Skocz do zawartości

Hayley

Samice
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hayley

  1. Na haju emocjonalnym byłam jak na razie może z 3 razy i każde z nich dzielił jakiś odstęp czasowy. Pierwszy z nich trwał około roku, długo usprawiedliwiałam tego swojego równolatka zanim skończyłam relację, która nie miała racji bytu, właśnie przez ten haj. Potem miałam z dobre 1,5 roku przerwy z hajami i wpadłam totalnie przez mężczyznę starszego ode mnie - wydawał mi się bardzo podobny do mnie, z moim podejściem do życia, zainteresowaniami, pasją. No i pobijał doświadczeniem. Z 3 lata w sumie i kolejny rok świadomego wyprowadzania się z tego stanu ze świadomością, że ludzie zbyt podobni to też nie końca to - "te same problemy". Miałam po nim przeczucie takie, że już raczej ze zdroworozsądkowego punktu widzenia haje są złe i ja to już takiego "połączenia" nie zaznam, nie pozwolę sobie, ale dobrze, że nie stawiałam ręki za to Tylko ciężko panować nad tą emocjonalną sferą. Dlaczego krótko/długo. Nie mam doświadczenia z 2-3 miesięcznymi hajami, a może to po prostu źle zliczam, bo te takie pomniejsze podejścia ze strony panów kończyły się zazwyczaj dość szybko na pułapie "jesteś super kumplem, ale tylko kumplem, jeśli ta rola Ci nie odpowiada, to nie jestem w stanie pomóc" i czasem nawet zerwaniem znajomości co by sobie za dużo taka osoba nie myślała. Czas trwania wynika pewnie z tego, że z nich wyszły związki, które naturalnie podtrzymywały ten stan.
  2. Obejrzałam sobie te wasze panie co powrzucałyście tutaj i nie podobają mi się przynajmniej ze stylu w tej kategorii "femme fatale". Ze stylu zdecydowanie Dita von Teese, być może dlatego, że podoba mi się jej zamiłowanie do retro. Chowałabym na 2. I nie powiedziałabym, że chodzi o "złe patrzenie z oczu", tylko o właśnie takie, które przyciąga (jak ta scena z "Nagiego instynktu"). Z postaci, które przychodzą mi na myśl to Irene Adler z Sherlocka.
  3. Tytuł tematu powstał raczej na podstawie tego co można usłyszeć od panów, którzy ze związków zadowoleni nie są. I mówi się, że przed ślubem czarodziejka, a po ślubie czarownica. A o przyzwyczajeniu napisałam, bo wydaje mi się poniekąd, że to z tego wynika, że na początku kiedy ludzie się bardziej starają i są zakochani, czy tam "na haju" to wtedy jedna i druga strona inaczej się zachowuje, podejrzewam, że i paniom się bardziej chce (panom też oczywiście, ale temat jak zauważył @Normalny traktuje o czym innym), a panowie przymykają na pewne rzeczy oko, a potem jest te "przebudzenie", kiedy strona odpuszcza i nagle wychodzi, że to wcale nie ta osoba, która kiedyś była. Nie byłam w związku z kobietą, więc ciężko mi osądzać, wolę obserwować zachowania ludzi i uczyć się z nich I może nie wyraziłam się jasno - jeśli jakaś kobieta K jest dla danego mężczyzny M czarownicą, to nie znaczy, że przebyła jakąś przemianę niesamowitą za pomocą magicznej różdżki (czytaj: pierścionka), tylko, że była nią od początku, tylko, że haje, własne wyobrażenia i podobne ciulstwa stępiają zmysły i rozsądek. Niemniej przychodzą mi na myśl "zachowania czarownicze", które nie podobają mi się u pań (u panów też..), a jest to między innymi ograniczanie kontaktu z ważnymi osobami dla danej osoby, zaborczość, brak szacunku dla danej osoby, hmm coś w stylu "zajmuj się mną codziennie o każdej porze". Osobę o skłonnościach czarowniczych z rodziny też wskażę - mąż kobiety (jakaś tam ciotka) został z dziećmi kiedy ta poszła studiować (on ma wykształcenie średnie techniczne), a ona zamiast docenić to, że dzięki niemu ma taką ciepłą posadkę urzędniczą, to często narzekała (w szczególności gdy mężulek był blisko i zarabiał mniej od niej), że on taki nieogarnięty, nie widząc tego co on dla niej zrobił. Teraz się trochę uspokoiła, ale to pewnie dlatego, że swoje lata już mają, a i on pracuje dalej, za lepsze pieniądze. Offtop: Z drugiej strony pozytywny przypadek też kojarzę i to mnie jakoś trzyma na duchu, bo to taka pozytywna kombinacja ambi-intro
  4. @Drizzt, rozumiem ten mechanizm opisany przez Ciebie, co nie przeszkadza mi być zdumioną, że tak to właśnie działa w dużej ilości przypadków. Trochę taki rodzaj fenomenu dla mnie, że niby po jednym dniu tak wiele może się zmienić. Bardziej postrzegam to jako jakiś proces, który rozwija się z zaniedbania. A i tak lepiej takie historie czyta się na podstawie żywych doświadczeń. Jeśli chodzi o własne obserwacje to wydaje mi się, że lepiej to wszystko wygląda i przedstawia się kiedy para podziela jakieś zainteresowania/pasje oraz posiada osobne formy spędzania czasu (A to się zdarza :P). Tak, żeby nie być ze sobą 24/doba.
