Skocz do zawartości

Właściwe 'antymatrixowe' podejście do związku - zbiór cech i zachowań.


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Brakuje mi na forum zbiorczego tematu podsumującego to, jak powinniśmy podchodzić do związku z kobietą - związku 'antymatrixowego'. Czyli różniącego od powszechnie przyjętych poglądów w opinii w ogóle społeczeństwa. Elementy wątku i różnorakie wpisy są porozrzucane po całym forum więc warto zamieścić je w jednym miejscu.

 

Proponuję następującą formę. Najpierw podajemy pożądane zachowanie względem kobiety a następnie opisujemy w skrócie to zachowanie, może również dopisać potencjalne efekty pozytywne jakie niesie ze sobą. Z przyczyn oczywistych nie opisujemy tych znanych potocznie (dbaj, kochaj, rozpieszczaj etc) - bo to wątek nie o nich.

 

Zacznę pierwszy, kolejność będzie dość przypadkowa - ot tak jak mi wpadają do głowy przy porannej zielonej herbacie z jaśminem. Raz, dwa, trzy - zaczynamy.

 

 

1. Łączenie w sobie zachowanie dżentelmena i zachowanie badboya.

 

Uważam, że sprawa jest niełatwa do osiągnięcia ale możliwa do uzyskania (przynajmniej w jakimś stopniu). Dżentelmen zawsze oczarowywał sposobem bycia i fascynował na poziomie intelektualnym a badboy wzbudza podświadomy cug hormonalny i równie podświadome pożądanie zwane potocznie kiślem w majtkach. Bycie wyłącznie miłym lub wyłącznie badboyem nie sprawdza się na dłuższą metę - połączenie obu tych cech (choć grozi rozdwojeniem jaźni) wydaje się być wyborem optymalnym.

 

2. Pewność siebie i szacunek do własnej osoby - okazywane w związku.

 

Stałość poglądów, stałość podjętych decyzji. Grzeczna i uprzejma ale wyrazana jasno i stanowczo granica. Bycie konsekwentnym. Generalne nie okazywanie szeroko rozumianej chwiejności i słabości. Spójność tego co się mówi z tym co się robi.

 

3. Prezentowanie wartości.

 

Przedstawianie swoją osobą cech, które są pożądane społecznie i których ogół społeczeństwa nadaje szczególne znaczenie. Pisałem o tym we wpisie na blogu. Podkreślanie tej wyjątkowości.

 

4. Umiejętne 'niezabieganie' o względy.

 

Czyli znane potocznie 'miej wyj___ne a będzie ci dane' - vide cytat z Terencjusza (znam kobiety - gdy chcesz wtedy odmawiają, gdy nie chcesz - wtedy one tego same pragną / 160 rok p.n.e !/ ). Jak widać upłynęły dwa tysiąclecia a w tej sprawie nic się nie zmieniło - fascynujące, nieprawdaż?

 

5. Zachowanie pewnej niezależności i przestrzeni życiowej wyłącznie dla siebie.

 

Jak uczą historie pisane przez braci samców niezbędą rzeczą jest posiadanie zainteresowań 'pozadomowych' i ich konsekwentna realizacja. Kobiety w ogólności pragną 'udomowić' samca przy czym gdy już go udomowią - traci on w ich oczach całą atrakcyjność. Poddawanie się żądaniom kobiety i dawanie 'do urobienia' na modłę kobiet - przynosi same straty! Teoretycznie powinno zakończyć eskalację żądań ze strony partnerki - praktycznie doprowadza do upupienia na czterech literach i braku szacunku. Przez niezależność rozumiem też niezależność ekonomiczną (oddzielne konta bankowe, jasno określona partycypacja w wydatkach na utrzymanie przez obie strony).

 

6. Delikatne, kulturalne ale używane od czasu do czasu przypomnienie o możliwości zmiany na inny model.

 

Większość historii damsko-męskich kończy się tą samą puentą, kobieta (szczególnie w wieloletnim związku i pewna swojej pozycji) zaczyna się lenić i potocznie zaczyna jej się 'nie chcieć, bo i po co?'. Przypomnienie od czasu do czasu o innych potencjalnych kobietach działa w tym przypadku jak kubeł zimnej wody na głowę. Warto również utrzymywać kontakty towarzyskie z innymi kobietami - tak by partnerka o tym wiedziała - nutka zazdrości i kobiecej konkurencji nie zaszkodzi.

