Skocz do zawartości

VascoDaGama

Starszy Użytkownik
  • Postów

    507
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez VascoDaGama

  1. Wpływanie na emocje to pikuś. To jest wprost niewiarygodne ile kobieta potrafi krwi napsuć i narobić problemów nawet wiele lat po rozwodzie. Mam wrażenie jakby to było coś w rodzaju życia pozagrobowego. Co jakiś czas, gdzieś się pojawia, straszy i miesza w życiu.
  2. Zawiedziony jestem. I do tego potrzeba było dwa dni? Przecież to normalne, że jak chcesz kogoś poznać to nawiązujesz kontakt wzrokowy. Nie mówiąc już o bliższym poznaniu. Chyba, że teraz już jest inaczej i trzeba chodzić z klapkami na oczach? W sumie dalej nie rozumiem co to za różnica? I tego, że problem pojawił się dopiero jak sprawdziłaś w internecie. Ale nic to, pewnych zachowań kobiet, jako mężczyzna, to już chyba nigdy nie zrozumiem. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że w jednym przypadku miałaś kontrolę a w drugim nie. I brak tej kontroli tak Cię zabolał.
  3. To ja zapodam, bo widzę, że nikt nie ma odwagi . Bracia nie pękać, oto el clasico, romantico, oldschool w prawie HQ:
  4. No cóż, samo życie. Dobry pomysł z avatarem. Zawsze tli się nadzieja, że to kolejna prowokacja a jeśli nie, to życzę rozwiązania problemów i wyjścia na prostą.
  5. oO to znaczy, że walnąłeś dłuższego posta niż jesteś w stanie przeczytać. Znaczy się emocje są aby pizdnąć taką ścianę tekstu I dalej jest, jak najbardziej. Nic nie lata jak chorągiewka. To nie są porady dla młodych mężczyzn tylko dla mężczyzn z wieloletnim stażem małżeńskim, którzy wykorzystali już cały arsenał normalnych środków i mimo to są na progu rozwodu. Jeśli nie wytoczą ciężkiej artylerii, ich dzieci dołączą do dzieci z rozbitych rodzin i powiększą szeregi dysfunkcyjnych. Reszta się zgadza.
  6. Po pierwsze NIGDY tego nie rób. Popatrz obiektywnie, masz powód? Nie. Po drugie, na temat, na temat. Byłeś za dobry. Od tego zacznij. To podstawa do dalszego działania. Koniec dogadzania. Tu nie będę ukrywał poklepywał po plecach tylko napiszę jak jest. W obecnym systemie prawnym jesteś w dupie. Jak nie przestaniesz być ciepła kluchą to możesz dzieci w ogóle już nie widywać. Po co chcesz pisać o wsparcie? Czegoś jeszcze nie napisałeś? Aby odebrać dzieci żonie, na razie zapomnij. Jeśli imprezuje, pije, szlaja się przy dzieciakach zbieraj dowody i rób dokumentację. Jeśli zbierzesz odpowiednią kupkę to możesz zacząć myśleć o sprawie sądowej w innym przypadku na dzieci nie masz szans i musisz się pogodzić na razie, że będą miały wujków. Jeśli to możliwe to dogadaj się z żoną i zabieraj dzieciaki na ile się da.
  7. Bo to takie babskie ploty Donny i Samicy. Buty, szpileczki, kto z kim,kiedy,dlaczego itp. . O to ciekawe,zaintrygowało mnie. Możesz przybliżyć jaka to różnica z kobiecego punktu widzenia?
  8. VascoDaGama

    Dobry

    Witam i powodzenia, cokolwiek by to nie miało znaczyć ;).
  9. Teoretycznie tak. Ile to już lat się ciągnie za mną tekst z piosenki "...Jak byśmy byli szczęśliwi, Gdybym nie kochał Cię wcale...". Z jednej strony niby takie proste a z drugiej brak bezpośredniej motywacji, tolerancja do znoszenia fochów jakoś bardzo mocno się obniża i jakoś na dłuższą metę(przynajmniej u mnie) to nie chciało działać.
