Skocz do zawartości

Arghor

Użytkownik
  • Postów

    179
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Arghor

  1. Z miłością mojego życianie nie jestem od ponad trzech lat. Mamy przepracowane i relacje są dobre mimo rozstania. Co do wykorzystania sytuacji. Zostałem zaproszony przez znajomą, której chyba odpaliło na mnie. To były jej imieniny. Absolutnie nie wypadało. Pewnie wybiorę się tam w innym składzie i zobaczymy, co zobaczymy
  2. Dopiero dzisiaj przeczytałem wątek. Zamknąłeś ale pozwolę sobie dorzucić coś od siebie z punktu widzenia praktyka. Może to będzie dla Ciebie ciekawe. Tak się składa, że jestem w takiej sytuacji jak Twoja tylko dokładnie po drugiej stronie. Czyli to ja jestem EX kobiety z którą mam dziecko. Ona jest od jakiegoś czasu z innym kolesiem. Dziecko wychowujemy naprzemiennie - jest część tygodnia u mnie, część u niej. Byliśmy razem dwie dekady. Mięliśmy różne fazy po rozstaniu (to ja odszedłem). Od totalnego wyjebongo, po próby przekonywania do powrotu podejmowane po obu stronach. Dzisiaj wygląda to tak jak opisywałeś w pierwszym poście. Mamy bardzo przyzwoite relacje. Widzimy się przynajmniej dwa razy w tygodniu przy okazji przekazywania dziecka. Rozmawiamy, zazwyczaj na temat dziecka ale zdarza się czasami, że na inne tematy też. Dzwonimy do siebie, bo obje jesteśmy dobrymi specjalistami w pewnych dziedzinach i czasem się sobie radzimy, co by było korzystniejsze w danej sytuacji w tematach, na których się znamy. Pomagamy sobie w drobnych sprawach. Raz ona zrobi coś dla mnie w zamian ja zrobię coś dla niej. Ponieważ często zostawiam dziecko u jej mamy słyszę: dlaczego nie wszedłem do niej. Nie wchodzę, bo nie mam takiej potrzeby. Nie wiem jak znosi to ten facet ale na pewno widzi, że mamy dobre relacje. Niezależnie od tego co czuje trzyma fason. Jak na siebie wpadamy, a zdarza się to dość często, mówimy sobie dzień dobry i podajemy ręce. Ja mam to przepracowane i mam w planach powrotów, choć był czas, że bardzo chciałem. U niej też nie widzę chęci do powrotu. Łączy nas wspólny cel jakim jest jak najlepsze wychowanie naszego syna. Niemniej ileś miesięcy temu odpaliło jej na mnie i byłem bombardowany atencją w sposób niewyobrażalny i zdarzało mi się widywać w jej oczach ten znajomy blask, który gościł w nich bardzo, bardzo dawno temu. Mogło to być w czasie gdy skończyły się motylki lub miała jakiś kryzys w relacji z typem. Grzało mi to styki ale finalnie nie podjąłem do końca gry i po dwóch miesiącach ustało. Bo sobie chyba odpuściła. A może chłop się zorientował co się dzieje i postawił warunki. Co by było gdybym się zdecydował inaczej reagować na jej zaczepki, nie wiem… Podsumowując EX może być wielkim zagrożeniem ale nie musi. Wiem, że taka sytuacja to raczej rzadkość ale może dlatego ta relacja jest dobra bo nie było dram w postaci zdrady z jednej czy drugiej strony. Życzę dobrych wyborów 😊
  3. Działa, wierz mi. A na pewno działało gdy byłem młodym, ładnym chłopcem. Nie jestem w stanie policzyć ile razy laski wychodziły z inicjatywą w moją stronę. W sposób mniej lub bardzie subtelny, Czy wręcz bez ceregieli. Pamiętam akcje a stylu: siedzę przy barze, podchodzi pani, mizia mnie dłonią po przedramieniu i mówi cześć z kurwikami w oczach. I nie jest tu mowa o pani z cennikiem. Kurczę to ja mam jakoś inaczej. Nawet teraz, jak jestem starym dziadem, zdarza mi się wymieniać długie spojrzenia z kobietami. Nie dalej jak wczoraj byłem ze znajomymi z knajpie, której nie znałem. Spędziliśmy tam cały wieczór. Za barem śliczniutka pani, tak z 15 lat młodsza ode mnie. Ilość i długość wymienionych spojrzeń nie do policzenia.