  5. @Normalny, chciałabym , ale tak jak piszę to są tylko obserwacje, a im więcej obserwuję zachowań ludzi w małżeństwach to coraz bardziej zaczynam się tej instytucji bać Moją skromną małą teorię napisałam wcześniej - ludzie tak naprawdę się nie znają, przestają dbać o relację, są tylko z przyzwyczajenia i łączą ich tylko dzieci/kredyty/inne ustrojstwa dnia codziennego. Nie mogę odpowiadać za zachowanie wszystkich ludzi na tej Ziemi, ale tak jak piszę, jestem po prostu ciekawa waszych doświadczeń. Może mnie to nauczy jaką drogą nie iść. No i o ile Panów rozumiem tutejszych to główny zarzut idzie w stronę odpuszczenia sobie dbania o swoją atrakcyjność / związek, bo "jak już usidliła to się nie musi starać" ?
  6. Piszę temat trochę dlatego, że chciałabym dodać swój osobny komentarz do sprawy poruszonej przez @Normalny w innym temacie :) Co locha na to epizod nr 2 Bo to jest coś co mnie niezmiernie ciekawi. Naprawdę tak jest, że ludzie się jakoś mocno zmieniają po magicznym "tak", czy to jednak wynika z tego, że ludziom opada haj i nie potrafią tego utrzymać bo nagle okazują się jak różnymi ludźmi są ? Oczywiście będę pytała głównie w tym miejscu o przepoczwarzenie się płci kobiecej. Z moich obserwacji wynika, że dużo osób tkwi ze sobą po pewnym czasie z przyzwyczajenia, w szczególności gdy są dzieci, ale to właśnie wynika trochę z tego co napisałam powyżej - byli zakochani, nie wiele się martwili o to jak im się razem będzie żyć. Jestem przekonana, że mało ludzi rozmawia ogólnie na temat swojej przyszłości, jeśli zamierza (jak chce, nie musi) formalizować związek, czy tam być razem dłużej, a pewne rzeczy, które mogą zostać przyćmione na początku powodują później przyczyny frustracji czy nawet rozstań. Mam słabą znajomą, która nawet zrobiła sobie dziecko, żeby przedłużyć sobie rozpadający się związek P.S. Nie wiem, może to moje naiwne, "logiczne" myślenie nakazuje mi myśleć, że sporo zachowań człowieka da się zaobserwować/wychwycić, o ile się ich nie ignoruje dużo wcześniej. Może piszę to dlatego, bo raz kolejny szukam nadziei, że mi akurat nie odbije
  7. @Smerfetka a nie da się zrobić tak, żeby były 2 porcje - z cebulą i bez? Bo szczerze mówiąc nie widzę nic fajnego w tym, żebyś kiedyś znów miała awanturę jak ta cała "konspiracja" wyjdzie. Heh, wiedziałam co robiłam, dopytując o takie szczegóły, jak nielubienie pomidorów Niesamowite jak ludzie potrafią sobie komplikować życie pierdołami. +1 Jeśli chcesz prowadzić jakiekolwiek rozmowy na temat podziału ról, to najlepiej prowadzić takie rozmowy przed zawarciem formalnego związku. Obserwować i jeszcze raz obserwować. Mam wrażenie, że blisko pewnego wieku ludziom zaczyna się spieszyć i popełniają pochopne decyzji w postaci decydowania się na formalizowania związku podczas pierwszych 2 lat jego trwania (ach ten niedobry haj!). Ale to Ci panowie z forum w bardziej bezpośredni sposób powiedzą (lub powiedzieli już).
