Skocz do zawartości

Rhobar II

Użytkownik
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Rhobar II

  1. 54 minuty temu, oxy napisał:

    Jedną z najtrudniejszych rzeczy jest zapanowanie nad samym sobą, swoim umysłem, swoimi odruchami swoimi słabościami. Walka z samym sobą i ze swoimi odruchami jest zazwyczaj sprawą przegraną, wcześniej czy później trafisz na słabszy dzień, opuścisz gardę i ... zaczniesz cykl od nowa.

     

    Kiedyś usłyszałem ciekawą opinię a mianowicie (postaram się przełożyć na polski, ale będzie to trudne - mam nadzieję, że zrozumiesz co mam na myśli): popełniasz takie same błędy, ulegasz tym samym pokusom, dlatego, że jesteś człowiekiem, który robi takie rzeczy. Twoja konstrukcja psychiczna, fundamenty Twojej "persony" (osobowości), wyznawany system wartości(którego możesz nie być świadom) powodują to, że robisz to co robisz. Nie ma znaczenia jak bardzo będziesz walczył ze swoimi pokusami i tak przegrasz którąś kolejną potyczkę - siła woli to paliwo, które się zużywa bardzo szybko.

     

    Przy przyjęciu powyższego "modelu" rozwiązanie jest ... proste a zarazem bardzo trudne: trzeba się stać osobą, która (w twoim przypadku) nie pali, nie pije i utrzymuje dietę (przebudować swój system wartości, zmienić swoje podejście do życia). Podwaliną tego, co robimy w życiu jest system wartości, jakim się kierujemy. Dodatkowo dochodzić mogą kwestie, których nie jesteś do końca świadom (kwestie przeszłości, mechanizmy wypracowane w dzieciństwie, których nie jesteś świadom itp). Każdą zmianę dobrze jest poprzedzić samoobserwacją i zaobserwowaniem swoich odruchów oraz motywów.

     

    No i tutaj masz podpowiedź: działasz na podstawie "strachu". Jeżeli do tej pory jedynym sposobem na rozluźnienie był papieros, piwo czy cokolwiek innego, to skąd masz wiedzieć, jak wygląda rozluźnienie bez wspomnianych specyfików? Jedynym sposobem jest przekonanie się na własnej skórze jak to jest - tak, wiem, jest to trudne, ale imo warte zachodu.

     

     

    Tylko jak? Afirmacje? Medytacje? Bo jak sobie raz powiesz że jesteś od dzisiaj innym człowiekiem to nie będzie to silniejsze od starego wzorca.

    • Like 1
  2. Moim zdaniem warto obejrzeć z jeden czy dwa odcinki żeby zobaczyć schematy i jakie fikołki robią poprawne Panie i poprawni Panowie, byleby nie przyznać że kogoś dyskwalifikują bo ma małego siurka (niby miał zbyt owłosione jajka XD) albo że jest gruba (według dżentelmena, bo w końcu z Anglii, Pani miała zbyt smutny pępek).

    • Dzięki 1
    • Haha 3
  3. W dniu 7.05.2021 o 11:58, RealLife napisał:

    @Morfeusz

     

    Zgadzam się, dla części kobiet taki program to szansa na wylansowanie siebie. 

     

    Tutaj beka z Milfa po ścianie i karuzeli kutangow. Od 18:15 sek. Jest pokazane dwóch finalistów, których wybrała. Jeden to chad byk rozplodowy Herkules Teminator w jednym z dużym kutangiem a drugi to jakby cień człowieka. Nie wiem po co tym myślę, ale zastanawiam się co tą babkę skłoniło aby zestawić ze sobą tak skrajne postacie. 

     

     

    Jeszcze obejrzę ten odcinek z transseksualista po operacji co prowadząca pytała się czy lubi duże fujary skoro ma cipe chirurgicznie zrobioną. 

     

    Ogólnie zastanawiam się ile w tych wyborach kobiet jest prawdy. W sensie czy faktycznie wybierają mężczyzn na podstawie takich przesłanek jak tam podają (np. owłosienie albo dłonie - patrzy babka na fujarę ale mówi - o jakie ma ładne dłonie...) czy to wszystko jedno a liczy się parcie na szkło. 

