Skocz do zawartości

light

Samice
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez light

  1. Przecież te spodnie to w cudzysłowie :)) Kobiety też kiedyś nie nosiły spoodni
  2. Nie odstawiałam i nie odstawiam "cyrków". Nie jestem prowodyrką każdej naszej sprzeczki, sądzę że większość z nich bierze się "od słowa do słowa". Mój mężczyzna zawsze trzyma ramę, ale nie to mnie do niego zbliżyło. @Headliner Ok, pewnie coś w tym jest, z drugiej strony te zachowania "złe" mają miejsce sporadycznie. Oceniam, że jeśli faktycznie dzieją się między nami celowo, a wszystko na to wskazuje, to są to sytuacje mające mi "przypomnieć", że to on tu rządzi. Natomiast ja się nie pcham do przewodzenia naszemu stadu Odpowiada mi to, że jestem w związku z mężczyzną "noszącym spodnie" i akceptuję taki rozkład sił.
  3. Trochę odbiję od tematu zębów, ale - widziałam dziś śliczną dziewczynę, ok 25 lat, dobrze ubrana, cudna buzia, elegancka biżuteria, no naprawdę robiła wrażenie. Aż spojrzałam w dół, na jej stopy... miała modne sandałki, prawie nic niezakrywające. Pięty zrogowaciałe, paznokcie za długie, oskubane z lakieru... i taki bądź co bądź szczegół zaważył na tym, że dziewczyna z dobrego 9/10 zjechała kilka oczek w dół.
  4. Nie wiem, czy w sam raz korzystał z porad Marka, ale z pewnością stosuje wobec mnie takie zasady. "O to chodzi" czyli że co, że to niby jest spoko, że ja mogę, a ona nie? Nie zamierzam tu sobie rysować żadnej laurki, zwyczajnie uważam, że jestem fajna, mam też tego potwierdzenie od mojego Pana. On też jest fajny! Powiem tylko, że - na tyle, na ile zapoznałam się z Waszymi zasadami - jestem zdania, że trochę odstaję od takiego standardu loszki, której każdą reakcję i akcję da się przewidzieć dzięki znajomości Kobietopedii. Bo naprawdę nie robię żadnych gównianych testów, nie kontroluję, nie trzymam na smyczy i nie zaglądam mu do skarbonki - każde z nas ma swoją i to jest dla mnie ok. Gdyby mój partner przesiadł się do lepszego samochodu czy kupił nieruchomość na pięknej działce, nie stałby się dla mnie cenniejszy. I tak dalej.
  5. No i tak pewnie było, przekroczyłam jakąś jego granicę. Tylko że kiedy moje są przekraczane, a tak też się przecież zdarza, to ja nie mówię od razu "wypierdalaj". Trudno dostrzec tę subtelną różnicę? Mój facet nie jest dla mnie byle kim, żeby miał ode mnie słyszeć takie teklsty, nawet, kiedy w danym momencie jestem na niego zła lub właśnie przekroczył moje granice. JA tak nie powiem. Dlaczego więc nie mogę pomarzyć o tym, że i do mnie nie będzie tak się zwracał mój partner? Nie narzekam tu na mojego mojego mężczyznę, nie przyszłam tu smęcić "o raaany, mój facet to jest taki i siaki". Nie mam nic w tym guście do powiedzenia na jego temat. Uwazam go za dobrego partnera, bardzo go szanuję i ani w Internecie, ani na żywca nie zamierzam (bo i nie mam podstaw) narzekać, jaki to on nie jest. Bo nie jest. Problem, który poruszyłam nieco off-topic w tym wątku to wyłącznie użycie słów, które dla mnie są poza granicami mojej tolerancji. Bo, jak już powiedziałam, dla mnie to oznaczało tyle, że równie dobrze mogłam dostać w twarz, to taka sama zniewaga. Dziękuję za cenną radę. Mówisz, że przedstawiam siebie jako lepszą - nie jest tak, nie jestem ani lepsza, ani gorsza. Za to mam tyle samo prawa do szacunku ze strony drugiej osoby, ile sama jej go okazuję. Zatem, skoro ja nie każę nikomu spierdalać, nawet w największych nerwach, dlaczego słyszę to z ust ukochanej osoby? To jest sedno, ale już chyba nie ma co tego wałkować @Headliner dzięki zgodzę się z tym, co napisałeś, mamy tę huśtawkę. I widzisz, jak ja jestem "ofiarą" shit testu, to jest spoko, a gdybym to ja chciała urządzić coś takiego, szybko zostanę sprowadzona do parteru. Może właśnie kolenym słowem na S?
