Skocz do zawartości

deleteduser151

Starszy Użytkownik
  • Postów

    880
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser151

  1. No przecież, zdrada męska zdradzie kobiecej nierówna ? "Jak Kali ukraść komuś krowa to być dobrze, a jeśli Kalemu ktoś ukraść krowa to być źle"?
  2. @Julka887 Przede wszystkim- współczuję sytuacji w jakiej się znalazłaś. Współczuję zdrady na którą nikt nie zasługuje, współczuję ciężaru odpowiedzialności jaka teraz na Tobie spoczywa i z góry współczuję konsekwencji wyboru... wyboru twojego męża. BO ZDRADA TO WYBÓR. ZAWSZE. Współczuję tych konsekwencji, bo jakkolwiek postanowisz, to Wasza rodzina ucierpi. Nie ma innej możliwości. Z postu wynika,że minął miesiąc odkąd się dowiedziałaś. Miesiąc- i wątek z 5 letnim romansem męża ma zawarte pytanie: "Czy będę kretynką, jeśli..." Dlaczego napisałaś to zdanie? Dlaczego w sytuacji, w której twoja godność jako kobiety została tak boleśnie dotknięta TY SAMA jeszcze sobie dowalasz? Jeżeli tak bardzo potrzebujesz odpowiedzi na to pytanie (Co samo w sobie budzi już sporo przemyśleń na to jak ty sama siebie postrzegasz)- Nie będziesz kretynką. Nie będziesz kretynką niezależnie od tego co postanowisz. Przestań myśleć w kategoriach: "Inni..." Zacznij cenić swoje zdanie, swoje uczucia. Zacznij szanować siebie-bo tylko szanując siebie, wzbudzisz szacunek u innych. Każdy zaś przejaw braku szacunku ma początek... w Twoim przyzwoleniu na to. W twoim braku decyzji. Bo brak decyzji- to również decyzja. Zastanawiasz się czy Twój mąż wciąż Cię kocha. Co z szacunkiem? Dlaczego nie zabiegasz o to? Nieistotne? Nigdy nie stawiaj siebie jako przedmiot kompromisu, bo jesteś wszystkim tym co masz. To pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy- to jak bardzo się nie cenisz. Niezależnie od tego jak postanowisz- będziesz musiała walczyć o swoją pozycję. Z samego faktu, że jesteś na męskim forum, miesiąc po informacji i nazywając swój wątek tak a nie inaczej (a dotyczy 5-letniego romansu) można wywnioskować, że chcesz walczyć o pełną rodzinę. Nie dokonasz tego z pozycji osoby, która opinie wartościuje wyżej niż fakty; rozważa o sobie w kategoriach kretynki. Nie dokonasz też tego sama. Będziesz potrzebowała jego wsparcia. W związku z czym mam do Ciebie pytania: 1.Minął miesiąc- jak zachowuje się wobec Ciebie? Czy Cię szanuje, dba o twoje uczucia? Czy mówi ci, że Cię kocha? Czy okazuje skruchę? 2. Jak odnosi się do tematu zdrady? Z tego co zrozumiałam próbujesz rozmawiać na ten temat- unika go? Chce to z Tobą przepracować, pomimo dyskomfortu jaki przynosi mu rozgrzebywanie jego brudów- czy też raczej: "nie wracajmy już do tego, zacznijmy od nowa"? Co on w ogóle sądzi na temat zdrady? Jakie miał zdanie na ten temat? Jak wygląda sytuacja w jego rodzinie- występował ten temat (np.ojciec zdradzał matkę)? Jakie ma zdanie na temat swojej kochanki? Czy nadal utrzymują ze sobą kontakt? Czy ty zrobiłaś coś w sprawie kontaktów z kochanką? Podkreślam- zrobiłaś-nie- powiedziałaś? 