Skocz do zawartości

deleteduser141

Starszy Użytkownik
  • Postów

    471
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser141

  1. Jak widać człowiek się rozkręca z czasem. Jak mnie przyciśnie to są inne opcje. Na Divach tez raz byłem. Ogarnąłbym sobie cichodajkę, nawet mam jeden numer telefonu do takowej. I w miarę myślę, że bezproblemowo. Ale trza by uważać na dokładnie to samo o czym pisałem. To co mnie powstrzymuje (trochę, czasami, nie wiem), że nie chciałbym jednak żeby moja przyszła kobieta miała za faceta pojeba. No ale tak se teraz przypominam, że jedna rezerwatka była z gościem co na divy tez chodził i jej to nie przeszkadzało. Ale ja bym jednak żadnej z moich kobiet tego nie powiedział. Życie to paradoks. Jakby każdy mógł wejść w związek, który jest satysfakcjonujący dla obu stron. To takich tematów by nie było.
  2. Zianie. Nie dalej jak wczoraj miałem podobną sytuację. Napisała do mnie babka (lat 39), że ze zdjęcia jestem podobny do Nortona z Fight Club. LOL. Czego tu szuka? A kogoś kto ją przeleci. Ma męża, ale tylko im się ze sobą dobrze mieszka...Dzieciaki nie wiem czy są, jakby były to bym odpuścił. Skonsultowałem to z qmplem, który naprowadził mnie na Banasowie apartamenty na godziny. ? Trzeba ukrywać swoje dane personalne, żeby się coś przypadkiem nie wydało i żebyś nie musiał uciekać jak ktoś Cie będzie chciał zasztyletować jak akcja wyjdzie na jaw. I że przypadkiem jej krzywdy nie chciałeś zrobić...o to bym sie najbardziej bał. O pomówienia. Ale ten temat też da sie rozegrać, archiwum rozmów, gdzie wiadomo o co chodzi w tym burdelu... Poza tym nie widzę specjalnej rozkminki tutaj. Ruchasz i tyle. Pamietając o tym żeby Ciebie przypadkiem ktoś nie wydymał. Wysłała mi swoje zdjęcia, niestety nie mój próg atrakcyjności. Więc olewam. Ale gdyby było inaczej to bym się pewnie ustawił. Nie miałem głębszych przemyśleń na ten temat. Życie, co zrobić. ?
  3. Hajc to problemy. Chyba, że ktoś ma takie rozkminki w dupie. Mi czasami dziwne rzeczy przychodzą do głowy. Ale fakt, dodaje to kilka argumentów typu siła. Natomiast lepiej wykorzystać te zasoby w celu rozwinięcia umiejetności, które dodadzą Ci tej pewności. Czyli jako środek do celu. Pewna dziewczyna dała mi swój numer telefonu, potem się zastanawiałem czy nie dlatego, że wiedziała jakim samochodem jeżdzę. I w końcu ją olałem. W sumie to nie miałem racji, bo chyba chodziło jej o moje zainteresowania (motorsport) niż wóz sam w sobie. To taki tylko przykład. Nic nie znaczący. Z drugiej strony, czy powinienem się wstydzić, że do czegoś udało mi się dojść? [...] Także @self-aware coś tam bąknął słusznie.
  4. Za co mam jej dziękować? Trochę więcej wiary w siebie. Tak, znam. Myślę, że sam spełniam większość. Sporo czasu przedupcyłem, ale sporo udało mi się wykorzystać konstruktywnie. I czegoś się przy okazji nauczyć. A Ty o ile kojarzę, jesteś o kilka dobrych lat młodszy ode mnie...wiec masz pole na progress.
  5. Czytam to forum to tutaj same CHADy i prz3ci*y (no offence). Każdy idealnie życie...A wymagania macie raczej standardowe. W piątek byłem na randeczce to dziewczyna mi mówi, żebym zęby umył. Bo nie nadwaga ją odrzucała (nie moja), ani twarz (nie moja), ale oddech nieświeży (nie mój). Bo jak zęby nieumyte to co będzie tam...dalej? Druga mi mówi, że gaci nie zmieniają...to z kim Wy się umawiacie ludzie? Chyba czas wyjść z domu żeby się w końcu spotkać.
  6. Nie wiem co ona takiego napisała, ze to jest praktycznie niemożliwe. Co Ty chłopie opowiadasz. Z tym, ze jak chce sie bić to niech to robi sama, bo mam nadzieję, ze nie chodzi jej o prowokowanie sytuacji a potem miś atakuj.
