Skocz do zawartości

Anna

Samice
  • Postów

    1057
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Anna

  1. Nie da się pojęcia kobiecości rozpatrywać bez pojęcia męskości. Według mnie kobiecość jest czynnikiem cielesno, psychiczno, duchowym, który sprawia, że mężczyzna pragnie być na tych samych poziomach męskim. Jest to taka harmonia zbioru cech, która jak niedościgniony cel, pobudza mężczyznę do ciągłej pracy nad sobą, dokładnie tak jak męskość czyni to z kobietą. Każdy chce się zachwycić, bez tego trudno żyć. Ten i Ta zupełnie inni powinni się uzupełniać w różnicach. Ponieważ każda, że stron jest odmienna kobiecość dla mężczyzn tak jak i męskość dla kobiet pozostaje tajemnicą, którą usilnie pragnie się odkryć, zrozumieć. Kobieca kobieta i męski mężczyzna rezonują na siebie niezwykle silnie. Bez tego przyciągania nic by nie zaistniało, brak byłby zbyt bolesny. To siła która transformuje niekiedy wszystko (postawy życiowe). Bezmyślna bezwzględność i okrucieństwo są jej zaprzeczeniem. Jak się słyszy męska kobieta, albo kobiecy mężczyzna to coś w tym obrazie automatycznie nie pasuje. Jakie cechy są niezwykle przeciwstawne? A. Wyobraźmy sobie mężczyznę który jest, np. Delikatny, uroczy, eteryczny, nieśmiały, niepewny, bezbronny, dziewiczy, ufny, śliczny, zależny, powabny, niewinny, cierpliwy, ugodowy, wstydliwy. Czujecie to? A teraz nadajmy te cechy kobiecie: Delikatna, urocza, eteryczna, nieśmiała, niepewna, bezbronna, dziewicza, ufna, śliczna, zależna, powabna, niewinna, cierpliwa, ugodowa, wstydliwa. B. A teraz wyobraźmy sobie np. takiego mężczyznę. Silny, sprytny, bojowy, odważny, umięśniony, wygadany, rubaszny, przebojowy, ryzykant, śmiały, dynamiczny, wybuchowy, dowódczy, zaradny, niezależny, dowcipny, aktywny. A teraz kobieta: Silna, sprytna, bojowa, odważna, umięśniona, wygadana, rubaszna, przebojowa, ryzykantka, śmiała, dynamiczna, wybuchowa, dowódcza, zaradna, niezależna, dowcipna, aktywna. Czy to znaczy ze mężczyzna ze zbioru B nie może być np. delikatny, nieśmiały lub uroczy, albo kobieta ze zbioru A np. zaradna, odważna lub dowcipna, no raczej nie. Niemal każdy mężczyzna i każda kobieta posiadają niestereotypowe cechy przypisane do płci przeciwstawnej. I to nie jest złe. Wydaje mi się, że dopiero nadmiar pewnych cech sprawia, że dany obraz się zaburza. Im więcej cech typowo męskich tym kobieta bardziej męska, a im więcej cech typowo kobiecych w mężczyźnie jest on bardziej kobiecy, bo jacyś muszą być. Proste. Jeśli współczesne trendy np. feministyczno-genderowe, wsparte mediami, kulturą, pseudo nauką antagonizują płcie, to dlatego, że wzmacniają w kobietach cechy czysto męskie, a u mężczyzn cechy czysto kobiece tzw. różnorodność. Lansuje się anomalie przyrodnicze, zaburzenia psychiczne lub hormonalne, następuje planowe zaburzanie tożsamości. I wcale nie chcę tutaj kreować jako poprawną wizję kobiety siedzącej tylko w domu, która krząta się pomiędzy kuchnią a salonem, i mężczyzny, który nie jest w stanie ogarnąć mieszkania czy dziecka. Autentykę postaw zaburzają również inne czynniki jak np. prawo czy edukacja, które piętnują mężczyzn (np. na podstawowym poziomie szkolnym dziewczynki są premiowane) lub szeroko rozumiana pornografizacja kultury, zaburzanie obrazu kobiety, lansowanie jej wypaczonego wizerunku (np. napompowanie silikonem, sztuczne zachowania np. tak często tu wspominane dzióbki, brak zahamowań ect.) Tymczasem osoba o dużej ilości cech typowych (stereotypowych) nie będzie się czuła spełniona z kimś kto będąc jej modelem przeciwstawnym na podłożu płciowym jednocześnie reprezentuje identyczne cechy. A więc według mnie kobiecość i męskość to są przeciwstawne pierwiastki ludzkie, które w połączeniu, tworzą obraz człowieka w pełni. Prawdziwie męski mężczyzna emanuje spokojem, jest w pewnym sensie nieuchwytny. Kobieta przy nim uspokaja się, rzeczywiście trochę jak dziewczynka, która wie, że jest mała, rozumie jego naturę, wie że musi mu ufać i go wspierać, uwalnia wtedy swoją kobiecość, nie walczy z nim, ale go uzupełnia. Jeśli założyć, że ludzie są kreacją Wyższej Inteligencji, a osobiście wierzę, że tak jest, to nurtuje mnie pytanie jakie były intencje Stwórcy, który uczynił nas tak różniących się na poziomie płci? Czy nie jest to kwestią dążenia do jakiejś pełni, całości, spełnienia?
