Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. Czyli tak jak się teoretycznie domyślałem. Ładna i z braniem oraz w wieku 'zamążpójscia' wejdzie na krótko, bardziej w ramach przynęty na haczyku. Albo połykasz przynętę i dajesz się zaciąć albo adios. Na dłuższe FF wyrażą zgodę kobiety może nie tyle z defektem ile raczej, napiszmy szczerze, z II i III ligi, z reguły posunięte w latach. Oczywiście, z zasady, FF z mężatką nie biorę pod uwagę. Na jakiś czas z FF w układzie z młodą, atrakcyjną dziewczyną można liczyć dokąd mocno trzepoczą jej motylki w brzuchu na myśl o nas. Potem zacznie kalkulować...
  2. @Erykjuż w zasadzie odpowiedział więc nie będę powtarzał. Ja dodam tylko od siebie, że porządny domowy sejf można mieć już za ok. 2000zł. Za 5000zł - prawie bankowy skarbiec S.
  3. O Bracie, to temat nie na wpis w ramach jednego postu ale na miarę oddzielnego wątku. Kiedyś opiszę jak się zbiorę. Dużo tego będzie. S.
  4. Oraz największe łgarstwo dotyczące kobiet, któremu sam ulegałem baaaaardzo długo... Bądź taki jakim kobieta życzy sobie byś był. Ciepłym, kochającym, oddanym, współczującym, wyrozumiałym, partnerskim i gotowym nieść pomoc - a ona sama z siebie to doceni i zrewanżuje się tym samym. Mega łgarstwo nr 1 !!!
  5. Panowie, Mam pytanie do doświadczonych w tym zakresie - jak długo, statystycznie/przeciętnie, trwa znajomość typu FF bez zobowiązań ? I czy, jak mi się wydaje, krócej w przypadku młodszych kobiet bez zobowiązań ale w wieku 'zamążpójściowym' (bo będą parły na związek-małżeństwo) a teoretycznie dłużej w przypadku np. samotnych matek ? Z góry dziękuję za odpowiedzi i podkreślę - zależy mi szczególnie na informacjach od Braci, którzy przerabiali w swoim życiu układy FF - im więcej tym lepiej - bo mają szerszy pogląd. S.
  6. Bardzo dobry temat @Ziomisław. Wiecie czemu służy układ monogamicznego małżeństwa 1+1 w społeczeństwie ? Umożliwia zwiększenie transferu środków z dołu piramidy w górę - do szeroko rozumianych elit/nadzorców/beneficjentów. Dlaczego? Niegdyś topowych samców było z 10%. Oni mieli władzę i każdą chętną kobietę na wyciągniecie ręki. Reszta mężczyzn, nazwijmy ich beta - nie miała ani władzy ani za dużego widoku na super kobiety do prokreacji. Dostawali albo słaby towar albo mocno przechodzony po tych topowych alfach. Ta cała rzesza beta nie miała motywacji do pracy, do wytwarzania dóbr, do zdobywania zasobów - bo i tak nie dali by radę dostać się do topowe 10% albo było to szanse ekstremalnie nikłe. Trzeba więc było zapędzić ich do wytwarzania dóbr i zdobywania zasobów w zakresie ponad ich potrzeby pokrywające egzystencje. Czemu? Bo tylko tymi dobrami mogli skusić kobietę do wejście z nimi z związek i prokreacji. Jednocześnie nakazami moralno-religijno-prawnymi ograniczono 'alfom' oficjalne posiadanie wielu kobiet. Dla mas wytworzył się model 1+1. Legion samców beta tworząc coraz więcej dóbr i gromadząc zasoby stał się źródłem podatków dla państwa - a tak naprawdę kasty nadzorców. Ekonomia jest tak mocno związana z kwestiami związkowymi i reprodukcją że właściwie stanowią dwie głowy hydry wyrastające z tego samego ciała. Daliście Panowie wiele przykładów 'matrixu' dla spraw damsko-męskich. Ja pozwolę dodać sobie fundamentalną zasadę ekonomiczną. Ucz się pilnie i ciężko pracuj a w przyszłości dojdziesz do czegoś - od pucybuta do milionera. Nie odstawaj i bądź taki jak inni. To błędne przekonanie wrzuca miliony w gigantyczny kołowrotek dla biegajacych szczurów i napędza system. S.
