Skocz do zawartości

Ważna życiowa decyzja


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie co? Takie sytuacje gdy jeden z rodziców jest nieprzystosowany społecznie do życia, z tym szantażem, że masz być przy mnie, bo inaczej chuja dostaniesz majątku to jest taka pętla, niewidzialna która drenuje cię bardzo mocno z energi.

 

Znam tą pojeb*na sytuację z autopsji...nie tak sobie to wyobrażałem. Ciąganie ciągle na sznurku poczucia winy... Chora miłość to jest coś tak pojebanego, że za każdym razem płakać mi się chce. Chcesz pomóc takiemu rodzicowi, wyciągasz rękę aby usamodzielnić, pomóc... Za każdym razem odbierane jako atak. I darcie pizdy jaki jesteś wyrodny... Chcesz matkę zostawić.

 

 

Ale w związku z tym już postanowiłem, że po sfinalizowaniu drugiej oferty pracy, prawdopodobnie się wyprowadzę i zacznę myśleć, absolutnie wszystkim, aby mieć swoje własne pierdolone cztery kąty dla siebie, tylko na siebie. 

 

Nie wiem co będzie w przyszłości, wizja spadku około milion, utrudnia sprawę. Kontaktu nie zerwę, ale czas solidnie stanąć na nogi... Własne nogi!

 

Także doskonale cię rozumiem @mph25

Nie zamierzam zwlekać z tym krokiem! Stań na nogi stary, odkujesz i poradzisz sobie... Trafisz na odpowiednich ludzi, którzy cię pokierują i zmotywują. To będzie policzek ostrzegawczy dla twojego ojca... Do zmian. Odwagi.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, gnukij1 napisał:

Także doskonale cię rozumiem @mph25

Nie zamierzam zwlekać z tym krokiem! Stań na nogi stary, odkujesz i poradzisz sobie... Trafisz na odpowiednich ludzi, którzy cię pokierują i zmotywują. To będzie policzek ostrzegawczy dla twojego ojca... Do zmian. Odwagi.

 

 

 

 

Dzięki bardzo - ja po prostu boje się przyszłości, nie mam studiów, wyższego wykształcenia, gówno robota, małe miasto, brak doświadczenia zawodowego (wcześniej to tu się załapałem na czarno to tam i tak przerobiłem kilka lat) ale jak chce mieć jakąś przyszłość to muszę postawić na jakiś zawód, naukę języków a nie zbiory truskawek w norwegii, bo co mi po zbiorach, wrócę i co dalej? potrzebuje fundamentów i stabilizacji - pracy która da mi kręgosłup że w razie problemów będę mógł pójść do innej firmy bo jestem "dobrym fachowcem" ale do tego potrzeba czasu, lat.. i nauki.   Cały czas mam wizję że jak coś pójdzie na tak to skończę do usranej śmierci wynajmując pokój - przecież to gorzej niż źle.  Jeszcze gdybym miał w przyszłości szansę na dobre zarobki i nawet wynajmowanie kawalerki, własny samochód, wakacje raz w roku, normalne przeciętne życie to w dupie bym miał to mieszkanie i resztę. Ale wszystko kształtuje się w złym kierunku, zawód nie jest przyszłościowy i dobrze opłacalny - fachowcy w moim regionie zarabiają po 10-15 latach pracy po 3000 netto.. w większych miastach co prawda można trochę więcej wyciągnąć. Z takimi pieniędzmi to normalnego życia nie uzyskasz.  Pokój, bilet mpk, biedronka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mph25 napisał:

3) Co gdy wyjadę za granicę i nic z tego nie wypali, trzeba będzie wrócić do kołchozu za 3000 i wegetować u kogoś na mieszkaniu do końca swoich dni, bo przecież swojego mieszkania nie mam, nie stać mnie na kredyt.

 

A co gdy zostaniesz i za 20 lat okaże się i tak w chuja z tym mieszkanie? Ska wiesz, że za granicą nie poznasz kogoś i odpalisz coś swojego? Skąd wiesz, że całe życie będziesz jebał za 2,5 kafla? Skąd wiesz, że za 20 lat nie zdegenerujesz swojej psychiki do tego stopnia, że będziesz aspołeczny czy zależny od wielu czynników? Takich pytań można mnożyć i mnożyć tylko co to da? 

 

Godzinę temu, mph25 napisał:

Kurwa mać, chciałbym mieć twardą psychikę - zdobyć dobre podstawy w zawodzie, ogarnąć dobrze angielski i niemiecki, wyjechać za granicę i ułożyc tam sobie życie, wynajmować jakąś kawalerkę żeby nie mieszkać z patolą i odkładać $.