  4. Podstawą w LTR jest spójność celów życiowych: Za ileś tam czasu chcecie mieć dziecko, postawić dom, objechać dookoła świat, czy co tam jeszcze. Ważne aby oboje w związku chcieli dążyć do wspólnego celu. Bo to scala relację. Druga istotna sprawa to wyznawania takich samych wartości i zbliżony światopogląd: Uznajecie przygody pewnego Żyda sprzed 2000 lat opisane w najstarszej książce świata za prawdziwe, wierzycie, że Ziemia jest płaska, wyznajecie w zasadę: jebać Policję, wierzycie, że w następnych wcieleniu będziecie kolorowymi motylkami, itp. Nie ma znaczenia jakie są to wartości i światopogląd tylko aby być po tej samej stronie barykady. Trzecia sprawa. Macie wspólne zainteresowania, które możecie razem spełniać: gracie w gry planszowe, lubicie szwendać się po górach, lubicie ten sam rodzaj literatury czy filmów, jesteście wiernymi kibicami lokalnego klubu, itp. Z moich obserwacji wynika, że najtrwalsze związki mają pary o zbliżonych zainteresowaniach. Im większy będzie rozjazd tym łatwiej będzie o rozpad bo nie będzie paliwa do pchania związku dalej. A keks jako paliwo zużywa się bardzo szybko. Nie będę się rozpisywał o czerwonych i zielonych flagach bo to można znaleźć w wielu miejscach. Niemniej trzeba mocno barć to pod uwagę. Jeśli zaś chodzi o poruszone przez braci rozkładanie nóg, to jest to aspekt czysto biologiczny i nie należy rozpatrywać go w kontekście moralności. I działa to w obu kierunkach tak samo. Jeżeli spotykasz atrakcyjną kobietę i masz ochotę przelecieć ją na pierwszej randce, to samo dzieje się po drugiej stronie. To jest barometr Twojej atrakcyjności fizycznej u danej kobiety. Jeżeli jesteś dla kobiety atrakcyjny to zrobi to na pierwszym, drugim, czy trzecim spotkaniu i tyle.
  5. Ludzie to sobie lubią spierdzielić życie W pracy się nie bzyka, zwłaszcza jak jesteś w związku. Trzymaj się od tego chłopie z daleka, dobrze radzę. Jak jest dobrze, to jest dobrze, a później zazwyczaj jest syf. Sam niedawno przechodziłem podobny temat jak mi moja podwładna dopaminkę do wrzenia zaczęła doprowadzać. Zacząłem mieć durne myśli ale zebrałem się w sobie pierdolnąłem baranka w ścianę i oprzytomniałem
  6. Arghor

    Co to klątwa ruchacza?

    W odniesieniu do tego czego doświadczyłem. Na początku jest euforia i wyjebane w kosmos ego. Bo masz wybór i korzystasz. Więc korzystasz, korzystasz, korzystasz… Z czasem jednak odczuwasz coraz głębszą pustkę. Nie masz ochoty i nie umiesz stworzyć czegoś więcej. Zaliczasz i masz ochotę zapomnieć ale pragniesz czegoś więcej niż te kilka mechanicznych ruchów. Zmieniają się twarze a Ty stajesz się coraz bardziej pusty w środku. I w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że już nie przynosi Ci to przyjemności. Traktujesz kobiety w sposób całkowicie przedmiotowy. Nie potrafisz stworzyć wartościowej relacji bo nie umiesz się przywiązać do jednej kobiety. Oczywiście zawsze była jakaś „ta główna” ale zawsze inne na boku. Aż do czasu. Czy ruchacze kończą z samotnymi matkami jak napisał Mac? Ja skończyłem i utknąłem na 20 lat i w sumie jest to jedna z dwóch kobiet w moim życiu, które kochałem.
  7. O chłopie 8 miesięcy inwestycji. WOW! Jest w Tobie ogromny problem z głową. Odpowiedz sobie sam na pytanie dlaczego byłeś w takiej relacji i co ona Ci dawała, bo nie miałeś keksu a w tym trwałeś? To nie jest normalne. Ta matka i jej decyzyjność w sprawie pusi dziewczyny to bujda na resorach dla grzecznych chłopców. Byłeś dla niej dostarczycielem rozrywki a z wielkim prawdopodobieństwem skakała gdzieś indziej. Miałem kiedyś taką koleżankę co właśnie tak postępowała, była z jakimś beciakiem ale mu nie dawała bo jej nie jarał. A sponsorował, kupował prezenty itd... Więc się z nim spotykała. A realizowała się z innymi. Koleś po iluś miesiącach wylądował u urologa bo ciągle stercząca pała w końcu mu się rozchorowała. Jest też taki film chyba nawet polski. Całego filmu nie pamiętam ale pamiętam motyw głównego bohatera zakochanego w cudnej lasce. Hołubił tego aniołka, trzymał za rękę, pisał wiersze czy inne bzdety ale nie bzykał. Bo ona taka idealna była i na ślub czekała. Aż pewnego razu na jakieś domówce zobaczył ją obracaną w jednym z pokoi przez dwóch typów. Więc ten tego Laska, której się podobasz chce się bzykać od początku relacji i zakazy mamy tu nie pomogą.
