Skocz do zawartości

Wrażliwy Egoista

Użytkownik
  • Postów

    159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wrażliwy Egoista

  1. A znasz jakiś inny sposób, aby przedstawić dokładnie sytuację? SMV a w tym wygląd - jest również ważne. Dlaczego gdy ktoś tutaj napisze o tym, że nie ma życia towarzyskiego, a na dodatek wygląda średnio (6/10) - to nikt nie ma z tym problemów? A kiedy ja napiszę, że po prostu wyglądam jak wyglądam, i na co dzień słyszę różnorakie propozycje i komplementy ze strony pań, to od razu mam "wybujałe ego" i mam ochłonąć. Tak jak gdybym miał się wstydzić tego, że dobrze wyglądam. Owszem, wyglądam dobrze, i to powinno być tak samo odbierane jak słowa " wyglądam przeciętnie". Podwójne standardy? Nie chwalę się tym na co dzień, ani nie mam w opisie profilu. Po prostu użyłem to w wątku, aby nakreślić sytuację. Bo serio, co za różnica, kiedy ktoś pisze, że jest "ładny lub brzydki?" Żadna. Ale reakcje na to są całkowicie inne. Taka - wymuszona i udawana skromność na drugiej osobie. Co do reszty, to dzięki za "radę".
  2. @PyrrusMógłbym być jej orbiterem jednocześnie nigdy jej nie ulegając, ani nie wykonywać żadnych przysług? Na początku naszej znajomości miała chłopaka, który był nijaki. Od początku nim gardziłem - czego nie ukrywałem. Chłopak nie ogarniał sprawy, nic a nic. Ulegał, ustępował, ogólnie biały rycerz na białym koniu. Żaliła się. Ja i tak robiłem swoje, pokonując kolejne bariery, aż skończyło się na seksie. I nie zrozum mnie źle. Ja nie jestem przeciętnym facetem, bo laski o mnie zabiegają (dosłownie) i ona sobie doskonale zdaje z tego sprawę. I doskonale wie, że ze mną nie ma zabawy. Tutaj nie chodzi już w ogóle o moje, ego, ale jestem tą osobą, która wprowadza zamieszanie, kiedy pojawi się na imprezie, ponieważ jestem ceniony w towarzystwie. Jeżeli chodzi o wygląd to 9/10. (Ten "przystojniak" o którym laski plotkują.) Nie odbierz tego w zły sposób - po prostu znam swoją wartość, a kobiety znają moją, czego nie ukrywają. I właśnie "ten facet", jest w "takiej relacji". Co nie przeszkadza mi w poznawaniu innych pań na boku. Ale to nie o to tutaj chodzi. Mimo to akceptuję twoje zdanie, i jakieś wnioski z niego wyciągnąłem. Chyba pora ostudzić te moje "stosunki".
  3. @Mateusz z JeżycSkądże znowu - pokornie przyjmuję naganę. Po to jest ten temat aby uzyskać obiektywne spojrzenie na sprawę. Dlatego też, podoba mi się twoje przyrównanie tej znajomości do sytuacji narkomana. Ja zdaję sobie sprawę, że to nie jest normalna relacja. Ona również zdaje sobie z tego sprawę, bo już o tym rozmawialiśmy. (Znajomi również czasem coś napomną) Ale jak długo byśmy się nie widzieli, albo nie rozmawiali, to ta więź nadal istnieje. I ta więź, jest właśnie tym czymś, co cechuje tą znajomość, i działa to w obie strony. Na razie nie widujemy się często (naprawdę rzadko) z przyczyn logistycznych, ale mimo nie inwestowania w tą znajomość, ona i tak istnieje. Z wieloma osobami z "przeszłości" straciłem kontakt - ona również, ale ten nasz istnieje. I ciągle jest tak samo mocny, jak na początku. Założyłem temat, bo czuję, że zaczyna mi odrobinę zależeć, przez co nie chcę zbiałorycerzyć w jakiejś sytuacji. Czysto kalkuluje. Emocji nie da się uniknąć - po prostu przychodzą i odchodzą. To nie jest słabość. Chodzi o to, żeby im się nie podporządkowywać, i to robię. Nie mam zamiaru nikogo przepraszać, i tego nie zrobię. Shit testy i resztę gier znam. Chodzi o to, że znam tą kobietę, i wiem, że nie ustąpi. Tak samo nie ustąpię i ja, bo jestem pełen świadom wszystkich białorycerskich konsekwencji które by z tego wynikły. Na razie robię swoje, a sytuację obserwuję z boku.
