Miałem nieprzyjemność bycia pasażerem kilku "kierownic" i muszę potwierdzić opinie większości Braci. Podam tylko dwa przykłady.
- koleżanka ze studiów, która dorwała się samochodu ojca odwoziła mnie po imprezie do domu. W trakcie rozmowy przyznała, że nieraz zdarzało się jej uszkodzić owy samochód lub co gorsza doprowadzić do uszkodzeń aut innych użytkowników. Wyznała przy tym, że ojciec tak czy owak zawsze pokrywał szkody wynikające z jej "roztargnienia". Innym razem popsuła samochód swojego brata co skwitowała słowami, że brat kiedy wróci z zagranicy kupi sobie inne. Odpowiedzialność? phi phi
- któregoś razu ze znajomą z pracy zostaliśmy oddelegowani do wyjazdu służbowego. Ruszyliśmy pojazdem rzeczonej niewiasty ale tuż po otwarciu drzwi moim oczom ukazał się widok, którego nie widziałem do dnia dzisiejszego. Takiego burdelu i smrodu alkoholu nie widziałem i nie czułem nigdy w życiu. Kiepy, puste puszki po energetykach, okruchy po pieczywie, papiery, opakowania po chipsach i niewyobrażalny fetor wódki. Dodam, że to był środek tygodnia a nie dzień po weekendzie. Szok.