Skocz do zawartości

ogien94

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez ogien94

  1. Bracie przeżywałem to samo praktycznie w każdej pracy , w której byłem zatrudniony . W mojej pierwszej robocie na magazynie dostałem konkretnie po tyłku psychicznie . Była to właśnie taka praca , gdzie byłem pierwszym zatrudnionym od paru lat. Wąskie grono , każdy tam się znał , a ja byłem takim " świeżakiem". Kłamstwa , manipulacje , obrabianie tyłka to był tam standard . Każdy dzień w tej robocie był dla mnie naprawdę ciężki. Wtedy nie znałem forum , nie czytałem książek, ogólnie z rozwojem i samoświadomością nie miałem nic wspólnego . Moja pierwsza praca , to rodzina kazała mi się jej " trzymać" , jakby nie wiem co to było . I chodziłem tam , odbębniałem 8 godzin i wracałem do domu. Psychicznie byłem po prostu wrakiem. Jedna sytuacja z tej roboty szczególnie mi zapadła w pamięci . W pierwszym tygodniu od zatrudnienia zrobili mi " test ". Cała ekipa zebrała się w kółko i dali mi minute na spakowanie paczki . To były moje pierwsze dni w pracy , kierownik widział , że nie idzie mi z tym dobrze , to postanowił mnie ośmieszyć. Włączył stoper i przy wszystkich zaczął się ze mnie nabijać , że się do niczego nie nadaje itd. Po skończonej zmianie tak byłem rozbity, zawstydzony , że wracałem do chaty i normalnie ryczałem z bezradności . Że jakiś obcy typ wmawia mi , że się do niczego nie nadaje i publicznie mnie ośmiesza. I co najgorsze uwierzyłem w to wtedy. Do dzisiaj jak sobie przypominam o tej sytuacji , to autentycznie czuję w środku to samo , co w tamtym momencie. A minęło prawie 10 lat od tego , także zryło mi to beret. I co najlepsze ten mój kierownik z tego magazynu odzywa się do mnie jakiś czas temu jak nigdy nic , jakby był moim ziomkiem i prosi mnie , czy mu nie pożyczę 200 zł 😂 Chłop mnie przeorał psychicznie , jak się zwalniałem to mu nawet ręki nie podałem i on nagle pisze , bo chce kasę pożyczyć i mi słodzi. To jest dla mnie wręcz niepojęte , że istnieją tacy ludzie bez jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego. Długo by gadać , takich historii i życiu w pracy z takimi ludźmi miałem w swoim 28 letnim życiu bardzo dużo. Wszystkiego dobrego Bracie , bardzo szanuje za to , że się stawiasz. Bo jak sobie dasz wejść na głowę , to zaczniesz tracić do siebie szacunek i wiele czasu może upłynąć , zanim wrócisz jako tako do równowagi psychicznej.
