Skocz do zawartości

Gdy kobieta obciąża siebie winą


Rekomendowane odpowiedzi

26 minutes ago, Kespert said:

 

"Tak, to ja byłam winna, a teraz wracaj i daj, daj, daj wincyj".

"Tak, kocham, ale tylko bez intercyzy i zabezpieczeń".? :)

A co w przypadku gdy pani twierdzi, że:

 

1) nie chce ślubu kościelnego tylko zwykły (nie ma znaczenia, bo i tak jest to formalizacja?) 

2) że zapewne podpisałaby intercyzę (nie ma jak tego sprawdzić, czy faktycznie tak by było, można tylko ekh, ekh, ufać na słowo) 

3) twierdzi, że ona jest winna, ale nic nie robi, żeby coś naprawić, mimo że może

 

Co my tu mamy? Bo w szczerość czegoś takiego choćbym chciał, to nie wierzę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, maroon said:

Co my tu mamy? Bo w szczerość czegoś takiego choćbym chciał, to nie wierzę. 

I raczej jest to niewiara uzasadniona. Bo to znowu - tylko słowa. Taaaanie....

 

1) nie chce ślubu kościelnego tylko zwykły - po co płacić za wesele, więcej będzie potem do sądowego podziału, więcej, więcej...

 

2) że zapewne podpisałaby intercyzę - już tutaj na Forum mądre głowy nie raz pisały, że intercyza nie zawsze i nie przed wszystkim chroni. Patrz - przemoc domowa vel. eksmisja przez policję, na podstawie nowych przepisów. Dom jest Twój? Jest, jak w intercyzie stoi. A potem i tak wypad za drzwi "Twojego domu", i dochodź sprawiedliwości w sądzie :(

 

3) twierdzi, że ona jest winna, ale nic nie robi, żeby coś naprawić, mimo że może.

Ktoś kiedyś mnie zapytał, za ile bym się przyznał do mordowania Żydów w Auschwitz - nie przed sądem czy na piśmie, ale po prostu tak powiedział. Wyszły kwoty dość niskie - generalnie, dyskusja o wartości słowa, została rozstrzygnięta z moim poczuciem ostrego niesmaku względem samego siebie. Ale wyciągnąłem z niej wnioski - słowa są tanie. Obietnice poprawy są bardzo tanie. Nawet można je wycenić.

Większość "powrotów eks" można zainscenizować poniżej tysiąca złotych, dzięki agencjom miłości negocjowalnej (plus bonus, żeby przed powiedziała, że przeprasza, to na zgodę, i że to wszystko była jej wina - klient nasz pan). Motywacja ta sama, Profesjonalizm - oczywisty wybór. Entuzjazm - ten sam. Wygląd - możesz wybrać, kwestia kosztów.

Natomiast co do pozostałych przypadków, tych naprawdę opartych na uczuciach, (i to nie uczuciach materialnych), wtedy Panie zazwyczaj twierdzą, że nie chcą żadnego ślubu, bylebyś był z nią. Że zrobią, cokolwiek zechcesz, zawsze i wszędzie. Ale nawet wtedy - te deklaracje ważne są w danej chwili czasu. Następnego dnia, jest nowy dzień... nowe roszczenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert Czyli zasadniczo - tak to rozumiem - jak pani np. jako główny powód rozstania podaje "niechęć do ślubu", "żarty ze ślubu", a nawet poważnie na ten temat nie rozmawiała, to słuszne jest założenie, że uczucia były płyciutkie i miłość to może gdzieś tam była, ale przez 5 minut, a zadecydowało wyrachowanie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon - zasadniczo "być może". Jak zwykle swym zwyczajem zwrócę uwagę na szczegóły.

"Poważnie na ten temat nie rozmawiała" - znaczy, żadnych deklaracji Ty jej nie składałeś. To nie były Twoje deklaracje, a Jej oczekiwania - a to różnica.

 

Natomiast ważniejsze jest pewne wyjaśnienie. "Po związku" ludzie mają naturalną potrzebę uproszczenia/podsumowania, w kategorii zły/dobry, czarne/białe, kochała/nie kochała. To podsumowanie generalnie prowadzi do błędnych wniosków, bo nie dotyczy jednej chwili czasu. Naraz mogło być w związku i głębokie uczucie przez miesiąc czy rok, a potem tydzień wątpliwości i rozstanie; sumą tego jest rozstanie, ale nie oznacza ono, że nie było miłości - widzisz tą różnicę? Ale to przeszłość; w tej chwili, jest decyzja o rozstaniu, podyktowana (zapewne) wyrachowaniem. A potem, jest decyzja o próbie powrotu, "opłaconego" mówieniem słów o swej winie - też decyzja wyrachowana, albo powołująca się na poprzednie uczucia - nie wiadomo. I w sumie - nie ważne.

Stąd, zamiast sumować, ja wolę myśleć o dominującym elemencie relacji - a takim niewątpliwe była decyzja o rozstaniu. Była, zapadła, determinuje związek - niezależnie od głębokości uczuć kiedyś, czy głębokości uczuć przy próbie powrotu. I znowu przysłowia tą wiedzę przekazują - "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Niezależnie, jak teraz jest głęboka, czy czysta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.