Skocz do zawartości

kali

Użytkownik
  • Postów

    237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez kali

  1. Według mnie stworzenie prawdziwego związku niekoniecznie jest trudniejsze od zawarcia relacji FWB. Ilu znasz takich mężczyzn, co mają koleżanki chętne na seks bez zobowiązań? Ja nie znam ani jednego.
  2. Kilka lat, w zależności od moich zarobków i cen mieszkań w przyszłości. Jedno już kupiłem, ale pracowałem za dużo wyższe pieniądze, jednak w mniej perspektywicznym zawodzie. Teraz wchodzę w IT, bo praca zdalna za kilka lat da mi dodatkowe możliwości. Oczywiście muszę pogodzić się z niższymi zarobkami na początek, ale patrzę przyszłościowo.
  3. Tak, ale to są wyjątki, a nie ogół. Według mnie 90% mężczyzn mogłoby być na moim miejscu. Wcale nie jestem inteligentny, wręcz przeciwnie, zwyczajnie jeżeli ktoś parę razy da mi po łbie, to zauważam to, co jest widoczne gołym okiem. I tak jest też z tym co napisałem w temacie. Piszesz o samochodzie - ale to wybór człowieka, czy go kupuje, czy nie. Piszesz o dzieciach i związku - ale to też wybór człowieka. Różnica polega na przemyśleniu dogłębnie co jest w życiu ważne. Przecież taki @Analconda mógłby za 2-3 lata podobnie jak ja, czy @zihuatanejo kupować mieszkanie i zarabiać na kolejne, a zamiast tego wydaje pieniądze na części do komputera. Tak jak ktoś tu napisał, zdrowia czy szczęścia w związku nie mamy pod kontrolą, ale już sprawy finansowe jak najbardziej tak.
  4. Dokładnie, ja też na rozrywkę prawie w ogóle nie wydaję. Na co @Analconda ty przepieprzasz 1,000 euro miesięcznie? Na nowe karty graficzne? Do mnie wpada kumpel z piwkiem, podpinam joysticki za 20 złotych, odpalamy Colina 2005, albo Fifę 2006 i jest taka zabawa, że głowa mała. Tu chodzi o grywalność i rywalizację, a nie jakieś detale graficzne. Jak chcę zobaczyć idealnie odwzorowane kolory i dobrą rozdzielczość, to biorę rower i jadę na przejażdżkę po mieście, czy parku.
  5. To stwórz taką firmę jak szef, zarządzaj nią i trzep kasiorę. Co stoi na przeszkodzie?
  6. Potrafię zrobić smaczną pizzę, zdrowe kebaby, różne style makaronów, zup, sałatek itd. Do tego inne klasyczne dania, jak placki ziemniaczane, frytki, omlety, jajecznice, potrawy oparte na ryżu, czy kaszy i wiele, wiele innych. Produkty są bardzo tanie - zobacz sobie w sklepie ceny makaronów, ziemniaków, mąki, jajek, warzyw, przypraw, oliwek, ryżu, kaszy i innych. To są najtańsze rzeczy, a można z nich zrobić większość pozycji z klasycznego jadłospisu.
  7. Dużo by opowiadać, bo mam bardzo zróżnicowaną dietę, ale to już historia na inny odcinek. Ale ty się opieprzasz w robocie, więc dlaczego miałbyś mieć takie zarobki? Zrób studia w konkretnym zawodzie, pracuj potem przez 5 lat zdobywając doświadczenie to przy odrobinie szczęścia i zdolności dojdziesz do pensji wystarczającej na to, co opisałeś. Kasę na wóz, mieszkanie i rozrywkę za nicnierobienie to może miałbyś w simsach, i to na kodach.
  8. Kolego, przez 2 lata oszczędności miałbyś prawie 25 tysięcy euro i kupiłbyś sobie za to tego Mercedesa. Może nie najnowszego z salonu, ale jednak byś kupił (inna sprawa, że w każdym większym mieście samochód jest wydatkiem zbędnym).
