Skocz do zawartości

sol

Starszy Użytkownik
  • Postów

    908
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sol

  1. Bingo! Mój post był wszakże w żartobliwym tonie, w koncu mam dobre serduszko
  2. Dżizas, 2 dni temu jak zobaczyłam prywatną wiadkę to wiedziałam, wiedziałam żeby od typa wiadomości nie otwierać bo zaraz jakiś kosmiczny wątek o tym na forum wysmaruje. Ale nie, sol-dobre-serduszko postanowiła delikatnie, dyplomatycznie spławić gościa, żeby bez ofiar się odbyło i co? Na co Ci to babo było? No nic, musicie mi uwierzyć na słowo, że nienawidzę szydełkować. 🤷‍♀️
  3. Ok, mój błąd, myślałam że to ukrywanie odwiedzin rozszerza się też na to, że wchodzisz na innych incognito Definicja jest często rozszerzana na forum na wszelkiej maści psycholi, nie raz to widziałam, dlatego trzeba jasno powiedzieć, że nie, psychole to nie jest powszechny target. Jeśli chodzi o Twoją definicję - ja się zastanawiam, czy to nie jest trochę tak, że w młodości dziewczyny i chłopców ciągnie do narcyzów/ek - z prostej przyczyny, potrafią doskonale omotać i manipulować, a młody wiek ma to do siebie, że jest się jeszcze ufnym i nie zna tych schematów. Miałam w podstawówce takie dwie femme fatale w klasie, one już w wieku 13-14 lat potrafiły okręcać sobie facetów wokół palców, nie były najładniejsze w klasie, ale rozgrywanie emocji chłopaków miały na najwyższym poziomie. Push and pull dosłownie wyssany z mlekiem matki. A Ci biedni chłopcy co? Serca złamane, mam kumpla z klasy z podstawówki który do dzisiaj się śmieje, że A. była jego pierwszą wielką miłością. Chłopak z bardzo dobrego domu z tradycjami, a laska hardkorowa bananówa, która od 10 roku życia paliła fajki i piła piweczko, w gimbazie sięgała już po pierwsze narkotyki. Te wszystkie borderki, na które natykali się chłopaki z forum też nie pojawiły się znikąd (i część wprost pisze, że mimo wszystko te związki dawały im takie emocje, że trudno z normalną dziewczyną teraz). Trochę taki alpha widow w wersji męskiej. A teraz pytanie: czy wszystkie te osoby, które były przemielone przez narcyzów/borderki mają autentyczną żałobę na zawsze? Ja myślę, że przynajmniej część z tych ludzi rozumie co się stało i jak zostali zmanipulowani. Potrafią przerobić te emocje i ... już nigdy więcej nie dać się złapać w taką pułapkę, ergo to doświadczenie wbrew pozorom może je wzbogacić. Wszystko zależne jest od poziomu inteligencji emocjonalnej osobnika/osobniczki.
  4. To nie był żart, naprawdę jak jestem na telefonie notorycznie włazi mi na profile innych ludzi Anyway, ja rozumiem Twój tok myślenia, jest ta teoria o badbojach i lgnących do nich dziewczęciach, którą chcesz przełożyć na nasze forum, żeby to potwierdzić. Ja kompletnie nie wiem kto na kogo włazi, więc nie odbieram Ci racji, tyle że... na forum młodych singielek mamy ile obecnie aktywnych - 2? 3? I te 3 faktycznie włażą na tych samych gości? @Wielokropek musimy z tej próby naturalnie usunąć bo z tego co piszecie odwiedziny ma ukryte, więc w zasadzie zostają 2. Przyznasz, że próba jest dość niewielka. Ponadto czy samo włażenie na czyjś profil świadczy "takim" zainteresowaniu? Podejrzewam, że kiedy na forum królowała fitDaria jej profil był szturmowany przez męską część, ale niekoniecznie w celu nawiązania relacji Ja się z teorią "badbojową" nie do końca zgadzam, laski ciągnie do pewnych siebie facetów, to fakt, ale z moich obserwacji do psycholi/kiboli/narcyzów ciągnie tylko kobiety zaburzone, z problemami. Ci psychopaci w więzieniach co dostają listy od zakochanych kobiet nie dostaną nigdy listu od takiej @Amperka tylko od jakiejś równie mocno zaburzonej. Ale to, że w ogóle dostają te listy, może sprawiać wrażenie, że oto wszystkie kobiety świata dają się pokroić za takiego Kajetana Poznańskiego (dosłownie).
