Skocz do zawartości

Terve

Użytkownik
  • Postów

    233
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Terve

  1. 6 godzin temu, Denis napisał(a):

    Nie mam powodzenia wśród dziewczyn, a do niej czułem coś znacznie więcej.

    Może to dobry moment na zmianę priorytetów w życiu? Może i to jest banalna rada, ale skuteczna. Skoro z nią już nie będziesz, a innej nie chcesz to skup się na sobie. 

     

    To co bracia piszą to prawda, nie idealizuj żadnej kobiety. Po tym jak moja wielka miłość mi podziękowała uznałem, że to koniec i najgorsze mam za sobą, a drugiej takiej nie spotkam. Obecnie spotykam ją regularnie i wiem, że na pewnym poziomie wszystkie są takie same. 

  2. 51 minut temu, Takahashi napisał(a):

    Pierwszy problem chyba jest taki,że te laski nie specjalnie mi się podobały

    A nie zaliczyłeś ich z poczucia obowiązku?

     

    Z jednej strony człowiek wie że nie tego szuka, ale z drugiej no to skoro powiedział A to musi powiedzieć B. Ja po takich akcjach nauczyłem się, że pierwsza randka to 1-2h kawa, a dopiero potem ewentualne inwestycje czasu/emocji. 

    • Like 3
  3. 2 godziny temu, attarum napisał(a):

    czy waszym zdaniem ta mityczna "pewność siebie " jest widoczna w życiu codziennym, i czy faktycznie to jest taki game changer w relacjach DM

    Jak zwał tak zwał może być aura, może być pewność siebie, proces jest ten sam. Ton głosu, mimika, spojrzenie wynikają głównie z tego co dzieje się w człowieku. Czasem to samo zdanie wypowiedziane przez 2 różne osoby może być zupełnie różnie odebrane, nawet to samo zdanie lub gest wykonany przez tę samą osobę ale w różnym stanie i z różną intencją może być różnie przyjęte. W relacjach DM najlepiej to widać podczas flirtów. Jeśli jesteś początkujący, to się spinasz i zaproszenie koleżanki z pracy na lody to jak skok ze skały do morza, a ona wyczuwa powagę sytuacji i czuje presję. Natomiast jeśli masz lekkie podejście i w luźnej rozmowie o głupotach rzucisz jakąś propozycję to też inaczej gra się potem toczy.

     

    1 godzinę temu, attarum napisał(a):

    Ja osobiście nie widzę u ludzi tego na co dzień , że mijam kogoś i sobie mysle "kurde, ten gość to samiec alfa" i zastanawiam się czy tylko ja tak mam.

    Bo to nie jest takie proste, że każdy jest alfą w każdej sytuacji i cały czas. Można być alfą w związku, ale pracować na magazynie i wykonywać polecenia kierownika. Z drugiej strony można być prezesem firmy, a siedzieć pod pantoflem. Ja nie widzę co prawda kolorowej poświaty nad ludźmi, ale po chwili rozmowy jestem już w stanie ocenić z kim mam do czynienia.

     

     

    • Like 1
  4. 13 godzin temu, Kowalski napisał(a):

    Jeżeli masz dwójkę młodych ludzi, wiek<25 lat, którzy jeszcze nie są ogarnięci życiowo, studiują, a dziecko jest z powodu wpadki, to czy w takim wypadku jest to porażka życiowa, czy może jednak rozsądna decyzja?

    Są decyzje, które są jednoznacznie złe. Życie nie zawsze układa się tak, jak się wymarzy. Rozumiem argumentację, ale autor opisał w swojej historii, że usunięcie dziecka nie usuwa problemu.

     

    • Like 1
  5. 2 godziny temu, HeadBolt napisał(a):

    Ta laska nie chciała mieć twojego dziecka.

    Tak wyglądają aktualne realia i eugenika jest ich częścią.

