Skocz do zawartości

Morgan86

Użytkownik
  • Postów

    230
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Morgan86

  1. 40 minut temu, Reelag napisał(a):

    Nikt wam nie da medalu za to że w MC zrobicie 250kg czy w przysiadzie podniesiecie 200kg. Ludzie mają to w dupie. Nie ma sensu gonić za cyframi.  Moda na "dużych" gości już dawno minęła. Poza tym z dużą sylwetką są same problemy. Pamiętam, że zawsze miałem problem kupić jeansy bo uda i łydy były za duże. Musiałem brać rozmiar większe i docinać u krawcowej. 

     

    Obejrzyjcie sobie dowolny mecz Premier League. 15 lat temu w tej lidze grały napakowane kabany. Ronney miał nogę jak ty dwie. Teraz po boisku biegają wyżyłowani szczupli goście. Liczy się wydolność i mobility. Sport idzie w tym kierunku.

    Ciekawy punkt widzenia, natomiast:

     

    1. Ciężary to przede wszystkim nabijanie teścia + walka ze strefą komfortu - przynajmniej dla mnie przez lata. 

     

    2. Co do PL to się nie zgodzę, a oglądam 15 lat. Dzisiaj ta liga jest kosmicznie fizyczna i wszędzie są goście, którzy są po prostu napakowani. Kiedyś tego nie było. Wystarczy nawet w PL popatrzeć na niektóre mecze, że fizyka u wszystkich poszła do przodu bardzo. Tylko, że za granicą robią to mądrze, bo mobilnie i w pełnych zakresach. U nas dalej często trening na maszynach... a Rooney to kiepski przykład, bo on raczej zawsze był ulany, a nadrabiał wydolnością i magic touch. 

     

    Ogólna teza pod fitness się zgadza, ale nic nie szkodzi dołożyć trening siłowy 1x na tydzień lub dwa. Najprostsza forma poprawy mobilności. Sam lubię trenować mieszanie, bo wtedy jest i siła i wydolność i mobilność i sprawność. 

    • Like 2
  2. Rozwiazanie jak Cię łapie flak jest proste - siłą na kolana i niech pucuje panna berła. Z samych emocji Ci drygnie jak to dobrze poprowadzisz :) 

     

    A jak jest lipa to najlepiej rozładować emocjami - rzucić jakiś żart czy coś, żeby rozluźnić atmosferę w trakcie konsternacji. 

  3. W dniu 30.04.2023 o 18:28, Morfeusz napisał:

    To teraz wyobraźcie sobie, która p0lka będzie przyjeżdżać 3 godziny do Polaka, w jedną stronę, zrobi pranie, kupi jedzenie, zostanie na noc. Oprowadzi po okolicy,  zapłaci sama za siebie i będzie uśmiechnięta przy tym, bez spięć i wymagań. 

    Można zauważyć, w jakim szambie relacji d-m żyjemy w pl.

    Do zrobienia w PL. Miałem tak przez dobre kilka miesięcy. 

     

    2 rzeczy:

    - stosunkowe wysokie SMV

    - dobitna zjeba w początkowym okresie relacji, jakoś w pierwszym miesiącu, która ustawiła dynamikę między nami na długi czas 

    • Like 1
  4. W dniu 16.04.2023 o 21:49, Zbychu napisał:

    to jakieś placebo totalne

    Robiłem w tym roku trening siłowy nóg: przysiady 170x5 i 190x1, ciągi 195x5 i 230x1 przy ~82kg i 22-23% BF, siłowo życiowa forma, nie czułem się jakoś nadzwyczajnie. Ani nie miałem większego libido, ani nie czułem wzmożonej pewności siebie, jedynie dobre samopoczucie w zimę, no ale przy treningu klaty też tak czułem.

     Teraz robię redukcje, waga 74kg i ~14-15% BF siła przysiadu spadła do 150x5 ale i tak robię raczej 130x8 bo na redukcji zawsze bardziej bolą stawy plus jeżdzę 100-200km na rowerze tygodniowo w zależności od pogody, a to powoduje niestety mniejszą siłę na trening nóg i lekkie domsy przy każdym treningu dołu. I teraz nawet ćwicząc mniej siłowo, bardziej hipertroficznie i wydolnościowo, czuje się znacznie lepiej a nie trenuje za bardzo nóg siłowo.