  4. Sytuacja jest prosta. Pokłóciłem się z pewną kobietą. Wkurwiła mnie (z samczego punktu widzenia) swoim pierdolnikiem w głowie, więc postanowiłem jej pokazać, gdzie znajduje się jej miejsce w szeregu (oczywiście bez agresji, po prostu dosadnie, inteligentnie dobrane słowa.) Nikt nie podejmował kontaktu od tamtego czasu. I teraz pytanie do was - samców o obiektywnym spojrzeniu na sprawę - co robić? To znaczy, co mniej więcej robić powinienem - to wiem. Ciekaw jestem po prostu, jak wy byście to rozwiązali, i czy pojawią się opcje, lepsze od mojej własnej. Zaznaczę, że jest to kobieta, która potrafi być bardziej stanowcza od większości ludzi jakich znam. Przypuszczam, że między innymi przez to, iż w jej domu to jej rodzicielka "nosi spodnie", a ojciec to miły Pan, flegmatyk - do którego nomen omen odnosi się z szacunkiem i troską. Ma też kilkoro starszych braci, więc dziewczyna nauczyła się nie ustępować po prostu. Co ze mną? No cóż... Ze mną się kurwa nie idzie bawić, i każdy kto mnie zna, dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Status tego wszystkiego to kilkuletnia "przyjaźń" choć, nazwałbym to po prostu silną więzią z elementami seksu. Od pierwszego dnia praktycznie, rozumieliśmy się bez słów. Od tak. Jak gdybyśmy się znali od lat. Sprawa wygląda jednak tak, że czasem nie mamy ochoty na siebie (np. przeleżymy w łóżku kilka nocy rozmawiając ze sobą i nie mogąc się sobą nacieszyć), a za innym razem, to jedno drugiego chce dosłownie zgwałcić, nie ważne czy publicznie, czy nie. Uważam, że to popierdolone, dlatego niczego nie zmieniam, i nie chcę. Ostatnio mieliśmy 4 miesięczną przerwę od siebie (0 kontaktu i widywania się), i nikt sobie z tego nie robił. Choć obojgu zdarzało się myśleć o drugiej osobie, tyle. Od tak, samo wyszło. Każdy potrafi żyć bez siebie. Ale po tym czasie kiedy się spotkaliśmy, to 2 dni które spędziliśmy ze sobą minęło jak 1 godzina. Zarówno mi, jak i jej. Później tydzień przerwy, aż do tej kłótni. Zdaję sobie sprawę, że mogła odebrać moje słowa zbyt dosadnie więc przesadziła, bądź, może ja źle wyczułem jej graniczny punkt wkurwienia, i przesadziłem o te 5% za dużo - ale jednak. Sytuacja patowa. Każda ze stron ma silne wzorce, i nie ma zamiaru ustąpić. A wiem, że takie gówno, może trwać nieskończoną ilość czasu. Pytam się tylko siebie, po co? Białym rycerzem przestałem być od 6 klasy podstawówki (wcześnie się człowiek nauczył). Zastanawia mnie jednak, czy powinienem podtrzymać ten pat. Który może być z mojej winy, albo nie musi - nie wiem jak ona to odebrała, a to ważne. Więc, piszcie co wy byście zrobili. Sytuacja jest chora, jak cała ta znajomość. Ale rozumiemy się bez słów, i każda ze stron zawsze miała wsparcie w drugiej. Zapraszam do dyskusji - przyda się na przyszłość, bo każdy w patowej sytuacji nie raz się znajdzie. (Ja z reguły nigdy nie inicjuję nowej konwersacji pierwszy). Jedynie w tym wypadku wiem, że nikt tego nie zrobi.
  5. Jest możliwość zastanowienia się nad tym ,co chce się napisać - raz, a dobrze? Tak tylko... Sugeruję @edit Coś się zbugowało/zduplikowało - można usunąć.
  6. Wrażliwy Egoista

    Łukasz

    Łukasz... Teraz już poruchasz. Witaj w kompanii braci.
