Kolego Ali - trzy sprawy. Jedna to sama wiara w Boga, druga to spojrzenie na Kościół, trzecia to częsta tendencja do przypisywania nadnaturalnych interwencji zwykłym sprawom. Częste u ludzi wierzących (do których się zaliczam) ale również u ateistów - wystarczą odpowiednie warunki:)
Co do wiary w Boga - ja wierze w Boga. I w przeciwieństwie do przytoczonego wyżej kolegi Taboo - nie szukam ani nie kolportuję "dowodów na istnienie Boga". Gdyby były - nie byłoby potrzeby wierzyć.
Tak naprawdę te "dowody" na istnienie Boga są równie dęte jak dowody na nie istnienie Boga.
Uświadommy sobie jasno - Bóg, jeśli jest (a sam wierzę że jest) - działa w innym wymiarze, dla nas niedostępnym. Gdyby chciał byśmy wiedzieli - zesłałby dowody jasne i oczywiste dla wszystkich - i nikt by nie miał wątpliwości. Ale tego nie robi, więc prosty wniosek - albo Go nie ma, albo... no właśnie. Albo - w co osobiście wierzę - jest Kimś tak niepodobnym do nas, że wymyka się naszemu rozumieniu i ma kompletnie inne spojrzenie na sprawę. Do rozwinięcia jak ktoś chce - na razie nie chcę przynudzać.
Co do Biblii "nie wysłanej do nas faksem z nieba" - czytał ktoś z Was? Przecież w kwestii relacji damsko - męskich poglądy ma takie same jak to forum!
Kobieta wzięłą się z mężczyzny, została stworzona DLA mężczyzny aby mu być pomocą. Mężczyzna ma PANOWAĆ nad nią (dosłowny cytat) i jak Chrystus jest głową Kościoła, tak mąż jest głową żony - i całej rodziny. Czy tam coś źle jest napisane?
Nie, ale nam - katolikom - także i mnie, przyznaję - środowiska okołokatolickie (nie Kościół w rozumieniu dokumentów Kościoła, ale środowisko, książki, gazetki, itp) prały mózg. Ktoś słusznie stwierdził (jakiś ksiądz, nie pamiętam), że jakby to śmiesznie nie brzmiało - to baby przejęły Kościół. W sensie - babska retoryka. I teraz obserwujemy - dzięki Bogu - odwrót od tej babskiej narracji. Wielu księży mówi tak w tematach damsko męskich, że byście się zdziwil na plusi. I jest ich coraz więcej.
Druga sprawa - spojrzenie na Kościół. To zdaje się sam Jezus powiedział o "czynieniu wszystkiego co nakazują, ale nie naśladowaniu czynów ich samych". Cytuję z pamięci: "Nakładają ciężary wielkie i nie do uniesienia, ale sami palcem ich ruszyć nie chcą".
Kościół jest złożony z ludzi - i to takich, że uczciwi, dobrzy księża z powołania - mają nawet w Kościele przejebane. Koledzy znają przypadek księdza co był kapelanem prezydenckim czy kimś takim - na mszy z Komorowskim, wtedy jeszcze prezydentem, mówił o wadze prawdy, odpowiedzialności za słowo itp. Tyle - bez odniesień do konkretnych sytuacji. Komorowski poprosił Nycza o zmianę kapelana, bo go wkurwił "mieszaniem się do polityki" - co Nycz oczywiście uczynił:) Także teges.
Ja chodzę do kościoła po sakramenty, jak do lekarza po receptę. Lekarz, świetnie byłoby gdyby był dobry, ale jak sam pali, chleje, obżera się i żyje bardzo niezdrowo - guzik mnie to w sumie, jego problem.
Trzecia sprawa - pryszcze od lwa, itp. Ja miałem zmiany skórne od medalika św Benedykta, poświęconego, z wpisanym egzorcyzmem:) No i zamieniłem go na srebrny, bo pierwszy to nie wiem nawet z czego był.
Gwoli jasności - jestem przeciwnikiem ezoteryki, podejrzanych symboli z obcych kultur, itp. Ale jeśli w jakichś przedmiotach jest coś nadnaturalnego - to nie w ten sposób się objawia. Znowu temat do rozwinięcia - jak ktoś jest zainteresowany. W każdym razie zmiany skórne od wisiorka związane są z materiałem wisiorka albo reakcją ciała na niego - i nie ma w tym nic niezwykłego.