  7. Niższa ode mnie blondynka, bo lubię się budzić jak obok mam wschód słońca...Z niebieskimi oczyma, całuśnymi ustami. Jędrną, jedwabista i pachnąca zawsze skórą. Fajnym tyłkiem i piersiami. Z klasa, stylem i pazurem. I mózgiem. Mózgiem. I żebyś się nie wpieprzała i nie próbowała mnie testować. Powinnaś wierzyć (wiedzieć), że wiem co robię... Najlepsze jest to, że niedługo się spotkamy. Nie wiem ile to potrwa, ale na pewno tego nie zapomnisz. Przejebiemy wszystko co jest do przejebania i przeżyjemy wszystko co jest do przeżycia. E - to jednak nie idealna partnerka, to tylko mała wizja najbliższej przyszłości...
  8. Ja mam 35, jestem ustawiony z 23 latką w najbliższym czasie...Jak mialem 28 to sie spotykalem z 18nastką. Nie wyglądam na gościa z hajsem. Reszte se można przeczytać w moim pierwszym poście. Pytam ponownie, do czego ten wątek zmierza bo nie rozumiem konkluzji. Czy jakie mamy z tego wyciągnąc wnioski? Może mnie ktoś oświeci. Konina i siedzenie w domu? Powodzenia...
  9. Dokladnie, chłopie, zakończ tą rozkminkę. Jak juz chcesz coś sobie wkręcać mógłbyś się bardziej postarać.
  10. A ja se kupuję różnego rodzaju wody. Zazwyczaj gazowane. Mój faworyt to Cisowianka Perlage. Zdecydowanie to lepsze niz kolorowe, gazowane napoje z masą cukru. Jakiś czas temu, kupiłem sobie saturator (pewnie pamietacie o co chodzi...) i se robie wodę sodową. Takie samo urozmaicenie jak to wyżej, w sumie fajna sprawa. Chociaż to sztuka dla sztuki.
  11. Nie przeczytałem wszystkich postów przyznaję. Natomiast mam pytanie do autora tego wątku. Do czego zmierzasz konkretnie? Bo nie wiem czy zrozumiałem.
  12. Cześć. Chciałem się przywitać. Wielu opisuje tu swoją historię, ale nie wiem czy jestem gotowy. To jest raczej historia tego czego nie było, niż tego co było. Mam obecnie 35 lat, skończyłem kilka miesięcy temu. Moje życie można podzielić na dwa etapy w dużym uproszczeniu: 1) 0-19 - CHAD jak to się pisze na tym forum. Chociaż wcale nie miałem 190 cm wzrostu i muskulatury. 2) 19-35 - Pan Nikt. Krotko mówiąc zacząłem łysieć w bardzo młodym wieku, co się diametralnie odbiło na mojej pewności siebie i wyglądzie. W między czasie rozstałem się z moją miłością, co też mnie dobiło, na wiele, wiele lat. Pod to wszystko jestem dość mocno wjebany w zioło, od młodzieńczych lat właśnie. Zapewne to pokłosie tego co wyżej. W zasadzie bardzo wiele rzeczy zrobiłem/robię w swoim życiu na bani. Pewnie wielu w tym i ja sam dziwie się, jak mi się udało dopiąć różne tematy. Mogę się chyba nazwać nie do końca normalną, wysoko funkcjonująca jednostką. Oczywiście całość nie jest taka tragiczna bo coś tam walczyłem. I wielu rzeczy nie sposób opisać...Jakieś kobiety też się przewinęły...i jakieś zwykłe życie. Nawet niedawno 23 latka, dała mi swój numer. To z pozdrowieniami dla tych co myślą, ze to niemożliwe. Idąc dalej, zawsze mi na robocie zależało, nie raz w to uciekałem przez braki. No i tak się ułożyło, ze coś się udało osiągnąć (w końcu). Trochę szczęścia, trochę rozumu. Jestem dość dobrze sytuowany, nie mam kredytów i mi to nie grozi. Wiekszość kasy inwestuje. Myślę, że robota mnie wyciągnęła na powierzchnie bo to była jedna z nielicznych rzeczy, które cisnąłem. To taka pasja chyba, od dzieciństwa... Naszła mnie refleksja, że życie mi zdupca i przelatuje między palcami. Nie przeszkadzało mi to, byłem totalnie odcięty, a teraz to wszystko wraca. Chce rzucić zioło, bo nie będę ukrywał i się sam przed sobą tłumaczył. To na pewno zjebało mnóstwo rzeczy. Brak mi konsekwencji, to moja największa wada...Raz, może dwa próbowałem coś zmienić, ale nałóg wrócił. No więc jestem. 35lat, beż żony, bez bagażu. Ale tez bez bliższego grona przyjaciół czy znajomych. To niezły paradoks jest. Pozdro dla Wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.