Skocz do zawartości

Damianut

Starszy Użytkownik
  • Postów

    843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Damianut

  1. Myślę, jednak że ten prawy pączuś nie oddaje rzeczywistości. Ale lewy na pewno, wyjaśniałoby jak dostała się na tak wysokie stanowiska. Ciekawe z jakiej to okazji było.
  2. Patologia, fuj. Może po pierwszym uderzeniu byłbym w szoku, ale potem bym oddał, zapewne nie dało się z nią rozmawiać, to bym krzyknął co robię dalej - nie chcę cię w moim życiu, już nigdy się do mnie nie zbliżaj; jak moje auto to bym odjechał i tyle. Też czekałem, aż koleś ją znokautuje, a on nie wiadomo ile tych uderzeń. Dzisiaj ćwiczyłem w parku, i z daleko widzę chłopaka i dziewczynę, przyciska jej głowę do dołu, potem jakby zaczyna dusić, jakoś ją dociskał do ziemi i ją puścił. Szli razem, potem ona stanęła w miejscu i znowu nachyliła głowę. Wolałem się nie gapić i poszedłem. Może źle zinterpretowałem to co widziałem, ale nie chcę brać udziału w takiej patologii. Dziewczyna lubi siłę, lubi żeby ją stłuc... to nie ze mną takie numery, no chyba, że w czasie seksu chce trochę klapsów : D Może i byłoby przyjemne się wyżyć, ale dzięki za taką rozrywkę..
  3. INTJ. Pierwszy cytat mnie rozwala : D
  4. Jakby babcie oglądające go kiedyś w Plebanii zobaczyły to nagranie, to by im się styki przegrzały: Fajne gada, szkoda, że zazwyczaj rodziny w Polsce to rodziny z problemami.
  5. No i usunęli nagranie. Co to za pomysł, by tworzyć pieśni na rzecz grup niosących przemoc na tak wielką skalę. Nie wiem czy sobie żartował po prostu, czy na serio; ale przy obecnej sytuacji w Europie, sabotażystów trzeba piętnować.
  6. Być może akademik to nie jest odpowiednie miejsce do wchodzenia w stan głębokiego odprężenia ciała i spokoju umysłu; powtórzę jeszcze raz w innych okolicznościach. Może jakby prowadzący lepiej się przygotował do mówienia tekstu, to bym się bardziej odprężył, bo błędy w zdaniach wychwytywałem, gubił często literę "ć".
  7. Czemu masz nick 'seba33', skoro nazywasz się (...) ? Są różne konkursy poetyckie w domach kultury z różnych miast, możesz powysyłać swoje teksty, wystarczy poszukać. Nagrody pieniężne są itd.
  8. Przypadkiem trafiłem na link do nagrania hipnotycznego, służącego do przypomnienia sobie zdarzeń z poprzednich wcieleń. Może da się to sprawdzić, czemu nie i włączyłem je (umieszczę linka poniżej). Prowadzący na pewno bardzo dobrze potrafi wprowadzić w stan odprężenia. Źle ułożyłem lewą nogę i trochę uwierała, ale i tak potem przestałem ją czuć, wszystko czułem jakby opadnięte, poza szczęką. Kiedyś sam słuchając muzyki medytacyjnej, próbując na każdym wydechu zapadać się jeszcze niżej, tak rozluźniłem górę pleców, że odczułem jakby mi puściły mięśnie - dawno nie czułem takiej przyjemności; i weź tu potem wróć do rzeczywistości i lataj za oferowanymi przez społeczeństwo i rynek przyjemnościami , a takie cuda dostępne na wyciągnięcie ręki, choć potrzeba pewnego "wysiłku". Czułem się odprężony, i tak dobrze jak na to, że chodziły po mnie muchy, nawet po twarzy, czasami mi się mięśnie w odruchu napinały, ale dotrwałem do końca. Nie wiem co one na mnie robiły, wolę nie wiedzieć. Po relaksacji zacząłem wprowadzać się w hipnozę - znaczy ten pan mówił, niestety te muchy mnie rozpraszały, potem zaczynałem o czymś myśleć, i nie skupiłem się na tym. Widziałem obraz jakiejś kobiety w lesie, potem rolnik na pustynnych terenach, ale równie dobrze mogłyby być to obrazy, które już widziałem w internecie itd. Jeśli reinkarnacja jest prawdziwa, to ciekawe czy jest taka możliwość, że dusza wciela się w kolejne ciało po 2000 lat - tam gdzie była ta kobieta, wyglądało na Starożytną Grecję. A rolnik, to chyba z Palestyny . Za jakiś czas spróbuję to ponownie, pozbędę się wcześniej much, zrobię to wieczorem i zobaczymy. Jestem w stanie wczuć się w takie rzeczy; byłem blisko uspokojenia umysłu. Ciała w ogóle nie kontrolowałem, umysł robił swoje. Polecam, chociażby ze względu na możliwość relaksu. Jakie macie swoje doświadczenia z tym związane?
