Skocz do zawartości

Mr. Pacjent

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mr. Pacjent

  1. Znajoma podesłała link do badań kogoś od niej ze studiów. Ponoć w grupie badawczej brakuje mężczyzn. Pomyślałem, że może tu się kilku chętnych nazbiera. Temat wydaje się ciekawy, poniżej link: https://docs.google.com/forms/d/1EGZji9TbMZnZ97oEBVCaHIBAls9defSI0BI2rwlBUM0/viewform?edit_requested=true#responses
  2. Przeczytałem cały wątek. Jestem ciekawy zauważonych efektów oraz opinii na temat Techniki Uwalniania, osób praktykujących uwalnianie w perspektywie powiedzmy min jednego roku.
  3. Ostatnio odkryłem coś takiego. Świetna rzecz na skostniały, sztywny i zaniedbany kręgosłup.
  4. U mnie tak. Z tego powodu, że po mastrurbacji gorzej się czuję, tak wewnętrznie sam ze sobą. Jedno jest pewne porno to mega syf i czym szybciej się człowiek tego pozbędzie tym dla niego lepiej.
  5. Doświadczenia uczą, a przynajmniej powinny. Generalnie uważam, że każde doświadczenie niesie ze sobą jakaś lekcje i ma nas czegoś nauczyć. Szczególnie cenne są te trudne. W naszych rękach jest to co z nimi robimy. Czy podejmujemy trud czy idziemy na skróty. To truzim, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Często dopiero po czasie odkrywamy owoce tego cierpienia.
  6. Jakoś mi się przykro zrobiło. Współczuję, ale z drugiej strony dobrze, że już wiesz. Wiem, że łatwo się mówi, ale teraz bez żadnych nerwowych ruchów. Nazbieraj tyle siły ile tylko możesz i do dzieła. Trzymam kciuki żeby sprawiedliwości stało się zadość.
  7. Też kiedyś zdobyłem numer. Myślalem, że to może jakaś przyjaciółka. Z przyjacielem wymyśliliśmy na szybko jakaś historie i zadzwoniliśmy tam. Okazało się, że przyjaciółka ma męski głos. To jeszcze o niczym nie przesadzało, ale mimo wszystko jak kobita nawija bez opamiętania z obcym facetem przez telefon to już jest poważna poszlaka.
  8. Raport z pola walki w telgraficznym skrócie: Nie nastawiam się na nic, głowa jakby spokojniejsza mimo, że dość często ta dziewczyna pojawia się w moich myślach. Nie idealizuje, staram się trzymać faktów. Te są takie, że sprawy poszły trochę do przodu. Za waszymi radami zluzowałem i czekałem na ruch z jej strony. Efekt pojawił się dość szybko. Rozmowy dobrze się kleiły, zaczęła sama je nawiazywać, wypytywała też o mnie. Uznaje to za mały plus i jakiś mini krok w kierunku tego Przyznaje, że żaden ze mnie specjalista od kobiecej mowy ciała, ale podczas rozmowy zauważyłem, że bardzo błyszczały jej oczy. Obstawiam, że z emocji no chyba, że akurat coś miłego jej się przypomniało. Krótko mówiąc wydaje mi się, że jest jakiś postęp. Przyglądam się temu bacznie i idę tą drogą. Zauważyłem też, że często przyjeżdża do niej jakiś gość. Na oko 20,21 lat. Nie wiem czy to jej chłopak, ale napewno z aspiracjami na takiego. Trafiło się raz, że wszedłem jak akurat był w środku. Siedzieli obok siebie i rozmawiali. Obsłużyła mnie jednak słowem się nie odezwała ja zresztą też nie miałem ochoty wdawać się w rozmowy w takiej sytuacji. Nie wiem co o tym myśleć, ale po tym jak wyszedłem pierwsza myśl jaka mnie naszła to, że wygląda na porządnego gościa i jakby mieli być szczęśliwi to super. To z jednej strony utwierdza mnie w tym, że moje poczucie własnej wartości i centrum jestestwa jest we właściwym miejscu z drugiej zaś komplikuje obraną taktykę. Jakby byli małżeństwem to mam z górki bo po ostatnich doświadczeniach na samą myśl o mężatkach się wzdrygam. Ale nie są. Szczerze to nawet nie wiem czy są razem. Więc jak dla mnie gra jest wciąż otwarta. Tylko jaką taktykę obrać? Co myślicie?
  9. Przyznam, że nie rozumiem fenomenu miłych dam które same pchają się do łóżka. Co jest w tym atrakcyjnego? Rzeczywiście chodzi już w życiu tylko o to żeby wyruchać wszystko co popadnie?