3. Jakim jest ojcem? Jakim zawsze był?Czy ZROBIŁ (nie powiedział) coś na temat np. terapii małżeńskiej? Czy twój mąż czuje strach związany z tym, że rodzina którą teraz ma- może się rozpaść? Czy FAKTYCZNIE ma tego świadomość? Czy po prostu bierze temat na przeczekanie? Czy wspomina- i tym samym wywiera wpływ- na rolę twoją jako matki? W sensie- "dla dobra dziecka" powinniśmy spróbować? "Czy chcesz aby nasza córka dorastała w rozbitej rodzinie?" "Pomyśl o córce"- To wstrętna próba manipulacji i przerzucenia na Ciebie odpowiedzialności za jego wybór. 4.Wreszcie- Jak TY się czujesz? Co podpowiada Ci intuicja? Ona naprawdę nigdy nie zawodzi. Sama wspominałaś, że przeczuwałaś: "coś jest nie tak". Co przeczuwasz teraz? Odpowiedz szczerze, sama przed sobą. W oparciu na odpowiedzi na powyższe pytania: Załóżmy optymistyczny scenariusz. Twój mąż zrywa z kochanką, wasza córka ma pełna rodzinę. Kosztem Ciebie. Prawdopodobnie nigdy nie spojrzysz na męża tak jak wcześniej- to niemożliwe. Czy będziesz umiała mu zaufać, nie wracać do tego co było i jednocześnie bronić swojej pozycji jako żony? Czy ten dom który stworzycie, będzie stabilny dla dziecka? Pamiętaj, że twoje dziecko już cierpi. Niestety, jak zawsze najbardziej cierpią Ci niewinni. Czy dasz radę dźwignąć ten ciężar- przynajmniej do momentu w którym wasza córka nie dorośnie? Pamiętaj, że będziecie nieść go oboje, ale to nie oznacza, że jego waga będzie podzielona po równo. Ty dostaniesz w twarz o wiele mocniej. I nigdy nie otrzymasz za to podziękowania. Scenariusz numer 2: Rozwodzicie się. Czy potrafisz puścić go wolno? Być może zwiąże się kochanką. Być może będzie miał z nią dziecko. Twoja córka będzie miała dwa domy. Potrafisz to dźwignąć? Oczywiście- to,że się rozwodzicie, nie oznacza, że on przestanie być ojcem... myślisz, że będzie lepszym czy gorszym ojcem niż jest teraz? Będzie zabiegał o twoją córkę? Nie będziesz się na nim mścić wykorzystując dziecko? Mężem jest beznadziejnym, ale co z byciem tatą? Tak, wiem co powiesz... Gdzie była myśl o córce, kiedy pieprzył tamtą. Odpowiedź: nie było jej. Masz rację. Mężczyźni mają mózgi poukładane jak szufladki." Tu:Ty, Tam:córka, A tutaj miejsce na dodatkową dupę" Kochał ją? Nie. Czy kocha Ciebie? Ech... w mojej opinii- przynajmniej nie na tyle na ile kocha własną dupę. Dlaczego z nią był? Bo chciał. Taka prawda- musisz ją przyjąć do wiadomości, aby móc uczynić ją swoim sprzymierzeńcem. Obraz twojego męża legł w gruzach- i oboje musicie być tego świadomi. Piszę to wszystko w ślepej wierze, że twojemu mężowi zależy na również JEGO rodzinie. Mimo wszystko. Jeżeli jednak jest inaczej- to nie ma się nad czym zastanawiać. Jeżeli czujesz, że nie dasz rady- odpuść. Jeżeli widzisz, że nie ma to najmniejszego sensu- daj sobie z nim spokój. Danie Wam szansy ma jeden plus- niezależnie od tego czy się uda czy nie- będziesz mogła powiedzieć z czystym sumieniem- "Zrobiłam co w mojej mocy". Z drugiej strony- nie daje to dobrego przykładu twojej córce jako małej kobietce, bo pokazuje, że kobietę można po prostu zmieszać z błotem. Bo to właśnie stało się z jej matką. Najważniejszym przymiotem człowieka jest jego godność. Miesiąc to mało czasu. Czas- to teraz twój sprzymierzeniec. Daj go sobie i nie szczędź na nim (na czasie rzecz jasna). Zastanów się czego ty chcesz. Obserwuj męża bacznie- 5 letni romans... miesiąc skruchy to za mało. Rozważ za i przeciw. Przyjmij do wiadomości następujące fakty: FAKTY-NIE OPINIE 1.Twój mąż zdradzał Cię przez 5 lat 2. Nazywał Ją, tak samo jak Ciebie. Zrównał tym samym twoją pozycję i jej, czego prawdopodobnie nie możesz znieść. Pokazał, że jego słowa są gówno warte. Rozsądnie więc byłoby nie zwracać większej uwagi na jego słowa, zaś na czyny. Niestety czyny również nie pomagają w jego sytuacji 3. Macie dziecko, które potrzebuje obojga rodziców 4. Nigdy z własnej woli by się do tego czynu nie przyznał. Prawdopodobnie gdybyś się nie dowiedziała romans trwałby nadal. 