Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10420
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Gdyby nie to, że oni są już leczeni, należałoby uznać że dawno przegapiono moment w którym najwyższy czas zacząć. Tyle, że na nogi, bo już na głowy za późno.
  2. No to się Jordan Peterson w końcu połapał: https://wolnosc.tv/jordan-peterson-zaszczepil-sie-zeby-dali-mu-spokoj-pomoglo-nie-restrykcje-sa-okropne-a-testowanie-i-maseczki-sa-na-kazdym-kroku-wideo/
  3. To była skrajnie obelżywa narracja i kłamstwo w żywe oczy narodowi, tylko po to żeby utrzymać się za wszelką cenę u władzy. To zresztą zdaje się być jedyny paradygmat sprawowania władzy. Dzieci (no, może nie wszystkie) wiedziały że Ruscy się wypruli ekonomicznie w Indochinach nieco wcześniej i mieli od narąbania problemów wewnętrznych. Ani kopiejki nie zamierzali wysupłać na "jakąś wojnę domową w Polszy" w której mogli ugrzęznąć na lata.
  4. Nie nieee, jak jest wojna to mają być zachowane jej reguły - ginąć mają cywile a nie ci, którzy ją wywołali. No, czasami jacyś niesprzyjający planowi politycy rozbiją się samolotem, zginą z rąk zamachowców lub umrą na serce. Ale z "prawilnych" polityków to jakoś wszyscy mają się dobrze.
  5. Zwykłe reguły "nowomowy". Coś przestaje znaczyć to co znaczyło i znaczy coś zupełnie przeciwnego. Miękiszony są już tak skołowane, że nawet w związkach frazeologicznych "pozytywna dyskryminacja" nie widzą oksymoronu, tylko literalny przekaz z głębokim sensem. Pamiętaj: "Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła." Obowiązek to nie przymus Tymczasem, zgodnie z planem, metodycznie i bez litości wyniszczana jest psychika najmłodszego pokolenia: https://www.dw.com/pl/choroby-psychiczne-u-młodzieży-szokujące-statystyki/a-59415905 A nie pisałem że będzie permanentna kroplówka?
  6. Pewne rzeczy się nie zmieniają Współcześnie odtworzono w tym samym miejscu, tak samo aktualny napis (oczywiście mój ukochany Poznań). @maroon @Orybazy tak myślę sobie po cichu, że kto się otarł jakkolwiek przytomnie o propagandę i kłamstwa tamtych czasów, to i współcześnie jest wyczulony na te same zagrywki, z mety je rozpoznaje i jego osobisty detektor bullshitu wypieprza poza skalę.
  7. U nas była w sumie prowincja, ale nie było jakiegoś dramatu. Miasteczko <20k mieszkańców, a do tego małe osiedle "bloków wojskowych" gdzie mieszkała kadra oficerska pobliskiej jednostki. Większość ludzi o ile się mogła nie znać bezpośrednio, to przynajmniej (prawie) każdy o innym słyszał/znał z widzenia/wiedział mniej więcej z kim ma do czynienia. UBeckiej kadry kierowniczej było bardzo mało w porównaniu do tłumów klas "mniej wartościowych", więc się szczególnie nie panoszyli. Ale jako berbecie jeszcze byliśmy straszeni ze szczególnym nasileniem "czarną Wołgą" jeżdżącą po mieście i porywającą dzieci żeby się nad nimi znęcać zaś alergia na kolor niebieski milicyjnego munduru trwale nam zryła psychikę. Tym bardziej że jako dzieci tylko właściwie kombinowaliśmy co by tu przeskrobać Więc wzrok każdy miał wyczulony. Raz to nawet prawie pomogło naszej grupce uciec przed patrolem nad jeziorem. Zima była, lód na wodzie był, może tu i ówdzie spękany a powierzchnia pełna przerębli (wędkarze), co