Skocz do zawartości

Dominacja i uległość - powszechnie zwalczane, dobre zachowania.


Ambroży

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo powszechnie wmawia się nam, że dominacja oznacza czerpanie przez dominującego korzyści, kosztem podporządkowanego. I że wykorzystywanie własnych cech przywódczych (dominacji), gdy nikt nas pisemnie nie poprosił o ich wykorzystanie, to samo zło.

 

Jakie mamy więc tego skutki?

 

1. Ludzie z natury dominujący, którym zależy na dobru innych, trzymający się zasad moralnych, ukrywają swoje cechy.

2. Ci, którzy mają złe intencje, a dominującą naturę, korzystają z niej - bo widzą że działa.

3. Ludzie ulegli, którym instynkt nakazuje szukanie towarzystwa człowieka dominującego, nacinają się - dominację spotykają wyłącznie w połączeniu z działaniem na ich szkodę - co pozornie potwierdza medialną propagandę że dominacja to coś złego.

4. Nawet jak się dobierze uległy z naturalnie dominującym, to relacja się nie układa tak jak powinna - dominujący sprawiał wrażenie, że może dać to, czego drugi podświadomie szuka, ale tego nie daje. Dominujący z kolei cierpi, bo mimo upływu czasu, ciągle nie może być sobą i zachowywać się zgodnie ze swoją naturą.

 

I mamy teraz masę ludzi, którzy przestali wierzyć w to, że osobiste relacje z innymi ludźmi to coś obustronnie korzystnego. Jedni wierzą, że jedynym bytem, który dba o ich interes, to jest jakaś powołana ku temu instytucja, inni - że nikomu na ich dobru nie zależy. A przecież człowiek, mając naturę stadną, posiada instynkt powodujący że działanie na korzyść bliskiego mu drugiego człowieka sprawia mu przyjemność. Działa więc na korzyść swoich bliskich, chyba że da się nabrać na podpuszczanie w rodzaju: "ty wkładasz w tę relację więcej niż druga strona - pomimo że jest ci z tym dobrze, mówię ci że jest źle - zniszcz relację i zadziałaj na szkodę was obojga", albo "jak on może mieć coś, czego ty nie masz - to niesprawiedliwe - ma za dobrze - zacznij działać na jego szkodę" - i wiele podobnych.

 

Twierdzi się, że nie powinno się drugiemu człowiekowi narzucać swojej woli, że każdy sam powinien decydować o wszystkim, że nie powinno się wtrącać w prywatne sprawy nawet kogoś, na kim nam zależy... I rzeczywiście, prawie nikt, mający na myśli dobro bliskiego sobie człowieka, tych zakazanych czynności nie robi. Pojawia się pewna luka. Do wypełnienia tej luki od razu znajdują się chętni: rozmaite korporacje wciskające swoje śmieci poprzez reklamy i kupionych ekspertów, politycy wciskający swoje ciemnoty, firmy podające oszukańcze umowy do podpisania, licząc że klient jest niewystarczająco stanowczy by odmówić,... Gdybyśmy nie odeszli aż tak daleko od ludzkiej natury, nieuczciwości byłoby mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma to związek z upadkiem autorytetu.Zauważ ,że słucha się autorytetów.Obecnie coraz trudniej o kogoś takiego bo najczęściej słowa nie idą w parze z czynami.Stąd dominacja miernot pozujących na autorytety i wykorzystujący innych dla swoich korzyści.

 

Jestem dominujący z natury , bazuję na własnej wiedzy ,doświadczeniu i działam dla dobra ogółu :) . Dobrym przykładem może być takie działanie w rodzinie , jesteś dominujący ale celem tego jest dobro wspólne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominacja ma obecnie zły pijar.

Wręcz jednoznacznie kojarzy się z naciskami i ordynarnym wykorzystywaniem.

 

Przy czym zauważam takie jedno drobne 'ale' i otwartą furtkę dla ujawniania dominacji w społeczeństwie.

