Skocz do zawartości

RedBull1973

Starszy Użytkownik
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9
  • Donations

    20.00 PLN 

Treść opublikowana przez RedBull1973

  1. Dobry temat , ale właśnie wszystko rozbija się o pełnoletność dzieci. Na przykład w moim przypadku obaj synowie są już właśnie pełnoletni , więc.... cokolwiek bym nie zrobił z testamentem, to Ex i tak łapę na tym położy...na 100%... Przyszedł mi do głowy inny pomysł - zapis na kogoś zaufanego ze swojej rodziny. Wtedy w razie mojej nagłej śmierci, niech ta osoba zdecyduje, KIEDY, ile i czy w ogóle COŚ należy się moim dzieciom..... Mam na myśli ich zachowanie, tzn. przyszłe zachowanie dzieci wobec mnie, którego przecież nie znam w tej chwili. Może się w końcu poprawi...? Na razie jest niedopuszczalne i nic bym im nie dał. No niestety, za dużo tego się nazbierało... Kłamstwa w Sądzie, sprzedawanie moich rzeczy na allegro...a przede wszystkim praktycznie brak kontaktu już trzeci rok....brak elementarnego szacunku itp. Starszy syn żądał 1500 zł alimentów , od razu przez Sąd, nie chciał nawet gadać ze mną..."spierdalaj", oto co mi odpisał... Komornik, który został przez nich oszukany, i niesłusznie mi egzekwował (jest sprawa w sądzie, wygram na 100%)... Ech, naprawdę nazbierało się tego... Człowiek całe życie harował dla nich, wszystko mieli, czego dusza zapragnie...a teraz zero wdzięczności i takie zachowanie, jakbym kurwa nie wiem co im zrobił... Albo powiedzmy jakiś zapis w testamencie, że dzieci mogą cokolwiek dostać dopiero po ukończeniu przez nich 30-roku życia. Wtedy będą mieli swoje życie i Ex chuja dostanie, nie dadzą jej nic...
  2. W żonę to chyba każdy z nas katastrofalnie "przeinwestował" Ale to jeszcze można by sobie jakoś wybaczyć. Najbardziej mam żal do siebie za to , że pozwalałem Ex kupować sterty drogich ubrań , butów, perfum itp. - a sam chodziłem jak ubogi krewny przy niej...
  3. Chicane to ogólnie kawał porządnej muzy, ale mnie najbardziej urzekł kiedyś (1999?) numer "Saltwater" z przejmującym wokalem Maire Brennan z Clannad... Fantastyczny klimat i odczucia, do dziś mam ciary jak tego słucham...
  4. Dziękuję, o coś takiego mi chodziło!
  5. @radeq - najlepsze samice zawsze są z związkach z zasobnymi samcami. Zawsze, i nigdy inaczej... One znają swoją wartość i za darmo dupy nie dają. Chcą mieć maksimum korzyści ze swojej atrakcyjności, tak jak my ze swojej kasy i wysokiego SMV... Za najlepsze cipki trzeba zawsze "zapłacić" w ten czy inny sposób, ale za to te gorsze loszki "płacą" z kolei nam, na różne sposoby... Pisał o tym nieraz @Silny, i @Długowłosy, i @Mosze Red, i inni sekciarze... Nic , co jest cenne, nie może być za darmo. Zgadzam się z Tobą, że seks nie jest cenny sam w sobie (wyjście z Matrixa) , ale już seks z atrakcyjną loszką - tak, staje się cenny... Przecież to dwie zupełnie inne sprawy puknąć loszkę 4-5/10, a taką 9/10 Przynajmniej dla mnie... Czasem oczywiście i te topowe loszki mogą puknąć się z kimś "za free" dla samej przyjemności seksu, ale wszelkie stałe związki i układy są dobrze przez nie skalkulowane, i korzyści mają być maksymalne dla takiej pani... Przecież dla naprawdę atrakcyjnej laski seks jest dostępny zawsze, na skinienie paluszka, i ona nie musi robić żadnych kolacyjek nikomu. Wyjdzie na ulicę ,do sklepu, do galerii, już nie mówiąc o dyskotece czy portalu randkowym - i ma samców do koloru do wyboru, także i tych najlepszych... Zwłaszcza do czystego seksu ci najlepsi panowie są zwarci i gotowi... (widziałem , co się zawsze działo jak tylko zostawiałem na chwilę samą swoją LAT'kę przy barze , od razu stado śliniących się samców przystępowało do jakiegoś żałosnego "podrywu" ... ...a ja lubiłem wtedy podejść do niej, objąć i zapytać ją głośno z uśmiechem " Co jest ? Może komuś tu trzeba zrobić miejsce na ząb?" Ogólnie, to przecież wystarczy, że taka top-loszka potrzebująca akurat seksu szepnie gdziekolwiek "mam na Ciebie ochotę", lub coś bardziej subtelnego, i ...większość samców łyknie haczyk... A jak nie ten, to następny, kolejka napaleńców zawsze czeka... @Oświecony - niewolnikiem doznań raczej nie jestem, bo jak już wspomniałem - jeżeli nie wychodzę z domu, to nic nie piję... Nie mam potrzeby wtedy... Przerwę w towarzyskości rozważę jeszcze, przynajmniej w najbliższą sobotę..