  6. @HORACIOU5 Ty się na mnie uwziąłeś chyba, przypuszczam że dlatego, iż mam wpisane przy avatarze "samica" Nie jestem z tych, które coś "wywijają" a potem udają, że nic się nie stało. Gdybym była, to nie roztrząsałabym tu tematu, bo z pewnością znałabym też inne sztuczki "na faceta". Może trudno to zrozumieć, ale nie wszystkie dziewczęta bawią się w szit testy, gówno burze i co tam jeszcze. Ja nie, bo szanuję mojego faceta.
  7. Mickiewicz by tego lepiej nie opisał!
  8. Ja to nawet uczyniłam, wrzuciłam cały dobytek do auta i w godzinę mnie nie było, ale po kilku dniach uznaliśmy oboje, że nie tędy droga. Skoro wybaczyłam, to nie powinnam do tego wracać, uznać za było-minęło... Nie robię więc o to jazd, ale gdzieś tam z tyłu głowy siedzi. Pewnie ktoś powie, że jestem głupia, skoro brak mi konsekwencji w działaniu. Może i tak ale to jest Pan, na którym wyjątkowo mi zależy. Ja jestem zdania, że nieporozumienia i sprzeczki nie biorą się nigdy w związku od jednej osoby, może być tak, że jedna ze stron częściej podkłada ogień, ale wtedy też dalszy ciąg zależy od reakcji drugiej strony na ten ogień. Jeśli reaguje ostro, awanturą i taki schemat się powtarza do usrania, to taki związek dla mnie nie ma sensu. Jeśli zaś te osoby zauważą, jak to między nimi działa i zapragną to poprawić, no to super. @Headliner uwielbiam seks, a z moim partnerem uwielbiam go po stokroć temat minety rzeczywiście mi dokucza, ale postanowiłam tymczasem spuścić na niego zasłonę milczenia, bądź co bądź co mi po takiej wyproszonej zabawie. Jak będzie chciał, to zrobi, jak nie, to chyba jużtak musi być. Założyłam wątek, próbując zrozumieć, co możebyć przyczyną tej sytuacji i czy ja mogę mieć jakiś na to wpływ.
  9. Nie pamiętam dokładnie już nawet tematu tej rozmowy. Na pewno motywem przewodnim nieporozumienia było to, że mój partner lubi czasem robić / mówić to, na co mi samej nie pozwala - od tego się zaczęło wtedy. Na przykład używa czasem w rozmowie słów, za które mnie by od razu zrugał. I raz na jakiś czas zwrócę na to uwagę, bez latających talerzy czy okrzyków, zwyczajnie mówię, nie mów tak proszę, bo mnie samej byś na takie słowa do Ciebie nie pozwolił, sprawia mi to przykrość ("takimi słowami" może być na przykład rzucone w moim kierunku ostre "cicho bądź" lub jakiekolwiek inne tak zwane komendy wychowawcze, które raz na jakiś czas słyszę, a których ja nigdy nie kieruję do niego). Nie reaguję ani histerycznie, ani w żaden inny agresywny sposób, uważam, że mam prawo poprosić partnera, żeby nie zwracał się do mnie w sposób a) przykry dla mnie i będący w puli, z której mi "nie wolno" czerpać. Po pierwsze, kiedy uznam, ze z czymś przegięłam, potrafię