  2. Nie wiem co koleżanka bada na kobiecym forum postrzeganie negatywnych cech męskich przez kobiety, czy negatywnych cech kobiecych przez inne kobiety, ale jeśli faktycznie jest zainteresowana tematem to poniższe uwagi mogą się przydać. A może posłużą też innym. Ludzie ściągają w dół bardziej niż kamienie (uziemianie, podcinanie skrzydeł, małostkowość, zazdrość, brak wyobraźni). Przez wiele lat byłam podatna na różne sugestie i manipulacje, bardzo dużo z tego powodu straciłam. nie wszystko można opisać. Czasami widziałam, jak trudno koleżankom było mnie pochwalić za jakiś sukces, jak często padały drobne demotywujące uwagi, albo spostrzeżenia mające mi uświadomić, że w jakiś kwestiach nie mam szans, jestem gorsza, a jak mi się zdarzyło mieć w czymś powodzenie to uznawane to było za przypadek. Takie nagminne działania typu szpilką nie ukłuć, krew wypić. Np. na studiach nie podchodziłam do egzaminów bo wszystkie ćwiczenia pozaliczałam na 5 i byłam zwolniona. To słyszałam „głupi ma zawsze szczęście”. Kolega mnie skomplementował, zrobiło mi się przyjemnie. Nieopatrznie się pochwaliłam to słyszałam „Facet powie wszystko żeby zaciągnąć do łóżka”. Niby to tylko takie popularne, śmiechawskie powiedzonka, ale w zasadzie chodzi o zanegowanie czyjejś wartości. Pomogłam koleżance napisać pracę magisterską (nieodpłatnie) nie wiedziała nic. Ona ma bardzo dobrze ustawionych rodziców z koneksjami i szybko ją z papierem magisterskim wstawili na dobrze płatną posadę. Myślałam, że teraz ona pomoże mi bo byłam wtedy bez pracy, to usłyszałam, że w UP są teraz prace interwencyjne. Teraz jak mnie ktoś o coś prosi, to zastanawiam się czy warto i czasami odmawiam, nawet wbrew sobie. Miałam też taki przypadek, że pewna panna zaprzyjaźniła się ze mną bardzo mocno. Nigdy nie miałam tak dobrej przyjaciółki. Było to dziwne bo sama zabiegała o tą przyjaźń, a wcześniej podchodziła do mnie bardzo wyniośle. Rok czasu to trwało, po czym okazało się, że to była tylko przemyślna konstrukcja żeby mieć stały kontakt z moim ówczesnym chłopakiem, w którym była zakochana. Dwa razy byłam podobnie naiwna, dlatego wyrobiłam w sobie potrzebę widzenia zawsze drugiego dna. Nawet matka, nawet siostry podcinają skrzydła, tu raczej nieświadomie. Od razu zaznaczam, że nie podejrzewam matki, że chciałaby dla mnie źle. Jednak jak zakładałam działalność to kiedy entuzjazmowałam się własnym pomysłem, moje słowa uderzały w ciszę i cmoknięcia, mogłam co najwyżej usłyszeć, że wymyślam, że nie jestem jak wszyscy ludzie, że lepiej się dostosować. Matka uaktywniła się i znalazła mi stałą posadę w pralni. Bała się, wieszczyła moje niepowodzenia, zarażała własnym strachem. Ukończyłam studia z wyróżnieniem, nie chciałam pracować w pralni, wiedziałam że stać mnie na coś więcej i nie poddałam się demotywacji. Matka miała problemy z ojcem. Lamentowała, że siostra jeszcze mała, na awantury nie może patrzeć. Nie powiedziała tego wprost, ale dziś wiem, że było to działanie na czynnik ludzki taki jak litość, że komuś się dzieje krzywda. Uwierał mnie ten fakt, więc udostępniłam im połowę mojego domu. Po czasie druga siostra wraz z dzieckiem wprowadziła się niby do matki (miała własne mieszkanie, ale mąż był za granicą i nie chciała sama mieszkać). Miałam na głowie wszystkich, obsiedli mnie. Żadnej wdzięczności, kontrolowanie mojej części nieruchomości, obgadywanie, zero prywatności. Rachunki płaciłam ja, pomagała matka. W końcu by uciąć tą sytuacje wyprosiłam wszystkie, nie dało rady razem mieszkać. Miały swoje mieszkania, jednak przez rok byłam za ten akt napiętnowana brakiem kontaktu, co było graniem na złamanie mnie.Lepiej w tych okolicznościach zrozumiała ojca. Nie był krystaliczny, ale dostrzegłam w większym stopniu męską perspektywę. Zrozumiałam wtedy takie pojęcia jak agresja bierna a aktywna i jak to rezonuje na siebie. Kobiety bardo mocno podświadomie manipulują na rzecz dobra potomstwa. Niby matka wie zawsze lepiej co jest dobre dla dziecka. Niestety zaborcza rodzicielka może w swojej kwoczej konieczności kontroli czy ochrony zabić wszelką indywidualność w buntowniczym dziecku. Ataki posłusznego matce rodzeństwa (za jej przyzwoleniem) służą zdyscyplinowaniu wyrywającej się z takich ram jednostki. Tam gdzie jest silny ojciec nie dochodzi do takich sytuacji bo ojciec stopuje pewne zachowania. Córka czy syn mają wtedy szansę na rozwój. Mój ojciec niestety taki nie był, on sobie uciekał w swój świat. To forum czytają głównie mężczyźni więc niech to wybrzmi, ja zawsze miałam ogromny żal, że nie miałam silnego ojca, który by mnie wspierał. Czasami do Boga mówiłam Ty