  6. @Oświecony - no pewnie , że nie bawiłbym się tak samo dobrze przy innej muzyce, i bez alkoholu i bez kobiet... Ale trochę dziwne jest Twoje pytanie, bo to tak jakby pytać, czy jedzenie smakowałoby tak samo dobrze bez przypraw...
  7. "jeżeli uznasz roszczenie i zażądasz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w sprzeciwie od nakazu zapłaty lub odpowiedzi na pozew, to sąd zasądzi koszty od powoda - wierzyciela. " Na pewno Sąd zasądzi te koszty od powoda, a nie od pozwanego ?
  8. Nici - niemieckie jakieś , nazwy nie pamiętam.
  9. @radeq - zasada niby słuszna, ale śmiem powątpiewać w atrakcyjność lasek, które muszą robić jeszcze kolację, żeby ktoś je chciał przelecieć....
  10. Raz zaszczepiłem się przeciwko grypie, bo było opłacone przez korpo, za free... Kilkanaście lat temu to było, ale pamiętam efekty. Dzięki tej szczepionce tak się rozchorowałem na grypę ,anginę i cholera wie co jeszcze, że szkoda gadać... Od tamtej pory już nigdy się nie szczepię. I nie choruję
  11. Mam ze swoją Ex wspólny dług, tzn. na koncie, które było wspólne. Niewiele tego , ale jednak. Bank wypowiedział ten kredyt odnawialny z powodu niespłacania, i dał sprawę do jakiejś kancelarii. Ex wystraszyła się, i od dłuższego czasu sama spłaca to w miesięcznych ratach. (fakt faktem , że to na jej zachcianki było zadłużone , no ale odpowiadamy razem niestety) Ja tego nie spłacam w ogóle, tylko moja Ex. Chciałem z nią się najpierw dogadać , ale jak nie, to nie...dość mam jej krętactw i zmiany zdania co drugi dzień. Wiem , że wierzyciela kompletnie nie obchodzi, kto i ile spłaca, że to nie ma żadnego znaczenia. Ale czy będzie miało znaczenie podczas ewentualnej sprawy w sądzie ? Teraz ona zmniejszyła miesięczne spłaty do 300 zł, i kancelaria odgraża się , że skieruje sprawę do Sądu. Pytanie: czy przed pierwszą rozprawą (o ile ta kancelaria nie blefuje - bo przecież jest to jednak spłacane, tylko w mniejszej kwocie) można będzie ewentualnie jeszcze dogadać się z nimi ,żeby nie przegrać sprawy i nie ponieść kosztów ? Przykładowo, wpłacam jednorazowo przed rozprawą połowę "mojego" długu, lub nawet całość tego co zostało (i potem dochodzę od Ex odpowiedniego zwrotu) ? A może wpłacać im po 100 zł miesięcznie, i niech się odczepią ?