właściwie nam nie przeszkadzało. Któryś z chłopaków wypatrzył niebieskich w oddali, no to czmychnęliśmy. Ale dwóch nie zdążyło i ich milicjanci zdybali. Akurat bracia to byli. Z jednym przyjaźnimy się do dzisiaj. Ale jego starszy brat ma naturę krętacza i kapusia i nas wszystkich milicjantowi wsypał. Zresztą bardzo chętnie, bo podeszliśmy w kilku w okolice "zatrzymania" wybadać co i jak a ten się wyrwał wskazując paluchem - "ci też z nami byli!". W "wolnej Polsce" został posłem na sejm (z ramienia na członka) od Palikota. Więc jakieś tam patrole niebieskich chodziły, ale to byli głównie swojacy i nie pamiętam, żeby który był szczególnie znienawidzony w mieście. Ale może jeszcze na tyle nie kojarzyłem. Wojsko i transportery to co najwyżej jakiś przejazd w celu przegrupowania jedyną główną ulicą. Nawet koksowników nie było. Ale to tak samo jak przystanków autobusowych W każdym razie to był dla mnie raczej czas nauki ekonomii. Wymienialiśmy się z dzieciakami czym się dało, mieliśmy obcykane dostawy do sklepów i własną "szajkę kolejkową". Raz przyniosłem mojej mamie 2.5 kostki masła (jak każdy z nas), podczas gdy sprzedawali tylko po pół. Oczy jej wyszły z orbit. Z dzisiejszej perspektywy - twarda nauka prawdziwych reguł przetrwania i ekonomizowania. Tak że obrót kapslami, puszkami po piwie, znaczkami, bonami dolarowymi Baltona/Pewex, magnesami, kulkami z łożysk, nawet "srebrnymi dwusetkami" PRLowskimi (mam je do dziś) czy żarciem z darów, które przychodziły do kościoła. Bo nadmienić należy, że w ramach poprawiania bytu ekonomicznego i poszerzania dostępu do rynku i kontaktów, pracowałem jako ministrant Najlepsze stawki do puszki zgarnialiśmy - nie zgadniecie - właśnie w wojskowych blokach. Każdy miał dojście do wsi, wieś potrzebowała a to coś pospawać, a to nareperować, wielu miało tam rodziny a poza tym często inwestowało się w "znajomości", bo nigdy nie wiadomo było co kto będzie od kogo potrzebował "załatwić". Pod pewnym względem to były dobre czasy. Przede wszystkim wiadomo było kto jest złamanym chujem z którym nie ma się co zadawać. A niejeden partyjny czy wojskowy miał szacun przynależny honorowym ludziom. Tyle że potem ten szacun zeszmacił Michnik, nazywając Kiszczaka człowiekiem honoru.
  8. @eknm2005 to się nie da takiego destylatu zrobić.
  9. Dlatego uznaję za wciąż obowiązującą, moją hipotezę sprzed roku, że szczepki są sposobem na przedłużenie plandemii.
  10. Kiedy tylko zaczęto puszczać balony próbne z opłatami za emisje CO2, pierwsze co pomyślałem, że postawiono pierwszy krok do opodatkowania naszego oddychania. A w kwestii masowych, propagandowych śmierci "coraz młodszych i niezaszczepionych", koleś zrobił zestawienie na podstawie danych ministerialnych:
  11. Bo masz postrzeganie tak sprane propagandą, że już można tylko ironizować i się z tego śmiać. To że Ci jakiś minister wyjdzie i powie że obowiązek to nie przymus, nie oznacza że masz to łykać jak dewotka kazanie. Słowo "przymus" wywodzi się z łacińskiego "coactio", które oznacza siłę mającą na celu zmuszenie kogoś do zrobienia czegoś. Nie oznacza to ani pasów ani pięści ani karabinu, bo w swej istocie odnosi się do dowolnej z form przemocy, zastraszania bądź nacisku.