  8. Drogi OP ciekawie argumentujesz sytuację i to jak ją prowadzisz. Widzę tutaj masę cudownych racjonalizacji i prób pokazania żeś silniejszy niż moc tzipy. Mam dla Ciebie złą wiadomość nie jesteś. Tak jak większość z nas. Dlaczego tak uważam? Zobacz ile energii poświęciłeś na pisaniu o niej na forum i przekonywaniu nas i siebie, że jesteś panem sytuacji. A z drugiej strony nadal grasz w jej Grę i wchodzisz w interakcje. Czytając Twoje wypowiedzi myślę, że jesteś w sytuacji, że bardzo chciałbyś pobawić się z Tą Myszką w doktora ale masz świadomość, że mimo całej swej zajebistości nie jesteś dla panny chadem pierwszego wyboru. I aby do tego doszło będziesz musiał mocno zainwestować. I nie chcesz się z tym pogodzić. Z moich radosnych doświadczeń z pusiami wynika, że jeśli nie chce ona przeleć Cię na randkach o numerach od 1 do 3 to nie rezonujesz z jej tzipą i jesteś jakąś alternatywną opcją lub celem do osiągniecia jakiegoś celu. A mówię to na podstawie tego, że kilka pusiek w życiu widziałem, jedną nawet na żywo 😉 Masz dwa wyjścia. Być silnym i całkowicie się odciąć. Po czym poszukać panny dla której będziesz chadem i będzie dla Ciebie pożądającą Cię uległą sunią. Lub wywalić poważne środki aby zaliczyć właśnie tę pusię. Czy warto to drugie? Moim zdaniem nie. Pusia to pusia. I jak już jakąś bzykać to w układzie gdzie to ty jesteś nagrodą, bo wtedy w sypialni dzieją się cuda. Up to you…
  9. Nie jestem w stanie zliczyć moich wszystkich artystycznych wpadek. Kilka, które sobie przypomniałem pod wpływem tego wątku. Jak sobie to poprzypominałem to stwierdzam, że byłem mega debilem. Na swoją obronę dodam, że byłem wtedy bardzo młodym człowiekiem i miało to miejsce zanim odkryłem, że mogę rozdawać karty w tej Grze. Jako siedemnastolatek, jeszcze przed pierwszą mokrą kieszonką w życiu. Pojechałem odwiedzić kumpli na jakimś obozie. Poznałem tam dziewczę dwa lata starsze. Jakoś tak się złożyło, że to był koniec jej turnusu i ja też w tym czasie wracałem bo byłem tam tylko na weekend. W czasie powrotu ustaliśmy, że razem wrócimy na ten obóz. Więc pojechaliśmy. Już w pociągu spała na moim ramieniu. Spaliśmy razem w namiocie. Pierwszego wieczoru powiedziała: ale będziesz grzeczny. Potwierdziłem i przez tydzień pobytu dotrzymałem słowa. Jak to napisałem to normalnie nie wierzę, że mogłem być tak głupi. Jadę sobie pociągiem, takim z przedziałami na kilka osób. Przy oknie jakiś typ. Naprzeciw mnie siada atrakcyjna laska. Przez całą podróż zerka na mnie, delikatne uśmieszki i takie tam. W pewnym momencie typ wychodzi na korytarz, a ja jak ten debil pytam się panny: Czemu mi się przyglądasz, mam coś na twarzy? Laska czerwona, coś tam odpowiada, że wcale się nie gapi tylko lubi poznawać ludzi i za chwile opuszcza przedział. Założyłem w sumie dla zabawy konto na sympatii. Tylko zdjęcie, bez opisu. Z możliwych wyborów zaznaczyłem tylko preferencje keksulane, jakieś zabawy grupowe, anale, itp. Najgrubsze rzeczy jakie można było wybrać. Odezwała się do mnie laska, bez zdjęcia w profilu tekstem: ale masz fajny profil 😊 Poklikaliśmy i umówiliśmy się na lody. Jak przyszła to spadły mi majtki. Pierwszy raz w życiu pomyślałem, że gram w nieswojej lidze. Po 30 latach nadal uważam, że to była najpiękniejsza kobieta jaką poznałem. Gadaliśmy pół dnia, po lodach była jakaś kolacja. Na koniec laska mówi: ale zobaczymy się jeszcze? I nie zobaczyliśmy bo w swej głupocie uznałem, że jest dla mnie za ładna i z tego nic nie wyjdzie. Jadę pociągiem, czytam książkę. Naprzeciw siada fajna myszka, nie do końca w moim typie ale fajna. Po chwili zaczyna ze mną gadkę. Moja pierwsza myśl: ja pierdolę to już sobie nie poczytam. Przegadaliśmy całą podróż. Umówiliśmy na lody. W pewnym momencie laska mówi: choć do mnie na kawę. Przed wejściem do mieszkania wypadły jej z ręki klucze. Podniosła je w taki sposób, że nie miałem wątpliwości, że ma zajebiście zgrabny tyłek. W trakcie kawy opowiadała jak to szykuje się egzaminów na medycynie. I mówi: jak ja jestem zestresowana przydałby się jakiś masarz. Odpowiadam: to choć pomogę. Wymasowałem jej plecki, a ponieważ nie poszło dalej panna westchnęła i mówi: Wiesz co pokażę ci moje ulubione miejsce. Pojechaliśmy do lasu nad rzeczkę. I w tych pięknych okolicznościach przyrody już się nie bawiła w sygnały tylko przeleciała mnie w samochodzie na każdy możliwy sposób. Więcej nie piszę żeby się nie pogrążać Przy okazji tych wspominek przypomniał mi się sposób na pierwsze spotkanie jaki stosowałem kilkukrotnie z lodami. Mianowicie dowiadywałem się jakie lody panna lubi. Jeśli podawała smak i markę. To zapraszałem w stylu: Będę na ciebie czekał w tym i w tym miejscu. I miałem wtedy ze sobą pudełko jej ulubionych lodów i dwie jednorazowe łyżki. Jedliśmy je pod jakimś pomnikiem czy na ławeczce w parku i zawsze dawało to dobry efekt. Wszystkie, na których to zastosowałem były pozytywnie zaskoczone i to podkreślały.