  12. @SledgeHammer Z pewnością jestem emocjonalnym człowiekiem, choć pewnie zbyt często mi się fałszywie wydaje, że nie aż tak... Ze jestem niby opanowany, chłodny...nieprawda, tu masz rację.... Pewnie , że brakuje mi rodzinnego ciepła, tym bardziej że jestem tutaj sam , cała moja rodzina i przyjaciele na drugim końcu Polski... No, jeden przyjaciel jest na miejscu, dosłownie jeden. Zresztą o ilu osobach mogę tak powiedziec, góra o pięciu... Gwarancji że LAT'ka czasem nie udawała oczywiście nie mam, ale ... Skoro ktoś ciągle chce się całować (miałem już tego dość czasem...), przytulać, dotykać, i oczywiście "kopulować" - to chyba nie jest to udawane ? Po dwóch latach, praktycznie ciągle ? Po co ? Zresztą ja wiem , jak ona na mnie patrzyła, z jakim uwielbieniem... trudno byłoby takie coś udawać i to jeszcze prawie non-stop... Może dlatego tak emocjonalnie zareagowałem na tę sytuację z kasą. Ale niczego nigdy nie można wykluczać , to fakt... ALKOHOL W tygodniu NIGDY absolutnie nie tykam żadnego alkoholu, zawsze tak miałem. Nie potrzebuję. (wyjątkiem był długi weekend 11.11 ostatnio, no ale miałem wolne już od czwartku...) Piwa i tym podobnych wynalazków nie piję w ogóle już od kilku lat, tak samo żadnej whisky, koniaków i innych bimbrów. Tylko wódka czysta biała, i tylko w sobotę wieczorem, sporadycznie w piątek zdarzał się jakiś drink na lepszy seks. Nie piję nigdy z nudów ani dla zabicia czasu, czy ukojenia stresu, bo mam wiele ciekawych zajęć, łącznie z ciekawą pracą. A piję , bo lubię ten stan, muzyka mi wtedy wspaniale wchodzi i wzbudza we mnie zajebiste emocje, zwłaszcza wspomnienia z młodości Nieraz łezka aż poleci. Lubię czuć się wtedy jak król życia, bawić się , śpiewać, tańczyć, stukać się kieliszkiem ze znajomymi i nieznajomymi Lubię , jak DJ dedykuje mi piosenkę ("Tora Tora" to już wiadomo, że zawsze ma być z dedykacją dla mnie, tak samo Bad Boys Blue), a barman daje drinka "od firmy" ... Lubię postawić komuś drinka, a jeszcze bardziej, jak ktoś postawi mi Lubię czuć te pożądliwe spojrzenia kobiet, lubię sam jakąś co ładniejszą zabrać do tańca... Lubię, no i chuj ... Nie chodzę po lokalach, żeby się tylko najebać. Mam jeden ulubiony i w zasadzie tylko tam chodzę pobawić się, bo grają muzykę z moich lat. Picie dla samego tylko picia zawsze było dla mnie bez sensu. Bawić się też trzeba umieć, niewielu posiada tę sztukę Ile piję ? Czasem dużo, potrafię sam pierdolnąć 0.7 L, ale najczęściej wystarcza mi tylko pół "krowy" i ze dwa energetyki, trochę soku ananasowego... (Jest nowy fajny energy BLACK o smaku Mango, wcale nie gorszy niż oryginalny Red Bull Exotic...) Lubię celebrować spożywanie alkoholu - mile widziani goście, dobre jedzenie, ładnie nakryty stół, świeczki, dobra muzyka w tle... Jeżeli zdarzyły się soboty, że nigdzie nie balowałem, to nie piłem wcale.
  13. @Silny - spoko, ja znam swoją wartość i mnie takie wpisy nie ruszają, choć oczywiście przyjemne nie są. Nie usuwaj Rarka.
  14. @Subiektywny - dziękuję za Twój jak zwykle celny i wyważony wpis, post wyżej trochę bardziej naświetliłem sprawę z tym testamentem.