draniu gdzie mój ojciec. Sama musiałam o siebie walczyć, z latami tłamszenia, ustawiania, wmawiania mi, że każdy inny wie lepiej co jest dla mnie dobre. Jednak od kiedy zbuntowałam się i postawiłam żelazne granice mam szacunek. Matka i siostry uważają co do mnie mówią i jak się w stosunku do mnie zachowują, w pewnych kwestiach jestem dla nich autorytetem. Teraz mam fajnego partnera który wspiera mnie w tym wszystkim. Dopóki sobie pozwalasz tak będzie. Postawiłam granicę i przeczekałam ciężki okres kampanii alienacyjnej, z wszystkim sobie samodzielnie poradziłam a nawet więcej i wrócili pogodzić się skruszeni, ale na nowych zasadach. Jest strach przed pozostaniem samej, odrzuceniem, jednak jak ktoś przegina warto ryzykować wszelkie relacje, by móc się szanować i być szanowanym, ale zawsze bez złości i nienawiści. Można sobie wypracować taki luz, dużo się za to płaci, ale to procentuje. Takie jest moje doświadczenie. Obecnie mam z rodziną bardzo dobre relacje. Dziś przesiewam przez grube sito. Na takie sytuacje patrzę z dystansem, bo je rozpoznaje i racjonalizuje, no i na szczęście to nie ja muszę być z kobietą w związku. Wanda Półtawska zapytana kiedyś: „Jak pani dała radę wytrzymać kilkadziesiąt lat z mężem?” odpowiedziała „bo jest mężczyzną, z babą nie dałabym rady”. Nie wywodzę się ze śmietanki towarzyskiej, ale podejrzewam, ze nigdzie nie jest za dobrze. Rozmawiałam kiedyś z takim profesorem hab. który jest tzw. elitą. Myślałam, że może tam „na górze” jest lepiej. Mówię do niego z nostalgicznym westchnieniem „Pan prof. to ma szczęście obracać się w kulturalnym, mądrym towarzystwie”. Podsumował to dużo znaczącym śmiechem, a pod nosem sobie mrukną „kulturalne, mądre środowisko, heh, dobre”.
  3. Z tymi manipulacjami jest tak, że bardzo przeszkadzają mi jako kobiecie. Znam niewieście krętactwa, mam dobry zmysł obserwatorski. Nie wiem czy mężczyźni tak do końca się w nich orientują. Kobiety lubią komplikować sprawy, faceci są prości, wspierają się pomiędzy sobą, raczej nie lawirując. Np. moje niektóre przyjaciółki zawsze komentowały moich super adoratorów milczeniem, albo uwagami typu nie dla psa kiełbasa, głupi ma w życiu szczęście, on pewnie chce cię tylko przelecieć, odpuść sobie ect. No chyba, że startował do mnie jakiś niewydarzony typ, to wtedy było, zdecyduj się, no ile będziesz czekać, łap okazję ect. Dziwne? A tak na serio- ból dupy widoczny na kilometr, w przyjacielskiej oprawie. Innym przykładem takiej manipulacji jest wątek pani Olki „Jak pozbyć się mobbera”, akurat tu dość dobrze rozbrojony. Pani Olka kojarzy mi się z koleżanką -ona robiła wokół siebie podobny sztuczny szum, prowokowała a potem wszyscy byli molestatorami, a było to gówno prawda. Pozornie bardzo ułożona, milusia, taka kobietka, ale czasami lubiła sobie porozmawiać z jakimś facetem np. o pierdoleniu. Natomiast w publicznym kręgu miała podobny sposób argumentowania do Olki i tą poprawno-grzeczną retorykę. Z nią w roli głównej doszło do bardzo podobnej sytuacji jak w zacytowanym wątku, co chciałam skomentować ale nie byłam jeszcze wtedy członkiem forum. Facet, który się napala na taką kobietę, bo ona dała mu wyraźne sygnały, potem nieświadomie w otoczeniu nic o tym nie wiedząc wychodzi na niepohamowanego w swych instynktach zwierza, niezmiernie napalonego na najzajebistszą kobietę świata (czyli ją), która zdesperowana nie wie jak się przed tym ogromem pożądania bronić. Taki człowiek nawet nie potrafi sobie wyobrazić jak może być ośmieszony we własnym środowisku, choć tak naprawdę chciał tylko trochę wolnej miłości od kobiety ponoć wyzwolonej seksualnie. Dla takiej Pani wizerunkowe zamknięcie super lowelasa w pudełeczku własnych wyobrażeń, to sposób na wzbudzenie zazdrości i próba ukojenia bardzo rozbudowanych kompleksów. Nikt nie jest głupi. Całe środowisko jest świadome tej komicznej sytuacji, oprócz lowelasa, który nie wie dlaczego ludziom na jego widok powraca humor. Ale jeśli się mylę to zwracam honor pani Olce. Zaobserwowałam też piramidalne konstrukcje zdaniowe orbitujące wokół spraw, które wymagały zadania jednego prostego pytania. Czasami w wyniku zbyt długiego i nudnego kluczenia trzeba otwarcie zadziałać, by to uciąć. Znane mi małżeństwo tak ma, on czasami przez to „trochę” się denerwuje. Mam też kilka naprawdę szczerych koleżanek, które obywają się bez matactwa, nieraz prowadzimy rozmowy demaskatorskie śmiejąc się z tych wszystkich „głupotek” naszych innych koleżanek, z ich niepokoju i piekielnej zazdrości, o to by nikt nie miał w życiu lepiej niż one, a także z męskich skurwysyńskich zagrywek. Mnie już nic nie dziwi.
