Skocz do zawartości

Damianut

Starszy Użytkownik
  • Postów

    843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Damianut

  1. Jakby osoby z którymi się spotykał nie chciały pić alkoholu, to bym w ogóle nie pił. Nie znalazłem jeszcze trunku, który byłby dobry, znalazłem tylko takie, które mogę wypić bez oporów. Jak mam wybierać, to biorę jak najlepsze wino.
  2. Dlaczego akurat śpisz na hamaku? Ja widzę dwie sprawy podstawowe, którymi kierowałbym się tworząc obóz - ochrona przed napastnikami i zwierzętami, ochrona cieplna. W tym lesie jakie są zwierzęta? Czy ogniska zrobisz jakieś po bokach? Sam chciałbym spać w lesie, ale słyszałem różne historie w programach z Bearem Gryllsem i biorę je pod uwagę.
  3. dzimi na tej stronie da się zobaczyć coś więcej niż indeks? Widzę imiona i mogę jakoś określić położenie w drzewie genealogicznym, ale chciałbym więcej
  4. Może zamiast patrzeć na ilość przebiegniętych kilometrów patrz na czas. Jeśli chcesz regularnie biegać, to może na początek 30 minut(ustawiam minutnik na 15 minut, biegnę, jak zadzwoni to wracam i nastawiam znowu) przed 3 dni w tygodniu plus 6 minut rozgrzewki i rozciągania przed bieganiem i 6 minut po bieganiu. Tyle czasu na wysiłek można znaleźć codziennie. Kolega mi w połowie grudnia polecił właśnie bieganie 30 minut, i najlepiej kilka dni pod rząd(mówił, że wtedy szybciej zanikają mikrouszkodzenia mięśni) i tak biegam do dzisiaj, 3-4 razy w tygodniu. Nie lubię wydawać pieniędzy na rzeczy, który z natury wydają się być darmowe, ale mój kolega kupił specjalny strój termoaktywny, podobno działa . Ludzie tak mają, że jak poniosą stratę, to wolą się skupić na odzyskaniu tego co stracone, niż na zarobieniu w innych sprawach więcej bogactw. Dlatego wydanie kasy może bardziej zachęcić do biegania. Ja w zimie zakładałem po prostu dwie warstwy ubrań, w tym dwie pary skarpetek i ruszałem. Chorowałem tylko dwa razy po jeden dzień w czasie zimy i wczoraj wieczorem po chodzeniu źle się czułem, szedłem bez kurtki, ale miałem sweter pod spodem i szalik.
  5. Dzisiaj przeszedłem z Warszawy do Sochaczewa 59 km w 11 h. Ostatnie 2 godziny to był tylko ból, odciski na stopach i pieczenie z powodu źle dobranych slipek - ważna sprawa na takie wypady . Takie wyjścia pomagają w wzmacnianiu siły woli. W trakcie trasy co jakiś czas byłem zadowolony. Zamierzam jeszcze pójść na Ekstremalną Drogę Krzyżową, ale to w nocy, utrudniona orientacja w terenie. Moje dalsze plany, to nocowanie w czasie drogi, zamierzam przechodzić większe trasy. Może ktoś mi odpowie, czemu po tym całym przejściu czułem dość duży smutek? Podobno po takich wysiłkach jest euforia. Dodatkowe info: zjadłem 4 czekolady, ale to chyba powinno pomóc(w krótkim okresie czasu), a nie zaszkodzić. Jednocześnie pojawiało się w mojej głowie trochę wspomnień, głównie negatywnych.
