Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. http://nowymarketing.pl/d/3261,hejtstop-ryjkuzniara - widzę że duzo moich znajomych na pejśbuczku udostepnia i się podnieca, trzeba będzie ich usunąć. Nóż w kieszeni mi się otwiera jak widzę te wszystkie kampanie antyhejtowe - ale jak media robią hejt na każdym kroku i plują na wszystko co Polskie a Marsz Niepodległości nazwali marszem ksenofobicznych narodowców, a każdy kto ośmieli się mieć inne poglądy niż lewicowe to homofob, antysemita, faszysta itd. - to jest zajebiście Weźcie coś skomciajcie bo nie wytrzymię. Idę po relanium
  2. Zgadzam sie. Dzieki mojemu tacie znam bardzo dobrze angielski praktycznie odkąd pamietam - jak bylem malym dzieciakiem, zamiast polskich kanalow włączał mi angielskie cartoon network (To chyba bylo amerykańskie..w każdym razie w wieku 3 lat już znałem podstawowe słówka itd). Później czytał mi mnóstwo książek - zarówno po polsku (podróżnicze itd) - Juliusa Verne, Szklarskiego itd, jednocześnie wyjaśniając co i jak (głównie historie i polityke oraz geografie), dzieki czemu mialem bardzo duzo wiedzy jeszcze przed pojsciem do szkoly, wyksztalcilem sobie slownictwo, jezyk i nauczylem sie czytac (w pierwszej podstawowce czytalem juz plynnie w takim samym tempie jak teraz- zawsze wodzil palcem po linijce tekstu ktora akurat czytal). Zaszczepilo to u mnie tez ciekawosc swiata (ksiazki podroznicze). Nastepnie zaczął czytać mi książki po angielsku - m.in Agathe Christie, Cliva Cusslera itd. Dzieki temu mimo ze w szkole angielski zaczal sie dopiero w 3 gimnazjum (zmienilem szkołe) i odrazu zaczela sie dosc ostra jazda (moja pierwsza lekcja to byly conditionale a nigdy wczesniej nie uczylem sie oficjalnie angielskiego, zadnych kursow, korepetycji, podrecznikow, nic, wszystko ze sluchu i czytania) to poradzilem sobie z tym bardzo szybko i przescignalem inne dzieciaki. OJCOWIE CZYTAJCIE SWOIM DZIECIOM (BO JAK NIE TO GPSA MAM, DŁUGO WAS ZNAJDĘ?)
  3. Niech lepiej powie czy już wymienił zamki, usunął wszelkie kontakty do niej i jej znajomych i usunął wszelkie przedmioty które są zakotwiczone na wspomnienia z nią. W-S-Z-E-L-K-I-E. Wypalić ogniem. To jest najważniejsze. Obywatelu Zimbwabwe prosimy o raport.
  4. Nie czytałem wszystkich postów w tym wątku, ale zdecydowanie nie jestem za opcjami typu "maksymalnie miesiąc bez posta" - założmy że spakuje plecak i wyjade na tripa do Amazonki i co? Wywalicie moje konto ? A jak ktoś dostanie depresji i bedzie na psychotropach latał i gapił sie dwa miesiace w sufit to co? Ban? Nastomiast juz teraz wprowadzilbym motyw taki że do czytania potrzebne jest konto - po co czekać? Możnaby zostawić kilka wątków jako "zajawke", a reszta po rejestracji. Do tego pomysł "mozna zobaczyc 3 watki a pozniej przekieorwanie do rejestracji" wydaje sie dobry. Mysle ze dobrze by to ograniczylo dostep idiotów albo samic niektórych z nas.
  5. Jako socjolog z wykształcenia polecam zapoznać sie z teoriami wymiany i socjologicznymi teoriami ekonomicznymi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_wymiany A tak z mojego doświadczenia - zawsze mialem dość mały, ale za to wierny krąg kumpli. Niektórzy przychodzili i odchodzili, ale ogolnie mam kilku kolegów/przyjaciół których znam i z którymi kontynuuje przyjaźń od zerówki. Nie wiem jak to dalej sie potoczy, bo drugi rok mieszkam na obczyźnie a i materialnie i mentalnie pojawily sie ogromne rozstepy miedzy nami, ale zobaczymy. To co wiele osob jakos przegapia to to, ze zawsze mozna poznac nowych znajomych, takich jak sie chce, takich ktorzy pasuja do naszego etapu w zyciu. Ja to widze tak, warto to dzielić na dwie grupy. Warto spedzac czas z ludzmi którzy: 1) Mają takie same cele jak my, uczymy sie od nich nowych rzeczy, mogą byc naszymi mentorami albo mozemy wspierac sie wzajemnie idąc po coś (vide polowanie na mamuta). Ja np chcialbym poznac teraz osoby które mają własne biznesy i kroją gruby pieniądz, bo wiem że wtedy mi też byłoby łatwiej zarabiać. Poza tym wychodzenie na miasto z kolegami mieszkającymi z rodzicami albo wiecznie opieprzającymi sie, ktorzy muszą w żabce kupować piwo, wnosić je do pubu i po kryjomu przelewać pod stołem jest troche niekomfortowe na dłuższą mete. Ja sobie kupie szklaneczke bourbona za 20 zl a on bedzie zdenerwowany ze musi pracowac 4 h zeby tyle zarobic. Tyler (Owen Cook) z Real Social Dynamics (najwieksza firma uczaca uwodzenia w USA i chyba na świecie), mówił gdzieś że najlepszym sposobem na nauczenie sie uwodzenia bez zbednych pierdół i chodzenia w kółko jest zadawanie sie z facetami ktorym dobrze idzie z kobietami. Ja czytalem mnostwo materialow, czasami chodzilem "zagadywac" na miasto i wiele mi to nie dawalo. Wyszedlem 2 razy z przyjacielem który miał kilkanaście dziewczyn - zaskoczyło mi w głowie w ciągu sekundy i nauczyłem sie przez jedną noc wiecej co po 2 latach studiowania tego tematu samemu (bo wikszosc moich kumpli to rycerze albo cipki jesli chodzi o temat spraw damsko meskich, mimo ze zbudowani dobrze i czesto wizualnie bardziej mescy ode mnie). Czyli - z pieniedzmi i wszystkim innym jest tak samo. 2) Czy to znaczy ze powinienem zadawac sie teraz tylko z kolesiami ktorzy duzo zarabiaja i maja biznesy? Nie. Np. jeden kolezka ktorego znam od podstawowki (od 6 roku życia) jest wiecznym bumelantem. Ma 25 lat, jest na drugim roku licencjatu jakiegoś fikcyjnego kierunku na gównianej uczelni, mieszka w akademiku 15 metrow od domu i pobiera kase od rodziców oraz lewe stypdenium. Wszystkei pieniadze wydaje na gry komputerowe itd. Ale JEST ZABAWNY. Wiec powinnismy zadawac sie z zabawnymi i pozytywnymi ludzmi, z takimi z ktorymi mozemy oderwac sie od bullshitu, pracy, zmartwien i po prostu sie rozerwac. Lubie miec kumpli z ktorymi moge pogadac o problemach, moich bólach dupy zwiaznymi z kobietami, biznesem, zdrowiem itd. Ale równie dobrze uwielbiam zadawać sie z kolesiami ktorzy moje gorzkie zale mają w dupie i nieraz mówią mi wprost "Sluchaj Krzysiu...a chuj mnie to obchodzi?" (nie, nie nazywam sie krzysiu, ale chce byc anonimowy ). Albo: w gimnazjum mialem okropną rozterke, pierwsza milosc, trzymanie sie za raczki, laska mnie olala. Ide do kumpla (tez jeden z tych z ktorymi trzymam od podstawowki, z drobnymi przerwami), zale mu sie, placze w ramie, godzine chyba pierdoliłem jak mnie boli moje male kruche serduszko. On pił browarka, palił szluga i patrzył na mnie badawczym spojrzeniem. Kończe w końcu swoje kazanie, cisza. Spodziewalem sie psychoanalizy, dziesiatek pytan i zglebiania mojego Weltschmerzu. Tymczasem Mietek zaciągnał sie fajeczką, sciągnął łyk browarka, cmoknął sobie pod nosem, westchnął i mówi tak: "Krzysiu... Zapytaj ją tak: chcesz sie ruchać czy nie?!?!" I koniec rozmowy I tym oto tekstem absolutnie zbił mój zapłakany umysł z tropu, zmienił mi stan emocjonalny, zaczelismy sie smiac i wyzywac od pedałów i przez reszte dnia mialem zajebisty humor. Wiec: pozytywność, dobra energia i nauka. A jeśli jest i to i to, to macie zajebistego kumpla. Oczywiscie dochodzą tez inne rzeczy. Np. facetem ktorego teraz uwazam za najwiekszego przyjaciela jest koleś który przeżył w zyciu w miare podobne rzeczy jak ja -mi umarla dziewczyna, jemu mama jak miał 13 lat. Po tym jak dowiedzialem sie o jej smierci i podjalem natychmiastowa decyzje o wyprowadzce i powrotu do mojego miasta, on wpadl do mojego mieszkania i przez caly dzien pakowal moje rzeczy i mnie wyprowadzal. Pozniej pomagal mojemu tacie targac wszystko do auta, itd. Ja do tego mieszkania nigdy nie bylem w stanie juz wrocic, a on mi pomógł. Rok później, jak siadła mi psychika, wyciągnał mnie sila na miasto i pokazal jak sie wyrywa laski. Nieraz dzwonił do mnie o 4 rano w srodku tygodnia, zebym wpadl do niego rowerem, wszedl z nim na dach wiezowca, wypił bourbona i zapalił blanta, sluchajac Davida Bowie i patrząc na rozświetlony Poznań z góry. Zabawne jest to że jednocześnie jest tym z moim kumpli którzy najczesciej mnie denerwuja i najczesciej mam mu ochote zasadzić kopa w twarz. Tydzien pod jednym dachem bym z nim nie wytrzymal, za mocne charaktery, bysmy sie pozabijali. W sumie to moge z czystym sumieniem powiedziec ze menda z niego. Ale uwielbiamy razem spedzac czas. Widze go raz na pol roku albo rzadziej, ale ZAWSZE jak juz sie widzimy mamy zajebiste spotkania. Takie ktore sie wspomina po latach i pamieta kazda chwile. Zawsze ewoluuja w jakimś niespodziewanym kierunku, prawie jak byśmy oglądali dobrze napisany i nakrecony film. Zawsze są ciekawe tematy do rozmowy. Z żadną kobietą nie czułem nigdy czegoś takiego, brawdziwe braterstwo. ...Czasami wydaje mi sie, ze chcialbym byc gejem Mam nadzieje ze to nie minie, bo pomimo ze koles mial kilkanascie dziewczyn to zamieszkal teraz ze swoją "lubą" (dlugoletni zwiazek) i widze juz poważne symptomy brania faceta pod pantofel. Fajne jest też to że odziedziczył sporo kasy po mamie, ma swoje mieszkanie itd, wiec póki co on najlepiej zniósł moją przemiane finansową (z goscia pracujacego za 900 zl miesiecznie w biurze pelnym kobiet do goscia robiacego dwa biznesy w USA). Prawda jest to co pisał Hawk. Wiekszosc waszych znajomych dostanie okropnego bólu dupy jak zacznie Wam w życiu wychodzić. Ja juz czuje bardzo oslabiony i splycony kontakt z wieloma znajomymi + wielu z nich chce ze mnie zrobic bank pożyczkowy.