  15. @Brat Jan ...pocisnęli głównie ci, którzy nienawidzą kobiet, a jeszcze chcieliby od nich dostawać wszystko za darmo Za darmo to można tylko wpierdol dostać No i to tak miło kogoś zjechać, poczuć się mądrzejszym itp. Spoko, rozumiem to Ja lubię kobiety, i nie obrażam się, że lecą na kasę...my lecimy na ich cycki i ładne buźki, a one na naszą kasę, tak już jest ... Niestety, z dziećmi układa mi się słabo... Wtedy, gdy napisałem ten nieszczęsny testament, zaszło w dodatku pewne nieporozumienie. Otóż w papierach sądowych ktoś błędnie wpisał nazwisko (inne, ale troszkę podobne) mojego starszego syna. Wkurwiłem się , bo Ex coś tam kiedyś pierdolnęła, że chłopcy zmienią nazwisko. No i uwierzyłem... Dopiero niedawno okazało się , że syn żadnego nazwiska nigdy nie zmieniał, i nosi nadal po mnie... Ale impuls do działania poszedł, bo jestem cholerykiem na maksa... Wprawdzie ostatnio widziałem się ze starszym synem na obiedzie, lecz na drugi dzień okazało się , że całą naszą rozmowę ...sprzedał matce....! Wcześniej tłumaczył mi się , że on nie chce się ze mną spotykać , bo matka mu potem za to robi takie jazdy, że on ma tego dość... Zatem mówię - ok, to matka nigdy nie dowie się , że się ze mną spotykasz. A tu taki numer, że sam jej wszystko wygadał... Co do deklaracji z LAT'ką, to oczywiście żadnych przyrzeczeń itp. że jesteśmy parą, nie było. Mało tego, ja nigdy jej nie wyznawałem żadnych lofciań, a nawet i jej od samego początku kategorycznie zabroniłem zwrotu "kocham cię" i podobnych wyznań, więc zamiast tego mówiła "uwielbiam cię"... No ok, ja czasem też
  16. @Herbu Mizogin To ja ją zawsze wyciągałem na balety, takie już mam zamiłowanie po rozwodzie, w te sobotnie wieczory Niejednokrotnie gdy ona nie chciała / nie mogła ze mną iść, chodziłem sam. I nie robiła żadnych fochów za to... Nawet w tym miesiącu byłem trzy razy sam, z tym że raz na imprezie firmowej, a drugi raz zrobiłem "dwudniówkę" na miejscu, lecz bez niej (czwartek i piątek 11.11, dopiero sobota była z nią)... Niczego nie ukrywałem, powiedziałem jej, że idę z kumplem.... Spoko, żadnych fochów, choć oczywiście szczęśliwa z tego powodu nie była. Wspólny czas był tylko w weekendy, w tygodniu zdarzało się raczej tylko spanie razem, jeden góra dwa dni. Ale może to było i za dużo, tak jak piszesz....zwłaszcza te wspólne weekendy już mnie czasem trochę podkurwiały, to fakt... Takie lekkie zniewolenie, jakby nie patrzeć... "Kobieta musi widzieć, że potrafisz się doskonale obyć bez niej" - pełna zgoda, i ja jej to pokazywałem, jak już wspomniałem powyżej Czy diva mniej kosztuje ? Policzmy jak księgowi : 100-200 zł za numerek (a nie całą noc!), gdzie masz w dodatku 100% pewności, że diva wszystko udaje... Mnie to na przykład odrzuca, te sztuczne jęki, udawane podniecenie, i teksty "O, jakiego masz dużego" itp. - typowe dla profesjonalistek .... Ze swoją LAT'ką miałem zajebisty seks jakieś kilkanaście razy w miesiącu, czyli diva kosztowałaby mnie minimum 2000 zł, przy znacznie niższej jakości... Ile wydawałem na LAT'kę, tego dokładnie nie wiem ,ale na pewno znacznie mniej, max kilkaset złotych miesięcznie. Niedużo, a sprawiało mi to w dodatku przyjemność, to płacenie Zobaczymy, czy w sobotę będzie mnie gdzieś ciągnęło, może i nie pójdę...
  17. Zastanowię się nad Twoją propozycją, Długowłosy. @rarek2 - nie miałem zamiaru Cię obrażać , ale jak widać, dobrze wyszło - bo mi za to "pojechałeś" I dobrze, bo masz sporo racji. Zapytam jednak z ciekawości , jak organizujesz sobie temat seksu. Kompletnie za free to masz ? Niech moja historia będzie przestrogą dla innych i przypomnieniem, że człowiek cały czas się uczy, a i tak umiera głupi. P.S. Aha, w końcu dostałem wczoraj od niej te 50 zł, zapomniałem o tym napisać.... Ale to i tak kompletnie niczego nie zmienia w całej opowieści.