  9. Damianut

    Alvik

    Niektórzy śpią po prostu o 3 w nocy. Czołem
  10. Czy stworzysz serię nagrań pod tytułem: "Ale to jest temat na inną dyskusję" ? : D Podobnie jak się mówi: "To teraz coś z innej beczki". Zaczynałeś różne tematy i ich nie kończyłeś, a zaczynało się ciekawie.
  11. Najważniejsze jest własne bezpieczeństwo, atakuje to strzał ostrzegawczy, potem w nogi, a potem.. ważne by samemu się przeżyło, a co potem to już inna sprawa.
  12. " mrugnienie oka jest stanem nowości i każdy mrug jest nowym " Zapiszę to sobie, nigdy o tym nie pomyślałem : D Napisałeś: "martwy czosnek jest energią cryst czyli grą" i " Afirmowałem urodzone od odry na wschód i nie czosnkowe:) " Można powiedzieć, że martwy czosnek to nie czosnkowe. Czyli te afirmowane kobiety były grą?
  13. Jeśli dobrze rozumiem tę sytuację w optymistycznej wersji, to wróciłeś właśnie z seksu i jesteś pijany, albo co innego? Pierwszy post był jeszcze zrozumiały, ale kolejne... Bo jeśli jesteś całkowicie trzeźwy i czysty, to twoje posty są anty-reklamą dla Marka. Ty mówiłeś do duszy którejkolwiek kobiety z Polski, czy konkretnej? (wnioskuję z jednego z postów)
  14. Jątrzenie w umyśle. Teksty "duchowe", wiedza alternatywna, czakramy, meridiany, aura, krokodyle, pola energetyczne... to wszystko zaczyna mnie już nużyć. Kanały energetyczne - z czego są one zrobione, czy są częścią ciała? Jeśli nie, to jak są z nami połączone i wpływają na to co jest w ciele? Czakramy - podobnie. Czy twórcy tych koncepcji w ogóle próbowali je udowodnić? Jak tu z nimi dyskutować? Jaka byłaby metoda badania tych zjawisk. Ja nie jestem uprzedzony w tym temacie i chciałbym przeprowadzić doświadczenia, jako człowiek, który nie wie; a nie jako racjonalista, które próbuje ludzi poszukujących nowych metod leczenia i wpływania na rzeczywistość poniżyć. Ale czy ludzie w to wierzący rzeczywiście chcą sprawdzić, czy przypadkiem nie dali się wrobić? Pozytywne myślenie, czyszczenie umysłu, kierowanie świadomości na ciało, dążenie do oświecenia, podmienianie myśli, wmawianie sobie tego, co chce się osiągnąć, uspokajanie siebie metodami relaksacyjnymi w chwili, gdy chcę kogoś zniszczyć za to co mi zrobił... To dla mnie jątrzenie w umyśle, które wyczerpuje nerwowo człowieka. Po długim czasie stosowania takich metod można się wymęczyć swój układ nerwowy, że wejdziemy w stany depresyjne. Wstanie z łóżka będzie wyzwaniem, jeśli wyjdziemy z domu będziemy szli bez żadnej motywacji, myśli będą pojawiać się i znikać bardzo powoli. Świetnie, ograniczyłem swój myślotok - niedługo będę oświecony. Z tym oświeceniem to też ciekawe sprawa. Rozumiem, że można być mniej lub bardziej świadomym, zależnie od tego co się spożyło, od warunków zewnętrznych. I czym miałoby być to oświecenie - utrzymaniem maksymalnej świadomości wszystkiego co się postrzega? Jak organizm miałby to wytrzymać? Co to w ogóle znaczy być bardziej świadomym? Przykładowo gdy jestem w parku mogę skupiać się na przyrodzie i zauważać co raz więcej elementów. Ale gdy mówimy, że ktoś został uświadomiony seksualnie, to tak naprawdę zdobył pewną wiedzę, którą może sobie przedstawiać potem w umyśle. Nie jest tego świadomy ciągle. Takie nie dające się dowieść teorie i koncepcje mi nie przeszkadzają, dopóki ktoś nie bierze za nie pieniędzy z podatków. Zamiast zajmować się oświeceniem, wolę zająć się głównie swoim ciałem. Pod wpływem gwałtownych wydarzeń można wpaść w załamanie i siła oparta na umyśle nie pomoże. Zaś wykształcone ciało przez pewien czas jeszcze będzie można wykorzystać.