  6. Sądzę, że oddzielenie państwa od kościoła nie jest teraz najważniejszą sprawą, gdyby zmieniono prawa dotyczące gospodarki, na prawdę nie będzie mieć to już znaczenia. Na prawdę to nie jest teraz ważna sprawa, choć można się nią zająć jak będzie czas. Sądzę, że w wyborach wystartuje 6 kandydatów: Komorowski, Duda, Ogórek, Jarubas, Korwin, Kowalski i może Palikot. Pierwsze cztery osoby zdobędą podpisy dzięki zatrudnieniu do tego ludzi, widziałem takie ogłoszenia. Mam nadzieję, że jednak będzie ta druga tura. Możliwe też, że przed wyborami będą protesty za całokształt działania rządu. (https://pl-pl.facebook.com/events/750031045051893/) Zobaczymy czy to wyjdzie, jak przetrwają parę dni, to może dołączą się inni. Gdzieś mi przeleciało w necie, że związkowcy zamierzają blokować Warszawę za jakiś czas. Rząd zaszkodził wielu grupom Polaków. Tata mi mówił dwa lata temu, że trochę już czasu minęło, i w Europie w końcu wybuchną jakieś wojny, albo będą rewolucje, czy masowe protesty. Pytał się, czemu my młodzi nic skutecznie nie robimy w sprawie polityki, przecież możemy obalić rząd dzięki internetowi, co już miało miejsce na północy Afryki. Nadarza się okazja, tylko co z tego wyniknie. Chyba wezmę udział w protestach, ale odstrasza mnie wizja dostania pociskiem w brzuch i trzymania jelit z kałem, raczej na początek będą używać gumowe pociski. Ale jednocześnie wnerwia mnie wiele złych działań rządu, ostatnio zatrzymano działacza UPR za trzymanie krzesła, na temat tego jest wiele kłamstw w mediach. Nie wiem właściwie za co bym walczył, na pewno nie chcę walczyć o czyjeś interesy w sensie pieniędzy, mogę walczyć za naród, ale czy on istnieje? Narodowcy powoli przywracają ciągłość tradycji, nawiązując do dawnych bohaterów, ale to dopiero początek, jest wiele do zrobienia. Tylko, że Polacy ciągle mówią, że się nie da.
  7. Nazwiska rodzin od strony mojego taty są rzadkie, jeżeli wpisałem je i mi wyświetliło 30 wyników i nie ma skanów, tylko nazwiska i imiona to nie ma co szukać dalej?
  8. Zacząłem biegać dzięki pewnemu koledze, który był szkolony w bieganiu przez kogoś doświadczonego; i gdy powiedziałem koledze, że będę biegał co drugi dzień, bo w czasie biegania powstają mikrouszkodzenia i muszą się zregenerować(czy coś) by zwiększyła się ilość mięśni, to powiedział; że jak się biega kilka dni pod rząd, to mięśnie się szybciej regenerują. Kalistenikę robię zgodnie z planem napisanym w Skazanym na trening. W czasie tych wszystkich rodzajów ćwiczeń jestem pewien, że świetnie wykorzystuję ten czas. Ale jednak chciałbym, by zabierało to jak najmniej czasu - trzeba się jeszcze przygotować, potem umyć. Jak już będę miał lepszą formę to zamierzam tak robić, że rozgrzewam i rozciągam się, biegnę na basen, tam pływam na plecach, myję się i wracam już tramwajem. Bieganie, pływanie i mycie się naraz od wtorku do czwartku, a w poniedziałek i piątek kalistenika. Gdyby wśród plemienia sprzed iluś tam tysięcy lat pewien człowiek zaczął biegać wkoło lasu, albo zacząłby podnosić kamień(siłownia) to uznaliby go za niespełna rozumu. Tamci ludzie byli świetnie wytrenowani, ale wynikało to z konieczności przeżycia. Chcę ćwiczyć, ale jednocześnie jak najwięcej z tego wyciągnąć. Mierzi mnie marnowanie czasu na dojście na uczelnie, do sklepu(jak będę bogatszy to będę wynajmował ludzi do robienia zakupów, dzieciaczki jakieś najlepiej; obecnie staram się jak największe zakupy robić naraz), w ogóle jeżdżenie tramwajami - nie da się skupić by coś poczytać, jadąc mógłbym robić jakieś ćwiczenia, ale najczęściej nie ma miejsca i ludzie zabiliby mnie wzrokiem. W ogóle ja i ci ludzie, których widzę marnują masę czasu, ciekawe ile procent osób widzi w tym problem. Szkoły powinny wypłacać odszkodowania za zmarnowany czas przez uczniów. Raz miałem taki dzień, że jak położyłem się spać, to pomyślałem, że przeżyłem dzień tak jak chciałem i wyciągnąłem z niego co się dało.
