Skocz do zawartości

Adrianos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Adrianos

  1. Nie. Najpierw ogarnąć jedno życie (doprowadzić do końca rozwód, opiekę nad dziećmi, itd), potem sobie zrobić przerwę od kobiet, poukładać siebie w głowie. Dopiero potem zaczynać nowe życie, czyli szukać kogoś do nowego związku.
  2. Dokładnie tak. I to tak samo działa w obie strony dla obu płci (tak jak napisałeś zresztą).
  3. Tak, tak samo jak i u facetów. U każdej płci tak samo. Czyli im głupsza tym lepsza? No chyba nie. Oczywiście każdy ma swoje preferencje. Ale mnie osobiście nie zależy na ciągłym całowaniu, przytulaniu, itd - więc po co mi taka co będzie się co chwile przytulać i całować? Dokładnie tak jak u facetów. Czyli co - im głupsza kobieta tym lepsza? Nie zgadzam się. Ja bardzo lubię inteligentne kobiety, wystarczy umieć z nimi współgrać (w życiu) na swoich własnych warunkach. A nie na ich.
  4. Adrianos

    MTGOW a seks

    Z ciekawości - dlaczego?
  5. To też prawda. Jak ktoś niedoświadczony, a taki partner/partnerka mu się trafiła, to tkwi w danym związku, bo nie ma pojęcia że może istnieć inne życie.
  6. To tylko moje zdanie, ale ja jestem z tych którzy już samo małżeństwo uważają za coś złego, a jakiekolwiek układy z teściami to już w ogóle by mnie odpychały. Niezależnie czy to ja mam słuchać teściów w zamian za kasę, czy teściowie mnie mają słuchać i dawać kasę Żadnych układów...
  7. Myślę że jak bierze się pierwszą lepszą, bo się akurat taka trafiła (choćby najpiękniejsza) to zawsze się to źle skończy dla faceta: Albo będzie trwał w tym związku i udawanym szczęściu, choćby nie wiem jak się męczył, ale będzie trwał bo wie że lepszej nie znajdzie. Albo prędzej czy później taki związek się rozpadnie. To tak poza tematem - wiadomo każdy ma swoje przekonania i swoje decyzję, ale czytając to muszę napisać swoje zdanie: Jakbym miał dostać od teściów takie auto, to bym wolał jeździć autobusem. Dlaczego? Dlatego że nic się nie dzieje bezinteresownie. Jeśli teść inwestuje w zięcia kupę kasy, to jednocześnie ten teść chce mieć (i ma!) ogromny wpływ na życie zięcia i córeczki. Teść decyduje w jakim domu będą mieszkać, teść decyduje jakim autem będą jeździć, jeszcze może teść w swojej firmie załatwi zięciowi robotę (to chyba najgorsze by było dla mnie), itd - życie uzależnione od teściów. I za co to wszystko? Za auto w leasingu o wartości 0,5 mln zł? Nigdy w życiu bym nie wszedł w taką rodzinę co mi wszystko daje.
  8. Ale po co mi to mówisz? Ja mam prawie 40 lat i wszystkie kobiety z jakimi byłem (zarówno długoterminowo, krótko, jednorazowe przygody, kilkurazowe itd) to były kobiety poznane właśnie na ulicy, w sklepie, w restauracji itd - więc nie musisz mi mówić że rozmowa to jedno, a podryw to drugie. Ja doskonale to wiem. Jak zagaduję jakąś kobietę, nie wiem - kasjerkę, czy kelnerkę - to oczywiste że to tylko rozmowa a nie podryw. Ale od rozmowy się zaczyna. Obecnie zostaję tylko przy rozmowach (po prostu to naturalne że rozmawiam jak widzę piękną dziewczynę, kobietę), bo podrywać nie muszę Nie wiem, nigdy nie próbowałem w internecie rozmawiać z kobietami. Ale wiem jedno - z każdą kobietą w takich aplikacjach jednocześnie rozmawia 100 facetów. To jesteś tylko jednym z wielu i musisz nie wiadomo jak się starać żeby się wyróżnić. To jak kandydat na rozmowie o pracę. O dokładnie tak. Po prostu trzeba być normalnym facetem i normalnie rozmawiać. A nie kombinować. Co do punktu nr 2 - oczywiście nieśmiałość można pokonać, po prostu ćwicząc rozmowy z obcymi.
  9. I tak właśnie jest. Te wszystkie aplikacje są nikomu nie potrzebne, wystarczy umieć rozmawiać na żywo. A że faceci sami sobie (i innym facetom) wmawiają, że kobiety są niedostępne, że trudno nawiązać kontakt itd to nie rozmawiają na żywo i kombinują z tymi aplikacjami.
  10. Dokładnie o to chodzi. Podchodzisz do kasy w sklepie - pogadaj z kasjerką (to nie do Ciebie, a do tych "nieśmiałych"), stoisz na przystanku - pogadaj z panną co stoi obok, itd itd, przecież nie chodzi od razu o podryw, tylko o nabranie umiejętności rozmowy z obcymi. Taka prawda.