  5. A no to jest dosyć mocne co napisałaś, po prostu to taka negatywna postawa, że i tak się wszystko zesra stąd wielu cyników zdaje się nawet nie próbować. Tak, to jest właśnie postawa obronna, wytłumaczenie czemu nawet nie próbować - ponieważ na horyzoncie jest widmo porażki. A jeszcze lepiej ten przedmiot strachu cynika obśmiać, umniejszyć, obniżyć znaczenie. Można stać się wręcz hołubionym w towarzystwie komikiem, który temat notorycznie obśmiewa (wszyscy lubimy się przecież rozerwać od czasu do czasu, więc komik dostanie dodatkowo atencję, co przynosi mu zadowolenie). Ale ja osobiście myślę, że taki cynik jest głęboko w środku nieszczęśliwy. Większość ludzi chciałaby żyć naprawdę, dostać prawdziwą bezwarunkową miłość od rodziców, mieć szczerą i głęboką relację z drugą osobą u boku, oddanych przyjaciół, sukces materialny i zawodowy. Jeśli tego nie ma, co nam pozostaje? Po którejś porażce z rzędu, jeśli nie ma się ultrasilnej osobowości, żeby tą porażkę przepracować i zaakceptować/walczyć dalej, łatwiej "bronić się przez atak". Nie wymaga to żadnego działania, daje społeczne "lajki", no same plusy w teorii.
  6. Ha, ostatnio dosłownie na dniach to do mnie dotarło, teraz, kiedy mam największy rozpierdol ever. A mianowicie - u mnie przynajmniej to kilkanaście nawet minut dziennie pracy twórczej (w ciszy i samotności). Umysł wraca na swoje tory, wszystko jest znowu na swoim miejscu.
  7. 1. (Fizyka) S.Hawking - Krótka historia czasu -> próba wyjaśnienia czym jest czas, jak powstał wszechświat, osiągnięcia naukowe w dziedzinie fizyki/astronomii do końca lat 80. Nie jest to najłatwiejsza lektura, szczególnie dla laika, ale warto. Jest też jakaś wersja z wiedzą uaktualnioną do lat 2tysięczych 2. (Historia świata) Norman Davies - Europa -> dzieje naszego kontynentu w epickiej formie, pełnej ciekawostek i smaczków 3. (Historia archeologii) Ceram - Bogowie, Groby i Uczeni -> trochę już zdeaktualizowana, ale fascynująca opowieść o tym jak dokonywano najważniejszych odkryć w archeologii 4. (Historia ewolucji człowieka) Y.Harrari - Sapiens, od Zwierząt do Bogów -> dużo ciekawych faktów, wniosków, teorii dotyczących rozwoju naszego gatunku A co do "Przebudzeń" jeszcze, czytałam to dawno temu, ale pamiętam fascynującą sekwencję zdjęć, które Sacks zrobił jednej z pacjentek w czasie śpiączkowego zapalenia mózgu. Ona przez cały czas, całą dobę trzymała minimalnie podniesioną rękę w poziomie, a Sacks robił jej codziennie zdjęcie, przez wiele dni. Po zestawieniu zdjęć, okazało się, że ta ręka przesuwa się minimalnie każdego dnia, od dołu, do (ostatniego dnia zdjęć) do góry (pionowo). Kiedy pacjentkę udało się wyleczyć, opowiadała, że dla niej ona po prostu podniosła rękę (odczuwała to jako chwila, jako moment), kiedy w rzeczywistym świecie trwało to tygodniami. Fascynujące względem postrzegania czasu przez mózg chorego względem rzeczywistości. Btw, podobno inne książki Sacksa są równie ciekawe.
  8. Fajny wątek, "Przebudzenia" też zrobiły na mnie duże wrażenie, w wolnej chwili napiszę swoje typy.
  9. @SzatanK myślę, że: 1. Jeśli zostaniesz zraniony, to faktycznie, po to żeby ratować ego podświadomie pragniesz "zemsty". To może objawiać się zaliczaniem/zwodzeniem/gierkami dot. innych. Nie wszyscy zaliczacze/gracze/graczki wywodzą się ze zranienia ale masz rację, że część tak. 2. Cynizm w ogromnej ilości przypadków to imho reakcja obronna. Dlaczego ktoś miałby być cyniczny, skoro nigdy nie został zraniony, zawsze otrzymywał miłość. 3. Cynizm w zasadzie zamyka Ci drogę na szczerą relację, bo nigdy nie otworzysz się naprawdę, zawsze będziesz się bronić.
