Skocz do zawartości

zihuatanejo

Użytkownik
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez zihuatanejo

  1. Zastanowiłbym się na Twoim miejscu. To, że możesz mieć inne kobiety - nie przeczę, wierzę Ci. Być może będziesz atrakcyjny dla kobiet długo, nawet do 40-tki - kto to wie. Natomiast pierwsza rzecz: im będziesz starszy tym mniejsze szanse na młodziutką dziewczynę - to akurat fakt, pamiętaj o tym. U Ciebie szanse i tak będą duże, ale nie aż tak. Druga rzecz: tak naprawdę relacja w której dominujesz jest najlepsza. Chcesz relację z taką jak Ty atrakcyjną dziewczyną? Ale wiesz, że wtedy szansa jej zdrady będzie dużo wyższa? Taka laska będzie raczej świadoma swojej urody i nie będzie już taka w Ciebie zapatrzona, mimo Twojej atrakcyjności. Może się okazać, że jeszcze zatęsknisz za obecną. Ja uważam, że jeśli dziewczyna jest przede wszystkim młoda i w tej relacji dominujesz, to jest to dobra podstawa do długoletniego związku. Najlepszym budulcem związków jest przewaga mężczyzny nad kobietą. Najdłużej trwające związki, to właśnie takie, gdzie facet jest atrakcyjniejszy, dominuje swoją wartością na rynku matrymonialno-seksualnym. Rozumiem Cię, że mając możliwość, chciałbyś ruchnąć te laski na ulicach, ale pamiętaj, że jest coś za coś. Co poruchasz to Twoje, ale z tinderowymi atencjuszkami związku już się tak łatwo nie zbuduje, a chyba nie chodzi Ci tylko o ruchanie. Na Twoim miejscu uzależniłbym decyzję od tego, czy dziewczyna da się przekonać do sprzątania i gotowania. Jeśli tak i ją tego nauczysz i trochę zmusisz do potrenowania nad sobą, atrakcyjnością - nie zostawiaj jej.
  2. Ja niby chcę kobietę, ale widzę w sobie, że głównie żeby uporządkować pewne sprawy takie stabilizacyjne i uprawiać seks. Jednak jak tylko pomyślę sobie nad tym, że trzeba będzie zdawać shit testy i jej babskie zachowania i słuchać gderania, to już mi się niedobrze robi. Najlepiej kobietę zaganiać do kuchni albo do koleżanek, przynajmniej się w spokoju wyśpisz, napijesz piwa i wypoczniesz.
  3. Od pewnego czasu piszę z pewną kobietą. Wcześniej poznaliśmy się na Sympatii. Sytuacja wyglądała tak, że jakoś ona się nie kwapiła z pisaniem pierwsza, mi też się nie chciało, niemniej nasza rozmowa telefoniczna wtedy była taka nawet spoko. To pierwsza kobieta od dawna, do której co najmniej w 50% mogę być sobą. Mówię do niej np. "mała", albo "kobitko". Opowiadam jej o tym, że mężczyzna normalnie po 40-tce powinien wziąć 20-paroletnią dziewczynę, zapłodnić ją, opłacić ten pierdolnik i tyle, co tu dużo pierdolić się z tym wszystkim. Mówiłem jej także, że pochodzę z biednej wsi, nie przelewało się, wiele gęb do wykarmienia było. Jak wiadomo, różnie bywa na takich wsiach. Ojciec... pije... bije.... Ciekawe jest to, że ona wtedy się śmiała razem ze mną, też ją to śmieszyło. Na pewno jest ona dość nastawiona na złapanie beciaka, czy też męża, widziałem już wcześniej jak mi płakała, że miała faceta, pomagała mu jak się da, a on w wieku 32 lat jej powiedział, że jest za młody na ślub i odszedł. Laska wygląda na ekstrawertyczkę, trochę taką z lekka kontrolującą, jednak ogólnie nie tak do końca. Przypomina mi z zachowania trochę moją ciotkę. Nie jest to super ekstra dobrotliwa myszka, ale taka "kobitka". Wysoka dość, 176 cm, z wagi - tak z 60-parę może być, szczupła, ale nie super szczupła, ale ujdzie. No i młoda, 26 lat, to się ceni, ja 30. Zastanawiałem się, że może takiej kobiety mi trzeba. Ja lubię jasne sytuacje, bez udawania, pajacowania i zgrywania dobrotliwego, itd. Bez zgrywania wyluzowanego pajaca. Po prostu, wszystko poukładane, kobitę bym zapłodnił, trochę problemów by pewnie było, ale chuj, niech już kobita gada, jak to baba, będzie trochę gdakać nad głową, ale przynajmniej jakieś tam kwestie w życiu bym sobie jakoś tam poukładał. Od tamtej ciszy w kontakcie minęło z pół roku albo i więcej. Niedawno do niej napisałem na whatsappie, trochę z nudów, a