przeprosić. Po drugie, NIGDY nie powiedziałam do mojego mężczyzny w taki sposób, używając wulgaryzmów. Czasem każdemu z nas zdarza się użyć przekleństw i nie mam z tych problemu, ale "kur*ami" w nikogo nie rzucam, nie odstawiam żadnej szopki, uważam takie sceny za mega żenujące. Powiem Ci, że ani razu nie przyszło mi do głowy, żeby mojemu mężczyźnie robić ciche dni podszyte fochem albo odmawiać mu "dupki" - przeciwnie, to nie moja domena. Nie mam tak, że "słowa nie do przełknięcia dla kobiety" a sama puszczam wiązanki. I to nie tak, że uważam się za anioła czy coś, daleeeko mi do tego. Chodzi mi wyłącznie o to, że skoro ja nikomu nie każę sp*lać, to mam prawo oczekiwać, że też nie usłyszę takich słów w moim kierunku. Jeśli już ma dla mnie taki komunikat, to spoko, ale nie w tych słowach. No ale trudno, to już przeszło do historii, tak tylko wywalam na wierzch przy okazji punktowania rzeczy, których nie życzymy sobie
  10. @HORACIOU5 na nic i nikogo się nie lansuję. Uważam za to, że mam prawo do tego, aby okazywać mi szacunek, bo sama go nikomu nie odmawiam.
  11. @Mayki gdyby to zostało powiedziane w takich słowach, jak Twoje, nie byłoby tematu. Chodzi mi o formę, o powiedzenie, cytuję, "jak ci nie pasuje to spierdalaj". Ja tak do niego (ani do innych osób) nie mówię, a przecież też się czasem na niego wkurzam, mimo to szanuję go nawet w kłótni i nie używam aż takich słów, bo wiem (niestety jak widać z autopsji), że sama nie chciałabym takich słów pod swoim adresem słyszeć.
  12. @HORACIOU5 zapewne masz rację, nie lubię uległych mężczyzn i ta przywódczość mi w moim Panu imponuje. Trudno tylko przełknąć tego kalibru tekst z ust tak ważnej osoby - gdyby powiedział tak do mnie byle kto, nawet bym się za nim nie obejrzała na odchodnym. Ale to są słowa faceta, który kocha i ponoć szanuje - tu jest pies pogrzebany, z naciskiem na szacunek, którego jak dla mnie tu brak kompletnie.
  13. @Eleanor nie chodzi mi o wałkowanie konkretnie tego przypadku, a o sam fakt, że mężczyzna uważa za "fair" i niezbędne powiedzieć w ten sposób do kobiety. Bo dla mnie to się zwyczajnie nie mieści w granicach nawet szeroko pojętego szacunku. I nie, nie wyzywam go, nie biję, nie prowokuję. Do takiego momentu doszło kiedyś na skutek zbyt długiego, delikatnie mówiąc, próbowania sobie nawzajem udowodnić pewne swoje racje. Nie wątpię, że mogę doprowadzić partnera czasem w takiej rozmowie do irytacji, to działa w dwie strony i nie jest to nic nadzwyczajnego, powkurzać się na siebie i tyle. Dla mnie takie słowa są właściwie niemal równoważne z daniem z liścia. Stąd pytam, jak Panowie to oceniają, czy daliby sobie prawo aby ich kobieta z ich ust usłyszała takie słowa?