  9. Czas to pieniądz, a więc pieniądz to czas, czyli tracąc pieniądze tracimy najcenniejszą dla człowieka walutę, jaką jest czas. Żeby sobie to lepiej uzmysłowić, jeżeli zarabiamy 3,000 złotych, z czego 1,500 wydajemy na podstawowe opłaty, a drugie 1,500 na głupoty (jak na przykład @Analconda, który ogromną część miesięcznej pensji przetraca - jak to określa - na rozrywkę) to odejmujemy sobie od życia połowę przepracowanego miesiąca. I nie ma w tym cienia przesady, dla większości ludzi praca jest bardziej udręką niż pasją i tylko czekają, aż wrócą do domu, żeby móc normalnie żyć (nie wspominam już o tym, że to nie do końca jest normalne życie, bo po całym dniu harówy organizm jest zmęczony i często marzy tylko o odpoczynku). Podstawową cechą człowieka sukcesu jest oszczędność. Na co więc powinniśmy wydawać nasze ciężko zarobione pieniążki? 1. Niezbędne opłaty. 2. Pożywienie. 3. Zdrowie. Ja tak żyję od kilku lat i dorobiłem się pokaźnego kapitału. Wydatki na zdrowie ograniczają się u mnie jedynie do wizyt u dentysty i środków higieny, na pożywienie wydaję około 200 złotych miesięcznie, a opłaty to czynsz za mieszkanie. Wcześniej bardzo często przychodziły mi do głowy myśli, takie jak: a może by tak zainwestować w nowy laptop? A może obraz na ścianę? A nowy smartphone? Odpowiadałem wtedy sobie: a po co? Przecież mam w głowie najlepszy komputer! To moje quantum imagination, które znajduje się gdzieś pomiędzy uszami dostarcza mi najlepszej rozrywki i najlepszego poczucia artyzmu. Zarabiajmy pieniądze, inwestujmy je i korzystajmy z życia, zamiast wydawać na pierdoły i harować do emerytury.
  10. Była kiedyś taka jedna, nie pamiętam imienia, poznałem ją w liceum. Popijałem wtedy czasami wino znudzony pomiędzy lekcjami. Szedłem sobie zamyślony korytarzem, a ona podbiegła jakoś z tyłu, i z poślizgiem wyhamowała trampkami zaraz przede mną. Pamiętam jej duże, niebieskie oczy i przyjazny, młodzieńczy ton głosu. Powiedziała mniej więcej: cześć, o czym myślisz? Nie wiedziałem jak zareagować, więc uśmiechnąłem się delikatnie i odpowiedziałem coś w stylu, że zastanawiam się czy nie uciec z ostatnich lekcji. Pokiwała głową, jakby spodobały jej się moje słowa. Pospacerowała jeszcze chwilę ze mną i zamieniliśmy kilka słów, po czym dzwonek na lekcję - jak się okazało - zakończył naszą znajomość. Była totalnie w moim typie, szczupła, z wysportowaną sylwetką, a najlepsza była twarz, typowa ENFJ. Wiedziałem, że od jakiegoś czasu jej się podobam, bo wspominała mi o tym nasza wspólna znajoma. Niestety nie wziąłem sprawy w swoje ręce, wkrótce znalazła innego, a teraz już chyba ma nawet dzieci.
  11. Żeby było jasne - nie traktuję kobiet przedmiotowo, to tylko taki cytat ze Świata według Kiepskich. Co do reszty - w żadnym wypadku nie szukam ideału, natomiast co do tego ile kto traci to trudny temat, bo mężczyzna też ma młodość, wiek i tak dalej... Teraz pytanie czyj czas jest bardziej wartościowy, czyj portfel grubszy i jakie są plusy i minusy dzieci pod swoim dachem, ale to już historia na inny odcinek.
  12. No nie wiem, być może masz rację, w każdym razie wyboru zbyt dużego nie mam. Wezmę introwertyczkę to mi będzie siedzieć w domu i przeszkadzać. Gdybym miał się zdecydować, to wziąłbym sobie ekstrawertyczkę, uprawiałbym z nią seks i chodził na piwo, ale traktowałbym ją jak kumpelę a nie miłość. Wiem, że może to nie być takie proste, ale ja w zasadzie od 18-19 roku życia nawet się nie zakochałem. Różne dziewczyny mi się podobały, niektóre wręcz uznałbym za świetnie do mnie pasujące i sugerowały mi, że coś do mnie czują, ale ja tych uczuć nie odwzajemniałem. Związek to dla mnie dobry seks, szacunek i koleżeństwo.
