Skocz do zawartości

donatello

Użytkownik
  • Postów

    220
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez donatello

  1. @kamil221 pisze o swojej pierwszej miłości. Nic dziwnego, że nie rozumie żadnych logicznych, nawet najbardziej oczywistych znaków na niebie i ziemi. Wątek tutaj założył, żeby pogrążyć się w żalu do którego przez wiele lat się (i przy pomocy dziewczyny) przyzwyczaił. Pozbywanie się złudzeń jest bolesne i najciężej idzie za pierwszym razem. Nie wiem, czy upływ czasu, jak niektórzy piszą, jest tutaj najważniejszy. Każdy w swoim czasie dochodzi do wniosków. Jeden szybciej, drugi wolniej. Jeden w jednej dziedzinie, inny w innej. To, co życzę @kamil221 to, żebyś nie poprzestał uczyć się, obserwować, wyciągać wnioski, pracować nad sobą, rozwijać się. Inaczej niż frajer. Nie spotkałem kobiety, która nie chciała sexu, choć wiele, mówiło inaczej. Ta, która najbardziej krzyczała, że uważa się za aseksualną wpadła jako jedna z pierwszych w wieku ok. 25 lat. Zakonnice też mają tę potrzebę, nawet ludzie z traumą. Gdyby przypadek Twojej dziewczyny był prawdziwy, to miałbyś nalot naukowców z całego świata. Nie szukaj przyczyny problemu w tym, że ona jest inna, niby aseksualna lub coś podobnego. Warto sięgnąć po bardziej prawdopodobne hipotezy najpierw.
  2. 1) Nie, nie zostawisz tyle spermy ile to możliwe. 2) Nie dopilnujesz, żeby nie ruchała się ani z tym trenerem, ani innym hujem. 3) Zgoda, że nie wszyscy zrezygnowaliby z niej i nie jeden nie zrezygnuje (być może nie tylko Ty). Laska Cię nie chce i nie chce się z Tobą w parnerski sposób ułożyć, wziąć pod uwagę Twoje racje i coś wspólnego uzgodnić. Masz życzeniowe myślenie, a ona na tym jeszcze bardziej korzysta. To ona wykorzystuje to, że taki zadufany cwaniak jesteś, któremu wydaje się, że co to on z nią nie może. Nie doceniasz jej sprytu.
  3. Nauki przedmałżeńskie dobra rzecz, otworzą Ci oczy na ważne sprawy. Brak cywilnego ślubu popieram. Jak ona będzie miała opory to będzie to dla Ciebie alarm ostrzegawczy i niech poda argumenty.
  4. 2 lata będą wystarczające, jeśli masz w tym czasie oczy i uszy szeroko otwarte.
  5. Mało napisałeś o tej dziewczynie. Jak wypowiada się o byłym? Czy ma koleżanki? Jakie? Czy skłócona rodzina? Jakieś nałogi? Bardzo podejrzanie brzmi "mocno katolicka rodzina". Jakie grzechy ukrywają, że jest mocno?
  6. donatello