 

7. Podejście do trwania związku będące skrzyżowaniem stoicyzmu i zen (wiem, brzmi zabawnie...).

 

Jest związek i kobieta - jest fajnie i miło. Nie będzie związku i kobiety - będzie inaczej ale też równie miło. Cały czas będąc z kobietą jestem gotowy na koniec tej znajomości. Ziemia się nie zapadnie, niebiosna nie spadną nam na głowy. Prezentacja takiego podejścia poważnie ogranicza kobiece 'poczucie bezpieczeństwa i stałości' - co za tym idzie niweluje potencjalne kobiece 'nie chce mi się bo nie muszę'. Tu niezbędna jest praca nad samym sobą i swoim podejściem do życia. Przychodzi z ... latami.

 

Wasze propozycje Panowie ?

 

S.

 

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

radeq,

 

Tak to ważne. Patrz, wyleciało mi z głowy :)

 

A w przypadku małżeństwa - oddzielne konta bankowe, podział wydatków na wspólne utrzymanie domu, poważne rozważenie intercyzy. W przypadku posiadania aktywów i nieruchomości przed zawarcie związku małżeńskiego - solidne pilnowanie i podkreślanie w aktach notarialnych ich późniejszej sprzedaży w trakcie małżeństwa, że środki uzyskane z ich sprzedaży pochodzą z majątku osobistego i jako takie - wchodzą do majątku osobistego. Uważać na 'miksowanie się' w małżeństwie majątków osobistych (środki i majątek nabyte przez małżeństwem) ze środkami objętymi wspólnością ustawową małżeńską - może potem być ciężko udowodnić co zostało kupione za co. Szczególnie dotyczy to nieruchomości oraz droższych ruchomości np. samochodów.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The_Man  -  nie każdy związek damsko- męski to bagno.Są fajne małżeństwa.Są kobiety ( o takie coraz trudniej ) właściwie wychowane z domu.Zauważ , wielu facetów ściąga sobie żony ze Wschodu. Coś w tym musi być.Dlatego to to co napisał Siubiektywny może byc przydatne dla facetów , którzy chcą by w związku , czasem związku zformalizowanym.

Może się okazać,że poznana wybranka jest z zzagranicy i jedyna opcja na wspólne życie to małżeństwo.Osobiście czytam to forum z ogromnym zainteresowaniem ponieważ jest tu podana ogromna wiedza i mając ją kilka , kilkanaście lat temu inaczej poukładałbym swoje sprawy jak zapewne większość forumowiczów .Natomiast jestem daleki od demonizowania kobiet .Uważam że o wspaniałe rzeczy w życiu warto powalczyć - tu choćby o właściwą partnerkę życiową z wiedzą co może grozić i na jakim kroku.

Ostatnio rozmawiałem z moim kumplem Rosjaninem.Sam po dwóch małżeństwach i z brakiem ochoty na kolejne.Opowiadał mi o swojej babce, która po tym jak zaginął jej mąż na wojnie pomimo różnych nowych okazji czekała na powrót męża całymi latami.Ja mam podobny przykład we własnej rodzinie w osobie z kolei mojej babci.

Tak więc wiele ma do powiezenia wychowanie z domu .

 

Subiektywny , dzięki za ciekawy wpis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The_Man,

 

Znane jest Twoje podejście do związków i ja je doskonale rozumiem. Mało tego - widzę w nim wiele pozytywów.

Ale tak jak napisał Wujek Dobra Rada, jest wielu mężczyn choćby żonatych (w tym i ja). Warto pochylić się

nad nimi i przedstawić im program, który może znaczący wpłynąć na polepszenie jakości ich życia. Oczywiście

jak zechcą się z nim zapoznać, znajdą siły i chęci by go dogłębnie przemyśleć i wdrożyć w życie. A później się

go trzymać konsekwentnie.

 

I tyle.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9. Zrozum, że kobieta odbiera inaczej Wasz związek niż Ty:

 

Patrząc oczami kobiety, związek ma dać stabilizację i poczucie bezpieczeństwa co za tym idzie- dążenie do urodzenia dzieci. Musisz mieć świadomość, że KAŻDA kobieta traktuje związek jako wstęp do ślubu (zabezpieczenia prawnego i materialnego) by urodzić dziecko i je wychować. Nie wchodź w trwały związek, jeżeli jedyne co chcesz to poruchać.

