Skocz do zawartości

Marek Kotoński

Administrator
  • Postów

    11770
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    162
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Marek Kotoński

  1. Może ja zacznę. Szanuję swojego ojca za dwie sprawy - nigdy nie stał się w domu pantoflem, nigdy nie pozwolił by jego męskość została stłamszona. Druga to możliwość dużej kasy i władzy, mógł z tego co wiem dochrapać się wiceministra, ale warunki były takie że musiałby zapisać się do partii, oraz brać koperty, a dopuszczał do budowy największe inwestycje w Warszawie. A tak dochrapał się tylko dyrektora departamentu i dziadowskiej emerytury.
  2. Są tacy, którym takie zachowania są obce - czy wyobrażasz sobie, by Nastula się tak zachował wobec pokonanego, upokorzonego zawodnika?
  3. No ale ciekawe co dalej, co z ofiarą? A zapaśnik pewnie dycha w pierdlu.
  4. Kochany pamiętniczku, to ja, Twój Kevin, wróż Kevin Bond; wstrząśniete nie zmieszane proszę, ha ha, taki żarcik pamiętniczku, przyznasz że kiepski, ale sławę i bogactwo nie dzięki słowom zdobyłem, a darowi którym obdarzon zostałem. Dziwny to talent, a odkryłem go w niecodziennych okolicznościach. Miałem 25 lat i byłem prawiczkiem, któremu bardzo ciążyło w jajcach. Wybacz mój prostacki język, ale tylko on oddaje pełną gamę mych uczuć. Chciałem sobie podymać, ale żadna nie chciała mi dać - no cóż, miałem pryszcze, kanapki od mamy, sumiasty wąs i Turecki sweter, jak na prawdziwego młodego liberała przystało. Mam bogate wnętrze, ale jakoś wszystkie te kurewki wolały dresiarzy. Gdy kolejny raz kimnąłem na nocnej zmianie w firmie z papierochem w ustach, wywalili mnie; szkoda tylko że koszulkę z korwinem mi zjarało, socjaliści pieprzeni! Żeby mieć kasę na fajki, zioło i bro, poszedłem do ochrony - na nocnej zmianie ochraniałem magazyn i dupę żoneczki szefuńcia. Nie wdając się w szczegóły, wpadłem jej w oko - gdy wypłacała mi grubymi, serdelkowatymi paluchami pięćset złotych miesięcznej pensji, spytałem czy by nie dali jakiejś podwyżki, bo chciałem jechać na manifestację Nowej Prawicy, by protestować przeciwko lewackiej pensji minimalnej. Zachłysnęła się oburzeniem i krzyknęła, że jak mi się nie podoba to mam sobie założyć firmę i płacić miliony, bo ona z mężem płacą bardzo wysoki podatek CIT i gdyby mi zapłacili, nie mieliby na chleb i benzynę do kilku swoich nowych BMW. Ujęła mnie tym, podnieciłem się i ją pocałowałem. Spojrzała mi głęboko w oczy, i kazała czekać z wymytym kutasem na najbliższej nocce. Mój pierwszy raz był w pralni. Waliło jajcami i gicami roboli, a ta gruba maciora się rozłożyła na podłodze. Jak zobaczyłem tę wielką, włochatą pizdę to tak się podjarałem, że od razu się schlapałem w slipy... krowa się uśmiechnęła, pomrukując coś o młodzieży i szybkiej regeneracji... miała rację! Gdy podwinęła sukienkę i zdjęła nachy, capnęło jak w nadmorskiej smażalni ryb, ale nic to, jak mawiają darowanej piździe nie zagląda się w łechtaczkę. Stanąłem znowu na baczność przed generałową pizdeczką i zasalutowałem. Byłem strasznie podkręcony - chciałem włożyć jej w cipę, ale oburzona zaprotestowała chrumkając że jest katoliczką, a w