trochę dlatego, że naszły mnie właśnie takie rozmyślania, że może jednak taka byłaby dla mnie najlepsza. Ja jestem kontrolujący, ale trochę taki filozof i w sumie kobita konkretna, stosunkowo prosta emocjonalnie, z którą mógłbym machnąć do kumpla ręką - "aj te baby" byłaby całkiem dobra dla mnie chyba. Napisała mi teraz, że może byśmy się złapali jakoś w tygodniu teraz i spotkali. Co odpisać? W ogóle jak to rozegrać, czy coś pisać potem w dalszych dniach przed tym, czy nie? Sam już nie wiem, kobiety są dla mnie strasznie męczące, mam już dość tych gadek, podchodów, tego pierdolenia. Dla mnie sytuacja jest prosta - niech już będzie jakaś tam kobita jak ona, zagonię ją tam do koleżanek a sam otworzę piwo. Co ciekawe, faceci często boją się kobietę wysyłać do koleżanek, włącza się zazdrość, ja czuję, że miałbym z nią odwrotnie. Nie ukrywam, że byłby to związek troszkę z rozsądku. Tzn. nie byłoby tu wielkiej miłości - tę już miałem i w sumie w nią nie wierzę. Baba to baba, chłop to chłop, inne płcie, inni ludzie. Nie szukam jż wielkiego haju hormonalnego. Seks z nią mógłby być niezły, ale nie byłby to seks marzeń. Ale może to i lepiej - byłaby mniejsza zazdrość, czuję, że związek z taką kobietą mógłbym łatwiej uciągnąć, niż z jakąś dupencją z Tindera, mimo, że ta dupencja byłaby lepsza do ruchania. Choć w sumie ta też byłaby dobra, jakbym ją zagonił do ćwiczeń, żeby schudła z 3-5 kg. Wysłałbym ją do takich koleżanek z ulgą, hehe. Jest ekstrawertyczna i to nawet dobrze, wysyła mi jakieś zdjęcia z wakacji, no taka tam zwykła dziewczyna-kobita. No to wysyłałbym ją do tych koleżanek, a sam mógłbym w spokoju się położyć, otworzyć piwo, włączyć jakiś boks i spokojnie się relaksować. Co o tym sądzicie i co jej napisać.
  4. A wziąłeś pod uwagę coś takiego, że byli wtedy w chwilowym rozstaniu, a dziewczyna młoda, to chciała jeszcze się wyszumieć, tak jak i Ty chciałeś się wyszumieć i poruchać wiele lasek? I tak to był tylko jeden "obcy" lód. Kobiety nie mają jak my, że ciągle tylko myślą o seksie. Jak już porodzi te dzieci i weźmie ślub, to nie będzie miała takiej chęci żeby lecieć i zdradzać. Jest wiek młodzieńczych głupot i wiek dojrzalszy. Bierz takie rzeczy pod uwagę, bo inaczej Twoja wypowiedź brzmi jak rozważania gimnazjalisty. Zgadza się, a powód takiego zbywania dyplomatycznego jest bardzo prosty. One się zwyczajnie boją. Facet zna ją, zna jej, czasem jej miejsce zamieszkania, jej kontakt. Nie brak powalonych białych rycerzy i desperatów, którzy będą dziewczynę męczyć, zaczepiać, a może nawet będą agresywni jak ona ich zbędzie wprost. Dlatego właśnie dają takie dyplomatyczne zlewki, żeby jak najmniej ryzykować zszarganiem opinii, agresją mężczyzny, zaczepkami, itd.
  5. Tylko, że nie rozumiesz skąd to się bierze. To jest podejście asekuracyjne. Nie wiem czy rozumiesz, ale wiele kobiet które poświęciły całe swoje życie mężowi skończyło kiepsko. Ja znam kobiety które latami nie pracowały, dbały o ognisko domowe, a potem mężczyzna je zdradził i poszedł do młodszej. Taka kobieta jest w totalnej ciemnej dupie. Nawet alimentów nie miały, bo dzieci już prawie odchowane, bo to było po 40-tce mężczyzny. Jej CV świeci pustką. Gdzie ona pójdzie? A była wierna i dbała. Nie brak takich przypadków. Tak samo nie brak przypadków, gdzie facet chce kobiecie właśnie ograniczać możliwości rozwoju, ona nie ma swojej kasy, a potem facet czuje nad nią władzę, nie daje jej za dużo pieniędzy, wydziela jej kasę jak kieszonkowe. Też znam takie przypadki. Kobieta nie chce skończyć w czymś takim i jest to niedziwne. W rezultacie czego tak naprawdę obie płcie się dziś asekurują. Wyjdź naprzeciw, bądź dobry, otwarty - to nie takie proste. To tak jakbyś powiedział aby bokser w walce bokserskiej podszedł bez gardy. No cóż, nie każdy jest Muhammadem Alim, że się zdąży uchylić. Wielu dostanie strzała. I to się zrobiło obecnie takie trochę błędne koło, koło bez wyjścia.
