Szukałbym przyczyny w podświadomym braku szacunku do samego siebie. Także konformizm.
Ludzie lub sytuacje wchodzą Ci w drogę, a Ty nie potrafisz im się przeciwstawić, powiedzieć Nie - brak asertywności. Niepewność życiowej drogi którą podążasz. Posiadasz jej cel, sens, zarys?
Jeżeli tak, to jak taki absurd zdołał zatruć Twój umysł? Czy miałby w ogóle na to czas, zajęty wartościowymi aktywnościami? Ile wart jest Twój szacunek i droga którą podążasz w życiu? Wyższe cele i wartości, jeśli tak to jakie?
Kompleksy wobec własnego wyglądu. Kompleksy dotyczące seksu.
Bycie nadmiernie miłym by uniknąć konfrontacji kosztem własnej integralności, tj. popularne bycie nice guy'em.
Robisz coś co Ci nie służy, z wygody lub myśląc że to pożyteczne.
Wobec powyższego, być może Twój umysł (Ty) poprzez konformizm powiązał homoseksualizm z dobrą fryzurą, ubiorem, dbaniem o siebie - kierowaniem uwagi na wygląd. Ty z kolei nie wykluczasz tego (skoro to aprobujesz), że także chcesz dobrze wyglądać, mieć dobrą fryzurę, być spoko i przystojnym, ale uznajesz to (jak mniemam wiele ludzi) za gejowe, za zagrożenie dla prawdziwej męskości.
Zatem, zadbanie o siebie i swój wygląd bez wciągania w to kontekstu homoseksualnego być może jest odpowiedzią?
Drąż. Można się uważać za silnego, ale w pewnych kontekstach, lub w określonych sytuacjach jest zupełnie inaczej. Odpowiedź na swoje problemy znasz tylko i wyłącznie Ty.