddanie wolności, które do pewnego stopnia jest konieczne mocno mnie zniechęca. Być może jak znajdzie się jakaś odpowiednia dziewczyna, to spróbuję z nią stworzyć związek, ale raczej nie. Nie wykluczam, ale raczej jestem na nie. W każdym razie gdybym miał już się z kimś wiązać, to na podstawie dotychczasowych relacji z ludźmi chciałbym, żeby to była właśnie dziewczyna o typie ENFJ, czyli protagonistka. Zarówno w kontaktach z mężczyznami, jak i z kobietami tego typu mam najlepsze doświadczenia. Potrafią abstrakcyjnie, głęboko myśleć, do tego są empatyczne i ciepłe, a także mają wyrazisty charakter.
  5. Hmm... rozumiem to podejście pomagania, życzliwości i uśmiechu, jednak w tym temacie celowo zarzuciłem smutniejszy temat, pokazujący drugą stronę ludzkiej natury, bo na swoim przykładzie chciałem sprowokować do zajrzenia głębiej, do króliczej nory ludzkiej psychiki, tam gdzie normalnie boimy się wejść, która jest tematem tabu. Chciałem porozmawiać o czystym złu, które uważam, że kryje się w każdym z nas.
  6. Ano taka jest różnica, że oskarżyłeś mnie w poprzednim poście, że jej nie wysłuchałem, że nie dałem się wyżalić. Podkreśliłeś to dwa razy: oraz: A ja post wcześniej właśnie do Ciebie napisałem: A kiedy Ci zwróciłem w kolejnym poście na to uwagę, że niesłusznie oskarżasz mnie o to, że nie pozwoliłem jej się wyżalić, to: oraz: W dodatku piszesz o sekundach, kiedy ja pisałem o godzinach. A mnie oskarżasz o manipulowanie. Żegnam Pana. @Cycles Słyszałem o takiej definicji karmy, tylko, że ona nie odpowiada na pytanie, które zadałem w temacie. @Lalkaa Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
  7. No i jak ja mam z Tobą rozmawiać, kiedy wprost Ci piszę, że wysłuchiwałem, jedynie słowa "wszystko będzie dobrze" zastąpiłem na "takie jest życie". No ale cóż, zamiast czytać co piszą inni, wolisz po prostu napisać swoje, nieważne że nie na temat. A na jakiej podstawie stwierdzasz, że w słowach "przecież i tak każdy umrze" są złe emocje i brak empatii, a nie dobre chęci? Mnie osobiście pogodzić się ze śmiercią innych pomogło właśnie realistyczne stwierdzenie, że śmierć jest nieunikniona. Są słuszne, dopóki nie dojdziesz do innego wniosku, taka to słuszność. Kiedyś uważałeś, że w MBTI do udanego związku druga literka musi być taka sama a ostatnia inna, a teraz twierdzisz, że ESTJ jest najlepszy dla większości. Więc siłą rzeczy przez długi czas się myliłeś i nie pomyślałeś o tym, że rozprzestrzeniając te informacje zaszkodziłeś innym ludziom? Może wtedy ESTJ wziął sobie to do serca i zrezygnował z ENFP takich jak @Hippie? A może Hippie wzięła sobie Twoje słowa pod uwagę i zapalił się płomyk niepewności, który przerodził się w rozstanie? Być może ona akurat nie, ale ilu mogło być takich ludzi, którzy przez Twoją "absolutną słuszność" popełnili taki błąd jaki mogła popełnić np. Hippie? Pomyślałeś o tym? Jeżeli nie, to pomyśl, zanim następnym razem napiszesz, że Twoje teksty na pewno są słuszne.
  8. Nie zrozumiałeś mnie. W moich słowach nie ma ani grama cynizmu, mamy do czynienia z cierpieniem i tak jak napisałem, ja również jestem wobec niego bezsilny i gdybym tylko mógł, to odjąłbym je każdemu. Moja matka opowiadała mi godzinami historie z jej życia i moja wina nie leży w tym, że jej nie wsparłem, bo uważam, że wysłuchiwanie było dla niej wsparciem. Uważam również że moje słowa, które przytoczyłem także są wsparciem. Jaką masz pewność, że powiedzenie: "już dobrze, nie płacz" jest bardziej pomocne, niż "przecież każdy kiedyś umrze"? Zło, które faktycznie uczyniłem, to mój wewnętrzny śmiech jako reakcja na cierpienie, ale tak jak opisałem, mogłem również cierpieć, a nikomu by to nie pomogło. W tym wątku chciałem się skupić na tym, jakie inni mają zdanie co do twierdzenia, że takie właśnie zło jakie przytoczyłem nie spotka się z żadną karą karmy, czy Boga, że wszechświat jest wobec niego obojętny. A czy to nie ty jesteś w tej sytuacji cyniczny i arogancki? Nie zrozumiałeś mnie a potępiłeś, po raz kolejny piszesz, że moje wypowiedzi to bzdury, chociaż nie masz pewności, że Twoje są słuszne.