  6. Jest to możliwe, ale chyba nie takie łatwe, musisz znać dobrze ich język techniczny. Ja obecnie pracuję dla firmy z kapitałem zagranicznym i byłem też rekrutowany do firmy z kapitałem niemieckim, tam niestety się nie powiodło, a byłem bardzo blisko, ale myślę, że jak trochę popracujesz to na luzie Cię wezmą do siebie do kraju albo zdalnie jak znasz ich język. Mi niewiele zabrakło na starszego inżyniera w firmie z kapitałem niemieckim - zarobki jak na Polskę bajońskie, 15 tys. na rękę. Jak napisali, miałem bardzo wysoki wynik punktowy, jednak w ostatnim zadaniu mój kod był "przestarzały". Był taki, ale tylko dlatego, że było mało czasu, test był na czas, więc rozwiązałem aby działało, bez stosowania się do najnowszych standardów, choć je znam i umiem ich używać. Natomiast obecna moja firma w której pracuję od niedawna w tej chwili ma 100% pracę zdalną, z uwagi na wirus. A po wirusie sami mi mówią, że zastanawiają się, że będą to trochę przeorganizowywać, tzn. bardziej pozwalać programistom na pracę zdalną. Obecnie jestem w takiej firmie, że właściwie nie ma tego limitu do kiedy ta praca zdalna i nie wiem czy już nie emigrować gdzieś na wieś właściwie. Zatrudnia ponad 200 osób. Nie rozumiem tego zawodzenia co do IT - owszem, na juniora jest ciężej, ale wciąż ofert pracy w dużym mieście jest mnóstw, warto też kończyć studia informatyczne. Ja mam inżyniera informatyki i nigdy nie uważam, aby stracił czas. Na studiach nauczyłem się prawdziwego programowania, informatyki, bardzo użytecznych rzeczy. SQL, SAS, .NET, PHP, programowanie obiektowe, Prolog, podstawy sztucznej inteligencji, bazy danych, inżynieria oprogramowania, testowanie. To wszystko bardzo konkretna użyteczna wiedza, nie żadne pierdololo, dlatego studia inżynierskie informatyczne polecam każdemu. One robią z Ciebie prawdziwego informatyka a nie jakieś dziwadło po bootcampie czy innym chłamie. Co do moich kumpli, poradzili sobie znakomicie. Poradziłem sobie równie dobrze albo lepiej niż oni, natomiast w kwestii matrymonialnej - poradziłem sobie trochę gorzej, choć z tym różnie bywa, bo zobaczymy za kilka lat, jak nadejdzie pierwsza fala rozwodów naszego rocznika. Oni poustawiali się z fajnymi panienkami gdzieś już na studiach, w wieku 27 czy 28 lat wielu już brało śluby. No ale w sprawach związków ja zawsze byłem totalna noga, nawet jak już się Pannie podobałem, to potrafiłem coś "zepsuć" w jej oczach. Myślę, że mam słabo rozwiniętą inteligencję emocjonalną, tu jest mój problem. No ale kto wie, czasem się wpada na odpowiednią dla siebie kobietę, obecnie utrzymuję kontakt z taką jedną i kto wie, nie chcę zapeszyć ale wygląda mi na taką trochę nawet dopasowaną do mnie. Nie ma co jednak zapeszać, bo co do kobiet to już nie raz miałem nadzieje, a skończyło się jak zwykle. No ale parę ładnych lasek w życiu miałem, jakieś związki miałem, więc tak źle też nie jest. Ja myślę @self-aware że tych głupot o 100 CV to Ci nagadał ten janusz biznesu od wordpressa żeby Cię przestraszyć. Coś Ci wyjaśnię. Wordpress, choć mało ambitny, to ma mnóstwo stronek i projektów. Dlatego Janusz ma mnóstwo roboty, od zajebania. I on po prostu boi się, że pracownicy zaczną szukać czegoś ambitniejszego, więc trzymają Was pod kloszem straszeniem, jak to jest ciężko. Składaj CV na poważne oferty, nie musi być od razu Mid, na to jesteś chyba za słaby, ale np. junior albo programista aplikacji - byleby robili w poważnych technologiach, a nie składanie stronek w Wordpressie. Czytając ogłoszenie najbardziej patrz na technologie jakich używają. Dla mnie obok zarobków technologie są szalenie ważne, nie chcę pracować w żadnych starociach. Myślę też przyszłościowo, dlatego kupiłem już jedno mieszkanie pod wynajem i za parę lat chcę kupić kolejne. Nie wiadomo jak długo będę w IT dobry, znam ten rynek dobrze, ale nikt nie wie, może np w wieku 36 lat mnie w firmie wymienią kimś młodszym? Co prawda i tak raczej spokojnie znajdę pracę jako developer gdzie indziej, no ale wiadomo, człowiek się starzeje, refleks i szybkość pracy mogą spadać. Warto się zabezpieczać nieruchomościami żebyś był niezależny i rozdawał karty.