  13. Uważam, że takie rozmyślania pomagają mi ustalić czego tak naprawdę chcę, a w dodatku są po prostu przyjemne, więc nie ma powodu aby ich sobie odmawiać. Celowo przekonuję umysł do podnoszenia wymagań co do kobiety, bo dowiedziałem się ile one kosztują. Gdybyśmy byli na równych warunkach - o na przykład taka relacja FWB - to dziewczyna mogłaby mieć więcej wad charakteru itd., itp., ale naczytałem się trochę relacji kolegów na forum i wiem, że to nie są tanie rzeczy, a wraz z kosztami powinny wzrastać wymagania. Mam osobowość trochę takiego marzyciela bujającego w obłokach, jakbyś mnie zobaczyła w dowolnym momencie dnia, to prawdopodobnie żyłbym gdzieś we własnej głowie i dopiero jakbym usłyszał swoje imię to ocknąłbym się i rzucił coś w stylu: co, co? Ktoś mnie wołał?
  14. No dobrze, ale po spacerze ja bym chciał posiedzieć sobie sam, to ona wyszłaby do znajomych i jeżeli dałaby mi powody, abym podejrzewał ją o zdradę to automatycznie nie mógłbym się przywiązać. Cieszyłbym się z seksu i tyle, a co robi w wolnych chwilach to jej sprawa. Gorzej jest z introwertyczką, bo ona przez powiedzmy 3 lata będzie siedzieć tylko z Tobą, a później Cie zdradzi, bo się w kimś zakocha - tak, to może boleć.
  15. No niestety, jeżeli miałbym zapamiętać jedną rzecz z setek historii przeczytanych na tym forum, to na pewno byłoby to - nigdy nie przywiązuj się emocjonalnie do kobiety. Na szczęście albo z natury, albo w wyniku książek, które przeczytałem na wczesnym etapie swojego życia stałem się niezbyt sentymentalny i mało uczuciowy. Zasadniczo w moich kontaktach z kobietami, to one się do mnie przywiązywały, a nie ja do nich, częściej ich towarzystwo mnie przytłaczało, niż miałbym go potrzebować. Rozmawiałem nawet na pewnym komunikatorze z zajętą ekstrawertyczką i po jakimś czasie zaczęła narzekać, że mamy zbyt mało kontaktu, a ponieważ dla mnie było go za dużo, to po nieudolnych próbach wywarcia na mnie presji częstszych rozmów obraziła się. Nie pisaliśmy chyba przez rok, po czym znowu sobie o mnie przypomniała i zagadała. Uważam, że ekstrawertyczki, szczególnie te kontrolujące E**J mogą mieć pociąg właśnie do mężczyzn, którym za bardzo nie zależy, dlatego też do takich ludzi będą wracać i w stosunku do nich ich uczuciowość może być bardziej stała. Ale to tylko moja teoria oparta na kilku własnych doświadczeniach. No tak, ale ja z drugiej strony lubię siedzieć w domu, najlepiej sam, więc to, że będzie się bawić z innymi to akurat jest mi na rękę. Oczywiście jeżeli by mnie z nimi zdradzała to mogłoby mnie zaboleć, aczkolwiek myślę, że jeżeli faktycznie świetnie dogadywalibyśmy się wtedy, kiedy jesteśmy razem, to mógłbym przyjąć tę wadę, w końcu trudno o związek idealny. To, że od czasu do czasu by mnie zdradziła, to nie znaczy, że ja nie miałbym fajnego seksu. Oczywiście gdybym na nią zarabiał, utrzymywał ją to miałbym większe wymagania, ale jeżeli to miałaby być zwykła relacja, to czemu nie? Ot takie tam FWB by z tego wyszło.
  16. Na Twoim miejscu jakby mnie nic w Polsce nie trzymało to wypieprzałbym z tego kraju trzepać kasiorę, nie oglądałbym się na żadnego koronawirusa. Po co harować tutaj fizycznie za ochłapy, jak na przykład w Niemczech za tę samą robotę dostaniesz ze trzy razy tyle, a dodatkowo nauczysz się języka. Zarobić jak najwięcej pieniędzy, zainwestować i wtedy ewentualnie wracać.
