Znowu powracam po dłuższej przerwie.
Tym razem będzie o progresie w treningach.
Po dwu letniej przerwie zapisałam się na siłownię. Inną niż wcześniej. Nieco tańszą ale z lepszą ofertą jak dla mnie i bardzo fajnym wyposażeniem.
Mam dostęp do siłowni 24h na dobę, 7 dni w tygodniu. Ponadto w cenie członkostwa mam też wliczone zajęcia, na które można się zapisywać bezpłatnie, dobrowolnie. Na siłowni można korzystać ze specjalnej aplikacji " My Wellness", dzięki której ma się dostęp do różnych ćwiczeń, można bookować sobie zajęcia i robić swój mały dzienniczek wyzwań i śledzić swoje postępy. Choć na ogół jestem technologiczną ignorantką, tak to akurat bardzo przypadło mi do gustu. Ułatwia to treningi
Na tę siłownię zapisałam się w zeszłym tygodniu. Już byłam na niej 4 razy z czego dwa razy na zajęciach grupowych, a dwa razy robiąc trening na maszynach na barki i klatę, ćwiczenia z hantlami i treningi ABS. Jestem w swoim żywiole!
Jako, że przez ten czas również regularnie ćwiczyłam ( nie licząc przerwy podczas urlopu), nie jest z moją formą źle. Jednak odczułam sporą różnicę, między domowymi HIITami a takim treningiem LBT ( Legs, Bums and Tums), po którym moje mięśnie były jak galaretki. Różnica m.in w tym, że w domu nie czuję presji otoczenia wokół, mimowolnie zwalniam i robię swoim tempem. Łatwiej można się rozproszyć podczas treningów niż na siłowni. Dodatkowo pani intruktorka z youtube'a nie przygląda mi się bacznie i nie instruuje mnie jak robię coś źle - przez co łatwiej o kontuzje.
Wczoraj miałam okazję być na zajęciach HIIT - te z kolei były porównywalne intensywnością do moich treningów domowych, powiedziałabym nawet, że może i lżejszy, mimo, że używałam obciążeń. Po czym jeszcze poznałam, że lżejszy? Po 30 minutowym HIIT, zdecydowałam się jeszcze na 10 minut dreptania na bieżni przy maksymalnym pochyle (15%). Normalnie bym już odpadła.
Dzisiaj planuję iść drugi raz na LBT które bardzo mi się spodobały. Trening robiony jest w okręgu. Jest 10 stanowisk, przy których robi się różne ćwiczenia. 45 sekund ćwiczeń, 15 sekund przerwy. Czas trwania całego treningu 45 minut. 4 serie w sumie.
Brzmi niewinnie, jednak takie w praktyce nie jest. Jako, że byłam po 12 godzinach pracy... i bezmyślnie wybrałam sobie jedno z najbardziej wymagających ćwiczeń na start ( krzesło przy ścianie z obciążeniem minimum 10kg)... no to umierałam. Ale było to wycieńczenie pomieszane z ogromną ilością endorfin. Polecam.
Podczas tego treningu przez dwie serie ćwiczyliśmy w parach. Czyli kolejna sprawa, która motywuje i każe trzymać tempo.
Wagą się nie sugeruję, bo widzę, że nieco urosła, natomiast widzę, że coraz bardziej się rzeźbię. Trzeba wziąć na poprawkę fakt, że mięśnie są cięższe.
Dieta bez zmian. Zaczęłam jedynie wspomagać się cytrynianem magnezu i kapsułkami multiwitaminy dedykowanymi dla kobiet (Wellwoman) - Jako jedyne kapsułki które nie mają emulatorów kwasowości tych wszystkich E-coś tam itd. Dlatego je testuję. Choć zwykle miałam problem z regularnością zażywania takich rzeczy i niezbyt byłam przekonana do jakichkolwiek suplementów. Jednak BCCA, które już od paru miesięcy zażywam regularnie, pokazało mi, że pomaga.
Także każdy kto chciałby zacząć swoją przygodę z treningami i chciałby zacząć prowadzić zdrowy tryb życia - polecam! Samo zdrowie! Musze przyznać, że choć początki bywają ciężkie, są wzloty i upadki, jednak jak się to polubi i konkretnie się wkręci w rytm... to można czerpać z tego ogromną przyjemność. Zaobserwowałam u siebie lepszą kondycję, wydolność, rzadziej choruję, mięśnie szybciej się regenerują, Same korzyści.
Jestem coraz bliżej tego, by zapisać się dodatkowo na sztuki walki. Jeszcze tylko muszę nabrać więcej siły i koordynacji ruchowej.
Tymczasem uciekam. Jeśli masz jakieś pytania odnośnie treningów - służę pomocą.
Pozdrawiam,
Hippie.
- Czytaj więcej..
- 4 komentarze
- 2310 wyświetleń