  7. Tak: jak najszybsze znalezienie pracy gdzie używają PHP w nowoczesnym frameworku: Symfony, Laravel, ewentualnie nowy ZEND. Nie polecam za dużo siedzieć w domu i się uczyć, tu najważniejsza jest praktyka. Nigdzie nie nauczyłem się tyle, co w firmie. Mnie cieszy, że PHP wciąż przez wielu jest uważany, za gorszy - bo dzięki temu jest więcej roboty dla mnie. Podesłałem Wam liczbę ofert pracy. W Warszawie ofert w PHP jest od ZA-JE-BA-NIA. Jeśli Warszawa to za mało, to oto rynek Berlinu: 371 aktualnych ofert pracy: https://de.indeed.com/Jobs?q=php%2C+-c%23%2C+-c%2B%2B%2C+-java&l=Berlin A np. już C#: https://de.indeed.com/Jobs?q=c%23%2C+-php%2C+-c%2B%2B%2C+-java&l=Berlin tylko 189. C++: https://de.indeed.com/Jobs?q=c%2B%2B%2C+-php%2C+-c%23%2C+-java&l=Berlin 365, bo C++ jest w DE bardzo popularny, ale i tak w PHP jest więcej. Z komercyjnych języków z PHP wygrywa w ofertach pracy tylko Python i Java. Python: https://de.indeed.com/Jobs?q=python%2C+-c%2B%2B%2C+-c%23%2C+-java&l=Berlin 814 ofert! Java: https://de.indeed.com/Jobs?q=java%2C+-c%2B%2B%2C+-c%23%2C+-php&l=Berlin 1717 W Pythona sam bym się chętnie przeszedł i moja firma ma jakieś projekty w tym i wiedzą, że bardzo chętnie - może dostanę za jakiś czas. Ja lubię uczyć się w pracy, na realnych projektach, nie w domu. Można sobie psioczyć na PHP, ale ja znam ludzi co dom z tego pobudowali i jeszcze sporo innych rzeczy. Język niezatapialny, praktyczny, pragmatyczny. A za sprawą PHP 7+ i najnowszych frameworków jest obecnie bardzo dobry do web i jest w nim dużo ofert. Polecam więc PHP i Python, Bibliotek javascriptu to się w robocie nauczysz, nie ma sensu w domu. Jeśli już ktoś koniecznie chce uczyć się najpierw w domu, to generalnie gdzie się da, np. to: https://laravel-news.com/your-first-laravel-application To nie tyle chodzi o konkretny tutorial, co o przerobienie podpunktów. Uczycie się: Autentykacja - userzy, role - podstawa! CRUD - klasycznie, zwykły CRUD ORM - ćwiczyć zapytania, wyuczyć się tego I potem różne inne dodatkowe rzeczy wpadną już przy okazji same. Strasznie zawodzisz, ale jak Ci dałem nawet gotowce - strony, gdzie składać, wyjaśniłem jak jest na rekrutacjach, to Ty wiesz lepiej. O losie, chłopie... chyba 10 firm mi łącznie dawało kontrakt do podpisania, wybrałem z nich ogólnie chyba 4, nie pracowałem w więcej firmach IT, rekrutacji na stanowiska programistyczne w życiu to wygrałem właśnie chyba z 10 jak nie więcej. Robię w tym mnóstwo różnych rzeczy, wiem jak wyglądają rekrutacje, co jest ważne i Ty mi będziesz mówił, że nie mam racji, gdy coś Ci tłumaczę? No zlituj się, proszę! Nie jestem wszechwiedzący, ale wiem co Ci mówię i piszę to w dobrej wierze, nie po to żeby się chwalić. A Ty i tak olewka, bo łeee 100 CV. Jakie 100 CV, chłopie?! Może na wordpressa, nie wiem, nie robię w tym. xD Natomiast pracodawcy mnie z pocałowaniem ręki przyjmują gdy pokazuję im próbkę kodu - tzn. samo to nie wystarcza, ale jest bardzo mocnym punktem. Jaki kolejny jakościowy kod z udemy - chłopie, mniej czytaj głupot, więcej działaj, idź na rekrutacje i badaj teren. Znowu tu na forum jest dyskusja - teoretycy vs praktycy. I znowu teoretycy nie słuchają praktyków bo oni wiedzą lepiej. Moje dwa projekty na githubie mają może z 6 czy 7 klas. To NIE MA ZNACZENIA, ważne, że widać, w jaką stronę ten projekt by poszedł - a jest napisany bardzo jakościowo i dobrze. Ważne, że pokazujesz im w kodzie że znasz zasady SOLID, ba, nie tylko SOLID - że ogólnie wiesz co to programowanie. W moim kodzie widać choćby mechanizmy refleksji. Mądrej firmie wystarczy kawałek kodu - widzą z kim mają do czynienia. Głupie firmy potrzebują całego projektu, bo są... głupie. Miałem styczność chyba z jedną taką firmą, ale to są zwykle firmy jakichś studenciaków, gimbazy, ja mówię o normalnej silnej firmie IT zatrudniającej facetów w wieku 28, 30, 35, normalnych programistów - mężczyzn, a nie 20-letnie wymoczki. Wiesz co to np. tabela wirtualna w SQL? No to mam w kodzie duże zapytanie z wykorzystaniem joinowanej tabeli wirtualnej. No i już tym jednym aspektem pokazuję firmie, że ma do czynienia z konkretnym zawodnikiem który zna się na tej robocie.