  10. Panie matematyku to uwzglednij do swojej analizy, ze ja np. mam gruby paluch i czytam forum w 99% na telefonie gdzie prawie ZAWSZE przewijając główną tym rzeczonym paluchem wlezie mi na jakiś randomowy profil przypadkiem. Także jakby ktoś się zastanawiał dlaczego sol go stalkuje w przeszłości czy przyszłości, pretensje do palucha 😆
  11. @maggienovak mam nadzieję, że Tymek ma również spalone kontakty. Żeby nie doszło do sytuacji, że sprytnie "marketingowo" romans zrzuci się na babę, a "omotany niczym bibilijny Adam" Tymek ukorzy się, wypłynie ponownie i... jeszcze bardziej agresywnie będzie rozwodów próbował zakazywać. Ogólnie sytuacja tragikomiczna, oboje siebie warci....
  12. Widać, że bystra z Ciebie babka, ale dobre ogarnianie relacji damsko-męskich to cały dział praktyczno-teoretyczny i czasem nawet bycie w kilku związkach wcale tej wiedzy tak dużo nie daje. Wróżę trochę z fusów, ale skoro jesteś managerką IT to otaczasz się w większości facetami, a skoro nimi niejako zarządzasz, musisz mieć tzw. jaja w robocie. I teraz tak, wersji brunetki-z-roboty absolutnie nie mozesz przenosić na randki, bo to będzie kataklizm. ZERO randek gdzie dochodzi do jakiejkolwiek rywalizacji. Ty masz (z roboty) tendencję do zwyciężania i projektów dopinania a większość mężczyzn chce się na spotkaniu wyluzować, poflirfować sobie, a nie udowadniać, komu lepiej coś tam pójdzie. Bo jak pójdzie mu gorzej, to będzie zonk i dla niego (stąd złość pana) i dla Ciebie. Oczywiście są tacy, którym to nie przeszkadza, ale zasady biologii są nieuniknione - kobieta szuka silniejszego od siebie. A skoro Ty jesteś taka fit to wiesz... lepiej nie sprawdzać ;), a na pewno nie na początku relacji, bo suma summarum naprawdę mało ważne jest kto szybciej biega czy więcej robi przysiadów.
  13. @Yolo ja wiem, ja wiem, emocje jak na grzybach takie życie, jest "nowelom", czasu brak nawet na podstawę piramidy Maslova, co dopiero szybkie odpowiadanie na forum. Ale jak minie 30 dni śmiało zgłaszaj zaginięcie;) A jeszcze odnośnie tematu doradzania, ja osobiście staram się z dystansu, bo w zasadzie łatwo się mi zgrzać na jakiś temat i przerabiałam już tysiąc razy jak to jest w tym stanie podejmować jakiekolwiek decyzje. A najlepiej to zapytać kilku mądrych osób, zarówno żyjących i nieżyjących tematem
  14. Wydaje mi się, że wynika to między innymi z jakiegoś mechanizmu (obronnego?) u kobiety, gdzie nowo poznany facet ma dużo trudniej aby wzbudzić w niej zaufanie, niż dokładnie ten sam facet ale już w jakiś sposób znany. Mój przykład z tematu - chłopak dostał z automatu etykietkę nieogarniętego, bo wołał za mną przez pół knajpy, żebym podeszła do baru i zapłaciła. Pierwszy raz go wtedy widziałam na oczy. Nie jest to najbardziej szarmanckie zachowanie, ale pewnie, gdyby to był ktoś kogo już znam i miała wyrobioną wcześniej pozytywną opinię, to to samo zachowanie odebrałabym zupełnie inaczej.
