Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. http://lesta.pl/pl/Kolekcje/Meska-Jesien-Zima/152637661053 że te buty niby są "na koń" ?
  2. Co to jest aligator wyzwisko ? Lacoste...co? Jagoda klasyczna? Kojarzy mi się troche z burberry, ale i tak nie wiem o co Ci chodzi Brzytwa - Mont Blanc Legend czy Mont Blanc Legend intense? Opis mnie zaciekawił, uwielbiam drzewne/roślinne/pieprzowe zapachy.
  3. Te wyglądają całkiem spoko. http://www.zara.com/pl/pl/m%C4%99%C5%BCczyzna/buty/poka%C5%BC-wszystko-%7C-od-rozmiaru-39/sk%C3%B3rzane-buty-w-stylu-pustynnym-c719027p3230662.html http://www.zara.com/pl/pl/m%C4%99%C5%BCczyzna/buty/poka%C5%BC-wszystko-%7C-od-rozmiaru-39/buty-w-stylu-miejskim-w-kontrastowym-kolorze-c719027p3230659.html tylko ta biała podeszwa, zaraz się pewnie upierdoli i buty będą wyglądały jak sportowe+styrane. Trochę zepsuli. Na lato mam też czarne zamszowe mokasyny, nie pamiętam firmy, ale chyba będę w nich galopował.
  4. Moje faworyty: Lacoste Essential - coś pięknego, wszystkie dziewczyny mówiły że sam seks Davidoff Cool Water Deep - zajebisty męski i głęboki zapach, bardzo zapadający w pamięć, niestety, kurwa ich jebana zydowska mać, już przestali go produkować Kenzo Power - zapach dla mężczyzn...kwiatowy! Na początku nie byłem do końca przekonany bo pachniał mi trochę babciną torebką i pudrem. Później jak już się rozszedł na skórze - ja pierdolę, aż sam bym siebie wyruchał! Chyba sobie znów zamówię. Teraz używam: Armani Code Black. Fajny, dość tajemniczy i głęboki, ale nie porywa mnie aż tak bardzo jak poprzednie zapachy. Najbardziej lubię takie zapachy które czuję ciągle na sobie i są takie półboskie że aż sam się sobą jaram Chyba sprawię sobie coś innego bo Code Black dość szybko przestaję czuć.
  5. Myśle że są sytuacje w których totalnie bez kasy można dużo ruchać, ale to są sytuacje: -jednorazowe, góra kilkukrotne ruchanko i nara -z młodymi laskami które też chuja mają, liceum, może pierwsze lata studiów -koleś biedny, ale sławny (np. jakiś raper znany w okolicy albo ktoś kto ma wysoki status w danej społeczności) -kolesie albo przystojni albo wygadani albo cośtam takiego jak ja (jakimś cudem wszystkie dziewczyny jakie mam na liczniku póki co wyruchałem będąc gołodupcem bez pracy, studiującym socjologię który miał wyjebane na wszystko i wszystkich bo zamykał się w pokoju i nagrywał muzykę Mojego obecnego statusu jeszcze ani razu nie wykorzystałem, może niebawem zacznę jak mi przejdzie troche obrzydzenie do kobiet) -laski z bardzo niską samooceną Do związku, zwłaszcza z laską powyżej 22 roku życia - nichuja raczej, chyba że widzi że facet ma charakter i potencjał i niedługo pewnie się dorobi, a akurat nie ma nikogo lepszego na oku, a koleś np. pewny siebie i inteligentny. Zresztą idealna sytuaacja to taka w której to kobiety podrywają nas i nie musimy się za nimi uganiać. Każdy facet chyba o czymś takim marzy. Albo nie marzy i raptem to ma.
  6. A te na zdjęciu to które? Fajne są.
  7. Siemka, Nie wiem czy dobry dział + korzystałem z wyszukiwarki ale wygląda na to że nie ma tu żadnego tematu o butach męskich (?). Planuję sporą rewolucję w mojej garderobie, bo mam wiele ubrań jeszcze sprzed kilku lat i coraz gorzej się w nich czuję. Brakuje mi marynarek, fajnych koszul no i właśnie - buty. Coś na co wielką uwagę zwracają nie tylko kobiety, ale też inni faceci. Dobrze ubrany facet musi mieć zajebiste buty. I teraz tak: uważam że chodzenie na codzień w butach sportowych jako facet w wieku powyżej 25 lat to trochę lipa i wizerunek wiecznego studenciaka/zaniedbanego tatuśka/dresika. Niestety sam na codzień zapierdalam w adidasach (sneakersach) firmy adidas, bo są wygodne i nakłada się je po prostu wsuwając do nich nogę, no ale nie tędy droga. Problem jest taki, że 99% butów jakie widzę w sklepach to parszywe i ohydne dziadostwo. Nawet ze sportowymi mam problem, a co dopiero z czymś bardziej klasycznym. Jak się na to zapatrujecie? Mam 25 lat i nie chcę wyglądać jak 50 letni pan doktor medycyny, ani 60 letni prawnik, ale nie chcę też być ubrany jak wieczny dzieciak. Szukam czegoś: 1) Męskiego, stylowego, ale nie zdziadziałego (lakierki, buty ze ściętym kantem itd) 2) Coś pomiędzy elegancją a sportową elegancją, czyli coś w czym można chodzić na codzień i czuć się luźno, nie jakbym zaraz miał iść do babci na obiad, albo zajebał buty tacie 3) Wygodne, żeby można było w tym prowadzić samochód i chodzić więcej niż tylko 2 metry do żabki pod domem. 