  12. To twierdzenie zmierza do nieprawdy w funkcji czasu. Grono krajów z przymusem metodycznie się poszerza. Dodaj do tego otwarte zobowiązanie polskich władz wobec IMF że wszystkich "wyszczepią" do 2023 r. Więc na jakiej podstawie wysnuwasz przesłanki, że dzieci nie będą zmuszać (w dowolny sposób, presja, podstęp, itd.)? Działalibyśmy wówczas tak, jak reszta cenzurowanych mediów, nie dopuszczając do głosu nawet koncepcji wartych próby obalenia. Rzuca Ci się dookólne totalniactwo na mózg chyba. Jeśli patrzeć na fakty, to mamy do czynienia: - z eksperymentem medycznym na giga-skalę (preparat jest nieprzebadany, eksperymentalny i żaden dekret tego nie zmieni) - z przemycaną pod pretekstem szczepionki, terapią genetyczną - jak się okazuje, z kłamstwa na kłamstwo - cykliczną w swej permanencji - nagłaśnianymi propozycjami zwyrodniałych i zdemoralizowanych osobników lekarskich o odłączaniu nieszczepów od respiratorów *** - szerzącą się propagandą zamykania nieszczepów w obozach - zadziwiająco wycelowaną śmiercią setek tysięcy ludzi, stanowiących w zdecydowanej większości obciążenie dla systemu finansowego (starsi, schorowani) - opaski na rękę jako symbol uczestnictwa w "nowym, zdrowym społeczeństwie" - propozycje wyłączenia "gorszych osobników niepożądanej rasy" z umowy społecznej o bezpłatnej ochronie zdrowia. a kolejka innowacji czerpanych od pionierów nauki z ideologii NSDAP i występków SS jest długa. *** Jeśli to nie jest rodem z dorobku "naukowego" Mengele (wespół z kilku innymi lekarzami głosił pogląd, że lekarze powinni niszczyć „życie pozbawione wartości”) to z jakich humanistycznych tradycji może to pochodzić? A Stan Wojenny pamiętam jak dziś. Byłem dzieciaczkiem, który akurat miał fazę zainteresowań numizmatyką i filatelistyką. W mojej miejscowości był Dom Kultury w którym co niedzielę odbywała się taka giełda. Przychodzili różni hobbyści i handlarze, można było coś kupić, zamienić. Włączyłem rano TV żeby obejrzeć Teleranek, ale zamiast teleranka była jak zwykle w TV "gadająca głowa". Gadał i gadał, nie zanosiło się żeby szybko skończył, więc wyłączyłem zły i smutny i poszedłem na sobie giełdę. Po kilkunastu minutach widzę mojego tatę, który wziął mnie za rękę ze słowami "chodź synuś do domu" i jakoś dopiero później wytłumaczyli mi że "wojskowi napadli na rezerwistów" ;)) Pamiętam, że się bałem najbardziej, że któregoś dnia moi rodzice nie wrócą do domu, zwiną ich w jakiejś łapance albo w czasie godziny milicyjnej i że ich zamęczą jak Gestapo na filmach z Klossem. Jebana junta wojskowa. Przykład tego, że jak władza ma wbite kły w koryto, to przed niczym się nie cofnie żeby im obywatele nie wybili.
  13. Jak wiadomo, szczepionka nie zapobiega rozprzestrzenianiu wirusa, w związku z tym jej zaaplikowanie będzie zapobiegało rozprzestrzenianiu... bla bla bla, oni już kłamią tak nawykowo, że nie zastanawiają się czy w ogóle w tym jest jakiś sens i logika. Przyzwyczajeni, że adresaci ich propagandy w ogóle się tego nie doszukują.
  14. Wyobrażasz sobie co propaganda musiałaby wyczyniać gdyby hasło "szczepimy się!" musiało brzmieć "poddaj się terapii genetycznej!"