cipę to zdrada i grzech - w dupę mi włóż, wycharczała prezesowa. Dała mi wazelinę którą wysmarowałem kutasa, oraz zawijając wąsa a,la Korwin przerwałem jej bełkot jednym, zdecydowanym pchnięciem. Wszedłem w jej dupę, podziwiając piękno proktologicznej manufaktury rozkoszy. Dymałem długo, jakieś piętnaście sekund, aż jaja zaczęły puchnąć a prądy i dreszcze wzięły w posiadanie mój kręgosłup. Zacharczałem i wrzasnąłem, a gdy się spuściłem, w mojej głowie obok rozkoszy pojawiła sie wyraźna wizja - prezesowa miała romans z kolegą męża, i chciała go zabić dla kasy i miłości. Powiedziałem jej o tym później, gdy leżeliśmy na brudnych ciuchach i paliliśmy blanta. Przeraziła się, zaczęła płakać - ja także się przeraziłem, nie wiedziałem o co kaman. Czy to możliwe że jestem telepatą? A może jasnowidzem? Musiałem sprawdzić. Kurwisko płakało i leżało, a ja miałem nad nią władzę - bo informacja to władza pamiętniczku. Spodobało mi się to, mamy wolny rynek więc kto silniejszy ten kryje, he he. Złapałem świnię za spocone włosy, szarpnąłem, coś kwiknęła. Wystaw dupę! wrzasnąłem rozkazującym tonem, i to że rozkazuję lewackiej moralnie świni strasznie mnie podrajcowało. Splunąłem z pogardą w kakaowe oko i waliłem z całej siły w tyłek, a gdy zbliżył się orgazm, miałem znowu wizję dotyczącą jej życia, która w 100% się sprawdziła. Nie będę przedłużał tej opowieści kochany pamiętniczku. Niewiele czasu minęło, gdy stałem się sławny i bogaty. Do mojego gabinetu wróżbiarskiego przychodziły żony polityków, aktorki i celebrytki. Każdą rżnąłem w tyłek aż furczało. Nie wiem dlaczego, ale wizję wyzwalał orgazm w dupie, a nigdy w cipie, cycach czy mordzie. Oczywista oczywistość, w tych miejscach też szalałem, rozgrzewając się przed wizją. Nie jestem maszyną, też mam uczucia. Ukoronowaniem mojej kariery, była pewna wróżba która otworzyła mi drogę do wielkiego świata polityki i biznesu. To znany biznesmen, którego afera taśmowa mocno szarpnęła. Nigdy tego nie robiłem... ale zrobiłem. Janie! krzyknąłem w kulminacyjnym momencie, by wizja podążyła w tymże kierunku. Zobaczyłem kursy akcji i okazało się że trafiłem. Był też mój ulubiony polityk z wąsem i w muszce, który chciał się dowiedzieć, czy banda czworga nie wygryzie go z sejmu. Teraz pracuję tylko dla polityków platformy, najgorszy był pierwszy raz, później samo idzie - na wszelki wypadek posuwam też tych z pisu, niektórzy nawet to lubią, a także komuchów i odmieńców od gumowego wibratora, no tym to normalnie nawet na wizji proroczej nie zależy, żeby tylko wydupczyć. Problem tylko z chłopkami, bo niedomyci na wizję przychodzą, zarośnięci strasznie. Mam władzę, hajs i jestem kimś. Przeleciałem wszystkich najpotężniejszych i najbogatszych ludzi w tym kraju. Znam ich słabe punkty, tajemnice i tyłki. Chcę zostać prezydentem. A później w trakcie wizyt dyplomatycznych, omotam mymi wizjami innych polityków, by za kilka lat stać się najpotężniejszym człowiekiem na ziemi. A co później? W sumie nie wiem.
  5. Gdzie to zdobyć bracia? Chcę w to pograć.
  6. Czyli ważna wskazówka, by nie spać z Tobą w nocy To mój znajomy tak robił, żadna z Pań nie protestowała.
  7. Marek Kotoński