4) Dobra jakość, zamsz albo skóra, nie jakieś gówno z CCC które się rozklei po jednym sezonie. I teraz zonk, bo co nie oglądam to jest lipa. Na zime kupiłem sobie skórzane Gino Rossi i są całkiem fajne (czarna skórka), ale nie pasują mi teraz do nich za bardzo spodnie (muszę nosić wąskie bo chudy leszcz jestem) i jest stylowo trochę klops. Natomiast w takich butach dość chujowo się jeździ autem (nie czuć dobrze podłoża, bo podeszwa gruba). Jestem ciekawy, w czym chodzicie? Wklejajcie fotki, bo samo gadanie o butach to jak tańczenie o pogodzie.
  8. Z tego co wiem, to nie. Po co ma być. Mam kilku kumpli którzy gotują dużo lepiej albo chociaż na tym samym poziomie co inni wykształceni kucharze których znam, ze stażem. A znam ich kilku, jeden pracuje nawet w Kopenhadze w restauracji z chyba dwiema czy trzema gwiazdkami Michelin (nie pamiętam tej skali, ale prestiż w chuj). Nie sugeruj się tak wykształceniem, to nie lata 90te. Nie podatek amerykański jako taki tylko firmy z którymi współpracuje podpierdalają 10% automatycznie jeśli jesteś w PL do amerykańskiego IRS. Jak masz firmę w UK to masz 0%, jak mieszkasz w Niemczech, tak samo. Itd. W sumie do końca nie wiem jak to działa, oni też tam mają trochę bajzel w USA, na szczęście teraz mam 0% w USA, tzn ich skarbówka mi nic nie zabiera, tylko w UK się rozliczam. Rejestracja nie może być nielegalna, bo ta firma działa w UK, ma adres w UK, jest apostille. Nie ma nic co może być nielegalne. Firma może mnie wyruchać, tak jak każdy i wszystko, ale póki co nic lepszego nie znalazłem a facet z którym mam kontakt widac że zna się na rzeczy, mimo ze też młody jeszcze jest. Odpowiedź na wszystkie Twoje pytania: www.google.com +w od CHUJA grup na facebooku,fora, google+ groups etc. I naucz się angielskiego, obwiesiu, bo wstyd!
  9. Zauważyłem że w PL buractwo, chamstwo, recydywa i "gangsterstwo" jest bardzo na topie - cipki mokre, gimbaza podjarana. Licznik na "jutube" aż pęka od wyświetleń, pewnie niedługo zrobią jakieś reality szoł - zobaczcie jak oni jedzą/srają/szczają/tańczą/ruchają. Szpilka, Popek, Gołota, wcześniej tez było dużo innych odpadów społecznych z przeszłością typu "zabiłem kolesia za komórkę wartą 50 zł i mnie wypuścili po roku za dobre sprawowanie". Gdybym był dyktatorem, to by na łańcucach za miskę ryzu zapierdalali, a nie kariery robili. Dróg nie ma kto budować - oni by się nadali, duże, silne, jurne chłopaki. Za napad i pobicie ze skutkiem śmiertelnym byłaby praca do usranej śmierci z łańcuchem na kostce, za dobre sprawowanie miękkie łóżko i cela z oknem. Tak, zgadliście, nie powiedziałbym im tego w cztery oczy, ale za to strzelałbym chętnie w potylicę albo w kolano.
  10. Tak. Koleś ma kilkaset książek kucharskich pod swoim nazwiskiem. Zapierdalał i teraz kosi. Po angielsku, głównie USA, ale tez UK, Kanada, Australia i trochę w Europie. Ludzie naprawde nie doceniają potęgi gospadarki amerykańskiej. Nie mają pojęcia co tam się wyrabia. Nie zarabia tyle co miesiąc, teraz jebnął rekord i to jest trochę ewenement, bo wyprzedził jednego z pisarzy z USA który ma zbudowaną markę i zajebiście poczytnego bloga, ale jego zarobki comiesięczne i tak są wyjebiste w chuj jak na polskie warunki. Zgarniasz % za sprzedaż czyichś produktów. To może być bank, owszem. Moja siostra poleca produkty z niszy diety wegańskiej, zasadowej itd. Takie tam kobiece tematy. Znam produkt gdzie za 1 sprzedaż płącą 2500 USD. Tylko że produkt IMO słaby i za drogi (4000 USD), więc dla mnie odpada. Chuja tam. Teraz strony się robi na zasadzie click and drag. Jest tam trochę kodowania i wiedzy, ale nic szczególnie trudnego. Niewielu ludzi wie swoja drogą że nawet z grami komputerowymi jest podobnie. Masz engine i jebisz, nie piszesz swojego. Teoretycznie ktoś kto nie zna informatyki mógłby stworzyć całkiem sensowną grę np. na Unreal engine, gdyby się wkręcił. Ale nie offtopujmy. Idzie się wordpressa nauczyć i tego wszystkie w rok albo krócej, jak ktoś się zepnie. Ludzie Ci głównie płącą za Twój czas, bo lekarz/prawnik albo średnia firma nie będzie się z tym sama pieściła. Z ebookami