    Trzymanie wysokiego teścia w ryzach to zbyt skomplikowana sprawa i sam trening nóg nie wystarczy. Bardziej trzeba ograniczać stres i tak jak ludzie pisali - dobra dieta (dobrej jakości twaróg/jaja najlepiej ze wsi/eko + dobrej jakości czerwone mięso/ryby/owoce morze (zamiast kurczaka/indyka z marketu) - najlepiej codziennie), świeże warzywa i owoce, też najlepiej w miarę ze wsi, od rolnika, z ogródka, unikanie wody w plastiku i różnych szamponów/płynów/kosmetyków z dużą ilością chemii, szukać takich 99% naturalnych składników typu oleje kokosowe, glinka, ekstrakt z zielonej herbaty itd. Oprócz tego uniknie stresu, nie przesadzanie z cardio (sesje ponad godzinę podnoszą mocno kortyzol), sen 8 godzin, przed snem 1-2 godzina bez monitorów, telewizorów, telefonów, filtry światła niebieskiego - no generalnie trzymanie teścia w tych czasach to temat rzeka.

    W skrócie taki poradnik wysokiego teścia - żyj na wsi bez technologii jak w jakinii, śpij 8-9 godzin, nie stresuj się hoduj sam zwierzęta i warzywa oraz owoce i będzie teść wysoko. 

    Przecież Ty chyba cały czas trenujesz siłowo i to na submaksymalnych ciężarach, więc jak masz zobaczyć różnice? :D Może odstaw na 1-2 miesiące trening siłowy to wtedy poczujesz spadek testoteronu i różnice, a nie będziesz mi mówił o jakimś placebo.

     

    Mój trening w tamtym czasie to było 5-6 jednostek crossfit/football i ładowanie robiłem treningiem siłowym, bo miałem inne aktywności na progu tlenowo-beztlenowym. 

     

    Ja mówię dzisiaj o okresach, w których trenuje lekko, na ciężarach na poziomie 50-60% CM + rower + basen + cross/football i wtedy dobicie treningiem nóg daje efekt. Zależy jak się bodźcujesz na co dzień. 

     

    Trzymanie wysokiego teścia nie jest zasadniczo potrzebne, ale jeśli miałbym USTALIĆ jedną zmienną dobrego samopoczucia (jedną czynność) to byłby to testosteron u mężczyzn i medytacja, jako elementy dające realną dźwignie w życiu. 

     

    To co piszesz dodatkowo - jak najbardziej i się zgadzam. Mogę Ci dołożyć zakładanie otoczki energetycznej z DEIR, jak już tak chcemy głęboko wchodzić w tematy.

  5. W dniu 8.04.2023 o 14:44, adann96 napisał:

     

    Masz na myśli trening nóg na kilka godzin przed strategicznym spotkaniem, czy na dzień przed spotkaniem?

    Najlepiej 2-3 razy w tygodniu ogólnie.

     

    Robiłem przed samym spotkaniem i wchodziłem naładowany jak Himarsy na Ukrainie. Polecam.

     

    W książce "Polscy Miliarderzy" autorka podaje, że jeden z miliarderów ma strategie negocjacyjna prosta - jak wie, że w pokoju może każdej zgasić jak peta to daje mu przewagę negocjacyjną. I dlatego jest w formie cały czas, a wysoki testosteron jest skorelowany bezpośrednio z formą i performance w życiu, biznesie i dowolnej dziedzinie.

     

    Także 80-90% CM x3-5 powtórzeń x3-5 serii i jesteś w domu.

    • Like 1
  6. W dniu 1.04.2023 o 11:14, antyrefleks napisał:

    Wystarczy jedna kobieta i beciaki białorycerze dostają czerwonej gorączki. Nie daj boże ładna kobieta, to już masz po relacjach między facetami. słabi faceci zaczna udowadniac, ze to oni maja najwyzsza wartosc. Zwykle wynika to z kompleksow i niskiego poczucia wlasnej wartosci, ktora jest sztucznie pompowana. Kobieta natomiast dla takich facetow jest dowodem ich wartości, dlatego tak zabiegaja o ich wzgledy.

    Mój wniosek z ostatnich rekrutacji - szukam typowo mężczyzn, a jeśli ma być kobieta to musi mieć określone kompetencje (min. 50% więcej wartości niż facet) - czasem kreatywność, czasem oko do innego prezesa, no można znaleźć przewagi.