  10. Powodzenia. Pamiętaj aby nie postawić puśki na piedestał. W sumie już to zrobiłeś uznając się niegodnym jej mokrej kieszonki bo innych ligach gracie. Więc o tym pamiętaj. To Ty masz być nagrodą. Stay strog, stay toxic
  11. Żadnych dziwnych interesów z Myszkami. Żadnych. To co Twoje jest Twoje. Nie chcesz wiedzieć na ile przerobiła mnie "Miłość mojego życia"
  12. Widzę, że młodsi bracia trochę demonizują te 50 lat. Jakby coś tam się działo magicznego. Ja w wieku 52 zapierdzielam jak dziki. Cztery dni treningowe w tygodniu i zazwyczaj dwie sesje dziennie. Rano basen, popołudniu ćwiczenia siłowe lub bieganie. W przypadku intelektu nie widzę, żadnych ubytków i nadal żyleta. Mental i samopoczucie trzydziestolatka. Kondycyjnie jestem w stanieje zajebać większość zniewieściałych i zapasionych trzydziestolatków czy nawet młodszych chłopców spędzających całe dnie przed monitorem. Nawet z sukcesami zabieram się za trzydziestolatki. A teraz na wiosnę to mi nawet odpierdala w tym temacie. Oczywiście kiedyś organizm był wydolniejszy ale nie widzę jakieś dramatycznego ubytku sił witalnych.
  13. Z mojego podwórka. Córa urodziła mi się jak miałem 24 lata. Syn prawie prawie 6 lat temu jak miałem 46 lat. Różnica w podejściu kolosalna. Powiedziałbym, że dopiero teraz skupiam się na świadomym rodzicielstwie. Jak byłem młody to byłem jeszcze skupiony na sobie i swoich potrzebach. Dziś najważniejsze są potrzeby mojego syna. Ten mały facet jest dla mnie największym motywatorem do działania i sensem życia. W dużej mierze dbam o siebie i ćwiczę także po to aby nie wstydził się starego, zgrzybiałego ojca. Po za tym chcę mu dać wzorzec silnego faceta. Wciągam go powoli w bycie silnym samcem. Przykładowo, za dwa tygodnie jedziemy wystartować wspólnie w Runmagedonie. Posiadanie go to dla mnie największe szczęście w życiu.
  14. Wiem, że sam się zaprosiłem do czarnej doopy. Co prawda jeszcze nie ugrzęzłem ale jestem na dobrej drodze. Generalnie mam zajebisty flow z kobietami. Bajeruję delikatnie wszystkie babki w firmie i one to lubią. Swoją drogą pięćdziesiątka chichocząca jak nastolatka to zabawny widok. Jednak żadna z tych kobiet nie wywołuje u mnie emocji. I pewnie z tą też nieświadomie (a może świadomie) poszedłem w bajerę i się rozkręciło. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że jest kilkanaście lat młodsza ode mnie i bardzo atrakcyjna. Wszystkie koguciki w firmie stroszą przy niej piórka, a jeden młodzian wykazuje oznaki poważnego zadurzenia. Co ciekawe jest lubiana przez większość samic w firmie, poza tymi z którymi ma kosę. I tak się zastanawiam patrząc na to na tyle obiektywnie na ile potrafię. Ja, co prawda dobrze wyglądający ale stary dziad, ona młoda i atrakcyjna. Czy czasem to nie rozgrywa się tylko w mojej głowie? W sumie to byłaby dobra wiadomość. Widziałem ten etap Gry wiele razy i zawsze gdy kobieta była dla mnie atrakcyjna kończyło się w jeden możliwy sposób. No raz się nie skończyło ale to był niemal taki sam przypadek. Moja podwładna o bardzo podobnej urodzie jak ta. Ja zabujany na maksa, ona idąca na Grę. Zatrzymałem się w okolicznościach ostatecznych. Oboje po alko w moim pokoju na jakimś wyjeździe integracyjnym. Została do czasu, aż wszyscy pozostali zmyli się do swoich pokoi. Nie odważyłem się wtedy, choć wszystko miałem na talerzu. Oczywiście po tej nieskonsumowanej nocy relacja nam siadała i panna chwilę później odeszła z firmy. Powiedzcie obiektywnie czy po takich zrachowaniach z jej strony coś źle interpretuję i rozgrywam to w czaszce czy jednak jestem urabiany? Tak, mam świadomość, że może to być robione dla uzyskania korzyści w robocie. - Rozmowy telefoniczne. Często kilka dziennie i trwające wieczność. Oczywiście na początku o robocie a w trakcie o wszystkim. Podczas jednej z ostatnich powiedziała: dobra już teraz to naprawdę muszę kończyć bo chłop dobija się do mnie od 10 minut. - Mimo, że jest handlowcem terenowym coraz częściej pojawia się w biurze. Oczywiście ma ku temu jakieś powody ale zawsze przychodzi do mnie do gabinetu i spędza ze mną sporo czasu. W firmie panują niepisane zasady, że zamykamy drzwi do gabinetów tylko gdy robimy coś ważnego. Wtedy jest to sygnał dla innych: wchodzić tylko w istotnych sprawach. Od niedawna, panna jak do mnie przychodzi zamyka drzwi. Zostało to już odnotowane przez resztę biura. - Teksty w stylu: No znów mi bardzo zaimponowałeś. I podobne wpływające na ego faceta. - Zaproszenie na wódę, pierwszy raz w żartach. Ale przypomniała mi drugi raz, niby też żartobliwie, że jak zamkniemy ten gruby kontrakt to idziemy pić. - Niemal zawsze jak kończymy spotkanie i ma sobie iść robi to ociągając się i tak jakby z niechęcią. - Plus inne zachowania mogące świadczyć o zainteresowaniu. Generalnie relacja staje się mocno niestandardowa jeśli chodzi o linię przełożony podwładny. Zaczynam być nieobiektywny na co zwrócił mi ostatnio uwagę życzliwy mojej osobie ziomal z firmy. Bracia jestem rozgrywany czy wymyślam sobie coś? Wolałbym to drugie bo może łatwiej byłoby to opanować. Tak, mam oczy zalane białą, lepką substancją. Tylko co z tym zrobić?