podobnie - co z tego że większość info idzie znaleźć za darmo? Ludzie coraz bardziej szanują swój czas. Wolą zapłacić 4 USD za książkę z fajnymi przepisami niż stracić 3 h na szukanie info w necie. Proste. Ja nie jestem zarejestowany w Delaware, ale musisz to mieć żeby importować do USA, albo żeby nie jebać dodatkowo 10% podatku w USA. Zależy ile zarabiasz. Można bez problemu jak masz w miare spoko dochody. Mi nie chodzi nawet o podatki same w sobie, tylko o spokój ducha - za dużo się naczytałem o tym jak się w PL rozpierdala przedsiębiorcom życia. I w UK chociaż masz gwarantowaną emeryturę. Ona też jest tak naprawdę chujowa, ale chociaż wiesz że coś z tego płacenia masz w zamian, a nie ośmorniczki dla darmozjadów. Codziennie na świecie przybywa 2,5 tysiąca nowych milionerów. jakby ktoś chciał firmę przenieść do UK/na Cypr/zrobić rozwiązanie offshore to mogę polecić firmę z którą współpracuję na PM
  11. No i oczywiście temat zamienił się w pierdolenie o polityce i o tym jak jest źle, trudno i jak bardzo się nie da. Nie czytałem nawet co tam za wzruszające rzeczy pisaliście między 2 a 5 stroną, ale za to już wiem jak sobie niektórych z Was (większość?) wyobrażać: "nie da się jusz Mamo, pomóż!" "morzna tylko działalnoźdź usógowom i zarabiać 7 tysincy i zapierdalać, od zera do milionera to już pszeciesz niemorzliwościom jest!!! " "Młody, nie wymądrzaj się, ja miałem ze szwagrem byznes na łykend w 93', sprzedawaliśmy uszczelki do dzbanków elektrycznych i sie nie udało! Paaaaanie, nie da się bo prywaciarze! Teraz to nie da się! ZA DOBRZE BY TO BYŁO! I ZGAŚ TEN INTERNET! A te milionery to one krandom tylko! Słuchaj wujka bo starszy jestem, gówniarzu!" "Nie, łepek, kurwa, tej, ja CI udowodnie że się nie da, a jak się nie zgadzasz to może wpierdol? I nie da się firmy przenieść za granicę, bo adres i zameldowanie!! To pszeciesz taki wielki problem, u mnie to chłopaki muwiom na ościie że się nie da tak. Seba próbował i chuj, Siwy też mówi że nie da się tak, więc mi tu nie mów, pedale, bo chłopaki to na ulicy żyją za 400 zł miesięcznie i w Polsce to roboty nie ma i siedzą za niewinność!!" W sumie mi to bardzo na rękę że macie takie spierdolone myślenie, więcej miejsca na rynku światowym dla ludzi którzy nie płaczą. No fakt, od zera do milionera to już nie da siem, czeba za 6 tysi usługi robić w Polsce Mój znajomy robi dokładnie ten sam biznes co ja. Prosty chłopak z Olsztyna, nie wiem nawet czy ma jakieś studia albo zawód. Jebał w UK w piekarni przez jakiś czas. Wszystkie pieniądze które odłożył przeznaczał na biznes internetowy (nie tak wcale dużo). W grudniu zarobił 80.000 PLN na czysto. Wszystko produkty cyfrowe. Publikuje ebooki kucharskie ze specyficznych nisz. Zapierdala, nie ogląda się, nie zastanawia się 325325 razy nad każdym krokiem i nie płacze jak mała pizda. Nawet jak ten model biznesowy jebnie (pewnie w końcu jebnie, jak wszystko), to będzie miał odłożone tyle kasy że na dobrą sprawę nie będzie musiał się za bardzo wysilać. Koleś ma 28 lat. Nie da się!!!!!!!! Ojejku!!!!! Politycy, prywaciarze, żydzi, spiski, feministki, to oni, ich wina, to przez nich jestem taką ofermą i jebie za 1800 na rekę w chujowej pracy! Przecież nie przeze mnie, nie? Kto to widział, zeby wziąć odpowiedzialność na siebie? Ja jeszcze aż takich zajebistych zarobków jak on nie mam, ale też nie ma co narzekać. Wiem że jak się zepnę to jeszcze mogę go wyprzedzić. Moja siostra robi to samo (nie książki kucharskie, ale też produkty cyfrowe, affiliate marketing, itd.), też zaczynała od zera. Wcześniej pracowała w hiszpanii na helpdesku za 1000 EUR miesięcznie. Mojej byłej pokazałem biznes (nie mój główny, coś pobocznego, ale potencjał tam jest ogromny) - też ogarnęła. W CHUJ młodych osób znam które miały wcześniej gówniane prace a teraz zarabiają fajną albo ZAJEBISTĄ kasę przez internet. Nawet znam freelancerów którzy koszą po 20.000 USD miesięcznie robiąc proste strony internetowe dla zagranicznych firm/koncernów/prawników/lekarzy itd. Mieszkają sobie w Europie Zachodniej i żyją jak panicze. I co mają, kurwa, polskie przepisy i politycy do tego? Zaraz mi powiecie że się nie da, bo tu pogoda jest zła i Wifi wam nie łapie przez betonowe ściany. Albo że...nie każdy kończył Informatykę Wasz problem jest taki, że po prostu