    Klejące pierdy

    Coś o tym wiem, mam takie jak się nażrę jabłek dużo - chyba nie trawię fruktozy )) Smród zabójczy. Zawsze wtedy mam lęki, że będę musiał gdzieś jechać do ludzi
  8. No właśnie Sylwia, zdarzyło Ci się kiedyś spierdzieć np. przy facecie albo w sklepie?
  9. Marek Kotoński

    sny prorocze

    Ja dziennik snów prowadzę od wielu lat, ale proroctw niewiele - jak na te wszystkie lata snów. Np. przyśniły mi się śmierci pewnych ludzi, w 100% dokładne kiedy jeszcze żyli. Ale znowu wiele ostrzeżeń się w ogóle nie spełniło. Trzeba być z tym bardzo ostrożnym.
  10. Aż tak mi się nie zdarzyło, ale zastanawia mnie co wtedy zrobić, co powiedzieć? Oczywiście trzeba to zmienić w żart, ale jak? Przy trochę lepiej znanych dziewczynach jak się mi tak zdarzyło, to wykręciłem głowę i wpatruję się w dal, mówiąc że "och, chyba burza idzie bo coś grzmi" - i zero uśmiechu, wpatruję się w niebo, co budzi przeważnie śmiech.
  11. To pojedź, w tej grze nie ma litości - dwie strony grają jak umieją by wygrać.
  12. Wystarczy mój głos, Panie mają do niego dziwną słabość
  13. No, kleks to już naprawdę byłby pech Czasem jest takie wrażenie że poszedł kleks, ale to tylko koszmarna iluzja, że się tak mistycznie wyrażę
  14. Jestem już chyba 6 albo 7 dzień bez wytrysku, w sumie nawet mi się nie chce. Mięsień ćwiczę bezustannie, ale póki co czuję że jest za słaby, by zatrzymać wytrysk.
  15. No ale czemu aż taka przykra reakcja u Ciebie wystąpila? zdjąć jej te barchany, na łóżko i kochać się
  16. A ja nie mam żadnych tekstów, bo podrywam tylko w necie
  17. Ja bym się jednak obawiał tego - jakoś nie wierzę w tak nagłą miłość i sympatię, może po prostu czuje się obco, i chce obie załatwić kogoś kto jej pomoże, zaopiekuje się nią w pracy?
  18. Marek Kotoński