  6. Gratulacje! Teraz, ale T-E-R-A-Z, w tym momencie, usuń wszelkie kontakty do niej, zablokuj ją na facebooku, zablokuj jej znajomych, wywal jej zdjęcia i wszystko co masz. Rozumiesz? Jak masz jeszcze jakieś wąptliwości to się najlepiej zjaraj i przeczytaj kilkanaście razy mój post. A później, jak nie pomoże, to jebnij się cegłówką w łeb. Ale cierpiał będziesz i tak. Wiadomo. Dasz radę! A jak nie dasz to już nic ci nie pomoże i zniszczysz sobie życie. Tak gwoli motywacji.
  7. Tamten Pan

    Anal

    A twoja panienka jakie ma nawyki żywieniowe, że tak spytam? Kurde, zazdroszczę
  8. Tamten Pan

    Anal

    No my właśnie uzywalismy oliwki. I co? I g... Z tamtą uzywalem żelu durexa, i tak jak mówie - straty w boju minimalne. Z tymze ona byla tak wycwiczona ze mozna bylo wejsc w tyleczek bez zadnego nawilzacza jak miała mokrą.
  9. Spoko. Mam nadzieje, ze komuś ten post rozjaśni w głowie odnośnie związków z chorymi psychicznie i "dawania im szans". Osoba chora najpierw sama siebie musi uleczyć, skorzystać z wszelkiej dostępnej pomocy i sie rozwiazaniu swojego problemu bezgranicznie poswiecic, osoba chora nie nadaje się do związków. Związki są dla osób zdrowych i dla osób kompletnych psychicznie. Innej drogi nie ma.
  10. Tamten Pan

    Anal

    Mnie anal strasznie podnieca wizualnie - jak oglądam porno to w 95% przypadków jest ostre rżniecie w tyłek. Ale wiadomo - porno do rzeczywistosci czesto ma sie nijak - poczytajcie sobie wywiady z gwiazdkami porno na ten temat. Ja próbowałem z dwiema dziewczynami. Jedna sama mnie zachecila - dochodziła w ten sposób, miała takie orgazmy analne że szyby z okien leciały. Nieraz nie robiliśmy tego inaczej, tylko analnie, jak akurat taką miała zajawke. Probowalem tez niedawno znowu z inną, "rozdziewiczylem" ją, niestety miałem podobną historie jak @taketwo :< Co prawda nie było jakiegoś strasznego dramatu i nie pobrudziłem nic poza sobą, ale też było niezrecznie i niesmacznie. Chciała mi dziewczyna radość sprawić a tu taki zonk Drugi raz już nie próbowałem, mimo że strasznie kusiło bo tyłeczek niesamowity. O dziwo z poprzednia robilem to setki razy, zdarzylo mi sie pobrudzic 3 razy. Mysle ze to kwestia takiej a nie innej pracy jelit, nie wiem. Ale gdybym poznal kobiete ktora uwielbia w dupcie i zawsze jest tam czysto bez lewatyw i innych dziwactw bylby to raj na ziemi. Tylko czy to mozliwe? Na reddicie kilka osob pisalo ze tak, ale kto ich tam wie.
  11. Polecam przesłuchać ciągiem cały pierwszy album który podlinkowałem. Jak pomyśle ze facet sam wszystko napisal i nagral i to jeszcze w 1998 to nie moge wyjsc z podziwu. Jeszcze taki kawalek troche odnosnie MGTOW (tekst) https://www.youtube.com/watch?v=MplGqmZXg_M Album z którego podchodzi też zajebisty..