  2. Witajcie Bracia W moim rodzinnym domu jest spory problem z ogarnięciem neta , dlatego załatwiłem kartę lte no limit z T- mobile i ogólnie samo działanie internetu jest lux. Problemem jest to , że zasięg Wifi jest kiepściutki . Zakupiłem router Wifi Huawei B535 i jak w dwóch pomieszczeniach jest super , tak dosłownie parę kroków dalej już gubi połączenie. Co nie widze się z ojcem to mi narzeka , żę u niego w pokoju ten internet raz jest ,a raz go nie ma. Położenia routera wolałbym nie zmieniać , bo wtedy inni domownicy by nie mieli neta. Sam router sprawny. Zdaje sobie sprawę , że ściany w domu są grube i przez to może być problem . Dlatego pomyślałem o tym wzmacniaczu wifi. Może któryś z Braci miał podobny problem i taki wzmacniacz pomógł ? Ogarnąłbym taki , podłączył do gniazdka i może by to rozwiązało sprawę. Pozdrawiam
  3. U mnie 27 lat , wyglądam spokojnie na 22-24 lata . Znajomości ostatnio wykruszyły mi się znacznie , na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby , z którymi mam jakiś kontakt. Absolutnie nie czuje się staro , natomiast codzienne myśli odnośnie braku pomysłu na życie odbijają się nieco na moim zdrowiu , co da się niestety zauważyć. Przestałem jakiś czas temu zwracać uwagę na to ile mam lat , wyrąbane mam w to . Nie mogę natomiast tkwić w tym umysłowym maraźmie i tak jak w gierce , wcisnąłem ostatnio restart życiu. Wróciłem na siłownię, szukam roboty ( bo też siedzenie juz jakiś czas na bezrobociu obniża mi samoocenę mocno ) , czytam forum i książki , ostatnio przełamałem się i zagadałem do panny na ulicy , jak mi tu radził jeden z braci kiedyś , za co mu dziękuję . Jak czuję ,że robię coś ze sobą pozytywnego i pracuje nad lękami , słabościami to nawet nie myślę o tym , ile mam lat i czy czuję się staro. Natomiast ostatnio odświeżyłem sobie odcinki Dragon Balla i z nostalgią wróciłem myślami do tych czasów w podstawówce , jak po szkole się leciało do chaty i włączało RTL 7 ❤ I wtedy troszkę sobie uświadomiłem , że parę lat jednak od tego czasu minęło 🙆
  4. Jak najbardziej bracie masz rację . Jestem dorosłym gościem i nie mam zamiaru odpowiadać za jakieś głupie akcje osób trzecich . Ja jestem człowiekiem bezkonfliktowym i nigdy w życiu samemu nie szukałem i nie szukałbym problemów . Napisałem to tylko dlatego , bo zależy mi na tym moim ziomku , bo zawsze był ze mną kiedy inni wywalili na mnie laske . Mam nadzieję bracia , że rozumiecie w jakimś stopniu moją sytuację .
  5. Dziękuję bracia za odpowiedzi . Jedynie chodzi mi o to , jak odbierze to mój przyjaciel . Bo to naprawdę gość do rany przylóż zawsze i wszędzie . A odnośnie jego brata , to całkiem niedawno powiedziałem mojemu ziomkowi co o nim sądzę i że nie mam zamiaru mu w niczym pomagać. Powiedział , że on to rozumie , bo wie jaki jego brat ma zryty charakter . A zdanie reszty osób mi wisi i powiewa . To tylko koledzy , których czasem spotkam na ulicy . Męczące jest po prostu to , że ktoś zamiast żyć normalnie , to wdaje się w jakieś awantury. I zawraca tym głowe innym . Oczywiście w obronie własnej to zupełnie inna kwestia .
  