    Raczej shit-test. Gdyby powiedział że oszalała i skoro tak wyszło, to trzeba się zastanowić jak to ogarniać to sama raczej by tego nie zrobiła. A jeśli tak to przynajmniej jednoznacznie byłoby wiadome, że się do niczego nie nadaje. Podejrzewam, że @Aedan i partnerka sami nie zdawali sobie sprawy co niesie ze sobą taka decyzja. Pozwolić na aborcję (zdrowego dziecka) to jedna z większych porażek jakie można w życiu ponieść i ciężko po takiej akcji oczekiwać, że kobieta (dla której dziecko jest celem życia) zostanie z mężczyzną. Błędy zdarzają się każdemu i trzeba je przetrawić, wyciągnąć wnioski i iść dalej.

     

    15 godzin temu, Aedan napisał(a):

    Może byłbym szczęśliwy, a może bez tego całego procesu nigdy bym nie dojrzał do tego poziomu, który osiągnąłem teraz i powtórzyłbym błędy swoich rodziców.

    Dzięki za tą historię. Dobrze, że sobie poukładałeś wszystko i jesteś zadowolony z miejsca w którym jesteś. Wszystko dzieje się po coś ;)

    • Dzięki 1
  6. Ja można powiedzieć całe życie jadę na minimalistycznym podejściu ;)

     

    Na początku siłownia to było uzupełnienie sportów walki, a teraz to się zupełnie odwróciło. Jest dokładnie jak napisałeś @krzy_siek - średniorocznie 1.8 jednostki treningowej w tygodniu. Długi czas po osiągnięciu pewnego poziomu stałem w miejscu dopóki nie zrozumiałem, że kluczem jest zwiększanie objętości. Nawet dodatkową serią podstawowych ćwiczeń w domu/na spacerze.

     

    Jem 90% czysto, bez cukru i monitoruje wagę i patrzę w lustro. Nie liczę kalorii tylko najwyżej zmniejszam/zwiększam porcje jedzenia. 

     

    Siłownia i dbanie o sylwetkę zabiera mi ułamek energii życiowej, ale i tak uważam że wyglądam lepiej niż 70-80% populacji.

     

    Jak najbardziej polecam takie coś tylko trzeba dać sobie czas i luz.

    • Like 1
  7. Może ona chce Cię tylko przelecieć? A Ty planujesz romantyczny związek i karierę zawodniczą...

     

    Chcesz ją "poznać bliżej" to atakuj, jak się będziesz czaił to nic z tego nie będzie. Na treningu być trenerem, a po treningu normalnie. Klientka jakich wiele, najwyżej znajdziesz innego podopiecznego.

     

    Chyba, że serio chcesz podejść do sprawy profesjonalnie, to wszelkie randki i flirty wykluczone.

  8. 3 godziny temu, Lynch napisał:

    w poprzednich związkach to robiła mi tłumaczy że było to na niej wymuszone i później ją długo bolało

    No bo ciężko się rozmawia o analu. Łatwiej się robi. Jak atmosfera jest gorąca, ona nie wie co się dzieje, na dole wodospad, wtedy zaczynasz krok po kroku działać i obserwujesz. Nie wyjdzie zawsze, ale jak wyjdzie to są zachwycone.

     

    Ja nigdy nie pytałem, a jak w rozmowie dziewczyna sama wyskakiwała że anal jest ok, to mnie odrzucało.

  9. 2 godziny temu, andrev2222 napisał:

    przyszło mi do głowy, żeby w nic się nie mieszać, dopóki pani nie będzie "wolna"

    Przestań inwestować czas, myśli, pieniądze i wszystko inne w tą relacje dopóki jeszcze jest trochę logicznego myślenia. Chyba, że szukasz w życiu nowych wrażeń, to możesz wejść w ten ukraiński bajzel nieporadnej biednej imigrantki bitej przez partnera.