  15. Mieszkasz u nich teraz, czy po prostu u nich bywasz? Jak złapałem okazję, to wyprowadziłem się z domu tak z zaskoczenia - powiedziałem 3 dni przed wyjazdem, i te 3 dni głównie byłem poza domem i "załatwiałem różne sprawy" by nie zaczęli mnie zniechęcać. Jak wyszedłem z domu z walizką, to czułem się jak więźniowie w filmie wojennym uciekający z obozu. Możliwe, że gdyby kto inny mieszkał w moim domu to czułby się inaczej, ale ja czułem się osaczony. Wyjechałem z domu i bunga-bunga : D
  16. Ciekawe, że kobieta nie uciekła od razu, tylko dopiero jak potrąciłeś gościa. Ten pierwszy samochód, to był 911 Turbo? W czasie oglądania tego co robisz, sam czułem szok, gdy popełniałeś przestępstwa; ja w gry już dawno nie grałem. Ale jakbym się rozkręcił to na całego. Można robić w tej grze co innego z kobietami, niż je tylko krzywdzić, czy może ten pistolet między nogami avatarowi nie działa?
  17. Przemyślenia z parku. Właśnie wróciłem z parku, do którego poszedłem bez zagłuszającej technologii i miałem czas na przemyślenia. Odczułem przemożną chęć podzielenia się nimi, będą one mi się przypominać w trakcie pisania. Pisanie tylko dla siebie mi nie wystarczy, choć prawo do wypowiedzi, nie jest prawem do usłyszenia jej. Zrobiłem ćwiczenia na odstresowanie oczu, które jak mam nadzieję, będę robił regularnie i zmniejszę tym szansę na ich schorzenia w przyszłości. Napięcia w nich się akumulują, a i ten organ ma kres swojej wytrzymałości. Przekonał mnie do nich na wykładzie pewien Ukrainiec zajmujący się "jogą oczu". Ale do rzeczy. Czuję, że moje życie nie jest takie, jakie powinno być, czyli nie jest dobre, więc muszę je zmienić, choć nie mogę. Mając za sobą wiele prób zmiany swojej sytuacji, które wprawdzie działały, ale nie w upragniony sposób (choć cierpię o wiele mniej niż kiedyś), postanowiłem (pewnie nie pierwszy raz), podejść do tej sprawy z innej strony. Dlaczego ma być inne i mam robić co innego? Z powodu życia po śmierci? Ale przecież żyjemy dzięki ciałom (możliwe, że co innego podtrzymuje to życie, ale istnienie ciała jest do tego konieczne), a skoro się rozpadną, to po śmierci nie będziemy żyć w ten sposób. Rośliny nie mają ciał, lecz żyją, ale prawdopodobnie nie zmienimy się w nie. Zamiast mówić życie, używałbym sformułowania "jakiś sposób istnienia". A może jednak to będą ciała niefizyczne? Ostatnio rozmawiałem z pewnym doktorem zajmującym się głównie filozofią średniowieczną, i mówił, że według Kościoła, po śmierci będziemy mieć ciała świetliste. Nasze ciała zmartwychwstaną, ale nie będą to te nasze wcześniejsze, więc nie będą to też fragmenty ciał z relikwii... Będziemy w tym stanie organizmu, w którym byliśmy najzdrowsi i najbardziej rozwinięci. I jednocześnie będziemy tworzyć Mistyczne Ciało Chrystusa - jego tworzenie zostanie ukończone. Ciekawe jak miałoby wyglądać, na myśl przychodzi mi obrazek z pewnej książki: A ciekawe co będzie z potępionymi. Tu wszyscy tworzą jedno ciało i przez cały czas śpiewają pieśni na część Pana: Jak wielki jest nasz Pan i jaki potężny! Chwała Jemu niech będzie! A obok osobne dusze potępionych: Ratuj nas Panie bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie i wystąpiliśmy przeciw Twoim prawom! Wszakże zachowywanie Prawa nie zapewnia stanu nieba, więc w sumie żyliśmy całe życie w lęku o przyszłość, bo