  9. Tak, ale karma to tylko hipoteza, nie ma żadnych dowodów, że ona istnieje. To o czym piszesz dalej, to fakt - nigdy nie wiem co się mogłoby stać gdybym wstał chociażby o sekundę później, ale i tak nie ma żadnych powodów by twierdzić, że gdybym zrobił dobrze, zamiast robić źle otrzymałbym nagrodę zamiast kary. To wszystko opiera się tylko na rachunku prawdopodobieństwa. Jeżeli uczynię zło i tylko ja będę o tym wiedział, a moje własne sumienie mnie nie ukarze poczuciem winy, to nie ukarze mnie również żadna karma, ani żaden Bóg. A co wam daje ten związek? Jaki jest cel jego istnienia? Czy może motywuje was do zostania razem strach przed samotnością, czy potrzeba drugiego człowieka blisko siebie, czy uważasz, że łatwiej iść przez życie razem, czy może spaja was pożądanie seksualne? I jak myślisz, jak na to pytanie odpowiedziałby mąż?
  10. I dobrze się dogadujecie? Pomiędzy takimi osobowościami mogą być zgrzyty.
  11. Hmm, być może jest tragedią dla tego człowieka, który umarł i gdybym miał taką możliwość, to być może powiedziałbym mu coś w stylu: nikt nie chce umierać, rozumiem Twoje cierpienie. To co mam jej powiedzieć: Już dobrze, nie płacz? Przecież ja z wujem też grałem w szachy, opowiadał mi wtedy o sobie, potem po kilku partiach piliśmy piwo, oglądaliśmy boks. Gdybym chciał, to również mógłbym płakać do słuchawki, że straciłem kolegę, ale o wiele łatwiej jest zrozumieć, że ludzie umierają, taki jest porządek rzeczy. Dlatego jeżeli teraz powiedziałbym mamie, że współczuję to oddaliłbym ją od prawdziwego wyzwolenia i moim zdaniem bardziej bym ją skrzywdził. Lekarstwo czasami jest trudne do przełknięcia, ale pacjent go potrzebuje.
  12. kali

    Ale narobiłem! :(

    No to ładnie pojechałeś, może jeszcze napisz, że to ja położyłem kleszcza na tego psa. No cóż, nie ma sensu z Tobą rozmawiać, żegnam.
  13. kali

    Ale narobiłem! :(

    Zdechł pies, bo zachorował no i co się stało? Czasami ludzie zaniedbują własne choroby, chociaż organizm o nich przypomina, a ty się martwisz psem? Ja Cie rozgrzeszam, za pokutę jak zobaczysz kiedyś głodnego psa, to rzuć mu parówkę. Zdechł jeden, to dłużej pożyje inny i tyle w temacie.
  14. Ludzie mają takie podejście, że wesele musi się zwrócić A państwo młodzi zamiast się bawić, to robią za kelnerów i starają się każdemu dogodzić, z każdym zrobić sobie zdjęcie itd. Dzisiejsze wesela bardziej przypominają odgrywanie teatrzyku niż autentyczną zabawę, i to teatrzyku z banalną fabułą. Nie wiem jak wy, ale ja przestałem chodzić i uważam, że każdy przynajmniej z minimalnym wyczuciem dobrego smaku też tak postąpił. Pomysł z listą prezentów jak dla mnie zupełnie nietrafiony, bo prezent ma być niespodzianką, a nie zapomogą. Rodzi Ci się dziecko, więc z radości urządzasz imprezę, kupujesz szampana i cieszycie się z przyjaciółmi. Jeżeli ktoś zapyta Cie jaki kupić prezent, to popukaj go w głowę, żeby sprawdzić czy to jest człowiek, czy może zaprogramowany robot. Jaka jest radość z prezentu, kiedy wiesz co nim będzie? Jeżeli nie wie jaki prezent kupić, to niech nie kupuje żadnego, bo prezent nie jest obowiązkiem, tylko przyjemnością dla dającego. Dawanie prezentów sprawia radość, ale tylko wtedy, kiedy jest to spontaniczne. Ja lubię dawać prezenty, ale tylko takie, które mnie się podobają. Przykładowo zobaczyłem fajną oldschoolowa czapkę z daszkiem i widziałbym w niej koleżankę, to kupuję ją jej na urodziny i jeżeli przypadnie jej do gustu i zobaczę ją w niej kiedyś to świetnie, a jeżeli nie, to nic się nie dzieje, nie trafić w czyjś gust to żaden wstyd. A jak nie mam pomysłu, to biorę flaszkę wódki i tyle. Jeżeli zapraszającemu to się nie spodoba i mnie więcej nie zaprosi, to jaką odnoszę stratę? Że nie będę zapraszany przez ludzi, dla których bardziej liczy się podarunek, niż moja obecność?