  10. Według mnie samo czekanie to mało, dramat musi trwać. Można oczywiście czekać, ale musisz się liczyć z tym, że poczekasz sobie dłuuugo. Początek dobry, ten "mega opierdol" i rozstanie wbrew pozorom działa na Twoją "korzyść" i jest to ruch we właściwym kierunku. Trzeba jednak działać dalej. Jak, to już nie napiszę, bo nie znam szczegółów, osoby, ale to sam już lepiej wiesz. Czy to już czas na pozytywne emocje, czy jeszcze nie, też sam musisz zadecydować. Jedyny problem jaki widzę to Twoja obojętność. To źle wróży. Mężczyzna się szybko przyzwyczaja do świętego spokoju, dodając do tego spadający poziom oksytocyny z dnia na dzień powoduje że szybko tracisz motywację do działania. Jeszcze trochę i jak zrobisz rozrachunek zysków i strat to Ci wyjdzie, że bilans wychodzi bardzo ujemny i jedyna motywacja(duża, to fakt) to dzieci. Pytanie, czy będziesz sam w stanie wrócić na poziom wyżej aby znowu mieć motywację i czy będzie Ci się chciało robić takie akcje co jakiś czas?
  11. Po pierwsze nie możesz tak do końca kategoryzować emocji na dobre i złe. To ty je tak widzisz jako samiec i boisz się tych określanych jako złe i ich unikasz. Dla kobiety emocje to emocje, nie ważne jakie. Po drugie te "dobre" już wykorzystałeś i straciły swoje oddziaływanie. Aby do nich wrócić, trzeba wahadło wychylić w drugą stronę lub zacząć od zera( jak się raz udało to dlaczego nie miałoby drugi, jeśli kobiecie jeszcze choć trochę zależy podejmie tę grę). Niestety nie da się inaczej, chyba, że druga strona będzie chciała współpracować, ale jak wiadomo na to nie ma co liczyć a jeśli by tak było, nie byłoby tej dyskusji. Domyślam się, że obawiasz się tej wyprowadzki, ale tak naprawdę nie masz innego wyjścia. Pozostanie bez "resetu" nic absolutnie nie da. To jest tylko równia pochyła. Jedynym czym ryzykujesz przez rozstanie i wyprowadzkę to to że otrzeźwiejesz, Ci się spodoba i dojdziesz do wniosku, że tak jest lepiej i powrót nie ma sensu. Wierzę, że ciężko w to uwierzyć w takiej sytuacji, ale tak jest.
  12. @AdrianoPeruggio chyba nie przeczytał. tl;dr? "problemów gospodarczych plus upadek moralności" to jest ostatni etap i skutek. Ja bym zwrócił uwagę na inny aspekt, na który dotychczas myśląc o Egipcie i Rzymie nie zwracałem uwagi: pozwolę sobie zacytować: "Egipcjanie, którzy stworzyli jedną z najwcześniejszych i największych cywilizacji w dziejach, nie zdołali zauważyć, że to dzięki ich wrodzonej, rasowej wartości ta cywilizacja faktycznie powstała. Już wcześniej przedyskutowaliśmy, dlaczego jednym z ich największych błędów było wpuszczenie czarnych znad dolnego Nilu do swojego państwa oraz zmieszanie się z nimi. Ze wszystkich ras Starożytnego Egiptu, tylko Żydzi zachowali czystość krwi i odrębność kulturową. Faraonowie, którzy wpuścili Żydów tylko ze względu na swoją litość i współczucie, wkrótce przekonali się, jak niszczycielskiego pasożyta zaprosili do swojego