Skocz do zawartości

Akademik


Brzygot

Rekomendowane odpowiedzi

Goscie sa po prostu manginami - zgrywaja gentlemanow, albo zbyt jawnie narzucaja sie ze swoimi zasobami, piedestalizuja kobiety. One to wyczuwaja - wiele rowniez zalezy od kontekstu. Kobiety sa zaklamane i pomimo tego ze praktycznie wszystkie chca sie 'sprzedac' to nie mozna do wiekszosci podejsc i ich 'kupic' bo one przeciez maja swoja 'godnosc'. To wszystko musi sie odbyc 'indirect' - czyli delikatnie, zasoby musza byc widoczne ale nie mozna o nich mowic, przechwalac sie. Przy okazji jest wiele hien ktore szukaja lamusow z kasa by ich sobie owinac dookola palca i nimi kierowac. No roznie bywa - to skomplikowany temat. Mam znajoma do ktorej uderza wlasciciel kilku fabryk - ale robi to tak beznadziejnie, ze robi z siebie glupka i pokazuje ze 'nie ma jaj', nie potrafi sie kontrolowac przy kobiecie, sam sie poniza wydzwaniajac, zaczepiajac. Nie tedy droga - kobiety wyczuwaja doskonale tzw. inner game i jak masz cos nie tak w srodku to nawet jak masz zasoby to najwyzej zostaniesz ofiara golddiggerki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goscie sa po prostu manginami - zgrywaja gentlemanow, albo zbyt jawnie narzucaja sie ze swoimi zasobami, piedestalizuja kobiety. One to wyczuwaja - wiele rowniez zalezy od kontekstu. Kobiety sa zaklamane i pomimo tego ze praktycznie wszystkie chca sie 'sprzedac' to nie mozna do wiekszosci podejsc i ich 'kupic' bo one przeciez maja swoja 'godnosc'. To wszystko musi sie odbyc 'indirect' - czyli delikatnie, zasoby musza byc widoczne ale nie mozna o nich mowic, przechwalac sie. Przy okazji jest wiele hien ktore szukaja lamusow z kasa by ich sobie owinac dookola palca i nimi kierowac. No roznie bywa - to skomplikowany temat. Mam znajoma do ktorej uderza wlasciciel kilku fabryk - ale robi to tak beznadziejnie, ze robi z siebie glupka i pokazuje ze 'nie ma jaj', nie potrafi sie kontrolowac przy kobiecie, sam sie poniza wydzwaniajac, zaczepiajac. Nie tedy droga - kobiety wyczuwaja doskonale tzw. inner game i jak masz cos nie tak w srodku to nawet jak masz zasoby to najwyzej zostaniesz ofiara golddiggerki.

 

True story. Osobiści znam ze dwa takie przypadki (może nie właściciele fabryk - ale jak na polskie warunki kolesie z dużą kasą). Jeden totalna zlewka od wszystkich panien jak leci - i to pomimo, że na balet podjeżdża sobie zajebistymi furami. Inny po latach poszukiwań przygarnął lampucerę z dzieckiem. Dziś totalny pantofel - a mógłby wykupić calą jej patologiczną rodzinę. Myślę więc, że kasa nie jest jako taka środkiem do kupienia kobiety - jest raczej pewnym ułatwieniem. Człowiek z kasą może sobie pozwolić na lepszy ciuch, więcej wolnego, rozwijanie pasji - i to ułatwia grę - ale na pewno jej nie zastąpi. Zresztą polska literatura posiada wręcz pomnikowy przykład faceta z klasą bez żadnej gry. Wokulski bohater "Lalki"  zabujany w pannie Łęckiej. Człowiek sukcesu, wzięty biznesmen traci czas i pieniądze po to, żeby przypodobać się babce która ma go w sumie w dupie. 

 

A co do akademika to posłużę się własnymi doświadczeniami. Studiowałem na polibudzie i w polibudziańskim akademiku mieszkałem. Proporcje facetów do babek 6:1. Dodatkowo słaby sort (laski z polibudy -hehe). Ale nie to było najgorsze, Najgorszy był chujowy klimat tamtego towarzystwa. Cóż to znaczy? Ano chujowe proporcje płciowe sprawiały, że laskom bardzo podbijało ego - a faceci wręcz prześcigali się w beznadziejnym beta-gamingu. Czymże się to objawiało? Np. faceci wręcz skomleli o uwagę panien. Zamiast jakiegoś braterstwa, czy lojalności zachowywali się jak ostatnie kurewki bez honoru. Typowy motyw z imprez: jeden przez drugiego starał się publicznie ośmieszyć swoich kolegów Nie było w tym nic z przyjacielskich przytyków o dowcipnym charakterze. Raczej zabieganie o uwagę panien: patrzcie jaki jestem lepszy od tych typów. Nie jestem bez winy - bo sam przez pewien czas tak robiłem. Później gdy wpadłem w problema życiowe kumpel przy flaszce oświecił mnie jak to jest. I rzuciłem w pizdu ten gnój . Osobiście przez lata spędzone w tym akademcu zaliczyłem tam jedną pannę. Całą jedną pannę. Chuj nie impreza. Dopiero jak olałem akademickie impreza to znalazłem sukcesy gdzie indziej. Potem patrzyłem na te smutne sceny gdy ogarnięci kolesie poderwali w końcu jakąś kulawą babkę i myśleli, ze pana boga za noga chwycili. Generalnie w tym akademiku prawie nie było życia seksualnego. Pruderia na maksa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