5. Kochanka sama w obie nie powinna Cię interesować. Nie porównuj się z nią. Nie ta- to inna.To nie ona też przyrzekała Ci wierność. Zdrada zaczyna i kończy się na twoim mężu. 6. Pracuję nad swoim poczuciem wartości. Nie powinno ono zależeć od męża, co nie zmienia faktu, że sposób w jaki patrzę na siebie znajduje odzwierciedlenie w oczach innych. Inni są naszym lustrem. Sposób w jaki Ciebie traktują mówi o twoim stosunku do Siebie. 7. Decyzja należy do Ciebie. Możesz z nim zostać. Możesz od niego odejść. Brak decyzji- to również decyzja. Zwykle najgorsza z możliwych. Wina za ewentualny kryzys w małżeństwie spoczywa na Was obojgu. Winę za zdradę ponosi tylko zdradzający. Nie daj sobie wmówić poczucia winy. Nie ty zdradziłaś. To Twoje a nie jego granice zostały przekroczone. Za dziecko jesteście odpowiedzialni oboje. To nie jest tak, że on MOŻE być ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. On JEST I BĘDZIE ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. Jedyne co możesz to mu tego nie utrudniać. Reszta w tym temacie zależy już wyłącznie od niego. Wybacz- dla Siebie. Nienawiść jest jak żarzący się kamień- nim go rzucisz sama się oparzysz. Ps. Osobiście rozstałabym się. On na twoim miejscu pewnie również . Zdecydowana większość ludzi na tej planecie powiedziałaby: nie . Mają rację- poza szczęściem twojego dziecka nie ma żadnej przesłanki abyś z nim była. Tylko czy twoje dziecko będzie szczęśliwe w takim "tworze", (bo rodziną raczej nie można tego nazwać.)? Wszystkiego dobrego. Jeżeli chcesz- pisz na priv.
  3. Proszę, przeczytaj jeszcze raz to co napisałam. Cytujesz część wypowiedzi- bardzo długiej wypowiedzi, która jest niejako wypowiedzią "Ktośka" "Ktosiek" to osoba, która zawsze patrzy na innych przez pryzmat siebie i, która- choć uważa, że inni mogą mieć swoje racje- to racja ta nigdy nie będzie tak dobra jak ta "ktosiowa" Ktoś by stwierdził, że post z d*** i o niczym. Pewnie ten "Ktosiek" będzie mieć rację. Zapewne ten "Ktosiek" usłyszał już gdzieś tą melodię: - pojawia się dwukropek!  "(domyślny cytat) Słuchajcie w ogóle 90% społeczeństwa nie ma zainteresowań. Mężczyźni to "jeszcze, jeszcze", ale kobiety nie mają ewidentnie. To znaczy mają- insta, fejski, takie tam bzdety. No, ale bądźmy wyrozumiali- co innego miałyby robić . Ja oczywiście o tym wiem; wiem bo od czasu do czasu zaglądam po czym przychodzę tutaj, aby powiedzieć, to że to właśnie robią (...) Jak dobrze się stało, że jestem tu obok. Z drogi już nie zboczysz- nie pozwolę na to. " (koniec cytatu) Kiedy mówię o tym, że "Ktosiek usłyszał gdzieś tą melodię, mam na myśli to, że sam ją wypowiadał. Ten tekst pomijając początek i puentę( Żyj i daj życ innym) to ironia. Coś trochę jak twórczość Mrożka (choć poziomem to koło Mrożka nawet nie stoi) W ogóle nie wymierzona w Ciebie.
