Moim zdaniem jest to "głupie gadanie" starszego pokolenia pozostale z wczesniejszych przyzwyczajen. Co nie da się wytłumaczyć to mowia ze klątwa. Tez przerabialem to tysiące razy z moja babcią. Wychodzę z założenia, że w dawniejszych czasach ich podświadomość chciała jakoś wytłumaczyć to, ze rodzą się chore dzieci, czy psuje się jakąś rzecz w domu. Wiec uwierzyła w czarna magię, jaką jest złośliwe gadanie sąsiadki. Ot, prosta zagrywka podswiadomosci wynikajaca z wierzenia w siły szatańskie, nadprzyrodzone moce, żyły wodna itd. Oczywiście to tylko moje poglądy i nie chciałbym nikogo urazic.