Skocz do zawartości

Ivan.Grozny

Troll
  • Postów

    50
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ivan.Grozny

  1. Ivan.Grozny

    Brak seksu

    No to to akurat jest wierutna bzdura! Kobiety uwielbiają sytuacje, kiedy mogą pokazać facetowi, że są mu potrzebne! Największe miłości kobiet zdarzają się w momentach, kiedy np. ratują rannego w wypadku, albo pomagają "złemu" w ucieczce przez "wymiarem sprawiedliwości". Każda kobieta - oprócz tego, że chce widzieć w mężczyźnie autorytet, samca alfa, władcę itp. oczywistości - to jednocześnie chce w nim widzieć coś na kształt swojego dziecka - chce i musi czuć się mu potrzebna, chce się nim opiekować! Tak okazuje swoje uczucia/emocje. Powyższe oczywiście nie dotyczy kobiet nastawionych wyłącznie na eksploatację samca - ale tu nie ma mowy o prawdziwych uczuciach/emocjach i nazywanie takich samic kobietami to nadużycie
  2. No właśnie dlatego w tytule topicu jest "czy aby napewno?" bez emocji! A z tymi emocjami to przesada. Kobieta najbardziej pragnie zabezpieczenia bytu i pozycji życiowej. Ale zanim dojrzeje do tego, chce przeżyć "prawdziwą miłość" - stąd szał nastoletnich "pierwszych miłości" - tu rzeczywiście chodzi wyłącznie o emocje i fokus jest na wyrywanie osobników najbardziej atrakcyjnych (przede wszystkim fizycznie). Jak już dojrzeje i zorientuje się na zabezpieczenie bytu, pojawi się apetyt na dodatkowe atrakcje/emocje. Jeśli byt został zabezpieczony przez w miarę atrakcyjnego samca, to ten zapewni jej odpowiednie emocje i będzie z nim szczęśliwa. Jeśli samiec się zepsuje i jego atrakcyjność spadnie - to dalszy scenariusz zależy od osobowych cech charakteru samicy, a nie od jakichś "zasad uniwersalnych" - czyli: a/ lojalna i oddana samica będzie się starała przywrócić atrakcyjność samca, raczej nie zostawi go w biedzie (np. stracił nogę w wyniku wypadku i zdolność do pracy - znam taki przypadek, żona nie odeszła, nie puściła w trąbę, zorganizowała życie tak, żeby facet mógł zarabiać - ale jakby nie patrzeć - na pewno miała związane z tym emocje!) b/ wredna sucz ograbi go z reszty majątku i godności i umieści w przytułku dla chorych i bezdomnych - bo także będą targały nią emocje - ale innej natury
  3. Ivan.Grozny

    Miło mi.

    Spox, Magda - starasz się być szczera - super! Związek po grób nie będzie Cię interesował dopóty, dopóki na horyzoncie zdarzeń nie pojawi się samiec, który będzie dla Ciebie megaatrakcyjny i który zwróci na Ciebie uwagę. Wtedy zapragniesz go zdobyć i przywiązać do siebie na zawsze. Jeśli jednak on pierwszy się Tobą znudzi i znajdzie sobie inną (mówiąc wprost: porzuci Cię bez cienia żalu) - to będziesz cierpieć katusze i do końca życia się z tym nie pogodzisz - aczkolwiek jest szansa, że to przeżyjesz bez większego szwanku, ale tylko wtedy, kiedy szybko uda się Ci kimś go zastąpić. Jeśli zaś Ty go porzucisz (a zwłaszcza dla innego) w momencie, kiedy będzie na maksa zaangażowany - to trafi go szlag, nigdy tego do końca nie zrozumie - ale jeśli zachował jako taką niezależnośc i posiada tzw. klasę, to szybko się po tym podniesie i wyśle Ci piękny bukiet kwiatów z podziękowaniami za wspólnie spędzony czas i życzeniami wszelkiej pomyślności na nowej drodze życia!!! Czy to nie piękne i szczęśliwe zakończenie?
  4. znalezione przypadkiem gdzieś w necie: I tak to właśnie działa! A jak stać się atrakcyjnym mężczyzną? To wszyscy już tu wiedzą - ale przypominając: trzeba o siebie zadbać tak, żeby posiadać szereg walorów (także dewizowych) = zagwarantować sobie niezależność materialną i duchową. I tę niezależność utrzymać! Jak się już to osiągnie, to wtedy już nie trzeba zgrywać dupka - chyba, że już jest się dupkiem ... (bo dupy same walą drzwiami i oknami)
  5. Ivan.Grozny