 

Kura stary to weź sobie znajdź region w dojczlandzie gdzie jest zatrzęsienie firm w branży cnc, zdobądź robotę jako kurwa nie wiem, szfilierz powierzchni płaskich czy jaki inny w takiej firmie lub sąsiedniej, popracuj 3 miechy nawiąż kontakt z kierem czy tam kimś, powiedz, że coś pracowałeś na cnc i czy dałoby radę Cię gdzieś tam wcisnąć i za rok-dwa kosisz siano z zawodu. 

 

Godzinę temu, mph25 napisał:

z pensji 2500 netto albo 4500 w Krakowie gdzie połowa pójdzie na wynajem mieszkania ? jedyna opcja to wyjazd za granicę i posiedzieć tam kilka grubych lat żeby odłożyć na to mieszkanie ale czy to wszystko wypali tego nie wie nikt

 

Jak będziesz siedział i kminił czy wypali czy nie to kurwa nigdy się nie dowiesz, pakuj mandżur i go go go! Jesteś młodym gościem jak nie teraz to kiedy podejmiesz jakiekolwiek ryzyko? Wszyscy jadą na tym samym wózku nie jesteś inny.

 

Przeanalizuj sobie sytuację.

 

Zostajesz vs próbujesz za granicą 

 

Zostajesz: 

 

Dalej mieszkasz z ojcem alkoholikiem 4 dni jojczysz bo chleje 3 dni jest Ci dobrze bo trzeźwy i tak w kółko. Mami Cię przepisaniem mieszkanie żebyś koło niego tańczył, jak to się zakończy nie wiadomo. W perspektywie długoterminowej możesz obudzić się z kijem w dupie. Dodatkowo jojczysz, że Ci źle, dupy poruchać nie możesz bo gdzie ją przyprowadzisz? Siostra czy kogo tam masz jak przyjdzie co do czego to się obudzi, że jej się też pół należy.

 

Tak jak już wspomniałem, Twoja sytuacja nie różni się niczym od 90% społeczności w Twoim wieku, może poza tym, że mieszkasz z osobą która ma problemy alkoholowe. 

 

Wypierdalasz:

 

Będzie Ci ciężko, nastaw się na to, ale ma to swoje zdecydowane zalety, gdyż:

 

1. Wypierdalasz i nikt do Ciebie nic nie ma, jesteś w pełni niezależny i decydujesz za siebie.

2. Zarabiasz swój hajs i mieszkasz w swojej norze (nawet jak wynajmujesz), daje to niezależność, możesz pokazać fucka komu trzeba

3. Daje Ci to komfort psychiczny, nie bój się wynajmować i mieszkać z ludźmi, ja przeszedłem na tej noże sporo różnych typów, teraz jest spoko ekipa i byle menel tu mieszkał nie będzie bo od razu jest reakcja do właściciela.

4. Minusem jest to, że tracisz iluzoryczne szanse na mieszkanie które i tak będziesz musiał pewnie na pół z siostrą odziedziczyć czy ile rodzeństwa Was tam jest. Z doświadczenia ze swojej rodziny Ci powiem, że przy takich sprawach nie ma sentymentów, brat brata wyciśnie jak cytrynę jak będzie tylko mógł. 

5. Zakładając, że Ci się nie powiedzie, wracasz do tego samego szamba i pracujesz za to samo 2,5k co wcześniej, ale masz jedną przewagę, masz doświadczenie i pogląd na życie z innej strony. 

6. Powiedzie Ci się to masz to co chciałeś, uczysz się języka, pracujesz w zawodzie, wynajmujesz kawalerkę i pukasz Niemki, no dobra z tym już przesadziłem ?

 

 

Im będziesz starszy tym Twoja głowa więcej wynajdzie, żeby nie podejmować żadnych kroków. Strefa komfortu to jest kurwa pamiętaj.

 

Także, nie jojcz, działaj i wszystko będzie git! Ale z analizą wyjechałem xD 

 

Edit: Żeby nie było, że Cię namawiam to Twoje życie i Twoja decyzja bratku. Przeanalizuj jak może potoczyć się Twoje życie jak zostaniesz i jak wyjedziesz i podejmij w końcu jakąś męską decyzję. 

 

Ludzie całymi rodzinami rzucali wszystko i walili za granicę, a Ty masz rozkminy przy z tego co widzę takim u Ciebie nastawieniu (na wyjazd) masz opory będąc sam nie mając żadnych zobowiązań czy obciążeń i nie mając nic do stracenia. Nygga please! 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.