  12. Ja też właśnie zawsze najbardziej "zakochiwałem" (zauroczalem?) sie w takich. Nawet jak raz z jedną "lalką" nie doszło do seksu bo sie "popłakałem" i nie pociągnałem za spust (czyt. nie wyjąłem siusiaka ) to i tak później miałem ztyty beret przez prawie dwa lata, tak mi odwaliło na jej punkcie. Ale to mogłobyć też spowodowane wieloma innym rzeczami, bo ona akurat była niesamowicie seksowna jak na moje tamtejsze gusta i imponowała mi kilkoma rzeczami. Ja tez moglbym powiedziec ze wybierałem te Panie, chociaz zadnym wielkim podrywaczem nigdy nie byłem, po prostu całkiem ok mi szło... aczkolwiek tak naprawde cholera wie, jak to mówią - jak suka nie da to pies nie weźmie. To może wszystko być przypadek, takie życiowe lotto - gdybym niektóre z tych dziewczyn poznał kilka miesiescy wczesniej/pozniej to pewnie nic by z tego nie bylo. Zastanawiam sie czy moja obecna dziewczyna tez podchodzi pod ten schemat, bo jednak ojca miała i bardzo go kochała, po prostu nie mieszkali razem i nie widywali sie zbyt czesto. Jej matka też wydaje sie ogarnieta, mimo ze choleryczka i introwertyczka, ale patologii nie ma. Jej mąż również bardzo spoko. Ale pozniej ojciec pozniej zmarł, to mogło jej zniszczyć psychike. Zauwazylem, ze bardzo (cholernie?) boi sie opuszczenia. Czasami jak ma akurat taką faze (gorszy nastrój, PMS albo coś) to sto razy miesiecznie mnie potrafi zapytac czy aby napewno ją kocham, czy jej nie zostawie, itd. Jest przy tym bardzo słodka i kochana, ale i tak czesto mnie to irytuje i frustruje, bo ile mozna? BTW, napisalem w pierwszym poscie ze jestem z nią pół roku, miało być półtora.
  13. Panowie, Zdałem sobie jakiś czas temu sprawe z dziwnej prawidłowości - sporo dziewczyn z którymi uprawiałem seks przez krótki lub długi czas miały jakieś problemy z ojcem. Krótka analiza: 1) Pierwsza dziewczyna z którą straciłem dziewictwo - jej matka (kasjerka w Tesco) rozwiodła sie z ojcem i mieszkała ze swoim chłopakiem (jakiś "random") i z nią. Jej ojciec dobrze finansowo sobie radził, miał chyba jakąś firme. Z tego co wiem, nie lubiła go za bardzo, ale nie mam szerszych informacji na temat ich relacji. Inteligentna, artystka freelancerka, tatuaże, hipsterka zanim jeszcze ten ruch zostal w PL zdefiniowany, zamknieta w sobie, skupiona na maksa na sobie (to akurat dobra cecha imo), zapatrzona w siebie (ale czesto krytykowala te ceche u innych), troche dzika (np. nigdy nie patrzyła w oczy mojej matce jak sie witały, spedzila raz zupelnie sama sylwestra itd.) Troche uwodzicielka, dosc czesto zmieniała facetów. Uwielbiala sie pieprzyc i bardzo szybko dochodzila. Prawdopodobnie miala problem z rozpoznawaniem emocji u innych. Jesli nie miala, to znaczy ze prawdopodobnie miala je w dupie. Po 2 latach znajomości jak dostałem wpierdol od dresiarzy i leżałem 2 tygodnie w domu to nawet sie do mnie nie odezwała, bo podobno myślała że "potrzebuje samotnosci"... Dopiero jak sie jej wyzalilem i ja opierdolilem to do mnie pryszła sie poprzytulać i pogłaskać mnie po główce. Wiekszosc jej znajomych mowila, ze to ciekawa ale i dziwna dziewczyna i nawet bliscy jej ludzie jej nieraz nie kumali. Miała dziwne reakcje emocjonalne, czasami jakby sie wychowała pod głazem. Czesto gadala o swoich byłych i o tym że 'sprawili jej przykrość' (bo np. powiedzieli ze grubo wygląda...2 lata po rozstaniu sie). Utrzymywala 'dobre kontakty' ze wszystkimi bylymi. Ogolnie na koncu relacji zryła mi beret na długi czas. Pewnie w dużej mierze przez to że to pierwsza dziewczyna w życiu w której byłem zakochany przez 2 lata zanim ogarnąłem jak ją poderwać i przez brak mojego doświadczenia w tamtych czasach, ale i tak warto to zaznaczyć, bo była trudna. Po zakonczeniu znajomosci dowiedzialem sie ze podobno kiedyś miała bulimie, ale nigdy tego nie doświadczyłem, jadła i zachowywała sie na codzień raczej spolecznie akceptowalnej normie, takze kij wie czy to prawda, czy chciała być bardziej artystysz i trendy. Jedynaczka. 2) Druga dziewczyna, bulimiczka i anorektyczka, toksyczny związek - do bodajże 14 roku życia miała bardzo dobre relacje z ojcem, później zaczął jej sie okres buntu, anoreksji i prób samobójczych a ojciec podobno zaczął ją bić. Nieraz przyjeżdżała do mnie zapłakana i skarżyła sie ze ojciec wyzywa ją od dziwek i idiotek i że ją uderzył, że jest skurwielem i chce żeby umarł. Matka nie zaprzeczała że to czasami sie zdarza, jak córka przesadzi. Także kolorowo. Mieszkali pod jednym dachem, ale patologia.Najwieksza trauma w moim życiu. Pisalem juz o niej w temacie "rozstanie". 