True story. Osobiści znam ze dwa takie przypadki (może nie właściciele fabryk - ale jak na polskie warunki kolesie z dużą kasą). Jeden totalna zlewka od wszystkich panien jak leci - i to pomimo, że na balet podjeżdża sobie zajebistymi furami. Inny po latach poszukiwań przygarnął lampucerę z dzieckiem. Dziś totalny pantofel - a mógłby wykupić calą jej patologiczną rodzinę. Myślę więc, że kasa nie jest jako taka środkiem do kupienia kobiety - jest raczej pewnym ułatwieniem. Człowiek z kasą może sobie pozwolić na lepszy ciuch, więcej wolnego, rozwijanie pasji - i to ułatwia grę - ale na pewno jej nie zastąpi. Zresztą polska literatura posiada wręcz pomnikowy przykład faceta z klasą bez żadnej gry. Wokulski bohater "Lalki"  zabujany w pannie Łęckiej. Człowiek sukcesu, wzięty biznesmen traci czas i pieniądze po to, żeby przypodobać się babce która ma go w sumie w dupie. 

 

A co do akademika to posłużę się własnymi doświadczeniami. Studiowałem na polibudzie i w polibudziańskim akademiku mieszkałem. Proporcje facetów do babek 6:1. Dodatkowo słaby sort (laski z polibudy -hehe). Ale nie to było najgorsze, Najgorszy był chujowy klimat tamtego towarzystwa. Cóż to znaczy? Ano chujowe proporcje płciowe sprawiały, że laskom bardzo podbijało ego - a faceci wręcz prześcigali się w beznadziejnym beta-gamingu. Czymże się to objawiało? Np. faceci wręcz skomleli o uwagę panien. Zamiast jakiegoś braterstwa, czy lojalności zachowywali się jak ostatnie kurewki bez honoru. Typowy motyw z imprez: jeden przez drugiego starał się publicznie ośmieszyć swoich kolegów Nie było w tym nic z przyjacielskich przytyków o dowcipnym charakterze. Raczej zabieganie o uwagę panien: patrzcie jaki jestem lepszy od tych typów. Nie jestem bez winy - bo sam przez pewien czas tak robiłem. Później gdy wpadłem w problema życiowe kumpel przy flaszce oświecił mnie jak to jest. I rzuciłem w pizdu ten gnój . Osobiście przez lata spędzone w tym akademcu zaliczyłem tam jedną pannę. Całą jedną pannę. Chuj nie impreza. Dopiero jak olałem akademickie impreza to znalazłem sukcesy gdzie indziej. Potem patrzyłem na te smutne sceny gdy ogarnięci kolesie poderwali w końcu jakąś kulawą babkę i myśleli, ze pana boga za noga chwycili. Generalnie w tym akademiku prawie nie było życia seksualnego. Pruderia na maksa. 

 

I tak to jest - ale akademiki Polibudy to masakra. Najlepiej jest w Uniwersyteckich... W takim mieszkalem i tam mozna bylo ciagle przebierac i wydziwiac. Z tym ze jak poszedlem do niego dwa lata temu to wyremontowany, cisza, spokoj, wszyscy kuja. Pokolenie pizdusiow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że miałem blisko na uniwerek i codziennie dojeżdżałem pociągiem - uroki życia w akademiku mnie ominęły. Byłem parę razy

przekimać się po jakiejś imprezie w klubie. Pamiętam piętrowe łóżka i generalnie syf w pokojach jak po przejściu tornada w Arkansas.

 

Co do imprez i zaliczania lasek to kolega, pies na baby (a jak sobie popił - agresor pitbull na facetów - co było tym śmieszniejsze że

ma z 170 wzrostu i waży z 65 kg :D ) raczej nie przechwalał się podbojami w akademiku. Picie owszem odchodziło grube ale ciupcianie

w rozmaitych konfiguracjach z przygodnymi laskami - raczej nie. Inna sprawa że to była druga połowa lat 90tych i czasy mimo wszystko

bardziej pruderyjne niż obecnie. Panny owszem dawały się ujeżdżać ale zdecydowanie nie afiszowały się wszem i wobec ze swoją

gotowością do tego jak w obecnych czasach.

Z resztą dla mnie to i tak żadna różnica, machałem w owych czasach pluszowym mieczykiem więc co najwyżej muchy mogłem straszyć i

dawać się wykorzystywać ówczesnej partnerce.

 

Kurna, trochę żałuję tych lat, za mało je 'wycisnąłem' ...  <_< Dziś wiele rzeczy rozegrałbym inaczej, zdecydowanie inaczej. Ale mądry Polak po fakcie  :rolleyes:

 

S.

 

Ps. Temat kujnął mnie w serce i uruchomił tryb 'nostalgia mode: ON'. Pójdę sobie w piątek po pracy posiedzieć na uniwersyteckich ławeczkach, cisnę okiem co się zmieniło a na samym początku października obczaję jak teraz prezentują się pierwszoroczne studentki prawa :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.