Ja bym powiedział, że to szerszy problem. Generalnie ludzie ostatnio mają to co się ma do powiedzenia w dupie. Byle pochwalić się co u nich, poudawać jak to nie jest zajebiście. Byłem ostatnio z takim no dobrym kumplem w parku wiem z 1,5h pewnie. Powiedziałem pewnie max z 5 zdań. Spoko, że on ma gorzej itd ale gdzie jakaś równowaga, nie chce mi się kłócić, po co tracić te resztki znajomych, które się ostały, no ale słabo.
Wigilia to samo, starszy boi się matki, jaja ucięte tak dawno, że już pewnie nie pamięta. Mi się nie chce nawet gadać co tam u kogoś, bo co mnie obchodzi życie ludzi, których w sumie ledwo znam. Także rozumiem, dla mnie mogło by nie być tych Świąt w takiej formie, wolałbym iść do pracy niż wysłuchiwać sztucznych życzeń od kogoś z kim się nie widzę przez rok. Pozdrawiam.