  15. Chyba oblaliśmy jako cywilizacja wszystkie shit-testy władzy, która uzyskała przy okazji "krojenia salami" na dwutygodniowe kawałki, całkowite potwierdzenie skuteczności metod hackowania ludzkich umysłów. Obawiam się, że jesteśmy tak przerobieni na marmoladę, że da się teraz przepchnąć wszystko. Myślicie że się nie skuszą spróbować i pchnąć plan dalej niż nawet zamierzali na początku?
  16. Można by zrobić zabawę w "co oznacza mina Tuska?" podczas tego jej pierdolamento. D.T.: "kurwa, na trzeźwo nie udźwignę tego pierdolenia"
  17. Ano kłamią. Od początku zresztą. Skala kłamstw jest już tak przytłaczająca, że tylko czekać aż to się zacznie grubo pruć. "Można okłamywać pewnych ludzi przez cały czas, wszystkich ludzi przez pewien czas, ale nie można okłamywać wszystkich ludzi przez cały czas”.
  18. Celem ewolucji jest poszukiwanie najlepszej (dla adaptacji i przetrwania) wersji konstelacji białek. Gdyby ją znała, od razu by ją wyprodukowała. Dlatego eksperymentuje i ultra istotne jest dla niej, nie dać się zamknąć w eugenicznej pułapce ograniczeń. Eugenika może i nieźle wygląda w wymiarze koncepcji, ale idę o zakład, że nie dałoby się w ten sposób powołać do życia Einsteina, którego dowolny z przodków od początku ludzkości mógł - jak to piszesz - "nie mieć odpowiedniej jakości genów". Dlatego bezcenne były wszystkie stadia pośrednie rozwoju Einsteina Gdyby tylko jedna, jedyna rzecz po drodze nie poszła... Istnienie i interakcje społeczne są niezbędnym elementem dobrze prowadzonej ewolucji. Otoczenie i inne osobniki są również weryfikatorami jej skuteczności. Funkcjonujemy w aktualnym wymiarze, który jest układem chaotycznym. Nie wolno go rozpatrywać jako "liniowego". Co oznacza, że wszelkie znane nam analogie i mechanizmy, działające w układzie liniowym, powinniśmy o kant dupy rozbić. Efekt motyla.
  19. Widać że historyk i to bez wyobraźni Pewnie w Excelu mu wyszło że można kontrolować internet jak informacje jak w TVP.
  20. Dr Parol zdaje się nie być chyba lekarzem. Z takim podejściem ulał by egzamin z etyki (i człowieczeństwa) perłowo i z odpowiednim ostracyzmem został potraktowany w sporym jednak, środowisku niezdemoralizowanych medyków. Chociaż tą wypowiedzią, jak każdemu tępemu łbu, wydaje się, że się komuś komu trzeba przymila i zostanie miło zapamiętany jako usłużny podnóżek. Raczej wygląda na archaiczny zlepek genetyczny, ślepą uliczkę ewolucji, która zatrzymała go bliżej małpy, a która dzięki współczesnemu systemowi edukacji, zamiast kupować doktorat na ruskim bazarku, mogła go kupić w murach prywatnej uczelni. Z czegokolwiek. Doktorat to doktorat, skłania niejednego pańszczyźnianego do czapkowania tytułom. Ale ani rozumu ani człowieczeństwa nie przydaje.