wszystko zależało od Ducha Świętego i wyszło jak wyszło. AAA! Ciekawe czy ich ciała też zmartwychwstaną. Jeśli tak, to oprócz cierpień na duszy, będą cierpieć też na ciele. Te rozważania były dla mnie tylko ćwiczeniem rozumu, nie biorę tego na poważnie; jest to jedna z wielu nieweryfikowalnych koncepcji. Może będziemy istnieć po śmierci, może nie, nie ma to dla mnie znaczenia, bo nie wiem jak powinienem dostosować swoje zachowanie w związku z tym - być może Bóg tak naprawdę chce, byśmy jak najwięcej tańczyli nago słuchając śmiesznych piosenek. Może po śmierci stworzy nam rzeczywistość podobną do naszej, w której wszyscy będziemy wykonywać rytualne tańce jak kiedyś i brać udział w wielkich orgiach, i jeść niewyobrażalną masą jedzenia wszelkiego rodzaju. Od mężczyzn będą się trzymał z daleka - nie jestem homosiem i się tym brzydzę, zaś kobiet będę miał dostatek, wszelkiego kształtu i rodzaju. Będą pachnieć, i będą mięciutkie - zapach ryb będzie się pojawiał tylko w czasie wędkowania. Obejrzyjcie sobie obrazy ukazujące Bachanallia - to mój raj. Może jestem płytki, żałosny i egoistyczny, ale tak go widzę. Dzisiejsza zabawa ludzi jest niczym w porównaniu z fantazyją i żywotnością ludzi z przeszłości. Jakbym miał środki i chętnych, od razu bym powtórzył dawne zwyczaje, Słowian czy Greków. Dzisiejsze próby ich rekonstrukcji są żałosne, chyba, że o wszystkich nie wiem. Potrzebuję tylko ludzi nie obciążonych moralnie w kontekście seksualności. Może kiedyś wezmę w czymś takim udział. Chciałbym by przynajmniej do mojego ciała wróciła dawna żywotność. Kiedyś opiszę to szczegółowiej i dobitnej niż Francois de Sade. Co on tam wie o nieokiełznanej seksualności. Samo myślenie o tym, że mogę stworzyć taką wizję, sprawia mi wielką przyjemność. Jak będę pewien, że to dzieło będzie miało wartość artystyczną, to znajdę konkurs, na który będę mógł wysłać swoją pracę i to zrobię. Myślę, że zadziwię jury, a może i wygram. Muszę ubogacić swój słownik, bo trudno by słowa opisały to co mam na myśli. Ludzie współcześni rzadko odczuwają Tajemnicę Istnienia i jest ich w stanie pobudzić jedynie seksualność - cóż począć, skoro jest na to popyt, to trzeba tworzyć teksty, na które będą chętni. Jak to możliwe, że możemy istnieć lub nie istnieć? Resztę czasu, już po długim odpoczynku będziemy mogli popłynąć na spokojne i ciche Wyspy Szczęśliwe, na których będziemy mogli myśleć i przeprowadzać eksperymenty, aby dojść do Prawdy. I też ze sobą rozmawiać, nikt nie będzie tam uprzedzony do żadnej koncepcji - nie będzie musiał ich bronić, by zapewnić sobie byt lub nie będzie odbierał sprzecznej teorii jako ataku na niego. Będziemy się śmiać z ludzi, którzy sprawiali sobie wielkie cierpienie, próbując zdobyć Nagrodę Nobla, więc idąc za zaszczytami, a nie za tym, czego chce ich dusza. Wszystko mielibyśmy pod dostatkiem, więc nie będzie się o co martwić i wszyscy będą się śmiać z naszych przeszłych trosk i będą starali się je zrozumieć. Jakkolwiek by to nie wyglądało, nie kieruję się tym, co będzie po śmierci. Wszystko co tutaj stworzę przepadnie, i nie pozostaje mi nic innego niż działać, bo drugiej szansy nie będzie. Robię, na co mam siły, może Los przyniesie mi pomoc, mogę znaleźć wiele pozytywów swojej sytuacji. Ale najważniejszy z wniosków wysnutych w parku był taki: skoro i tak wszystko