 

10. Dziecko- w większej ilości przypadków- cel szczytowy trwałych związków to nie zabawka i jesteś za nie odpowiedzialny na równi z kobietą:

 

Niestety, ale po urodzeniu się dziecka Twoje najbliższe 15-18 lat życia będzie (biorąc pod uwagę, że dziecko jest całkowicie zdrowe) całkowicie podporządkowane wychowaniu. To najodpowiedzialniejsza decyzja (mówimy o świadomym  dziecku; jeżeli jest nie świadome- miej pretensje do siebie- żali było wydać 12 zł na gumki?) w Twoim życiu. Jest to kreowanie nowego życia!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arox,

 

Punkt 9 - celny. Rozszerzyłbym o całkowicie różne powody i oczekiwania, dla których młodzi się wiążą. Ona ma rozbudowane oczekiwania co do związku, współdziałania, bycia razem itd a chłopak - prawie wyłącznie by było miło i można było zamoczyć, perspektywa planów nie sięga dalej niż do najbliższego wyjścia na pizze czy myśli jak dorwać się do miodu i skołować wolną chatę.

 

Podjeście antymatrixowe podzieliłby na III części:

 

A ) Młodość - dlaczego się wiążemy i jakie są różnice we wzajemnych oczekiwaniach.

B ) Związek - patrz post pierwszy (jak go mądrze ogarniać).

C ) Bycie singlem z wyborem po 35 roku życia - jak właściwie rozgrywać układy z orbitującymi wokół kobietami bez uciążliwego wiązania się.

 

Dziecko - jako takie to doskonały temat na nowe opracowanie.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11. Pieniądze i kobieta są ważne w życiu, lecz nie celem samym w sobie.

 

To jest jedna z najtrudniejszych rzeczy do zrozumienia, za równo przez wieki jak i zwłaszcza dzisiaj. Od zawsze uznaje się, że piękna kobieta u boku jak i duża ilość pieniędzy są głównym wyznacznikiem Twojego statusu. Dopóki nie zrozumiesz, że są one jedynie dodatkiem i to często przemijającym (a'la sinusoida) niestety, ale nie uczynisz kroku w przód. Jest to błędne rozumowanie narzucane nam przez świat. Nie mówię, że nie masz mieć pieniędzy i żyć jak asceta- broń boże. Życzę Ci jak najwięcej pieniędzy i najpiękniejszych kobiet- lecz jako dodatek ułatwiający i uprzyjemniający życie.

 

Subiektywny

 

Nie widzę najmniejszego problemu by rozwijać i rozbijać. Na Twoje hasło w temacie wrzucam swoje przemyślenia- bez założenia że są jedynie słuszne. Rozwinięcie pkt nr 9 jednak zostawiłbym osobie, która miała/ma trwały długi związek/ posiada dzieci / ukończyła 35 lat. Bo tutaj to mógłbym jedynie bajki pisać, gdyż żaden z podpunktów mnie nie dotyczy :D

 

Co do dziecka- też lepiej by jakiś ojciec to opisał. Niech przeleje swoje przemyślenia i doświadczenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The_Man  -  nie każdy związek damsko- męski to bagno.Są fajne małżeństwa.Są kobiety ( o takie coraz trudniej ) właściwie wychowane z domu.Zauważ , wielu facetów ściąga sobie żony ze Wschodu. Coś w tym musi być.Dlatego to to co napisał Siubiektywny może byc przydatne dla facetów , którzy chcą by w związku , czasem związku zformalizowanym.

Może się okazać,że poznana wybranka jest z zzagranicy i jedyna opcja na wspólne życie to małżeństwo.Osobiście czytam to forum z ogromnym zainteresowaniem ponieważ jest tu podana ogromna wiedza i mając ją kilka , kilkanaście lat temu inaczej poukładałbym swoje sprawy jak zapewne większość forumowiczów .Natomiast jestem daleki od demonizowania kobiet .Uważam że o wspaniałe rzeczy w życiu warto powalczyć - tu choćby o właściwą partnerkę życiową z wiedzą co może grozić i na jakim kroku.