     

    Ale co do zasady - nikt mi tyle gnoju w robocie nie zrobił co baby, więc ostrożnie. 

     

    A że z męskiego środowiska się wywodzę to i języka nie za bardzo mam ochotę pilnować. 

  7. A według mnie dobra okazja, żeby poużywać bez zobowiązań. Wystawiona piłka do pustej bramki - czemu nie korzystać? Można na ostro pojechać z tematem, jej się spodoba, a Ty kontrolujesz przez cały okres czasu i jak ona się będzie wkręcać to time to sty goodbye. 

     

    Według mnie na 3-4 miesiące możesz korzystać z tej relacji jak król. I ja bym to wykorzystał, bo krótkoterminowe powroty do ex z określonym celem są bardzo fajnymi okresami. 😀

    • Haha 1
  8. Panowie suplementy suplementami, ale ja polecam klasyk pt. ciężkie siady/deadlifty na poziomie 80-90% CM w seriach min. 3 powtórzenia/3-5 serii.

     

    Nic nie nabija teścia tak jak dobry trening nóg :) 

     

    Testowane przed wieloma strategicznymi spotkaniami. 

    • Like 1
  9. 41 minut temu, Alejandro Sosa napisał:

    Jak to? Używam tylko 20%? Kurcze... To jak pomedytuje, kupie jakieś kursy, albo wsadze sobie palec w dupe to moze bedzie 30-50%? Jedziemy!

     

    Te 20% to taka propaganda medyczna na użytek biznesu rozwojowego/ezoteryki i innych, a użyte "20%" poprawiam na w cudzysłowie jako literówka w poprzedniej wypowiedzi.

    A Ty osiągasz wszystko co chcesz?

  10. 23 minuty temu, RENGERS napisał:

    Pewnie jest, ale nadaktywność ma też swoje plusy - widzę więcej niż większość do tego dodać moją paranoiczną osobowość i jest niezła mieszanka :D 

     

    Mnie kręci i mam większą motywację, jak wieczorem po robocie czeka mnie randka z NOWĄ lalką w fajnym pubie  na 30 piętrze, na świeżym powietrzu latem - więcej mi się chce.

     

    Wracać na chatę do TEJ SAMEJ lalki było by totalnie niepodniecające i pewnie wolałbym zostawać dłużej w pracy :D 

    Jasne, według mnie lepsze to niż bycie wiecznie zmulonym. Można eksplorować życie. Znam ten stan - jest fajny i polecam. 

     

    To też racja - nowe bodźcują, ale mój system nie zakłada rezygnacji z tego. Po prostu się dobrze ustawiłem i nie zapytałem jeszcze o chodzenie :D 

  11. W dniu 2.01.2023 o 20:31, RENGERS napisał:

    Jak mi to kiedyś pewien gościu powiedział " Mam aurę żołnierza"  

     

    Jestem z natury dość dominujący i nie lubię kompromisów, a na dłuższą metę z kobitami kompromisy być muszą.

     

    Czyli moja osobowość po prostu nie nadaje się do bycia w związku z kobietą.

     

    Chyba o  to chodzi.

     

    Spotkałem w życiu wiele fantastycznych kobiet, z którymi związek by na oko "wyszedł" i które jadły z ręki, były mega uległe,  ACZKOLWIEK...

     

    Szybko się nudzę, ciałem, gadką,  po tygodniu wiem co dana laska powie i jakim tonem.

     

    Wsadzę w jedną, drugą dziurkę, pani zrobi loda i co dalej robić?

     

    Patrzeć się jej w oczy rozmarzonym wzrokiem?

     

    I cant do that!

     

    BOOOORIIIING.

    Rozumiem to w pełni. Dla mnie też nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę wcześniejszą rotacje i ciągły dopływ dopaminy, ale traktuje to jako pewną dozę kontroli tego neuroprzekaźnika, bo jeśli wcześniej bodźcowałem się tydzień w tydzień czymś nowym to czułem, że na wielu polach performować nie mogę skutecznie.

     

    Ale były też i okresy, gdzie ta rotacja mnie nakręcała mocno.