  10. W pracy ci się nudzi, nie masz z kim poplotkować? Szczeboczacy skowrknek? Matko jedyno no way. Prawdziwy facet XXI w. Z własnego doświadczenia napiszę, że zupełne ograniczenie kontaktów z młodą feministką i szukanie nowych żeby przekierować twoją uwagę z czasem przyniesie oczekiwany skutek. Nabierzesz dystansu i dojdziesz do siebie. To są dobre informacje. Gorsze są takie, że czeka cię ciężka harówa nad sobą. Po lekturze twoich postów aż bije po oczach ilość obszarów, które musisz w zasadzie budować od zera. Na dobry początek ode mnie lektura, która mi osobiście była bardzo pomocna ""No more nice guy" znajdziesz na necie polską wersję. W twoim przypadku to pozycja obowiązkowa. Będzie ciężko dlatego też nie zaszkodzi ci jak poprosisz Boga o siłę.
  11. Nie wiem jak w chwili obecnej (korona) ale wyjazd za granicę wydaje się dobrym pomysłem. Sam dwa razy praktycznie z dnia na dzień wyjeżdżałem. Było to świetne doświadczenie i jeszcze większa nauka życiowa. Duży plus za Twoje podejście do używek, myślę że sobie poradzisz. Nabierzo dwagi i działaj, nie masz na co czekać. Jak już staniesz na nogi , a Twoja sytuacja stanie się stabilniejsza wybierz się na jakąś terapię. Gołym okiem widać że sami mają spore problemy z sobą więc pewnie tak nie uważają, ale nie zmienia to faktu, że nikt nie powinien słyszeć takich słów z ust najbliższych. Takie słowa nie wypadają drugim uchem.
  12. Przyznaję bez bicia - nie idzie mi w ogóle z tą 19nastką. Zupełnie nie wiem jak się za nią zabrać. Coś zagaję raz za czas tak jak radził w zasadzie zamawiam, zamienię dwa zdania i wychodzę. I niby jest ok, ale cały czas mi chodzi po głowie tak chemia. Wkurzam się na siebie bo przez to całe zamieszanie z nią czuję, że znowu ściąga mnie na stare tory (niespójność, analizowanie, bycie smutną ofiarą okoliczności). Wiem, że jakbym rzucił to w pizdu to po jakimś czasie odzyskam spokój, ale z drugiej strony patrząc w lustro będę wiedział, że odpuściłem. Potrzebuję chyba solidnego kopa w dupsko na otrzęsienie bo kręcę się w kółko już trochę za długo.
  13. Tutaj jest puste. Wrzuć raz jeszcze. Nie do końca. Wiem, że coś się wtedy stało i nic mi do tego. Widocznie nie miała ochoty rozmawiać i to rozumiem. Nie mam wobec niej żadnych oczekiwań. W całej tej historii chodzi o fakt, że (!sic) nastrój zupełnie obcej osoby tak na mnie zadziałał. Coś mi się tu we mnie nie podoba dlatego się temu bliżej przyglądam. Dopiero co wyszedłem na prosto, a tu znowu ściąga mnie na boki. No chyba, że rzeczywiście haj hormonalny to wtedy już jestem ugotowany.
  14. Jak na moje to starasz się ruszyć samochód trzymając mocno zaciągnięty ręczny. To co piszesz to czysta racjonalizacja. Sam siebie utwierdzasz w tym, że masz rację. Życie nie zna reguł i napewno też zna takie przypadki, ale jak na moje 15 latka z 25 latkiem to za duża przepaść. Z tej mąki w chleba nie będzie, a wyjątki potwierdzą regułę. Co innego 10 lat w opcji 20-30 albo 30-40 tu jest już więcej życiowych płaszczyzn wspólnych. Nie blokuje się, działaj, obserwuj efekty i wyciągają wnioski.
  15. Miałem kobiety, które interesowały mnie tylko seksualnie i tylko w takim charakterze się spotykaliśmy. Ale w tym przypadku jak mam być szczery to owszem pociąga mnie seksualnie, ale bardziej interesuje mnie to kim jest, jaką jest osobą, co ma w głowie. Dodam, że bardzo rzadko mi się to trafia. Statystycznie kobiety, dziewczyny, które można spotkać interesują się tym samym. Krótko mówiąc "telefonem" i tymi wszystkimi ciekawymi rzeczami, które można tam znaleźć. Jeśli chodzi o seks to nie narzekam, jak trzeba to się jakaś dawna koleżanka znajdzie. Więc tym bardziej ta sytuacja wydaje mi się podejrzana. Znów wracam do mechanizmu. Co może się kryć za tym, że jak to mawiają kobitki "od pierwszego wyjrzenia" czuje silne przyciąganie głównie psychiczne do kompletnie obcej dziewczyny (podoba mi się fizycznie, ale bardziej interesuje mnie jako postać). Ze strzępków informacji wnioskuje o niej i żyje tym przeświadczeniem. Staram się to weryfikować na bieżąco. Nie mniej zastanawia mnie co to za zaklęcia i czemu są takie mocne.