  7. Tutaj nawet najdłuższe wystukane abecadło nie pomoże. Czas spierdalać stary, i przestań się miotać. Poważnie mówię. Otrząśnij się, bo jesteś od niej dużo większy - masz kasę, studiujesz dziennie, możesz się jeszcze wziąć za siebie i ogarnąć całkiem niezłą przyszłość. To tylko kobieta - nie uzależniaj nigdy od nich swojego szczęścia, a tym bardziej przyszłości i swojego życia. Możemy się tutaj pruć dla Ciebie jeszcze przez następne 10 stron, ale co to zmieni, dopóki ty sam nie spojrzysz na sytuację trzeźwo, i przetniesz tę zgniłą pępowinę? Kończysz związek, zmieniasz numer, blokujesz gdzie się da. Nie widzę innych opcji, a tym swoim "czekaniem na zerwanie po sesji", możesz wyrządzić sobie jeszcze większą krzywdę. Po sesji, to nie wiadomo kim ty będziesz. Laska robi Cię jak chce, wmawia Ci największe głupoty, a ty w to wierzysz, i jeszcze masz nadzieję, że "jest inna niż wszystkie." Zamiast się pół-okłamywać, to weź skasuj konto, i daj się wyssać do cna. Bo gdybyś postanowił coś zrobić... To już byś to zrobił. ___________________________________ Syndrom sztokholmski normalnie.
  8. Wrażliwy Egoista

    Witam

    Pokornie przyjmuję naganę. Ale mimo wszystko, sądzę, że i tak będziemy wyklęci.
  9. Wrażliwy Egoista

    Witam

    To była IRONIA... Bo wiecie, ona stworzyła oksymoron: stabilna - emocjonalnie - kobieta (hehe) Taki szowinistyczny dowcip, jess.... Chyba muszę zacząć być śmieszniejszym.
  10. Wrażliwy Egoista

    Witam

    Za to chyba warny lecą. Witamy w kompanii.
  11. Ja opierdoliłem wczoraj. Nie dziewczynę, po prostu materiał na nią. Tak profilaktycznie. Czuję się dumny.
  12. @icman Zawsze myślałem, iż widzę ten świat w taki sposób - jaki jest naprawdę. Widocznie twoje miałkie ego zakwiczało, i nie możesz przyjąć pewnych spraw do wiadomości. Życie to gra, kolego. Wszyscy grają.
  13. @Carl93m Miałem się rozpisywać, ale to niczego nie wniesie. Jeżeli ktoś Ci wypomina w jakiś chory sposób, że przykładowo "czytasz książki..." to... To powiedz mu dlaczego to robisz. Kurwa, serio. Powiedz stanowczo, że wolisz dobrą lekturę, bo kolejna beznamiętna impreza nie wnosi nic w twoje życie, bądź nie wydaje Ci się ciekawa. Przestań dociekać jak to wpłynie na tą osobę, albo co sobie pomyśli. Twoje potrzeby są ważniejsze niż innych - powtarzaj to sobie codziennie. Ulży Ci jak się solidnie wkurwisz, i zaczniesz mówić to co chcesz - z przekonaniem. Jeżeli tak jednak mówią twoi znajomi, to ich pierdol - poważnie. Sam miałem kilku takich "wampirów energetycznych" za "dobrych kumpli" a jak tylko przejmowałem inicjatywę w towarzystwie i ciągnąłem jakiś ciekawy temat przy zainteresowanych kobietach, to nagle próbowali mnie sprowadzić do parteru jakimś równie żenującym tekstem. Twoje, to jest twoje kurwa - kropka. Nie picie = picie. Nie ma różnicy. Jak ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć, albo ty sam to jw. Usuń też tinder'a. Również go miałem przez chwilę. Na 300 kobiet, poznałem 2 ciekawe, z którymi gdziekolwiek postanowiłem wyjść. Jeżeli kobieta nie jest inteligentna, tym samym staje się dla mnie aseksualna. Albo trzymasz poziom, albo go obniżasz, ale i wtedy środowisko obniży go względem Ciebie. Zresztą, to gówno, to jedynie pożeracz czasu. Większość dziewczyn szuka tam białych rycerzy, którzy je będą komplementować - tyle. Przestań się sprowadzać Ciągle do parteru, bo widzę, że robisz to podświadomie. Ostatnio kumpel pytał się mnie, jak to robię, że gdy ja mówię, to kobiety mnie słuchają, a gdy on - to wydają się obojętne, bawią się telefonem. Różnica jest taka, że ja sobie nie umniejszam. Wiem, że rozmawiając z kobietami "mogę mieć każdą". Ale to nie o to chodzi, żebyś