kraju. Żydzi wkrótce obsadzili ważne urzędy państwowe w kraju faraonów, a cywilizacja chyliła się ku upadkowi. Pasożyci zaproszeni przez Egipcjan z sympatii wkrótce zaczęli manifestować swoje cechy i niszczyć Egipt od wewnątrz. Grupy bandytów wkrótce rozproszyły się po całym kraju i rozpoczęły nękać ludzi na szlakach handlowych. Byli oni najbardziej zuchwali na obrzeżach Egiptu. Zdawali się wiedzieć, kiedy atakować i które miasta były słabo chronione. Żydzi byli przywódcami i katalizatorami procesu sprowadzania czarnych niewolników. Z tego powodu proces kundlenia Białej populacji Egiptu przybrał na sile. Cywilizacja zaczęła niszczeć od wewnątrz. Jej przywództwo stało się apatyczne, rasa była coraz bardziej zanieczyszczona czarną krwią, a morale ludności zostało podkopane. Oto, co odczytuje Alan H. Garduner ze starożytnego papirusu: „Egipt stanął w obliczu niebezpieczeństwa, jego system społeczny pogrążył się w dezorganizacji, przemoc opanowała państwo. Najeźdźcy łupili bezbronną populację, bogaci zostali pozbawieni wszystkiego i spali pod gołym niebem, podczas gdy biedni przejęli ich majątki. To nie jest opis lokalnego incydentu, lecz obejmującej cały kraj katastrofy. Faraon był dziwnie nieaktywny.” Jest to opis typowej dla Żydów zjadliwości w szerzeniu rozkładu i niszczenia wielkiego narodu, na którym postanowili oni żerować. Widzieliśmy analogiczną sytuację podczas upadku Babilonu. Studiując przebieg Rewolucji Francuskiej oraz Rewolucji Październikowej w Rosji również odnajdujemy wyraźne analogie. " coś to przypomina? oraz: "Jednym z głównych powodów upadku Rzymu był niski przyrost naturalny. Ze źródeł historycznych wynika, że nie pozostał prawie nikt, kto mógłby rządzić Rzymem - tylko skundlone mniejszości, które zmieszały się z resztą populacji i utworzyły bezmyślny motłoch. Dzisiaj to samo dzieje się w Białych krajach, gdzie młodzi przedstawiciele Białej Rasy są uczeni, że posiadanie dzieci jest czymś złym i powinno się co najwyżej adoptować biedne dzieci należące do mniejszości rasowej (czyli czarnuchy). " to też coś to przypomina? Jakość przestaje dziwić w tym kontekście finansowanie Martina Luther Kinga przez Rotschilda i s-kę, i to co się dzieje obecnie w Europie. @AdrianoPeruggio przeczytaj całość bo warto jest jeszcze jeden wątek i teza która Cię zaciekawi i zburzy spokojny sen.
  13. Nie tyle wyczerpała co przestała być symetryczna i korzystna dla obu stron. Związki "kontraktowe" 3-5 lat też nie mają sensu ponieważ ze względu na dzieci, stała czasowa wynosi 20-25 lat, więc wiele nie zmienia, chyba tylko to, że jest światełko w tunelu i widać "metę", co dopinguje do wykrzesania jeszcze trochę wysiłku. Małżeństwo to wysiłek i ciężka praca, i chyba nikt nie oczekiwał po małżeństwie, że będzie tylko fajnie. Problem jest wtedy kiedy głównie jest niefajnie. A to zazwyczaj zaczyna się wtedy kiedy się woli zostać dłużej w pracy niż wracać do domu...