  16. Od zawsze interesowałem się tym co się dzieje w mojej głowie. Byłem uważny na swoje myśli, wynikające z nich zachowania oraz stany emocjonalne. Z perspektywy czasu oceniam, że to niekończąca się przygoda. Bywa ekscytująca, bywa straszna i smutna, a gdy wydaje mi się, że już koniec to pod odkrytą warstwą pojawia się kolejna. Który to już raz gdy przybijam ze sobą piątkę za dobrze wykonaną robotę i gdy ledwo zdążyłem się nacieszyć efektami pojawia się zupełnie nowy, nieuświadomiony wcześniej problem. Czyli kolejny temat do przepracowania i przerobienia w głowie. Przez ostatni rok zrobiłem dużą pracę jeśli chodzi o samoświadomość. Praca ta przyniosła spore plony. Mogę chyba powiedzieć, że gdzieś zbudowałem się na nowo. To pozwoliło mi wyzbyć się potrzeby akceptacji, zająć się swoimi sprawami, być dla innych w takim wymiarze w jakim nie godzi w moje własne interesy. To zadziwiające jak zmiana własnej perspektywy względem siebie zmienia perspektywę innych ludzi wobec nas. Wydaje mi się, że osiągnąłem stan mitycznej spójności. A nawet jeśli nie to był to stan, w którym czułem się dobrze jak nigdy dotąd. Miałem mnóstwo energii, która dobrze pożytkowałem, przejrzystość myślenia, dużo luzu w sobie przy jednoczesnym poczuciu panowania nad sytuacją. Żyłem na własnych warunkach. Impulsem do zmian były tarapaty psychiczne, w które się wpakowałem właśnie z powodu rażącego braku spójności podczas znajomości z pewną starszą panią- pisałem tu o tym w innym wątku. Po tym jak doszedłem do siebie spotykałem się z paroma innymi jednak już z zupełnie inną głową. Trzeźwe spojrzenie, zero idealizacji i jasno określone zasady. Było super. Do momentu gdy nie poznałem 10 lat młodszej ode mnie dziewczyny - pisałem też o tym w innym wątku, ale w innym kontekście. Od niedawna pracuje w kawiarni, do której regularnie przychodziłem. Skromna, grzeczna, ładna itd. Teochę głupiej gadki z mojej strony, parę uśmiechów z jej i jakoś z dnia na dzień zacząłem nabierać przekonania, że gdzieś wdziera mi się do głowy. Przekonanie to zmieniło się w pewność ostatnio, gdy w świetnym nastroju jechałem po kawę, po chwili wyszedłem z kawą i ze zjebanym do końca dnia nastrojem. Powodu- pani w kawiarni była w złym nastroju, a że liczyłem na miła pogawędkę to z automatu i mój nastrój się obniżył. Czułem, że demony wróciły. Znowu chcą mnie wciągnąć na starą drogę. Używając tym razem do tego celu młodej niewinnej ? W pierwszym odczuciu byłem zdezorientowany, nie widziałem co się znowu dzieje czemu tak. Ale już jestem spokojniejszy, wiem że już raz z tego wyszedłem. Zrobiłem duże kroki i mam już doświadczenie. Przypominały mi się słowa jednego z Braci- idralizujesz mówił. Może faktycznie idealizuje. Tylko jaki mechanizm się za tym kryje? Jaka jest kolejna warstwa? Czemu gdy już wydawało mi się, że jestem taki mocny na kobity nagle znowu daje się podejść na stare sztuczki w swoim umyśle? Prawdy się nie boję, ta może mi tylko wyzwolić. Za wszystkie inspirujące wskazówki do dalszej pracy z góry wielkie dzięki.
  17. Dzięki za konkret. Bywam tam prawie codziennie bo robią dobra kawę i od dłuższego czasu tam chodzę. Ona pojawiła się tam gdzieś 3 tygodnie temu. Czas mam wypchany po brzegi. Zwłaszcza teraz. Nie spermie do niej. Nie jestem też jej bawidamkiem. Po prostu wydała mi się ciekawa (co dawno mi się nie trafiło) i póki co na tyle na ile dała się poznać zdania nie zmianiam. Czyli sugerujesz nie zmieniać taktyki i żadnych nerwowych ruchów? Jakiś komplemencik o urodzie raz za czas nie zaszkodzi.. Żeby czasem bie myślała, że na przyjaciółkę aspiruje?