  7. Dobór naturalny. Jednostki nieprzystosowane same eliminują się z obiegu swoją głupotą ... S.
  8. Subiektywny

    28 Grudnia

    Ja życzę zdrowia. Jak jest zdrowie, to można wszystko - a na pewno wiele. Jak nie ma - to nic nie cieszy. Więc dużo zdrowia S.
  9. Dopiszę się do trendu. Wczoraj śniło mi się, że zdawałem jakąś zmutowaną maturę. Kiedy miałem oddawać pracę (pisałem za pomocą ... rozstawiania pionków od warcab) to okazało się, że tego jeszcze nie zauważyłem i nie zrobiłem, i tego, i tego ... Tak się męczyłem psychicznie w tym śnie, że obudziłem się, paradoks jakiś, zmęczony jak cholera ! Swoją drogą jak zdarzają mi się koszmary - to od lat jest to tematyka związana z egzaminami. Albo przychodzę nauczony - ale okazje się że po terminie i kicha - albo zdaję nie w temacie, czegoś nie zauważam, a orientuje się w ostatniej chwili tuż przed końcem, tak że nie ma już czasu na uzupełnienie itd. Widać te zdane setki egzaminów w życiu gdzieś wyryło się w podświadomości ... Co do samopoczucia fizycznego - dętka. Nie mam na nic siły. Obowiązki wykonuję najmniejszym kosztem energii, wszystko ponad 'poziom minimum' jest aktualnie awykonalne. O 19.00 najchętniej zamknął bym oczy i poszedł spać. I jeść mi się chce ponad miarę - tak reaguje mój organizm na brak energii - żąda większej ilości paliwa. Tylko że to paliwo zamiast w energię - idzie w zapasy w pasie. S.
  10. Tłuszcz - nie wiem ale wpadnę po drodze do Natur House, udam że się interesuje co tam mają to może mnie zważą ile mam tłuszczu na ichniej wadze. Wzrost 185. Waga - oscyluje wokół 95kg. Od czasów studenckich więc constans. Przy czym teraz by trzymać te okolice 95kg to muszę coś robić. Kiedyś trzymało się samo z siebie. Jak się 'zapomniałem' ze 2-3 lata temu to wskoczyło na 102-103kg w trymiga. A to już było niefajnie. Na moje oko mam z 5kg do zrzucenia. Poniżej 90kg nie chcę schodzić - kiedyś miałem 85kg i czułem się 'wymoczkowato' - przy treningach walk wolę czuć swoją siłę. Brzuch 93cm, klatka ze 112-115 - więc efekt sylwetki "V" bądź "U" jest. Na pewno nie wyglądam jak "O"
  11. Szybkie pytania: Klatka piersiowa - od ćwiczeń rośnie mi jak na drożdżach. Wiem, że wielu oddałoby dużo by mieć taki efekt, ale ja sam z siebie barczysty i szeroki w klacie jestem więc uber-klata nie jest mi potrzebna. A zważywszy na marynarki i koszula - nawet mocno niepotrzebna - bo się przestanę dopinać (już czasami tak mam...). Pytanie - ćwiczenia na klatkę piersiową zwiększające rzeźbę. Nie chcę dodatkowych cm, nawet może mi kilka spaść - chcę wyraźnie zarysowaną rzeźbę. Dysponuję ławką w garażu + gryf + obciążenie + hantle. Brzuch. Zacząłem robić dziennie od 250 do 500 brzuszków. Pytanie - czy mięśnie brzucha można ćwiczyć codziennie po te 250-500 skłonów? Z góry dzięki, S.