  17. Sytuacja na pewno nie jest idealna i pewnie nie czułbym się z nią komfortowo, natomiast chodzi mi o to, że mamy tutaj skrajny przykład - dziewczyna wyjechała za granicę. W normalnym przypadku ekstrawertyczka, nawet pomimo tego, że jest zmienna emocjonalnie i nieprzewidywalna, to i tak do domu wróci, będzie potrzebowała dodatkowych bodźców, większej ilości znajomych i częstszego wychodzenia z domu, ale wróci. To znaczy, być może introwertyczka bardziej by się przywiązała, ale czy uważasz, że ta ekstrawertyczna osobowość jest znaczącym powodem rozstań? Czy zatem uważasz, że introwertyczki będą bardziej stałe w uczuciach do mężczyzny, niż ekstrawertyczki?
  18. Żegnaj kolego, przeczytałem kilka Twoich postów i nawet Cie polubiłem. Pozdrowienia.
  19. Uważasz, że jest ekstrawertyczką, nudziło jej się i wróciła do Polski? No ale po pierwsze, gdyby znalazła sobie tam znajomych to nie musiałaby przyjeżdżać do Polski, a poza tym gdyby mieszkali oboje w Polsce to również nie byłoby problemu. Czy może chciałeś przedstawić inną cechę ekstrawertyczek na podstawie tego przykładu? Bo generalnie samo to, że szukałaby wrażeń i często nie byłoby jej w domu, to dla mnie żaden problem.
  20. Też lubię proste dziewczyny, w zasadzie to im prostsze, tym bardziej je lubię. Sam posiadam wyższe wykształcenie i w pracy prowadzę fachowe dyskusje, ale jak widzę te intelektualistki na luźnych spotkaniach towarzyskich to wstaję i wychodzę. Lubię proste, zwyczajne kobiety bo potrafią się kochać. Mądre studentki mówią po hiszpańsku, angielsku czy grecku, ale nie znają języka miłości. Zamiast dać buziaka, czy usiąść mi na kolankach, to kombinują w głowie jakby tu zagonić mnie do ołtarza. Przy głupszych, prostszych kobietach można po prostu być sobą. Czasami coś nabroją, ale wtedy dostają klapsa i tyle, a te mądrale ciągle mają focha i nic im nie pasuje.
  21. Tak, przytrzymałoby mnie, ale ja musiałbym być przekonany do tej dziewczyny, jeżeli miałbym brać z nią ślub. Także jeżeli bardzo by do mnie pasowała i na przykład przez rok chodzenia stwierdziłbym, że nadaje się na moją żonę, to wziąłbym ślub (z intercyzą, żeby zachować minimum bezpieczeństwa) i zapłodniłbym ją od razu. Wszedłbym na głęboką wodę i już, ale to nie teraz, może za kilka-kilkanaście lat.
  22. Podchodziłbym do rytuału ślubnego przychylnie, gdyby był chociażby troszkę spontaniczny, ot niech to będzie balanga, wesołe weselicho, żeby psychologicznie wzmocnić w partnerce świadomość połączenia, zawsze to trudniej będzie jej odejść, kiedy wszyscy jej najbliżsi znajomi widzieli jak mi przysięga wierność. Podczas nocy poślubnej jeszcze bym ją zapłodnił i tak narodziłby się mój pierworodny syn (albo córka), z przytupem. No ale w obecnych czasach jest to tylko odgrywanie nudnego teatrzyku z kiepską fabułą i sztucznymi aktorami.
  23. Bardzo trudno jest utrzymywać dobre kontakty z rodziną, dlatego jak najszybciej trzeba myśleć o wyprowadzce. Ja jestem osobą ugodową, dlatego pomimo trudnego charakteru moich rodziców potrafiłem utrzymać z nimi relatywnie dobry kontakt, na czym bardzo dużo zyskałem. Powiedzieć kilka słów za dużo i zepsuć relacje z rodziną jest piekielnie łatwo. Dostałem jedno ostrzeżenie od życia i teraz ważę słowa, bo wiem, że odbudowywanie wspólnego naturalnego przyjaznego języka graniczy z niemożliwością. Mam nieźle rozwiniętą inteligencję emocjonalną, więc kiedy słyszę choćby delikatny atak w moją stronę wyrażający się na przykład w tonie wypowiedzi, to albo zmieniam temat, albo kończę rozmowę. Wygaszam konflikt już na starcie. Oczywiście moja duma jest urażona, bo chciałoby się odpysknąć, ale ja patrzę długofalowo. Jasno, czarno na białym podliczyłem sobie ile zarobiłem na tym, że mieszkałem z rodzicami podczas studiów. Poza tym to pokorne podejście pozwoliło mi również zachować opcję na przyszłość. Teraz mam własne mieszkanie i może nie potrzebuję niczyjego wsparcia, ale gdyby wystąpiła jakaś kryzysowa sytuacja, to jestem przyjęty z otwartymi ramionami. Jeżeli chodzi o kontakty z najbliższymi, to jestem zwolennikiem powolnego wycofywania się kosztem własnej dumy, niż palenia za sobą mostów.
