Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. Dzięki bardzo za odpowiedź! Przespałem się z tym wszystkim i jest teraz nieco lepiej. Polecasz jakieś konkretne afirmacje w moim przypadku? No i mp3 czy czytać je? W necie jest tego od chuja, ale szczerze mówiąc kiedyś coś tam próbowałem z afirmacjami i nie pomogło - ale może nieodpowiednio do tego podszedłem.
  2. No dobra, ale taki związek to trzymanie ramy cały czas, a jak samiczka zechce to i tak zdradzi. Czy taka walka przez całe życie ma sens?
  3. Łatwo powiedzieć Pewnie tak, jednak świadomość problemu wcale nie pomaga jakoś z tym zawalczyć. Może trza czasu. No tak, wiem o tym, niestety tak czy tak pojawia się efekt wkurwienia na panie. Ale to wszystko dlatego, ze miałem inne oczekiwania, które teraz muszę zmienić. W samo sedno... Tylko raczej pragnę mojego wyobrażenia o nich. Panie przedstawiane na forum (ich prawdziwa natura), takich to już wcale niekoniecznie. Czy przypadkowe dupeczki przez całe życie pozwalają na miłą iluzję tej specyficznej bliskości, którą czuje się tylko w stałych związkach czy raczej to oszukiwanie samego siebie? Pytam przyszłościowo, bo małżeństwa to ja już i tak nie chcę. Postaram się @manygguh - poczytam przytoczony przez Ciebie wątek. Ogółem dzięki Panowie za odpowiedź. Długa droga mnie czeka. Mam nadzieję, że przestawię jak najszybciej swój umysł, że stałego związku to raczej w życiu nie będzie tylko chwilowe zabawy. Niby brzmi płytko, ale chuj tam, dam sobie czas
  4. Siema Panowie. Nie wiem w jaki dział to dać, może tutaj. Forum czytam od jakiegoś czasu, jednym z "negatywnych?" efektów czytania go jest to, że zaczynam czuć rosnącą pewnego rodzaju mega niechęć do kobiet.. I to taką zajebistą, widzę po sobie, że nawet pewnego rodzaju żal do własnej mamy czy siostry. Czuję wkurw w sobie. Kładę się wieczorem i myślę o tym. Zamiast brać się do roboty i nauki chodzę po forach, w których kobietki okazują swoją chujozę i się wkurwiam. Nie podoba mi się to, chciałbym mieć hmm.. wyjebane? Jak myślę o tym wszystkim to czuję obniżkę motywacji. Druga rzecz, jestem w tym wszystkim jeszcze dość nowy, w towarzystwie znajomych ciężko mi przepchnąć pewne argumenty, gdy gadamy o relacjach damsko-męskich, laski patrzą na mnie jak na chuja jakiegoś a ja w sumie nie chcę być tak odbierany - bo co z tego niby mam? Bardzo ciężko jest przebić się przez typowe argumenty i stereotypy... Chciałbym być mega spokojny, opanowany, wygrywać dyskusje i się nie wkurwiać. Słowem, chciałbym jakoś to po prostu zaakceptować. W ogóle czytając forum myślę sobie, po co kobiety? Seks? Pornucha włącze.. Dzieci? Surogatkę znajdę.. Druga z seksem chujnia, przelecisz i panienka poleci na policję, ze gwałt.. I co zrobię? Mam nadzieję, że mój stan wkurwienia i smutku jest przejściowy Pewnie fakt, że całe życie wierzyłem w oh ah związek powoduje dodatkową trudność. No i mam 26 lat, to w sumie młody jestem choć już nie gówniarz. ps. jestem trochę niespełniony życiowo.. W tym wieku mieszkam wciąż z rodzicami. Nie mam kasy. No i mam zawsze wychowywała mnie na maminsynka, dopiero od jakiegoś czasu pracuję nad sobą i ogarniać to zaczynam. Może te elementy też jakoś mnie dopierdalają.. Na pewno. Pozdrawiam, wkurwiony.
  5. Ja też mam z tym problem jeszcze i to duży bo zawsze myślałem, że stworzę fajny związek, w którym pokocham i poczuję się kochany (ja, nie mój portfel) A to niestety lipa, ale jak przyjdą sukcesy zawodowe itp. to myślę, że łatwiej sobie z tym poradzę, czego Tobie również życzę.