  15. JPD bracia, niech ktoś mi powie dlaczego, mimo tego co wiem jak to działa i tak ulegam mocy trzipy i zaraz odpierdolę szopkę. Zacznijmy od update: Moja EX wyautowana z umysłu. Nawet jednego zdania nie chce mi się z nią zamienić. Oczywiście muszę bo rozmawiamy o synu. Zacząłem poznawać kobiety, przez chwilę spotykałem się z laską 20 lat młodszą ale finalnie po dwóch keksach nie pykło. Teraz jestem na pięknej drodze do odjebania szopki i narobienia sobie kłopotów. Odpowiadam za sprzedaż w pewnej firmie i rozbudowuję zespół. Zatrudniłem ostatnio kilka nowych osób. W tym gronie pojawiła się Myszka (dla mnie) urody przecudnej i intelekcie ostrym, czyli taka jak lubię. Już podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej popłynąłem, bo moja asystentka, przyszła z informacją, że jest już 30 minut po czasie i następny pan czeka już długo. Pan wyszedł po 15 minutach. Więc od razu były hehszki, że wiadomo kogo zatrudnię. Po miesiącu od zatrudnienia relacja jest zbyt ciepła. Mam wiele kobiet w zespole ale tylko z tą gadam po 1-2 godziny dziennie. Dzwoni do mnie 2-5 razy dziennie i zawsze jest coś do omówienia. Oczywiście w międzyczasie gadanie o wszystkim. Kokietuje mnie zajebiście. Czas rekordowej rozmowy 1:30 Oczywiście uwielbiam z nią rozmawiać… To nie jest racjonalizacja. Jest zajebista w robocie. W krótkim czasie zdobyła kilku wartościowych klientów. I właśnie dopinamy klienta z potencjałem porównywalnym do obrotu wszystkich klientów najlepszego handlowca w zespole. I realia są takie, że go dopniemy, bo ma tam niepodważalny układ. Już dwa razy usłyszałem, że jak to zrobimy, to w dwójkę idziemy na wódkę. Na trzeźwo nie zrobię głupoty poza flirtowaniem ale po wódzie się boję. Problem w tym, że jest w związku i ma małe dziecko. Z rozmów wiem też, że jej facet już raz przegrał z jej hiperagmią i było bardzo źle ale fuksem się wybronił. Wiem jak to wygląda… Wiem, że z zajętą nie… Wiem, że podwładną nie.. Wiem wszystko… Ale i tak kutas mądrzejszy…
  16. Wiadomo, że są wyjątki potwierdzające regułę. Pytanie ile jest takich kobiet i w czyim są zasięgu? Jak masz mocne nerwy to wejdź sobie na jakąś grupę randkową dla osób 40+ i zobacz jakie "towary" szukają drugiej połówki... Takie idealne stare pudło dla radości oczu - Salma w wieku 57 lat:
  17. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić z kobietą 60+. O ile jeszcze z jakąś super zadbaną 50 dałbym radę to dalej już nie. Dlatego zostają mi tylko młodsze Może jestem walnięty lub zbyt pewny siebie, a może naiwny ale mam głębokie przeświadczenie, że jestem w stanie rozegrać jakąś miłą, dużo młodszą panią do dłuższej relacji. Nie wiem czy wyjdzie z obecną trzydziestolatką ale na razie jest fajnie, więc nie martwię się. Myślę, że coś w przedziale 35-40 da radę znaleźć. A jak nie to pójdę swoją drogą.