Jak kobieta dominuje to jest to ok, bo pewnie robi to dla 'dobra rodziny'. Jak mężczyna - to dostaje z musu 'łatkę tyrana'.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominacja to nie jest złożone, celowe, przemyślane działanie. To raczej atrybut władzy, przywództwa, lub po prostu kontaktu między organizmami. W każdej relacji jest element dominacji i uległości. Tylko jest różnica między "być dominującym", a "komunikować się z pozycji dominującej". Ludzie muszą stwarzać sobie pozory, aby chronić własne ego. Jeśli komunikujesz do ludzi swoją dominacje, to szybko się od Ciebie odwrócą, nawet jak masz dobre intencje. Muszą mieć iluzje wolnej woli, myśleć, że działają dla własnego dobra.

Czyli

Bycie dominującym i korzystanie z asertywności - to są cechy dobrego przywództwa.

Bycie dominującym i korzystanie z agresji i przemocy (niekoniecznie fizycznej) - to cechy tyrana.

Nikt nie lubi tego drugiego typu, tylko ludzie słabi muszą się podporządkować, bo zwyczajnie nie mają siły by się przeciwstawić. Nie znaczy to, że to dla nich zdrowe, czy dobre. Tak właśnie zaczynają się patologie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tu rozróżnił:

1.Dominacja - lider naturalny + mądrość = wiele dobrego faktycznie.

2 Dominacja wywodząca się z lęku (o ile każda dominacja nie jest z lęku). Toksyczna.

 

ad.4 Wbrew pozorom przyciągają sie zawsze podobieństwa. Nawet w przypadku dominujący-uległy. Sęk w tym że podobieństwem jest dominująca emocja obojga.  Dominujący kieruje się lękiem, checia utrzymania pozycji, znalezienia sobie poddanych. Uległym, którego ciągnie do dominującej osobowosci również kieruje lęk, chęc schowania się za silniejszym na zasadzie symbiozy. W zwiazku występuje konflikt interesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom przyciągają sie zawsze podobieństwa. Nawet w przypadku dominujący-uległy. Sęk w tym że podobieństwem jest dominująca emocja obojga.  Dominujący kieruje się lękiem, checia utrzymania pozycji, znalezienia sobie poddanych. Uległym, którego ciągnie do dominującej osobowosci również kieruje lęk, chęc schowania się za silniejszym na zasadzie symbiozy. W zwiazku występuje konflikt interesów.

 

Pomińmy kwestię, jaka emocja przeważa u tych ludzi. Nie siedzimy w umysłach innych, żeby to oceniać.

 

Jednak natura (czy dla ludzi religijnych: Bóg), stworzyła ludzi różnymi - dominującymi, uległymi i pośrednimi pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Czy nie jest słusznym wykorzystywanie tych różnic, zamiast walki z naturą? Dlaczego człowiek, któremu instynkt nakazuje podążanie za przywódcą, ma mieć odbieraną taką możliwość?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po to ma ją odbieraną, bo zawsze wyłaniał się naturalny przywódca- każda społeczność ma swojego. Nawet my na forum uznajemy po części mimo wielkiego wzbraniania się wymienionego, jako nieoficjalnego przywódcę- Marka.

 

Wyobrażasz sobie, jakie to zagrożenie dla władzy nam panującej teraz? Co rusz jakiś jest ośmieszany przez media itd. Doskonałym przykładem zaprzeczenia tego naturalizmu jest słynne powtarzane przez wszystkich dżender.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Nawet my na forum uznajemy po części mimo wielkiego wzbraniania się wymienionego, jako nieoficjalnego przywódcę- Marka.

 

 

Felietony Marka, najpierw na ecoego a później na samczym otworzyły mi oczy. Oczy, które wcześniej niby patrzyły ale tak naprawdę były zaćmione

specyficzną mgiełką. Nie wszystko rozumiałem na początku, nie wszystko do mnie trafiało. Ba! Nawet teraz nie wszystko trafia - ale mam świadomość,

że być może przyjdzie taki czas w moim życiu i takie doświadczenie życiowe, że pojmę.

Super motywację do rozwoju osobistego, pod kątem czym naprawdę jest męskość i podejście do kobiet dało mi to forum i Wy. Jestem za to wdzięczny. To również forum

stworzone przez Marka.

Czy chce czy nie chce - dzierży w dłoni szereg sznurków, pociągając za nie od czasu do czasu. Może czasami być aktywny a czasami wycofywać się

w głąb swojego 'ja' poszukując siebie i natchnienia - ale faktem niezmiennym jest że sprawcą kanalizacji naszych przebudzeń jest on.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcecie lepiej przemyśleć sobie ten temat to polecam książkę Roberta Wilsona, znalazłem jej PDF na internecie - tutaj. Szczególnie chodzi tutaj o rozdział IV, ale żeby zrozumieć w pełni ten rozdział trzeba przeczytać najpierw co najmniej III rozdział, a dwa wcześniejsze też nie zaszkodzi.

