Skocz do zawartości

Arghor

Użytkownik
  • Postów

    173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Arghor

Kapral

Kapral (4/23)

281

Reputacja

  1. Arghor

    Co to klątwa ruchacza?

    W odniesieniu do tego czego doświadczyłem. Na początku jest euforia i wyjebane w kosmos ego. Bo masz wybór i korzystasz. Więc korzystasz, korzystasz, korzystasz… Z czasem jednak odczuwasz coraz głębszą pustkę. Nie masz ochoty i nie umiesz stworzyć czegoś więcej. Zaliczasz i masz ochotę zapomnieć ale pragniesz czegoś więcej niż te kilka mechanicznych ruchów. Zmieniają się twarze a Ty stajesz się coraz bardziej pusty w środku. I w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że już nie przynosi Ci to przyjemności. Traktujesz kobiety w sposób całkowicie przedmiotowy. Nie potrafisz stworzyć wartościowej relacji bo nie umiesz się przywiązać do jednej kobiety. Oczywiście zawsze była jakaś „ta główna” ale zawsze inne na boku. Aż do czasu. Czy ruchacze kończą z samotnymi matkami jak napisał Mac? Ja skończyłem i utknąłem na 20 lat i w sumie jest to jedna z dwóch kobiet w moim życiu, które kochałem.
  2. O chłopie 8 miesięcy inwestycji. WOW! Jest w Tobie ogromny problem z głową. Odpowiedz sobie sam na pytanie dlaczego byłeś w takiej relacji i co ona Ci dawała, bo nie miałeś keksu a w tym trwałeś? To nie jest normalne. Ta matka i jej decyzyjność w sprawie pusi dziewczyny to bujda na resorach dla grzecznych chłopców. Byłeś dla niej dostarczycielem rozrywki a z wielkim prawdopodobieństwem skakała gdzieś indziej. Miałem kiedyś taką koleżankę co właśnie tak postępowała, była z jakimś beciakiem ale mu nie dawała bo jej nie jarał. A sponsorował, kupował prezenty itd... Więc się z nim spotykała. A realizowała się z innymi. Koleś po iluś miesiącach wylądował u urologa bo ciągle stercząca pała w końcu mu się rozchorowała. Jest też taki film chyba nawet polski. Całego filmu nie pamiętam ale pamiętam motyw głównego bohatera zakochanego w cudnej lasce. Hołubił tego aniołka, trzymał za rękę, pisał wiersze czy inne bzdety ale nie bzykał. Bo ona taka idealna była i na ślub czekała. Aż pewnego razu na jakieś domówce zobaczył ją obracaną w jednym z pokoi przez dwóch typów. Więc ten tego Laska, której się podobasz chce się bzykać od początku relacji i zakazy mamy tu nie pomogą.
  3. Drogi OP ciekawie argumentujesz sytuację i to jak ją prowadzisz. Widzę tutaj masę cudownych racjonalizacji i prób pokazania żeś silniejszy niż moc tzipy. Mam dla Ciebie złą wiadomość nie jesteś. Tak jak większość z nas. Dlaczego tak uważam? Zobacz ile energii poświęciłeś na pisaniu o niej na forum i przekonywaniu nas i siebie, że jesteś panem sytuacji. A z drugiej strony nadal grasz w jej Grę i wchodzisz w interakcje. Czytając Twoje wypowiedzi myślę, że jesteś w sytuacji, że bardzo chciałbyś pobawić się z Tą Myszką w doktora ale masz świadomość, że mimo całej swej zajebistości nie jesteś dla panny chadem pierwszego wyboru. I aby do tego doszło będziesz musiał mocno zainwestować. I nie chcesz się z tym pogodzić. Z moich radosnych doświadczeń z pusiami wynika, że jeśli nie chce ona przeleć Cię na randkach o numerach od 1 do 3 to nie rezonujesz z jej tzipą i jesteś jakąś alternatywną opcją lub celem do osiągniecia jakiegoś celu. A mówię to na podstawie tego, że kilka pusiek w życiu widziałem, jedną nawet na żywo 😉 Masz dwa wyjścia. Być silnym i całkowicie się odciąć. Po czym poszukać panny dla której będziesz chadem i będzie dla Ciebie pożądającą Cię uległą sunią. Lub wywalić poważne środki aby zaliczyć właśnie tę pusię. Czy warto to drugie? Moim zdaniem nie. Pusia to pusia. I jak już jakąś bzykać to w układzie gdzie to ty jesteś nagrodą, bo wtedy w sypialni dzieją się cuda. Up to you…