  18. Jeżeli jest, tak jak napisałeś, że podobasz się samiczkom, to powinieneś mieć je na pstryknięcie. Mental masz całkowicie zrąbany i dużo pracy przed Tobą. Jeśli paraliżuje Cię strach przed zagadaniem do kobiety i nie potrafisz patrzeć im w oczy zacznij to ćwiczyć. Ćwiczenie jest bardzo proste – w miejscach publicznych idziesz i patrzysz się ludziom w oczy. Znaczy jak złapiesz kontakt wzorkowy. I choćby skały srały wytrzymujesz do momentu, aż ten ktoś pierwszy odwróci wzrok. Tylko bez świdrowania, patrz normalnie. Próbuj na każdym kto złapie Twój wzrok. Mężczyzna, kobieta, młody, stary. Ćwicz do momentu, w którym będziesz umiał wytrzymać spojrzenia kobiet i to one zawsze będą odwracały wzrok pierwsze. Taki mały tip, jak kobieta długo utrzymuje kontakt wzrokowy, to jest to dobry sygnał. Jak trochę opanujesz patrzenie, dodaj do tego uśmiech i patrz co się będzie działo. To naprawdę widać kiedy podobasz się kobiecie. Tylko musisz nauczyć się czytać te sygnały. Jeżeli kobieta odwzajemni uśmiech to znaczy, że nie jesteś dla niej odpychający i może się podobasz. Kolejny krok to patrzenie, uśmiech i mówienie do obcych kobiet: Cześć! A jeszcze kolejny zgadywanie. Jak się boisz na ulicy zgadaj do ekspedientki w sklepie bo to neutralne miejsce. Zacznij od banałów typu ale dziś gorąco/zimno. Wymień dwa zdania i zdobywaj doświadczenie i przyzwyczajaj się. Oswajanie się z kobietami, jeśli nie masz naturalnego z nimi flow to jedyna droga. Gdy byłem młody z pewnych względów miałem przeświadczenie, że jestem nieatrakcyjny i byłem przez to nieśmiały. Skutkowało to tym, że na trzeźwo nie umiałem wyjść z inicjatywą. Natomiast miałem to szczęście, że laski leciały na mnie i same inicjowały kontakt. Po iluś doświadczeniach zrozumiałem, że mogę rozdawać karty i wtedy zaczęła się zabawa. I zdobywanie pewności siebie. Dzięki niezliczonym interakcjom z atrakcyjnymi kobietami dziś świetnie czuję się bawiąc się z nimi w gierki słowne, czy flirtując niezobowiązująco. One to uwielbiają. I nie ma zaznaczenia czy są w związku czy nie. Wszystko rodzi się z doświadczenia i aby czuć się swobodnie przy kobietach, zwłaszcza atrakcyjnych trzeba zdobyć dużo doświadczania w obcowaniu i rozmawianiu z nimi. Dziś mam taki mental, że porywam się na bardzo atrakcyjne kobiety o 20 lat młodsze niż ja. Wszystko można wypracować.
  19. Ponieważ jestem na bieżąco w takim temacie to dorzucę swoje 3 grosze. 50 dyszek już przeskoczyło. Koleżanki rówieśniczki są dla mnie fuj. Jak miałbym wiązać się z 50 latką to wybrałbym MGTOW i nawet się nie oglądał. A ponieważ przypomniałem sobie ostatnio, że lubię kobiety, to coś tam sobie walczę. Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. Przynajmniej ja daję radę. W obecnej chwili rozgrywam Grę z kobietą 20 lat młodszą, która jest raptem 3 lata starsza od mojej córki. Jeśli chodzi o mnie, to o siebie dbam. 4-5 razy w tygodniu basen o 6:00 rano. Dygam kilometr w wodzie i do roboty. Do tego 3-4 razy w tygodniu popołudniu, bieganie albo ciężary. Ufarbowałem siwe włosy co daje mi w ciul punktów do młodszego wyglądu. Mam jakieś zasoby, wysokie stanowisko w pracy, mój ryj zawsze podobał się pewnej ilości kobiet. Zawsze jestem elegancko ubrany, bo marynarki to mój naturalny strój. I mam też, to co jest mega ważne, obycie z kobietami. Przebywanie z bardzo atrakcyjnymi kobietami nie wywołuje u mnie dyskomfortu, wręcz przeciwnie, popycha mnie do działania. Myślę, że umiem z nimi rozmawiać, bajerować, potrafię je rozśmieszać. Generalnie kobiety mnie lubią. W robocie bajeruję delikatnie wszystkie panie i widzę, że w zasadzie wszystkim się to podoba. Spełniając pewne warunki bez problemu da się wejść w relację z dużo młodszą kobietą. I nie chodzi tylko o układ finansowy. Jeżeli potrafisz być dla niej intersujący, intrygujący, umiesz dawać jej emocje to będziesz w stanie przyciągnąć młodszą kobietę.
  20. Aż się boję zapytać, czy odkryłeś, że na pewno nie robił Ci tego na śpiocha? 😁
  21. Nie łap się takich myśli, że ona czuła przywiązanie i nie łudź się, że musi walczyć ze sobą aby Cię zapomnieć. Jakby czuła przywiązanie to by z Tobą była. Daj sobie spokój. Mówię serio i wiem co mówię. Bracia, którzy czytali mój wątek wiedzą jakie miałem rozkminy na temat mojej ex z którą byłem dwie dekady. Myślałem, kombinowałem, co znaczy to, co znaczy tamto, itd. I miałem gorszą sytuację bo przez 2-3 miesiące moja ex bombardowała mnie atencją, co całkowicie ryło mi beret. I co za sprawą magicznej sztuczki mi opadło bo pojawiła się nowa pusia, która wzbudziła moje głębokie zainteresowanie. I bardziej myślę o tym jak ugryźć nowe ciastko niż odgrzewać to stare.