  9. Martino, ty też ćwiczysz bieganie, kalistenikę i basen? Ja od połowy grudnia biegam 30 minut przez 3 -4 dni w tygodniu pod rząd. 1 marca przebiegłem 10 km na III biegu pamięci Żołnierzy Wyklętych, czas 1:01:21. Już cztery razy przebiegłem 10 km, ale tak czytam twoje posty i myślę, czy nie rozwijać się bardziej, jednocześnie zachowując chęci w banku. Zauważyłem, że jeżeli nie ma naprawdę straszliwej pogody, a takiej w tym roku nie było, to nie mam problemy z wyjściem na bieganie, może padać śnieg, lać deszcz, zakładam dres, warstwę ubrań pod spodem, dwie pary skarpetek jak trzeba i biegnę. Kalistenikę zacząłem ćwiczyć od listopada, od czasu gdy z wagonu gdy jechałem pociągiem nocnym policja wyrzuciła 3 gości z nożami, trochę się poszarpali(tak się złożyło, że kupiłem Skazanego na trening tuż przed wyjazdem i czytałem go w czasie jazdy, klimatycznie było ). Ale chcę zacząć ćwiczyć tak na serio, bo ćwiczenia to tylko odbębniam. Tylko, że muszę zmienić zmniejszyć wadę postawy. Dlatego muszę iść na basen, w ten weekend pójdę. Lubię też chodzić . Zachęciły mnie posty z działu: Pozytywna motywacja i jutro zamierzam przejść 60 km w 12h, mój rekord to przejście 32 km w 5h.
  10. Jestem za ankietą. Będę głosował na Janusza Korwin-Mikke. Nie jest dla mnie intelektualnym problemem, że wolność jest najwyższą wartością. Ludzie naruszający naszą wolność są poza państwem i w państwie - dlatego paradoksalnie by ludzie byli jak najbardziej wolni, trzeba im część wolności odebrać. I na podstawie umieszczenia wolności na piedestale trzeba tworzyć prawo - nie da się tego zrobić od razu optymalnie, jest to proces ewolucyjny, potrzeba na to czasu. Obecne i wcześniejsze rządy stworzyły problemy, z którymi państwo minimalne sobie nie poradzi: ogromny dług, za słaba armia, wyuczona nieodpowiedzialność wielu obywateli(którzy w państwie wolnych ludzi nie poradziliby sobie, zaczęli by protestować itp.; państwo zaczęłoby zamykać ludzi za biedę...) Korwin spłacanie długu tłumaczył tak: duża część Polaków nie zobaczy swoich emerytur od państwa, a płacą składki, stąd zamiast tego będą płacić podatek pogłówny, ale mniejszy(później będzie obniżany); jednocześnie jesteśmy w UE; stąd Korwin jak najbardziej obniży VAT - bo jest wolnościowcem, ale może jedynie do granicy 15%(czyli Korwin ma czyste ręce, zrobił wszystko co mógł zgodnie z ideą, a pieniądze płyną do państwa). Ogólnie mam taką wiarę, że w Polakach są ukryte pokłady pomysłów do zrealizowania i motywacji do działania. Tylko, że obecnie są częściowo zniewoleni. Dlatego po oddaniu nam wolności musielibyśmy się nawzajem popychać do działania. Trzeba wykorzenić mentalność niewolniczą i roszczeniową. Chciałbym być wolnym człowiekiem nawet, gdybym miał się stać dwa razy biedniejszy; różnie może być. Ja akurat bym w tym państwie sobie poradził. I nie jestem agresywnym liberałem na utrzymaniu rodziców - sam się utrzymuję. Pracowałem w takim miejscu, że po pracy nie chce się już nic robić; sądzę, że takich zakładów jest o wiele więcej, dlatego pisałem, że wielu ludzi by sobie nie poradziło, jakby w początkowym chaosie państwa minimalnego musieliby ciągle zmieniać pracę, ludzie mają posady, bądź miejsca do stania i nie chcą nic zmieniać)
  11. Sądzę, że większość intelektualistów popiera takie idee, ponieważ według nich można większość wydarzeń zaplanować, po prostu użycie wiedzy od razu prowadzi do zaplanowanego efektu. Przykładowo taki naukowiec powtarza eksperyment i uzyskuje spodziewane w teorii wyniki. W życiu jest różnie,przykładowo to że zdobędę jakąś wiedzę, nie oznacza, że z niej skorzystam. Nie można być pewnym efektów, które się pożąda.
