Skocz do zawartości

Szalony Koń

Starszy Użytkownik
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Szalony Koń

  1. Choroba to rzeczywiście problem, ale są na to leki. Natomiast doskonale Cię rozumiem - mam kuzyna co ma od dziecka epilepsję, i także koleżankę co ma syna z epilepsją. Problemy są nie dwa, ale trzy - w miarę postępowania choroby, faktycznie tępiejesz. Nie wiem jak często masz ataki, ale każdy uszkadza mózg i powoduje dalsze otępienie. Absolutnie podstawową sprawą jest znalezienie dobrego lekarza. Kuzyn potrafił mieć trzy ataki dziennie - obecnie zastanawia się nad zrobieniem prawa jazdy, a lekarze wcale nie mówą nie. On znalazł dobrego lekarza gdzieś w Krakowie - mogę zapytać i polecić o ile masz blisko. Druga sprawa - epilepsja ma nie tylko skutki w postaci tępienia, które dobrze opisałeś, ale też - o czym mało kto wie - skutkuje pewną niedojrzałością emocjonalną. To ma mój kuzyn, to ma syn koleżanki - obaj nie do końca wiedzieli w młodym wieku jak się zachowac, co wypada a co nie, itp. A co najmniej - wiedzieli później niż ich rówieśnicy. Może też to masz? Trzecia sprawa - depresja z powodu epilepsji. Życie z tą chorobą ogranicza. Tym bardziej im częściej choroba się ujawnia. Łatwo sobie wmówić, że teraz już chujnia i nie ma perspektyw - ani na pracę, ani na związek, ani na nic. Tak nie można - trzeba się dźwignąć. Najpierw musisz się podleczyć, potem zacząć pracować. A towarzystwo to i zawsze, w międzyczasie. Jeszcze do tego że pasje nie zawsze skutkują poznaniem przyjaciół - pewnie że nie zawsze, ale zwiększają szanse.
  2. Kolego, nie przyszedłem tutaj przekonywać do swojej religii, odniosę się zatem wyłącznie na gruncie logiki. Oczywiście, że albo wszystkie religie są nieprawdziwe, albo jedna prawdziwa. Innej opcji nie ma. To wynika z logiki. Ty wierzysz (tak, bo dowodów nie ma) w opcję pierwszą, ja w drugą. Dowodów - z definicji - nie ma żaden z nas. Najlepsze, że co do tego, że religię często wykorzystuje się do manipulacji, to ja wiem, ale to z automatu nie oznacza jej nieprawdziwości - znowu operuję na gruncie logiki, nie przekonuję o prawdziwości na tej podstawie. Tak jak strachem przed zarazą można wiele ugrać, ale to nie oznacza, że to co głosi medycyna jest nieprawdą. Co do apokryfów - znam, czytałem:) Polecam przeczytać, będziesz wiedział dlaczego nie ma ich w kanonie:) Ale raz jeszcze - nie przekonuję nikogo do uwierzenia, będę zobowiązany za nie przekonywanie mnie do ateizmu. Natomiast co jest logiczne, co pewne a co prawdopodobne lub nie - to zawsze chętnie podyskutuję:)
  3. Pewnie że można. A co więcej - trzeba. Wiesz na czym opierają się trwałe znajomości? Zwykle na wspólnej pasji. Ja mam taką - i spotykam się z kumplami w temacie. A prócz tego fajnie wyszło że jeden stary kumpel złapał bakcyla i też w to poszedł, więc spotykamy się częściej niż wcześniej. Jeśli jesteś dupolizem, to nikt Cię nie będzie szanował. Dobrze mieć kilkoro różnych dobrych kumpli i kilku-kilkunastu luźniejszych. Jak się jeden czy dwóch wysypie - żadna tragedia. A i Ty zyskujesz dystans i luz w relacjach - bardzo potrzebne. Ostatnio odprawiłem jednego starego kumpla, bo niestety wkurwił mnie dość konkretnie i mocno. Nie wykluczam powrotu do kumpelskich relacji, jak przeprosi - ale sie na to nie zanosi. Pewnie bym to przeżył dość mocno, gdyby nie to że nie był to jedyny stary i dobry kumpel - a tylko jeden z kilku. Reszta została i jest git. Jeszcze co do pasji - może to być granie, technologia, siłka, whatever - a może to być wspólny temat do gadki. Np matrix i wyjście z niego:) Ugadaj sie na piffko z kilkoma braćmi z okolicy. Bo czemu nie? Wypijecie, pogracie w bilard czy co tam, pogadacie. Opcji multum.