  8. Oczywiście, że problem, tak samo jak w sytuacji odwrotnej. Nie zastanawiałam się jakoś nad tym dokładniej, ale to może dlatego że nie wiem jeszcze czy przedłużanie tego gatunku interesuje mnie, a cudze dzieci jakoś nie zachwycają. Zakładam więc, że nie sprawdziłabym się w roli opiekunki obcej puli genetycznej, chociaż powodzenie zależało by też od temperamentu młodej istoty ludzkiej. Zbyt nadpobudliwe dziecko mogłoby szybko rozładowywać introwertyczne baterie, a wiadomo, ze cierpliwość ma się bardziej do swoich. Z drugiej strony, to nie problem... po prostu nie byłabym zainteresowana przy tak małej ilości informacji (zasoby + dziecko). Trochę za mało mówi o konkretnym człowieku.
  9. Z ciekawostek dotyczących tego "systemu" interesujące są rozkłady tego ile procent kobiet np. stanowi typ "esfj", a ile procent mężczyzn to "istj" (najpopularniejsze typy dla płci). Ogólnie strażników i odkrywców jest znaaaacznie więcej. Ciekawa jestem jak to się przedstawia na tym forum wśród Pań, więc się dopiszę, jako iż znam swój typ do grupy analityków.
  10. Gdyby temat nie brzmiał jak jakiś z "Faktu", czy podobnej gazecie... A. I polecam korzystanie z jakiś konkretniejszych źródeł niż "odkrywcy.pl". Pamiętaj też, że społeczność forum też procentowo może zawierać ludzi o pewnych zbieżnych doświadczeniach w większym procencie, niźli masz to na co dzień. To, że "procentowo" Panowie częściej dopuszczają się "czynów ohydnych moralnie" sprawia, że nie mogą się czuć poszkodowani? Brzmi to absurdalnie wręcz, więc co, zdrada poczyniona ze strony kobiety ma "mniejszą wartość" przez to, że mniej kobiet się jej dopuszcza? No, sorry nie. Taką samą. To tak samo, jakbyś zabraniała kobietom odczuwania bólu z powodu jakiejś choroby, bo procentowo więcej kobiet na nią choruje
  11. Wspaniała ścieżka filmowa tak samo jak film
  12. Jak ja tego nie cierpię u ludzi. Pewnie miał się domyśleć, że ma się zmienić ? On się nie zmieni. Ludzie zmieniają się dla innych ludzi tylko na chwilę (zwykle na 2 lata - tyle ile trwa te zakochanie całe ponoć). Inny człowiek dla drugiego może być bodźcem do stałej zmiany, ale pod warunkiem, że on chce tej zmiany. Sama idea zmiany kogokolwiek w jakimkolwiek stopniu jest denna dla korzyści jednej ze stron jest denna - potem powstają te mądre memy "rozstaję się z Tobą bo nie jesteś taki/a jak dawniej" łeh. Pisałaś, że nic nie wiesz Stać Cię powinno na detektywa, w razie ew. rozwodu, może się przydać jako argument. Odnośnie kasy, to tak "na logikę" im dłużej będziesz w tym tkwić, tym więcej kasy odłożysz na konto chyba, że nagle zaczniesz dużo wydawać, albo poczytasz sobie o podatku od darowizny. Po-wo-dze-nia.
  13. Z tej całej niemądrej tabelki to najbliżej temu co lubię jest z typu 6 nr 2 i z 8 nr 6 i 7. Nie kojarzę zbyt wielu aktorów, bo rzadko mi się zdarza oglądać seriale i filmy i tak jedynie mi wpadł na szybko Benedict Cumberbatch, jako interesujący jakieś 8/10. Z muzyków przychodzi mi do głowy młody Trent Reznor, jako jakieś 9/10, Keanu tutaj też. A dziesiątka dla pana Jima Morrisona.