  15. Pytanie jaka będzie jakość tej porady, przy emocjach często do głowy przychodzą same skrajne rozwiązania, które owszem, niekiedy są konieczne, ale dużo częściej sytuacja wymaga imho bardziej dyplomatycznego, przemyślanego podejścia, co będąc w emocjach, jest znacznie utrudnione
  16. Ty też jesteś boomerem jak ja i może pamiętasz, że tak to wyglądało jeszcze 15 lat temu. Inne zasady, o których pisała @Amperka w stylu: odprowadzanie do domu/autobusu, sms, wszystko było niemal standardem. Jaki był skutek? "Pierwszych randek" było statystycznie mało na osobę, bo bardzo wiele z nich kończyło się relacją. Ale tam rolę grał jeszcze inny istotny czynnik - spotykało się najczęściej z osobą już sobie przynajmniej odrobinę znaną, z otoczenia, randki w ciemno były dużo rzadsze. Tak jak @Libertyn zauważył, jest duża różnica jeśli spotykasz się z zupełnym nieznajomym. @Demon pytałeś co złego w masówce. Można to podzielić na dwie kategorie. Dla kobiety, jeśli ma świadomość, że randkowicz spotyka się z wieloma, to albo: - jest bardzo wybredny stąd również małe prawdopodobieństwo, że wybierze akurat ją (czyli prawdopodobnie randka to strata czasu) - albo... w drugą stronę, być może to on masowo nie jest wybierany (dlaczego?) Już nie mówię o zwykłej potrzebie "wyjątkowości" calej relacji, ale nie wiem na ile w obecnych czasach to jeszcze funkcjonuje. Z punktu widzenia mężczyzny to niby ok - spotyka wiele kobiet, bo szuka najlepszej, ale imho to tak prosto nie zadziała, ponieważ im większy mamy wybór, tym trudniej podjąć decyzję. Im większy wybór tym mniejsze prawdopodobnieństwo podjęcia decyzji (za rogiem może czaić się ktoś lepszy). Z drugiej strony, masówka to mimo wszystko chyba i tak najlepsza strategia do randek w ciemno. Dlatego dla mnie, co już tu pisalam wiele razy, umawianie sie przez neta to trochę strata czasu. Dużo lepiej w realu życie tak zorganizować, żeby poznawać ludzi.
  17. Teoretycznie masz zupełną rację i ja na poziomie "moralnym", zgadzam się z Tobą w 100%. Tak to powinno działać, bo z jakiej paki masz fundować cokolwiek nieznajomej panience, która być może w ogóle nie jest na dłuższą metę warta Twojej uwagi. Natomiast wydaje się, że jeśli to zrobisz (albo spróbujesz chociaż), podświadomie bardzo u niej zaplusujesz. Tak działa soft po prostu najwyraźniej - ona może dostać reakcję od gadziego "tak, skoro postawił kawę - podobam mu się, możemy iść w to dalej", ubraną w myśl: "fajny, szarmanki facet" (myśl, którą dostajemy może być kompletnie inna od tego co naprawdę sprawdzał gadzi). W przeciwnym razie może być reakcja: "nie podobam mu się" ubrana w jakąkolwiek myśl, która nie pozwoli na dalszy rozwój relacji. Jak zwykle wszystko dzieje się na arenie podświadomej. Przy masowym randkowaniu można wykorzystać tą wiedzę i w przypadku topki spotkań faktycznie zapłacić za tą kawę, skoro na pewno jest to na +, natomiast przy reszcie "średnich" randek dzielić się w 50%, czy pozwolić zapłacić drugiej osobie, jak kto tam woli.
  18. Bardzo fajnie to ujęłaś, to może być faktycznie gadziobiologiczna potrzeba jakiejś szybkiej weryfikacji siebie w oczach tego człowieka. Oczywiście miarodajna i wysublimowana na poziomie testu na covid z biedry, ale według gadziego, zawsze coś. Btw. @Wielokropek często zaskakujesz mnie naprawdę celnymi spostrzeżeniami. :)) nie czytałam, ale z tymi liścmi brzmi totalnie znajomo. Zaraz sobie obczaję tą książkę
  19. @maggienovak w zasadzie to just for fun, lubię odkrywać różne zależności, szukać patternów, zarówno w naukach społecznych jak i "przyrodniczych". Taka umysłu potrzeba:)
  20. @Amperka a gdyby mąż Ci na pierwszych randkach mówił: to co na pół? Wiem, że teoretyzuję, ale spróbuj sobie wyobrazić to. Bo to, że nalegał żeby zaplacić i Ty się z nim kłóciłaś to w sumie słodkie podgrzewało atmosferę w jakiś sposób. Mam generalnie taką teorię, że przy pierwszych spotkaniach, jeśli nie ma ze strony faceta "kontroli"( zaproszenia z jego strony, zapłaty za tą biedną kawę albo przynajmniej próby), to mózg kobiecy wrzuci go sobie do friendzonowej szufladki. Coś w rodzaju zasad godowych o których @maggienovak wspomniałaś. Tak zupelnie bez woli. Ale to tylko na początku właśnie. Potem może być fifty/fifty a nawet kobieta może sponsorować faceta - i tu już kobiecy mózg nie ma z tym problemu. I staram się tą teorię tu obalić albo potwierdzić. @mac don't shoot the messenger. Ja też nie jestem dumna z reakcji mózgu na wiele rzeczy, ale po to piszę właśnie, żeby szukać patternów i te mechanizmy ogarniać/rozpracowywać, rajt?
