Skocz do zawartości

Barhar

Starszy Użytkownik
  • Postów

    257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Barhar

  1. Tutaj się pochwałę, bo dostałem od zony koszule, a ja Jej nawet kwiatka nie kupiłem ;) 

    a wczoraj wyszedłem z domu na kilka godzin, bo mnie poirytowala.

    a pewnie gdybym kupił jakiś super prezent i jeszcze kwiaty do pracy zawiózł to dostałbym figę z makiem ;)

    a tak to zachowałem się jak chuj (to cytat gdy wychodziłem) i za to dostałem prezent ... Ehhhh te kobiety :) 

    • Like 2
  2. @Subiektywny

    Odnośnie MLa to napiszę co słyszałem. U żony w pracy małżeństwo mi MLa i BMW X chyba 5 i jak mieli gdzieś z dzieciakami jechać to dzieci prosiły, by nie jechać mercedesem, bo siedzenia są niewygodne. Teraz mają X4 i X5 chyba :)

     

    A Volvo XC60 też mi się bardzo podoba. Jednak z nowych SUVów to i tak mi osobiście najbardziej się Lexus RX podoba.

  3. 4 minuty temu, Miner napisał:

    Taka mała dygresja (szpilka osoby lekko zazdrosnej) :) : jeżeli kupuję SUV'a, crossover'a czy inne drogie cacko to stać mnie też na paliwo.

    ps. Bo znam ludzi którzy nowe Volvo XC 60 chcą przerobić na gaz ... ja pierd .... - słabo to może wyglądać.

     

    A tak poza tym to w przypadku takich aut liczy się: WYGLĄD (ma Ci się podobać wizualnie i tylko Tobie), niezawodność i wielozadaniowość (czyli w większości miejskie SUV'y odpadają).

     

    Dokładnie tak. Nie kupuje się takiego samochodu jak nie stać Cię na paliwo.

     

    @Brat Jan

    Kup takie jakie Ci się najbardziej podoba.

     

    Ja jak szukałem auta dla siebie, to nie miałem pojęcia co kupić. Wiedziałem ile chcę wydać i rozglądałem się za różnymi autami jakie były w danej kwocie dostępne i kupiłem to co mi najbardziej pasowało.

  4. @Tarnawa

    Wojny nie dostałem. I ona po prostu zapytała, czy nadal zamierzam się wyprowadzić - na to pytanie nie dostała odpowiedzi tak/nie, tylko daj spokój, a za 2 razem po jakimś czasie nie pierdol i temat już nie wrócił.

    Tak serio - to ja na Jej miejscu dawno bym od siebie odszedł, bo nie jestem jakoś bardzo miły dla Niej, w niczym prawie nie pomagam w domu, kasy nie daję, a za to wymagam i opierdalam za nieodpowiednie zachowanie. Nawet czasem nie chce mi się słuchać jak opowiada o swojej pracy i po prostu mówię, by sobie zadzwoniła do koleżanki jak chce o pracy pogadać, bo nie mam ochoty o tym słuchać.

    Niestety zdarza mi się jeszcze czasem unieść emocjami, ale już o wiele rzadziej i coraz lepiej nad tym panuję.

  5. @Iceman

    Na swój temat mam bardo dobre zdanie, więc raczej nie chodzi o samoocenę. Bardziej o wygodę jaką mi daje bycie z Nią, bo w tej relacji ja dostaję dużo więcej niż daję z siebie teraz, więc rachunek jest na plus dla mnie.

     

    @Rnext

    Już zostałem w domu i zrobiłem jak mówił @Tarnawa, czyli zachowałem się jakby nie było tematu, a jak Ona poruszała ten temat to mówiłem, by dała spokój, nie pierdoliła.

     

    @radeq

    Spodobałoby mi się może dopiero po rozwodzie może, sama wyprowadzka nie dałaby mi zbyt wielu plusów.

     

     

  6. @Subiektywny

    AD 1.

    Na razie zarabia mniej niż ja sporo, ale wiem, że za kilka lat to się zmieni.

    AD 2.

    To wszystko mam kiedy chcę.