  21. @maggienovak młoda dupa jeszcze jesteś, więc jak by co to nie dramatyzuj. A niezależnie od tego, jak bardzo będziesz spinać poślady i tak kiedyś zgaśnie światło i będzie bez znaczenia co zrobiłaś i czego nie zrobiłaś. Tak samo jak nie ma znaczenia, że nie istniałaś zanim się urodziłaś. To bardzo zmienia perspektywę i nastawienie, tylko nie każdy ma możliwość tego w pełni doświadczyć, żeby zrozumieć. I wcale to nie spycha w "nicnierobienie". Co do "ciekawych czasów" to właściwie jak tak zerknąć, każda generacja ma swoje. Trzeba się trzymać sprawdzonych reguł, działających od czasów jaskiniowych. Zawsze działają umiejętności i kontakty społeczne. Przygotowanie się na przyszłość to i tak ruletka. Jedni dobrze obstawią i się ustawią a reszta będzie sobie mniej lub bardziej żyła. Wprawdzie z dokumentów różnych wpływowych gremiów jakiś tam obraz się wyłania i ma on twarz brzydką dla jedwabnika i zupełnie znośną dla elit. Jedwabnik będzie miał reglamentację wszystkiego na różne sposoby - tak kosztowe jak i "koncesyjne". Sporo rzeczy przeskoczy w warstwę nieosiągalnych ale zakładana redukcja populacji sprawi że będzie luźniej. Podsuwa to samo w sobie pewne posunięcia. To wszystko ma się odbywać w rzeczywistości zerowego, a nawet ujemnego wzrostu gospodarczego (tzw. zrównoważony rozwój) więc żeby grały wskaźniki, potrzebna będzie konkretna inflacja. Preludium tego mamy obecnie. Sprzęty znów będzie się naprawiać, w gospodarstwie domowym będzie trzeba prawie wszystko umieć zrobić. Miasta raczej staną się miejscami nie do zniesienia dla wielu o dotychczasowej naturze mieszczucha (ja). A tak to będziemy patrzeć na bieżąco. W końcu po coś hominidy dostały inteligencję A póki co - w marcu br. wynieśliśmy się z żoliborskiej wawki na wiejskie zadupie. Akurat trafił się nieduży, nowocześnie odremontowany i ocieplony domek, ale ja i tak szukam czegoś bardziej na odludziu. Fajna by była jakaś zadupna leśniczówka, gdzie mógłbym w samej koszuli wyjść rano z toporem i nakarmić dziki żołędziami, doglądając czy poletko konopi równo rośnie (bo już w końcu zalegalizują w PL uprawę). Ale mnie akurat bardziej bawią okołodomowe czynności i życie zorganizowane wokół własnej (prawie) "bezludnej wyspy" niż konstruowanie promów kosmicznych. Świat zewnętrzny tak naprawdę nie ma mi niczego ciekawego do zaoferowania. Ten cały pusty blichtr wiecznych podniet i wyścig dostawców doznań jest mi zupełnie po nic.
  22. Rnext

    Kabaret corona

    Metoda bolszewików, którzy też wciąż i wciąż z karabinem w ręku, niezłomnie i do ostatnich sił (jedwabnika) walczyli o pokój.
  23. Nie tylko w pielęgniarstwie. W ratownictwie nie lepiej. Do tego w ostatnim czasie zamknięto kilkadziesiąt oddziałów szpitalnych w całej PL. OK, skoro mało kto wierzy w planową eksterminację części obywateli, stanowiących balast dla wprowadzanego, technokratycznego systemu, niech patrzy na rzeczywistość: edukacja - leży i kwiczy, skuteczność nauki zdalnej porównywana jest do nauki w wakacje. No tak, koszty spore a różnicy pomiędzy głupim i mądrym jedwabnikiem i tak nie ma. Zdrowie - leży i kwiczy, brak personelu, zamykanie oddziałów, ogólna katastrofa bieżąca a do tego należy wziąć pod uwagę kolosalny kredyt zdrowotny jaki system zaciągnął, który spłacimy nadmiarowymi zgonami w następnych latach. To są dwie główne usługi dla obywateli, produkowane przez państwo. Bo "siłówka" już dawno przestała służyć obywatelom a zmieniła profil funkcjonowania i teraz sami sobie, za nasze pieniądze finansujemy aparat opresji. Usługodawca nie wywiązuje się z dostarczenia usług i wszystko jest w porządku. A my tym ludziom płacimy pensje. Oni wszyscy tak rozumują, dlatego dostatnio jedzą i wystawnie żyją, bo wtedy dzieci w Afryce mniej głodują.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.