nie macie w okół siebie takich ludzi. To podobnie jak jest prawiczek który otacza się samymi graczami w World of Warcraft, on też wam powie że przecież nie da się pójśc do klubu żeby wyrwać panienkę, a zagadać jakaś na ulicy to już w ogóle - niemożliwe, kurwa (bo ja nie potrafię, czyli nikt nie potrafi, a ci co potrafią to napewno bogaci, przystojni, albo te laski to jakieś podstawione aktorki, itd itd). Czyli typowe myślenie ćwoka. Firmę można przenieść do UK zawsze (albo Cypr, Dubaj itd), albo tam ją założyć, zameldowania i adres nie ma nic do tego, jak masz głowę na karku to sobie załatwisz prawilny adres, albo słupa, a jak nie to są firmy które się tym zajmują i wszystko elegancko, zgodnie z prawem. Ale jak ktoś woli wydać np. 8000 na jakieś gówniane zeszrotowane BMW żeby tam podjeżdżać pod klub Hlewen i na metanabol, a nie rozwiązanie biznesowe, to niech spierdala na bambus. Znam od ZAJEBANIA takich ludzi, którzy zaczęli od ZERA i teraz koszą zajebiste pieniądze, więc jak ktoś mi pierdoli że się nie da, to po prostu wiem, że szuka na siłę problemów. A jak szuka to zawsze znajdzie, obficie. Trzeba zapierdalać? Tak. Trzeba być wytrwałym? Tak. Trzeba wierzyć w siebie i nie załamywać się przeszkodami, bo jest ich sporo? Tak. Trzeba znać angielski na tyle dobrze, żeby np. zadzwonić do USA po numer EIN? Tak. (Ale niekoniecznie, jest mnóstwo opcji takich żeby znać ang. tylko podstawowo. Albo robić to samo na Polskim/Niemieckim/hiszpańskojęzycznym/jakimkolwiek innym rynku.) I KURWA, TAK, politycy są zjebani, prawo jest zjebane, przepisy są zjebane, w PL niszczy się przedsiębiorców - ZGADZA-SIĘ. A czy to znaczy, że się nie da? Tylko jak jesteś roszczeniową ofermą i płaczącą małą dziewczynką. Czyja to wina że jesteś ofermą? Twoja. Czyja to wina że skupiasz się tylko na negatywnych rzeczach, zamiast na możliwościach, jakich nie było jeszcze NIGDY w dziejach ludzkości (przeczytaj ten drugi człon zdania kilkaset razy, aż zaskoczysz)? Twoja. Czyja to wina, że masz internet od 10 lat a nawet nie wiesz, jakie daje możliwości, bo wolisz być zgorzkniałą, zrzędzącą pipą? Twoja. Czyja to wina że masz więcej niż 20 lat i nie znasz płynnie angielskiego? TWOJA. Czyja to wina, że zaraz mi zaczniesz udowadniać, że nie mam racji i napewno mam bogatych rodziców albo farta (moja mama jest nauczycielką i ma tyle pieniędzy że ostatnio kupiła cztery wyspy na pacyfiku)? Twoja. Kurwa, w każdym kraju na ziemi gdzie nie ma komunizmu da się zrobić biznes. Nawet w jebanej Etiopii, Somalii i w Grenlandii. I mówie o lokalnych biznesach nawet. A internet daje tyle możliwości że idzie się po prostu zesrać, ale jak ktoś woli sobie walić konia do newsów politycznych i pierdolić o pisie, platformie, nowoczesnej, korwinach i innych przyjebach i o tym jak to w Polsce jest strasznie, bo Amerykanie, Niemcy, prywaciarze, podatki, prawnicy, masoni, żydzi, feministki, ministranci, rude koty i Kasjopejanie, to jego sprawa. Niech sobie wkleja tabelki i wykresy i zgrywa Janusza znającego się na polityce, ekonomii, geopolityce, historii, biznesie, internecie, astronomii, fizjologii i gastronomii. Najważniejsze to mieć rację! Odnośnie pytań Adriano - książka to Fastlane Milionaire autorstwa MJ Demarco: http://www.amazon.com/The-Millionaire-Fastlane-Wealth-Lifetime/dp/0984358102 Ja zaczynałem z 2000 zł oszczędności. Ale na początku wydałem chyba jakieś 700 zł. Wystarczyło. Jest mnóstwo biznesów internetowych które można zacząć ze 100 USD. Jako pokuta i rozgrzeszenie: http://www.thefastlaneforum.com/community/ https://www.warriorforum.com/
  12. Udało się Wszedłem tylko na chwilę w piątek wieczorem i przeczytałem kilka tematów (ale nie ten). Teraz trochę poczytam i później od pn. do pt. znów będe milczał. Czytanie to jeszcze spoko, po prostu ja się bardzo rozpisuje i to pożera dużo czasu.
