Skocz do zawartości

t0rek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez t0rek

  1. 21 godzin temu, Jonash napisał(a):

    No tak bo teraz ktoś ma się przejmować czy jego hobby jest wystarczająco mało popularne bo w innym przypadku może się to nie spodobać ludziom pokroju @t0rek

    Odnoszę wrażenie, że mylisz posiadanie własnej opinii z nadawaniem jej ważności. Już nie mówię, że nie o podobanie chodzi a odczytanie intencji.
     

    21 godzin temu, Jonash napisał(a):

    myślę, że jak te dziewczyny czy chłopacy mają hobby to nie interesuje ich to czy dana rzecz jest wystarczająco "organiczna" po prostu czerpią z tego frajdę

    Owszem - brak autorefleksji jest popularną (i promowaną) postawą w społeczeństwie.

    • Zdziwiony 1
  2. 14 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

    Wszystkie jedną miarą mierzysz, a to błąd.

    Jak już chcesz iść w taką stylistykę - też pudło. Też znam też takie, które te zainteresowania mają i to na poważnie - o nich po prostu nie wspomniałem. Ale to bardziej takie wiedźmy, zielarki i takie klimaty - niszowe tematy, jeśli wyciąć sezonowców i pozerów.

    Czy to, że ktoś na jakiś temat wydaje zarobioną kasę, robi z niego hobbystę? Tu bym polemizował. Dla mnie to przesiąknięte materializmem w założeniu. Często właśnie łatwiej wydać hajs na otoczkę (co kobiety i pozerzy uwielbiają) typu drogi sprzęt/ubrania niż na coś, co faktycznie pogłębia wiedzę i umiejętności (konsultacje/lekcje z kimś ogarniętym w temacie). 

     

    14 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

    Pudło. Ta znajoma akurat sama na ten wyjazd zarobiła, sama zorganizowała. Jej facet się podłączył i za siebie zapłacił z tego co wiem. 

    A ja nie pisałem, że ktoś by mi sponsorował - chodziło mi o to, że jakbym sobie odłożył tyle, że nie patrzyłbym na cenę takiego wyjazdu i ile mi to zabierze wolnego czasu. Po prostu byłbym "uczestnikiem", a nie "hobbystą".

     

    14 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

    Jedna motocyklami się pasjonuje, objeżdża sportowe maszyny o dużej mocy i to nie jest lans. Inna nurkuje i ma papiery na nurkowanie we wrakach. Wymieniać można długo. 

    Polecę już konwencją do końca: "Dziwnym trafem" większość hobby kobiet z półki "średniej-wyższej" to właśnie wokół czegoś z hajsem. 

    • Like 2
  3. 9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

    Nie jest tak, że one nie mają zainteresowań.  Sporo faktycznie nie wychodzi poza shopping, leżenie z drinkiem przy basenie/na plaży i lans na instagramach. Ale przyznajmy uczciwie: jest od groma facetów, którzy poza piłką nożną rozumianą jako oglądanie meczu w tv z popijaniem piwka też nie interesują się niczym więcej. 

    A co ma piernik do wiatraka, że tak zapytam? No chyba, że według Ciebie jedni drudzych warci...

    Ja bym powiedział, że kobietom się mniej opłaca mieć hobby, a bardziej być w blokach startowych, aby móc dopasowywać się do lifestajlu bogatego partnera - to różnica. Coś jak aktor, który musi móc umieć różnych ról się w miarę szybko nauczyć. To również przydatne w udawaniu autorytetu przy wychowywaniu dzieci (udawać, że się zna - jak pani w szkole).
    Mam wrażenie, że hobby to taka trochę też "koszula skuteczności, którą zakłada samiec", a której kobieta nie potrzebuje do kontaktu ze światem, bo ona czuje wartość za samo to, że jest.
     

    9 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

    Kobiety miewają zainteresowania i hobby. Nieraz szerokie, konkretne i ciekawe.

    Znam babki które kawał świata zwiedziły i to nie all inclusive drineczki przy basenie tylko zapierdzielały z szerpami po himalajach, w środowisku motocyklistów jest sporo panien (a przynajmniej było jakiś czas temu). Znam babki bardzo oczytane, co kasę wywalają na teatr i operę. 

    Hmmm... Jakbym miał duży budżet i czas z gumy, to równie dobrze mógłbym tak na zaproszenie znajomych się z nimi potułać po Himalajach towarzysko, ale nie nazwałbym tego swoim hobby.
    To chyba ta różnica, że dla mężczyzny to zainteresowanie powinno być bardziej z serca, a nie dlatego, że przy czymś długo stał i przesiąkł przez osmozę ;) 

    Teatr i opera to rozrywka (z wysokiej półki, ale jednak + preselekcja pod szukanie partnerów), a nie hobby. No chyba, że ktoś się poważniej tym interesuje, ale do samego konsumowania sztuki to nie jest konieczne.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  4. Żeby nie było, że sama frustracja i zamykanie panny na poddaszu na wsi - niektórzy czasem potrzebują takich mocniejszych energii, które daje duża aglomeracja.
    Poza tym city break można zrobić po swojemu - np. używając wypożyczanych hulajnóg albo rowerów elektrycznych (tylko pewnie wtedy się trzeba ubrać mniej pod rewię mody na insta). Wtedy jest atmosfera "we dwoje + miasto jako tło", a nie tylko uczestnictwo w tym tłumie konsumujących lemmingów.