3) Jakas tam glupia blondyna z niesamowitym tylkiem którą poderwałem w tramwaju i z którą spotkałem sie kilka razy, próbowała mi zrobić dobrze reka ale jej nie wyszlo a pozniej spedzilem z nią jedną noc - z jakiegos powodu wychowywała sie z dziadkami, nie pamietam już co mi mówiła (mózg mi sie odłączył przez jej głupote, typowa blondi laseczka z klubu "Heaven" czy innego tam przybytku, 'robiąca kariere' za 1200 miesiecznie), ale najprawdopodobniej tez nie zaznala ojcostwa z tego co pamietam. Jej starzy sie rozwiedli, jej matka pukala sie z kim popadnie i jej dziadkowie byli jej przybranymi rodzicami. Podobno bolala ją wagina podczas seksu i chciała żebym szybko dochodził (nie, nie mam wielkiego murzyńskiego człona). Kłoda a do tego wredna i chamska - ciagle mi wytykala ze jestem chudy i sie jej nie podobam i że "zaraz sie połamiesz"... a pozniej i tak dala sie puknąć kilka razy 4) Jeszcze inna laska, zdradziła ze mną swojego faceta (bo już związek im sie rozpadal, -bla- bla- bla). To chyba byla typowa zagubiona dziewczyna z tatuażami i kolczykami, fanka horrorów sluchajaca mrocznej muzyki i szlamu typu happysad (gdybym wiedział o happysad, to nigdy bysmy sie nie umówili! ). Spotkałem sie z nia moze z 8 razy, tez mieszkala sama z matką której nienawidziła (matka co chwile zmieniala facetów), swojego ojca chyba nawet nie poznala z tego co kojarze. Miala spore kompleksy mimo ślicznej buźki + podobno ciezką bezsenność. Miala cholernie dziwne zdjecia na facebooku - jakieś porozupruwane lalki barbie, np. lalka sprzatajaca porozcinanego na kawalki lalke faceta, ktorego zwloki leza na stole na talerzach, obok sztuccie. Albo lalka-facet na smyczy kleczacy i zmywajacy podloge przed lalka barbie siedzaca nago na kanapie i tego typu chore wrzuty a'la horror-BSDM-femdom. Prawdopodobnie miala niezly bajzel w glowie, nie zdążyłem tego doświadczyć bo przestaliśmy sie spotykać. Jedynaczka. 5) Do tego dziewczyna z ktora pierwszy raz sie calowalem w liceum i z ktora doszło do pierwszych rekoczynów/tyłkoczynów i wyładowania plemników jak jeszcze byłem prawiczkiem - też nienawidziła ojca który podobno odszedl do jakiejs innej kobiety i innej rodziny. Mieszkala z matką. Bardzo zapatrzona w siebie arogancka laska i zwolenniczka emnacypacyji kobiet, malviny pe oraz manipulacji facetami (chyba myśli że są głupsi niż kobiety i mniej potezni, bo nie maja waginy i cyckow). Typowa dwulicowa i zakłamana małpka hipergamiczna zostawiajaca facetow bez wahania jak tylko znajdzie sie taki z wieksza wartością społeczną. Nic w zyciu nie osiagnela poza dyplomem licencjata slabej uczelni (kierunek tez slaby). 6) No i wreszcie - moja obecna kobieta z którą jestem pół roku. Spełnia zdecydowaną wiekszosc wymagan jakie mam wobec kobiet, łącznie z wyglądem itd. Jeszcze do niedawana byłem przekonany że jest to idealny związek, ale od kilku miesiecy zaczelo sie sypac i nie wiem jak to sie zakończy. Opisze wam to w innym watku, ale rzecz w tym ze jej rodzice rozwiedli sie kiedy miala roczek albo dwa. Jej tata mieszkal w innym miescie, jezdzila do niego raz na kilka miesiecy. Podobno świetny facet. Niestety zmarł kiedy miała 13 lat. Jedynaczka. Jej matka tez teraz mieszka ze swoim nowym facetem, przyjacielem z liceum z ktorym sie już ożeniła. Wygląda na ogarnieta kobiete (pracuje w banku). Moje kobieta wychowywała sie z mamą i dziadkami, jej dziadek był dla niej drugim ojcem, była w niego bardzo zapatrzona i ogromnie go kochała. Niestety ostatnio zmarł a ona nie może tego przeżyć i sie pozbierać. Zaczynam rowniez dostrzegac w niej inne niepokojące cechy, np. wieczne nienasycenie moją miloscią i czułością, moge ja tulic i calowac przez 3 godziny rano a godzine pozniej nie dam jej buziaka bo akurat ide do WC i tak uslysze "w ogole sie mna nie interesujesz i mnie dzisiaj nie przytulasz, co sie dzieje?!...." ze smutną minką a'la zbity szczeniaczek. Do tego zazdrość (nawet o aktorce w filmie nie moge powiedzieć że atrakcyjna), nienawiść do wszystkich byłych i bardzo silna tesknota za mną, nawet