  13. Panowie, Rozregulowałem się bardzo mocno podczas ostatnich sześciu miesięcy spędzonych na podróżach, przeprowadzkach i reguralnych kłótniach i przepychankach z moją byłą kobietą. Nie doszedłem do tego do czego doszedłem opierdalając się, tylko zapierdalając dzień w dzień. Niestety dość trudno wrócić mi teraz do rytmu. Codziennie medytuję. Chodzę na siłownię i staram się dużo jeść, powoli widać efekty. Niestety zabiera mi to dużo siły woli, więcej niż teraz mam. Pracuję krócej i mniej wydajnie niż bym sobie tego życzył, a mam zaległości sprzed kilku miesięcy wciąż nieodkreślone na mojej liście. Najważniejsza dla mnie jest efektywność, a od dłuższego czasu rozmieniam się na drobne. Przestałem już prawie oglądać pornole, obczajać laski na badu, czytać gówniane newsy na portalach i interesować się polityką (nic z tego nie wynika, tylko się wkurwić można), ale wciaż mam za mało mocy przerobowej. Niestety z forum bardzo ciężko mi zrezygnować, bo jest po prostu fajne. Doszedłem do wniosku że spędzam na forum zbyt dużo czasu. Za bardzo się rozpisuję, bo lubię z Wami tutaj siedzieć. Za dużo czytam. Bardzo mi to miejsce pomaga po rozstaniu i dziękuje Wam za nie, ale nie pomaga w realizacji moich celów. W związku z tym: przysięgam przed Braćmi, że nie będę się tutaj udzielał w tygodniu, tylko na weekendy. Postaram się w ogóle nie wchodzić i nie czytać, to akurat będzie dla mnie trudne i może smutne, bo czuje tutaj jakieś wsparcie. Ale muszę, bo jak sie w życiu chce do czegoś dojść, to trzeba zapierdalać. Każde rozproszenie, nawet przyjemne i pożyteczne, ma swoją cenę, a nie mogę jej teraz płacić. Jeśli zobaczycie, że coś tutaj pisze między poniedziałkami a piątkami, to opierdolcie mnie jak burą sukę, dajcie ostrzeżenie albo coś. Dla mojego własnego dobra. Dzięki!
  14. No pewnie że nie każdy. Przecież nie pisałem nic takiego. Chodzi mi o to że otwierają np. jakiś punkt a nie robią żadnego marketingu na czasie, myślą że samo się będzie kręcić. I do tego dochodzi mnóstwo innych zaniedbań.
  15. A kto Ci broni firmę do UK , Dubaju albo na Cypr przenieść? Szukacie przeszkód wszędzie, to je znajdziecie i to obficie. Jak ktoś ma chujowy biznes i prowadzi go jak za karę to nawet przy 0% podatku i biurorkacji wszystko spierdoli.
  16. I chuj, polecam. W sumie mówi o social media to co ja mówiłem ale też dużo więcej.
  17. Trochę pierdolenie. Rotacja jest zaiste wielka, ale problem jest też taki, że 95% ludzi nie potrafi prowadzić własnego biznesu. Odpierdalają pańszczyznę, jak za karę, jakby mama im kazała. Robią marketing jakby był rok 2003, 1998 albo 1978 a nie kurwa 2016. Myślą że instagram, twitter i facebook to portale społecznościowe dla nastolatek. Gdyby wiedzieli jakie tam są pieniądze i jakie informacje można uzyskać za darmo odnośnie swojego targetu, jaki research można tam przeprowadzić, to by się zesrali. Ja niestety w tej kwestii też mam jeszcze bardzo dużo do nadrobienia, ale większosć ludzi myśli że jak MAJĄ konto na instagramie i jakiegoś gównianego fanapaga gdzie 120 osób "lubi to" i wrzucają jakieś gówniane obrazki codziennie zapożyczone z innych stron i zdają pytanie z emotikonką na końcu, to mają zajebisty marketing. Druga sprawa - opierdalanie się i spoczywanie na laurach. Ojciec mojego kumpla miał biznes gdzie produkowali i sprzedawali rajstopy. Jak zaczeło mu b. dobrze iść, to oczywiście zaczał się opierdalać - co byłem u kumpla, a za dzieciaka byłem bardzo często, zresztą sąsiad, to jego ojciec hodował brzuch przed telewizorem z browarem w ręku. Po kilkunastu latach wszystko jebło totalnie, musieli sprzedać zajebisty domek z widokiem na las i szklaną ścianą, kupić jakieś malutkie mieszkanko w starym bloku, rozwód itd. Ogólnie chujoza. Koleś teraz robi remonty i całkiem nieźle sobie radzi, ale po 60tce kłaść ludziom parkiety to średnia opcja. Marketing mieli oczywiście zerowy. Null. Nic. W ogóle nic z tym nie robili. Trzecia sprawa- wejdźcie sobie do dowolnej restauracji, baru, pubu w PL - w 95% przypadków to chujnia. Chujowa obsługa klienta, chujowe wnętrza, chujowa muzyka (w restauracjach, zazwyczaj za głośna albo musisz słuchać zespołu Enej do pieczeni z dzika), chujowe jedzenie (ryżu nie potrafią nawet ugotować), chujowe standardy względem klienta, chujowe ceny (jak w restautacjach w Paryżu, albo za wino jak w Hiszpanii, a jest 5 razy gorsze), wszystko do dupy. W 5% przypadków jest zajebiście i te restauracje/puby/bary/inne firmy trzymają się już długie, długie lata i będą się trzymać- bo ludzie lubią tam wracać, bo jest tam zajebiście, bo właściciel się STARA, bo stworzył coś unikalnego, myśli jaką wartość może dać zamiast jak może klienta skroić i ile będzie mógł się opierdalać na plaży na Karaibach. Wystarczy obejrzeć