    Miło mi.

    Hmm... są i takie kobiety na świecie - ale Ty, Magdo, oczywiście do tej grupy nie należysz! Chłopaki tu już zazdroszczą Ciebie Twojemu chłopakowi!!! ;-)
  6. spróbuj tak: usiądź z nią w kawiarni, niech podadzą wykwintne lody, trzymaj ją cały czas za rękę i mów jej czułe słówka gapiąc się w tym samym czasie na wypięte cycki zajebiście zgrabnej kelnerki... - zarobisz tego wieczoru totalnego focha i zaraz później zajebisty seks na zgodę ;-)
  7. ale tekst jest generalnie fajny, pozwala dziękować bogu za fajną pannę obok i podziwiać małżeństwo po sąsiedzku - uśmiechnięci od 15 lat, radośni, szczęśliwi, szóste dziecko w drodze... Da się? da się!
  8. A to jest takie trudne w praktyce?
  9. W czym (dokładnie tak!) zakochał się Wokulski? Nie w kobiecie - bo tej nawet nie poznał. Przełożył sobie atrakcyjną "powłokę cielesną", powodującą rosnącą namiętność i pożądanie, na własne wyobrażenie kobiecego ideału i tym wpędził się w "miłosną obsesję". Sam się chłop skrzywdził szukając w atrakcyjnej fizycznie kobiecie potwierdzenia własnej wartości. Gdyby jeszcze miał z nią o czym naprawdę pogadać... Odnosząc znakomite sukcesy w interesach nie mógł pojąć, że "tak prosta jak miłość sprawa", może mu się nie udać. Szkoda chłopa o tyle, że nie spotkał na swojej drodze innej, zarówno pięknej, jak i w miarę ogarniętej ... - ale nie spotkał, bo nie chciał, bo już se we łbie poukładał swoją tragedię. Tym zjebał, a nie rycerzeniem. Gdyby nawet potraktował ją "właściwie", zgodnie z kanonem "samca alfa" - to i tak w tym przypadku na nic by się to zdało. Izabela Łęcka ilustruje właśnie ten typ kobiet, z którymi nie powinno się rozważać jakichkolwiek związków i najlepiej wystrzegać się nawet okazjonalnego z nimi seksu.
  10. Manipulacje, gierki, testy itd... - czyta się to jak forum gimnazjalistów. Człowiek w miarę ogarnięty wie, że na etapie przedzwiązkowym takie tańce godowe z obu stron się zdarzają - ale kiedy już "strony umowy" (bo związek, nawet nieformalny, jest swego rodzaju zobowiązaniem wzajemnym) decydują się na "bycie razem", to powinny dać sobie elementarny kredyt zaufania - bo bez zaufania nie ma mowy o zdrowej relacji. "Testowanie" znam z autopsji - wiele panien próbowało mnie ugryźć tak i siak - sprawdziła się jedna, uniwersalna zasada: stwierdzenie wdrożenia przez pannę "procedury testowej" skutkowało wyautowaniem panny - i wtedy dopiero szydło wychodziło z worka - czyli panna starała się zemścić - najczęściej wskakując do łóżka pierwszego, który się nawinął, czyniąc to dosyć demonstracyjnie. I chwała tym pannom za to ze względów oczywistych. W związki podstawą jest wzajemna lojalność - robimy sobie nawzajem dobrze we wszystkich obszarach - a życie dostarcza aż nadto różnych sytuacji, które są prawdziwymi testami dla obu stron. Jeśli panna (lub pan) kręci - to to już nie jest związek, tylko relacja udawana - szkoda czasu i życia na takie "związki". Ktoś powie: - ale panna się nie zakocha, jak nie przetestuje i nie wybierze sobie