     

     

    Możesz podlinkować ten odcinek z tranzystorem jak znajdziesz ;) 

     

  4. Arcani bym tak nie demonizował, bo jeżeli odetnie się oczekiwania, co do tego że ma być to "kolejny Gothic", to gra się całkiem przyjemnie, choć drugi raz już nie zagram, w przeciwieństwie do reszty sagi.

    Bardzo jaram się na Dzieje Khorinis i Kroniki Myrtany.

     

  5. Ostatnio odświeżyłem sobie kilka bajek z dzieciństwa, żeby sprawdzić jak je zinterpretuję z perspektywy kilku(nastu) lat. Szczególnie rzuciły mi się wzorce białorycerskie (i komunistyczne?) w "Magicznym Mieczu" (w końcu to bajka o rycerzach okrągłego stołu 😁). Film dostępny jest na cda.  Ruber, antybohater, (6:30) domaga się zapłaty za wieloletnią lojalność wobec króla, który mówi mu, że ziemię dostaną potrzebujący (Ruber nie ma żony i bombelków, więc nie potrzebuje ziemi). Nasz antybohater bierze więc sprawy w swoje ręce i chce obalić króla, swoją armię tworzy z nieudaczników, "ulepszając" ich magiczną miksturą kupioną od wiedźmy. Inna scena (16:55min), moja ulubiona, to mistrzowska dominacja Rubera i odbijanie piłeczki, kiedy lady Juliana stara się obrazić nieproszonego, w jej domu, gościa. Oczywiście, powyższa postać jest zła, niemniej, jak zauważył Marek w swojej audycji o "Królu Lechi, Sanjaya?", chcesz ośmieszyć idee, wrzuć ją do worka z oczywistymi bzdurami (Płaska ziemia, reptilianie itp.), tak samo tutaj, wzorce takie jak niezależność, dominacja, nie bycie posłusznym baranem, przypisane są antypostaci (swoją drogą, Ruber jest brzydki z twarzy, czoło ma na karku i nie obcina paznokci, za to posłuszny Sir Lionel to chad z kwadratową szczęką i gęstymi włosami). Poza tym główna bohaterka to księżniczka która nosi spodnie i chce być rycerzem. Myślę że wzorce przekazane w tym filmie są jak najbardziej pozytywne dla społeczeństwa ale dla jednostki już nie. Zachęcam do podzielenia się własnymi przemyśleniami i jak macie jakieś ciekawe bajki czy filmy, niosące podprogowy przekaz, chętnie obejrzę. 

    • Like 2
  6. Teraz, Wolumen napisał:

    To co ma zawrzeć skoro to jego jedyne doświadczenie, jesli dobrze zrozumiałem?

    Nie namawiam do kłamania w CV, (np. o pracy na czarno, czy za granicą w prostych robotach, "małpo noś kartony od A do B") jednak co lepsze, brak doświadczenia, czy doświadczenie odejmujące "punkty" u pracodawcy? Każdy kiedyś wchodzi na rynek pracy.

  7. Jak to gównoroboty to polecam wysłanie CV masowo, wszędzie gdzie się da, jak najwięcej, ostatnio jak szukałem pracy, na ok. 70 CV nikt się nie odzywał, cisza, ale po 2 tygodniach w końcu zadzwoniło kilka osób i pracę dostałem i to nienajgorszą. Rok temu, tak samo, kilkadziesiąt CV, i po jakiś 2-4 tygodniach dostałem telefon. Bardziej skuteczna opcja to wkręcenie przez znajomego, jeśli masz taką opcję, puść informację w obieg znajomych że szukasz roboty, może akurat ktoś Cię poleci.

    • Like 1
  8. Trafna uwaga, to już i przyczyna i efekt bo jak wiem że się będę pocić to się stresuję, przez co jak się stresuję, to się pocę, z tymi hormonami może być coś na rzeczy, już o tym myślałem, myślę że to nie to ale jak trochę się ogarnę w nowym miejscu i covid się skończy to je sprawdzę. Kontakty ze wszystkimi poza najbliższym otoczenie, jak się przyzwyczaję do czyjejś obecności to się normuje. Reakcja jest zdecydowanie nieadekwatna do stresu.