jak nie widzimy sie tylko 2-3 dni (mieszkamy razem). Zobaczymy co bedzie dalej. Byly jeszcze inne laski z ktorymi sie spotykalem i z ktorymi prawie do czegos konretniejszego doszło, które też żyły w rozbitych rodzinach i mieszkały z dziadkami, matkami albo same. Również miały poryty beret a jedna z nich nawet zryla mi beret, mimo ze seksu nie bylo, ale nie chce pisac elaboratu, wiec skupilem sie na tych z ktorymi uprawiałem seks, a które miały akurat jakieś problemy z ojcem. Do tego bylo jeszcze kilka dziewczyn które mialy normalne rodziny i w miare normalną albo wrecz normalną psychike, ale w nich jakos nie potrafilem sie zakochac (bylo mi z nimi nieraz bardzo fajnie, ale pozostawalem obojetny emocjonalnie do samego konca i po zerwaniu tez obchodzilo mnie to tyle co zeszloroczny śnieg). A jak u Was, bracia? Mieliscie podobne doświadczenia? Zauwazyliscie podobne prawidlowosci? One w ogóle istnieją, czy to przypadek a ja sobie tak wkrecam? Dlaczego przyciagam do siebie takie kobiety? Ja mam 'normalna' rodzine, tzn rodzice nigdy sie nie rozwiedli i wszystko w miare ok, ojca bardzo kocham i szanuje mimo ze kontakt moglibysmy miec lepszy. Czy to dlatego że jestem "władczy" (jak niektóre z nich mówiły) i traktuje je troche jak dzieci (calusy w czolko, nosek, szyje, glaskam je po główkach, mówie jak do malych dziewczynek, mówie ze dostaną cukierka jak beda grzeczne, itd)? Czego Waszym zdaniem mozna sie spodziewac po takich kobietach? PS. W dalszym ciągu nie mam literki "ę" i nie wiem jak rozwiązać ten problem, prosze o wyrozumialość.
  14. Tamten Pan

    VAST

    Pomyślałem, że może Wam sie spodobać ten kawałek: Jeden z moich ulubionych muzykow z czasow liceum, zdecydowanie jeden z najbardziej wyrazistych a jednocześnie bardzo mało znanych. VAST to projekt stworzony przez jednego człowieka - gitarzyste, wokaliste, multiinstrumentaliste i producenta muzycznego zarazem. W wieku 22 lat podpisał kontrakt z Elektra Records (to ci co nagrali i wydali m.in. The Doors) i nagrał z nimi pierwszy album. Teraz sam tworzy, nagrywa, miksuje, masteringuje i wydaje swoje albumy. Niesamowity facet. Czytalem i ogladalem wiele wywiadow z nim- tez przeszedl przez wiele toksycznych zwiazków z różnymi dziwnymi samicami, co widać w jego tekstach i słychać w twórczości. Teraz samotnie wychowuje dzieciaka. Jakby Wam sie spodobalo, to polecam caly pierwszy album: A szczególnie: Here (pierwszy kawałek), Dirty Hole (najprawdopodobniej o kobietach niszczących mezczyzn, ale są różne interpretacje, niektorzy mówią że to ogólnie o silnych uzależnieniach), Temptation i Somewhere Else to Be. Niektóre kawałki są bardzo romantysz, inne mroczne i ciezkie. Dla mnie zdecydowanie muzyka na "trudne czasy". Niedawno sobie odświeżałem swoje ulubione zespoły ze starych lat, także pomyślałem że podrzuce. pozdro.
  15. Powiem najkrócej jak moge, bo już późno a ja wg planu od 2 h powinienem spać... 1) Do Ciebie kolego zimbwabwe chyba trzeba ostro, wiec: Jesteś pojebany jak stąd do Toronto, ale to już pewnie wiesz. Nie martw sie, ja tez bylem i zaraz Ci powiem jak sie to skonczyło. Albo ja usuniesz ze swojego zycia raz na zawsze, albo bedziesz zalowal do konca zycia i zostaniesz przez to zycie zmasakrowany jak maly zajączek przez rozpedzonego TIRa z przyczepą. 2) Bylem przez 2.5 roku z dziewczyną chorą na bulimie/bulimie anorektyczną/możliwe że również borderline (twierdziła że nie, ale kto wie). Była z mocno patologicznej rodziny - rodzice lekarze, kupa kasy, ale ojciec podobno ją bił. Teraz nie jestem pewny, czy nie kłamała, ale raczej nie - wyglądał na ostrego a jej matka też temu nie zaprzeczała jak z nią kilka razy rozmawiałem. Miała za sobą dwie próby samobójcze. Ja oczywiście wchodząc w ten związek nie zostałem o tym wszystkim poinformowany. Wtajemniczała mnie stopniowo, im bardziej sie zakochiwałem, tym wiecej sekretów mi zdradzała. Na początku było wspaniale, później zaczeły sie ekstremalne jazdy a gdzieś w środku tej relacji rozpoczelo sie piekło. Pomimo niekonczących sie poniżeń, jazd, niszczenia mnie i codziennego wywoływania winy (fakt, nie bylem świety i byłem niedoświadczony, ale nie zasłużyłem nigdy na taki koszmar) ciągle pozostawałem zakochanym chłopcem. Robiłem wszystko żeby ją uratować, żeby jej pomóc, żeby ją