Skocz do zawartości

Medytacja, ale właściwie co?


Paweł z N

Rekomendowane odpowiedzi

Pisze się dużo o medytacji, ale właściwie czemu ma ona służyć? Jeśli poprawie samooceny, to jest ok, bo raczej niczemu innemu nie służy, zwłaszcza że nie ma czegoś takiego jak trwałe szczęście czy trwała przyjemność. Piję do felietonu na ecoego "Co Cię podnieca, to Cię niszczy". Rozumiem, że Marek rozumie "medytację" na zasadzie pracy z lustrem, a więc pracy nad samooceną. Wysoka samoocena nie gwarantuje jednak trwałej przyjemności (szczęścia), co najwyżej pozwala uniknąć stanu trwałego bólu (nieszczęścia). Czy żaba dobrze kuma medytację? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medytacja jest świadomą deprywacja sensoryczną , czyli odcięciem się od wpływu środowiska (hałasu, światła) i skupieniu świadomości na naturalnych reakcjach ciała, np. skupienie uwagi na oddechu (medytacja kierunkowa) - jest to rodzaj medytacji zwany Vippasana. W ciągu 8 tyg. regularnej medytacji  powiększa się kora nowa mózgu, co zmienia sposób postrzegania rzeczywistości, wyciszają się emocje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszy raz jak zacząłem praktykować medytację to kierowałem się tym, żeby skupić się na oddechu i poczuciu przerw między gonitwą myśli, wtedy się odpływa, ma się poczucie jakby się pozbyło ciała i byłoby się wszystkim, żadko przychodziły takie momenty, że nagle mój oddech był bardzo głęboki i czułem, że napełniam całe płuca, a to zwiastowało przyjście ekstazy, pewnie system hormonalny wkraczał do akcji. Potem zauważyłem, że zacząłem oczekiwać ekstazy i cała medytacja to było oczekiwanie. Zauważyłem też że czasem oczy mi tak zaczynają latać, a jak bardziej sie skupiłem na przestrzeni między brwiami to trochę manipulowałem tymi stanami. Później przeżuciłem się na świadome oddychanie, czyli obserwowanie myśli i odczuć w ciele co niejednokrotnie, pozwalało dotrzeć do jakichś wspomnień, przeżyć je jeszcze raz, będąc zrelaksowanym i zintegrować, tu też odczuwam stany ekstazy opisywane wyżej. Jeśli chodzi o medytacje kierowane, wizualizacje, to podobały mi się te z huny, z książki, szaman miejski, chociaż one są najbardziej wymagające bo umysłowi po prosti się nie chce kreatywnie wymyślać szczegułów i detali. Również, pró owałem medytacji dynamicznych, jak i gibberisch. Ogólnie to bardzo szeroki temat i myślę,.że te techniki są ze sobą powiązane i służą do wykrystalizowania się swoich indywidualnych technik czy może inaczej by to nazwać procesów, nie wiem, trudno to nazwać, ale warto, bo na prawdę to jest bardzo silne narzędzie. Jest jednak jedna rzecz, która zawsze mi przeszkadza, jak byłem mały i miałem gorączkę to stworzyły się w mojej świadomości jakieś myślokształty i odczucia, bardzo dziwne, że nie potrafie ich nazwać, jedno z odczuć to tak jakby mi się chciało ruszać i po prostu gdy nadchodzi ten stan to nie potrafie trwać w medytacji, jest to zbyt agresywne odczucie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odbieram medytacje jako uspokojenie sie i odetchniecie od tego co na codzien. Jako wyluzowanie sie. I tyle. Te przeplywy energii- nie bardzo to kumam i rozumiem, ale wiem, ze lepiej sie pozniek czuje.

Na to wystarczą chyba zwykłe ćwiczenia oddechowe.

Medytacja jest świadomą deprywacja sensoryczną , czyli odcięciem się od wpływu środowiska (hałasu, światła) i skupieniu świadomości na naturalnych reakcjach ciała, np. skupienie uwagi na oddechu (medytacja kierunkowa) - jest to rodzaj medytacji zwany Vippasana. W ciągu 8 tyg. regularnej medytacji powiększa się kora nowa mózgu, co zmienia sposób postrzegania rzeczywistości, wyciszają się emocje.

Medytacja na odcięcie od wpływu środowiska to po prostu ćwiczenia oddechowe, bez żadnego czary mary.