  21. Jestem ciekawa jak to wygląda szerzej od strony kobiecej. Wiadomo, prawilnie byłoby tu napisać: "oh nie przeszkadza mi zapłata fifty/fifty na pierwszych randkach, mogę nawet płacić za pana". Czy tak to wygląda naprawdę? Dziewczyny, jakie uczucia wobec mężczyzny SZCZERZE, wywołuje u was równy podział kosztów na 1-3 spotkaniu, który wychodzi od pana? Powiem tak, ja swojemu pre-mężowi postawiłam wakacje zagraniczne po roku znajomości, bo po prostu w wieku wczesnostudenckim miałam dobre hajsy za hostessowanie na targach. Ale za pierwsze randki płacił on (herbata, piwo, żadne wymyślne knajpy). Potem się już dzieliliśmy. Byłam kiedyś na pierwszej randce, gdzie chłopak zapomniał portfela, z automatu pomyślałam, że to ciapa i co za żenua (dokładnie wołał mnie przez cały pub od stolika do baru, żebym zapłacila za piwo. Może nie przypadłam mu wizualnie xD). Gdyby facet kazał mi płacić na 1 randce pomyślałabym: - pewnie umawia się na dziesiątki spotkań i to nie jest dla niego w żaden sposób wyjątkowe - jest postępowo-lewicowy xD - jeśli byłby spoko - to taki bardziej ziom-kumpel I nie miałoby znaczenia, że to piękny adonis. Zaznaczam, że ja randndkowałam ostatnio dawno, w latach dwutysięcznych. Tindery mogły dużo zmienić w mentalności kobiet, ludzie masowo umawiają się na spotkania, jestem ciekawa jak to jest teraz z perspektywy kobiet.
  22. Ale tak jest! Imho nawet rokujące związki rozpadają się, bo ludzie nie trzymają się kilku podstawowych wartości/zasad. Tak jakby nie kumali, że to warunek A, który trzeba spełnić, żeby było B (fajnie). Mózg and serce muszą współpracować, nie ma że boli:)
  23. Odpowiedz sobie, czy jesteś osobą, która lubi: a) "dramy i romanse vel. grej-harleqin", czy która szuka b) normalnego związku. Tak szczerze. Z opisanych przez Ciebie wcześniejszych relacji wychodzi a). Drama na dramie, już na wstępie problemy. Więc jeśli a), to bądź w tym dalej, niejedna drama za rogiem czeka w tym związku. A jeśli jednak b)... no to hmmmm sprawa jest prosta. Taki algorytm: 1. Kończysz ten związek. 2. Dochodzisz do siebie emocjonalnie. 3. Po jakimś czasie zaczynasz ewentualną relację gdzie: - facet ma podobne SMV do Twojego i Ci się podoba - ma podobną przeszłość w postaci współmałżonków/dzieci - zero obecnych dziewczyn/małżonek - podobne wartości i cele 4. Po jakimś czasie zadaj sobie pytanie czy w jakikolwiek poważny sposób relacja jest zaburzona, a szczególnie w ciągu 1 roku (zdrada Twoja czy jego, "nieWiemCoCzuję", jakieś ciężkie nałogi, itd.) a) TAK-> jak najszybciej wracasz do pkt 1 b) NIE -> cieszysz się waszym szczęściem I tyle. Najważniejsze, przy takich czerwonych flagach jak w pkt. 4, nie rozkmniniać, analizować, taplać się w emocjach, tylko proste: EXIT, dziękuję, do widzenia. No i to tyle motyle. Mam wrażenie, że to wszystko jest absurdalnie proste, tylko ludzie to komplikują na maksa.
  24. Kiedy myślisz, że wszystko już widziałaś... w środku stycznia budzisz się jak zwykle rano, a tu coś brzęczy. Spoglądasz w kierunku odgłosu - wielka osa 🤨. Po chwili okazuje się, że na oknie są cztery kolejne. Razem w pokoju gdzieś 15 dość zmulonych owadów. Tunel w postaci dziury do kabla odkryty. Jutro czeka nas pacyfikacja rozbudzonego towarzycha na strychu 😕
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.