  8. Jaki arch, jakie rozmawialiśmy? Znamy się? Natomiast to co piszesz to są bzdury. Wystarczy przejrzeć taki Linkedin, oferty które mają tam ponad 25 CV rzadziej się spotyka. Na pracuj.pl jest porównywarka CV-ek i widać ile złożono CV-ek. Na przeciętne stanowisko np. w PHP na mid, do zwykłej firmy, a nie jakiejś super korporacji, jest CV-ek tak z 15-20, czasem nawet mniej. Żadne 100, to co piszesz to horrendalne bzdury i nie wiem skąd Ci się to wzięło. Jakiś janusz od wordpressa Ci tak nagadał, żebyś się bał odejść, a Ty to wszystko kupiłeś. Chłopie, na litość boską, co jest z Tobą? Jak Ci mówię jak jest, to nie pisz mi, że nie jest, bo się znam lepiej od Ciebie, bo w tym siedzę i mam spore doświadczenie - nie w wordpressach ale dużych serwisach, ERP, CRM. Nie wiem gdzie składasz CV, ale powinieneś składać na stanowiska Junior PHP, Mid PHP, albo w stylu: Programista aplikacji. Nie składaj na wordpress. Jak Ciebie czytam to mnie na wymioty wzbiera, zawodzisz jak stara baba, ale wiesz co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że zawodzisz to do mnie pisząc mi, że Ty wiesz lepiej. Gówno wiesz lepiej, nie znasz się na tym, więc posłuchaj się w końcu kogoś kto się zna i wie jak to wygląda. Ja pracowałem w PHP, obecnie pracuję w firmie która używa .NET i PHP - i robię i w tym i w tym. Jeden projekt w .NET i dwa w PHP. Jako, że pracowałem komercyjnie w obu technologiach, firma przyjęła mnie z pocałowaniem ręki. Roboty jest od cholery, ciągle pojawiają się jakieś nowe firmy, nowe startupy, niedawno rozmawiałem z nowym startupem który mnie chciał przyjąć, piszą jakieś API w PHP połączone z webservice w Pythonie - A.I. Roboty w tym biznesie jest mnóstwo, mnóstwo i jeszcze raz mnóstwo. Podałem Ci link - czemu do cholery z niego nie korzystasz? Wejdź i przejrzyj, ślij CV. Przestań zawodzić jak stara baba i się wymądrzasz, bo o temacie jak widać, nic nie wiesz. Słuchaj się bardziej doświadczonych a nie mądrzyj się. Github ---> kilka próbek kodu. Nie muszą to być żadne duże projekty. Firma nie patrzy na to, czy masz na githubie duży projekt. Najważniejsza jest dla niej JAKOŚĆ kodu. SOLID - wiesz co to? Jakbyś się tak nie wymądrzał, to mógłbym Ci nawet dać próbkę mojego kodu żebyś się czegoś nauczył i zrozumiał. Jednak jak czytam Twoje wymądrzanie się w temacie o którym gówno wiesz, to mnie to tak wkurwia, że bym Ci chyba przyjebał na miejscu tego pracodawcy.