wyleczyć. Oczywiście naprzemienne chodzenie i rezygowanie z psychologa i leków było na porządku dziennym. Raz wylądowała nawet w psychiatryku na kilka tygodni. Miała problemy z dokończeniem edukacji, ze studiowaniem itd - głównie dlatego że przez ataki bulimii czesto nie wychodziła z domu (bo jadła i później wymiotowała). Conajmniej 1.5 roku spedzilem na regularnych klotniach, kwasach, obwinianiu i deptaniu mnie i ogolnie emocjonalnym rollercoasterze ekstremalnego sortu. Jednego dnia najwieksze zakochanie na świecie, drugiego piekło, trzeciego sielanka jak z reklamy margaryny, czwartego sala tortur itd., itp. Naprawde ją kochałem (druga kobieta w zyciu, miałem 18/19 lat jak ją poznalem, hormony szalały, poza tym piekielnie piekna, podobna do Keiry Knightley), wiec nie potrafilem jej zostawić, mimo że ona "zrywała ze mną" kilkanaście razy na najbardziej nienormalne sposoby. Skończyło sie tak: 1) wpadlem w dosc ciezka depresje i zaczalem chodzic do psychologa 2) zawsze bylem chudy, ale wtedy schudlem do 49-50 kg (177 wzrostu) - jadlem 2 worki kaszy dziennie i w zasadzie to wszystko. Wygladalem jak zwłoki. Inne objawy pomine. Nie twierdze ze to w 100% przez toksyczny związek, ale napewno w dużej mierze. 3) prawdopodobnie nabawilem sie nerwicy zoladka i jakiejs odmiany IBS, ktora mam do tej pory i ktora skutecznie utrudnia mi życie (nie jestem pewny ze to przez to, ale to prawdopodobne) a lekarze są bezradni (może psychiatra mi pomoże, nie wiem) 4) nie wybawilem sie na studiach z tymi wszystkimi zdrowymi psychicznie i seksownymi dziewczynami, a sygnaly zainteresowania byly wyrazne 5) W koncu, po jej kolejnym ataku na mnie (setnym? dwusetnym?) moja psychika sie zlamala i ją zdradziłem z jakąś przypadkową laską z imprezy. Nie jestem z tego dumny, ale nie jestem pewny czy zaluje. Mozliwe ze zalowalbym gdybym tego nie zrobil, nie wiem. Ona nie dowiedziala sie o tym nigdy. 6) Później jazdy, jazdy, jazdy, sielanka, jazdy, sielanka, piekło i coraz niżej w piekło, dalej chodziłem do psychologa. NA SZCZĘSCIE nigdy nie dałem sie namowic na wspolne mieszkanie z nią (miałem co do tego złe przeczucie) 7) W końcu dziewczyna zaczela znikac na oczach (nie jadla tygodniami, wygladala jak szkielet), robiłem wszystko żeby ją uratować, wyprułem sobie emocjonalne żyły chyba co do ostatniej. 8) Dalej starałem sie pomóc i ślepo wierzylem ze sie uda. Moi rodzice mnie ostrzegali że to sie zle skończy i że ten związek mi nie sluzy, ale nie słuchałem. 9) Zrobila mi dwusetną kłótnie o to że jej nie kocham i ogólnie że jestem niewystarczający i nie taki jak trzeba. Zabrakło mi już siły i zignorowałem jej smsy. 10) Zadzwoniła jej matka i powiedziała że A. nie żyje. Serce przestało jej bić, zmarła najprawdopodobniej z głodu przez sen. 11) Otarłem sie o zawał serca, podziurawilem drewniane drzwi gołymi piesciami, darlem sie w niebogłosy, przyszla sasiadka, dala mi Relanium, przyjechali kumple, pozniej urwal mi sie film. Płakałem przez chyba 3 dni bez przerwy. Wyprowadzilem sie z Poznania, przerwalem studia. Poszedlem do psychiatry, dal mi Xanax. Pozniej wyjechalem do Hiszpanii i moja siostra troche mnie ogarnela, zdecydowalem sie tez dokonczyc studia (ostatni rok). Pozniej jakies 2 lata dochodzenia do siebie - muzyka bardzo mi pomogła. Rok temu bylem u psychoterapeuty i powiedzial ze jeszcze tego nie przetrawilem (...teraz mam 25 lat) i ze moge miec przez to nawroty depresji. Może nie powinienem tego pisać, ale mysle ze powinienem ku przestrodze wszystkich ktorym zachcialo sie zwiazkow z dziewczynami chorymi psychicznie. Wnioski wyciagnijcie sobie sami. P.S Znikła mi z repertuaru polskich znaków literka e z ogonkiem. Nie wiem co sie dzieje, innych moge używać. Wybaczcie że pisze jak analfabeta.
  16. Hej, Dzięki za powitanie jakby co to odpisałem już na PM Quizasowi o jakie konto chodzi. Założyłem inne żeby było bardziej anonimowo.
  17. Fejsbukowy znajomy, którego poznałem w jednej z grup samorozwojowych założonych przez jednego ze znanych polskich pisarzy motywacyjnych (nie Grzesiak, nie lubię typa, ale nie będę mówił kto bo nie ma sensu) polecił mi "Stosunkowo Dobry". Później przeczytałem zbiór felietonów Marka (nie pamiętam tytułu), później bloga, później trafiłem na forum i czytałem sobie, zazwyczaj po spinach z moją kobietą.