  4. „Sprytnych” manipulacji, tak oczywistych, że nawet dziecko jest zdziwione, że tak można. Nie lepiej powiedzieć wprost?
  5. Wszystkiego Najlepszego, zwłaszcza zdrówka i dobrego kontaktu z Mocą Stwórczą.
  6. Ktoś uzdolniony muzycznie wykreuje jakieś płynne słowa i podporządkuje pod każdą bazę. Coś tam skleci. Natomiast bez wyczucia muzycznego, to za trudne, zwłaszcza jeśli obrana melodia rodzi trudności, jednocześnie nie dając dużego pola do popisu, zwłaszcza uwzględniając komplikacje wynikające z rozbudowanego języka przy potrzebie użycia prostych, szybkich słów. Zresztą wszystko zależy od tego czego ma dotyczyć tekst. Przy melancholijnym bicie trudno o wesołkowatość, jednak można przecież te 3-4 minuty śpiewać w jednostajnie stylu. Brak tu niestety przestrzeni na element pozytywny, albo nawet zdrowo agresywny (te przeszkadzajki). Trudno zapamiętać takie dzieło, bez odpowiednio zaakcentowanych wstawek, co z góry odbiera mu szansę na jakąkolwiek popularność. Myślę, że warto przemyśleć jeszcze raz zakup bitu, o ile jest jeszcze dostępny. Może niech ktoś inny się nim cieszy. Rzadko się zdarza aby jedna osoba dysponowała taką mnogością talentów, by wszystko ogarniać w pojedynkę. Do takich przedsięwzięć najlepsza jest co najmniej 3-4 osobowa drużyna (np. inicjator idei, tekściarz, muzyk- twórca bazy, wokalista-wykonawca posiadający umiejętność wczucia się w tekst- wrażliwość, odpowiedni tembr głosu). Tak może powstać nie szmira ale coś fajnego. Jeśli na forum nie ma kogoś kto znałby się na tworzeniu bitów lub miał kontakty z hip hopowym środowiskiem to może warto zaczekać, aż w te rejony zabłąka się jakiś poraniony raper, który udzieli się i pomoże w temacie? Może tak: Nowy dzionek wita mnie Teraz robię to co chcę Długo walczyłem sam o ten stan Przekraczaniem swoich bram Nie ma jak to Podkarpacie Czas założyć modne gacie Jednak najpierw toaleta jak przystało na faceta Teraz taki spokój mam zaraz kotu mleko dam Proste rzeczy, proste sprawy Czuję smak dobrego życia Brajanek, Brajanek! Gdzie jest ta cholerna kicia! Widzę w lustrze swoją twarz Myślę „Ależ zajebistą masz” Kiedyś tak jej nie lubiłem Dzisiaj chcę być tylko sobą, jo. Trochę czasu zmarnowałem Lecz talenty moje rosły Byłem głupi- jestem mądry Takie prawo dorosłości Kilka potknięć, ciężkie razy Nie obyło się bez fazy Przeszłość wraca w doświadczeniu Co wyznaje bardzo szczerze Zycie meandrycznym jest Więc nie stałem się schematem Ja buntownik jestem taki Przeliczyłem swoje straty Co logicznie wnioskowałem Przekazuje dalej światu, yo. Ref. Pośród trudu i cierpienia dyrektywy odrzuciłem Wierność sobie to klucz bracie Dla poszukujących duchowej więzi z ludźmi i światem; Jestem wolny, niezależny Nikt mi praw swych nie dyktuje Kocham Boga, Kocham siebie I tym w życiu się kieruję Pewnie czasem mylę się, tylko Prawdy szukać chcę. Chciałem poznać tą jedyną Lecz ich trochę więcej miałem Kiedy już gotowy byłem by zakładać swą rodzinę Panna numer wywijała, choć mnie wcześniej tak kochała Kiedy schemat zrozumiałem Żadnej damie nie ufałem Serce swoje ostudziłem Już mnie żadna tak nie dotknie Bo szanuję swoje wnętrze Czym jest miłość, pytasz się? Wiem to, jak sam siebie zanegujesz, Każdy inny to wyczuje Zdrowy egoizm, tak już mam Nie przekraczaj moich bram, yo. Ref. Pośród trudu i cierpienia dyrektywy odrzuciłem Wierność sobie to klucz bracie Dla poszukujących duchowej więzi z ludźmi i światem; Jestem wolny, niezależny Nikt mi praw swych nie dyktuje Kocham Boga, Kocham siebie I tym w życiu się kieruję Pewnie czasem mylę się, tylko Prawdy szukać chcę. Jeśli musicie połączcie z powyższym postem, choć jeden do drugiego nie pasuje.