    Przywitanie

    Bez kredytu, ale nie pisałem o tym, bo nie pasowało do ironicznej parafrazy.
  7. Nikt nie kazał brać ślubu i współdzielić majątku.
  8. Moim zdaniem boisz się małżonki i odpowiedzialności. Uciekasz. Chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko. I to jeszcze z niby powodu upływającego czasu. W momencie w którym spłodziłeś synów poświęciłeś życie kawalera na życie rodzinne z plusami i minusami tegoż.
  9. "To może ja coś dodam od siebie z głowy"... swojej głowy. Kochankowi trzeba przypierdolić. Nie ma lepszej terapii i nie ma sexu, które by to zastąpiły. Przypierdolisz i poczujesz się jak kozak, Ty sam we własnej skórze, znowu Pan własnego życia, mężczyzna gotowy do wrócenia do świata, załatwiłeś sprawę i idziesz do przodu. Nawet jak mu szlauch nie przedstawił, że jest w związku, to skurwiel powinien był sprawdzić i wiedzieć lepiej. A jak go oszukała to sam wytargać szmatę w smole i w razie oporów wziąć na rozmowę z mężem, żeby sam mógł to zrobić (lub jej stary lub ktokolwiek bliski). Prawne pierdoły i inne wymówki to zbędne pierdololo. Jak skunks pójdzie na komisariat to trzeba mu wpierdolić drugi raz i prawie na pewno do żadnej rozprawy i innych konsekwencji prawnych nie dojdzie. Psy mają w dupie takie przypadki, a często nawet zrobią wszystko, żeby nie nadać sprawie biegu. Po drugie, jeśli dziwkarz nie jest hospitalizowany 7 dni, to nikt oprócz niego sprawy do sądu zgłaszać nie będzie (a on sam wycofa po drugim wpierdolu, jak zobaczy, ze nic go nie chroni). W skrajnych przypadkach otrzymasz zasłużone pół roku w zawiasach na dwa lata, czym będziesz się szczycił przed wszystkimi z dumą niosąc wyrok na swojej piersi. To, że coś jest ciężkie lub niesie ryzyko konsekwencji to nie znaczy, że za żadną cenę nie wolno tego robić. Dzielę się swoim własnym doświadczeniem. Tylko przyjebałem (przy ludziach, bo się ukrywał przede mną i nie chciał pójść na stronę). Jak ktoś chce to można jeszcze poudziwniać, np. kazać mu odszczekać jakieś teksty, nagrać to. Jak się wieść rozniosła to otrzymałem liczne gratulacje zwłaszcza od starszego pokolenia zarówno kobiet (babć), jak i mężczyzn (dziadków). Białorycerze z mojego pokolenia przestrzegali mnie, żebym tego nie robił i szukali głupawych, prawnych i innych strasznych wymówek, a potem milczeli. Kolega połamał obydwie ręce. Kolega dostał kiedyś nagrania, jak jego narzeczona rucha się z jakimś typem. Okazało się, że narzeczona grała na dwa fronty - każdego okłamując, że jest jedynym. Gdy jeden z nich to odkrył to nagrał i wysłał drugiemu. Myślę, że chwalebna postawa, choć mógłby jeszcze opublikować w rejestrze takich szonów (można by zrobić na blockchainie, żeby nie dało się go sfałszować). I jeszcze taka sytuacja - syn przypierdolił kochankowi. Kochanek będzie pozywał lub inaczej mścił się na jej synu? Miałby przejebane, jak każda konfitura. Oczywiście, syn zrobił to z pełną świadomością i chęcią wzięcia pełnej odpowiedzialności. W ten sposób syn stał się pełniejszym mężczyzną. Gwoli dopełnienia, przyjebanie kochankowi jest ważnym elementem, ale nie jedynym w takiej sytuacji, bo jeszcze jest rozstanie, poruchanie innej itd.
  10. donatello