6. Witajcie Bracia Mam pewien problem , z którym się dziś obudziłem. Wczoraj w nocy zadzwonil do mnie moj najlepszy ziomek , że jego młodszego brata (23l ) chcą za coś bić i czy razem ze starszym bratem nie pojadę na bitke z nim i kims pewnie jeszcze. Problem jest taki , że po prostu nie lubię tego jego brata za to jakim jest człowiekiem i że po prostu nie szanuje mnie . W ogóle nie mam z nim kontaktu , a jak się tyłek zapali to do mnie dzwoni czy mu nie pomogę. Ostatnio przywalil fura w mojego sąsiada i zadzwonił do mnie , czy jakoś nie załagodze sytuacji . No i pomoglem mu , ale tylko przez wgląd na jego brata , ktory jest moim najlepszym ziomem . I nawet zwykłego dziękuję nie otrzymałem. To po tej akcji stwierdziłem , że mam na niego wywalone i już mu nie pomogę . Po prostu ustaliłem sobie zasadę , że od teraz bede pomagał tylko tym , którzy coś w moim życiu znaczą. Były kiedys jakies awantury z moimi ziomkami i zawsze jak coś się kroilo , to bylem z nimi i im pomagałem. A teraz pewnie zostanę odebrany jako tchórz czy ktoś . Po prostu zmęczony jestem trochę życiem , łapie lekkie dołki od jakiegoś czasu i do tego jeszcze ta sprawa chodzi mi po głowie . Finalnie nie pojechalem , za co pewnie mój ziomek i moi koledzy mają mi za złe , ale mam masę swoich problemów ,z których się nikomu nie pucuje i do tego dochodzi takie coś. Jak wy byscie się zachowali w takiej sytuacji ? Pozdrawiam serdecznie
  7. Witajcie Bracia Zakładam ten temat , bo mam nietypowy problem . Od jakiegoś czasu trenuje na siłce w celu zbudowania masy mięśniowej . Do tego ostatnio 2 razy w tygodniu pykam z ziomkami na orliku w piłkę . Chciałbym to połączyć , bo obie aktywności kocham w kij i nie mogę bez nich funkcjonować. Natomiast po piłce nie mam kompletnie apetytu . Wracam do domu i przez cały dzień praktycznie nie mogę nic zjeść , bo czuję się pełny i nawet jak widzę żarcie , to mi się zbiera normalnie . Wcisne coś wieczorem na siłę i to tyle. Kompletnie nie kumam o co tutaj chodzi. Po siłce apetyt ogromny , a po piłce cały dzień wstręt do jedzenia. I stąd moje pytanie , bo jest tutaj pewnie ktoś z braci , kto się na tym zna i mógłby mi cos doradzić : Czy da się w jakiś sposób pobudzić ten apetyt i ogarnąć to , żeby po tej piłce normalnie móc jeść ? Z góry dziękuję ze ewentualne rady , bo nie potrafię tego rozkminić i gdzieś być może popełniam błąd . Pozdrawiam
  8. Przede wszystkim bracie więcej optymizmu , bo wiem dokładnie po sobie jak negatywne nastawienie może odbić się na tobie w każdej sferze życia . W życiu chyba chodzi o to aby wyciągać wnioski . Zastanów się , co mógłbys następnym razem jak będziesz w klubie czy gdziekolwiek indziej zrobić inaczej , aby po prostu szło Ci lepiej . Ja dokladnie przeczytałem odpowiedzi braci na mój temat wielokrotnie i staram się wprowadzić te cenne rady w życie . I wczoraj jak byłem w knajpie działy się cuda . Czy jestem jakimś czadem 190 cm ? Nie do końca . Bardziej chudym bykiem , który zrozumiał , że mindset jest praktycznie wszystkim . Przez większość swojego życia byłem nastawiony negatywnie do siebie ( że jestem na coś za stary , że nie zasługuje na cos itp ) Ale wyciągam wnioski i małymi kroczkami zmieniam swoje nastawienie , cieszę się procesem i podjęta decyzją , że nigdy więcej tak o sobie nie będę myślał . Jeszcze raz mniej pesymizmu bracie , naprawdę wiem co mówię , bo jak mawiał Pudzian " to by nic nie dało ". I wszystko będzie dobrze , bo w wieku 20 lat zaczynasz dopiero grę w życie .
  9. Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź. Z klubem trafileś 100 % , masz mnie . Poszedłem tam , żeby jakieś poznać , ale za bardzo się spiąłem i w efekcie nic się nie działo. Co do hierarchii to niekoniecznie tak u mnie jest jak piszesz . Brakuje mi takiej zwykłej bajerki z laskami , tego co kiedyś miałem i co mi sprawiało fun . Zawsze lubiłem do klubów chodzić i nadal ten klimat mi odpowiada. Problemem są tutaj moje skille socjalne , które po prostu straciłem i brakuje mi cojones , żeby się przemóc i próbować do tego wrócić . I rzeczywiście , za bardzo porównuje się do kumpli i ludzi , którzy mnie otaczają . I tutaj popełniam duży błąd. Słuszna uwaga bracie.