  4. Ja z kolei nie rozumiem czemu ma służyć ten temat. Są ludzie, którzy robią coś co kochają i w czym są dobrzy. To szczęściarze. Są ludzie, którzy robią coś co kochają i w czym nie są- umówmy się- najlepsi. To również szczęściarze. Są ludzie, którzy po ciężkim dniu pracy chcą po prostu usiąść przed telewizorem z piwkiem w ręku. "Prostaczkowie" - również szczęściarze. Są kobiety , które realizują się jako matki. Dzieci takich kobiet to szczęściarze. itd. Nigdy nie przestanie mnie to zastanawiać. Masz swoje życie- to się nim zajmij. Resztę zostaw w spokoju, reszta nie powinna Cię obchodzić, reszta ma Cię w dupie niezależnie od tego czy oglądasz Grę o Tron czy interesujesz się żeglarstwem. Ha- to, że się interesujesz tym czy tamtym nie czyni Cię w żadnym wypadku lepszym. Serio. Ktoś by stwierdził, że post z d*** i o niczym. Pewnie ten "Ktosiek" będzie mieć rację. Zapewne ten "Ktosiek" usłyszał już gdzieś tą melodię: "Słuchajcie w ogóle 90% społeczeństwa nie ma zainteresowań. Mężczyźni to "jeszcze, jeszcze", ale kobiety nie mają ewidentnie. To znaczy mają- insta, fejski, takie tam bzdety. No, ale bądźmy wyrozumiali- co innego miałyby robić . Ja oczywiście o tym wiem; wiem bo od czasu do czasu zaglądam po czym przychodzę tutaj, aby powiedzieć, to że to właśnie robią. Żeby was uświadomić. Robię to, to znaczy zaglądam aby powiedzieć wam,że to właśnie robią również po to- aby powiedzieć wam kiedy zaprzestaną robić to, co robią. No i żeby pooglądać, czy to dupę z twarzy czy też samą dupę- już bez twarzy. Z resztą, co za różnica - dupę pokazuje, to i za dupę ją biorą, więc Ja jak z dupy korzystam i jak dupę oceniam. Poza tym z dupą to ja nie mam nic wspólnego; dupkiem też oczywiście nie jestem. Proszę nie oceniać mnie pochopnie. Zwłaszcza, że Ja doceniam,że nie wszystkie takie są. Tylko jakieś 90%. Oczywiście to tylko moje zdanie, tylko opinia. Opinia to nie fakt. Choć pewnie fakty wypadłyby jeszcze gorzej niż Ja tu to wam przedstawiam. Może i dobrze, że pozostają nam jedynie moje, to znaczy nasze, to znaczy wszystkich obserwacje... które potwierdzają to co Ja mówię. Przejdę już do tych 10% jakże niezwykłych- oczywiście na miarę kobiet, czego dodawać nie muszę, więc właśnie dlatego to dodam, Te 10% niezwykłe... tu już nie będę drobiazgowy wszak nie o to chodzi. Tak więc te Panie- jeśli podróżują to po światowych domach handlowych; jeśli biegają- to po to, abym Ja się za nimi oglądał, jeśli czytają - to Greya, pod poduszką, marząc o tym, bym Ja tym Greyem był, jeśli śpiewają i grają- to po to aby reszta,(w tym Ja rzecz jasna) je podziwiała. Są jeszcze- o zgrozo- "kobietonaukowce" i choć w Boga nie wierzę, to borze szumiący-miej naukę w opiece. Dotyczy to oczywiście kobiet bezdzietnych, czego dodawać nie muszę, więc dodam; dzieciate bowiem jeden temat mają- i w sumie to dobrze, bo do tego chociaż się nadają. Zostają jeszcze te już pomarszczone- te nim odejdą w nieznane chcą coś jeszcze porobić- niech robią zatem. Wszyscy wiedzą przecież co za tym stoi. Ja wiem choć do wszystkich się nie zaliczam. Wszyscy to wszyscy, a Ja to Ja. Z resztą, nie tylko kobiet problem dotyczy. Z mężczyznami choć lepiej- to wciąż niedobrze. Nie na miarę mężczyzn to pewne. Pewne jest,że Ja przy tej masie bezkształtnej wyróżniam się bezwzględnie. Nie dlatego, że jestem tworem tak nieprzeciętnym... choć przyznać pewną prawdę muszę bezbłędnie - gdy wszyscy "Dynastię" oglądali, Ja jedynie brwi miałem uniesione niezmiennie- wyrażając w ten sposób swoją dezaprobatę. Pewnie myślicie, że to wszystko przytyk- skądże znowu. Ja po prostu opowiadam jak to u mnie wygląda... lub raczej jak u was nie wygląda. DLACZEGO TO U WAS TAK NIE WYGLĄDA - tego już nie wiem. Choć wiem dużo, to wciąż nie wszystko- ważniejsze jednak, że umiem tą