  11. To nie chodzi o odwagę. Tu nie ma się czego bać. Jak podejdziesz do dowolnej kobiety np. właśnie kasjerki, kelnerki czy czekającej na przystanku - i zagadasz w normalny sposób, to gwarantuję Ci że 100% z nich zareaguje pozytywnie. Tylko rozmawiać trzeba normalnie, a nie pajacować z podrywem. Nie chcę powtarzać wszystkiego od nowa, tutaj sporo pisałem o tym (wiele moich postów w tym wątku):
  12. Oczywiście że zagaduje, jak ładna i młoda to dlaczego nie? Co za różnica czy kasjerka mi coś sprzedaje, czy kelnerka podaje, czy panna na przystanku stoi? Jak mi się podoba to zagaduję. 100% z nich zawsze reaguje pozytywnie na rozmowę. Związków z takich rozmów miałem mnóstwo przez ostatnie 15 lat - krótkich, długich, wszelakich A jak ktoś pracuje zdalnie i nie wychodzi z domu - to cóż, tylko współczuć.
  13. Ja przez ostatnie 15 lat wszystkie kobiety z jakimi byłem w związkach, długich, krótkich, chwilowych, bardzo długich, średnioterminowych, jednorazowych, itd - wszystkie te kobiety poznałem "na ulicy" a dokładnie to w sklepach, restauracjach, różnych firmach itd. Przecież codziennie rozmawia się ludźmi, więc siłą rzeczy kobiety się poznaje.
  14. Po kilku miesiącach to już powinieneś mieć kilka nowych kontaktów z nowymi dziewczynami. Po co odgrzewać stare kotlety?
  15. W sumie masz rację. Prawdopodobnie (i bardzo słusznie moim zdaniem) się obawia, że jak tylko da ten pierścionek, o który tak walczy cała jej rodzina, znajomi i pół miasta, to za chwilę wszyscy Ci ludzie będą walczyć o ślub. Jak o głupi pierścionek ona zaangażowała tyle osób żeby go "delikatnie" namawiali, to co będzie po oświadczynach? Ona tym bardziej zaangażuje te wszystkie osoby, a może nawet więcej, do "delikatnego" namawiania go na datę ślubu i wyłożenie 80 tys zł na wesele, skoro tyle osób o tym decyduje to trzeba się będzie im pokazać - to oczywiście moje domysły, może tak być, może tak nie być, kto wie Dokładnie o to mi chodziło zakładając ten wątek. Facet przez 8 lat był wierny, był na tyle w porządku, że ona jest go pewna, że chce z nim spędzić resztę życia - to jej słowa. Ale jednocześnie ona całą rodzinę, znajomych itd namawia by go męczyli o te oświadczyny - i tym samym to ona rozwala ten związek. Jeszcze fochy po urlopie/wyjazdach, że "miał szansę się oświadczyć na wyjeździe, a nic nie zrobił" i jej zły humor po każdym powrocie, bo ona miała oczekiwania, a on nawet nie wiedział i myślał że po prostu jadą na urlop. Chłop ucieknie i tak się skończy to jej namawianie mnóstwa osób żeby go przekonali. A przez 8 lat miała dobrego wiernego faceta.
  16. Dla mnie wszelkie umowy to biznes. Małżeństwo to również biznes - dlatego nigdy takiej umowy nie podpisałem i bym nie podpisał. Bo w biznesie obie strony muszą mieć tak samo duże korzyści, a nie że jedna ma większe a druga... żadne. Zresztą - osobiście to każdy związek, nawet najkrótszy traktuję jak biznes - jeśli zauważam że więcej daję niż biorę (nie chodzi o tylko finanse, ale nerwy/czas/itd) to z takiego biznesu wychodzę. Ale oczywiście to moje przekonania, każdy ma swoje i jeśli tutaj zaraz kolejny brat będzie pisał że marzy o oświadczynach i ślubie i mu wstyd że jeszcze tego nie zrobił (tak jak jeden gdzieś wyżej w tym wątku), to nie mam nic przeciwko - nie będę nikogo przekonywał.
  17. Bracie, ja mam prawie 40 lat i to samo wszystkim mówię każdy wie że ja stary kawaler i się nie ożenię, ale również każdy wie że bujam się z pannami z przedziału 20-30 i to się nie zmieni Rozumiem. Każdy ma swoje przekonania, każdy ma swoje powody. Jak to tylko Twoja decyzja, a nie presja kogokolwiek, to szanuję.
  18. Wstyd? Ale przed kim Ci wstyd? Przecież to Twoja decyzja i nie musisz nigdy w życiu się oświadczać, nawet po 20-30 latach związku, to nie wstyd. Rozumiem, że byś chciał się oświadczyć i wziąć z nią ślub - ok, każdy ma swoje przekonania. Chcieć - ok, rozumiem. Ale czuć wstyd jeśli się tego nie robi?
