Kilka miesięcy temu miałem podobną sytuację, stoją ludzie na przystanku, autobus podjeżdża, wsiadaja, torebka zostaje.
Po kilku minutach dresy i my zorientowalismy sie, ze to nie jest torebka kogoś, kto pali obok przystanku.
Byłem niestety z luba i dresy zaczęły się torebką interesować więc podchodzimy, fona brak, kasy w portfelu też i myśl, że jak oddam to powie właściciel, ze fona i kasę zajebalem. Byl duplikat legitki (więc to nie pierwszy raz )
Po znalezieniu na fb i gadce na messengerze spotkaliśmy się w tym samym miejscu, rycerz ze swoją księżniczką podjechal i torebke oddał. Gdybym byl sam i mogl radość tej pięknej dupci wykorzystać... ach.
No cóż, został tylko dobry uczynek...