  18. Co do projektowania, wyolbrzymiania drobnych gestów i kręcenia na ich podstawie filmów w głowie to rzeczywiście kiedyś miałem do tego tendencje. Przez to wjebałem się w taką kabałę, że niemal przypłaciłem to zdrowiem. Tamte wydarzenia mnie zmieniły i wyciągnąłem z nich sporo wniosków. Teraz jestem daleki od tego. Wiem, że w kontekście sprzedawca-klient takie zachowanie o niczym nie świadczy. Jednak subiektywnie oceniam, że nie jest to z jej strony wymuszone tzn. rozumiem, że musi być dla mnie dobrze obsłużyć, ale dla mnie nie jest to jednoznaczne z tym, że musi podtrzymywać jakiś kontakt. Inaczej mówiąc wydaje mi się, że jej zachowanie jednak wybiega poza granicę służbowej uprzejmości. Nauczony doświadczeniem z tyłu głowy mam gdzieś schowaną myśl, że może to być moja nadinterpretacja. Dlatego wszystkie myśli idące w kierunku "żyli długo i szczęśliwie" szybko ucinam, a stawiam na działanie i weryfikacje w rzeczywistości. Nie boję się odrzucenia czy przejęcia inicjatywy. Tylko nie wiem jak to rozegrać, bo mimo, że w teorii czy starsza czy młodsza to jeden mechanizm to jednak ze starszymi rozmowa jest zupełnie inna. Są bardziej doświadczone życiowo, wiedzą czego chcą i na więcej można sobie pozwolić. A z taką 19 .. nie wiem czy jak jej powiem, że ładnie wygląda to nie pomyśli, że jestem jakimś starym zbokiem i chcę ją wykorzystać. Dlatego delikatnie macam temat raczej z żartem i na luzie. Trochę mówię o sobie trochę pytam o nią czasem rozmawiamy o jakiś błahych sprawach, a czasem po prostu uśmiecham się żegnam i wychodzę. Mam świadomość, że w nieskończoność tak się nie da. Tym bardziej, że jak pisałeś pewnie nie jestem sam. Więc musze jakoś zadziałać, ale nie chcę spalić na starcie.
  19. Problemy w komunikacji minęły w zasadzie od pierwszego dnia gdy spojrzałem na nią z właściwej perspektywy. Przyznam, że jest duży postęp w relacji. Myślę, że mam przygotowany dobry grunt. Przyznaję, że nie mam żadnego doświadczenia z młodszymi (w tym przypadku różnica wieku 10lat). Nie chodzi mi tylko o seks, podoba mi się, ale jestem z tych, z którymi trzeba chodzić Spotykam się z nią praktycznie codziennie (pracuje w kawiarni). Jak nie ma dużo ludzi to jest okazja pogadać. Wydaje mi się, że jej zachowanie nie jest wymuszone sytuacją klient-sprzedawca. Po zachowaniu wnioskuje, że jest nieśmiała. Podtrzymuję rozmowę, uśmiecha się, stara się nie okazywać zdenerwowania ale z różnym skutkiem. Nawiązuje kontakt wzrokowy, szybko ucieka by za moment wrócić. Panowie w mojej ocenie idzie to w dobrym kierunku, ale pytanie jest takie jak to rozegrać żeby jej nie spłoszyć?
  20. Wchodzisz, jak przypadkowo spotkasz mówisz jej cześć. Później patrzysz na listę zakupów. Szukasz każdej rzeczy z listy. Następnie znalezione rzeczy wkładasz do koszyka. Gdy wydaje Ci się, że już wszystko masz w koszyku raz jeszzcze patrzysz na listę żeby się upewnić czy nieczego nie brakuje. Idziesz do kasy, płacisz i wychodzisz. Zachowuj się naturalnie. Nie idziesz tam dla niej tylko po bułeczki i masełko. Nie unikaj jej bo jeszcze bardziej pogłębisz swój problem. Nie szukaj też jej po sklepie, a jak los ze chce że ją spotkasz to przywitaj się i idź dalej robić swoje.
  21. Bardzo uzdrawiające było sobie to uświadomić. Dzięki Joe!
  22. Tak pisałem, że przez pornole mi się tak stało. Teraz z perspektywy czasu myślę, że też te 40 to takie łatwe kąski. Nawet te zadbane. Owszem są atrakcyjne i mają coś w sobie, ale zainteresowaniem młodszych tylko podbiją sobie samoocenę. Osobiście spotykałem się z kilkoma i żadna mi nie odmówiła. Co innego te młodziutkie, które na brak zainteresowania nie narzekają. Nie mam problemu w nawiązywaniu kontaktu z kobietami. Ale z tą 19 jest inaczej. Dawno żadna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia i choć nie powinno chyba zaczęło mi zależeć, a to z kolei mnie blokuje przed działaniem.
  23. Braciszkowie kopnijta mnie w tyłek. Zabieram się do tej 19 jak do jeża. Blokuje się przy niej i stresuje się jak jakaś nastolatka. Co jest nie tak?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.