     

  5. 49 minut temu, Albert Neri napisał(a):

    Musisz się tego nawyku oduczyć. Z tego powodu jaki podałem wyżej. 

    Sięgasz pamięcią do zdarzeń, a podświadomość natychmiast przywołuje emocje jakie nim towarzyszyły. Podświadomość jest potężnym magazynem ale często nie służy nam jakbyśmy chcieli. Ty rozpamiętując wprowadzasz się w przykre emocjonalnie stany. 

    To jest dla Ciebie szkodliwe. 

    Pod kątem terapii bywa jednak przydatne, żeby mieć dostęp do tych uczuć. Nie ma co tego blokować teraz.

  6. @Druid Powiało mi totalnie matrixowym podejściem z Twojego posta. Ilu znasz takich, co faktycznie odpowiedziało za pomyłkę? 
    Kierowca autobusu też ma odpowiedzialną pracę, a jednak nie ma tak powszechnie, że mafie kierowców w sądach zawodowych trzymają się zasady "ręką rękę myje". A to tylko jeden z przykładów na tym filmie. 

    Była kiedyś też książka https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4511839/mali-bogowie-o-znieczulicy-polskich-lekarzy w temacie.

     

    6 minut temu, Druid napisał(a):

    raz się pomyli, jesteś rośliną do końca życia, albo wąchasz kwiatki od spodu.

    Przecież często się mylą, walą antybiotyki dzieciakom na chybił-trafił, rżną nieomylnych, a potem zmyślają (co było wspomniane na filmie) rzeczy, które nie miały miejsca, bo nie potrafią się przyznać do błędu.

  7. W dniu 10.04.2024 o 11:51, Bezsenny_Idealista napisał(a):

    Jak mogę się uwolnić z tego wyniszczającego stanu? Jednocześnie bardzo chciałbym ją kiedyś spotkać i po prostu pogadać, wypić kawę. Nie chcę kończyć znajomości, bo chyba nigdy już takiej więzi emocjonalnej nie nawiążę. Tysiąc wiadomości w jeden dzień Panowie. Tysiąc...

    Jak jesteś noob w kwestii podświadomości, to może po prostu zagadaj jeszcze do takich paru, żebyś sam już FIZYCZNIE nie wyrabiał z odpisywaniem i będziesz musiał decydować, którą olać. To może być ciekawe doświadczenie.

  8. 49 minut temu, ManOfGod napisał(a):

    Dla mnie to raczej branża kosmetyczna itd chyba jest dużym wyzwaniem. Tam są bardzo specyficzni ludzie, często w oczach mają piniadz.

    Dla mnie wszystkie te "wyglądowe" branże (też trenerzy personalni i ich wojenki między sobą) to zalążek kurestwa i zaburzeń osobowości typu B.

  9. W dniu 4.04.2024 o 19:42, meghan napisał(a):

    2. Regularnie odwołanie do antysemityzmu w rozmowie.... Rozmowa dot. ODSTRZELONYCH CYWILI... nie dotyczyła ODSTRZELONYCH, POLSKICH ŻOŁNIERZY, którzy weszli we współpracę z wrogiem! 
    Gdy czynisz symetrię/licytację w cierpieniu (tutaj mowa o regularnym podkreślaniu przez ambasadora wzrostu NIE TYLKO W POLSCE nastrojów antysemickich!), to znaczy, że podświadomie przyznajesz się do dokonanego ataku/użycia przemocy! 
    Klasyczna reakcja obronna. 
    Na przykładzie prozy życia :
    10-latek, który jest podejrzany o napisanie wulgarnych przezwisk na nauczycieli. Pytasz się, czy to on napisał te wulgaryzmy na nauczycieli. Gdy od razu odpowiada "Nie, ale na mnie też pisano. Z resztą widziała Pani, co o Pani napisano! O Pani różnie się mówi!" Wiadomo wtedy, że nawet jeśli młody tego nie napisał, to w tym incydencie uczestniczył - mając swoją motywację, np.nie lubił któregoś nauczyciela albo broni sprawcy. 

    U nas to urabianie antysemityzmem dawno przekroczyło granice logiki i dobrego smaku. To się nawet znaczeniowo nie klei, co pokazuje taki anglojęzyczny mem:
    bb2lK0z.png 


     

    • Like 3
  10. 10 godzin temu, Marek Kotoński napisał(a):

    Szczerze? Nieładnie go potraktowali. Wykorzystali go. Wcale mi go nie żal, ale... jakoś przykro się na to patrzy. To jaką on karierę może mieć po tym wszystkim? Ze mną na pewno nie zakończył spraw. Sławek miał wspaniałe widowisko kosztem Włosimierza, a za wszystko zapłaci Włosimierz, czyli jego mama pewnie.


    "48 praw władzy", prawo 44-te. Nie ma co się nad takim elementem litować - niech inni zobaczą, że nie tędy droga.

     

    Poprawka, chodziło o prawo 15. Może niech panowie hejterzy zakładają zrzutki, żeby spłacić mamę, skoro w tamtym obozie tak działa finansowanie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.