  9. Dobre uwagi. Rozwój mężczyzny w dzisiejszych czasach, w kwestii atrakcyjności to powinno być przede wszystkim siłownia. Jak Ci włosy wypadają - można się ogolić na zero. Natomiast mamy dziś kult ciała, jak chcesz się podobać idź na siłownię i rób ładną rzeźbę. To jest bardzo proste wyjaśnienie, ale prawdziwe. Jeśli chodzi o karierę zawodową. Nie ma prostych instrukcji. Musisz mieć talent do tego co robisz. U mnie sytuacja była śmieszna. Zaczynałem w IT. Nie uwierzycie, ale w drugiej pracy w IT, wcale nie marzyłem o szybkim awansie, itd. Zarabiałem wtedy... 3200 na rękę. I moje marzenia wtedy ograniczały się do tego, żeby zarabiać... 4 tys. na rękę. I tak z tego w miarę dużo odkładałem, bo żyłem szalenie oszczędnie. 2500 i tak na spokojnie co miesiąc z tego odkładałem, a mój cel to było zarobienie na mieszkanie pod wynajem. Takie były moje cele - jak najdłużej tam siedzieć, żeby mieć stały długoletni dopływ pieniędzy i dużo odłożyć. A zarobki jakie mi wystarczały to 3200 na rękę. A było to chyba z 3-4 lata temu, więc nie tak dawno. Może właśnie to ten mindset mi pomógł, skupiałem się po prostu na pracy, trochę sam sobie wmówiłem, że to moja pasja, zapomnij, że to robota, ma to być Twoja pasja. Z czasem, pozostawiony na projekcie sam sobie, z racji tego, że sam pracuję najlepiej, zacząłem wprowadzać tam coraz większe zmiany. Coraz mądrzejsze ficzery, coraz lepiej wszystko było robione. Od czasu do czasu rozmawiałem z klientem co do następnych ficzerów. Klient który czasem u nas gościł w firmie zaczął się mną interesować - tak po prostu, interesować, kim jestem, co skończyłem. Ogólnie w robocie byłem skromny, miły dla wszystkich, bez sadzenia się, robiłem swoją robotę. Z drugiej też strony miałem spore ambicje nie tyle zarobków, co po prostu bycia w tej firmie kimś, kimś kogo się uznaje za mądrego. Zaczęli mnie ludzie całkiem lubić. Potem firma powoli zaczęła upadać - musiałem szukać innej firmie. I znalazłem, za 2 tys. lepszą kasę. Oświadczyłem w obecnej, że odchodzę. Bardzo chcieli mnie zatrzymać, czemu się dziwiłem, no ale wyłożyli znacznie większą stawkę, ale i tak odszedłem. Jak odchodziłem, dwóch klientów firmy zastanawiało się, czy mnie nie podkupić, tylko dla siebie, do ich konkretnego systemu. Oferowali stawki na poziomie 10 tys. jeśli tylko będą zaczynać tworzenie systemu. Tak czy siak, będąc w nowej firmie było już trochę lepiej. Z czasem umiejętnościami i zdolnościami wyrosłem bardzo wysoko, na tyle wysoko, że właściwie dziś, zarobki 10 na rękę nie są dla mnie niczym nadzwyczajnym w IT. Miałem już z 10 firm które mnie chciały przyjąć, oferowały gotowe kontrakty, itp. Z czego dwie korporacje. No więc jaki był klucz do sukcesu w moim przypadku? Coś w stylu: módl się i pracuj. No ale nie przeczę, zdolności też trzeba mieć. @self-aware czytałem, że zajmujesz się programowaniem. To co piszesz, że jest 100 CV na jedno miejsce to jakieś bzdety. Po 1 do dobrych firm jest z 25 CV, a nie 100, po 2, można pracować w mniejszych ale dobrych firmach, też są takie, po 3 jak już trochę wykształcisz swoje umiejętności, to pracę dostaniesz w cuglach, w niejednej firmie. O ile wiem, robisz webówki. Zacznij szukać firmy która oferuje programowanie backendowe, także we frameworkach. Jeśli to PHP - Symfony, Laravel. Jeśli Python - Django. Javascript - React, Angular, Vue. Po prostu zacznij szukać - tylko nie na juniora, ale na zwykłego programistę. Nie wiem skąd te Twoje katastrofizmy, że się nie da, ja w tej branży już z 4 razy zmieniałem pracę, a łącznie chyba z 10 firm przez 4-5 lat wysłało mi kontrakty do podpisania. Gdzie mieszkasz? Warto zamieszkać w dużym mieście, gdzie roboty jest mnóstwo. Akurat w PHP roboty jest od cholery, więc nie rozumiem Twojego problemu. W stolicy, jak niedawno patrzyłem na oferty pracy, to kształtuje się to tak: PHP (aż 332 oferty): https://pl.indeed.com/praca?q=php%2C -c%23%2C -c%2B%2B%2C -java&l=Warszawa%2C mazowieckie&advn=526407406448286&vjk=d3cada2e3eaaacaf C# (220 ofert): https://pl.indeed.com/praca?q=c%23%2C+-php%2C+-c%2B%2B%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie C++ (182 oferty): https://pl.indeed.com/praca?q=c%2B%2B%2C+-c%23%2C+-php%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie Python (628 ofert): https://pl.indeed.com/praca?q=python%2C+-c%23%2C+-php%2C+-java&l=Warszawa%2C+mazowieckie Roboty w webówce, PHP czy Pythonie jest mnóstwo, od zajebania. Ja wiem, że na PHP się często najeżdża, natomiast to bardzo dobry język pod webówkę i dalej niezatapialny. Zobacz jak to wygląda w czasach wirusa: taki C# ma tylko 220 ofert, PHP aż 332, to jest język praktyczny, dobry na ciężkie czasy, a czemu? To bardzo proste. Bo koniec końców, na końcu dnia, wszyscy siedzimy w internecie, a PHP jest najbardziej naturalnym językiem do internetu. C# czy C++ czy ogólnie .NET czy nawet Java nie nadają się do serwisów internetowych. To są języki do gier, desktopów kompilatorów, ewentualnie intranetów, SharePoint i te sprawy. Webówka? Absolutnie nie. PHP i Javascript a także Python są naturalnymi, stworzonymi do web językami a roboty jest w nich mnóstw. I próg wejścia jest niższy niż na Javę czy C#. Zainteresuj się tematem, bo na poziomie mida zarobki tu są niewiele niższe niż np. w .NET, a roboty jest mnóstwo i tutaj nigdy nie stracisz roboty. Moje doświadczenia mówią mi, że w webówce, PHP czy Pythonie nigdy nie stracisz roboty, robota sama się do Ciebie dokleja, bo internet to nieskończone źródło pracy. Gdzie jak gdzie, ale serwisy, sklepy internetowe, fora - przecież nawet teraz piszemy na forum internetowym, ktoś to musiał napisać. Idź w internety - to najpewniejsza gałąź IT, jest i będzie na długo długo.