  4. Nie jestem w stanie zliczyć moich wszystkich artystycznych wpadek. Kilka, które sobie przypomniałem pod wpływem tego wątku. Jak sobie to poprzypominałem to stwierdzam, że byłem mega debilem. Na swoją obronę dodam, że byłem wtedy bardzo młodym człowiekiem i miało to miejsce zanim odkryłem, że mogę rozdawać karty w tej Grze. Jako siedemnastolatek, jeszcze przed pierwszą mokrą kieszonką w życiu. Pojechałem odwiedzić kumpli na jakimś obozie. Poznałem tam dziewczę dwa lata starsze. Jakoś tak się złożyło, że to był koniec jej turnusu i ja też w tym czasie wracałem bo byłem tam tylko na weekend. W czasie powrotu ustaliśmy, że razem wrócimy na ten obóz. Więc pojechaliśmy. Już w pociągu spała na moim ramieniu. Spaliśmy razem w namiocie. Pierwszego wieczoru powiedziała: ale będziesz grzeczny. Potwierdziłem i przez tydzień pobytu dotrzymałem słowa. Jak to napisałem to normalnie nie wierzę, że mogłem być tak głupi. Jadę sobie pociągiem, takim z przedziałami na kilka osób. Przy oknie jakiś typ. Naprzeciw mnie siada atrakcyjna laska. Przez całą podróż zerka na mnie, delikatne uśmieszki i takie tam. W pewnym momencie typ wychodzi na korytarz, a ja jak ten debil pytam się panny: Czemu mi się przyglądasz, mam coś na twarzy? Laska czerwona, coś tam odpowiada, że wcale się nie gapi tylko lubi poznawać ludzi i za chwile opuszcza przedział. Założyłem w sumie dla zabawy konto na sympatii. Tylko zdjęcie, bez opisu. Z możliwych wyborów zaznaczyłem tylko preferencje keksulane, jakieś zabawy grupowe, anale, itp. Najgrubsze rzeczy jakie można było wybrać. Odezwała się do mnie laska, bez zdjęcia w profilu tekstem: ale masz fajny profil 😊 Poklikaliśmy i umówiliśmy się na lody. Jak przyszła to spadły mi majtki. Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że gram w nieswojej lidze. Po 30 latach nadal uważam, że to była najpiękniejsza kobieta jaką poznałem. Gadaliśmy pół dnia, po lodach była jakaś kolacja. Na koniec laska mówi: ale zobaczymy się jeszcze? I nie zobaczyliśmy bo w swej głupocie uznałem, że jest dla mnie za ładna i z tego nic nie wyjdzie. Jadę pociągiem, czytam książkę. Naprzeciw siada fajna myszka, nie do końca w moim typie ale fajna. Po chwili zaczyna ze mną gadkę. Moja pierwsza myśl: ja pierdolę to już sobie nie poczytam. Przegadaliśmy całą podróż. Umówiliśmy na lody. W pewnym momencie laska mówi: choć do mnie na kawę. Przed wejściem do mieszkania wypadły jej z ręki klucze. Podniosła je w taki sposób, że nie miałem wątpliwości, że ma zajebiście zgrabny tyłek. W trakcie kawy opowiadała jak to szykuje się egzaminów na medycynie. I mówi: jak ja jestem zestresowana przydałby się jakiś masarz. Odpowiadam: to choć pomogę. Wymasowałem jej plecki, a ponieważ nie poszło dalej panna westchnęła i mówi: Wiesz co pokażę ci moje ulubione miejsce. Pojechaliśmy do lasu nad rzeczkę. I w tych pięknych okolicznościach przyrody już się nie bawiła w sygnały tylko przeleciała mnie w samochodzie na każdy możliwy sposób. Więcej nie piszę żeby się nie pogrążać Przy okazji tych wspominek przypomniał mi się sposób na pierwsze spotkanie jaki stosowałem kilkukrotnie z lodami. Mianowicie dowiadywałem się jakie lody panna lubi. Jeśli podawała smak i markę. To zapraszałem w stylu: Będę na ciebie czekał w tym i w tym miejscu. I miałem wtedy ze sobą pudełko jej ulubionych lodów i dwie jednorazowe łyżki. Jedliśmy je pod jakimś pomnikiem czy na ławeczce w parku i zawsze dawało to dobry efekt. Wszystkie, na których to zastosowałem były pozytywnie zaskoczone i to podkreślały.