  7. Zastanawiam się jakie są proporcje pod względem rangi pierwszeństwa pomiędzy ważnością słowa, a muzyki. Zawsze wydawało mi się, że tekst jest podstawą (muzykę do słów napisał, ect. ) Jak już wiesz co chcesz przekazać, przechodzisz w fazę dopasowania muzyki do tekstu akcentując melodycznie odpowiedni dobrane fragmenty. Tekst powinien być równy. To co napisałam takie nie jest, jeśli ktoś chciałby taką kreację wykorzystać, musiałby wyeliminować dysproporcje pomiędzy składowymi częściami utworu, zbędne elementy, nadmierną długość. Melodie proste dużo łatwiej zapamiętać. Jeśli interesują Cię banalne chwytliwe utwory to „na chłopski rozum” najistotniejszym elementem zdaje się być muzyka, „ubrana” w odpowiedni rytm. Ale również tu cel to ujęcie pewnych idei w nieskomplikowane słowa i dobranie do nich muzyki, która w kompilacji z treścią powinna dać tzw. przebój. Słowa połączone z odpowiednim bitem, mogą mieć dużą siłę przebicia. Muzykę można zamówić, choć zapewne jest to droższe. Trudniej byłoby dobrać słowa do muzyki. Powyższy bit wydaje się bardzo jednostajny, senny, jest prawie pozbawiony akcentów. Trochę depresyjny, według mnie nie uderzy z mocą. Oprócz tekstu, muzyki i rytmu, które na siebie wzajemne oddziałują, przenikają się istotnym jest z góry widzieć jak będzie wyglądać wkomponowywanie akcentów muzyczno-wokalnych, ect. Tekst może napisać niemal każdy, np. „ Jedynym owocem miłości jest banan, jest banan” itp. Jeśli jednak chciałbyś napisać słowa do powyższego bitu to musiałbyś mieć pewny słuch, co daje łatwość precyzyjnej koordynacji mowy i dźwięku. To raczej nie jest taka prosta sprawa. W każdym razie ważne, by po utworzeniu dzieła, jakkolwiek by ono nie było nikt nie zapytał; Tańczysz do słów czy do muzyki? Jestem z natury roztrzepana, w Świątecznym galimatiasie wstawiłam ten watek (zgłosiłam post) do nie odpowiedniego działu, przenieście to bo mi wstyd.
  8. Kilka pięter wyżej powstał temat cyt: „Hip hop w tematach forumowych”. Podoba mi się, też chcę w tym uczestniczyć. Ale istnieje szklany sufit, więc nadaję z kuchni, czworaków, czy co to jest. Odczytałam dużą część forum, przesłuchałam część audycji z Radia Samiec i z tego obrazu utworzyłam tekst w wymienionym stylu (tak myślę, choć może się mylę). Starałam się mgliście oddać niejako wspólnotę doświadczeń, która przenika z licznych postów oraz kumulację idei propagowanych na forum, choć jestem za a nawet przeciw. Użyłam słownictwa powszechnie tu występującego. Natomiast Marek jako krzewiciel idei i inicjator forum stał się bohaterem brzmienia. Tak wyszło bo w głowie pozostał mi obraz wykreowany na podstawie prywatno-intymnych zwierzeń radiowych, w połączeniu z wdzięcznością jaka się przejawia wśród większości męskich uczestników za możliwość uzyskania samczego wsparcia, w trudnych okresach życiowych, dotyczących głównie kryzysu relacji damsko-męskich . Wklejam co na szybko napisałam, korekta nastąpi jak będzie czas. I. Zobacz chłopaka, bez doświadczenia Zamkniętego w społecznej klatce na miarę więzienia Wrażliwy, inny, niektórzy to wiedzieli Więc za ofiarę go sobie wzięli Kasy nie było, w pracy źle się działo przez upierdliwe kierownicze ciało Choroba się pojawiła, co z życia wykluczyła. Ale nie poddał się, walczył o siebie W agresji i bucie przeciw skurwysynom co sami z siebie nigdy nie wyginą; Godzinami walił w wór treningowy Księga Życia towarzyszką mu była rozeznawał własne cierpienia by dojść do uwolnienia; Poznawał kobiety w fikcyjnym świecie o którym wszyscy coś tam wiecie Korzystał, bo miał lubieżną naturę Nie kochał bo poznał, że lecą na furę. Ref. Wiedz, ten gość dobrze ogarnia jak nasza egzystencja jest kurewsko marna przyjmij tą wiedze z dużą radością jesteś pewną indywidualnością Kiedyś na dnie, dziś na szczycie Ucz się chłopaku, bo szybko upływa życie Ofiary wichrów to nieświadomi Ty będziesz Panem w swoim domu. II. Dziś zwą go Silny- to jego ksywa, przynajmniej sam się tak każe nazywać Talent i charyzma owoce wydały Śle wici stłamszonym przez system braciom Co drogę zgubili i już nie wiedzą Czemu na tym świecie siedzą Pomaga młodym chłopaczynom co bez pomocy pewnie zginą i wam kimkolwiek się czujecie być może zerem- damskim mikserem; On taktykę kobiet w lot chwyta Zna emocjonalne gierki niejednej liderki, Miał chętne dziewice i starsze lisice poznał znudzone żony, studentki bibliotekarki, oraz inne pensjonarki. Sprytem przejrzał kobiece praktyki Ujrzał klęskę podlegających pod ich zamiary Teraz do wojny swą armię buntuje, zanim świat się sfeminizuje. Ewa się skusiła, odmów jej owocu Bo ty jesteś Panem jej i swego losu. Ref. Wiedz ten gość dobrze ogarnia jak nasza egzystencja