  6. Tak się składa, że akurat ślubu w ogóle mieć raczej nie chcę! Więc nie będzie problemu jeśli chodzi o tego typu sprawy związane z jakimiś intercyzami. Co moje to moje, co jej to jej Właściwie to jedyna rzecz jaka mnie martwi to prawo w sądach odnośnie dzieciaków... Sprowadzenie do roli bankomatu i fakt, że nie miałbym prawie żadnego wpływu na wychowanie wkurwia. A to, ze kiedyś partnerka mogłaby odejść to chuj tam (jakoś szybko zaadoptowałem w sobie tą mentalność, że niestety stworzyć związek na całe życie jest prawie nierealne i nie ma co się z tego powodu zadręczać). ps. dzięki za rady!
  7. Jak byłem we friendzone to też kurwa chodziłem do koleżanek i pytałem... I dosłownie schemat: - Daj jej czas. - Mów komplementy. - Bądź miły, życzliwy. - bla bla bla... I fakt, mogłem od razu spytać jakiegoś ruchacza o co kaman... Od zawsze mi powtarzali starsi koledzy 40+, że kobietę trzeba napierdalać i wtedy ona jest zadowolona. Ja wtedy zawsze się z nich śmiałem, mówiłem, że nie znaleźli odpowiedniej i takie tam Zbroja na mym ciele lśniła. Ja pierdolę, nie mogę się doczekać aż ogarnę się zawodowo i zacznę znowu poznawać kobietki i tym razem bawić się tym wszystkim. Fajna jest świadomość, że mam 26 lat, to jednak mało, życie przede mną a wiedza z forum zajebiście pomoże A co do samic... Na związek to sobie znajdę jak będę miał z 35-40lat.. Jakąś młódkę co to sobie ją wychowam.. Chujnia właśnie, bo bardzo chciałbym jednak mieć jakieś dzieciaki, lubię je. No a bez kobietki nie idzie. Tylko to prawo u nas niszczące ojców... Ale chuj, nie ma co się załamywać póki co na zapas
  8. "Robię to bo chcę, abyś był szczęśliwy" - Ja dokładnie tak usłyszałem od Lyoness Janusza
  9. No co do Lyoness to też kolega mnie chciał w to wkręcić Zadzwonił mówiąc, że ma taki biznes, że spadnę z krzesła i właśnie dlatego nie może mi wyjaśnić przez telefon bo nie dam rady sobie z tym poradzić, więc koniecznie musi być na żywo xDDD Ja już wiedziałem, że chodzi o mlm bo jak miałem 19-20 lat to sam wszedłem w takie gówno omamiony wizją leżenia na Hawajskiej plaży i kręcącymi się wokół pięknymi paniami błagającymi o przeczyszczanie mojego berła, więc znałem te tekściki. Aaaa, spotkaliśmy się koło McDonald - to jest ciekawe, że bardzo często janusze mlmu zapraszają właśnie tam Jakiś miesiąc temu dzwonił inny kumpel, którego znam z czasów dzieciństwa, nie widzieliśmy się kilka lat (czyli sytuacja jak u jednego z kolegów wyżej) i nagle dzwoni i mówi coś w stylu: "Siema, wiem że w życiu jesteś konsekwentny i dążysz do realizacji swoich celów, masz dużo motywacji do działania i nie boisz się wyzwań, więc mam dla Ciebie zajebisty biznes! Szybka, łatwa kasa tylko trzeba trochę podziałać, 20-30 minut dziennie.". Pomijam fakt, że koleś nie wiedział kompletnie co u mnie itd. więc nie wiem skąd wziął takie rewelacje (bo obecnie jestem bezrobotny, spłukany i ledwo zipie haha No właśnie, kurwa... Muszę ruszyć dupsko.)
  10. self-aware

    Witajcie bracia

    Siema No, ja też programowaniem, tyle, że ja jeszcze nawet juniorem nie jestem, a Ty pewnie już jakiś pro
  11. Często nie potrafię się skupić na wykonywaniu pracy/czytaniu książki/czegoś wymagającego skupienia bo mam w głowie sceny porno. Fapanie jest u mnie z tym ściśle powiązane. Jak pomyślę o fapaniu, to łatwo przekierowuję energię na coś innego. Jak pomyślę o porno to od razu chce mi się fapać. Zdarza mi się odpalać porno z 5x dziennie (+ przy tym walić) przez co następnego dnia jestem zombie (mój rekord to ok. 20x xD Ale to jak byłem młodszy). Każdy filmik szybko mnie nudzi, potrzebuję kolejnego i kolejnego i tak przełączam co chwilę szukając odpowiedniego i sesyjka z takim porno trwa czasami kilka godzin. Do tego problem "fetyszowy" w kierunku femdom, którego nie wiem czy mam od urodzenia czy nabytego przez tysiące godzin pornuchów. femdom = dominacja kobiety. Dominacja kobiety = chujnia dla faceta. W dziale o męskim rozwoju w temacie no fap krótko opisałem mój problem (na samym dole + lekko w górę). Bym zapomniał. Dzięki za opierdol.