  12. Panowie, Po prostu potraktujcie Święta jako wyzwanie. Ciotki i babki dogadują o dziewczynę - zripostować że uwielbiacie i kochacie wszystkie kobiety przez co nie możecie znaleźć chętnej na związek poligamiczny bo każda chce wyłączności. Szwagier w koszulce-żonobijce polewa wódę raz za razem - zakasować go opowieścią o egzotycznej przypadłości po wódzie np. nie możecie spać bo chrapiecie, że aż się sami budzicie. Pierniczenie PIS vs PO vs Nowoczesna z pytaniem "a ty co uważasz?" (każda odpowiedź zła!) - uśmiechnąć się i strzelić trzyminutową prelekcję o zaletach demokracji wojennej, gdzie każdy zdolny do koszenia broni ma głos a wodza wybiera się i straca przez aklamację... A w ostatnie wybory nie głosowaliście bo koleżanka was poprosiła o pomoc w korepetycjach z biologi i jakoś tak się zeszło do wieczora... (każdy Wiesiek i Zbysio zarechocze jak knur i się odstosunkuje). Ludzie myślą schematami (my też!) - to takie ułatwienie dla mózgu by przy każdej kolejnej sposobności nie musiał od początku rozpatrywać wszystkiego. Pyk! Klisza. Pyk! Klisza. Pyk! Klisza. Uruchamiacie sprytną sekwencję słowną celem uruchomienia u Waszego rozmówców korzystnej dla Was kliszy i tyle. Cwani bądźcie! Potraktujcie jako poligon. I pamiętajcie - co Was nie zabije to z pewnością Was wzmocni S.
  13. Być może coś w tym jest. Kiedyś, na skutek kłopotów sercowo-uczuciowych, schudłem w ciągu zimy/wczesnej wiosny z 12 kg. Pamiętam o tym, bo do teraz mam w szafie spodnie jeansy, które sobie po tym schudnięciu kupiłem Leżą na pamiątkę bo raczej ... już z nich nie skorzystam S.
  14. Widzę Panowie, że mamy podobne doświadczenia. No nic, czas się poruszać - a później może doświetlić. Tylko, psia jego, kiedy się poruszać za dnia skoro te kilka godzin ze słońcem - spędzam w pracy. Trzeba było brać ten Madagaskar jak nam Francuzi chcieli oferować (ponoć), było brać! Mielibyśmy teraz rewelacyjne Zamorskie Województwo Madagaskarskie to życia od listopada do końca marca.
  15. Panowie, Chciałbym się z Wami podzielić pewnym spostrzeżeniem. Od lat, właściwie tak od okresu początku studiów, łapię się na tym, że okres jesienno zimowy daje mi ewidentnie -50 pkt do chęci robienia czegokolwiek. Najwidoczniej tak sobie reaguje na szarzyznę i krótki dzień. I to zarówno na kanwie fizycznej jak i psychicznej. Jednym z takich probierzy jest chęć do chodzenia na długie spacery z psami, takie po 10-12 km, łączką, lasem, polną drogą. Gdy mam energię to na samą myśl o takim spacerze - chce mi się iść. Gdy właśnie teraz owej energii nie mam - ta sama myśl o spacerze uruchamia sekwencję - e tam, zmęczony jestem, nie chce mi się ... Podjadam sobie regularnie cynk, D3, magnez z B6, czasem żeńszeń z dodatkami od Olimpu - efekt jest taki, przynajmniej tak to widzę, że spłaszczyła mi się amplituta euforycznych wybić a później zjazdów w dół do piwnicy. Inną rzeczą jest to, że na skutkiem ubocznym babrania się w pracę nad sposobem myślenia jest to, że ewidentnie udaje mi się rozgraniczyć 'obserwatora' od 'aktualnie próbującego przejąć kontrolę nastroju' - szczególnie gdy czuję, że chce mi się wpaść w dół. Fajna sprawa. Tym niemniej - obecny okres, słynna polska szaruga jesiennozimowa i brak Słońca - ewidentnie działają na mnie ujemnie. Nie chce mi się ćwiczyć fizycznie, nie chce mi się biegać, nie chce mi się robić niczego. Wykonuję niezbędne minimum a koło godziny 20ej - najchętniej położył bym się spać. Macie podobne doświadczenia ? S.
  16. Już 30? No Bracie sam nie wiem - współczuć Ci czy zazdrościć ... Współczuć to mogę kobiecie, która pisze że ma 30. Bo najlepsze lata jej urody właśnie idą out - i będzie coraz gorzej a strumień adoratorów za free będzie systematycznie wysychał. Zazdrościć to mogę mądremu mężczyźnie - bo po 30tce statystycznie dopiero zaczyna się rozkręcać i piąć w górę. S.