  12. Załóżmy, że ten pan przekonywałby mnie do swojej racji, że tak było itd. Jak na coś takiego odpowiedzieć - po prostu nie ma dowodów i uciąć rozmowę? W takim razie każda rozmowa na temat czegoś potencjalnie zmyślonego, lub na temat tekstów objawionych nie miałaby sensu.
  13. Damianut

    Znaki w czasie mszy.

    Ostatnio trafiłem na kody uzdrawiania Lloyda( ) - spróbuję przez dwa tygodnie, zobaczymy.Zacząłem się zastanawiać nad znakami w czasie Mszy Świętej. Kościół może to jakoś oznaczać, że takie ruchy symbolizują to i to... Ale jak one na nas naprawdę wpływają, biorąc pod uwagę - zakładając, że takie 'kody' mogą też działać. Czyli: -znak krzyża z wodą na wejście do kościoła i bez wody -pochylenie głowy w stronę tabernakulum przez wchodzącą procesję -składanie rąk - są dwa sposoby -dotknięcie czoła, ust i serca przed ewangelią -trzy razy dotknięcie się pięścią w serce (nie wiem czemu mam taki zwyczaj, że drugą ręką zapieram pierwszą - pięść) -przekazanie znaku pokoju - przez zwykł uścisk dłoni albo przez obie dłonie naraz (ksiądz kładzie równolegle ręce na ręce innego księdza, ministranta itd.) -klęczenie i przyklękanie (przelatując przez fora przeczytałem, że neokatechumenat przeciwstawia się klęczeniu) -padanie na podłogę i układanie się w kształt krzyża - robią to księża w Wielki Piątek -sypanie głowy popiołem / oblewanie dziecka wodą -całowanie arcybiskupa w sygnet przez księdza -przyjmowanie komunii (przyjmowałem kiedyś 'Krew Pańską' - wino, ma dalej smak wina, w naszej rzeczywistości na pewno nic się z nią nie zmienia) -namaszczenie głowy olejem Większość wypisałem i tak się zastanawiam skąd to się wszystko wzięło i jak to ma całościowy sens. Czy ktoś wie jak takie znaki na nas naprawdę wpływają?
  14. Załóżmy, że mam podjąć jakaś decyzję. Zaczynam przeszukiwać masę informacji, pewne treści mnie poruszą, kopiuję je, potem następny dzień itd. Może trafię na informację, która naprawdę coś zmieni. I tak sprawdzam, zmieniam ciągle zdanie, myślę - o to jest to, ale przypominam sobie, że już tak mówiłem i potem i tak się tym nie kierowałem, przestaję sobie ufać. Można to zatrzymać - gdy chce dalej szukać, myślę, co mi to dało wczoraj. Zazwyczaj nic, więc po prostu zrobię to, co teraz uważam, że powinienem. O ile mam siłę woli. Podobny problem miał młodzieniec z rozdziału "O drzewie na wzgórzu" w "Tako rzecze Zaratustra": "Przeobrażam się zbyt szybko: moje dziś obala me wczoraj." Tylko, że on się przeobrażał, a ciągłe zmienianie decyzji to kręcenie się w kółko. Przeglądając internet wchodzę do lasu z tysiącami ścieżkami, zaczynam się zagłębiać i nie mogę z niego wyjść, bo tych ścieżek jest tak wiele. W ważnych sprawach trzeba przeszukać siebie, a nie innych.