  12. Szczerze mówiąc to awatar wybrany świadomie Takie mentalne podbicie samego siebie, że od teraz jestem LWEM, a nie cipką
  13. Tak samo, stąd napisałem, że fetysz jest na pewno wrodzony, zastanawiam się jednak czy femdom też. Szczerze, wkurza mnie to Wolałbym być skrajnie dominującym samcem w łóżku. No ale... Jeśli okazałoby się, że tylko giraski mnie kręcą a cały femdom jest nabyty, źle by nie było. Właściwie nie widziałbym w femdomie niczego złego gdyby kobietki były takie jakie myślałem niedawno, że są.. Wiecie, miłość i takie tam... Byłem jak nie jeden z Was kiedyś również białym rycerzem to tak myślałem. Teraz wiedząc, że nawet w związku sado-maso (w którym szczerze mówiąc swego czasu nawet bym się widział) dla takiej "dominki" byłbym jedynie bankomatem, pierdole to i chciałbym się tego fetyszu uległości pozbyć.
  14. Siemka. Mój pierwszy post (no, nie licząc tego z działu powitań :)). Forum czytam od jakiegoś czasu, acz dopiero dziś się zarejestrowałem i nie ma co się pierdzielić, czas przejść do działania. Odkopię więc trochę ten fapowy temat. Ogółem rzecz biorąc z fapaniem i porno walczę już od 2 lat za sprawą przytaczanej tu stronki nadopaminie. Ze 2 lata temu wylądowałem z pewną panną 2 razy w samochodzie na seks, niestety wacuś odmówił posłuszeństwa kompletnie. Dziwiło mnie to bo przy porno stawał, potem dopiero przeglądając internet zrozumiałem co i jak. Niestety nie mogę sobie poradzić z tym do cholery, najdłużej wytrzymałem miesiąc. Wiem, że żadnych nowych sposobów mi nie dacie, wszystko zostało powiedziane.. Trzeba po prostu tego nie robić i rzucić porno. Dlatego tutaj problem przedstawię trochę inny, od zawsze byłem fetyszystą babskich stóp, potem jak dorwałem się do pierwszych pornosów to zrozumiałem, że to powszechny fetysz i wszystko ze mną ok. Niestety fascynuje mnie również ogólnie "femdom" a to mnie wpienia, bo nie chcę być zdominowany przez samiczkę chociaż mnie to kręci, odbiera mi to jakby pewności siebie ale co począć skoro czuje jak mnie to po prostu rozpierdziela seksualnie w środku.. ? Lipa jest taka, że nie wiadomo skąd biorą się fetysze i czy da się ich pozbyć. Zastanawia mnie czy nie jest może tak, że to porno "wkręciło" mi femdom? Faktem jest, że w necie tematyka kobiecych stóp jest prawie zawsze połączona z femdom, oglądając to przez ok 13-14 lat (teraz mam 26) i to bardzo często mogłem pewne rzeczy sobie wkręcić (przy czym sam fetysz stóp na pewno jest od małego i był jeszcze przed porno). W ogóle lubię tematykę BDSM, jestem trochę taki switch (czyli dominację też lubię), ale przeglądając od kilku tygodni forum wiem, że mimo wszystko bycie samcem dominującym ma mnóstwo plusów, jako "łóżkowy niewolnik" mógłbym dać się również ładnie wydymać w życiu bo to cholera jest powiązane ze sobą wszystko. Nie wiem za bardzo co o tym myśleć i czy jest jakieś rozwiązanie. MUSI być, nie po to dałem avatar lwa żeby być cipką. Pozdrawiam
  15. Cześć! Maciej, lat 26, krótko mówiąc, od 5 lat praktycznie żadnej randki, przedtem 2 letni związek (zdradzony), jeszcze wcześniej jakieś friendzony. Do tego kilka problemów osobowościowych, nałóg porno i takie tam. Ogółem, życie mnie wkurwia trochę, nie radzę sobie tak jak chciałbym, odkryłem Was i mam nadzieję, że z Waszymi drogowskazami dam radę, potrzebuje chyba po prostu, żeby ktoś mnie opie$%@lił żeby ruszyć do przodu Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.