Juz myślałem, że uznasz za dobre tłuszcze te, które nam wymawiają na każdym kroku. A zwłaszcza "margaryna dobra na cholesterol i serce" - biedni ludzie, który w to uwierzyli.Co do do mieszania tłuszczy z weglami, to ogólnie od tego mamy choroby cywilizacyjne (no i oczywiście od cukru). Jeszcze niedawno lekarze zalecali brać kalorie po tyle samo z tłuszczu i tyle samo z węglowodanów (zbilanowana dieta). Oczywiście z naciskiem na tłuszcze nienasycone. Czego efekt widzimy na przysłowiowych Amerykaninach - burger z maka ma tak rozłożoną kalorycznosc. Ale teraz juz zalecają max 80g tłuszczu na dzień w tym 40g nasyconych, przy zalecanych 60g białka. Co jest nadal bardzo źle dla naszego organizmu. W diecie japońskiej na 60g białka przypada max 30g tłuszczy i do tego nasyconych a do tego zjadaja 3 razy więcej węglowodanów (granowo) głównie ryż - taka proporcje można uznać za zdrowa jeśli chodzi o dietę wysokowęglowodanową-niskotłuszczową. A jeśli chodzi o dietę typowo tłuszczową to na odwrót np. 60gB : 30gW : 180gT z naciskiem zdrowe na tłuszcze nasycone (dieta optymalna). Jeśli chodzi o szpinak to jak będę na kompie to znajdę ci link, może doroslemu nic nie będzie, ale dzieci balbym się nim karmić A tu poczytaj sobie o tym od strony biochemicznej: http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch6.htm PS Jedzenie na noc to w wielu przypadkach bujda. Zgadzam sie, że nie wolno cukrów prostych. Na dietach tłuszczowych, jeśli jest problem z ostatkami tłuszczu w oponce, węglowodany w całej dziennej ilości zjada się właśnie na noc. Metabolizm to anabolizm jak i katabolizm razem wzięte. Wiec jeśli w nocy jedzenie wolniej się trawi, to tez wolniej się będzie przyswajało i wychodzi na to ze nie ma różnicy czy w dzień czy w nocy. Organizm pracuje tak samo tyle ze wszystko dzieje się wolniej.