  10. Trochę nie rozumiem do czego pijesz ale w ogólności tak, w tej chwili stać mnie tak naprawdę na wszystko. Wakacje na Teneryfie? To chyba 3 tys. PLN all inclusive o ile się nie mylę. No, to 30% mojej miesięcznej pensji. Na dobrą sprawę jakbym miał urlop to co miesiąc mógłbym latać na Teneryfę na 2 tygodnie. Tylko ile charakteru i strasznie ciężkiej pracy mnie to kosztowało to tylko ja wiem. Nie powiem - zdolności i inteligencję mieć trzeba, nie będę wciskał kitów, że nie. Jednak cała reszta, to ciężka praca. Ja zacząłem spijać śmietankę z mojej pracy stosunkowo dość wcześnie, bo już w wieku gdzieś 27 czy 28 lat. No i w tej chwili nagle wszyscy mnie szanują. Gdy widzą, że steruję swoim życiem jak chcę, mam dobre zarobki, mam nieruchomość prawie spłaconą, wszystko kontroluję - no, to teraz mam szacunek w rodzinie i wokoło. Teraz. Wcześniej miałem gówno. W tej chwili właściwie mało jest materialnych rzeczy których nie mógłbym mieć, tylko, że jestem minimalistą, wiele mi nie potrzeba. Zawsze byłem minimalistą, taką już mam naturę. Ale co do rady @Zbychu to zdecydowanie nie - teraz masz wiek kiedy możesz się dziewczynom podobać, przy wieku 30 lat mało który facet jest tak atrakcyjny jak w wieku 23 czy tam 25. Najatrakcyjniejsi dla kobiet pod względem czysto fizycznym są mężczyźni w wieku 20-paru lat, nie trzydziestoletni. Oczywiście są wyjątki, ale nie ma co na nie zwracać uwagi. Postaraj się teraz zabukować jakąś ładną atrakcyjną dziewczynę, tylko pamiętaj o swoich celach - póki ona będzie w zgodzie z Twoimi celami, będzie ok, jak zacznie Ci przeszkadzać w nich, to jej podziękuj. Moi znajomi zabukowali swoje niunie właśnie w wieku studenckim, dziś wielu pożenionych. Przecież nikt Ci nie każe się od razu żenić bez intercyzy - możesz zaproponować dziewczynie za kilka lat związku ślub z intercyzą. Natomiast nie ma co czekać do 30-tki nie wiadomo na co. Jak pisałem: większość znajomych zabukowała swoje ładne partnerki gdzieś tak w wieku studiów, a nie przy 30-tce, dlatego wiem, że tutaj na forum tak radzą, ale to kompletna bzdura. Co do dziekanek, itd. - żadne dziekanki, wybij to sobie z głowy. Potem będzie trudniej się zmusić. Kuj żelazo póki gorące. Przemordujesz jeszcze te parę lat, skończysz szybko ten pierdolnik i pójdziesz na specjalizację i staż. Na medycynie na stażu też płacą grosze, ale to już Ci wystarczy na jakieś tam życie. Żadnego przerywania studiów - masz bardzo dobre studia, medycyna to właściwie znakomite studia, fakt, że płacą porządnie trochę później, ale jak już pójdziesz na staż to będzie już dobrze. Kuj żelazo póki gorące, te 2-3 lata jakoś przetrzymasz, niedługo będzie z górki. Na wakacje jedź na jakieś zbiory czy coś.