  22. Najbardziej prawdopodobne powody takiego zachowania to: - „Przestrzeń” ma imię. - Kobieta jest zwyczajnie znudzona rutyną życia z Tobą. To co ja bym zrobił po swoich doświadczeniach i wiedzy jaką obecnie mam. To działanie dwutorowe. Po pierwsze dyskretne sprawdzenie czy aby kogoś na bliższym lub dalszym horyzoncie nie ma. Tak jak bracia pisali – telefon, komputer, dokładna obserwacja zachowania. Czy są niestandardowe, odbiegające od wcześniejszej rutyny zachowania, itp. Taka mała uwaga. Ponieważ jestem na jakichś grupach gdzie ludzie niby chcą się poznawać. Więc czytam co te babony wypisują. Cała masa starych bab jest sama i bardzo aktywnie namawiają inne aby też tak zrobiły, bo nie warto być z chłopem i prać mu skarpetek. Bo życie samemu jest takie wspaniałe, nikt Ci nie mówi co masz robić, stać Cię na więcej, jesteś silna i niezależna, bo jak dzieci odchowane to nie ma powodu aby z chłopem być i podobne pierdololo. Jak jakaś napisze, że wywaliła chłopa lub coś podobnego to jest owacja na stojąco i pierdylion gratulacji. Więc nie musi być innego na horyzoncie, tylko naczytała się i poradziła „mądrych i niezależnych”. Jeżeli nie ma pana „Przestrzeni” i to tylko rutyna zmień to. Złam system, zaskocz ją i zrób miękki reset. Rób dokładnie to co jest sednem przekazu Red Pill. Postaw na siebie i swój rozwój. Na to nigdy nie jest za późno. I mówię to z pozycji praktyka, który w wieku lat 50 drastycznie się zmienił swój wygląd i życie, co zostało zauważone dokładnie przez wszystkich. A mnie wepchnęło na zupełnie inne tory. Zadbaj o wygląd. Nie ćwiczysz, zacznij. Odkładałeś coś, co zawsze chciałeś zrobić, zrób to. Zmień fryzurę, kup sobie kilka nowych łachów. Złam schemat postępowania. Zawsze wracałeś o 17:00 do domu na obiad, kilka razy zadzwoń, że będziesz później bo coś tam. Nigdy nie wychodziłeś sam, wyjdź bez specjalnego tłumaczenia się gdzie. Pochodź tylko, jak wyjdziesz, po osiedlu ale bądź dla niej niedostępny w tym czasie. Nic tak na baby nie działa jak niepewność. Z drugiej strony, zaproś ją na randkę ale taką prawdziwą jak na początku. Zabierz na nieplanowany wyjazd gdzieś tam, zrób jakieś rzeczy, które mogą ja pozytywnie zaskoczyć. Po wdrożeniu takiego planu bardzo szybko przekonasz się czy to rutyna czy „Przestrzeń” Nawet jak to drugie do Twój rozwój pozostanie z Tobą jeśli kobieta odejdzie.
  23. #kenobi O czym Ty człowieku w ogóle piszesz????? Nadinterpretowujesz to co przeczytasz i filtrujesz przez swoje doświadczenia i poglądy. Kurwa, można mieć relacje z atrakcyjnymi kobietami i nie myśleć tylko o ruchaniu ich. JPD Ty wiesz lepiej od mnie co mam w głowie. Toż to niesamowite. Przekaz tego wpisu był taki, że cieszę się, że jednak są kobiety, które powodują u mnie wyrzut dopaminy, bo nie mogłem takiej spotkać przez wiele miesięcy od chwili gdy postanowiłem znów na kobiety się otworzyć po 20 letnim związku. I napisałem, że ta pani bardzo mi się spodobała. A Ty odpisujesz to poszukaj divy, która tak wygląda. WTF? Serio? Przecież przy divie nie będę miał dopaminy związanej z tym, że mi się podoba. Tylko mechaniczny spust pary. Poza tym divy są dla mnie bleeee. Nigdzie nie napisałem, że mam problem z tym, że pani jest dużo młodsza i z tego powodu bym jej nie ruchał. Obiektywnie jednak trzeba przyznać, że 20 lat różnicy to zajebiście dużo. I raczej trzeba być niezłym kozakiem, żeby to się udało. Zwłaszcza, że mówimy o kobiecie bardzo atrakcyjnej, która zapewne ma wybór. Co wcale nie oznacza, że się boję spróbować. To, że się nawzajem pobajerowaliśmy nie oznacza, że pani jest zainteresowana. Co też nie oznacza, że nie warto sprawdzić. Rozgrałem to tak, że za chwilę zadzwonię do pani i umówię się z nią. Co więcej ustawiłem ją w roli petentki bo to na chce coś mi sprzedać. I nie wie czy na pewno ja chcę to kupić. W biznesie wygrywa ten, który umie pokazać, że mniej mu zależy. Niezależnie od tego jaka jest prawda. Następnym razem spotkam się z nią w dobrej knajpie na kawę, bo w takich miejscach przecież milej prowadzić biznesowe spotkania niż w smutnym biurze. I zobaczymy co da się ugrać. Zarówno w biznesie jak i potencjalnej relacji. Atrakcyjna kobieta ma facetów na pstryk, więc trzeba jej zrobić lekkiego maind fucka i spowodować żeby pomyślała, że trzeba cokolwiek się postarać. Taka kobieta doskonale wie, że "ma władzę" nad facetami. Więc taki, który zachowa się nieco inaczej i nie będzie grał tak jak ona chce może ją zaintrygować i zmotywować do działania. A tak na prawdę wszystko sprowadza się do tego czy tam jest dopamina czy nie ma. Jak nie ma to można Wackiem helikoptery kręcić i nic z tego nie będzie. A jak jest to tylko trzeba to sprytnie rozegrać. Generalnie miałem ciężkie rozkminy o mojej ex. I cieszę się, że jednak odpowiednia pani może zresetować system bo włącza mi się myślenie w innym kierunku.