  4. "zależy mi na dobrej atmosferze w pracy"... chłopie:) Skoro panna miała atencję od innych a nie od Ciebie - nie mogła tego przeżyć, więc postanowiła Cię "poderwać". Nie oznacza to ruchania od razu - oznacza to, że nie mogła przeżyć że nie okazujesz jej zainteresowania, więc postanowiła zrobić tak, żebyś okazał - i to nalejpiej jak największe. Sprowokowała Cię do zakochania się w niej - ale ponieważ romansu mieć z Tobą nie zamierza, bo odhaczeniu Ciebie postanowiła uciąć kontakty. Zrobiłeś to, czego chciała, nie jesteś już potrzebny. Sorry. Ja miałem odwrotnie w pracy - ale żeby uświadomić o co dokładnie chodziło (w Twoim przypadku też) zaznaczę jeden ważny fakt. Laska pracowała w jednym zespole z moją żoną, a żona i ja pracujemy w jednej firmie. Firma tak duża że nie ma to znaczenia, nie widzimy się w pracy w ogóle poza wymianą kluczyków do samochodu. Laska i moja żona znały się doskonale i lubiły. Laska była młoda, ładniutka, kokietka. Normalnie bym pewnie się do niej pouśmiechał, coś tam zagadał.. ale jak przyszła do naszej pracy, usłyszałem jak gada do jakiejś koleżanki, że dopiero co się sprowadziła do naszego miasta, odebrała klucze od wynajętego mieszkania a obecnie, tu cytat: "szuka jakiegoś frajera, żeby jej pomógł wnieść walizki, hihihi". Normalnie staram sie być w miarę spoko, coś zagadać i w ogóle, ale postanowiłem sobie, że ta oto laska nie dostanie ode mnie nawet uśmiechu, nie mówiąc o zagadaniu. Gówno mnie obchodzi kim jest - u mnie jest towarzysko i w kazdy inny sposób skreślona. Potem się okazało, że pracuje z moją żoną, więc prawie codziennie się widywaliśmy - ja grzecznie mówiłem dzień dobry wszystkim, uśmiechałem się do koleżanek żony na powitanie - wszystkich za wyjątkiej owej laski. Laska - widziałem to w oczach - spoglądała na mnie niepewnie, o co kurwa chodzi. Potem zaczęła coś tam zagadywać, na co ja uprzejmie ją zbywałem. Potem jakieś hasła z cyklu: "popatrz na zdjęcia, tu jest Twoja żona" i tego typu. Gdzieś jakieś gadki na stołówce. Zaproszenie na linkedinie (WTF? Zawodowo nie mieliśmy kompletnie nic wspólnego ze sobą). Nie myślisz chyba że laska się chciała bolcować ze mną siedząc obok mojej żony, i dosyć ją lubiąc? Nie - laska chciała mojej uwagi, na takiej samej zasadzie jak uwagi od wszystkich innych facetów. Niech choćby uśmiechem czy jakimś słowem zdradzili, że ona się im podoba - tyle wystarczy. Nie ma tego? To dysonans poznawczy, dalej zabiegać o uwagę, heloł! tu jestem! uśmiechy, komplementy proszę! zalofciaj się najlepiej i odpokutuj czas kiedy nie zwracałeś na mnie uwagi, a ja cię z przyjemnością spuszczę do kibla!" Staram się nie poświęcać zbytniej atencji próżnym szmatom, i widzę że idzie mi to coraz łatwiej, obecnie łatwo jak oddychanie. Ale lata temu było znacznie gorzej. Przejrzyj na oczy chłopie - i niech Ci nie zależy na dobrej relacji w pracy. Miej to - i ją - w dupie. Ale naprawdę w dupie. Mienie kogoś w dupie naprawdę - oznacza że wcale nie musisz jej tego pokazać. Niech sobie myśli co chce. Inaczej może wyjść żal.pl. A jak nadarzy się okazja ostentacyjnie ją spuścić do kibla - to korzystaj. Ale nie szukaj tej okazji - po prostu panną nie zaprzątaj sobie głowy. Dla własnego komfortu.