kilka odcinków Kulinarnych Rewolucji Gesslerowej żeby zobaczyć jaką trzode odpierdala większość 'przedsiembiorcuw" w Polsce. U mnie w mieście założyli kiedyś szisza bar. Pomyslałem sobie: wow, zajebiście! Wchodzę a tam obskurna piwnica, 3 piwa do wyboru ze starej lodówy i dwie szisze stoją. Ktoś wynajął piwnicę i wstawił tam dwie szisze. No ja pierdole....szacunek! Później druga próba, ta sama osoba, dokladnie to samo, tylko miejsce inne+ fatalny wystrój (jakieś fioletowe ściany, wyglądało jak salon fryzjerski z lat 70). Dwa miesiące i pierdolnęło. No po prostu szok, jak to możliwe! Później zrobili jeszcze inny szisza bar (już taki dość spoko i to ktoś inny) i kilka lat działał, ale problem jest w tym że w tym mieście Szisza bar nie będzie nigdy dobrym biznesem, bo nie da się go zeskalować. Więc padł. Ostatnio szukałem mieszkania - większość agencji to taka pierdolona amatorszczyzna że ja nie mam pojęcia jak to wszystko jeszcze nie jebnęło. Babka pokazuje mi 3 mieszkania w kamienicach - pytam o rok budowy budynku - "nie wiem". Kiedy były wymieniane instalacje? Mogę zobaczyć faktury, żebym miał pewność?"Nie wiem :(" Ile wynosi czynsz - "nie wiem, muszę zapytać właścicielkę, jest za granica, nie wiem kiedy wróci" (!!!!!!!!). Na końcu tej fascynującej prezentacji pytam ją o której widzimy się następnego dnia, w sobotę, a ona odpowiada: "nooo...wstanę sobie jakoś rano, ale tak nie za wcześniej....śniadanko sobie zjem jakieś takie nie za duże....pranie wstanie....no, jakiś obiadek ugotuję...rozwieszę to pranie i jakoś wtedy do pana zadzwonię" Ja: konsternacja w chuj. "To...o której"? Ona: "No...wstanę, śniadanko zjem...no wie pan, jakoś tak nie za wcześniej, może po 12, może po 13" Ja: dobra, żegnam. Następnego dnia nawet nie zadzwoniła, bo...telefon zostawiła w biurze (!!!). Później w niedzielę wysłała smsa z przeprosinami. No kurwa, w ten sposób to by ją z pracy za 1200 wyjebali, a ona chce własną agencję nieruchomości prowadzić. Oczywiście już więcej się z nią na żadne oglądanie mieszkań nie umówiłem. Powiecie - samica, blablabla. Ale większość facetów odpierdala dokładnie taką samą lipę. Na jednego typa czekałem 2 tygodnie aż mi oddzwoni. No popierdoliło im się w głowach doszczętnie. Same zdjęcia tych nieruchomości i opisy - ja pierdolę!!! Kalkulatorem robione, opis na "to jest mieszkanie, składa się z łazienki, przyjedź pan to zobaczysz, jest super ale nie interesuj się". Pytam jaka ulica - nie mogą powiedzieć bo...bo nie, bo taka polityka firmy. Mówię: Przecież nie pytam o dokładny adres, tylko o ulicę, żeby się potem nie okazało że przyjadę a to jest dzielnica z którą nie chcę mieć nic wspólnego. To dopiero łaskawie cośtam zaczynają pierdolić pod nosem. Dopiero ostatnio znalazłem bardzo konketną kobitkę, taką po 50tce, dużo konkretniejsza niż większosć tych zjebanych cipek i zamulonych daunów, prowadzi tę firmę od 20 lat i będzie prowadzić do usranej śmierci, bo jest zajebista i zna się na rzeczy. Zawsze oddzwania, wychodzi z inicjatywą, szuka mieszkań za klienta, można do niej dzwonić praktycznie o każdej porze, codziennie. Reszta pójdzie do tesco na kasę, bo są idiotami i się nie nadają. I to nie jest wina Polski, tylko ich, że są tacy niedojebani umysłowo. W Somalii nawet by ich wyśmiali. Prawda jest taka, że większość ludzi robi wszystko niedbale i na odpierdol się, nawet te małe codzienne rzeczy, to jakim cudem mieli by dobrze prowadzić swój biznes? I to nie tylko w PL tak jest. Kolejna prawa - ludzie nie ogarniają że jest rok 2016 i nie chodzi tutaj tylko o marketing. Chodzi o całokształt prowadzenia biznesu, pozyskiwania klienta. To nie lata 90te, do chuja. Tamte metody już od dawna nie działają i jeśli kogoś to dziwi, to jest debilem. Z roku na rok wszystko się zmienia, trzeba trzymać rękę na pulsie i każdego miesiąca się orientować. Jak ktoś myśli "założe se byznes i bende bogaty i bendem dupy wyrywał moim zajebistym audi po wieśniackim tuningu i bendem sie opierdalał przez resztę życia" to...no cóż mogę powiedzieć. Jeszcze inna sprawa - większość tego co ludzie nazywają biznesem to nie żaden biznes (nie da się tego zeskalować, poszerzyć, zautomatyzować ani sprzedać), tylko stworzenie miejsca pracy dla siebie i ew. dla kogoś, ale to już mówiłem wielokrotnie.
  18. Siemka