Ostatnio rozmawiałem z moim kumplem Rosjaninem.Sam po dwóch małżeństwach i z brakiem ochoty na kolejne.Opowiadał mi o swojej babce, która po tym jak zaginął jej mąż na wojnie pomimo różnych nowych okazji czekała na powrót męża całymi latami.Ja mam podobny przykład we własnej rodzinie w osobie z kolei mojej babci.

Tak więc wiele ma do powiezenia wychowanie z domu .

 

Subiektywny , dzięki za ciekawy wpis

 

Nikt nie mowi ze kazdy... Ale prawie kazdy. Nie znam zadnego normalnego w moim otoczeniu a mam sporo znajomych z roznych srodowisk - kazdy znany mi zwiazek to zestaw ustepstw na ktore musi isc mezczyzna - nawet ja, gdy bylem w dlugim, osmio letnim zwiazku bylem zmuszony do rezygnacji z czesci rzeczy ktore lubilem. Potem okazalo sie ze to za malo i powinienem byl zrezygnowac praktycznie z calosci.

 

Jesli myslicie ze kobiety z Azji sa 'inne' to tylko znaczy ze nie rozumiecie motywacji tych kobiet - podpowiem Wam ze panowie z nimi sie zeniacy korzystaja z hipergamii bedac tym razem 'po jej drugiej stronie'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli myslicie ze kobiety z Azji sa 'inne' to tylko znaczy ze nie rozumiecie motywacji tych kobiet - podpowiem Wam ze panowie z nimi sie zeniacy korzystaja z hipergamii bedac tym razem 'po jej drugiej stronie'

 

Zgadzam się. Identycznie z Ukrainkami. Znam osobiście przykład ex-małżeństwa gdzie Polak znalazł żonę z Uzbekistanu. Kie licho go tam zawiodło, nie wiem ... Tak czy inaczej Uzbeczka, młoda, sprytna i inteligentna bestyjka, po uzyskaniu polskiego obywatelstwa, dowodu i paszportu po 3 czy czterech latach bryknęła 'dalej'. Teraz chyba w UK siedzi, nie wiem bo nie jestem na bieżąco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podbijam do tego- schemat jest prosty i dopóki nie nastąpią zmiany- a nie nastąpią, myślę że będzie on aktualny.

 

Wszystko rozpoczyna się w połowie lat osiemdziesiątych, gdy następuje powolny rozpad i rozprężenie po t.zw. komuniźmie. Szczytowy okres procederu przypada na początek lat 90, lecz trwa on do dzisiaj. Uproszczę schemat dla ułatwienia.

 

Mamy taką Ukraińską dziewczynę (kto chce, może podstawić każdą inną bratnią narodowość na wschód od naszej granicy), która uzyskuje możliwość wyjazdu do Polski. Być może zabrzmi to dla młodych śmiesznie- ale śmieszne nie jest. Wyjeżdżały na "wycieczkę do bratniego kraju" lub na handel- np. stadion 10-lecia. Były one młode, śliczne- wg naszych standardów i zawsze dobrze ubrane. Czasami nawet rodzina zrzucała się na ten wyjazd i na to, by dziewczyna prezentowała się. A miało to znaczenie. Na tej np. tygodniowej wycieczce po Warszawie sam cel wycieczki nie miał większego znaczenia. Był dodatkiem. Znaczenie miały dyskoteki i kluby wieczorem. Czasami cały autobus miał z góry zaplanowane, który klub i którą dyskotekę odwiedzają. I zaczynało się meritum sprawy. A więc szukanie jeleni na mężów i ojców. Bardzo często tak bywało. Dobry wieczór z potencjalnym partnerem, jeszcze lepszy seks w nocy, wymiana adresów i powrót do kraju.

 

Faceci, wcale często zauroczeni nowymi partnerkami słali list za litem z równie gorącymi odpowiedziami. Po jakimś czasie- dzisiaj też tak jest, młody Polak pamiętny tamtej nocy skuszony złudnym wyobrażeniem takich nocy, który wyłaniał się z listów szedł do urzędu (bodajże wojewódzkiego) i  przez urząd wysyłał oficjalne zaproszenie dla tej dziewczyny na przyjazd. Fakt, dopełnienie formalności urzędowych dawniej i dziś trwa swoje, ale potencjalne zyski dla Ukrainki były warte tego zachodu. Po jakimś czasie (dzisiaj t.j. około miesiąca) dziewczyna odwalona, że dzień cały chodziłeś z erekcją przyjeżdżała do Ciebie.