  18. Mylisz pojęcia, Rurku :-) Provider dostarcza środki, i niewiele lub zgoła NIC z tego nie ma, poza mamieniem i sporadycznym popuszczeniem szpary :-) Typowym providerem jest statystyczny Pan Mąż, który za przekazanie wszystkich swoich zasobów i pensji, rucha raz lub dwa w miesiącu, w dodatku po ciemku i byle jak... Czyli jakieś 80% małżeństw :-) Ja miałem zawsze full serwis u niej i w żadnym razie nie czuję się oszukany. Było uczciwie, coś za coś.
  19. Zapewne :-) Kontaktował się nie będę, na pewno. Co do zemsty, to chyba raczej nie będzie nic kombinować. Ma poprawne stosunki ze swoim byłym, więc to dobrze o niej świadczy. Nigdy też nie słyszałem , żeby była z kimś pokłócona jakoś dłużej/poważniej. Zresztą , zrywałem z nią już kiedyś, i nic nie odwalała oprócz płaczu.
  20. Chodziło mi głównie o to , żeby moja Ex nic nie dostała na wypadek mojej nieprzewidzianej śmierci... Żadnego przepisywania w sensie darowizny "tu i teraz" , tylko gdyby coś mi się stało! I przede wszystkim - ona o tym nie wiedziała! Nadal nie wie , że był taki zapis. Teraz spiszę odręcznie testament jeszcze raz, ale tym razem na najstarszą siostrę (pomogła mi kilkanaście lat temu, a ja przysług nigdy nie zapominam) Młodsze siostry nie zasługują, są zbyt chytre i pazerne... Żadne hospicja ani fundacje mnie nie przekonują, tam oszustwa i wałki to chleb powszedni. Układ LAT nadal sobie chwalę i innego nie wyobrażam, wejdę z pewnością zaraz w taki sam, z tym że już z inną samiczką, i od razu na zasadzie "każdy płaci za siebie"... Nie bardzo wiem, o co Wam chodzi z tym kurem itp. Czy ja kiedyś twierdziłem , że moja LAT'ka jest inna niż wszystkie ? Nie, pisałem tylko, że jestem zadowolony z niej i z takiego układu. Było OK , ale wczoraj przestało być OK. Pokazała swoją prawdziwą twarz, której nie jestem w stanie zaakceptować. Przestałem być zadowolony i to zakończę, więc o co to całe "halo'... z kurami i kopaniem leżącego ? :-) Było dobrze mi z nią w LAT, niczego nie żałuję. Podymałem przez te dwa lata więcej, niż przez całe życie wcześniej, już nie mówiąc jak wzrosła moja samoocena :-) Mam już nawet jedną nową panią na oku...w dodatku nowszy i ładniejszy model, 23 lata! :-) Proponowała mi wczoraj , żebyśmy poszli we dwoje do innego lokalu :-) EDIT: I wtem kur zapiał trzeci raz Dalej podtrzymuję, że kasa i wygląd to nie wszystko ! Można mieć kasę i wygląd, a odstraszać lachony pizdowatym charakterem i zbytnim nadskakiwaniem im. Właśnie kolejny mój kumpel się o tym przekonał , loszka dobitnie powiedziała koleżankom "on jest słodki do wyrzygania, niech spierdala!" Najpierw była nim mocno zainteresowana, bo chłop ma i kasę , i wygląd...ale jak pokazał swoją pizdowatość , Matrixowiec jeden, to właśnie tak został skwitowany... Po prostu przestała mu odpisywać na te jego żałosne SMSy i nic z tego nie będzie , nawet jej nie zaliczył....