debeściaka... - no to jest dopiero zajebisty motyw, żeby nie pakować się jakąkolwiek relację z taką panną. Z taką osobą rzeczywiście nie idzie wygrać - tzn. idzie, ale tylko poprzez totalne olanie Nic bardziej nie wyprowadza z równowagi takiej panny, która zainwestowała w testy i owijanie - i kiedy już wydawało się, że koleś "ugotowany" - i nie daj boże zdał test, ale się zorientował w sytuacji i nie skorzystał z okazji "świetnego seksu" - panna taka mu tego nigdy nie daruje!!! Ale wcale nie dlatego, że była w nim "zakochana" - tylko dlatego, że tę partię przegrała, i nie będzie już żadnych szans na rewanż. Manipulacje itp. akcje w takim wydaniu, jak opisano w wątku wyżej eliminują takie panny jako kandydatki do jakichkolwiek związków. Omijać szerokim łukiem. PS. Ktoś się zaraz oburzy, że jaki, kurde, kredyt zaufania i to na początku związku... - to proste - bez tego się nie da i nie ma mowy o związku, tylko o partyjce szachów której celem jest albo "mat", albo "pat" Zaś panny aspirujące do miana "samic alfa", które zachowują się prowokacyjnie wobec wszystkich samców dookoła (nawet jak im się wydaje, że mogą wydymać ich wszystkich dosłownie i w przenośni) winny poszukać w słowniku bardziej odpowiedniego słowa na swoje "ksywki".
  11. RedBull1973 - jak już stukniesz nową pannę, to wszystko ci zwiśnie (dosłownie!) - i dopiero wtedy będziesz miał naprawdę "wyjebane"! czego Ci serdecznie życzę!
  12. Ona prawdziwie sądzi, że kieruje się tzw. "babską intuicją". Ty kieruj się swoja intuicją! Amen!
  13. Haha, całe życie Tako rzekłem - daruj se prymitywną retorykę znów tylko potwierdzenie tego, o czym powiedziałem - no, może nie wprost lektura forum jest iście pasjonująca! aczkolwiek własna biblioteka znacznie szersza - wtopę widzę w twoim dość cienkim komentarzu - spodziewałem się jakiejś rzeczowej odpowiedzi, a nie tylko pierdu-pierdu... Dobrej, a nawet upojnej nocy życzę! Zarzucasz komuś innemu bezsensowną wypowiedź, a sam zamiast skupić się na dyskusji rzucasz ogólnikiem o czystej grze i atakujesz adwersarza. Proszę o powrót do meritum bez takich zaczepek! Q
  14. pierdu-pierdu, drogi redzie! fajnie jest trafić na tzw. "odpowiednią kobietę" - ale żeby się przekonać o tym, że jest odpowiednia, to trzeba z nią zjeść przysłowiową "beczkę soli". Tego nie zrobisz w godzinę, ani nawet w jedną, upojną noc. Niemniej jednak często-gęsto wystarczy pierwsze pięć minut rozmowy, żeby z grubsza ocenić, czy warto się pakować w dalsze dywagacje z "zajebistą laską poznaną właśnie na wernisażu lub autorskim wieczorze wy(je)bitnego pisarza lub malarza ;-) Braciom zalecam "pure game" zanim znowu wtopią...
  15. Aga - jesteś zajebistą dupą!!! ;-) O nic Cię nie zapytam - bo oboje wiemy wszystko! Szkoda, że razem nam nie po drodze Pozdrawiam! Ivanhoe ;-) (czarny rycerz)