    Przywitanie

    Cześć, jestem po trzydziestce, wykształcony, z dużego miasta. Coś tam w życiu próbowałem i chętnie się podzielę doświadczeniem, które sam wypracowało i okazuje się być zbieżne z linią prezentowaną przez Bractwo.
  11. Oto autentyczny opis wizyty w OZSS w Warszawie na ul. Zwierzyniecka 8A. Lato 2020. W skrócie po odbyciu wizyty w OZSS uważam, że to szkodliwa instytucja. Gdybym wiedział, jak będą wyglądać, to nie zgodziłbym się na udział w tych "badaniach". Według sądu skierowano nas tam w celu ustalenia, czy rozwód nie jest sprzeczny z dobrem dzieci oraz sprawdzenia, kto jest lepszym rodzicem pierwszoplanowym. Wszedłem z dwójką dzieci (poniżej 5 roku życia) i ich matką do pokoiku. Było tam małe okienko, wielkości luftu, pośrodku ściany. Miało maksymalnie 0,5 m wysokości i może 1 m szerokości, więc niewiele przez nie widać. Z sufitu zwisały dwa mikrofony. Oprócz tego były 3 kanapy i biurko. Około pół godziny oczekiwaliśmy na przyjście urzędniczek OZSS. Domyślam się, że w tym czasie mieliśmy być obserwowani przez okienko/lusterko weneckie. Urzędniczki wzięły na rozmowę i wypełnianie testów matkę dzieci jako pierwszą. Ja zostałem z dziećmi w pokoiku. Po około godzinie wróciła matka dzieci, a jedno z dzieci poszło z urzędniczką na ok. 30 min. W tym czasie podobno miało narysować rodzinę, opowiedzieć co widzi na obrazkach z rakietą i domem, odpowiedzieć na pytania o relacje z ojcem, matką i między nimi. Analogicznie drugie dziecko. Na końcu wyciągnięty zostałem ja (do pokoju po drugiej stronie lusterka weneckiego) i wypełniałem tam 2 quizy ("ankieta anamnestyczna" i "CUDIDA" - poniżej linki do zdjęć tych formularzy). Następnie poproszono mnie do innego pokoju, gdzie ok. 30 min. byłem przepytywany przez 2 urzędniczki. Pierwsze pytania dotyczyły moich danych osobowych, zawodowych (gdzie pracuję, ile zarabiam, czy mam dodatkowe źródła dochodów), mieszkaniowych oraz czy mam partnerkę, czy też jestem sam. Odmówiłem odpowiadania na większość tych pytań. Kolejne pytania były o treść pozwu rozwodowego i sytuacje przytaczane przez matkę dzieci. Szybko okazało się, że urzędniczki nie przeczytały akt i podeszły szablonowo. Dla przykładu wyszły z założenia, że nie zgadzam się na rozwód podczas, gdy jest przeciwnie - wystąpiłem o rozwód. Zwróciłem na to uwagę. Usłyszałem, że nie napisałem tego wprost w pozwie. Ten pozew jest napisany przez profesjonalistę z kilkudziesięcioletnim stażem. Na pierwszej stronie wypisane są wnioski bardzo czytelnie (zgodnie z szablonem i wieloma pozwami jakie na oczy widziałem), a niemalże cała część uzasadnienia wyjaśnia, dlaczego domagam się rozwodu. Urzędniczki forsowały też fałszywe założenie, że matka wyprowadziła się z domu razem z dziećmi. Zwróciłem uwagę, że w aktach jest napisane, że tak nie było i potwierdzone zgodnie przez obydwie strony. Usłyszałem też pytania zakończone zwrotem do drugiej urzędniczki "a może to nie w tych aktach było". Przykro mi się zrobiło. Przy jednym z pytań, które było "weryfikacją czy było tak, jak zarzuca matka" usłyszałem, że nie wiedzą, o sytuacje którego z dwójki dzieci pytają. Nie dość, że wywiad nieprzygotowany, to jeszcze prowadzany w formie bardziej pyskówki niż rozmowy. O tym, że urzędniczki nie znały kontekstu sprawy świadczyło też ich zdziwienie, gdy zakomunikowałem, że została ona wniesiona 2 lata wcześniej. Inne znamienne uchybienie urzędniczek to, że nie wychwyciły w rozmowie z matką i błędnie zakładały, że jej widoczna ciąża była moją sprawką. Całość tego żenującego wydarzenia trwała ok. 5 godzin. Jeszcze wspomnę, że nie było żadnych zabawek dla dzieci z wyjątkiem jednego zestawu puzzli dla 2 latków. Nie było żadnych napojów, wody, ani przekąsek. Zdjęcia formularzy/quizów https://ibb.co/Fh24FH2 https://ibb.co/mbf7Nnm https://ibb.co/X4YnzRP https://ibb.co/3zNhbkF https://ibb.co/Hd6Jnkp https://ibb.co/bH2XgTR https://ibb.co/RCGp0sL https://ibb.co/MZW40H8 https://ibb.co/KwYHgPn https://ibb.co/gPWJfsk
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.