  21. Dobrze się stało, bo tak właściwie to ona mnie już trochę nudziła... Nie planowałem z nią żadnej przyszłości, po prostu LAT "Living apart together", z którego ciężko było się mi wydostać. Wiadomo, zerwać bez powodu, ot tak - bo ktoś się znudził, mężczyźnie nie jest łatwo, tym bardziej jeśli wszystko niby grało... Teraz mam przynajmniej dobry i prawdziwy powód, i nie będzie mnie dręczyło sumienie, że skrzywdziłem niewinną istotę. P.S. Teraz sobie przypomniałem , że ona na 100% miała kasę ! Zrobiła zwrot butów i miała 400zł, byłem z nią w sklepie wczoraj!
  22. Wczoraj spotkała mnie ciekawa i bardzo pouczająca sytuacja... Zrobiłem u siebie Andrzejki na około 10 osób, jako że mam duże mieszkanie i b. dobrze gotuję, nie chwaląc się :-) Przygotowałem wszystko na tip-top: masę pysznego jedzenie, napoje, energetyki :-), muzykę i sprzęt nagłaśniający, łącznie z gramofonem i winylami... Alkohol każdy przyniósł swój (czysta biała wódka, tak jak kazałem:-)) , więc wystarczyło spokojnie i "procentów"... Wszystko super, przyszli fajni ludzie, wszystko znajomi mojej loszki LAT.....impreza wyszła zacna, wiadomo :-) Plan od początku był taki, że potem, około 23:00 jedziemy do lokalu na dyskotekę, gdzie grają muzykę lat 80-tych. Jedna z koleżanek miała akurat urodziny, więc miała opłacić lożę i alkohol w lokalu. Mamy już wyjeżdżać do lokalu, mówię do swojej LAT'ki: słuchaj, ja mam tylko 60 zł, coś mi się popierdoliło z kasą (naprawdę byłem przekonany, że mam przynajmniej 200 zł, bo zawsze staram się tyle mieć minimum w portfelu) Puściła to mimo uszu. Myślę sobie - OK, jestem już dobrze wstawiony, więc dużo już nie będę pił, i jakoś dam radę z tymi 60 zł , tym bardziej że będzie jeszcze urodzinowa wódka postawiona. Poza tym, nieraz wpuszczali nas tam za darmo, jako stałych klientów :-) , bo nie przesadzając, chodzimy ta minimum 2-3 razy w miesiącu , już od dwóch lat... Dobra, wchodzimy do lokalu, oczywiście tym razem nie ma wjazdu za free, bo to Andrzejki, w chuj ludzi, i wjazd 25 zł od osoby. Odruchowo zapłaciłem za siebie i za nią... Tu muszę wyjaśnić, że pozostało mi to z czasów białorycerstwa - zawsze płaciłem za nią, wszędzie i wszystko! Raz, że dla mnie to naprawdę nie stanowiło żadnego obciążenia, a dwa, że "ona taka biedna", a ja "bogaty", więc ja nic nie odczuję, i "nie zbiednieję"... No cóż, człowiek uczy się całe życie, a kilkudziesięcioletnie, białorycerskie nawyki bardzo ciężko wykorzenić... Poza tym, ona często obsypywała mnie prezentami, na przykład dość drogimi książkami, jakich nawet ja sam bym sobie nie kupił, ze względu na wrodzone skąpstwo co do zakupów...:-) Więc odrzucałem myśl, że ona jest ze mną tylko dla korzyści materialnych. Dobra, weszliśmy, od razu jakieś tańce, no ale zaraz towarzystwo obsiadło bar. Myślę sobie - kurwa, miała być loża, alkohol urodzinowy, a ja sam, jak ta ostatnia pizda zostałem, z 10 zł w kieszeni... Moja LAT'ka już przy barze, z tą koleżanką od urodzin, piją sobie drineczki...No kurwa! Mówię do swojej LATki - pożycz mi trochę kasy, bo naprawdę nic nie mam, zresztą mówiłem Ci przed wyjściem , jeszcze w domu... Ona: "Myślałam, że żartujesz...Przecież ZAWSZE masz!" Ja: nie kurwa , nie żartuję, nie mam! Kup mi chociaż wodę, bo nie będę jak ta pizda o suchym pysku siedział... Ona: ale ja też nie mam kasy... No kurwa! Wiem, że zawsze coś tam ma, a poza tym, niech kurwa pożyczy od którejś koleżanki, jeśli