 

Bardzo szybko dowiadywałeś się, jak ona jest bardzo w Tobie zakochana i bez Ciebie ( zwłaszcza jeżeli żyłeś trochę bogaciej niż zwykły szary obywatel) żyć nie może. Seks miałeś taki, że do końca życia mimo dalszych losów wspominałeś z rozrzewnieniem. W łazience sprzątaczka, w kuchni kucharka, w salonie pani domu, w łóżku kurtyzana na co najmniej 4 gwiazdkowym światowym poziomie. Cóż, nie ożeniłbyś się z taką? No proszę... Te dziewczyny dokładnie wiedziały jak grać- choć parę prawdziwych, porządnych związków na pewno powstało. No i masz ślub.

 

Oczywiście ślub- to i rodzina najbliższa panny młodej zajeżdża. Poznawałeś teściów- do rany przyłóż. Wódkę to piłeś w takich ilościach, że aż tchu brakowało a potem Cię na rękach zanieśli i rozebrali i w łóżeczku położyli. Rano rosołek i inne takie. Bajka nadal trwa. Ale, gdy byłeś oporny a na horyzoncie brak lepszych egzemplarzy- panna Ci się podkładała. I bach- po 9 miesiącach zostawałeś (nie)szczęśliwym ojcem. Nie ożenisz się? Ha ha ha. Niech te trzy słowa stanowią komentarz i do tego co dziś nagminnie.

 

Smutna prawda z tego obrazu wyłaniała się powolutku. Ty byłeś jedynie potrzebny, by panna dostała obywatelstwo Polskie. Do dzisiaj to dla narodowości wschodnich furtka i szansa na normalne i godne życia. Normalną koleją rzeczy było, że panna płaczem, awanturą czy brakiem seksu zmuszała Cię do ściągnięcia przynajmniej jej najbliższej rodziny. Niektóre miały w sobie troszkę przyzwoitości i zostawały z Tobą, natomiast gro dziewczyn często gęsto szła dalej na zachód lub szukała sobie lepszych egzemplarzy- ten sam schemat co dziś u kobiet. Natury nie zmienisz. Nawet jak było dziecko- to co za problem? Do sądu i już masz alimenty zasądzone a ona gzi się z innym.

 

Ale o tych schematach to pisze Marek oraz na forum przeczytaj. Smutne to, ale prawdziwe.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz całkowitą rację. Nawet chodzi czarny żart za zachodnią granicą:

 

Spotyka się dwóch młodych kawalerów i jeden do drugiego:

-Idziemy dziś na dziwki czy na Polki?

Drugi odpowiada:

- Na Polki-są tańsze.

 

 

Niestety, ale smutne jest to, że (z całym szacunkiem dla Pań) odpierdala im za granicą w główkach, że ja pierdolę. Może być łachmyta, brudas, pijak i ćpun ale ważne, że Włoch, Niemiec czy Francuz i kisiel w majtach. Sam miałem taką przygodę w Monachium.

 

Stałem ciężarówką w Monachium do wtorku przez weekend bo jakieś święto mieli. A że ze strefy przemysłowej szedł co godzinę przez całą dobę specjalny tramwaj do centrum za jakieś 1,5 euro, to co będę kwitł w ciężarówce. Szybki prysznic, koszula, but, jeans i but  na miasto wieczorem. Wpadłem do jakiegoś pubu i siadłem przy ladzie. Ludzie tam jak na Niemców otwarci, to zaraz jakieś towarzystwo płci mieszanej. Może i nie biegle, ale płynnie mówię po niemiecku i szybko łapię miejscowy akcent. Do tego kilka drinków i nie odstępowałem od towarzystwa- mogłem być wzięty za jednego z nich (t.j. Niemców).

 

Po jakimś czasie poszliśmy na dyskotekę i było nas czterech bez pary. To na parkiet i szukamy "Towaru" na dzisiejszą noc. Oczywiście od razu trafiły się Polki, lecz to nie był szał. Na Niemieckie standardy- ładne. One między sobą po polsku a ja udaję, że jestem Niemiec, by nie popsuć sobie brania. Lecz to co usłyszałem (niech ze mną zostanie), spowodowało, iż podszedłem i podziękowałem Paniom za zjebanie mi wieczoru.Szok i niedowierzanie na ich twarzach, lecz nic nie zmieniło to ich planów co do puszczania się. Masakra :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12. Właściwa selekcja materiału na 'partnerkę':

- czy ma plombę gwarancyjną
- czy ma niewielki przebieg.