  5. Powodzenia. Pamiętaj aby nie postawić puśki na piedestał. W sumie już to zrobiłeś uznając się niegodnym jej mokrej kieszonki bo innych ligach gracie. Więc o tym pamiętaj. To Ty masz być nagrodą. Stay strog, stay toxic
  6. Drogi autorze i drodzy bracia. Po przeczytaniu tego wpisy naszła mnie ta oto konkluzja. Zakładam, że skoro OP dołączył do forum chwilę temu, to dopiero zapoznaje się z zasadami Gry i jest na etapie 2 wymienionych poniżej poziomów. Tak sobie pomyślałem, że połknięcie pigułki, a raczej to co się później dzieje jest tożsame z żałobą po związku, gdy Myszka nam powiedziała, że nie wie co czuje i odchodzi. Etapy żałoby: 1. Szok i niedowierzanie: W jednym i drugim przypadku nie można uwierzyć, że jest inaczej niż nam się wydawało. 2. Negacja: Przecież to niemożliwe aby ona to zrobiła. Niemożliwe aby świat tak działał, na pewno jest inaczej. 3. Gniew: To szmata ebna! vs red pill rage. 4. Załamka: Jak mam żyć bez niej. Jakie życie jest niesprawiedliwe. 5. Akceptacja. W obu przypadkach godzimy się, że tak jest i żyjemy dalej.
  7. Żadnych dziwnych interesów z Myszkami. Żadnych. To co Twoje jest Twoje. Nie chcesz wiedzieć na ile przerobiła mnie "Miłość mojego życia"
  8. Widzę, że młodsi bracia trochę demonizują te 50 lat. Jakby coś tam się działo magicznego. Ja w wieku 52 zapierdzielam jak dziki. Cztery dni treningowe w tygodniu i zazwyczaj dwie sesje dziennie. Rano basen, popołudniu ćwiczenia siłowe lub bieganie. W przypadku intelektu nie widzę, żadnych ubytków i nadal żyleta. Mental i samopoczucie trzydziestolatka. Kondycyjnie jestem w stanieje zajebać większość zniewieściałych i zapasionych trzydziestolatków czy nawet młodszych chłopców spędzających całe dnie przed monitorem. Nawet z sukcesami zabieram się za trzydziestolatki. A teraz na wiosnę to mi nawet odpierdala w tym temacie. Oczywiście kiedyś organizm był wydolniejszy ale nie widzę jakieś dramatycznego ubytku sił witalnych.
  9. Z mojego podwórka. Córa urodziła mi się jak miałem 24 lata. Syn prawie prawie 6 lat temu jak miałem 46 lat. Różnica w podejściu kolosalna. Powiedziałbym, że dopiero teraz skupiam się na świadomym rodzicielstwie. Jak byłem młody to byłem jeszcze skupiony na sobie i swoich potrzebach. Dziś najważniejsze są potrzeby mojego syna. Ten mały facet jest dla mnie największym motywatorem do działania i sensem życia. W dużej mierze dbam o siebie i ćwiczę także po to aby nie wstydził się starego, zgrzybiałego ojca. Po za tym chcę mu dać wzorzec silnego faceta. Wciągam go powoli w bycie silnym samcem. Przykładowo, za dwa tygodnie jedziemy wystartować wspólnie w Runmagedonie. Posiadanie go to dla mnie największe szczęście w życiu.