  15. Musiałabyś mu dać test do zrobienia, który znajduje się pod tym linkiem.
  16. Przeczytałem pewną książkę pod tytułem: W co grają ludzie? i dowiedziałem się z niej, że my tak naprawdę nie chcemy bezproblemowego życia, bo byłoby ono po prostu nudne. A przezwyciężenie tej potrzeby ciągłego zabawiania umysłu według Eckharta Tolle jest stanem medytacji, która prowadzi do wyzwolenia w postaci oświecenia. Czy zatem pocieszając ją nie tylko będę nieszczery wobec siebie (bo tak jak pisałem, nie uważam aby śmierć człowieka była wielką tragedią), ale też dając jej narkotyk w postaci pocieszenia i argumentu do dalszego użalania się nad sobą oddalę ją od tego wyzwolenia? A jeżeli faktycznie jest tak jak napisałem i potrzeba bycia dobrym wobec innych jest tylko błędną oceną rzeczywistości i gdzieś głęboko kryje się za nią naiwne myślenie, że czeka nas za to nagroda? Czy w takim wypadku wyzbycie się tej potrzeby nie będzie większą cnotą niż jej kultywowanie?
  17. A orientujesz się jaki Twój mąż ma typ MBTI? Z tego co opisujesz, to raczej jest tą stroną uległą w związku, dopasowującą się, natomiast ty jesteś ogarniatorką. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, uważam że to całkowicie normalne. Temat dotyczy patologicznej formy uległości, czyli takiej, która kosztuje człowieka wolność i godność.
  18. A może ta wewnętrzna walka jest tylko fasadą, a głębiej kryją się wyłączne egoistyczne pobudki, które są przyćmione fałszywą maską empatii potrzebną do spełniania tychże egoistycznych pobudek? Ale czy ona nie robi tego tylko i wyłącznie po to, żeby podzielić się ze mną swoim cierpieniem, a więc całkowicie z egoistycznych pobudek? Nosi ciężar, więc postanowiła oddać mi pół, a to co ja zrobiłem, to uznałem, że ciężar który niesie jest jedynie zbędnym balastem i wyrzucam go do kosza. Cierpienie po utracie bliskiej osoby również jest egoistycznym użalaniem się nad sobą, bo czego tak naprawdę żałujemy? Ano tego, że nasz bliski odchodzi. On już nie żyje, więc jakąkolwiek stratę ponosimy tylko my żyjący.
  19. Ale to nie będzie szczere, szczerze uważam, że każdy umrze więc nie ma co drążyć tematu. Właśnie z nią rozmawiam i raz płacze, a raz się śmieje przypominając jakieś zdarzenia, które miały miejsce 30 lat temu i jak zapytała jak teraz będzie wyglądało nasze życie, to odpowiedziałem: normalnie, człowiek dostosowuje się do otaczających warunków i cokolwiek by się nie stało i tak naszym głównym celem będzie przetrwanie, do wszystkiego innego się przyzwyczaimy. No jak się ukarałem? Zamiast cierpienia wybrałem przeciwległy kraniec. Czy nie zrobiłem sobie prezentu?
  20. Był sam i mieszkał z rodzicami, trochę popijał, a serce miał słabe. Ostatnio leżał w szpitalu, a mama dzwoniła do mnie wieczorami i opowiadała jak opiekował się nią, kiedy byli mali. Włączałem telefon na głośnomówiący i słuchałem jej historii, chociaż nie miałem na to ochoty bo nie jestem zbyt sentymentalny. Dzisiaj zadzwoniła, że wuja nie żyje i zaczęła płakać, odparłem: i dlaczego beczysz? Każdy kiedyś umrze. Kiedy chodziłem do szkoły i byłem łysym dresem, to też nikt się mną nie interesował, więc dlaczego teraz ja mam wspierać innych? Przypomniałem sobie te czasy, wtedy ona mnie zawiodła, dzisiaj ja ją. Mamy więc remis - 1:1, a teraz jej ruch. Gdy ja będę w potrzebie to zapewne okaże mi tę bezlitosną obojętność, odbije piłeczkę, bo wpadliśmy w błędne koło. Włączyłem Peja - Czas przemija i słuchałem płaczu matki, a w głębi serca czułem jakąś przeklętą radość, która nie była wynikiem pożądania takiego stanu rzeczy, bo wiedziałem, że gdybym tylko miał taką moc bez wahania przywróciłbym życie wuja i pogodę ducha matki, ale ta bezsilność wobec cierpienia sprawiła, że mogłem tylko chłonąć perfidię zadawanego okrucieństwa. Miałem wybór: cierpieć z nią, albo po cichu wyśmiać i jako tchórz wybrałem to drugie. Wtedy też objawiła mi się prawda ukazująca daremność jakichkolwiek uczynków. Uświadomiłem sobie, że tak samo jak nie ma żadnej nagrody za uczynione dobro, tak samo zło zostaje bez konsekwencji. Nie ma wyższej sprawiedliwości, która zarządzałaby naszym losem, jest tylko makabryczna obojętność kosmosu wobec ludzi, pokazująca nam naszą marginalność. Napoleon, chociaż odpowiedzialny jest w jakiś sposób za śmierć milionów ludzi, teraz jest uważany za świetnego stratega i dopóki większość tak mówi, to też żaden Bóg nie pokiwa w jego stronę karzącym palcem. Zdrada, którą w tajemnicy przed światem dokonałem na cierpiącej matce nie będzie miała żadnych następstw. Czy w takiej chwili można usłyszeć rozpaczliwy ryk kosmosu, czy może jego cichy chichot?