  10. "Po trupach do celu" brzmi kusząco, jak motto prawdziwego bedboja. Jeśli nim nie jesteś to nie próbuj go udawać i odwalać numerów które potem ciężko Ci będzie udźwignąć. Właśnie ze zdrowego egoizmu, bo to się nie opłaca.

     

    3 godziny temu, Lannes napisał:

    Zauważyłem, że skupianie się tylko na sobie odbija się negatywnie na np. przyjaźni. Niestety egoizm idzie  w parze z zazdrością.

    Być może jest to spowodowane kompleksami -  2 lata miałem trądzik....,po którym zostały blizny

     

    Dziewuchy kumplowi nie ma co zazdrościć. 

     

    • Like 1
  11. Bazując na tym co napisałeś nasuwa się wniosek, że im bardziej atrakcyjna kobieta, tym bardziej wyostrza się jej zwierzęca natura.

     

    Jeśli mężczyzna osiągnie akceptowalny poziom intelektualny, to bardziej jej zaimponuje nowy samochód, niż to że po pracy udziela się w ośrodku opiekuńczym. Kobieta nie musi partnera lubić, ona woli go podziwiać i być pierwsza w kolejce do jego genów i zasobów. Czytanie książek nie musi być do tego potrzebne.

     

    50 minut temu, Obliteraror napisał:

    Chociaż i tak stale jestem zdania, że jeżeli o czymś za mało mówimy, to o wymaganiach męskich.

    Żeby mieć wymagania trzeba mieć przewagę. Niewielu mężczyzn jest w stanie ja sobie stworzyć albo ja rozumie.

    • Like 5
  12. 21 godzin temu, wielebny93 napisał:

    W tej płaszczyźnie mamy nad nimi przewagę, nasza przyjaźń jest bezinteresowna, zdarzają się wadliwe egzemplarze, ale to margines.

    Miałem kiedyś przyjaciela, 20 lat znajomości, od 1 klasy podstawówki. Razem aktywności, imprezy, praca, piwka, można śmiało powiedzieć przyjaciel. Pewnego razu wyjechaliśmy w męskim gronie za granicę. Jeden z gości nie wiem po co wziął koleżankę. Na początku wszyscy myśleli, że to para, ale okazało się że nie. I zaczął się festiwal. Każdy po kolei próbował podbić jej serduszko, aż zostałem ja i przyjaciel. Jako, że zbyt mądra, nie była, a i brzydsza od tej którą miałem w kraju to mówię bierz jak chcesz. Ale chyba to mu nie wystarczyło bo koniecznie próbował zaznaczać swoją dominację. I 20 lat przyjaźni poszło w kiblu dla cipki. Swoją drogą pewnie po tym wyjeździe miała niezły ubaw.

     

    Ja rozumiem, że młody chłopak może być zmanipulowany, ale jak ja czasem poległem to przez tydzień źle się z tym czułem i się nauczyłem. W małżeństwie takie akcje są na porządku dziennym, jak można tego nie załapać? Myszka przecież też karę wymierzy.

    • Like 3
  13. Ogólnie to ta dziewczyna jest zepsuta. Szkoła zawalona. Była kształtowana przez ojca alkoholika i Greja, który się z nią bawił. Brak dobrych wzorców + teraz prowadzi ją instynkt i szuka kontaktu z innymi.

     

    Zakładając, że faktycznie ma mały przebieg i doświadczenie, może i silny facet byłby w stanie ją jeszcze ogarnąć, ale jak Ty nie reagujesz, albo Twoje reakcje nie mają na nią wpływu to bez sensu.

     

    Co ją wyróżnia? To że łaskawie zgadza się na seks? Co ona wnosi do Twojego życia? Ją by trzeba za uszy wyciągnąć na ludzi. Serio w promieniu 50km nie ma żadnej innej?

    • Like 2
  14. A czy to nie jest mechanizm obronny? Tyle czasu bezpiecznie oglądałeś sobie pornosy, teraz zabrałeś się do roboty, ale boisz się domknąć temat i sabotujesz tą relacje, zamiast napierać.