  10. Jasne , w zupełności się z tym zgadzam bracie . Nawet te parę lat temu , jak mi w miarę dobrze szło to bałem się . Cholernie . I to za każdym razem . Ale mimo tego robiłem to , działałem . A teraz nie potrafię tego zrobić. Ostatnio ziomek mi powiedział ,że bardzo uwaliłem sobie w głowie ten mój wiek. Że niby te 27 lat to według mnie dużo na podrywanie . I ma dużo w tym racji , bo nie wiedzieć czemu ciągle sobie dopierniczam tym w głowie. Nie ogarniam tego i to jest w tym wszystkich śmieszne . Przecież każdy wiek jest dobry. Jasne, coś w tym jest , ale ja jednak jestem zdania , że trzeba o siebie dbać nawet jak jesteś w związku. Twój wygląd to twoja wizytówka i lepsze samopoczucie . Prawie 3 lata byłem ze swoją i w czasie starałem się trenować , grać w piłkę , jakieś wygibasy na macie . Ja tak po prostu nie potrafiłem funkcjonować jak oni . I też miałem wypięte , szamke zrobioną i ogólnie bajlando moreno. Tylko jak po czasie zauważyłem , że mojej byłej zainteresowania to głównie koty i " królowe życia " na TVN to coś we mnie pękło. I to był początek końca hehe . Ale to tylko niewielki element tej całej układanki ,aczkolwiek ważny. Ale broń Boże nikogo nie neguje . Ja po prostu tak żyć nie potrafię. Mi jeden kumpel powiedział otwarcie , że jest ze swoją ciągle dlatego , bo nie chce mu się za siebie brać. Jakieś siłownie, chudnięcie, a po co to komu. Znowu poznawać , podrywać. Trochę smutne to jest i zastanawiające.
  11. Zgadzam się , nawet wczoraj się na tym złapałem. Byłem wczoraj z kumplem nad zalewem popływać i poleżeć na słonku . I tak sobie leże i skanuje otoczenie. I widzę te wszystkie atrakcyjne laski z facetami albo nawet same z koleżankami jak są uśmiechnięte , rozgadane. I jak wróciłem do domu to autentycznie poczułem się gorzej . Taki outsider trochę. Dzięki wielkie za pokrzepiające słowa, nawet sobie człowiek sprawy nie zdawał jak takie słowa potrafią człowiek podnieść na duchu . Alkohol całkowicie odstawiony, kawa też . Jedynie ten cukier jest obecny , bo chciałbym coś tej wagi złapać , ale narazie jak krew z nosa leci . Ale będę walczył.
  12. Dziękuję , tak po prostu za tą odpowiedź. Jakoś poczułem się lepiej. Coś mi ostatnio umysł płata figle i próbuję zadając sobie pytania jak tutaj sobie z tym poradzić , bo chodzę częściej jakiś taki przygnębiony. Dlatego też założyłem ten temat.
  13. Zastanawiałem się nad tym właśnie i jest w tym sporo racji . Ale spośród swojego grona znajomych zauważyłem pewien trend . Moi kumple odkąd są w związkach strasznie się zaniedbali . Jeden ziomek wygląda normalnie w miarę ale reszta niesamowicie się ulała . Chłopaki po 10-15 kg nadwagi , codziennie browar , szybka szama , zupełnie inni ludzie. Obiecałem sobie , że nie dopuszczę do takiej sytuacji , że tak siebie zaniedbam. A wracając do twojej odpowiedzi pewność siebie jest tu kluczem . A ona niestety u mnie jest niziutka na ten moment .
  14. Trzymaj się bracie mocno i mam nadzieję , że z każdym dniem będzie lepiej , bo cholernie warto walczyć. Choćby dla samego siebie. Co do teścia - czytałem , interesowałem się tym , żeby wejść na lekką "bombkę " bo mam problemy z rozbudową masy mięśniowej ( 181 cm , 69 wagi ). Ale zrezygnowałem , bo nie znam się na tym i wolę jeszcze powalczyć z tym w sposób naturalny. Gdzieś ta moja głowa się pogubiła i szukam właściwej dla siebie drogi .