  24. Może nie odpowiem na wszystkie pytania, ale tak bardziej ogólnie. Bardzo doceniam ostatnie miesiące mojego życia bo mam maksymalnie czystą głowę. Skupiam się tylko na zarabianiu pieniędzy i dbaniu o zdrowie. Mam swój fach, który daje mi satysfakcję i lubię uczyć się nowych rzeczy, żeby stawać się coraz to większym specjalistą w swojej wąskiej dziedzinie. W związku z czym większość moich myśli w ciągu dnia polega na tym, że zastanawiam się co tu się jeszcze nauczyć, jak podbić ten level. Życie traktuję teraz jako grę RPG, gdzie chodzę po mapce i expię, zbieram doświadczenie, buduję imperium wiedzy w swoim umyśle. Po co? Bo współgra to z moim celem życiowym, chcę kupić kilka mieszkań i żyć sobie z przychodu pasywnego. Dlatego właśnie tak kieruję wszystkie myśli, żeby nie myśleć o niczym innym jak o podnoszeniu poziomu. Natomiast druga część dnia to odpoczynek i wtedy trochę sobie myślę o dziewczynach, jakby to było mieć idealnie pasującą do mnie partnerkę, wyobrażam sobie jak ona wygląda, jak się zachowuje, że wychodzimy sobie na piwo, ona ubrana w luźne ciuszki, uśmiechnięta, zagaduje mnie, podrywa itd. Lubię myśleć o takich przyjemnych rzeczach i wchodzi mi to w nawyk. Inny temat moich myśli to również marzenia o przyszłości, kiedy to już mam kilka mieszkań i żyję sobie na wsi, popijam piwko, pieniądze mi wpływają na konto, słońce wygrzewa moje ciało a ja tylko siedzę na fotelu bujanym i myślę co tu robić, gdzie tu pojechać na wakacje, w jaką nową dziedzinę się zagłębić. Co jakiś czas nachodzą mnie również myśli negatywne, takie jak lęk o zdrowie, lęk przed samotnością, czy przed biedą. Szybko jednak zmieniam kierunek tych myśli, a że od dawna praktykuję medytację, to jestem w tym dobry.
  25. @self-aware Również uważam, że trochę przesadzasz z tym narzekaniem na brak roboty w IT. Ja co prawda dopiero zaczynam, bo do tej pory pracowałem gdzieś indziej, za dużo większe pieniądze, ale moi znajomi ze studiów nie mają większych problemów ze znalezieniem pracy, a ja uczyłem się od nich o wiele lepiej, szczerze mówiąc to ręce mi opadały jak im tłumaczyłem niektóre zagadnienia na przerwach - a pracę mają i dobrze zarabiają. Potrzeba jednak trochę pokory, dla mnie trudne było pogodzenie się z przejściem na niższe zarobki, bo to na początku jest nieuniknione, tym bardziej, że za ostatni miesiąc zebrałem wypłatę życia. Ale traktuję to jako inwestycję. IT jest o tyle dobre, że można pracować zdalnie, możesz mieszkać sobie w domku na wsi i w wolnej chwili napisać jakiś kod i masz na życie. Ja podobnie jak @zihuatanejo mam już jedno mieszkanie i teraz właśnie w IT planuję zarobić na kolejne, zajmie mi to dłużej niż w poprzedniej pracy, ale patrzę w przyszłość. Za 15 lat lepiej będzie mi mieć spore doświadczenie jako programista, bo praca zdalna daje ogromne możliwości. Popraw mnie @zihuatanejo jeśli się mylę, ale czy nie będzie można znaleźć pracy za granicą, wdrożyć się tam, po czym wrócić do polski i pracować w tej zagranicznej firmie zdalnie za euro, funty czy dolary?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.