tak myślał na co dzień i do tego dążył, aby tak się działo. Chodzi o to, abyś był pewny swojego. Pewność siebie. Jak to osiągnąć? Cóż, należy zacząć od tego, że musisz uwierzyć w siebie. Później wygląd, etc. " pomyślałem sobie, że rozmowa z dziewczyną o jakichkolwiek wartościowych rzeczach jest śmieszna i nie ma de facto w ich mniemaniu żadnej wartości.. " Jeżeli ty wysuwasz taki wniosek po jakiejś mało inteligentnej siksie z jakiejś aplikacji, to... jest kurwa źle stary. Właśnie o tym mówię - o takim umniejszaniu sobie względem kobiet. To ty jesteś inteligentniejszy, to ty rozdajesz karty i to ty panujesz nad sytuacją. - Ale jak mówiłem, nie chodzi, o to, żebyś się stał jakimś gburem i upokarzał wszystkich dookoła, ty masz świadom swojej przewagi - kobiety ją wyczują - tyle. I, tak, z kobietami można rozmawiać na naprawdę wartościowe tematy. Mam kilka takich znajomych kobiet, z którymi mogę spędzić noc rozmawiając, o rzeczach, o które nikomu innemu by nie przyszły do głowy. I bynajmniej nie są to jakieś raszple, ale prawdziwie piękne i inteligentne kobiety. To, że kobiety kierują się emocjami w wyborze partnera seksualnego i do związku, to nie znaczy, że są kurwa jakieś upośledzone. Tak myślą prostaki z tego forum, które inteligencją dorównują "równie inteligentnym kobietom". A sami nie potrafią wykrzesać z siebie żadnej weny, czy też pomysłu. Done.
  14. Zauważyłem to. Niestety, większość mężczyzn to prostacy - tak samo jak i większość kobiet jest pusta. Nie mają ambicji - jedni i drudzy, o pasji nie wspominając. Pomijam oczywiście auta i wyjście za mąż jako cele życiowe. Książek również nie czytają, tyle, że to po prostu widać. Już po kilku pierwszych zdaniach każdego tekstu tudzież wypowiedzi jestem w stanie ocenić, czy dana osoba jest oczytana, czy też nie. Znajomość kobiecej psychiki to jedynie dodatek. Jeżeli nic sobą nie reprezentujesz, to nigdy nie zostaniesz rozgrywającym. Duża część osób z tego forum zapomniała, iż najpierw należy inwestować w siebie i swoje życie. Próbują uczyć się być "kimś", tyle, że "kimś" - to się zostaje. I to poprzez inwestowanie w siebie, a nie czytanie książek o kobietach. Skupiając się jedynie na tym - paradoksalnie, skupiasz się na tym, na czym rzekomo nie chcesz. cya.
  15. Musisz zrozumieć kolego, iż popełniasz podstawowy błąd wzorując się na społecznym wizerunku mężczyzny. Niektórzy z nas posiadają po prostu wysoką inteligencję emocjonalną, przez co są o wiele wrażliwsi. Przykładowo mnie fascynuje otaczający mnie wszechświat. Czasem myśli nt. tego co mnie otacza, zapierają mi dech w piersiach - przez wnioski do jakich dochodzę. Jednocześnie wiem, że zrozumie mnie jedynie promil, ułamek ludzi którzy mają podobnie. Reszta żyje beznamiętnie. Nie "zaprząta sobie tym głowy". Ich myśli są dość prymitywne. Dlatego irytuje mnie fakt, iż ktoś próbuje mi narzucić jakiś wyimaginowany samczy wzorzec, w którym mam nie okazywać emocji, być twardym i srakim jeszcze. Bycie mężczyzną oznacza dla mnie to, że mam odwagę być tym, kim jestem naprawdę, nie pozwalając sobie jednocześnie wchodzić na głowę. Co cechuje 90% współczesnych mężczyzn? A to, że są niedorozwinięci emocjonalnie. I tak z pokolenia na pokolenie. Chciałbym też, abyś nie mylił "pizdowatości" z "wrażliwością". Każdy z nas jest inny. Wadą tego forum jest uogólnianie. To, iż wiemy jakie są kobiety i jakimi schematami działają one, nie powinno prowadzić do uogólniania nas samych, braci. Różni ludzie, o różnym sposobie bycia. Co nas łączy? To, iż wiemy jak działają kobiety. Polecam ten załączony, 6 minutowy filmik. To jest satyra, więc niech nikt się nie zesra ze złości od razu, a zastanowi jak jest naprawdę.