  10. Wiem, że sam się zaprosiłem do czarnej doopy. Co prawda jeszcze nie ugrzęzłem ale jestem na dobrej drodze. Generalnie mam zajebisty flow z kobietami. Bajeruję delikatnie wszystkie babki w firmie i one to lubią. Swoją drogą pięćdziesiątka chichocząca jak nastolatka to zabawny widok. Jednak żadna z tych kobiet nie wywołuje u mnie emocji. I pewnie z tą też nieświadomie (a może świadomie) poszedłem w bajerę i się rozkręciło. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że jest kilkanaście lat młodsza ode mnie i bardzo atrakcyjna. Wszystkie koguciki w firmie stroszą przy niej piórka, a jeden młodzian wykazuje oznaki poważnego zadurzenia. Co ciekawe jest lubiana przez większość samic w firmie, poza tymi z którymi ma kosę. I tak się zastanawiam patrząc na to na tyle obiektywnie na ile potrafię. Ja, co prawda dobrze wyglądający ale stary dziad, ona młoda i atrakcyjna. Czy czasem to nie rozgrywa się tylko w mojej głowie? W sumie to byłaby dobra wiadomość. Widziałem ten etap Gry wiele razy i zawsze gdy kobieta była dla mnie atrakcyjna kończyło się w jeden możliwy sposób. No raz się nie skończyło ale to był niemal taki sam przypadek. Moja podwładna o bardzo podobnej urodzie jak ta. Ja zabujany na maksa, ona idąca na Grę. Zatrzymałem się w okolicznościach ostatecznych. Oboje po alko w moim pokoju na jakimś wyjeździe integracyjnym. Została do czasu, aż wszyscy pozostali zmyli się do swoich pokoi. Nie odważyłem się wtedy, choć wszystko miałem na talerzu. Oczywiście po tej nieskonsumowanej nocy relacja nam siadała i panna chwilę później odeszła z firmy. Powiedzcie obiektywnie czy po takich zrachowaniach z jej strony coś źle interpretuję i rozgrywam to w czaszce czy jednak jestem urabiany? Tak, mam świadomość, że może to być robione dla uzyskania korzyści w robocie. - Rozmowy telefoniczne. Często kilka dziennie i trwające wieczność. Oczywiście na początku o robocie a w trakcie o wszystkim. Podczas jednej z ostatnich powiedziała: dobra już teraz to naprawdę muszę kończyć bo chłop dobija się do mnie od 10 minut. - Mimo, że jest handlowcem terenowym coraz częściej pojawia się w biurze. Oczywiście ma ku temu jakieś powody ale zawsze przychodzi do mnie do gabinetu i spędza ze mną sporo czasu. W firmie panują niepisane zasady, że zamykamy drzwi do gabinetów tylko gdy robimy coś ważnego. Wtedy jest to sygnał dla innych: wchodzić tylko w istotnych sprawach. Od niedawna, panna jak do mnie przychodzi zamyka drzwi. Zostało to już odnotowane przez resztę biura. - Teksty w stylu: No znów mi bardzo zaimponowałeś. I podobne wpływające na ego faceta. - Zaproszenie na wódę, pierwszy raz w żartach. Ale przypomniała mi drugi raz, niby też żartobliwie, że jak zamkniemy ten gruby kontrakt to idziemy pić. - Niemal zawsze jak kończymy spotkanie i ma sobie iść robi to ociągając się i tak jakby z niechęcią. - Plus inne zachowania mogące świadczyć o zainteresowaniu. Generalnie relacja staje się mocno niestandardowa jeśli chodzi o linię przełożony podwładny. Zaczynam być nieobiektywny na co zwrócił mi ostatnio uwagę życzliwy mojej osobie ziomal z firmy. Bracia jestem rozgrywany czy wymyślam sobie coś? Wolałbym to drugie bo może łatwiej byłoby to opanować. Tak, mam oczy zalane białą, lepką substancją. Tylko co z tym zrobić?