przepadnie, to mogę działać jak chcę. Jeśli mi nie wychodzi, jeśli wyznaczyłem cel i cierpię z tego powodu i czuję się przymuszony do wykonania go, to tak naprawdę nie jestem przymuszony. Wszystko wyszło od mojego chcenia. Mógłbym pomyśleć, że mogę sobie odpuścić, ale tak naprawdę mam jako organizm wewnętrzny popęd do przeżycia. Więc i tak pewnie sobie nie odpuszczę dalszej walki. Pisanie utworów ma podobno działanie terapeutyczne. Mam taką nadzieję; mnie zaś zdziwiło, że napisałem tyle tekstu, a nie mogę zabrać się za napisanie pracy na studia. Nie wiem czy graliście kiedyś w Fallout'a, ale można go przejść w 8 minut. Idziesz z bazy do rozbitego statku kosmitów, bierzesz sprzęt, potem idziesz do mutantów(?) i ich niszczysz i potem już blisko do końca. Jeszcze chyba trzeba było zabrać linię. Inni gracze zaś będą męczyć tę grę godzinami. I podobnie myślę jest z drogą duszy. Ja się trudzę, liczę na upragniony efekt, a tak na prawdę jest o wiele prostsza droga, może i przyjemniejsza, która zaspokoiła by moje pragnienia. Ale nie mam stałego kontaktu ze swoją duszą, więc nie znam tej trasy. Czasami mam przebłyski tego, co bym naprawdę chciał, a po chwili pojawia się lęk i urojone problemy. Proszę cię duszo, bym zachował w sobie źródło twórczości. I bym się nie bał, że je stracę. Twórczość — oto jest wielkie wyzwolenie z cierpień i ulżenie życia. Lecz, żeby twórca powstał, wiele cierpień tu trzeba i wiele przeistoczeń. (Nietzsche, 1883) Jestem zdziwiony.
  18. Damianut

    Ludzkość jako rak

    Myślę, że prawa chemii można sprowadzić do praw fizyki posługując się matematyką, więc mamy fizykę i jej założenia. Czy założenia fizyki są również fałszywe (mówiłeś, że wszystkie nasze założenia są fałszywe)? Czyli nowotwór działa zgodnie z prawami wyprowadzonymi z fałszywych założeń?
  19. Damianut

    Ludzkość jako rak

    Planety są częścią kosmosu inaczej niż komórki naszego organizmu w nas. Ich oddziaływanie jest głównie grawitacyjne, a w ciele zachodzi dużo procesów chemicznych itd. Ludzkość nie jest rakiem, tylko zbiorem jednostek. Więc nie jest chorobą. Chciałeś napisać metaforycznie, że jesteśmy chorą częścią całości (jakby ciała)? Możliwe, że nie współgramy z resztą przyrody, a z resztą kosmosu jeszcze dużo wspólnego nie mamy. Skoro jesteśmy "rakiem", to trzeba go usunąć. Po pierwsze jak pisałem, nie jesteśmy rakiem; a po drugie, jeśli ktoś uważa, że ludzkość trzeba zniszczyć, to niech zacznie od siebie. W swojej perspektywie ja jestem najważniejszy, zaś z perspektywy gatunku ludzkiego to my jesteśmy najważniejsi, i musimy po prostu przetrwać - jeśli pomoże w tym wchodzenie w harmonię z naturą to OK, ale że obecnie szkodzimy tym reszcie gatunków, przyrodzie to inna sprawa. Ludzkość jest najważniejsza : ) I jak to możliwe, że wszystkie nasze założenia są błędne? Również aksjomaty matematyki? Technika, filozofia i religia itd. są błędne? Jeśli wynalazki techniki działają, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że założenia na których oparte są teorie fizyczne, na podstawie których zbudowano urządzenia są prawdziwe. Oczywiście nie ma pewności. A zasady logiki są fałszywe? Uważasz, że zasada sprzeczności i wyłączone środka są fałszywe? Czy stwierdzenie, że wszystkie nasze założenia są fałszywe, nie jest też założeniem? A jest nasze? Zapraszam