jest kurewsko marna przyjmij tą wiedze z dużą radością jesteś pewną indywidualnością Kiedyś na dnie, dziś na szczycie Ucz się chłopaku, bo szybko upływa życie Ofiary wichrów to nieświadomi Ty będziesz Panem w swoim domu. III. Lubieżny, drapieżny, dziki, nieokiełznany Czasami bardzo wyuzdany On wie co lubią kobiety, studiował ich całe palety Żadna dla niego przeszkodą nie była i tak się jego wiedza rodziła Badał odmienną naturę, przez doświadczenia Którymi się dzieli bez mrugnienia Jest w tym doza poświęcenia, niewinności zatracenia A wszystko to bracie skutkuje poznaniem, jaśniejszym spraw rozeznaniem Jedno jest pewne-On poprzecierał szlaki I wie gdzie na facetów zabójcze są haki. Historia jego kumpla nie jest taka prosta, myślał, że miłość to wieczna wiosna Ona wciąż miło się uśmiechała Jednak do matki napierdalała O jego słabościach koleżanki wiedziały Często z niego rzewnie się śmiały Lojalność była jej całkiem obca Skoro go miała, lekceważyła Przecież księżniczką zawsze była. Kiedy odkrył te pogaduchy, cicho płakał do poduchy Ojczym tak nim gardził, krew w nim wzbierała Czemu ta kurwa tak go omotała Fakt cycki, dupa, szelmowskie spojrzenie Za taki towar życiowe więzienie Kosmetyki, błyszczyki, markowe fatałaszki A wtedy za to domowe igraszki Tylko dlaczego wciąż czuję się śmieciem Zamkniętym w pustym, samotnym świecie. Ref. Wiedz ten gość dobrze ogarnia jak nasze egzystencja jest kurewsko marna przyjmij tą wiedze z dużą radością jesteś pewną indywidualnością Kiedyś na dnie, dziś na szczycie Ucz się chłopaku, bo szybko upływa życie Ofiary wichrów to nieświadomi Ty będziesz Panem w swoim domu. IV. Tu leci ban na damy, nie ujęte w pewne ramy; Kiedy się męczysz bo kobieta przegina Wiedz, nawet napalony musisz być świadomy Ona męskością twą ma być ujarzmiona Przy tym wdzięczna i delikatna bo szacunek i kultura to dobre wymogi dla mężczyzny co w dzikości swej Panem i Władcą wykreowany został; Adamie powstań ja to projektuje Niech to wie każda paniusia Tu nie pomoże żadna mamusia. Towar deficytowy, jest warty odczekania Lecz coś skłania do szybkiego brania; Męskie porażki są skrywane Znoszone skrycie, prawie w niebycie Masz być silny, choć stłamszony Zawsze grzecznie słuchaj żony. Jesteś tylko robolem, te zasady są odwieczne Teściowa prawdę ci powie, nie zachowujesz się jak człowiek. Co my w głowach mamy Zupełna sieczka, która siedzi tam od dziecka. Ref. Wiedz ten gość dobrze ogarnia jak nasze egzystencja jest kurewsko marna przyjmij tą wiedze z dużą radością jesteś pewną indywidualnością Kiedyś na dnie, dziś na szczycie Ucz się chłopaku, bo szybko upływa życie Ofiary wichrów to nieświadomi Ty będziesz Panem w swoim domu. V. Chcesz kumać więcej, wiedzy szukaj Wiem, udajesz, że masz co trzeba Choć twoja bejbi to niezła zjeba Już majątek jej przepisałeś I cóż takiego uzyskałeś? Aha, myślałeś, że wszystko kontrolujesz Nie, ty naprawdę nie żartujesz. Teraz na łasce jesteś tej kobiety Ciągle odgrzewa stare kotlety Seks dozuje i limituje Przecież to karta przetargowa Tu nie należy się taryfa ulgowa Tak wiem ciężko jej, nudzi się- bo nie pracuje A od tego psychika szwankuje więc ma chore seanse i inne romanse Wymagać od siebie – to kosztuje a wszyscy inni to raczej chuje; Odejść nie możesz bo dzieci w zastawie Mnogość strat blokuje Więc domek z kart kultywujesz Choć to boli, to jakoś to będzie Siedzisz więc na własnej grzędzie Daje ci jeszcze 10 lat do zawału i koniec karnawału; Więc ucz się od gościa co jest kumaty i mówi: zdecyduj się na pewne straty Tak życie może odbudujesz zanim je całkiem kompletnie zmarnujesz. Ref. Wiedz ten gość dobrze ogarnia jak nasza egzystencja jest kurewsko marna przyjmij tą wiedze z dużą radością jesteś pewną indywidualnością Kiedyś na dnie, dziś na szczycie Ucz się chłopaku, bo szybko upływa życie Ofiary wichrów to nieświadomi Ty będziesz Panem w swoim domu. VI. To nie jest hymn pochwalny hedonizmu Ktoś wspiął się na szczyt heroizmu Używaj rozumu bracie, to cię uratuje Brak wiedzy niestety zawsze rujnuje; Lepsza jest gorzka prawda, niż słodki fałsz Każdy chce być kochany, lecz kto kochać umie? Może i Silny kiedyś to zrozumie. Nie bądź skurwysynem, lecz bądź świadomy Nie niszcz, jeśli nie chcesz być niszczony Wszyscy jesteśmy błaznami i sporo mamy za uszami Miłość jest prosta , lecz świat nam się psuje Mało już ktokolwiek cokolwiek pojmuje. Idź na pustynię bo tylko tam spotkasz siebie. Potem wróć do ludzi i żyj jak w niebie. Myśl samodzielnie, to Ty decydujesz Wolność masz z nadania, nie jesteś niewolnikiem Bądź życia wielkim zwolennikiem Nie patrz na przeszłość, krzywdy znoś z godnością Niech Bóg Cię obdarzy prawdziwą miłością.