naprawdę akurat nie ma... I jeszcze z pyskiem do mnie , żebym nie robił siary i "nie przeklinał przy jej koleżankach" ! Zagotowałem się! Wkurwa dostałem maksymalnego, naprawdę...dym zrobiłem taki, że ta koleżanka czym prędzej zamówiła flaszkę, specjalnie dla mnie...:-) Uspokoiłem się , ale niesmak pozostał. Straszny. OK, dobra muzyka, zabawa, towarzystwo - bawiliśmy się do samego końca, czyli do 5-tej. ========================================================================================= SEDNO OPOWIEŚCI : Z rana, to znaczy około południa :-), przypomniałem sobie całe to zdarzenie z kasą. Poszedłem do drugiego pokoju, aby podrzeć swój testament, w którym przepisywałem wszystko swojej LAT'ce, w razie gdyby coś mi się stało. Przepisałem jej, żeby przypadkiem mojej Ex coś się nie dostało, poprzez synów... Ona: Kochanie coś się stało, co tak hałasujesz tam ? Ja: tak, stało się, WCZORAJ bardzo DUŻO się stało....W związku z wczorajszymi wydarzeniami, od teraz każdy będzie płacił za siebie sam ! Ona: O co Ci chodzi, przecież wiesz że ja jestem samotną matką (!!!) i nie zarabiam milionów... Ja: A co mnie to obchodzi, a poza tym, dlaczego to ja mam zawsze płacić za wszystko ? Raz zabrakło mi kasy i co ? Powtarzam, od tej pory każdy będzie płacił za siebie! Ona: Oooo, to widzę że ta nasza znajomość chyba się zakończy... (!!!) Ja: Oczywiście , że tak! Heh, czaicie... ? :-) Ponad dwa lata "lofciania", niby wielka miłość z jej strony, ciągle tylko jak to ona mnie kocha, ciągle tylko seks albo przytulanie jej w głowie, a tu co... ? Jedno moje stanowcze oświadczenie ,że nie będzie już miała frajera do płacenia, i ....momentalnie w tył zwrot! Tyle jest warta "miłość" kobiety... Poszła jeszcze do kuchni posprzątać po imprezie, a ja położyłem się spać. Wstałem , to już jej nie było :-) I bardzo dobrze. Pokazała, ile warta jest jej ta "miłość"...Tu przypomniało mi się nadzwyczaj trafne zdanie bossa Marka, że NIKT nie kocha bezinteresownie. A kobiety szczególnie kochają kasę, już nawet nie jakieś tam cechy czy zachowania samca Alfa, tylko po prostu - czystą, prozaiczną KASĘ....! To tak gwoli przypomnienia wszystkim braciom, gdyby się przypadkiem któremuś ubzdurało, że tak nie jest i JEGO loszka kocha go za CHARAKTER :-)
  23. Nie pytaj głupio na forum, tylko natychmiast zapierdalaj z psem do weterynarza !
  24. Taki "biznes" jak Ci proponuje ten CWANY kolo z rodziny, to podobnie jak z pożyczaniem pieniędzy: - zero korzyści dla tego, kto użycza kasy, - potencjalnie możliwe tylko same problemy : biorca nie odda kasy na czas (lub w ogóle!) , a jak będziesz się upominał o zwrot, to jeszcze foch i wielka obraza....znam to! Do dupy z takimi interesami... Zobacz w jak nierównej sytuacji on chce Ciebie postawić - On może na tym zarobić kasę, a Ty ...albo wtopisz, albo w NAJLEPSZYM razie nic nie stracisz... Świetna perspektywa P.S. Skoro padła taka propozycja, to on JUŻ uważa Cię za frajera... Ja nie tak dawno odmówiłem dużej pożyczki najlepszemu przyjacielowi..."wiesz ,ja za bardzo cenię naszą przyjaźń, aby narażać ją na jakieś niesnaski, jak nie oddasz na czas"... Nie obraził się ! Inna sprawa, że kiedyś oddawał mi kasę ponad ROK, zamiast po tygodniu... Gdzie w grę wchodzą pieniądze, tam niestety nie ma żadnych świętości - każdy może Cię wyruchać , każdy... Nie ma że rodzina , przyjaciel itp.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.