  14. Dla mnie obok oczywiście zdrady takimi rzeczami są też brak szacunku - dla mnie jako osoby, dla mojego zdania, dla moich potrzeb oraz zawiedzenie mojego zaufania, kiedyś zostałam w tzw LTR oszukana w sprawie dla mnie fundamentalnej i mimo prób, przez kilka lat nie umiałam mu tego zapomnieć, w końcu stało się to jedną z kilku przyczyn końca tamtego związku. Do tego nieumiejętność, a właściwie niechęć do przepraszania, tak jak tu piszecie okazywanie pogardy, lekceważenie mnie. Nie darowałabym również, gdyby partner publicznie opowiedział się przeciwko mnie, drwił ze mnie wobec innych osób. No dobra, a co sądzicie o takiej sytuacji: Związek kilkuletni, oparty na mocnym fundamencie uczuciowym, szczerości, lojalności i rzeczywistej chęci bycia razem. Mężczyzna jest absolutnie wzorowym partnerem, ona mu ufa, jest spełniona w roli "żony" (choć związek jest nieformalny, z wyboru). Czasem pojawia się zgrzyt, jak to w życiu, ale sporadycznie bywa, że drobny z początku konflikt się zaogni i wówczas on daje sobie prawo (o czym bez krępacji mówi) do "ułożenia" jej dowolnymi metodami werbalnymi. Padają słowa "jak ci nie pasuje, to możesz stąd sp**lać" - czy Waszym zdaniem w związku coś takiego kalibru może być usprawiedliwione? On następnego dnia jest znów najlepszą wersją samego siebie.
  15. Pytanie właściwie niekoniecznie dotyczy działu Seks (choć może o niego zahaczać), ale nie znalazłam w Rezerwacie lepszego miejsca na założenie takiego wątku. Jestem ciekawa, jakie są według Was, Panie i Panowie, rzeczy, które uważacie za niedopuszczalne w relacji damsko-męskiej, zarówno w związkach "na życie", jak i w przelotnych znajomościach. Mnie z racji bycia w długoletnim związku interesuje głównie ta opcja, ale pogadajmy o wszystkim. Większość powie, wiadomo, zdrada - ale to nie wyczerpuje tematu. Jakie rzeczy (zachowania, słowa) w wykonaniu partnera wykraczają poza Wasze granice? Czego nie wybaczylibyście nawet w związku z długim stażem, opartym na miłości, zaufaniu i innych wartościach? Jeszcze dodatkowe pytanie do Panów - czy, zakładając zgodnie z filozofią forum, że kobieta ma się "słuchać" mężczyzny, dajecie sobie prawo do ukarania nieposłuszeństwa partnerki w dowolny sposób? Czy jest wg Was ok w męskich ustach tekst "zachowałem się tak, bo mnie sprowokowałaś, zasłużyłaś na to"?
  16. Jechałam raz autobusem miejskim, ze 2 metry odemnie stał starszy Pan, który szeroko się uśmiechał, widać było złote zęby z przodu. Jak zaświeciło mu prosto w tę uśmiechniętą twarz słońce, to ooooo rany okulary przeciwsłoneczne by nie pomogły.
  17. Można też na to tak spojrzeć, że ta mądrość przyszła z wiekiem. Skoro kobieta / mężczyzna zaniedbał(a) zęby w młodszych latach, a potem tę osobę oświeciło, że jednak warto mieć równą klawiaturę, to z dwojga lepiej, że uzupełnia braki bądź montuje nowe uzębienie, niż gdyby raz zaniedbane już takie pozostało. Może nie jest to apetyczne, jak się zobaczy te "złote zęby" leżące na umywalce w łazience, ale to, że one są, też jest formą dbania o ładny uśmiech.
  18. Takie podejście niestety reprezentuje sporo osób, nic mnie nie boli, jest ładnie, to po co biegać do dentysty. Choć osobiście uważam, że całkiem spora liczba ludzi, powiedziałabym, że po równo kobiet i mężczyzn w moim otoczeniu dba o zęby w rozumieniu innym, niż poprzez samo ich mycie. Dla mnie też osoba z zaniedbanymi zębami traci na atrakcyjności, tak samo jak ktoś, kto ma zapuszczone dłonie, stopy, cerę, włosy i tak dalej. Nie trzeba od razu wyglądać jak z żurnala, wystarczy, że się jest zadbanym, bez względu na płeć. Zaniedbane zęby szybko rzucają się w oczy i niestety rażą.