  11. JPD bracia, niech ktoś mi powie dlaczego, mimo tego co wiem jak to działa i tak ulegam mocy trzipy i zaraz odpierdolę szopkę. Zacznijmy od update: Moja EX wyautowana z umysłu. Nawet jednego zdania nie chce mi się z nią zamienić. Oczywiście muszę bo rozmawiamy o synu. Zacząłem poznawać kobiety, przez chwilę spotykałem się z laską 20 lat młodszą ale finalnie po dwóch keksach nie pykło. Teraz jestem na pięknej drodze do odjebania szopki i narobienia sobie kłopotów. Odpowiadam za sprzedaż w pewnej firmie i rozbudowuję zespół. Zatrudniłem ostatnio kilka nowych osób. W tym gronie pojawiła się Myszka (dla mnie) urody przecudnej i intelekcie ostrym, czyli taka jak lubię. Już podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej popłynąłem, bo moja asystentka, przyszła z informacją, że jest już 30 minut po czasie i następny pan czeka już długo. Pan wyszedł po 15 minutach. Więc od razu były hehszki, że wiadomo kogo zatrudnię. Po miesiącu od zatrudnienia relacja jest zbyt ciepła. Mam wiele kobiet w zespole ale tylko z tą gadam po 1-2 godziny dziennie. Dzwoni do mnie 2-5 razy dziennie i zawsze jest coś do omówienia. Oczywiście w międzyczasie gadanie o wszystkim. Kokietuje mnie zajebiście. Czas rekordowej rozmowy 1:30 Oczywiście uwielbiam z nią rozmawiać… To nie jest racjonalizacja. Jest zajebista w robocie. W krótkim czasie zdobyła kilku wartościowych klientów. I właśnie dopinamy klienta z potencjałem porównywalnym do obrotu wszystkich klientów najlepszego handlowca w zespole. I realia są takie, że go dopniemy, bo ma tam niepodważalny układ. Już dwa razy usłyszałem, że jak to zrobimy, to w dwójkę idziemy na wódkę. Na trzeźwo nie zrobię głupoty poza flirtowaniem ale po wódzie się boję. Problem w tym, że jest w związku i ma małe dziecko. Z rozmów wiem też, że jej facet już raz przegrał z jej hiperagmią i było bardzo źle ale fuksem się wybronił. Wiem jak to wygląda… Wiem, że z zajętą nie… Wiem, że podwładną nie.. Wiem wszystko… Ale i tak kutas mądrzejszy…
  12. Wiadomo, że są wyjątki potwierdzające regułę. Pytanie ile jest takich kobiet i w czyim są zasięgu? Jak masz mocne nerwy to wejdź sobie na jakąś grupę randkową dla osób 40+ i zobacz jakie "towary" szukają drugiej połówki... Takie idealne stare pudło dla radości oczu - Salma w wieku 57 lat:
  13. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić z kobietą 60+. O ile jeszcze z jakąś super zadbaną 50 dałbym radę to dalej już nie. Dlatego zostają mi tylko młodsze Może jestem walnięty lub zbyt pewny siebie, a może naiwny ale mam głębokie przeświadczenie, że jestem w stanie rozegrać jakąś miłą, dużo młodszą panią do dłuższej relacji. Nie wiem czy wyjdzie z obecną trzydziestolatką ale na razie jest fajnie, więc nie martwię się. Myślę, że coś w przedziale 35-40 da radę znaleźć. A jak nie to pójdę swoją drogą.