swoją niemoc głośno przyznać. Ja jak obrażam- to nie obrażam, jeżeli jednak inaczej czujecie- to z góry was przepraszam. Stać mnie na to, prostactwo obok mnie nawet nie stało. Uświadomić Was jedynie chciałem -że samopoznanie to droga ciężka- dlatego będę dla was dodatkowym ciężarem. "Gra o Tron" to nie "13 posterunek", a pasja to nie to samo co zainteresowania. Nie moja w tym wina, że tego nie wiedziałeś/aś- masz jednak szansę na poprawę. Doceń to i weź się do pracy - JA zaś będę patrzył, oceniał znaczy doradzał. Jak bardziej doświadczony temu mniej doświadczonemu. Jak rodzic dziecku. Jak oświecony tym nieoś..., znaczy oświecony inaczej. Jak dobrze się stało, że jestem tu obok. Z drogi już nie zboczysz- nie pozwolę na to. " Żyjcie i dajcie żyć innym. Spokojnej nocy- wszystkim, bez wyjątku
  5. Przecież serial od bodajże 6 sezonu wyprzedził książki (które de facto wciąż nie zostały jeszcze wydane), więc ciężko chyba mówić o jakimkolwiek wzorowaniu scenariusza a i wcześniej serial przeinaczał pierwowzór (np. Sansa zostaje żoną Ramseya itd.) Zapewne mieli jakieś wskazówki, zakończenie podane przez Martina, ale niestety scenariusz tego sezonu jest delikatnie mówiąc nie najwyższych lotów Zarówno 7 jak i 8 sezon (w szczególności ostatni) jest "przyspieszony"- powinny go poprzedzać 2 sezony, które poprowadziłyby logicznie do tego ciągu wydarzeń jaki otrzymaliśmy. Niestety bez książek, pomysłu i KONSEKWENCJI jest to co jest- czyli: Danka, która zapomina o flocie Eurona, a przy okazji zamienia się w Hitlera, Varys jest idealistą i walczy o tych najmniejszych, Jon jest nawet głupszy niż by się wydawało czego nie można powiedzieć o Sansie, bo ta w tym sezonie inteligencją przebiła wszystkich itd., itp. Krótko mówiąc: nie, nie i jeszcze raz nie. W książkach zapewne zostanie to lepiej przedstawione. Moim zdaniem np. Bran (tzn. Trójoka wrona) jest bardzo ciekawą postacią i prawdopodobnie nie tak niewinną jak przedstawili to w serialu. Czytałaś książki? Serial strasznie spłyca sporo wątków. GOT jest jedyną znaną mi produkcją fantasy, która wprowadziła logikę, realizm do swojego świata. Bohaterowie zmagają się z konsekwencjami swoich czynów. Świat przedstawiony jest bardzo rozbudowany- masz szereg religii, rodów, historii, niejednoznacznych bohaterów. Sama "Gra o Tron" inspirowana jest historią średniowiecznej Anglii np. Wojną Dwóch Róż zaś kończy się czasami nowożytnymi (Arya jako odpowiednik Krzysztofa Kolumba ) jest mnóstwo paraleli, symboliki i innych "smaczków", które dostrzeżesz jeśli odwrócisz wzrok od cycków . Poza tym przed Grą o Tron nie było produkcji telewizyjnej na taką skalę i pewnie długo nie będzie. Od strony technicznej serial jest przepiękny, smoki tutaj to majstersztyk. Uczciwie mówiąc GOT do czwartego sezonu trzyma poziom, potem jest gorzej. (Za to muzyka trzyma poziom do samego końca.) Co do tego, że wyszła nadzieja dla Westeros na koniec to bym się kłóciła
  6. Sporo moich ulubionych zostało już wymienionych. Polecam jeszcze: - Dark (lepsza wersja Stranger Things) - Ozark - Wygnani do raju/ Skazani na banicję- jedynie 7 odcinków, a szkoda ? - Sex Education- jak chcemy się pośmiać i odprężyć - Czarnobyl ( w mojej opinii pozycja obowiązkowa)
  7. O ile na temat jakości serialu można się kłócić, tak soundtrack to naprawdę kawał świetnej roboty. Poza tym oczywiście soundtrack do bajki mojego dzieciństwa . Hans Zimmer w swojej życiowej formie. Poniżej moje dwa ukochane utwory: Mało rzeczy denerwuje mnie tak bardzo jak śmierć Mufasy
  8. Zamiaru brak, więc i przypadku nie będzie
  9. Mam na imię Karolina. Trafiłam tutaj przez przypadek oczywiście, bo jak wiadomo: "Człowiek plus jego zamiary równa się przypadek" Miło mi Was poznać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.