  19. light

    Pytanie do Pań

    @StonekZiemniaczany, ja, nie rozbijając gówna na atomy, odebrałabym takie pytanie wprost - czyli, czy mimo wygaśniecia "formalności" będzie wchodził w grę seks "po znajomości", może zwyczajnie dobrze jej było z Tobą w łóżku, a może, wybacz, lepsze w jej perspektywie łóżko z byłym, niż chwilowa nawet posucha. Znam natomiast niestety masę kobiet, które faktycznie prowadziłyby głupie gierki mające zaczynać się i kończyć wyłącznie w sferze słów, żeby sprawdzić, jak się facet zachowa, a nuż można się do niego jeszcze na odchodnym dojebać i zdobyć punkcik. Mnie osobiście to brzydzi.
  20. Po miesiącu wspólnego mieszkania? Jeśli to faktyczny powód, to nie najlepiej to chyba rokuje @BeaTitudo, ja nieśmiało stawiam, że może chodzić o porno. Gdy widywaliście się weekendami, on po kilku dniach rozłąki był bardziej skory do seksu. Prawdopodobne jest, że wtedy i i teraz sięga do porno (i masturbacji) tak samo często, jak wtedy, i ten "weekendowy" seks mu odpowiada - częściej nie ma ochoty, bo zaspokaja się sam.
  21. Ufam. Problemem jest to, że sytuacja o której piszę "każe mi" samej sobie odpowiadać na pytania, które powstały w mojej głowie na skutek opisanej sytuacji. Między innymi Jak?
  22. Czyli według Ciebie założenie "on mnie kocha" jest błędne w moim przypadku?
  23. @Samiec92 Z czasem pewnie właśnie odpuszczę, bo nie umiem znaleźć rozwiązania, które byłoby na moją korzyść. Odpuszczę w sensie nie, odejdę, tylko zepchnę ten temat w swojej głowie do działu "zapomnij". Z żalem, ale co zrobić, życie, jak widać. Nie jestem typem kobiety, która robi awantury o cokolwiek, a już tym bardziej o rzeczy typu naczynia, sama jestem bałaganiarą to oczywiście znów tylko moja opinia, ale sądzę, że nie jestem kłopotliwa jako "druga połówka". Gdyby mój Pan miał mocno odmienne zdanie, sądzę, że dawno nie bylibyśmy razem. Tak samo jak wówczas, gdybym to ja nie mogła jego znieść. Ja nie szukam sposobu na to, jak "wygrywać" z moim mężczyzną, ja nie chcę z nim wygrywać - lubię jego dominującą postawę w naszym związku i odpowiada mi to. Zgłosiłam się tu próbując zrozumieć mechanizmy, które jako kobiecie są mi jak widać obce. Mój poprzedni związek był zupełnie inny, tam facet szedł mi na ustępstwa, pozwalał decydować. Tu mam zupełnie inną sytuację, całkowicie odmienną. I jestem tu z własnej woli, nie zamierzam ani odchodzić, ani zmieniać Pana według mojego widzimisię. Gdybym uważała, że za robienie laski z urzędu NALEŻY mi się rewanż w tej samej postaci, to już dawno przestałabym to robić, nie mając tego rewanżu. Chcę to robić i będę to robić. A że marzę czasami jeszcze cichaczem o tym, no to cóż, mam prawo do marzeń. Skoro się mają nie spełnić, trudno, związku przez to nie rozwalę. Nie zamierzam stosować manipulacji żadnej maści, brzydzą mnie takie numery, a do tego nie zaprowadzą mnie na pewno tam, dokąd bym chciała. To nie dla mnie. Z audycjami się zapoznam.
  24. @Samiec92, czyli co, odpuścić sobie? Mój Samiec jest wspaniały i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nie piszę tu po to, żeby na niego narzekać, w żadnym razie. Napisałam, bo chciałam poznać Wasz punkt widzenia na sprawę, która mnie trochę gniecie.
  25. Po co miałabym kolryzować, skoro zwróciłam się do Was nie jako troll, tylko chcąc uzyskać podpowiedź w trudnej dla mnie sytuacji? Na pewno widzę niektóre sprawy inaczej, niż mój partner, to jest dla mnie jasne. Ale to, o czym tu napisałam, to fakty, trudno je przekoloryzować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.