  17. Wykonywałeś dobrą robotę @Quizas Jeremi - z rozwagą, bez nadmiernej aktywności. W tle - ale zawsze czujny. Prywatnie dopiszę, że mi zaimponowałeś w momencie psikusa, za który dostałem ostrzeżenie. Tego z wpisem, że ja to nie ja - a wirtualny byt stworzony przez studentki czegośtam w ramach pracy magisterskiej. Jako jedyny, i to na dodatek błyskawicznie, domyśliłeś się że mój wpis był fortelem - bo chwilę po nim dostałem kilka PM od użytkowniczek z gratulacjami typu 'super dziewczyny zakpiłyście sobie z tych facetów' - i prawdziwe karty zostały rzucone na stół Dostałem warna bo dostałem, ale psikus taktyczny wyszedł mi wręcz modelowo. S.
  18. Mam dokładnie identyczne podejście. Kupuje od napaleńców i tych, którzy muszą mieć nówkę, tu i TERAZ. Odkupuję rzeczy w stanie zbliżonym do idealnego za 50%-60% ceny sklepowej. Czasem poluję na nie długo - ale da się. Ubrania, nawet te formalne premium? Buty też premium? NIGDY gdy wchodzi nowa kolekcja. Spokojnie poczekam rok czy półtora by fajny garnitur wyceniany pierwotnie na 2500 zł kupić za 999zł. Buty z początkową ceną 899 zł? Spokojnie, poczekam, mam w czym chodzić... Rok czasu i te same buty można upolować za 299-349 zł w końcówce sprzedaży. Da się? Da się. I oszczędza się od cholery kasy ! Nowy smartfon z ceną wyjściową 3000 pln? Poczekamy rok, odkupimy za ok.1000-1200 zł - robię tak notorycznie od lat. Moje używane rzeczy, których nie potrzebuję? Elektronika, akcesoria sportowe, ciuchy? Wszystko sprzedaje na allegro, gumtree i olx. Wszystko! Więc mam czysto i ład w szafach. Przez dorosłe życie w ten sposób oszczędziłem kilka taczek stuzłotówek. A żona śmieje się i czasem lekko drwi, że jestem sknera. Wtedy się uśmiecham i pokazuje jej szafy - zawalone ciuchami, w których nie chodzi, niektóra mają nawet nie odcięte metki - ot kupione, walnięte do szafy i NIGDY nie założone. Czy muszę Wam dodawać, że małżonka co chwila wydaje z siebie informacje werbalną, że 'nie ma się w co ubrać' Ano chyba nie muszę. Kto żyje z kobietą ten wie, że to taka ich podstawowa, wbudowana a system operacyjny aplikacja zawsze pracująca w tle. Składa się z dwóch części. Pierwsza odpowiada za algorytm 'parzy mnie kasa, muszę ją wydać! Muszę to mieć, muszę to kupić !' oraz drugiej 'ja nie mam się w co ubrać!' po której następuje skok do pierwszej części aplikacji. Da się? Da się S.
  19. Przyjmij dwie rzeczy i wdrukuj sobie w głowę @Andy Dufresne. Tak jak wspomniał @XYZ- nie jesteś w stanie odkręcić wielu lat własnej nieświadomości i zaniedbań w kwartał czy dwa. Wybacz, nie przeskoczysz tego. Więc swoją zmianę wprowadzaj powoli i drobnymi krokami. Dwa - im więcej komunikujesz kobiecie werbalnie, że będziesz się diametralnie zmieniał, tym gorzej. Przypominasz snajpera, który czai się tuż przy linii wroga ale nagle stwierdził, ze to mu się znudziło - więc rozpala sobie ognisko, wesoło pląsa wokół niego i na dodatek muzykę zapuścił z przenośnego radia. Aluzję pojmujesz ? Zero komunikowania - zmiany wprowadzasz w życie powoli i konsekwentnie. Nie mówisz o nich - bo wówczas druga strona rusza to kontrataku. Tak działają kobiety - krok po kroku, metodą faktów dokonanych i 'utrwalonych zwyczajów' przesuwają rzeczywistość w kierunku swojego interesu. Naucz się tego od nich i stosuj, to skuteczna metoda. Miliony mężczyzn w Polsce pada ofiarą tego podstępnego systemu urabiania - więc czemu nie skorzystać z czegoś co już jest sprawdzone. S.