  16. Wszyscy chcemy wariantu optymalnego. Nie jest to niemożliwe, ale w praktyce rzadkie. Albo samiec ma więcej, albo samica. Jeśli to pierwsze, to pół biedy, drugi wariant zwykle prędzej czy później (jak motyle zdechną) kończy się dla samca fatalnie. Ale zasadniczo natura dąży do jako takiej równowagi. Rozsądny samiec potrafi zainspirować początkowo słabą samicę, żeby mu dorównała (spełniła jego oczekiwania) - w drugą stronę tak samo to działa. Jeśli samica nie daje rady, związek się posypie - i znów - w drugą stronę tak samo.
  17. Nie zgadzam się - brak kasy (posagu itp.) u samicy nie musi świadczyć o życiowej niezaradności. Ty schodzisz ze świata - zaradna samica sobie poradzi i bez kasy, o czym doskonale wiadomo. Twarde podejście piętnuje tzw. "równouprawnienie". Jeśli już odwołujemy się do kwestii pierwotnych (widoczne i czytelne w wielu postach) - to kiedyś samice i ich byt były zdane na operatywność samców. Kiedy zostawały same - potrafiły sobie poradzić, a jeśli nie, to ginęły, tak samo, jak słabi samcy. Zakładanie a priori, że każda samica chce wyłącznie "wydymać" samca jest słabe. To raczej samiec chce "wydymać" jak najwięcej samic, czyż nie? Czytamy tu też o tym, że zbyt operatywna samica nie zadowoli się mniej operatywnym samcem i będzie szukała osobnika równego lub lepszego od siebie. To naturalne - potwierdza teorię doboru naturalnego. Reasumując - problematyczne związki można odnieść do fatalnego wzajemnego wyboru / doboru. Bo jak to się w końcu dzieje, że jednak cały czas wiele małżeństw dociąga w miarę spokojnie do później starości?
  18. wtrące się - rozsądny facet ma kasę, samica własnej kasy mieć nie musi (i czasami lepiej, żeby nie miała) facet bez kasy nie powinien myśleć o samicach
  19. W punkt! Dodam od siebie, że również "rozważałem" w swoim życiu wiele kandydatek na towarzyszkę życia. Po różnych perturbacjach wróciłem do jednej "eks" i jesteśmy razem bardzo długo! Nie jest to związek idealny - bo takich nie ma! Ale saldo wychodzi na plus. Jak to osiągamy? Rozmawiamy ze sobą! Komunikujemy się! Nie we wszystkim się zgadzamy. Z reguły ja mam ostatnie słowo - ale byłbym tępym kmiotem, gdybym parę razy nie odpuścił samicy. Raz wtopiliśmy kierując się jej wyborem, i od tej pory sama za chiny nie podejmie decyzji w kluczowych dla związku sprawach. Gdyby nie było z jej strony nawet najmniejszych prób zrozumienia mojej pozycji, a ew. manipulacja - nie bylibyśmy już razem. Poza tym - cały czas spotykam w życiu ciekawe i chętne kobiety - być może któraś z nich byłaby nawet lepsza - ale jeden całkiem fajny związek mi wystarcza, więc nie szukam potwierdzenia... a na pewno nie na siłę.
  20. Jednak ostatnich wyborów nie udało się ustawić. Socjalizmu nie wykorzenisz w ramach jednej kadencji. Ja mam do czynienia na co dzień z różnymi ludźmi młodego pokolenia i jestem dobrej myśli! Ich postawy są obiecujące, i jest ich coraz więcej! I nawiązując do głównych tematów - wiele młodych dziewczyn chce powrotu patriarchatu! Jest nadzieja dla wnuków!
  21. Powiadam ci - da się! Klucz w mądrym wychowaniu potomstwa - jak sam stwierdzasz. Pokolenie bronków wkrótce przeminie - jestem dobrej myśli!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.