Hej, chciałabym poruszyć temat który od wielu lat dźwięczy mi w głowie - czy feminizm jest drogą do zachwiania równowagi. Będę się posiłkować Wikipedią
Zacznijmy np. od tego, że już na wstępie hasła https://pl.wikipedia.org/wiki/Feminizm jest napisane:
Współcześnie w społeczeństwach zachodnich pod pojęciem feminizmu rozumie się przede wszystkim nowy ruch feministyczny (feminizm drugiej fali), za którego początek uważa się wydanie przez Betty Friedan książki pt. Mistyka kobiecości w roku 1963.
Wymieniona wyżej Betty jak "głosi" wiki
W ostatnich latach Friedan uznała, że aktywizacja zawodowa kobiet nie spełniła wszystkich pokładanych w niej nadziei, lecz zamiast wyzwolić kobiety, nałożyła na nie podwójne obciążenie polegające na pracy zawodowej i pracy w domu.
Jeżeli chodzi o te "podwójne obowiązki" - teraz raczej można powiedzieć, że są podwójne dla obu płci.
Założenia feminizmu to głównie:
- emancypacja kobiet - zwiększenie udziału kobiet w życiu publicznym, zapewnienie im dostępu do szkół średnich i wyższych, poszerzenie ich aktywności zawodowej.
Ok, spoko. Teraz spójrzmy na to https://pl.wikipedia.org/wiki/Kobiety_w_nauce Widać już na pierwszy rzut okiem, że jakoś się dało dostać do tych nieosiągalnych niby gór nauki.
- równość płci - jest celem ruchu dążącego do równouprawnienia obu płci zarówno pod względem społeczno-kulturowym jak i biologicznym.
"Społeczno-kulturowym" czyli to co męża to i żony - prawo własności przywłaszcza sobie żona. Ma mieć prawo do głosowania w wyborach - tylko zastanawiam się po co? Nigdy na żadnych wyborach nie byłam i nie czuje takiej potrzeby. "Biologiczna" równość przybiera teraz skrajne niestety formy w postaci np. tego, że mężczyzna wykonuje typowo niegdyś kobiece czynności - sprzątanie, pranie, gotowanie, staje w nocy do dziecka po 12 h harówki w pracy aby nakarmić je mlekiem modyfikowanym lub kobieta pracuje na nocne zmiany aby dziecko odwieźć do żłobka rano, później odebrać, wyspać się parę godzin i kolejna zmiana.
Chciałabym prześledzić to z obydwu stron - kobiety i mężczyzny. Od strony kobiety wypowiem się to co mi się wydaje, od strony mężczyzny poczekam na jakąś opinię samców.
Kobieta biologicznie chce dążyć do tego, aby mieć potomstwo, mieć dobrostan, być uległą wobec faceta, który będzie jaskiniowcem - upoluje jedzenie, znajdzie schronienie, będzie autorytetem. Samica patrzy w ekran, śledzi koleżanki, gazety itd. widzi - kobieta wyzwolona, kariera, władza. Zakłada garsonkę, robi makijaż, szpilki i robi karierę. Patrzy się na faceta u boku i patrzy z pogardą na niego, bo przecież ona też może robić to co on. Więc wybiera opcję na dwa fronty - u boku jaskiniowiec (bo całkowicie się nie da instynktu przełamać), na drugim boku misio (bo jakoś trzeba mieć stabilną gałąź). Lub inna opcja - będzie siedziała z lampką wina twierdząc, że żaden facet nie jest jej wart i jest wyzwoloną singielką.
Zapraszam do dyskusji