  9. Pogrubiony tekst powyżej tylko z powodu nieuwagi.
  10. Niektórzy mają lepiej na starcie, ale nie wszystkim wychodzi to na dobre. Rozmawiałam ostatnio z osobą która naucza w szkole. Według jej opinii bardzo zdolnym dzieciom nauka przychodzi łatwo więc często mało pracują po pewnym czasie pozostając w tyle za dziećmi mniej zdolnymi ale pracowitymi. Inteligencja-gdzieś czytałam, że jest duży odsetek ludzi nieszczęśliwych wśród geniuszy. W pewnym sensie są skazani na niezrozumienie i samotność. Uroda-piękna osoba często nie pracuje nad innymi elementami własnej egzystencji, trudno z kimś takim potem wytrzymać, lub otaczana jest przez ludzi postrzegających ja powierzchownie. Merlin Monroe przepiękna, bogata kobieta, która odniosła sukces a popełniła samobójstwo. Bądź ostrożna w ocenianiu i katalogowaniu ludzi. Nie do końca wierzę w decydujący czynnik determinacji genetycznej na nasze życie. Nick Wójcik urodził się bez nóg i rąk, jak miał 12 lat na świadomość, że nigdy nie będzie miał dziewczyny a jego życie będzie wegetacją też chciał się zabić. Dziś jest znanym mówcą motywacyjnym, pieniędzy mu nie brakuje, prowadzi ciekawe życie, ma piękną żonę i zdrowe dziecko. Inny przykład Dobromir Makowski, urodził się w patologicznej rodzinie, ojciec złamał mu nos, matka się zapiła lub zaćpała, jako dziecko tułał się po bezdusznych ośrodkach czy domach dziecka gdzie wszyscy go przekreślali, sam myślał o sobie jako o debilu. Dziś prowadzi satysfakcjonujące życie rodzinne, skończył studia, pracuje z trudną młodzieżą, jest fajnym inteligentnym człowiekiem, któremu ktoś kiedyś dał szanse na rozwój, a on ją wykorzystał. Są takie „róże zakwitłe na betonie”(Tupac). Uroda, inteligencja to dobry bonus na start, ale absolutnie nic co determinuje. Pewnych gór nie da się przeskoczyć, trzeba będzie się w pewnym momencie pogodzić się z pewnymi brakami, polubić, zaakceptować, lub o ile to możliwe spróbować zamienić na swój atut. Natomiast ludzie "nieidealni" pobiadają niekiedy ogromną determinację by pracować nad sobą, kieruje nimi zaciętość by udowodnić, pasja, pot, trud. Szybciej biegną, spieszy im się by nadrobić braki. Trudy kształtują charakter. Ponadto dzisiaj są możliwości by przeskoczyć bariery genetyczne. Niski mężczyzna może przy odpowiednim kapitale nawet wydłużyć nogi, choć to może zbyt ekstremalne. Najgorzej mają Ci którzy dają sobie wmówić, że są nic nie warci, choć mogą mieć duży potencjał. Źle jest szufladkować, kategoryzować. Życie kogoś kto w danym momencie podlega pod jakieś kategorie ocenne, jutro może się zupełnie zmienić z powodu różnych czynników, wystarczy jakaś sytuacja graniczna by stać się innym człowiekiem. Mogłabym opowiedzieć kilka takich historii, ale za dużo by pisać.
  11. Oglądnęłam jedną recenzję. Krótko, konkretnie, obrazowo. Szybko można sobie wyrobić opinię odnośnie faktu, które filmy będą odzwierciedlać prywatne upodobania. Na pewno skorzystam.