  15. -Z ciekawości w ciągu trzech dni wypiłem 8l napojów energetycznych i najadłem się masę czekolad itp., tak źle się czułem, że wywaliłem resztę towaru do kosza(planowałem bawić się dłużej) jednocześnie zachciałem już nigdy nie brać żadnych używek - w tym cukru, zobaczymy,to kwestia nawyków mam nadzieję -w czasie obżerania się tym słuchałem muzyki szamańskiej i też muzyki do OOBE, próbowałem oddychania holotropowego: miałem objawy: Chvostka, Lusta, Trousseau potem próbowałem dojść do stanu OOBE poprzez odpowiednią muzykę, bezruch, bardzo płytki oddech, część reakcji organizmu zgadzała się z poradnikami: niekontrolowane ruchy("podskoki") ciała, uczucie chybotania się(jakbyś był zawieszony na wahadle), wyczuwałem ręce pod łóżkiem , głowa mnie bolała, nie dało się skupić i przerwałem. Nie zamierzam już się hiperwentylować, bawić się oddechem w szkodliwy sposób... a OOBE i tym podobne zabawy mózgu - może kiedyś... - w wieku 12 lat poszedłem na casting do reklamy, zapłaciłem 20 złotych -budzę się zestresowany, spinam mięśnie twarzy - wynik wytworzonego stresu i zmartwień, zdobyłem co chciałem, ale mogłem więcej gdybym się nie martwił(dłużej się martwiłem niż rozwiązywałem problemy); jestem pewien, że to wyleczę
  16. Za polski naród na pewno bym walczył, ale czy jesteśmy narodem? Przecież jest państwo, gdyby ktoś najechał nasz kraj, to o czyje interesy tak naprawdę bym walczył? Mnie zmasakrują, a ktoś na całym zamieszaniu zarobi. Jak miałbym sobie wyobrazić, że zaczyna się konflikt, walczę o kraj rządzony przez tych ludzi co obecnie. I co obecnie Polacy mają ze sobą wspólnego? Zostawmy państwo na boku. Jakie treści Polacy posiadają? "Tablica dóbr wisi ponad każdym narodem. Patrz, oto jest tablica jego przezwyciężeń; patrz, oto głos jego woli mocy"(Tako rzecze Zaratustra) Co jest zapisane w naszej "tablicy dóbr"?
  17. nr 32 Tbilisi - Georgia Przy mnie zaczęłaby się uśmiechać : P Intuicja mi podpowiada, że ona ma potencjał.