  19. Ok - ja też uważam, że nie ma sensu siedzieć z panną 8 lat, jak ona, jej cała rodzina, wszyscy znajomi i pół miasta męczą o ślub. Gość nie chce ślubu to powinien dawno to zakończyć. To fakt. Tu się zgadzam. Ale tak czy inaczej, wątek dotyczy zachowania tej pani (lub nawet ogólnie - pań).
  20. Nie, nie żartuje sobie. Po prostu widzę że niedokładnie czytasz to co napisałem w pierwszym poście w tym wątku. Napisałem, że oceniamy zachowanie tej pani (które jest żałosne - wciąganie rodziny, znajomych itd w prywatne sprawy związku), bo to jest dział forum o kobietach. Również napisałem, że do tego pana też bym miał pewne uwagi, ale to nie wątek o nim. A co do rozpowiadania na całe miasto - cóż, to tylko świadczy o Tobie, skoro takie coś byś popierał. Bardzo dobrze napisane. Osobiście znałem kobietę (dobre 10 lat temu), która miała już z narzeczonym termin ślubu/wesela/salę itd. Niestety dla niej, a stety dla niego, chłop zerwał zaręczyny i zakończył ten związek. Co zrobiła pani? Wszystkim powiedziała, że ślub i tak się odbędzie i termin nie będzie zmieniony. W tym czasie (jakieś 6-7 miesięcy do tej daty) znalazła sobie nowego narzeczonego i ślub się odbył. Miał być ślub to był. Była to daleka znajoma, więc już kontaktu z nią nie mam, ale pamiętam że rozwód był równie szybko. Dokładnie tak.
  21. Jak to nie rozumiesz? Nie doczytałeś, że ta "baba" wciągnęła w prywatne sprawy jej związku - całą rodzinę, znajomych i pół miasta? I to co ona chce przekazać swojemu partnerowi, to przekazała im, a dopiero oni jemu? I ona podkreśla że to jest delikatne poruszenie tematu. Właśnie stąd ten "hejt". A nie o sam fakt, że chciałaby ślubu, bo to inna sprawa - jedni ludzie chcą, inni nie chcą, każdy ma własne zdanie na ten temat. Ale trzeba umieć to przekazać i o tym rozmawiać, a nie wciągać w prywatne sprawy pół miasta. Dokładnie.
  22. Po pierwsze: to działa w obie strony. Kobiety też oceniają wzrokiem, faceci też. Ogólnie wszyscy ludzie, bez względu na płeć. Po drugie: efekt aureoli. Z psychologii. Poczytaj. Zawsze ten efekt działa. W sumie to powinienem napisać jako "pierwsze". Po trzecie: nie chodzi o wygląd, a o wizerunek. Czyli całość: zadbanie, forma fizyczna, ubranie, mowa ciała, ogólnie wszystko to co widzimy, a nie tylko wygląd w sensie nos czy twarz. Bo można mieć piękną twarz, ale nieatrakcyjny wizerunek. Można mieć brzydką twarz, ale odpowiednio się "opakować" w atrakcyjny wizerunek.
  23. No i prawidłowo. Aż miło się czyta takie rzeczy. Popieram, szanuję. U mnie jeśli widzę że rodzina panny ma na nią większy wpływ niż ona sama - jest to największa czerwona flaga i praktycznie od razu kończę taki związek.
  24. Skoro cała rodzina i znajomi (!) go namawiają do oświadczyn, bo ona ich prosiła... To tym bardziej o planie intercyzy natychmiast by wiedziała cała rodzina i wszyscy znajomi i to oni by go przekonywali że intercyza to brak zaufania itd. Ta panna się dobrze ustawiła - wszystkie sprawy z przyszłym mężem załatwia przez rodzinę/znajomych + dodatkowo chcą żeby on nie miał lepiej niż oni, w sumie ma mieć tak samo źle jak oni, a nawet gorzej więc tym bardziej będą popierać panią. Bo który ożeniony facet (bez intercyzy, zapieprzający na swoją panią) powie koledze - "nie żeń się, nie warto" , albo "pamiętaj o intercyzie" ? Nie jest, ale jak facet głupi to da się urobić. Niestety. Możesz jej odpisać w tym linku co podałem na początku tego wątku. Nawet jak ona nie odpisze, to inne kobiety tam odpiszą - a jak widać po komentarzach co tam kobiety odpisują to śmiechu będzie dużo. Kobiety tam głównie odpisują, że facet jest nieodpowiedzialny, że ucieka od odpowiedzialności, itd (kurcze, 8 lat z nią jest, widać że uczciwy, wszystko razem, wspólne życie, nawet według niej wszystko jest ok, sama go chce na całe życie, i to jest brak odpowiedzialności? Jedyne czego jej brakuje to oświadczyn i papierka)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.