    Niestety nie mam zbyt wielu zajęć poza domem bez Niej. Wyjścia z pracy tylko czasem. Do tego nie mam teraz auta i Ona wszędzie mnie wozi, a ja swoje za miesiąc będę miał dopiero i chcę w końcu wrócić do kursu tańca, a czy z Nią, czy bez Niej to bez znaczenia :P


    @Tarnawa

    Że niby jak źle mnie zrozumiała ? Jak wyraźnie powiedziałem, że się wyprowadzam, bo potrzebowałem wsparcia i mi go nie dała, że nawet się spakowałem na kilka dni.

    Sugerujesz bym zachował się tak jakby tej sytuacji nie było ? A jak zapyta to mam powiedzieć: "Ojtam, ojtam ... spierdalaj, źle mnie zrozumiałaś ?"

  7. @Subiektywny

    Żona jest się w stanie utrzymać sama. Mamy osobną kasę od prawie 2 lat.

    Wiem, że zjebałem i pokazałem słabość i jestem za to zły na siebie, ale o tam, przejdzie mi.

     

    Mogę wyprowadzić się na kilka dni i potem pozwolić się przekonać do powrotu, albo pozwolić się przekonać bez wyprowadzenia.

     

    Ona z kursu wraca dzisiaj i powiedziałem, że jak znajdę miejsce to jak wróci to mnie nie będzie. Pokój do wynajęcia jakiś znajdę pewnie, albo do hotelu mogę się na kilka dni wynieść, w razie jakby np. stwierdziła, że OK, to niech się wyprowadza i w ten sposób zagrać ze mną, bo raz niestety to zadziałało.

     

    Jeśli będzie próbowała mnie przekonać bym jednak został ... to nie wiem jakiej zapłaty zażądać za zmianę decyzji.

     

     

  8. Zjebałem Panowie :(
    Dzisiaj rano napisałem żonie, że się wyprowadzam, dobrze to przemyślałem i podjąłem decyzję, jak prosiła i przepraszała to mówiłem, że nie.

    Powód:
    Ostatnio mam problemy w pracy i rozglądam się za czymś innym. Powiedziałem Jej o tym i oczekiwałem wsparcia. Wsparcie miałem. W niedzielę pojechała na kurs i wsparcie tak jakby się skończyło. W poniedziałek chciałem pogadać, bo miałem telefon z pracy, który mnie wkurzył, ale Ona "nie miała jak zadzwonić", co mnie oczywiście poirytowało.
    Wczoraj natomiast po pracy miała imprezę. Przed imprezą chwilę rozmawialiśmy i mówiłem, że mi jest źle przez pracę i potrzebuję wsparcia, a Ona jak wyszła o 17:30, tak odezwała się dopiero po 2 jak wróciła.
    Dodam, że na imprezie był gość, który wiem, że Jej się podoba, ale wiem też z pewnego źródła, że do niczego między nimi nie doszło wczoraj. Może sobie pomyślała, że tak na prawdę chodzi mi o kontrolowanie Jej podczas imprezy i ściemniam z tym wsparciem i dlatego nie odezwała się wcale. Ja oczywiście też się nie odezwałem podczas tej imprezy.
     
    Podsumowując:
    Potrzebowałem wsparcia i go nie dostałem, a nie tego oczekuję od żony, więc w emocjach stwierdziłem, że się wyprowadzam i mam to w dupie.
     
    Jak to odkręcić, by wyjść z twarzą? Czy może uważacie, że to dobra decyzja?

    W domu jak żona jest to stara się ostatnio baaardzo. Chyba niepotrzebnie się otworzyłem i oczekiwałem wsparcia, bo w ten sposób pokazałem słabość. Ale czy nie tym się powinna różnić żona od dziwki/kucharki/sprzątaczki, że daje też wsparcie psychiczne w problemach ?


    Do adminów: jeśli umieściłem to w złym dziale to proszę o przeniesienie.

  9. Dnia 4.02.2016 at 23:48, RedBull1973 napisał:

    Kto zdrady nie przeżył na własnej skórze, nie zrozumie zupełnie , jakie to straszne uczucie...

    Ja np. nie spałem przez wiele dni...masakra :unsure: A niby taki twardy jestem....chuja - to jest cios niebywały, tylko śmierć ukochanej osoby może być gorsza.