 

Dominacja i uległość to oś która dotyczy wszystkich ssaków, jest to prymitywny neurologiczny obwód przystosowania do życia w stadzie.

 

To z czym się zgadzam z Ambrożym - dobrze jest opanować ten obwód, dostrzec jego zalety i zacząć z tego korzystać.

To co się nie zgadzam z Ambrożym - nie widzę w tym, żadnej mistyki, czy ingerencji boskiej, nie ma w tym jakiejś super mądrości lepszej od korzystania z rozumu. Jest to po prostu obwód podstawowy, który dotyczy wszystkich, odegrał swoją rolę w naszej ewolucji, ale pora iść do przodu, a nie się cofać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Dominacja i uległość to oś która dotyczy wszystkich ssaków, jest to prymitywny neurologiczny obwód przystosowania do życia w stadzie.

[...] nie ma w tym jakiejś super mądrości lepszej od korzystania z rozumu.

 

Rozum jest tylko uzupełnieniem instynktu, a nie jego zastępstwem. Powinien być stosowany np. do budowy domów, do zbudowania przeprawy przez rzekę w trudnym terenie, do zbudowania narzędzi,... a nie do interakcji międzyludzkich, dla których mamy instynkt.

 

Np. na temat utrzymywania równowagi - czy to chodząc, biegając, czy jeżdżąc na rowerze - można tworzyć naukowe traktaty. Ale w praktycznym życiu i tak każdy korzysta z odruchów, ze specjalizowanych do tego zadania części układu nerwowego, a nie z nieporównanie mniej wydajnego, częściej popełniającego błędy, rozumu. Piłkarz chcący strzelić bramkę głową po dośrodkowaniu, choćby nie wiem jak się wytężał, to nie zdąży rozważaniami rozumowymi przeliczyć sobie, gdzie będzie piłka za sekundę. A poprzez poza-rozumową analizę rzeczywistości - zdąży. Kierowca samochodu, dopóki nie przerobi kierowania samochodem w odruch (wykonywany zupełnie poza rozumem), jest bardzo słabym kierowcą. Przykładów na słabość rozumu w porównaniu z innymi sposobami reakcji na to co nas otacza, można by wypisać mnóstwo.

 

Stawianie rozumu ponad instynkt w relacjach międzyludzkich to bardzo duży błąd. Rozum stawia przed nami sztuczne problemy. Gdyby się np. przed każdym słowem wypowiedzianym do bliskiej nam osoby pół godziny zastanawiać, czy to będzie w porządku... Albo czy teraz wolno dotknąć, czy nie... Jakoś współcześnie dziwnie dużo ludzi ceni sobie bliskość ze zwierzętami (głównie psami), które nie mają pojęcia o "osiągnięciach" rozmaitych władających rozumem naukowców, a silną więź z człowiekiem, lub innym zwierzęciem nawiązać potrafią.

 

Ksiazka "samolubny gen" wyjasnia ta tematyke.

 

A możesz w kilku zdaniach przedstawić główny przekaz tego wyjaśniania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambroży nie mówiłem o zastępowaniu czegoś czymś. Mówię o tym, że wartością jest zachowywanie się rozumnie życiu. Mam wrażenie, że nie rozumiesz terminu "instynkt" i mylisz je z różnymi klasami zachowań (nawyki, komunikacja) czy zdolności (wyuczone rzeczy).

 

Zajrzyj do książki, którą zamieściłem. Każdy obwód ma swoją mądrość i swoje znaczenie, ale nie warto nadawać im cech, które one nie mają. Obecnie komunikujemy się poprzez kulturę, a nie instynkty. Oczywiście one dalej odrywają swoją rolę, ale trzeba wiedzieć, że one są prymitywne i bezmyślne, im człowiek bardziej dojrzały tym bardziej potrafi się zdystansować od tego, a dzięki temu zyskać kontrolę.

 

Psy też mają swój rozum... dużo uboższy od człowieka, ale mają. Gdy pies próbuje zdominować uległego właściciela to zgadnij co się dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.