  20. Panowie, Nigdy nie zapomnijcie o jednej rzeczy. Istotnej. Po okresie zalofciania i motylków - kobieta w związku z Wami jest jak krzywe zwierciadło, które doskonale odbija obraz nas samych. Pewnie zastanawiacie się, czemu krzywe? Prosta sprawa, odbija ono nierównomiernie. Wasze zalety i umiejętność życia z kobietą - odbija w normalnej proporcji 1 do 1. Wasze wady oraz nieumiejętność postępowania z kobietą - odbija powielone razy 2 czy nawet razy 3. Chcesz wiedzieć jak potrafisz żyć z kobietą i czy dobrze z nią postępujesz? A przejrzysz się w niej jak w lustrze ! Przy czym największym zmitologizowaniem XX i XXI wieku jest bajka, że związek miłosny z kobietą jest jak obsługa automatu vendingowego - wrzucasz miłość, zaangażowanie, poświęcenie, bycie pomocnym 24/h na dobę, poczucie bezpieczeństwa - a owa 'maszyna' w zamian daje z siebie miłość, zaangażowanie, bliskość i seks. Tak! To nie pierwsza, druga czy trzecia babka, z którą byliśmy była powalona - tylko my schrzaniliśmy robotę. Bo albo daliśmy ciała i związaliśmy się z babką, która od początku nie rokowała (furiatka, borderka, depresyjna 'ratuj mnie permanentnie, rycerzu! Bo się potnę!') czyli należy nam się czerwona kartka - albo nieumiejętnie kontrolując, zakreślając granice i wymagając - nie potrafiliśmy utrzymać w ryzach jej 'kobiecości' - hipergamii, dziecinnych zagrywek, niestabilności, rozkapryszenia, shit testów i pozwalania sobie na coraz więcej. Czyli, no powiedzmy to sobie szczerze, kolejna czerwona kartka dla nas. Jeśli pozwala na to nastolatek czy chłopak 20+ to jeszcze ok, rozumiem, on się uczy. Ale doświadczony 30+ czy znający zasady gry i obcykany życiowo 40+ - ooooo, to już jest słabo. Lustro, Panowie Bracia. Po prostu krzywe lustro. S.
  21. Dochód pasywny nie wymagający mojej pracy przy nim 8h dziennie od poniedziałku do piątku. Wystarczy trzymać rękę na pulsie. Wynajem mieszkań, wynajem lokali usługowych, wynajem garaży/miejsc postojowych w garażach wielostanowiskowych etc. Akcje spółek dywidendowych, niegdyś poważnie myślałem o obligacjach - ale wszystkie papierki, a w zasadzie 'elektroniczne zapisy' mają to do siebie, że dość łatwo idą w niebyt.
  22. Przyznaję - mocno mnie zaciekawiliście. Również odkąd zacząłem pracą nad sobą - straciły dla mnie znaczenie, w dużej mierze, relacje z gronem znanych mi osób. Kiedyś jak ich nie widziałem tydzień czy dwa - było niedobrze, musiałem się spotkać/zobaczyć/poimprezować/gdzieś pójść. Obecnie czy są czy ich niema - nie zauważam specjalnej różnicy. Mało tego - nie ciągnie mnie do nich... Robiłem regularne imprezy w domu na 15-20 osób. Później do rana sprzątałem... Na marginesie dodam, że w rewanżu może 2 czy 3 zapraszały do siebie. Reszta przychodziła, pobawiła się, najadła, popiła, pożegnała - ale zaprosić do siebie nie zaprosiła - tacy etatowi 'goście' co to chętnie do każdego pójdą ale u siebie nic nie zrobią Tak, ewidentnie jest to jakiś objaw uboczny pracy nad sobą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.