Ja pierwszy raz jak zacząłem praktykować medytację to kierowałem się tym, żeby skupić się na oddechu i poczuciu przerw między gonitwą myśli, wtedy się odpływa, ma się poczucie jakby się pozbyło ciała i byłoby się wszystkim, żadko przychodziły takie momenty, że nagle mój oddech był bardzo głęboki i czułem, że napełniam całe płuca, a to zwiastowało przyjście ekstazy, pewnie system hormonalny wkraczał do akcji. Potem zauważyłem, że zacząłem oczekiwać ekstazy i cała medytacja to było oczekiwanie. Zauważyłem też że czasem oczy mi tak zaczynają latać, a jak bardziej sie skupiłem na przestrzeni między brwiami to trochę manipulowałem tymi stanami. Później przeżuciłem się na świadome oddychanie, czyli obserwowanie myśli i odczuć w ciele co niejednokrotnie, pozwalało dotrzeć do jakichś wspomnień, przeżyć je jeszcze raz, będąc zrelaksowanym i zintegrować, tu też odczuwam stany ekstazy opisywane wyżej. Jeśli chodzi o medytacje kierowane, wizualizacje, to podobały mi się te z huny, z książki, szaman miejski, chociaż one są najbardziej wymagające bo umysłowi po prosti się nie chce kreatywnie wymyślać szczegułów i detali. Również, pró owałem medytacji dynamicznych, jak i gibberisch. Ogólnie to bardzo szeroki temat i myślę,.że te techniki są ze sobą powiązane i służą do wykrystalizowania się swoich indywidualnych technik czy może inaczej by to nazwać procesów, nie wiem, trudno to nazwać, ale warto, bo na prawdę to jest bardzo silne narzędzie. Jest jednak jedna rzecz, która zawsze mi przeszkadza, jak byłem mały i miałem gorączkę to stworzyły się w mojej świadomości jakieś myślokształty i odczucia, bardzo dziwne, że nie potrafie ich nazwać, jedno z odczuć to tak jakby mi się chciało ruszać i po prostu gdy nadchodzi ten stan to nie potrafie trwać w medytacji, jest to zbyt agresywne odczucie.

Sorry, dla mnie to czary mary. Jeśli przychodzi ekstaza, to chcesz more and more. Do niczego to nie prowadzi. Ćwiczenia oddechowe (rozluźnienie) plus praca z lustrem (polepszenie samooceny) mają sens. Cała reszta to bełkot. Takie moje odczucia. Każdy ma prawo sądzić inaczej, wg własnych doświadczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The_Man, to nie strata czasu. Dlatego, że przez takie praktyki jesteś w stanie oddzielić świadomość od emocji. To, że wyszedłeś z matrixa świadczy o tym, że medytowałeś, tylko o tym nie wiesz, bo nie potrafisz określić tego stanu, bądź przebywasz w nim tak często, że nie postrzegasz go jak coś specjalnego, tylko jako coś normalnego.

Dla pussy-junkie Twoja rada jest o kant dupy potłuc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie cytuje, bo używam tableta i za dużo zabiegów z tym cytowaniem. To była odpowiedź na Twojego posta, z tego względu, że cipa nie wystarcza do rozwoju, jest przydatna, ale nie wystarcza. Zresztą bierz poprawkę na różnorodność ludzkich osobowości, nie każdemu wyjdzie na dobre, postawienie go przed publicznością, żeby nauczyć się pewności siebie w wystąpieniach. Jeden zacznie improwizować, a drugi spali się ze wstydu i będzie miał traumę.

Wczoraj czytałem ten magazyn albo albo, który polecałem i padła tam wyjątkowo trafna wypowiedź. Mianowicie młodzi, którzy jeszcze nie umieją rozpoznawać swoich uczuć i nie są ich świadomi, nie umieją ich nazwać (cały czas mowa o uczuciach, nie emocjach) poprzez medytację i obserwowanie, nie wnikają w uczucia, a przez to zubożają życie emocjonalne i tak na prawdę nie dojrzewają emocjonalnie. Dlatego też całą swoją wypowiedź uzupełniłbym o to co mówi grzesiak o meta uczuciach, wczuwanie się w nie i wyłapywanie, co jest core, jakie uczucia są na powieżchni, jakie wyżej, takie piramidki, np. Czujesz złość, a okazuje się że wyżej jest smutek, jeszcze wyżej poczucie wartości i gak dalej, ale to jest mozolna praca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medytacja jest świadomą deprywacja sensoryczną , czyli odcięciem się od wpływu środowiska (hałasu, światła) i skupieniu świadomości na naturalnych reakcjach ciała, np. skupienie uwagi na oddechu (medytacja kierunkowa) - jest to rodzaj medytacji zwany Vippasana. W ciągu 8 tyg. regularnej medytacji  powiększa się kora nowa mózgu, co zmienia sposób postrzegania rzeczywistości, wyciszają się emocje.

 

A medytacja zen? Nie odcinasz się wtedy od bodźców zewnętrznych. Wręcz przeciwnie. I po jakimś czasie wyostrzają się zmysły, zanika habituacja (przyzwyczajenie do bodźców przez co potrzeba ciągle więcej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanikanie habituacji jest jednym z mechanizmów obronnych umysłu przed deprywacją. Esencją zazen jest deprywacja: te same ubrania, milczenie, puste pokoje, siedzenie nieruchome, pusta ściana, koncentracja na pustce, czasem deprywacja snu, powtarzalne rytuały. Deprywacja sensoryczna jest częściowa, bardziej chodzi o deprywacje poznawczą (emocjonalną i informacyjną). Zen jest dla twardzieli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.