do dalszej dyskusji, do większej precyzji w wypowiedzi. Ale nie chcę też ucinać twojej wyobraźni, mówiąc, że ludzkość nie jest rakiem. Używaj wyobraźni jak najbardziej. Kto dowiódł, że wszystko trzeba dowodzić twierdzeniami, czemu nie obrazami? W końcu odbieranie obrazu z sprzęcie doświadczalnym też służy za dowód. Ja na pewno nie zamierzam naprawiać świata, uzdrawiać go i doprowadzić go do harmonii dla innych. No chyba, że miałbym władzę absolutną, to bym wprowadził wolny rynek i i rządy silnej ręki, miałbym swój harem w ogrodzie, ale to inna sprawa. Nie chcę robić za darmo dla innych, by kolejne pokolenia wszystko zepsuły. Ale można o tym podyskutować. Krótko jesteśmy na tym świecie i trzeba to wykorzystać, a nie przygotowywać miejsce dla innych. Nie podziękują, i jeszcze oczernią; przykładowo jak Żołnierzy Wyklętych. Ale może być też tacy jak oni, czemu nie.
  20. Damianut

    Salvete!

    Ad mensam invito.
  21. Ja mam podobnie, i z tego powodu nie chcę mieć dzieci - nie chcę by mnie znienawidziły. A jak podwyższałeś samoocenę, to miałeś takie krótkie przedziały czasu w których byłeś sam i czułeś się całkowicie dobrze ze sobą i niczego ci już nie brakowało?
  22. Byłem dzisiaj na pierwszym dniu Alternatywnego Festiwalu w Krakowie, składa się on z wykładów i warsztatów, ja mam dwudniowy bilet na wykłady, i wybrałem dwa z nich plus końcówkę innego. Detoksykacja wody i gleby uprawnej: Wykład był prowadzony przez dr Ferdynanda Barbasiewicza, byłem na nim około 15 minut i mówił wtedy o tym, że słodka woda wcale nie musi spływać do morza, przykładowo woda z Nilu jest niemal całkiem wykorzystywana. Podobno jest możliwość wojny o wodę między Egiptem, a Etiopią - zawsze te kraje jakoś ze sobą współistniały, ale tych ludzi jest co raz więcej, a ilość wody jest ograniczona. Podał jakiś ciąg przyczynowo skutkowy, z którego wynika, że z powodu zmian temperatur na ziemi, lodowce mogą zmienić swoje położenie, i może nastąpić zmiana biegunów, to zaś doprowadzi do wybuchów wulkanów i zwiększonych ruchów tektonicznych. Mówił też, że w wulkanach na Alasce robi się odwierty, by wypuścić z nich gazy zmniejszając możliwość ich erupcji, a przy okazji korzysta się z energii geotermalnej. Ogólnie źle się czułem w czasie jego przemówienia, jego wypowiedzi były bardzo negatywne, w końcu mówił o zagrożeniach. Zjawisko telepatii: Prowadzony przez Ryszarda Gąsierkiewicza, zajmuje się on psychotroniką, NLP itd. Wykład zaczął od takiego zadania matematycznego (zaczynamy od wyboru cyfry) dla wszystkich, którzy mogli pomyśleć, że koleś czytał im w myślach. Na slajdzie było podane cyfry od 1 - 81 i przypisane im obrazki; i potym wyświetlał obrazek, którzy wszyscy mieli w myślach. Ale tak naprawdę jak potem policzyłem było tylko 9 możliwych wyników, a nie 81, i każdemu z nich był przypisany ten sam obrazek Nie wprost zakomunikował, o co w tym chodzi. Potem mówił o historii badań nad telepatią i na koniec zrobił eksperyment na nas, używając impulsatora Manczarskiego. Na slajdzie było pięć kart (te pięć na górze) ze znakami. On sam miał pięć wydrukowanych kart. Kazał się odprężyć, kładł wylosowaną kartę, której nie widział na ten impulsator i wielokrotnie go włączał, a my mieliśmy gapić się na slajdy i patrzeć który znak jakby się nam pogrubia. Potem wylosował drugą kartę. Ja