    Masaż tantryczny

    Ile kosztowała ta rozkosz?
  19. Co robicie jak chce wam się pierdnąć w sklepie, obok nikogo nie ma, ale może ktoś usłyszeć? Ja jednocześnie kaszlnąłem i hałasowałem folią psiego smakołyku, po czym szybko odszedłem
  20. Zrozumiałem że przez te lata pisania, robiłem marketingowy błąd. Duże felietony z wiedzą, zamiast lekkie i krótkie, a wiedza tylko do płatnych książek. Ale nic straconego. Zastanawiam się więc, co robić dalej? Chyba napiszę kolejną książkę od zera, dodam książkę (tak z 200 stron, nie więcej) z ostatnimi felietonami z samczegoruna, oraz książkę z najlepszymi tekstami z ecoego, bo widzę że ludzie chcą mieć książkę, spokojnie sobie poczytać. W planach mam też nagrania motywujące - Piotrek zna się na muzie, ja mam profesjonalny mikrofon więc możemy działać. Co jeszcze mi radzicie, by wypłynąć na szerokie wody pieniężne? Najwyższa pora by zacząć dobrze zarabiać, jestem już brzuchaty i w wieku, gdzie zaczyna liczyć się wygoda i bezpieczeństwo materialne.
  21. Myślę że czy była zdrada czy nie, nie dowiemy się nigdy. Teraz ma to dla Ciebie znaczenie, bo rany są świeże. I dobrze - cierp by poznać jak działa Twój własny umysł, jak działa przywiązywanie się, poznajesz swoje intencje i to, jak kończy się pragnienie dostania przyjemności z zewnątrz, bo zawsze tak się kończy. Teraz się uczysz życia, jak to wszystko działa - ta Pani zjawiła się w Twoim życiu, czegoś się oboje nauczyliście - podziękuj jej wewnętrznie, oraz skup się na rozwijaniu życzliwości wobec siebie.
  22. Witam bracie samcu, pracujesz nad samooceną? Jeśli tak, w jaki sposób?
  23. "Jeśli kobieta Cię zdradza to cierpi przez Ciebie, kup jej kwiaty i wyznaj jej miłość, rozmawiajcie".
  24. Michalczyk po tym jak nie podał ręki Bonusowi po pobiciu go, jest dla mnie absolutnym prostakiem. Wiadomo było że go oklepie, dali mu kelnera do obicia, mógł chociaż rękę podać na koniec. Obrzydliwe zachowanie. Życzę mu żeby zaznał podobnej pogardy od kogoś, kto go stłucze. A pakol? najgorszy typ cwaniaka, która robi hajs i sławę na cudzej krzywdzie, mam tu na myśli Bonusa.
  25. Opowiadanie "Stróż nocny" ..czyńcie sobie ziemię poddaną.. czytał podniecony Waldek, stróż nocny w banku spermy. Tak, tak! Twarz miał rumianą nie tylko od alkoholu, ale z podniecenia treścią świętej księgi. Wstał z krzesła, kolana niebezpiecznie chrumknęły a brzuch zakołysał się chybotliwie. Wyłączył wszystkie zabezpieczenia w skrytkach, zdezaktywował kamery, by po dłuższej chwili, cały spocony od religijnego nakazu, stanąć przed ścianą rozkoszy. To ściana Vipów, bogatych i sławnych, którzy zrobili sobie wazektomię, a nasienie oddali do przechowania. Grzesznicy! Będą wieki płonąć w piekle! wrzasnął z nienawiścią Pan Waldek. Nałożył okulary, stęknął i przeczytał nazwiska. Jacykow? A, to ten pedał. Biere! Zarżał śmiechem. O, a co to jest, Kotoński? A, ten pisarzyna pieprzony, o, z przyjemnością go ukarzem za grzech pychy i bogactwa, zagulgotał wesoło Pan Waldek. Przeniósł probówki do kanciapy, dysząc z podniecenia nie tylko zbliżającą się rozkoszą, ale i świadomością dobra które czyni. Do ciemnego pojemnika z wodą dla pracowników, wylał zawartość probówek, chwacko i wesoło głaszcząc wąsa. "Niech żyje bal..." nucił z entuzjazmem Pan Waldek, wyobrażając sobie ranną zmianę w firmie, której woda wydaje się trochę za słona; wizja ta spowodowała rzężenie czystej radości. Pan Waldek poczuł, że ma ochotę iść na całość, jak się bawić to się bawić! Kaszlnął, zebrał w sobie całą zawartość niemałych przecież zatok, i umieścił ich zawartość w tym samym miejscu, co nasienie miernego pisarzyny i tego pedzia w okularkach. Wyjął pomiętą gazetkę z Paniami XXL (nawykowo się podejrzliwie wokół siebie rozejrzał, czy stara nie widzi), po czym zaczął się masturbować. Jego uwagę najczęściej przyciągał wielki, czarny penis, zagłębiający się w puszystym, wielkim ciele Pani, która jak zapewniała, kompletnie nic nie je, a tyje z powodu gennów i zaburzeń metabolizmu. Grzeszne myśli, umiejscawiające w miejscu dużej Pani swe pryszczate, zarośniete gęstą szczeciną pośladki, kwitował myślowrzaskiem "precz Szatanie" i spazmami narastającej rozkoszy. Gdy zbliżał się do końca niedługiej podróży, odbytej na wirtualnym penisie Afroamerykańskiego aktora porno, charknął, kwiknął, polizał wąsy zlizując z nich okruszki porannej bułki z szynką, i wymienił wkład probówki Kotońskiego, którego tłustą, obleśną mordę codziennie widzi na billboardach, gdy jedzie tramwajem do roboty. Ty płytki chujku! wrzasnął, gdy ciepła struga z jego ciała, chlusnęła w probówkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.