  24. Negocjowałeś kiedykolwiek z atrakcyjną kobietą, która przychodziła z pozycji sprzedającego? Jeśli nie, to nie masz pojęcia jak one wykorzystują swoje atrybuty. Zaczynając od ubrania się tak, że strój podkreśla jej atuty. Te inteligentne robią to w sposób nienachalny ale podkreślający i skuteczny. A to jak grają, flirtują i bawią się konwencją męsko-damską to mała bania. Jak nie masz doświadczenia to przegrywasz już zanim zaczniesz. Zresztą pracuję w takiej branży, gdzie w jednej z firm do pewnej grupy klientów zawsze zatrudniałem same topki bo takie realia były i konkurencja też same najlepsze sztuki posyłała na ten front rynku. I często z dziewczynami rozmawialiśmy jak grać aby nie wejść za głęboko i jak stawiać granice żeby nie poszło za bardzo. Moje championki zjadały klientów bez gryzienia. A co do gapienia się na cycki to mechanizm podświadomy po naszych dziadkach, więc gapimy się na nawet tego nie wiedząc. Ponieważ staram się być profesjonalistą dlatego muszę świadomie pilnować się żeby na zderzaki nie zerkać. Ale to wiesz lepiej, że nie bawiłem dobrze? Przyznaję, że nie kumam tej wypowiedzi. Sprecyzuj o co Ci chodzi? Nigdy nie byłem na divach i raczej nigdy nie pójdę. Mam koleżankę do pukania ale ona nie wywołuje u mnie takich emocji. Puknę se od czasu do czasu i tyle. No właśnie nie zdobyła. Bo rozmawiam na te temat z innymi oferentami, bo jednak jestem w robocie i biznes jest na pierwszym miejscu. Jeżeli przyjdzie do mnie parchaty pan ale da lepszą ofertę, to pewnie taką wybiorę. Pani otrzymała obietnicę, że rozpatrzę co oferuje i pozostaje w grze. I niech się zastanowi co może zaproponować dodatkowo. Umówiliśmy się, że się zdzwonimy i ewentualnie umówimy na kolejną rozmowę. Gdybym miał 15 lat mniej to pewnie na miękko bym spróbował panią zawinąć i wierzyłbym w sukces. Nie wykluczam, że przy kolejnych spotkaniach coś tam popróbuję. Barcie, ja nie mam problemu z atrakcyjnymi kobietami. I wiem jak z nimi rozmawiać i jak z nimi flirtować. I jestem też z nimi obyty. W jednej z firm miałem zespół sprzedażowy składający się 10 lasek o aparycji 8-10/10. Jedyny problem jest taki, że ta pani jest prawie 20 lat ode mnie młodsza i tylko 5 lat starsza od mojej córki. Co powoduje pewne wątpliwości ale mnie nie blokuje bo mam zajebistą pewność siebie. W tej historii pozytywne jest to, że pierwszy raz od bardzo dawna poczułem coś czego myślałem, że nie będę czuć. Bo wszystkie poznawane ostatnio kobiety nie wydawały mi się atrakcyjne. Moje rówieśniczki zwyczajnie mnie odrzucają i mam odruch wymiotny. Niepozytywne jest to, że okazało się, że mam w wój wyśrubowane oczekiwania i ich realizacja może być trudna. W najmniejszym stopniu nie poczułem się pizdą i nie sądzę abym na pizdę wyszedł. W końcu z panią spotkaliśmy się biznesowo a nie na układanie sobie życia. To, że to pierwsza kobieta, która na serio mi się spodobała od bardzo bardzo dawna to inna historia. Co więcej, raczej tę rundę rozmów wygrałem bo pani nic nie dostała poza kolejną szansą. I wie, że trzeba się postarać przy kolejnej okazji. Atrakcyjne kobiety nie wywołują u mnie zakłopotania bo przez lata obcowania z nimi wiem jak z nimi funkcjonować. Miałem z panią dobre flow i jej raczej też się podobało (choć ona sprzedawała, więc wszystko mogło być udawane). Pewnie będzie kolejna okazja i zobaczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.