Miałem podobnie, nawet przedział czasowy też się mniej-więcej zgadza, tylko że "moja" uciekła do innego za granicę. Ktoś tu kiedyś napisał , że to przypomina wyrywanie zęba bez znieczulenia i miał rację. Uczucia bardzo nieciekawe. Wiadomo, czas leczy rany, zapomniałem, od czasu do czasu tylko jakaś ogólna refleksja w stylu "ciekawe co teraz robi gdzieś tam za granicą". Potem już nawet takie refleksje poszły w kąt, po prostu zapomniałem w 100%.
Minęło naprawdę kuuuuupę lat. Niedalej jak dwa miesiące temu, lipiec-sierpień, czekałem na brata w samochodzie przed domem, pusto na ulicy, idzie jakaś baba z pieskiem. Tak jakoś coś mi się wydała znajoma (na początku tylko postać, ruchy), zastanawiałem się skąd, a miałem trochę czasu bo przystanęła i zaczęła gadać przez tel. No i poznałem, mam pamięć do twarzy. Wiadomo, wygląd standard, więcej kg itd. ogólnie gorzej. Miałem akurat pod ręką kamerę z zoomem x 72 Bardziej jednak chodzi tu o sam fakt tego zdarzenia, po prostu nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek wróci do tego biednego kraju nad Wisłą, a tym bardziej że gdzies tam kiedyś przypadkowo ją zobaczę po tylu latach.
Potem z ciekawości zrobiłem mały wywiad i okazuje się, że wróciła niedawno i że praktycznie mieszkamy 200 m od siebie. Kiedyś wiadomo, inne życie, na samą taką wiadomość puls by mi bankowo skoczył i inne takie. Teraz - nie ma to najmniejszego znaczenia. Babka jest po rozwodzie, ale co ciekawe zostawiła sobie zagraniczne nazwisko byłego męża. Ciekawe dlaczego hehe...