  14. Do napisania tego postu przymierzałem się od jakiegoś czasu a zdopingowały mnie pośrednio ostatnie wiadomości z pola boju @Subiektywny i @XYZ. W czym rzecz, większość osób na pewnym etapie związku czy małżeństwa zaczyna zadawać sobie pytanie czy to już koniec. Właściwie na tym można byłoby skończyć, ponieważ jest tak, że jeśli zaczynasz się na czymś zastanawiać to znaczy że jest to problem. Człowiek ma tylko tendencję do chowania głowy w piasek, udawania że nie ma problemu i oczekiwania że jakoś się ułoży. Taki mechanizm samooszukiwania się. Przejdźmy jednak do tego co chcę napisać. Problem w ocenie sytuacji kobieta-mężczyzna wynika z inaczej ułożonej gradacji odczuć. Dla mężczyzny normalny jest układ: kocha-obojętność-nienawidzi. Zakłada wtedy, że jak nic nie czuje to nie jest jeszcze całkiem źle. Problem w tym, że kobieta stosuje całkowicie inny układ: kocha-nienawidzi-obojętność. I tutaj dochodzimy do clue. Jeśli jeśli kobieta w pewnym momencie mówi mężczyźnie że już chyba nic nie czuje, mężczyzna to lekceważy bo w jego skali to nie jest jeszcze najgorzej i można coś jeszcze zrobić a niestety jest odwrotnie. Jeśli kobieta mówi, że chyba już nic nie czuje to jest to ostatni dzwonek alarmowy, co ja piszę, to napierdala Dzwon Zygmunta a praktycznie to koniec. Dla kobiety brak emocji to nicość, otchłań, bezgraniczna beznadzieja i rozpacz. Co w zawiązku z tym? Aby w tej sytuacji cokolwiek jeszcze zadziałać(o ile ktoś jeszcze ma powód i ochotę oczywiście ) trzeba dostarczyć emocji i to w trybie natychmiastowym. Nie mam na myśli, i nie mogą to być emocje typu podarek, zaproszenie na kolację itp. bzdury, to musi być trzęsienie ziemi. Emocje w tym kontekście to wyprowadzka, krew, łzy, ciąża, rozstanie, zdrada. Konfigurację można sobie wybrać dowolnie według upodobań i możliwości, a dalszego natchnienia, i pomysłów poszukać w durnych serialach dla kobiet. Jeśli chce się coś zrobić w sytuacji gdy kobieta deklaruje obojętność nie ma innej drogi. Wcześniej czy później kobieta sama doprowadzi do takiej sytuacji. Spytacie się, to w sumie jaka różnica? Ano taka że sami prowokując taką sytuację macie ją pod kontrolą, możecie sterować rozwojem sytuacji i możecie wybrać takie rozwiązania które nie przekreślą definitywnie związku, co ma zasadnicze znaczenie w przypadku posiadania rodziny i dzieci. Podsumowując, do zakodowania: jeśli kobieta mówi ci że chyba już nic nie czuje masz bardzo poważny problem i właściwie możesz się zacząć pakować chyba, że poskutkuje powyższe działanie.
  15. Ależ jakżeż bym śmiał, to tylko z troski o brata. Użyłem również tagu wywołującego by nie było, że urządzam jakieś podśmiechujki za plecami. Muszę przyznać jednak, że półboskość tak onieśmiela, że dwa razy zastanowiłem się zanim kliknąłem "odpowiedz" a i tak jeszcze palec mi zadrżał .
  16. Chętni już się deklarowali: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Lech-Walesa-jesli-przyjmiemy-uchodzcow-do-siebie-to-ja-bede-gotowal,wid,17829508,wiadomosc.html?ticaid=116c45&_ticrsn=3
  17. @Pikaczu jeszcze tego nie wie lub nie chce przyjąć do wiadomości :). Zrzucam to na karb faktu, że nie był jeszcze w na tyle długim związku, nie mówiąc o "popełnieniu" małżeństwa, aby dojść do takiego punktu. Ale fajnie się czasami czyta jakie to ma wymagania i jak stroszy pióra i wydaje mu się, że rządzi i może góry przenosić a to niestety jest tylko efekt tego, że kobieta jest trybie oswajania i ujarzmiania samca. Gdy kobieta wychodzi z tego trybu jest zderzenie ze ścianą. No cóż, tutaj nie mam nic więcej do dodania. To chyba tylko jedyny wniosek który można wyciągnąć. Nie bez powodu to kobieta zawsze była strażniczką ogniska domowego. Problem jest tylko jeden, następnie pojawia się kolejne pytanie czy to wszystko ma jakikolwiek sens?