  11. Nie przejmuj się bracie. Miałem bardzo podobne do Ciebie przeżycia ze starymi. W pewnym momencie w moim życiu studiowałem dwa kierunki - jeden dziennie, drugi zaocznie, a jednocześnie pracowałem na 3/4 etatu. Dasz wiarę? I to kierunki wymagające, inżynierskie, ścisłe, związane z informatyką. Do tego wszystkiego, podczas tej katorżniczej pracy jeszcze miałem przeżycia z myszką, a potem rozstanie z nią. Potem co prawda do siebie wróciliśmy (potrwało to jeszcze 3 lata), ale samo to rozstanie było wtedy dla mnie przytłaczające. Wyszedłem na ludzi, ciężką pracą w końcu doczłapałem się do dobrej sytuacji. Kierunki studiów oba skończyłem z dyplomami mgr inż. Obecnie mam nieskończone 30 lat, pierwszą pracę podjąłem w wieku 25 lat, zarabiam w tej chwili 8,5 tys. PLN netto, do tego kupiłem nowe mieszkanie przy Warszawie z małym kredytem którego rata wynosi ledwie 10% moich zarobków. które wynająłem, Postanowiłem je wynająć, a sam wynająłem małą kawalerkę, taką właśnie norę, bo finansowo wychodzi mnie to bardzo korzystnie, korzystniej niż gdybym mieszkał w swoim mieszkaniu. Licząc więc wynajem, to mam właściwie 10 k netto miesięcznie. Z racji tego, że nie mam większych potrzeb w życiu, to i tak mi taki standard mieszkania na razie wystarcza, a kasy obecnie odkładam mnóstwo. Oszczędności pozwalają mi na ponad 2 lata życia bez pracy, do tego pieniądze z wynajmu dwukrotnie przewyższają ratę kredytu i jak dobrze pójdzie, to jeszcze około rok czasu i kredyt będzie spłacony doszczętnie - w wieku moich 31 lat. To była katorżnicza praca, dzienne studia, trzeba było jakoś zgrabnie omijać wykłady i usprawiedliwiać się z nieobecności na niektórych ćwiczeniach, w weekendy na zaoczne, do tego 3/4 etat praca w IT. Dla większości ludzi to jest coś nie do pojęcia, że można to wszystko pogodzić i pokończyć. Mi się udało. Nie przeczę, że także dzięki dość niezłej inteligencji i zdolnościom, jednak pracy to tutaj było strasznie dużo. Co do starych... szkoda komentować. Podobne historie jak u Ciebie. Nawet z podwózką mi rzeczy był problem, a motywacja jaką dostawałem gdy jeszcze przyjeżdżałem na weekend do domu, to "o, teraz zgrywa inteligenta studenta", albo "byś się do jakiejś roboty wziął, bo z tych studiów to nic nie ma, nic nie zarabiasz". Nieźle co? To się nazywa motywacja od ukochanej rodzinki Od ojca dostawałem jedynie głupie docinki, nic więcej. Matka poganiała mnie do "normalnej" pracy i ciągle słyszałem, że z tych studiów i tak nic nie będzie. Od ciotki usłyszałem: "Tylko się uczysz i uczysz, za robotę byś się wziął!". Dziś ciotka jest bezrobotna, przyszedł kryzys, a że wykształcenie ma słabe, to skończyła jak skończyła. No widzisz jaka przewrotność losu. Jeśli studiujesz medycynę, to masz świetne studia. Zaciśnij jeszcze zęby i walcz, walcz, a powinno być dobrze. A co do kobiet to Ci za bardzo nie doradzę, bo naprawdę dziś im się zupełnie popierdoliło w głowach. Każda ma wymagania jakby była modelką. Od pewnego czasu piszę z jedną 4 lata młodszą, wydaje się jakaś taka normalniejsza, trochę taka emocjonalna i taka z zachowania "kobitka", ale sobie myślę... a może mi takiej potrzeba. Kobieta nie jest od górnolotnych przemyśleń, zresztą, takie się nie nadają na nic stałego. Lepiej wziąć zwykłą kobitkę, a ta taka jest, a jest nawet ładna. Natomiast co z tego wyniknie - w dzisiejszych czasach wiem tylko tyle, że kompletnie nie wiadomo. Mamy zupełnie pojebane czasy z kobietami. Trzeba próbować - i tylko tyle Ci mogę doradzić. Próbuj z różnym stylem, różne zdjęcia, wygląd, stylówa, itd i może coś w końcu pyknie. Niedawno pisałem z jakąś 30-tką, trochę chujowo się czułem, że taka stara, no ale dość ładna, długonoga. Najpierw pisałem, że może w przyszłości jakieś rowery, przeszliśmy na whatsappa. Potem napisałem, czy chce umówić się na jakąś wspólną aktywność, pytała co proponuję, napisałem, że bieganie, pobiegamy sobie, bo i tak muszę zadbać o formę. Napisała mi jakiś dziwny tekst, że biega to ona sama i woli sama, a jak chcę formę ćwiczyć to życzy mi wiatru w plecy. Nie rozumiem o chuj im chodzi. Nie chciałem zaczynać od razu na ostro randkami to dałem ulgowo bieganie i też źle. Chuj je jeden wie czego one chcą, zupełnie im się popierdoliło w głowach. Natomiast żywię jakieś nadzieję co do tej "kobitki" o której pisałem wcześniej.
  12. zihuatanejo

    Cześć

    Witam wszystkich, jestem Maciej i forum śledzę w sumie już od dawna, ale dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować, motywowany coraz ciekawszymi dyskusjami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.