  21. Być może nie jest to fake, ale te kobiety są maksymalnie 6/10 w mojej opinii. Poza tym nie wydają się być jakoś mocno podniecone jego widokiem. Lepszy przykład autentycznego pożądliwego spojrzenia pań mamy w tym wideo, na przykład w momencie 2:45 Swoją drogą puknąłbym tę murzynkę.
  22. Zdaję sobie z tego sprawę i nigdy bym nie namawiał alkoholika na whisky, czy piwo, tym bardziej alkoholika, który ma rodzinę. Ja jednak piszę o osobach pijących bardzo niewiele i podejrzewam, że takie spotkanie na whisky mogłoby być jego jedynym w miesiącu. Ja uważam, że dzieci potrzebują ojca w roli ojca mniej więcej do 13 roku życia, a później należy stopniowo stawać się ich przyjacielem. Taka transformacja pozwoli zmniejszyć intensywność buntowniczej postawy, która nasila się właśnie w tym okresie. Co do kobiety zdecydowanie masz rację, niestety do końca życia trzeba udawać męskiego samca, a każda chwila słabości może skutkować utratą jej szacunku.
  23. Tak jak napisałem chodzi mi o bicie i ograniczanie wolności, ale nie jednorazowe tylko nieustanne. Traktowanie kobiet jak w serialu Boardwalk Empire - mężczyzna przychodzi pijany, daje dziewczynie w twarz a pieniądze przegrywa w pokera. Kobieta, która opiekuje się dziećmi żyje wtedy również w stresie, bo nie tylko boi się o siebie, ale też o przetrwanie potomstwa, które kocha. Jednak podobnie jak motywacja do życia kobiet oparta na macierzyństwie jest to tylko niewiele znaczący czynnik i przytoczyłem go jedynie po to, aby uzasadnić, że nie tyle chodzi o ogólny patriarchalny model, a konkretnie o jedną z jego konsekwencji, czyli o wiele więcej pracy po stronie mężczyzny. To praca jako główne źródło stresu według mnie powoduje krótsze życie i wyższy współczynnik samobójstw.
  24. Z moich obserwacji wynika, że najbardziej stresogennym czynnikiem w życiu człowieka jest praca i uważam, że to ona odpowiada za wysoki procent samobójstw wśród mężczyzn oraz decyduje o różnicach w długości życia pomiędzy płciami. Mówiąc o modelu patriarchalnym, czy feminizmie trochę rozmywamy tę teorię, bo zarówno nie wszystkie założenia patriarchatu sprzyjają samobójstwom, czy krótszemu życiu mężczyzn, jak i nie wszystkie założenia feminizmu zwalczają te problemy. Przykładowo bicie kobiety przez męża i ograniczanie jej wolności powinno skracać życie kobiety i zwiększać współczynnik samobójstw u płci żeńskiej. Sam feminizm natomiast może dodatkowo (oprócz równiejszego rozdzielenia pracy pomiędzy płcie, co ma według mnie znaczenie decydujące) zwiększać ilość samobójstw wśród kobiet, bo bardzo często dziecko, które w patriarchacie kobieta będzie posiadać określi sens jej egzystencji, gdyż kobiety mają większą potrzebę macierzyństwa. Dla mężczyzny potomstwo oznacza niestety bardzo często pracę do emerytury, a jednocześnie nie daje tak dużego spełnienia jak kobiecie. W rzeczywistości im więcej dzieci w rodzinie, tym mężczyzna musi ciężej pracować, a kobieta częściej zostaje w domu aby się nimi opiekować.
  25. No co ty? To jakiś inteligentny gość? @mariann Myślisz, że potomstwo takich patologicznych rodziców mogło coś osiągnąć?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.