    Pisales w ktoryms wątku, ze zajmujesz sie marketingiem internetowym i ze masz swoj biznes o ile sie nie myle.

    W sumie marketing internetowy to cholernie szerokie pojęcie. Czym się zajmujesz?

    Przez 2 lata siedzenia w tym temacie poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, zarabiających bardzo zajebiste pieniądze z domu (moj znajomy skosil w styczniu 80.000 plnów na przykład na czysto i zabił mi ostrego klina, a znam w USA duzo lepszych obwiesiów przy których on jest zwykłym leszczem - Ty pewnie też znasz) i uważam że im więcej takich ogarniętych znajomych mam w kręgach, tym lepiej. Chętnie wymieniłbym się wiedzą albo pomysłami.

    btw, patrzę na Twój awatar i nie mam pojęcia - co to, kurwa, jest? :D Rozwalone słuchawki? Poroże jelenia pomalowane na czarno? Bohomaz?

     

     

     

     

    1. radeq

      radeq

      Pozycjonowanie w google i linki sponsorowane (adwords), tworzenie stron internetowych, obsługa fejsa i tym podobne pierdoły.

       

      W awatarze jest łowca podwodny ;) lubię na rybki zapolować.

    2. Tamten Pan

      Tamten Pan

      Robisz to dla siebie, czy dla jakiejś firmy?

      W Facebook ads i bing ads też może siedzisz? Ostatnio obadałem jak zajebistą moc mają facebook ads, można na mobile mieć tak stargetowane leady że to szok i to za grosze jak dobrze to zoptymalizujesz. 

       

       

    3. radeq

      radeq

      w bingu nie, ale kumplowi bloga reklamuje na fejsie.

       

      mam swoją firmę, więc dla siebie robię i dla firm :D

  19. Jak nie produkuja, to polecasz cos podobnego? Ja tez dostaje padaczki widzac kogos miziajacego touchpad, toż to skandal w bialy dzien.
  20. Dobrry patent z tym przychodzeniem w nocy, jak juz klub sie zamyka powooooli. Efekt zamykanego sklepu. Laski ktore chca poruchac sa zirytowane ze jeszcze zadnego nie zlowily, laski chcace romansu/wielkiej milosci/pompowania cyckow i zajebistosci bo ktos do niej podejdzie albo chuj wie czego, podobnie. W klubie nie bylem nigdy sam, ale mysle o tym. Z kolegami faktycznie - pierdola i nic nie robia, wiekszosc nie ma pojecia jak wyrwac kobiete w klubie albo gdziekolwiek indziej i tylko przeszkadza i ciagle chca pic i pic i pic -wyjebane mam w picie. Po co chodzic do klubow pic, gdzie alkohol jest 35 razy drozszy i chujowy (np rozwodnione piwo, ale jakies gowniane Whisky z tesco za 20 zl butelka, jak chcesz np Chivasa to kurwa za szklanke w klubie sobie butelke kupisz chyba w sklepie). Tam sie tylko chodzi ruchac jak sie jest facetem. Nie widze innego celu. Tanczac czuje sie jakos frajersko Zwlaszca ze muzyka w 99% klubow to moim zdaniem gowno. Ale moze sie przekonam. Sprawdze ten Twoj patent za jakis czas.
  21. Siemka, wlasnie przeczytalem Twoj post o klubach, jestes moze z Zielonej Gory?