     

    Podryw pomimo, że kocham to longtermowo jest drenujący - warto to robić okresowo jeżeli już. Mówię o takim stanie w którym nie ważne gdzie, ale widzisz fajną laskę i podbijasz, a w głowie masz cały czas rywalizację z samym sobą i chcesz podchodzić i wyrywać. Ciągle wygrywać z samym sobą. Ja tak miałem i jest to z jednej strony super, a z drugiej męczące.

     

    Dla mnie na pewnym etapie podryw to był sport - idę na imprezę i liczę, ile numerów, ile drinków dostałem, ile innych rzeczy... if you know. Lata pracy i dobra ekipa i naprawdę kosiliśmy kluby nie tylko w PL. Zawsze byłem słaby w klubie, ale dobry w rozmowach - jak podciągnąłem kluby to był kosmos. Stały dopływ materiały. 

     

    To co natomiast wypracowałem social skill to kosmos. 

     

    @RENGERS lubię Twoje podejście do życia, ale czy zastanawiałeś się może czy Twój układ nerwowy nie jest nadaktywny? Pozysk kobiet nakręca chomika w mózgu niestety.

  12. A ja Panowie odwrotnie.

     

    Po okresie intensywnym, 50+ kobiet stwierdziłem, że osiągnąłem apogeum w podrywie i pora przestać tracić energię na ekspansję. Miałem małolaty (16-18 lat), Hiszpanki, Cypryjki, milfy, naprawdę laski 8-9,5/10 w związkach i różnych układach. Aktorki, modelki, miss itp. 

     

    I w pewnym momencie gdy prowadziłem 5 równoległych relacji stwierdziłem, że mnie to męczy emocjonalnie i wybrałem z tych 5 jedną, która na ten moment bardzo mi odpowiada - nie pije, jest z natury spokojna, ma autorytet w ojcu (eks żołnierz), medytuje i ćwiczy ze mną codziennie rano, nie wkurwia mnie, umie się sobą zająć. Fizycznie 9,5/10 - trenuje od lat. Jak wylatuje na 1-2 tygodnie za granice z kolegami to nie ma żadnego problemu, a nawet kontaktu niewiele (nie codziennie). Kłótni 0 - jak rodzi się mini problem to zjeba i jest cisza. Na początku mocno popracowałem emocjonalnie i w zasadzie w 2 tyg ustawiłem relacje do pionu. Na starcie mało kontaktu, częste wyjazdy i nieobecność emocjonalna. 

     

    Laska koi mnie emocjonalnie (ma taka właściwość - prawdziwa dobroć), bo na co dzień mam sporo stresu związanego z tym czym się zajmuje i szanuje sobie taki układ. Gonitwa za laskami mnie mocno zmęczyła, choć skille zostały i orbitę sobie trzymam cały czas (3 laski w rotacji na telefon, ale nie korzystam z tego na ten moment). 

     

    Po latach podboju stwierdzam, ze fajna relacja jest fajna relacja - ale ustawiłem ja w oparciu o wiele, wiele lat ciężkiej pracy. 

     

    No i oczywiście - dziewczyna ma świadomość, ze może być zmieniona w razie W. 

     

    Przez ta stabilność mogę spokojnie ryzykować na innych polach - i z relacji znacznie grubszych ode mnie wychodzi, ze po uspokojeniu emocjonalnym nadeszły największe sukcesy. 

    • Like 7
  13. Ja nie kupiłem 2 lata temu nieruchomości, pomimo, że spokojnie mogłem nawet za cash. 

     

    Z perspektywy czasu żałuje tych 2 lat, które mogłem mieć na lewarze i budować majątek. W zamian wynajmowałem w różnych ciekawych miejscach (min. top3 najdroższych miejsc w stolicy) i poznałem ciekawe osoby, które w długim terminie będą moim lewarem decyzyjnym. Podobnie z siedzibą firmy. Potrafiłem wykorzystać obecność gdzieś, żeby lewarować swoje interesy, ale nie każdy tak umie i ma produkt/usługę, natomiast takie możliwości są. 

     

    Z perspektywy czasu mniej bałbym się lewaru, a szedł nawet bardziej agresywnie, co mam zamiar robić w przyszłym roku. 

     

    Jeśli przy inwestycji masz możliwość rozwoju siebie i inwestycji w swoje kompetencje to szedłbym w to. Za 2-3 lata sobie podziękujesz. Jeśli nie możesz obu rzeczy poczekać to spróbuj z mniejszym wkładem, ale szukaj dźwigni rozwojowej. 

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.