  16. Obojętne czy to żona, dziewczyna czy nawet twój chłopak - jeżeli ktoś mówi, który raz z kolei "nie" bo boli głowa, bo to, bo siamto. To wiedz jedno. Czas spierdalać. Ewentualnie przemyśleć sytuację i spróbować się dowiedzieć czemu jest tak, a nie inaczej, bo ktoś może być po prostu gówniakiem w łóżku. Ale jeżeli wcześniej było dobrze i byłeś tego świadomy (ale naprawdę świadomy) to... To czas spierdalać.
  17. Nigdy nie rozumiałem tej mody na podpisywanie autorskich postów własnym nickiem. Jednocześnie witamy na froncie. A teraz marsz żołnierzu czytać regulamin.
  18. Problemy nie istnieją. Przestańcie używać tego słowa psia jego mać. Wydaję się być lekko zażenowany tym, co piszecie. W życiu mogą występować pewne sytuacje - to jak do nich podejdziesz, i jak je rozwiążesz zależy wyłącznie od Ciebie. I musisz to zrozumieć. Tylko kurwa, nie przeleć oczami tego tekstu, ale postaraj się go zrozumieć. Wracaj do niego. Jeżeli jest coś, co Cię irytuje (słusznie, lub nie) to nie siedź, i nie myśl jak "to się rozwinie i do czego doprowadzi". Wstajesz, i robisz to, co uznasz, że zadziała. Życie, to życie. Jest tu teraz. Miło by było, gdybyś przestał porównywać teraźniejszość do tego "jak ona tak naprawdę powinna wyglądać", bo widzę, że ty jakiś tam ten obraz masz, że "powinno być inaczej". Będzie inaczej jak będziesz się starał do tego doprowadzić. Najgorszym działaniem jest właśnie takie "nadmyślenie" (ang. overthinking) bo nie skupiasz się na życiu tu i teraz, i to co masz zrobić, ale myślisz ciągle o tym co będzie. Jedziesz autobusem? Myślisz już co zjesz. Jeż kolację? Nie myślisz o smaku, już myślami jesteś o obowiązkach które masz wykonać. Idziesz spać? Już myślisz, w co się ubrać rano i o której pojedziesz etc. etc. Coś okropnego. Miałem to samo. Tylko co zrobić aby zachować stoicki spokój. Po pierwsze - zaakceptuj rzeczywistość. Kiedy podróżowałem po Europie autostopem mając 150 euro w kieszeni, i obudziłem się nad ranem bez plecaka w Paryżu, nie płakałem, ani nie szlochałem (ooooh, co teraz ze mną będzie? :((((. ) Straciłem wszystko. Cały mój "dom na plecach". Byłem sam w sercu Europy w krótkich spodenkach i bluzie, oraz telefonem i portfelem w kieszeni w którym zostało już nieco ponad 110 e). Kiedy zorientowałem się, że mnie okradli po prostu kilka głębokich oddechów, i czekałem, aż miną emocje - zdziwienie etc. Później zacząłem rozważać, że dobra, jednak mam telefon i portfel, przecież NIE UMRĘ - PORADZĘ SOBIE. Odszukałem najbliższy Decathlon i po 10 km marszu, zakupiłem sobie najtańszy plecak i ze 2 koszulki i spodenki, i byłem gotowy dalej iść w podróż. Choć straciłem tego dnia, dobytek i sprzęt warty ok. 1500zł. A nie miałem jakiegoś wysokiego budżetu. Uważam, że każdy musi dokonać w życiu czegoś, do czego będzie mógł wracać myślami, kiedy będzie ciężej. Człowieku, zrozum, że możesz wszystko. Dosłownie. Jesteś już tutaj, kończysz te studia, zarobiłeś wcześniej te pieniądze, to i zarobisz później. Dasz sobie radę. Nikt Ci niczego za darmo nie dał, i patrz gdzie już jesteś. Zastanów się jakie kroki należy podjąć i je zrób. I przestań zastanawiać się nad samymi problemami zamiast je faktycznie rozwiązywać, co ludzie zbytnio emocjonalni robią. Jeżeli zauważysz u siebie takie myśli