  9. 4 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

    Wydaje mi się, że miałem(czy może nawet jeszcze trochę mam) niemalże identyczny problem, też miewam trudności w nawiązaniu jakiś głębszych, przyjacielskich znajomości choć w przypadku nawiązywaniu powierzchownych nie ma najmniejszego problemu. I w trakcie rozmów miałem podobne odczucia jak opisujesz. Sam przerabiałem temat przeprowadzek i to 3 razy, jednak sama przeprowadzka nie naprawi sytuacji, przede wszystkim trzeba zrobić porządek w swojej głowie. Mi książka Glovera, którą czytasz bardzo pomogła, jest to dobry początek.

    Co do przyczyny problemu, być może masz jakieś irracjonalne poczucie wstydu odnośnie swojej osoby przez co podczas rozmów bardziej się skupiasz na tym aby rozmówca nie odkrył faktów, których nie chcesz aby odkrył, choć te fakty wcale nie muszą być złe mogą dotyczyć np. twoich zainteresować, które uważasz, że z jakichś względów nie pasują do Ciebie. To w skrócie tyle jeśli chodzi o problem, który u mnie zaobserwowałem. Natomiast jeśli chodzi o jego rozwiązanie to:

    1. Warto się przyjrzeć temu jak się odnosili do Ciebie ludzie w tracie dzieciństwa, podczas bycia nastolatkiem. Nie muszą to być wcale traumatyczne przeżycia, ale np. jeżeli jesteś przez 20 lat porównywany z innymi osobami i zawsze jesteś stawiany jako ten co się musi w czymś poprawić, ten gorszy itd. to może to wg mnie budować taką postawę. Kropla drąży skałę
    2. Jeśli sądzisz, że masz taki problem jak ja to zrób "rachunek sumienia" i zastanów się czy rzeczywiście jest z Tobą coś nie tak, choć zazwyczaj radzi się, żeby się nie porównywać w tym przypadku porównuj się do woli, mi wyszło, że jest całkiem nieźle(choć wiadomo, że nieidealnie)
    3. Z prostych rozwiązań to po prostu zacznij rozmawiać o swoich zainteresowaniach, a także wyrażaj swoją opinie na różne tematy, też mi to pomogło

    To tyle jeśli chodzi o ten konkretny problem, choć równocześnie rozwiązywałem również inne mniejsze i większe problemy co pewnie też mogło mieć pozytywny wpływ.

    Dzięki za odzew Kangur, masz rację, przeprowadzka nie rozwiązuje problemu, choć nie była motywowana tylko tym czynnikiem, było też kilka innych.

    Co do ukrycia faktów na mój temat, to przy najmniejszym stresie zaczynam się intensywnie pocić np. na dłoniach, częściowo rozwiązałem ten problem ale nie całkowicie, co bardzo utrudnia nawiązywanie relacji, myślę że straciłem z tego powodu kilka okazji na spotkanie pierwszego stopnia z kobietami, gdy siedzę na chillku, nie mam z tym problemu.

    1. Zawsze byłem "szkolony" na pupilka, i tego "zdolnego", stawiany w podstawówce za wzór, w okresie "buntu młodzieńczego" odbiłem w stronę outsidera, jednak ciągle starałem się spełniać oczekiwania rodziny i nauczycieli, w okresie nastoletnim na kilka lat stałem się czarną owcą w rodzinie, ze względu na odrzucenie religii, a przynajmniej tak się czułem, było to silne emocjonalnie przeżycie, nastolatek o wiele bardziej bierze do siebie takie rzeczy, teraz na szczęście moje relacje z rodziną wróciły do normy, lubię wracać do domu rodzinnego.

    2.Jw 

    3.Dzięki, tak zrobię.