     

    Seks jest przewartościowany, ale nie jest bezwartościowy. Tylko żeby określić jego wartość trzeba samemu trochę przeżyć. 

     

    Proponuję nie rozkminiac tylko na następnej randce po rozgrzewce popychać relacje do przodu :)

     

     

    • Like 3
  15. W normalnej, zdrowej relacji jest podział ról na męskie i żeńskie. Mężczyzna niesie torby i naprawia kran, a kobieta sprząta i gotuje.

     

    Kobieta ma nosić torby, sprzątać, gotować, rachunki co najmniej na pół, a wieczorem gorący seks, żeby prawdziwy samiec mógł ją rzucić jak tylko skończy 30 lat i zacznie pytać o ślub i dzieci. Weźcie co poniektórzy zastanówcie się jaka normalna osoba zgodziłaby się na taki układ?

     

    Mnie odrzucają osoby, które nie mają do siebie szacunku. Kobiety też.

    • Like 5
    • Dzięki 1
  16. 1 godzinę temu, maroon napisał:

    mam taką słabość, że napalonym na mnie dziewczynkom czasem nie potrafię odmówić.

    Mam podobnie, tylko bardziej daję się złapać rano.

     

    Otwieram oczy i czuję, że ktoś zajmuje się porannym wzwodem. Potem nie mam serca już odmawiać. Dzień w sumie zaczynam 1h później i w dodatku potem w robocie myślę o 2 rundzie, zamiast podbijaniu świata.

     

    Tłumaczę, że takie rzeczy tylko w niedzielę i święta, a w ciągu tygodnia między 21-23, ale no nie słucha.

  17. Koszty w związku? Przede wszystkim psychiczne. 

     

    Finansowo nie liczyłem nigdy tak dokładnie, ale powiedzmy koło 10tys rocznie.

     

    Wyjścia po mojej stronie. Przeważnie jest to plener albo kawa i ciastko. Nie lubię wydawać na wyjście więcej niż 200 (nie liczę paliwa). Uważam że to budżet w zupełności wystarczający na randkę 2-3x w miesiącu.

     

    Do tego dochodzą od czasu do czasu prezenty, jak mi się coś spodoba. Jako ciekawostkę powiem że w drugą stronę też to działa.

     

    Pozostałe koszty nie byłyby niższe, gdybym był sam. Mogły by być nawet wyższe bo nie miałbym czasu na czytanie etykiet i być może nie grałoby to takiej roli w moim życiu + pewnie wchodziłby catering.

     

    Prowadzimy raczej minimalistyczny tryb życia i wszystko jest wysokiej jakości, ale nie więcej niż potrzeba. 

     

    Mój wkład finansowy jest pewnie większy, ale pieniądze są dla mnie środkiem do celu, a nie celem. Druga strona też inwestuje w relacje i pewna równowaga jest zachowana, więc czuje się z tym ok.

     

     

  18. 2 minuty temu, yrl napisał:

    Ja skończyłem prawo i dziwnym trafem jak koleżanki podostawaly się na aplikację to ich związki zaczęły się rozpadać.

    Znajoma miała chłopaka budowlańca. Wyjechała za granicę i potem chłop miał dojechać. Jak po jakimś czasie pojechał to okazało się, że do siebie nie pasują. Badboj, alfa, czad mogą kobietę zaliczyć, ale jeśli nie będą zaspokajać hipergamii to i tak ona odejdzie...

     

    11 godzin temu, baboczysko napisał:

    Była żonka, w przypływie pewności siebie, powiedziała mi:  "dziewczyna jakiej szukasz, nie istnieje. Nie ma "innych" dziewczyn".

    To mogłoby być motto tego forum... Jakby kiedyś próbowały się włączać romantyzmy :)

     

    • Like 2
  19. 3 minuty temu, sargon napisał:

    Ale to koleś już ją zaprasza na swoje wyjścia z kumplami, a ona jego na swoje wyjścia z koleżankami - nie.