które Cię "męczą" to zapytaj się sam siebie "Dobra, ale co mi to myślenie daje? " I ja Ci powiem, co: Nic. Nie staraj się myśleć o czymś innym, bo to nie przyniesie efektu. Bądź świadomy swoich myśli, a z czasem staniesz się silniejszy, a umysł sam wyciszy. Na koniec wrzucę Ci filmiki które zmieniły moje podejście do zamartwiania się(2 z 1000filmów i książek), i chcę abyś je oglądnął i do nich wracał. Tylko masz to kurwa robić, bo już i tak napisałem zbyt długi post żeby Ci jakoś pomóc, a nie chcę, żeby poszło to na marne, bo ja do tego wszystkiego musiałem sam dojść, więc spójrz na to w ten sposób, że są tutaj ludzie którzy chcą Ci pomóc. Ty sobie zawsze dasz radę, a jak potrzebujesz rady to wbijaj do nas bracie. Zrozum, że nigdy nie będziesz kontrolował wszystkiego w 100%. Życie to proces. Wszystko się toczy i cały czas idzie do przodu. Możesz je jedynie ukierunkować, ale ono cały czas płynie, i płynie i się temu poddaj - ale świadomie, nie jak wszyscy. Masz wpływ. Pamiętaj. Polecam też audiobiografię Elona Muska lub twórcy Nike. (Znajdziesz je na audiotece, lub chomikuj). A testy masz na youtub'ie. Rozwiązuj sytuacje które są w teraźniejszości. To co ma przyjść - to przyjdzie. I wtedy też się tym zajmiesz.) Życzę miłej lektury:
  19. Może mi ktoś wynikać z czego wynika ta zasada, aby "nie ruchać mężatki"? Nie zrobisz tego ty, to zrobi to kto inny. To ona podejmuje decyzję w tym aspekcie (pomijam gwałty). Ktoś powie "przekonania", no dobra, ale z czego one wynikają? Czym są podyktowane? Tak bo tak? To nie jest żaden argument. Wręcz trąci tym, iż ktoś przyjął coś z góry nie zastanawiając się nad tym. Jestem przekonany, że zdrady są zawsze. Niezależnie od jak udanego związku. Monogamia to mit. Po co się ograniczać? Nie mówię o ruchaniu na prawo i lewo, ale jeżeli się którejś ze stron zdarzy coś raz na rok, to chyba nic okropnego. Może mam zbyt wyidealizowany i liberalny pogląd w tym temacie. Czekam na oświecenie i zimny kubeł wody od braci.
  20. Postęp technologiczny diabolicznym efektem patriarchatu. Sytuacja staje się o wiele ciekawsza, jeżeli przypomnicie sobie o ostatnim topicu @Mosze Red "Czemu Kobiety w XXI znajdą się "głęboko w dupie". Już nie tylko dla "dziewczyn z dobrego domu" kupczenie tyłkiem jest zagrożone, ale i również dla prostytutek. Prowadzić to będzie do sytuacji w przyszłości, że jeżeli kobieta ma wyłącznie do zaoferowania swój własny tyłek jako kartę przetargową(jednocześnie nie ukrywając się, że jest dziwką), to tak naprawdę karta ta staje się bezwartościowa, ponieważ seks będzie można dostać gdzie indziej (w przyszłościowym cyber-burdelu). Stanie się wyłącznie pustym, bezbarwnym duplikatem. Taki, podrabiany pieniądz. W zamian za "coś" kobieta może mu "to" dać, ale facet ma świadomość, że "to" nie ma prawdziwej wartości. To tak, jak gdybym ja kazał coś komuś zrobić w zamian za uściśnięcie dłoni, kiedy uściśnięcie dłoni nie ma żadnej wartości, bo mogę otrzymać to wszędzie. Będzie to ostatni cios w "kobiecy pieniądz" jakim jest tyłek. Teraz można było zastąpić seks z jedną laską, zwyczajną usługą dziwki. W przyszłości, już nawet dziwkę będzie można zastąpić, więc jedyne co będzie się liczyć u kobiet, to inteligencja i sposób bycia. Seks traci wartość karty przetargowej.