  18. To akurat tez nie jest specjalną nowością i zaskoczenie jeśli się patrzy na gospodarkę rzeczywistą a nie kreowaną przez ekonomistów. Ekonomiści wymyślają koło i w bardzo skomplikowany sposób próbują tłumaczyć proste rzeczy. Wystarczy spojrzeć jak liczony jest PKB i z jakich elementów się składa. Najprostszym przykładem jest np. produkcja energii. Załóżmy, że jest łagodna zima i nie trzeba zmarnować i wypuścić w powietrze ogromnych ilości energii. Produkcja energii spada na pysk i tym samym maleje PKB. Jednakże z logicznego punktu widzenia w rzeczywistej gospodarce taka zaoszczędzona energia to są ogromne oszczędności zasobów pracy, które mogą być wykorzystane do innych produktów i tym samym wzrostu gospodarczego. To podobna sytuacja jak z mitem zbitej szyby.
  19. Mnie zaskoczyłeś, muszę przyznać i to poważnie. Po takim czasie aktywnego udziału na forum jeszcze próbujesz rozwiązywać problemy uczuciowe i związku rozmową na argumenty. To nigdy nie działało, nie działa i nie będzie działać. Tutaj się liczą tylko emocje. Będą emocje, będzie dobrze, nie będzie to problemy się będą się coraz to nowe pojawiać. To masz jak w banku. Na argumenty to można rozmawiać o tym jaką pralkę czy zmywarkę kupić ,oraz czy trzeba już kosiarkę wymienić a i to nie tak do końca. Ja uważam, a właściwie wiem bo już sprawdziłem, że w ten sposób nie osiągniesz żadnego pożądanego efektu i "godzina zero" nadejdzie na pewno. W ten czy inny sposób.
  20. Już miałem się nie udzielać w tym wątku, ale jeszcze skomentuję. Takich rozbieżności i niekonsekwencji jest dużo, dużo więcej. To mi bardziej wygląda na jakieś zaburzenia psychiczne niż manipulację. Jeśli to manipulacja to bardzo żałosna.
  21. Chyba mnie to przerosło. To na czym Ci zależy? Teraz doczytałem ze zrozumieniem: Mogę napisać już tylko jedno. Jeżeli jedna osoba potrzebuje seksu a druga nie, to nic z tego nie będzie. W tym przypadku to ty jej raczej robisz wodę z mózgu a nie ona Tobie.
  22. Znaczy się, że chodzisz tylko "possać jej piersi"? No chyba też na jej miejscu bym był zawiedziony... Weź się kurna do roboty najpierw a potem możemy zacząć roztrząsać prawdziwe problemy.
  23. Ale o co chodzi??? Chodziłeś na 8.00 ją bzyknąć i dalej jesteś prawiczkiem? Matka wie że ćpiesz?
  24. No właśnie koleżanko. Tak czekam i czekam, i nie umiem się doczekać aby się dowiedzieć jaki jest cel tej maskarady? Może uchylisz rąbka tajemnicy?
  25. Witam. Nie ma "samic alfa". To brzmi jak oksymoron. Samice to odrębny gatunek do którego nie można stosować klasyfikacji przeznaczonej dla samców. Wcześniej już była kiedyś o tym mowa, ale podsumuję, samice dzielimy na: - te co nie wiedzą czyli niewiasty, są to kobiety, które jeszcze nie wiedzą o drzemiących w nich demonach i mogą jeszcze pokochać,i te są pożądane przez mężczyzn. - i te co wiedzą czyli wiedźmy. Klasyfikując się jako "samica alfa" zakładam, że należysz już do tej drugiej grupy, więc nie muszę tłumaczyć :). Co najwyżej "alfa" znaczy, że organizujesz zloty czarownic zamiast tylko w nich uczestniczyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.