  14. Jeżeli jest, tak jak napisałeś, że podobasz się samiczkom, to powinieneś mieć je na pstryknięcie. Mental masz całkowicie zrąbany i dużo pracy przed Tobą. Jeśli paraliżuje Cię strach przed zagadaniem do kobiety i nie potrafisz patrzeć im w oczy zacznij to ćwiczyć. Ćwiczenie jest bardzo proste – w miejscach publicznych idziesz i patrzysz się ludziom w oczy. Znaczy jak złapiesz kontakt wzorkowy. I choćby skały srały wytrzymujesz do momentu, aż ten ktoś pierwszy odwróci wzrok. Tylko bez świdrowania, patrz normalnie. Próbuj na każdym kto złapie Twój wzrok. Mężczyzna, kobieta, młody, stary. Ćwicz do momentu, w którym będziesz umiał wytrzymać spojrzenia kobiet i to one zawsze będą odwracały wzrok pierwsze. Taki mały tip, jak kobieta długo utrzymuje kontakt wzrokowy, to jest to dobry sygnał. Jak trochę opanujesz patrzenie, dodaj do tego uśmiech i patrz co się będzie działo. To naprawdę widać kiedy podobasz się kobiecie. Tylko musisz nauczyć się czytać te sygnały. Jeżeli kobieta odwzajemni uśmiech to znaczy, że nie jesteś dla niej odpychający i może się podobasz. Kolejny krok to patrzenie, uśmiech i mówienie do obcych kobiet: Cześć! A jeszcze kolejny zgadywanie. Jak się boisz na ulicy zgadaj do ekspedientki w sklepie bo to neutralne miejsce. Zacznij od banałów typu ale dziś gorąco/zimno. Wymień dwa zdania i zdobywaj doświadczenie i przyzwyczajaj się. Oswajanie się z kobietami, jeśli nie masz naturalnego z nimi flow to jedyna droga. Gdy byłem młody z pewnych względów miałem przeświadczenie, że jestem nieatrakcyjny i byłem przez to nieśmiały. Skutkowało to tym, że na trzeźwo nie umiałem wyjść z inicjatywą. Natomiast miałem to szczęście, że laski leciały na mnie i same inicjowały kontakt. Po iluś doświadczeniach zrozumiałem, że mogę rozdawać karty i wtedy zaczęła się zabawa. I zdobywanie pewności siebie. Dzięki niezliczonym interakcjom z atrakcyjnymi kobietami dziś świetnie czuję się bawiąc się z nimi w gierki słowne, czy flirtując niezobowiązująco. One to uwielbiają. I nie ma zaznaczenia czy są w związku czy nie. Wszystko rodzi się z doświadczenia i aby czuć się swobodnie przy kobietach, zwłaszcza atrakcyjnych trzeba zdobyć dużo doświadczania w obcowaniu i rozmawianiu z nimi. Dziś mam taki mental, że porywam się na bardzo atrakcyjne kobiety o 20 lat młodsze niż ja. Wszystko można wypracować.
  15. Ponieważ jestem na bieżąco w takim temacie to dorzucę swoje 3 grosze. 50 dyszek już przeskoczyło. Koleżanki rówieśniczki są dla mnie fuj. Jak miałbym wiązać się z 50 latką to wybrałbym MGTOW i nawet się nie oglądał. A ponieważ przypomniałem sobie ostatnio, że lubię kobiety, to coś tam sobie walczę. Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. Przynajmniej ja daję radę. W obecnej chwili rozgrywam Grę z kobietą 20 lat młodszą, która jest raptem 3 lata starsza od mojej córki. Jeśli chodzi o mnie, to o siebie dbam. 4-5 razy w tygodniu basen o 6:00 rano. Dygam kilometr w wodzie i do roboty. Do tego 3-4 razy w tygodniu popołudniu, bieganie albo ciężary. Ufarbowałem siwe włosy co daje mi w ciul punktów do młodszego wyglądu. Mam jakieś zasoby, wysokie stanowisko w pracy, mój ryj zawsze podobał się pewnej ilości kobiet. Zawsze jestem elegancko ubrany, bo marynarki to mój naturalny strój. I mam też, to co jest mega ważne, obycie z kobietami. Przebywanie z bardzo atrakcyjnymi kobietami nie wywołuje u mnie dyskomfortu, wręcz przeciwnie, popycha mnie do działania. Myślę, że umiem z nimi rozmawiać, bajerować, potrafię je rozśmieszać. Generalnie kobiety mnie lubią. W robocie bajeruję delikatnie wszystkie panie i widzę, że w zasadzie wszystkim się to podoba. Spełniając pewne warunki bez problemu da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. I nie chodzi tylko o układ finansowy. Jeżeli potrafisz być dla niej intersujący, intrygujący, umiesz dawać jej emocje to będziesz w stanie przyciągnąć młodszą kobietę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.