  21. Czas jest zawsze. Zależy jednie od tego, jak dobrze potrafisz nim dysponować. I nie sprecyzowałeś też do końca, w co chciałbyś się zagłębić - bo jak wiemy, nie wszystko będzie Ci się podobać w tym świecie, każdy ma jakieś tam własne upodobania czy preferencje. A nie mając jasno określonego celu przy nieograniczonej liczbie opcji, twoje możliwości zarządzania czasem stają się jeszcze słabsze - po prostu człowiek nie wie, w co ma ręce włożyć. Choć jestem jeszcze młodym człowiekiem, to powiem Ci jak ja chwilowo poradziłem sobie z tym głodem poznania, ponieważ dopytujesz się 'czy ktoś jeszcze ma tak jak ja'?' Tak. Tak ma masa ludzi gdybyś chciał wiedzieć. Istotą rzeczy jest jednak to, że większość nie robi nic aby coś w tym kierunku zrobić. Są kurwa emocjonalnymi i egzystencjalnymi leniami. Nie potrafię użyć innego słowa. Osobiście po maturze, (którą pisałem nie tak dawno temu), odłożyłem trochę grosza, i wyruszyłem w podróż na koniec kontynentu - do Lizbony, a co. Trochę autostopem, trochę "na piechotę". Taka samotna podróż, by zobaczyć jak tak naprawdę wygląda świat i kim ja w tym świecie jestem. Życie z dnia na dzień. Spanie na pustkowiach, ucieczki przed policją, podejrzanymi typami, imprezy, prawdziwe fiestas w Hiszpanii, byki, samotna noc nad oceanem, zwiedzenie stolic Europy. Poznałem masę ludzi i masę kultur. Niesamowite przeżycie, dowiedziałem się, że nie posiadam granic - taki duch. Teraz "syn marnotrawny " wrócił do domu, i mam zamiar rozpocząć studia. Co Ci mogę powiedzieć o ludziach rządnych nowych doznań, którzy jeszcze nic nie zrobili w tym kierunku? A no to, że najprawdopodobniej nie zrobisz nic. Nie wiem jak wygląda twoja doba, ale to powinno wynikać z samego Ciebie, że ty naprawdę chcesz coś kurwa zacząć robić. Że coś Cię pasjonuje. Że myśląc o tym od razu CI się pojawi banan na twarzy. Zrozum, że musisz lubić robić nowe rzeczy i do nich dążyć, a nie w coś bezpłciowym stylu "robię nowe rzeczy by się rozwijać". Rozwijać to się można przy okazji. A człowiek robi coś, bo tego chce, bo to lubi - co nie oznacza, iż nie będzie to wymagać poświęcenia i wysiłku. Dlatego tak ważne jest, abyś postanowił na początku w co chciałbyś zainwestować czas, który uda Ci się już wygospodarować. Jeżeli jednak uważasz, że praca czy studia czynią Cię nieszczęśliwym lub ograniczają przez to, że nie masz czasu robić tego, co chciałbyś robić. To rzuć to wszystko. Zresztą nie mogę Ci do końca doradzić w tym aspekcie bo sam nie zdradziłeś zbyt wielu szczegółów. Chciałbyś abyśmy Ci doradzili jak zarządzać czymś (twoim czasem) którego nie widzimy. Co mogę Ci powiedzieć? Ułóż sobie plan dnia? Polecę CI jedynie ten film z youtub'a. Bo najwięcej problemów z czasem bierze się z tego, iż tego czasu nie szanujemy. Do tego radzę, aby nauczyć się efektywnie wypoczywać lub medytować.
  22. Skwitowałbym to tym, że są "kobiety" i są kobiety. Nieee, no - w chuja lecę. Są tylko kobiety. Za to są mężczyźni, i mężczyźni. Głowa do góry stary, pamiętaj. Kiedyś to minie i tak czy siak. Wyłącznie od Ciebie zależy jak do tego się odniesiesz i jakie wnioski wyciągniesz. No i chyba nie muszę przypominać, żeby ten jej wyidealizowany obraz przyszłej sielanki bez Ciebie rozpierdolić w drobny mak?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.