  18. Witam, Czytałem przez długi czas to forum, aż w końcu zdecydowałem się na aktywny udział. Książka Marka wpadła mi w łapy przez przypadek, przeczytałem na dwa razy, kilku ciekawych rzeczy niewątpliwie się dowiedziałem (np. motyw z chorowaniem zaraz po nakupowaniu supli i rozpoczęciu treningu na siłowni - nigdy wcześniej nie wpadłem na to, że to może być przez moje "chcenie" i brak akceptacji dla obecnego wyglądu). O 'matriksie', systemie i całym tym burdelu czytałem już w gimnazjum i liceum (obecnie mam 25 wiosen na karku), jednak, jak widać, to niekończąca się podróż. Zakładanie że juz jest się 'przebudzonym' i 'wyzwolonym' jest bardzo zgubne. Cały czas odkrywam coś nowego i odrywam kolejne warstwy. Trochę o mnie: pasjonuję się podróżami (odwiedziłem bodajże 23 kraje na 'własną rękę'), mam więcej pasji i zainteresowań niż czasu na realizowanie ich (pół-amatorsko produkcja muzyki i kiedyś granie na gitarze - 6 lat w zespole rockowym, fotografia, pisanie, filozofia Wschodu, marketing internetowy, biznesy online itd.). Studiowałem bezrobocie (socjologię), ale tak wyszło że zarabiam przez Internet prowadząc dwa biznesy w USA, na odległość - ale nie będę się teraz nad tym rozwodził. Wcześniej miałem dwie w miare poważne prace, ale szybko doszedłem do wniosku że z moją osobowością i podejściem do życia to najszybsza droga do depresji i bólu dolnych części ciała. Z tego miejsca chciałbym zaznaczyć, że zarejestrowałem się również po to żeby poznać innych samców zarabiających na własny rachunek, będących mniej lub bardziej panami własnego losu i lubiących robić dobry piniondz. Obecnie mieszkam 'zagranico' (w Jewropie Zachodniej). Jestem trochę pracoholikiem, co odkryłem w sobie dopiero niedawno. Paradoksalnie, często jestem również bardzo leniwym penisem, tak dla kontrastu. Święty spokój cenię sobie nade (chyba)wszystko. Przez całą podstawówkę i gimnazjum miałem problemy z dziewczynami, bo rodziciel mój, mimo że szanowany przeze mnie i kochany jest niestety samcem beta (typowy provider) i nigdy nie przekazał mi podstawowej wiedzy i męskich wartości (nauczył mnie za to wielu innych rzeczy, np. angielskiego, ale to osobny temat). Tak więc ciąłem całe dnie i noce w gry komputerowe i nie uprawiałem sportu. Brak powodzenia u dziewczyn utrzymywał się aż nie zdecydowałem się że zamienie swoją kitę długich włosów w...dredy (tak dla jaj, nigdy nie byłem rasta). Laski zaczęły się o mnie potykać. Dosłownie. Wpadały na mnie niby niechcący i pytały czy pojdę z nimi na dyskotekę. Wtedy sobie zdałem sprawę, że coś z tym światem jest nie tak Niestety brak doświadczenia sprawił, że straciłem 2 szalone lata liceum - spokojnie mogłem skutecznie uwodzić samiczki juz w 1 klasie, ale brakowało mi pewności siebie...ale za to sobie pomacalem ;} Dziewictwo straciłem na początku 3 liceum, za to z dziewczyną o której marzyłem wtedy od dłuższego czasu. Później oczywiście zryła mi psychę, ale to wiadomo A może sam też sobie zryłem? Długo by pisać. Brak sportu przez całe zycie i geny sprawiają że wyglądam jak typowy wieszak na ubrania którego nikt nie karmił, natomiast mimo to moja 'gadka' i podobno (nie mi oceniać) wysoka pewnośc siebie sprawiły że mimo dość niskiego wzrostu (poniżej 180) i wagi piórkowej nie miałem od czasu utraty dziewictwa zbyt wielkich problemów z przyciąganiem płci przeciwnej. Miałem w życiu troszkę dziewczyn dla zabawy, mnóstwo randek (nie umiem nawet policzyć) i 2 poważne związki. Pierwszy zakończył się bardzo, bardzo źle i zniszczył mi psychikę - kiedys Wam to opiszę, bo ważna lekcja. Później były luźne relacje nastawione na zabawę. Takie tam klepanie się po pupach i robienie brzydkich rzeczy w wynajętych pokojach. W drugim poważnym związku jestem obecnie. Zaczęło się bajkowo, kobieta wspaniała i ogarnięta życiowo, spełniająca wszystkie moje wymogi, ale niestety - ZACZYNA SIĘ... a ja zaczynam chyba budzić się z kolejnego snu we śnie. Niedługo opiszę co i jak i będę liczył na Waszą pomoc, bo po raz kolejny mam niezły burdel w głowie. Dzisiaj już chyba nie dam rady. PS. Regulamin przeczytany PS.2 Założyłem kiedyś jeszcze tutaj jedno konto, ale postanowiłem z pewnych względów z niego nie korzystać. Nie dodawałem z niego żadnych postów, jeśli to jest istotne i nawet nie pamiętam czy jest aktywne. Pozdrawiam Was!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.