pierwszą trafiłem - był to pierścień, drugą nie; większość wybierała krzyż za pierwszym razem - czyli wyszło, że eksperyment nie wypalił; i powiedział, że to wynika też z znaków obecnych w naszej kulturze i my dość łatwo skupiamy się na krzyżu, wiadomo dlaczego. Czegoś się tam dowiedziałem Jak wykorzystać potencjał umysłu do poprawy widzenia: Prowadził go Sergiej Litwinow, trochę się na niego spóźniłem. Pokazywał różne ćwiczenia na oczy, które na mnie działały - widziałem wyraźniej przez pewien czas mniejsze litery z dużej odległości, zapamiętałem dużo ćwiczeń, ale wyślę wam linka do jego wykładu na festiwalu sprzed roku. Ogólnie mówił, że mamy ciągle zmęczone oczy, w dużej mierze wynika to też z przekonań, które odebraliśmy od otoczenia (nie czytaj w mroku bo zepsujesz oczy itd.), oprócz tego nasz oczy prawie w ogóle nie wypoczywają, w nocy jeszcze świecą na nie światełka z telewizorów itd. - jeśli nie możemy usunąć całe oświetlenia, to przynajmniej usuńmy czerwone światła (ja czasem śpię z koszulką nad oczami i nic nie widzę). Napięcie się akumuluje i potem wynikają z tego schorzenia oczu. Mówił by regularnie odprężać oczy, najłatwiej zakotwiczając ten nawyk o korzystanie z toalety - panowie będą musieli na siedząco :). Oprócz tego mówił, by przed pójściem spać robić samo autopsychoterapię, cofając się w czasie dnia i go podsumowując - ćwiczymy pamięć, i oddzielamy emocje od pamięci; i oprócz tego powinniśmy wyobrażać sobie nasze czasy, gdy się najlepiej czuliśmy. Zwracał też uwagę na nasze oddychanie - w czasie ćwiczeń mówił, że nie słyszy od nas żadnego oddechu, na koniec przeprowadził kilkuminutowe odprężenie z muzyką tybetańską - słyszałem że coś mówił, ale nie wiem co, czułem się jak na mszy czy przy oglądaniu telewizji; ale komunikaty były pozytywne (część początkowych pamiętam). Mówił też, że w Polsce rządzą kobiety, więc nie dziwi go, że mężczyźni mają kobietę po prawej stronie (jakoś to tłumaczył, że po prawej stronie ciała mamy autorytety, po lewej... nie wiem, już zmęczony byłem ); w innych krajach zazwyczaj tak nie jest. Wszystko obracał w żart, fajnie się go słuchało, gdy mówił po Polsku z ukraińskim akcentem. Zachęcił mnie do działania i na pewno wdrożę jego ćwiczenia. Wykłady na których byłem prowadzili starzy mężczyźni, a wyglądają, że mają energię do życia - w swoim wiek też powinienem ją mieć i coś to zakłóca, i na pewno mogę się uzdrowić w różnych aspektach, ze stanu w którym jestem. Tylko nikt tego oficjalnie nie powie. Tu jego wykład sprzed roku: Jutro idę na wykład o neurobiologii dotyczącej procesów w czasie śmierci prowadzony przez Vetulaniego, o konsekwencjach leczenia przyczynowego i na pokaz hipnozy (usiądę z przodu, żeby mnie koleś wziął do tego, potrafię się wczuć w takie rzeczy). Tak apropo niespotykanych zjawisk to ostatnio też byłem na uroczystości religijnej w KK, wraz z przeprowadzeniem spoczynków w Duchu Świętym, może później opiszę jak to wyglądało; nigdy nie brałem udziału w czymś tak dziwnym i niecodziennym.
  23. Jeden z moich dziecięcych koszmarów - lęk przed wężem wychodzącym z toalety. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Wielki-pyton-przyssal-sie-doprzyrodzenia-mezczyzny,wid,18352209,wiadomosc.html Aż pół godziny robił mu... niezły wynik.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.