  12. Nie lubię tracić czasu na filmy, które nic nie wnoszą do mojego życia, dlatego w przypływie weny przeważnie oglądam jakościowe kino, czasami mocne, egzystencjalne. Jeśli ktoś podziela moje odczucia to polecam radziecki "Idz i patrz" Kilimowa. Dzieło to zalicza się do 50-ciu filmów, które należy zobaczyć przed śmiercią, ale ostrzegam-po tym filmie się nie śpi, to czyste studium misterium inqietatis. Mój hit to "Siedmiu Samurajów" Kurosawy (oglądałam kilkukrotnie). Humor, honor, walka niemal bez zapłaty w obronie biednych prostaczków, pomimo wysokiej świadomości przegranej bo przecież 7-miu na 40-tu. Kambei Shimada poruszył me serce. Trudno mi odnaleźć dobre współczesne pozycje, dlatego lubię powracać do starych kultowych filmów jak: "Płonący wieżowiec", "Tragedia Posejdona", "Cobra Verde". Ostatnio oglądałam z siostrzeńcem "Człowieka zwanego koniem". Tych których interesuje zagadnienie męskiej inicjacji-mocno polecam. "Nosferatum" Herzoga-samotność wampira jako alegoria samotności indywidualnej człowieka. "Sokół maltański" -dobry kryminał sprzed lat, bez fajerwerków, a trzyma w napięciu. "Piknik pod wiszącą skałą"-jako film mistyczny. Dalej- kino skandynawskie. Polecam "Polowanie", "Pusher". O dziwo za serialami nie przepadam ale norweski "Instynkt wilka" jest świetny, odcinki są z sobą powiązane postacią głównego bohatera, ale historie są odrębne, dlatego można oglądać bez przestrzegania sekwencji. Ogólnie na + stare kino. "Jak ptaki bez gniazd", "Wiosenna bujność traw", "Złodzieje rowerów" Vittorio de Sica. "Siódma pieczęć" Bergmana to bardzo ważny film. Nieszczęśliwy prywatnie reżyser-geniusz ujmuje w nim swoje spostrzeżeni odnośnie wartości uniwersalnych. Może kiedyś napiszę swoje refleksje na ten temat. "Andriej Rublow" jedno z istotniejszych dzieł filmowych w moim życiu. Film jest podzielony na kilka oddzielnych historii pod osobnymi tytułami, które łączy postać Rublowa. Niektórym może się wydać długi i nudny, niemniej warto poświecić trochę czasu by obejrzeć sekwencję pt. "Dzwon". Dla osób, które nie miały lekko w życiu i do wszystkiego musiały dochodzić same może to być dobre doświadczenie. Ponadto: "Franciszek" Liliany Cavani- postać świętego ukazana w sposób nie hagiograficzny. "Nie boję się" Gabriele Salvatores, "Ostatnie tango w Paryżu", "Taksówkarz", "Diabły" Kena Russela. Kiedy humor mniej refleksyjny dobrze się odstresować (ja tak mam) i "pobać", przy jakościowym thrillerze lub horrorze typu "Rytuał", "28 dni później"itp. Albo pośmiać przy kiczu tego gatunku. Jakiś czas temu oglądałam taki głupkowaty niby horror. Oto mamy przeklęty dom. Fatum dotknęło nieboraka, który tam przypadkowo przebywa. Żeby się diabelstwo nie rozprzestrzeniło ze zranionej dłoni na resztę ciała, facet szybko ją sobie odcina. I tu się zaczyna prawdziwa akcja. Własna dłoń staje się antagonistyczna, atakuje go, goni po wszystkich pomieszczeniach, skacze mu do szyi, meble ulegają destrukcji, ect. Dzielny chłopak powstrzymuje zagrożenie na wszelkie sposoby pozostałymi kończynami, w końcu udaje mu się wyrzucić wściekłe ścierwo przez okno. TO skacze na szybę, nasz bohater zabija deskami otwór okienny, barykaduje się jak może. Wściekle łapsko krąży wokół chałupy, szukając przestrzeni dotarcia. Kiedy od wewnątrz sytuacje jest już opanowana, do domku przyjeżdża niespodziewany gość, otwiera drzwi wpuszczając nieświadomie wroga i znów zaczyna się dramatyczna walka o przetrwanie i tak do świtu, kiedy to złowroga moc zostaje pokonana łącznie z nienawistna szponą. To wszystko podane w wykonaniu aktorów z "łapanki", okraszone wstrząsająca muzyka grozy. Ale się zdrowo uśmiałam. Uważam że niektóre niszowe filmy klasy B są niedoceniane. Może ktoś wie o jakim filmie pisze bo niestety tytułu nie zakodowałam. "Borgman" z ostatnich lat. Dobre kino holenderskie. Usatysfakcjonuje wszystkich zwolenników tezy, iż współcześnie to kobiety są słabszym ogniwem przez które dochodzi do rozpadu rodzin. Wybitny reżyser dostrzega znaki czasów, a wizja związku przedstawiona przez niego w zaproponowanej, symbolicznej formie, doskonale obrazuje to o czym głównie rozprawia się na tym forum. Coś jest na rzeczy, choć oczywiście każda wspólnota, środowisko, ścisła treść to wyolbrzymiono-uogólniony wycinek rzeczywistości, którą trudno ogarnąć bez odpowiednich danych. W każdym razie polecam ten film forumowiczom, bowiem dobrze ukazano w nim jak łatwo manipulować słabymi, nieświadomymi jednostkami dla własnych celów, jak łatwo i niepostrzeżenie zło przenika do świata ludzi, którym pozornie niczego nie brak. Te filmy i parę innych skłoniły mnie do wielu przemyśleń, którymi może się podzielę w wolnej chwili.
  13. Anna

    Witam

    Ciasny ten rezerwat, ale nie wypada narzekać w cudzym domu. Reguły i zasady znam, kodeks postępowania przeczytany, mam nadzieję dobrze spędzić tutaj czas. Może się czegoś nauczę, może sama coś wam dam. Zobaczymy. Dobrze to forum zostało zorganizowane, ktoś włożył w to przedsięwzięcie dużo ciężkiej, przemyślanej, logistycznej pracy, także gratuluję formy i pomysłu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.