  14. Jak dla mnie to nie wiem na czym tu możecie zaoszczędzić - może trochę na dojazdach jeśli nie musicie sami jeździć, to skupić się w jakiejś grupie, żeby pełne auto jechało - koszty paliwa rozkładają się na więcej osób, ale nie będzie tego dużo. Praca dodatkowa nie wydaje mi się dobrą opcją, bo życie nie polega na tym, żeby siedzieć ciągle w pracy - bardziej może podwyższenie swoich kwalifikacji i zmiana zawodu lub awans. A i też przyjemnym rozwiązaniem jest tzw. osiągnięcie jakiegoś dochodu pasywnego.
  15. Kawał dobrej roboty zrobili Nergal z Porterem.
  16. @aras, a o jakim przedziale wiekowym mówimy? Trochę dziwne jest takie sugerowanie tego w jaki sposób ma się ktokolwiek ubierać, nie wiedząc nic na temat zainteresowań tej osoby... Chyba, że mówimy o specyficznych sytuacjach gdzie obowiązuje jakiś dress code. Wystarczająco dojrzale :P?
  17. @lola123, tylko proszę bez żadnego "my". Nie wszystkie kobietki z krają nad Wisłą mają ochotę się użerać z południowcami. Jak jest pełnoletnia, to ich sprawa. Pozostaje życzyć im szczęścia. Nie wiem jaki był cel tego tematu.
  18. Aaa wracając do tematu... Uważam, że alimenciarze to jest ta grupa społeczna, która absolutnie nie powinna siedzieć w więzieniu. W takiej sytuacji z podatków idzie na utrzymanie tego więźnia i na alimenty z jakiegoś mopsu, albo podobnej instytucji. Chyba, że w więzieniu pracuje na swoje utrzymanie. W innym wypadku generuje dodatkowe koszta, a mógłby jakiś komornik przejąć sprawę, albo kary typu jakiś prac na odrobienie tego w inny sposób mogłyby powstać. Oczywiście, sytuacja w powyższym akapicie winna mieć miejsce, kiedy ojciec wie, że dziecko jest jego i ma zasądzone alimenty. Inne kwestie poruszone w tym temacie zapewne zasługują na osobny wątek.
  19. Hayley

    Hej

    Powodzenia.
  20. A maluj się całe życie... tylko nie rób sobie dzieci, bo będzie tak jak z tym viralem co był niedawno w sieci.. http://www.dailymail.co.uk/femail/article-3312405/Model-s-life-ruined-image-turned-internet-meme.html Chyba, że młode też będziesz do szpachli przyzwyczajać od razu. A tak na poważnie to od razu na myśl mi przyszły na myśl wszelkiego rodzaju kąpiele i prysznice - unikałabyś ich, czy stałabyś się perfekcjonistką wodoodpornego makijażu?
  21. Ciekawe, że większość tego tematu to jeden wielki off-top, a machina się nakręca i nakręca (pomijając czy w słusznej, czy w niesłusznej sprawie). Zakładam, że moderatorów na tyle temat bawi, a może i wprawia w zdumienie, bo jakiś temat w rezerwacie jest popularny. Siobhan może czuć się zignorowana . A więc, odnośnie tematu całkiem rozsądnie Samiec92 się już wypowiedział, dorzucę tylko swoje małe skojarzenie. A teraz najszybszy znany mi test na gejostwo, ta-dam!
  22. Dlaczego wywołałaś niepokój powinien Ci wyjaśnić wcześniejszy post Horaciou5a - ludzie lubią myśleć o sobie, że są wyjątkowi, kiedy tak naprawdę powielają wszelkiego rodzaju schematy wyniesione ze środowiska w którym się znajdują, a droga do spojrzenia ponad to jest długa i mozolna. Druga sprawa - napisałaś o tym wprost - co może budzić podejrzenie, że chciałaś się wyróżnić (nawet gdy nie miałaś takich intencji), nadać sobie właśnie tej "jakiejś wyjątkowości", a tu wyszło jak zwykle. Wydaje mi się, że jeśli jest się osobą świadomą siebie i tego jakim się jest to próba udowodnienia innym jakim "innym" się jestw ten sposób nie ma sensu - już bardziej poprzez merytorykę postów, wypowiadanie się, podejście do życia może się okazać, że jest faktycznie tak jak piszesz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.