  5. Kolego Ali - trzy sprawy. Jedna to sama wiara w Boga, druga to spojrzenie na Kościół, trzecia to częsta tendencja do przypisywania nadnaturalnych interwencji zwykłym sprawom. Częste u ludzi wierzących (do których się zaliczam) ale również u ateistów - wystarczą odpowiednie warunki:) Co do wiary w Boga - ja wierze w Boga. I w przeciwieństwie do przytoczonego wyżej kolegi Taboo - nie szukam ani nie kolportuję "dowodów na istnienie Boga". Gdyby były - nie byłoby potrzeby wierzyć. Tak naprawdę te "dowody" na istnienie Boga są równie dęte jak dowody na nie istnienie Boga. Uświadommy sobie jasno - Bóg, jeśli jest (a sam wierzę że jest) - działa w innym wymiarze, dla nas niedostępnym. Gdyby chciał byśmy wiedzieli - zesłałby dowody jasne i oczywiste dla wszystkich - i nikt by nie miał wątpliwości. Ale tego nie robi, więc prosty wniosek - albo Go nie ma, albo... no właśnie. Albo - w co osobiście wierzę - jest Kimś tak niepodobnym do nas, że wymyka się naszemu rozumieniu i ma kompletnie inne spojrzenie na sprawę. Do rozwinięcia jak ktoś chce - na razie nie chcę przynudzać. Co do Biblii "nie wysłanej do nas faksem z nieba" - czytał ktoś z Was? Przecież w kwestii relacji damsko - męskich poglądy ma takie same jak to forum! Kobieta wzięłą się z mężczyzny, została stworzona DLA mężczyzny aby mu być pomocą. Mężczyzna ma PANOWAĆ nad nią (dosłowny cytat) i jak Chrystus jest głową Kościoła, tak mąż jest głową żony - i całej rodziny. Czy tam coś źle jest napisane? Nie, ale nam - katolikom - także i mnie, przyznaję - środowiska okołokatolickie (nie Kościół w rozumieniu dokumentów Kościoła, ale środowisko, książki, gazetki, itp) prały mózg. Ktoś słusznie stwierdził (jakiś ksiądz, nie pamiętam), że jakby to śmiesznie nie brzmiało - to baby przejęły Kościół. W sensie - babska retoryka. I teraz obserwujemy - dzięki Bogu - odwrót od tej babskiej narracji. Wielu księży mówi tak w tematach damsko męskich, że byście się zdziwil na plusi. I jest ich coraz więcej. Druga sprawa - spojrzenie na Kościół. To zdaje się sam Jezus powiedział o "czynieniu wszystkiego co nakazują, ale nie naśladowaniu czynów ich samych". Cytuję z pamięci: "Nakładają ciężary wielkie i nie do uniesienia, ale sami palcem ich ruszyć nie chcą". Kościół jest złożony z ludzi - i to takich, że uczciwi, dobrzy księża z powołania - mają nawet w Kościele przejebane. Koledzy znają przypadek księdza co był kapelanem prezydenckim czy kimś takim - na mszy z Komorowskim, wtedy jeszcze prezydentem, mówił o wadze prawdy, odpowiedzialności za słowo itp. Tyle - bez odniesień do konkretnych sytuacji. Komorowski poprosił Nycza o zmianę kapelana, bo go wkurwił "mieszaniem się do polityki" - co Nycz oczywiście uczynił:) Także teges. Ja chodzę do kościoła po sakramenty, jak do lekarza po receptę. Lekarz, świetnie byłoby gdyby był dobry, ale jak sam pali, chleje, obżera się i żyje bardzo niezdrowo - guzik mnie to w sumie, jego problem. Trzecia sprawa - pryszcze od lwa, itp. Ja miałem zmiany skórne od medalika św Benedykta, poświęconego, z wpisanym egzorcyzmem:) No i zamieniłem go na srebrny, bo pierwszy to nie wiem nawet z czego był. Gwoli jasności - jestem przeciwnikiem ezoteryki, podejrzanych symboli z obcych kultur, itp. Ale jeśli w jakichś przedmiotach jest coś nadnaturalnego - to nie w ten sposób się objawia. Znowu temat do rozwinięcia - jak ktoś jest zainteresowany. W każdym razie zmiany skórne od wisiorka związane są z materiałem wisiorka albo reakcją ciała na niego - i nie ma w tym nic niezwykłego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.