     

    Zgadzam się z tym. Tego nie da się zrozumieć jak się tego nie przeżyje.

    Moim zdaniem winna jest osoba zdradzająca.

    Jednak co z nieświadomymi rycerzykami, którzy nie znają mechanizmów ? Taki słodki miś prędzej czy później najprawdopodobniej zostanie zdradzony i czy to Jego wina czy kobiety, która podświadomie nim gardzi i szuka emocji gdzie indziej ?

    Bardziej Jej wina moim zdaniem tak czy inaczej, ale ja jestem facetem i mam zasady, kobieta nie.

    Czy facet wtedy powinien wybaczyć ? To już Jego sprawa. Jak wyciągnie z tego wnioski i przestanie misiować, to może dać szansę. Powtarzam, dać szansę, a nie wybaczyć, zapomnieć, zamieść pod dywan.

    A jak kobieta zdradza faceta, który nie zachowuje się jak miś tylko jak brat samiec ... no to też do Niego należy decyzja co z tym zrobić. Może ma w dupie czy kto inny ją wali na boku, bo ma z baby więcej korzyści.

    Ja drugiej zdrady nie zamierzam wybaczyć, fool me once, shame on me ... itd.

     

    Wracając do pytania Tarnawy - ja dałem ciała. Byłem miśkiem, rycerzykiem i pizdeczką jakich mało :D

    Teraz nie jestem i to mi wystarczy. A czy będę z żoną, czy nie, to i tak będę szczęśliwy :)

     

  10. Wkurwia mnie to i to wiem.

    Tylko to są emocje, które wywołane są tą niewiernością, ale czy to są moje emocje, czy emocje, które zostały mi narzucone na takie zachowanie to nie wiem.

    Czy nie wygodniej by się wszystkim żyło bez takich emocji na niewierność ? Małżeństwa by się nie rozpadały z tego powodu, faceci robili by badania DNA oczywiście, bo raczej mało kto chciałby utrzymywać czyjeś dziecko.

  11. Hej Bracia.
    Ostatnio zastanawiam się skąd jest takie ciśnienie na wierność w związku.
    Bo przecież naturalnie kobieta ma hipergamię i szuka lepszego/silniejszego partnera dla siebie i dzieci. Facet z kolei ma naturalnie zaprogramowane zapładnianie :)
    Gdzie tu wierność ?
    Nie jest to wtłoczony nam jakiś program społeczny ?
    O ile facet, który posługuje się logiką potrafi czasem opanować swoje żądze, to kobieta, która się kieruje emocjami zawsze jest na przegranej pozycji jak ktoś dobrze Jej na tych emocjach zagra, to nogi rozłoży w 99% przypadków.
    Do tego fakt, że na prawdę spora ilość osób zdradza partnerów też nie przemawia jakoś za tym, że wierność jest naturalna.
    Nie rozumiem czemu w nas ta wierność jest tak bardzo zakorzeniona ? To taki silny program społeczny, czy może chęć posiadania ?
    Sam miałem kilka razy w życiu ochotę na skok w bok, jednak mam zasady (tylko czy to moje zasady, czy społeczne?) i się ich trzymam. Są faceci, którzy albo nie mają takich zasad, albo mają słabszą wolę i ulegają. Kobiety raczej nie mają zasad :D
     
  12. Aleście się uczepili niektórzy tego seksu na 3ciej randce.

    Kurde kobieta 2 lata była sama, w końcu jakiś się pojawił, to kurde nic dziwnego, że rozłożyła nogi, że się tak wyrażę.

     

    @chcezrozumiec

    Pogadaj po prostu z tym facetem i tak jak ktoś już Ci napisał - nie zachowuj się jak dziecko, do czasu jak macie kontakt to nic nie jest przekreślone. Po prostu zwyczajnie spotkaj się z Nim i pogadaj - będziesz miała sprawę jasną, po co sobie komplikować życie domysłami ?

     

    A jak chcezrozumiec kłamie, to już Jej problem jak każdej kłamiącej osoby. Gówno mnie to obchodzi, bo nie dotyczy mnie :)

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.