- czy za pójście 'w tango' z taką, nie zapuka prokurator

- czy nie ma patologicznej przeszłości

- czy nie ma brzydkiej, hałaśliwej i konfliktogennej matki

- czy była wychowywana w autorytecie silnego ojca

- czy przejawia własne zainteresowania

- czy nie jest nachalną xerokopią młodzieżowych trendów i wzorów (skąd czerpie wiedzę?)

- czy nie ma spieprzonej mowy ciała = zryty gar

- czy się naturalnie uśmiecha

I najważniejsze:
- czy jej samoświadomość oscyluje na podobnym poziomie co Wasza.

Parę tam kwiatuszków się jeszcze znajdzie. Można dopisać jak pominąłem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę pisać z własnych obserwacji.Jeden znajomy ożeniony z hinduską - babka nie fika, wszystko poukładane w domu jak należy.Kolejny znajomy z Niemiec.Rozwodnik, obecnie żona z Białorusi.Właśnie urodziła im się córka.Facet nie frajer i nie misio. Jest bardzo zadowolony i powiedział mi,że im bardziej na wschód tym normalniej.Kolejny kolega , tym razem Anglik.Walnięty przez Ukrainkę .Śmignęła w długą jak tylko pojawił się paszport.Z tego wynika ,że to loteria ale jest szansa na normalną babkę.Ostatnio dowiedziałem się o jednym znajomym kolegów z UK którego kojarze ( majętny) ,że właśnie jedzie po żonę do Tajlandii.Kolejny znany mi koleś z Kanady- żona Tajka.Zadowlony. Coś w tym jest:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona Azjatka?

Cholera, jakoś nie wyobrażam sobie własnych dzieci ze skośnymi oczami.

 

Żona Polka, Białorusinka, Ukrainka, Rosjanka - jak najbardziej. 95% ładnych w moim odczuciu kobiet, które

wypatruje sobie za granicą na wywczasie - okazują się właśnie Słowiankami :)

I zasadnicze pytanie - czy taki mój wybór to wynik wychowania w Polsce i obcykania z typem urody czy

gdzieś tam zakodowanych w genotypie wyborów co do cech potencjalnej partnerki seksualnej ?

 

S.

 

Slavic-beauties-2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bez problemu wyobrażam sobie moje dzieci z skośnymi oczami :D Jak poniżej :lol:

 

lucy-liu__140527084305.png

 

Bzdura - Lucy Lu czy tam Liu to jest Amerykanka, rysy twarzy ma mocno europejskie - ladna jest tajlandia i okolice - byc moze Filipiny, na pewno nie Malezja i to co na polnoc - no chyba ze fascynuja cie mongoidalne twarze, brak cyckow i plaskodupie... Zdecydowana wiekszosc tych azjatyckich 'laseczek' z Korei i Chin to rezultat pracy chirurga plastycznego - wiem co mowie. 

 

W Azji hypergamia jest na takim poziomie ze nam to sie w pale nie miesci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura - Lucy Lu czy tam Liu to jest Amerykanka, rysy twarzy ma mocno europejskie - ladna jest tajlandia i okolice - byc moze Filipiny, na pewno nie Malezja i to co na polnoc - no chyba ze fascynuja cie mongoidalne twarze, brak cyckow i plaskodupie... Zdecydowana wiekszosc tych azjatyckich 'laseczek' z Korei i Chin to rezultat pracy chirurga plastycznego - wiem co mowie. 

 

W Azji hypergamia jest na takim poziomie ze nam to sie w pale nie miesci.

 

A doczytałeś że to zdjęcie jest WIZUALIZACJĄ MOICH WYOBRAŻEŃ DZIECKA? O mnie białym ojcu i skośnookiej matce? Lucy jest właśnie taką mieszanką.

 

I weź pod uwagę, że to co dla Ciebie jest ładne nie musi być dla innych. Taki masz gust i to Twój problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Eredin promuje ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.