  18. Ja oglądam TV przez malutką część czasu, ale co z tego, jak używam komputera i internetu. Spiszę sobie strony na jakie wchodzę i radykalnie zmniejszę częstotliwość ich odwiedzania. Ogólnie mam problemy z koncentracją, jak czytam książkę, albo oglądam film to pamiętam małą część bohaterów, nie pamiętam co czytam, nie wiem co czytam(!). Dlatego zacząłem zapisywać to co czytałem w Wordzie.Też jak rozmawiam z ludźmi, to zapominam jak się nazywają, gdy się przedstawiają jak się nie skupię(znajduję ich po twarzy na FB potem ), a w ogóle to problem pamiętać treść rozmowy. Problemy te są zbyt duże, niż powinny i przeczuwam, że są powiązane ze scrollowaniem i surfowaniem. W ogóle surfowanie w internecie to świetne słowo. Masz ocean i nie sięgasz głębi, tylko dotykasz powierzchni. Przemierzasz wiele kilometrów powierzchni informacji(!): kłamstw i prawdy, ale do głębi nie dochodzisz. Coś z internetem musi być nie tak. W ogóle to chciałem przeczytać książkę http://lubimyczytac.pl/ksiazka/159933/plytki-umysl-jak-internet-wplywa-na-nasz-mozg , ale nie chcę tracić pieniędzy, jeśli nie ma tam konkretnych rozwiązań problemów. Pewnie mam ograniczyć internet i zacząć czytać książki, i ćwiczyć pamięć, o i myśleć! Ostatnio jechałem 7h pociągiem i pomyślałem, że się podetnę od cywilizacji w pewien sposób, i usunąłem wszystkie utwory muzyczne z komórki, pociąg bez wi-fi. I przeczytałem jedną książkę o której poniżej i napisałem 3 wiersze po 25 wersów(jedenastozgłoskowiec). Też jest inna sprawa z tą elektroniką - przez nią możemy zbyt małą ilość czasu być sami. Dobrze jest to opisane w książce http://lubimyczytac.pl/ksiazka/100441/44-listy-ze-swiata-plynnej-nowoczesnosci za dużo Wam o niej nie napiszę, bo dużo z niej nie pamiętam... mogę dać jakiś mocny cytat, w sumie to mnie zasmucił: Bo jeśli jesteśmy "zawsze w kontakcie", nigdy nie możemy być w pełni i do końca sami. A jeśli nigdy nie jesteśmy sami, wówczas(by zacytować raz jeszcze profesora Zimmermana): "maleje prawdopodobieństwo, że przeczytamy jakąś książkę dla przyjemności, że coś narysujemy, że popatrzymy przez dłuższą chwilę za okno, aby wyobrazić sobie światy odmienne od naszego(!)" W ogóle to jest dużo więcej problemów z tym światem technologii .
  19. W tym roku przeczytałem połowę "Tako rzecze Zaratustra", wybrane rozdziały "Ludzkiego Działania" Ludwiga von Misesa, Zarys matematyki wyższej cz. I. Zdam na następny semestr studiów, to zajmę się czytaniem książek. Głównie czytam książki filozoficzne(w różnych formach, także beletrystyka: "Mdłości" Sartre), o psychologi, ekonomii, fizyce, matematyce, przygodowe. Muszę się nauczyć czytać książki skutecznie(!) od początku, co będzie wiązało się z ograniczeniem czytania w internecie. Mam takie przeświadczenie, że są pewne książki o których można powiedzieć "K*rwa, te!"(Kto oglądał Buntownik z wyboru?) i posługując się metaforą są one tablicami pozostawionymi na Ziemi przez przodków, trzeba je odczytać by wrócić do prawd przez nich odkrytych, odnaleźć ponownie znaczenie pewnych pojęć - człowiek, mężczyzna, wolność, odpowiedzialność itd. Wiadomo, że wszystkiego oni nie wiedzieli, do nas też należy tworzenie taki tablic - w głównym nurcie ich twórców nie znajdziesz. Oprócz szukania tablic, trzeba szukać twórców, albo być nim samemu.
  20. W akademiku mieszkam, i wysoki jestem i widzę jedynie taką możliwość, by stworzyć dwa mocne sznury z uchwytem i do drabinki łóżka na czas ćwiczeń przymocować. Zaczęcie od najprostszych ćwiczeń, nawet jak pompki przy ścianie to świetna metoda. Jeśli chodzi na przykład o przysiady, to już tak mogę utrzymać równowagę, że potrafię się zejść w dół jak w przysiadzie na jednej nodze(oczywiście krzywo to wygląda). Pewnie też swoje pomaga to, że biegam 4x30min od wtorku do piątku.
  21. Ja ćwiczę kalistenikę wedle zaleceń Skazanego na Trening, i doszedłem właśnie do drugiego kroku podciągnięć i też by mi się coś takiego przydało.