  15. Jasne, w zupełności się zgadzam. Chodzi mi bardziej o to , jak z perspektywy czasu utraciłem skille socjalne. Kompletnie nie miałem na myśli posiadania partnerki , związków. Kiedyś zwykła rozmowa ,jakiś flircik sytuacyjny dawał mi fajną dozę emocji i po prostu sprawiało mi to radość. A teraz to kompletnie nie potrafię tego robić. Myślę o założeniu firmy , wizualizuję sobie jakby to było i inne tego typu pierdoły a ja aktualnie jestem na etapie , że nie potrafię rozmawiać z ludźmi... Także o czym ja w ogóle marzę. Potrzebuję w jakiś sposób zrestartować swoją głowę , ale nie potrafię znaleźć na to recepty.
  16. Witajcie Bracia Potrzebuje się wygadać , bo trapi mnie dość dziwna przypadłość. Otóż kompletnie straciłem umiejętność poznawania kobiet . Odkąd rozstałem się z byłą gdzieś 2 lata temu nie poznałem żadnej dziewczyny. Poszedłem w sport, zacząłem czytać ,poszerzać horyzonty . Ale kompletnie zaniedbałem tą sferę . Mam 27 lat , ostatnio pierwszy raz od lat poszedłem do klubu i przed samym wyjściem z domu poczułem stres , gule w gardle i czuję poniekąd , że dopadła mnie fobia społeczna. Pobawiłem się ale nie byłem w stanie do żadnej zagadać , bo po prostu się bałem . Kurcze , te 5 lat temu byłem zupełnie innym gościem i nie dość , że nie miałem z tym problemu , to jeszcze sprawiało mi to niesamowitą frajdę . Wiem , że to co teraz napiszę zabrzmi śmiesznie , ale po prostu czuję się staro. I nie potrafię tego przeskoczyć. I tak naprawdę to sam zostałem na placu boju , bo wszyscy kumple zajęci i może też dlatego tak się czuję. Nie wiem , dziwna sprawa , ale przez te lata zgubiłem gdzieś swoje jaja. Miał ktoś z was podobnie ? Z góry dziękuje za odpowiedzi i pozdrawiam
  17. Dziękuję wam Bracia za te cenne wskazówki . Jestem wdzięczny za to , że mam u was wsparcie.
  18. Przysięgam przed braćmi ,że : - 3x w tygodniu będę trenował , by poprawić sylwetkę i przytyć 3 kg ( aktualnie przy 182 cm ważę 69 kg ) - zdać w końcu prawko ( 2 nieudane próby mam juz za sobą i na jakiś czas odpuściłem , bo byłem na siebie po prostu zły ) - zaliczyć sesję na uczelni - starać się nie gnoić siebie w myślach , bo na pewno w dużym stopniu mnie to ogranicza - codziennie przeczytać chociaż 5 stron książki i wstawać codziennie o 6:30 - poprawić relację z moją dziewczyną, ( przez to , że ciągle siedzę w swojej głowie nasza relacja mocno kuleje) Początek: 1.01.2019 Koniec: 1.03.2019 Wiem ,że sporo tego , ale z waszym wsparciem Bracia zrobię to .Z roku na rok żyję tak samo. Czas to zmienić. Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęśliwego Nowego Roku.
  19. ogien94

    Witajcie Bracia

    Witajcie Bracia. Mam na imię Kamil i mam 24 lata . Forum znam od dłuższego czasu , lecz dopiero dzisiaj odważyłem się założyć konto i się przedstawić . Moim najważniejszym celem jest pozbycie się gówna w mojej głowie , którego mam naprawdę sporo i kierować moim życiem tak , by czuć się spełnionym i być po prostu radosnym człowiekiem . Wiem , że mogę od was wielu rzeczy się nauczyć i otrzymać wskazówki , które pchną jakość mojego życia do przodu . Dlatego kłaniam się nisko kazdemu z osobna . Bardzo się cieszę , że do Was dołączyłem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.