    Sorry musiałem przegapić. W takim układzie po ptakach i już jego wartość jest niższa. W takiej sytuacji ostatni ratunek to faktycznie szukać nowych koleżanek i albo odzyskać wartość, albo zmienić talerz :)

     

    6 minut temu, sargon napisał:

    Dlatego tu należy PRZESTAĆ zapraszać, i chodzić z kumplami solo, tak samo jak ona z koleżankami.

    Zasada lustra działa na samym początku. Moim zdaniem w związku facet nie powinien odpowiadać złym zachowaniem na złe zachowanie kobiety bo to jest krok w tył i prowadzi do kłótni, a tłumaczenie Pani to "przecież Ci to odpowiada? Ty chodzisz sam, ja chodzę sama, o co Ci chodzi?". Lepiej zakomunikować co nie pasuje i obserwować. Albo pójdzie na ustępstwa, albo pójdzie w swoją stronę.

  20. 8 minut temu, sargon napisał:

    To analogicznie jak z socjalem, czy przywilejami - raz przyznane ciężko odebrać bez dramy.

    I dlatego dopiero po przerobieniu X związków i Y takich sytuacji, facet może mówić o jakiejkolwiek ramie. Dopóki się nie sparzy to nie wie, jak ta jego rama w ogóle wygląda. Mi taka świadomość, że te pierwsze relacje są spisane na straty pomogła :)

     

    Niezły pomysł z tym, żeby zacząć zapraszać i dążyć do symetrii. Tylko, że taka inicjatywa powinna raczej wyjść od niej. W przeciwnym wypadku to wskazuje na jego większe zaangażowanie. Czyli wracamy do tego, że jemu zależy bardziej...

    • Like 2
    • Dzięki 1
  21. @GucciGuy Jeśli wychodzimy z założenia, że Ty jako mężczyzna prowadzisz relację, to jeśli coś jest według Ciebie nie tak to należałoby poruszyć temat. Najlepiej przy tym zapytać jak ona by się czuła jak Ty np. byś pojechał koleżance kran naprawić. Ważne też z jakiego poziomu wyjdziesz do tej rozmowy. Czy z zazdrośnika niepewnego siebie i ograniczającego jej kontakty z koleżankami, czy z punktu osoby niezależnej emocjonalnie. Pretensje i ultimatum odpadają. Powiedzieć co nie pasuje i obserwować. Dobrze by było, gdyby podążała za Tobą i zrobiła tak żebyś czuł się z tymi wyjściami ok.

     

    Tylko wtedy musisz sam się do swoich zasad stosować. Jak powiesz jej, że jej wyjścia co tydzień do klubu Ci nie pasują, ale Twoje wyjścia do pubu są ok i ma czekać w domu aż wrócisz to ona tego nie kupi.

     

    Koniec końców ona ma 21 lat, Ty masz 26 i szanse, że przetrwacie do emerytury są małe. Cokolwiek nie zrobisz będzie nauczka na przyszłość 🙂

  22. 5 godzin temu, Covenant napisał:

    NIe mam zamiaru być bankomatem dla trzydziest

    Znam przypadek, gdzie pan po 60 wziął sobie 30-paro latkę. Ona po przejściach, on miał kasę. Nikt nawet nie udawał o co chodziło, ale gość zadbany, a ona dobrze się o nim wypowiadała. Podobno w łóżku lepszy od młodziaków. 

     

    ... a miała porównanie, bo o wierności trudno było tam mówić, chociaż nie afiszowała się z tym. 

     

    Opiekowała się nim do końca, a po wszystkim zainkasowała swoją dolę i jest ustawiona. 

     

    Oceniam to jako happy end.

     

    Ps.

    Warto dodać, że urodziła mu jeszcze dziecko. Podobno ma też jego geny, ale nie założyłbym się czy to prawda.

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.