  22. W liceum od poniedziałku do piątku wstawałem o 4.50 - dojazdy; potem sobota i niedziela do 9.00. A teraz różnie, choć wolałbym regularnie. Jak wstawałem o tej godzinie? Właściwie to mogłem wstawać później, i tak robiłem przez kilka miesięcy i się przyzwyczajałem. Jednak w pociągu było za mało miejsca jak dla mnie i jeździłem wcześniejszym. Jak wyglądał poranek. Wstaję i myślę, nie no dzisiaj nic nie zrobię, idę, pies skacze w kółko mnie bo jest głodny, idę na dwór; potem jem kanapki, odpoczywam i oglądam serial "Alf", sprawdzam czy wszystko spakowane i idę w ciemność.
  23. W kategorii "Twoje cele życiowe" nie ma mowy o czasie; więc napiszę o tym co było. W pierwszej liceum co miesiąc od środy do piątku miałem 5 lekcji fizyki dziennie z bardzo umiejętnym nauczycielem, przyjeżdżał do nas. Na pierwszych zajęciach powiedział nam o istnieniu Olimpiady Fizycznej (http://www.kgof.edu.pl/). W 3 gimnazjum zostałem finalistą konkursu przedmiotowego z fizyki, przez cały okres edukacji dużo wygrywałem, więc czemu nie spróbować teraz. W pierwszej klasie chciałem dojść do finału, uczyłem się sam tylko z książek, zrobiłem co trzeba na 1 etap (opis jest na stronie)(Olimpiada F. w Polsce składa się z 1 etapu, 2 etapu i finału) i zabrakło mi 2 pkt, żeby się dostać : >. W wakacje przed drugą klasą uczyłem się 6h dzienne fizyki, aż do przerobienia pewnych pięciu książek. Teraz już byłem przekonany że przez pierwszy etap przejdę i przeszedłem. Poległem na podetapie etapu 2(czyli nie dostałem się do części doświadczalnej). Wakacje przed 3 klasą podobnie, z tym że część czasu poświęciłem na pracę zarobkową. Wizja moich możliwości się poszerzyła - byłem przekonany, że mogę wygrać IphO (czyli etap międzynarodowy). 1 etap 165/200 pkt(próg chyba 103pkt); przeszedłem przez etap teoretyczny 2 etapu i doszedłem do części doświadczalnej. I teraz dzień etapu doświadczalnego. Przeczytałem zadanie, dostałem przedmioty do doświadczenia i na rozwiązanie(sposób przeprowadzenia doświadczenia) wpadłem w kilka minut (czasu było 4h 30min), ale mi coś nie pasowało i zacząłem myśleć- w konsekwencji ledwo zdążyłem wszystko napisać co trzeba; praca była chaotyczna, niespójna, życzyłem sprawdzającym powodzenia(w myślach). W sumie to zacząłem się uczyć do matury, zostawiłem myśli o olimpiadzie, uważałem, że mi nie wyszło; wyniki za miesiąc. Byłem jedną z trzech osób, które dostały się do finału z mojego liceum(byłem w dobrym liceum)! Nie przekaże wam, jakie to było szczęście, gdy sprawdziłem wyniki, o wiele wiele wiele niż orgazm - serio. W czasie finału miałem duży spadek chęci, i nie wykorzystałem swoich możliwości intelektualnych, pozostałem finalistą, do IphO nie doszedłem. Podsumowując - walczcie o swoje, jak chcecie oczywiście. A co do mnie, wiadomo, to tylko mała część mojego życia, tak kolorowo to nie wyglądało . W skali 3 lat zmarnowałem ogrom czasu, a i tak osiągnąłem niezłe efekty. Mogłem o wiele więcej. Szkoła uczy takiego marnowania czasu, że powinni odszkodowania wypłacać .
  24. Damianut

    Witam Was

    Witam. Trafiłem na to forum z wiadomo z Samczego Runa; byłoby prościej, gdyby link do forum był na stronie głównej; chyba, że założyciel nie chce tu osób które nie interesują się kim jest(link do forum jest zakładce O mnie). I założyłem tu bloga. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.