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  1 więcej
    2. Tamten Pan

      Tamten Pan

      Z ZG. Mieszkasz w tych okolicach, czy gdzieś dalej (Poznań itd?)

       

    3. Siergiej9

      Siergiej9

      5 km do Niemiec , 20 km do Żar do Zielonej 65 km .

    4. Siergiej9

      Siergiej9

      Latasz na kluby w ZG ?

       

  22. Panowie, ja mam wrażenie że te wszystkie kobiety na forum to jeden i ten sam użytkownik. Albo forum ściąga wyjątkowo nieoagrnięte osobniki. Kurwa, przeczytałem cały wątek i można to streścić jedną frazą: "gadał chłop do obrazu, a obraz ani razu." Droga samico, już Ci napisali, arox, kic-anty, czemu ciągle zadajesz te same pytania? 1. Nie słuchaj koleżanek, są pojebane, poza tym kobiety nawzajem ściągają się w dół, dają sobie chujowe rady żeby sobie dopierdolić i są fałszywe. Wiem to od nikogo innego jak moich przyjaciółek i koleżanek, sam tego nie wymyśliłem. 2. POROZMAWIAJ Z NIM. Tylko nie wylatuj z grobową miną i tekstem "Słuchaj....musimy poważnie porozmawiać...." Nie bądź upośledzonym umysłowo warzywem jak większość kobiet i nie zostawaj na emocjonalnym poziomie 6 letniej dziewczynki która zakochała się w plakacie Leonardo Dicaprio i teraz płacze zamknięta w kiblu. Wyjdź z tej pojebanej strefy domysłów "aha, czyli to znaczy że...", "a, czyli już wszystko spalone...", "wg babskiej logiki" (czyli wg jakiegokolwiek braku logiki) "a mi to się wydaje że..." itd. Masz 27 lat to się zachowuj jakbyś miała 27 lat, nie 6. Kurwa! 3. Nie widzę nic złego w seksie na 3 randce. Natomiast faktycznie, jeśli chciałaś coś bardzo poważnego, to zaczekałbym do 5, ale imo lepiej na trzeciej niż na dziesiątej, bo facet może się wkurwić, uznać że jestes katoliczką i pójść do innej jak jest ogarnięty, także nie żałuj. 4. Nie ma NIC BARDZIEJ SEKSOWNEGO NIŻ INICJATYWA ZE STRONY KOBIETY. I nie taka męcząca, namolna a'la trzynastoletnia dziewczynka "No co tam misiu :*" "No jak tam??!" "No co robisz? Czemu nie piszesz :(((?" (czekajcie idę zwymiotować...dobra, już) tylko tak jak chłopaki pisali. Wymyśl coś fajnego i go do tego zaproś, zaproponuj coś, odezwij się pierwsza i uszanuj że ogarnięty facet ma swoje życie i nie płacz jak ci przełoży randkę albo powie że jego rodzice albo przyjaciele są ważniejsi (jakby nie byli to by znaczyło że jest kapciem i frajerem i tak by się wam nie ułożyło). Ja zawsze olewałem laski które jedyne co miały do zaoferowania to seks, a inicjatywa była zerowa, ciągle musiałem się za nimi uganiać, starać i stawać na chuju. To nie jest seksowne, to jest odrażające i ohydne. Jeśli twoje tępe koleżanki mówią co innego, to tym bardziej znaczy że są tępe jak but. Zawsze najlepsze relacje miałem z dziewczynami które: -jasno pokazywały, że im się podobam, mówiły mi komplementy itd (oczywiście czasami, nie mówię o włażniu w dupę), ja się odwzajemniałem tym samym -ja uwodziłem je a one mnie -ja się odzywałem do nich a one do mnie, ratio jakieś 50:50 mniej więcej 5. I teraz najważniejsze pytanie które musisz sobie zadać Podaj przynajmniej 3 powody dla których jemu powinno zależeć. Podpowiedź: to że masz cipkę nie jest powodem, inne kobiety też mają.
  23. Lezenie i to jeszcze z laptopem - lipa jak dla mnie. Zasnąłbym. I podobno bardzo niezdrowo dla oczu jest czytać w ten sposób, z tekstem nad głową. Jeśli chodzi o duże i wygodne biurka, zdecydowanie polecam Ikeę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.