     

  10. @SamiecGamma wydaje mi sie ze jestem zbyt "grzecznym chlopcem". W szkole zawsze musialem byc przygotowany, nie dlatego zeby dostac dobra ocene, tylko zeby nie uslyszec niczego nieprzyjemnego od nauczyciela, tak samo z laskami czy kumplami  Niby na poziomie swiadomosci wiem ze to glupie, ale podswiadomie sram w gacie zeby kogos nie urazic, bo moglby byc dla mnie niemily, co zmienia mnie w konwersacyjnego eunucha. Kiedys gdy slyszalem ze jestem "mily", cieszylem sie, teraz, po takich slowach, czuje jak jaja mi sie kurcza. Zaczalem czytac "No more nice guy", mysle ze ta ksiazka uderza w tony mojego socjalnego uposledzenia. 

    • Like 3
  11. "Tak szybko jak przestaje nas łączyć wspólny cel, np. trening, praca, trzeba się ewakuować i nie zawracać głowy drugiej osobie." Miałem w tym zdaniu na myśli, że kiedy nie mam wspólnego celu z innym człowiekiem, np. treningu to czuję napięcie, że spotkanie powinno dobiec końca, nie czuję się komfortowo żeby po prostu z kimś przebywać, myślę że to chyba lęk przed odrzuceniem, spowodowany niskim poczuciem wartości.

     

    Samiec Gamma
    Umiem czytać sygnały kobiet, oczywiście co jakiś czas spotykam się z zainteresowaniem ze strony płci przeciwnej, niemniej zawsze kończy się na całowaniu z macankiem, problem jest właśnie z tym wejściem na wyższy etap i mam tutaj też na myśli znajomych w ogóle, chyba sam siebie blokuję z obawy przed odrzuceniem, czyli znów sprowadza się to do poczucia wartości. Tak, chodziło mi o twarz. Uważam, na tyle, na ile jestem obiektywny w tej sprawie, że jestem wartościowym, całkiem przystojnym człowiekiem, który ma trochę do zaoferowania, ale to nijak ma się do podświadomości, która mnie blokuje. Upatruję tu dwie przyczyny, niskie poczucie własnej wartości(podświadome) i kiepski wzorzec małżeństwa rodziców, poprawne, ale oschłe, żyją obok siebie, jak lokatorzy.  Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę się nad sobą użalać, czy zwalać winę na rodziców, podjąłem pewne kroki ku polepszeniu sytuacji, a mianowicie, niedawno wyprowadziłem się za granicę, zrobiłem kurs i znalazłem pracę związaną z tym kursem, żeby podnieść poczucie wartości, że poradzę sobie w obcym miejscu, poza tym tutaj gdzie jestem łatwiej nawiązuje się kontakty. W sumie to chyba oczekiwałem od was poklepania po pleckach, bo ciężko coś więcej doradzić, dzięki za odzew chłopaki, myślę że muszę stawiać się w niewygodnych dla mnie sytuacjach na siłę i po czasie nabiorę luzu, którego mi brakuje.

  12. Witajcie bracia i siostry, 

    mam 22 lata, od zawsze miałem problemy z nawiązywaniem głębszych relacji koleżeńskich (mam jednego przyjaciela) lub romantycznych, jestem całkiem wysoki 179,99cm, dobrze zbudowany i nie najbrzydszy, w normalnych czasach śmigam na siłkę. W pracy, szkole, czy na siłowni jestem w stanie rozmawiać z ludźmi i nawiązywać płytkie relacje, co jakiś czas uda mi się poderwać jakąś dziewczynę i wyjść na kilka randek (nigdy nie byłem w związku), ale nie udaje mi się przekuć żadnej relacji w cokolwiek poważniejszego, w relację afiliacyjną. Tak szybko jak przestaje nas łączyć wspólny cel, np. trening, praca, trzeba się ewakuować i nie zawracać głowy drugiej osobie. Podczas kontaktu z ludźmi jestem w trybie walcz lub uciekaj, nie mogę się zrelaksować, ciągle myślę że powinienem już sobie pójść. Jakieś rady, ćwiczenia, książki, kursy tańca :P, a może wy też tak macie i to normalne?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.